- Kategoria: Ekspres Sportowy
- Tomasz Gacyk
Kosz w Warszawie: Legia - Czarni Słupsk 77:75
Z dużymi nadziejami oczekiwaliśmy na mecz z drużyną Czarni Słupsk. Wiele wskazywało na to, że Legia może odnieść pierwsze zwycięstwo w Energa Basket Lidze, choć faworytami tego spotkania jednak nie byliśmy.
Drużyna z Pomorza przeżywa kłopoty finansowe, Czarni musieli pozbyć się trzech podstawowych zawodników, a nasza drużyna w ostatnim czasie wzmocniła się Łotyszem i jeszcze jednym Amerykaninem, o czym już zresztą pisałem.
Początek meczu zdawał się potwierdzać przewidywania optymistów. Nie minęło kilka minut i już prowadziliśmy kilkunastoma punktami, pierwszą kwartę kończąc prowadzeniem 28:3. To był istny pogrom. Szybko się jednak okazało, że drużyna ze Słupska wraca do gry, odrabiając konsekwentnie straty w drugiej kwarcie, którą wygrała 31:17. Na przerwę legioniści schodzili tylko z 11 punktami przewagi. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Czarni z mozołem, konsekwentnie odrabiali straty, mecz się wyrównał. W drużynie ze Słupska doświadczeni gracze (Brandon, Seweryn, Blaus i Wall) opanowali sytuację, doprowadzając do nerwowej końcówki. Legia prowadziła prawie cały mecz, ale słupszczanie wyszli na prowadzenie jednym punktem na 41 sekund do końca. Legioniści odpowiedzieli trójka Walla. Na 4 sekundy przed końcem drużyna Czarnych była w posiadaniu piłki, ale ich akcja zakończyła się niepowodzeniem. Wygraliśmy dwoma punktami 77:75.
Dobrze że wygraliśmy, bo naprawdę szkoda by było roztrwonić tę przewagę, którą mieliśmy po pierwszej kwarcie. Na konferencji prasowej trener Spasev przyznał, że po raz pierwszy prowadził mecz, w którym jego drużyna mając przewagę 25 punktów, do ostatniej chwili drżała o zwycięstwo. Powiedział również że kilku naszych zawodników jest kontuzjowanych, stąd też musiał grać bez Andrzejewskiego i Kukiełki. Nie może to być jednak usprawiedliwieniem dla roztrwonienia takiej przewagi, drużyna Czarnych również grała bardzo wąskim składem.
Nie zanosi się aby w czwartek z liderem EBL Anwilem Włocławek sytuacja uległa poprawie. Trzeba się cieszyć z tego pierwszego zwycięstwa. Miejmy nadzieję, że będzie to początek lepszej passy warszawskiej drużyny.
Najwięcej punków dla Legii zdobyli:
Beane 29, Jobi Wall 13, Mickelson 12, Wilczek 11
Dla Czarnych:
Brandon 19, Seweryn 15, Daniel Wall 15, Blaus 10
Tomasz Gacyk
Andrzejewski brał udział w rozgrzewce ale wyraźny sinak na twarzy jasno pokazywał że kontuzja nie jest jeszcze wyleczona.
Nowy Amerykanin był wyraźnie nie zgrany z zespołem czyli potrzeba czasu. Trener Spasev mocno liczy na Collinsa.