- a-c10
@ Senator:
Przypominam sobie taką naszą wymianę zdań sprzed ponad dwóch i pół roku:
Ja Dopóki będziemy (piszę "my" mając na myśli całą polską piłkę) tkwić w naszych smolbizach, a za istotne zmiany przyjmować wymianę jednego średniego trenera na innego średniego trenera, to pozostaniemy skazani na efekt ślepej kury. On się kiedyś ziści. Ot np. któregoś lata Mistrz Polski wpakuje u siebie pięć goli zdekoncentrowanemu, zdemotywowanemu rywalowi, na wyjeździe ustawi zasieki i dostanie tylko cztery. Albo gigantycznie przyfarci nam się w losowaniu i dostaniemy rywala naprawdę bardzo w naszym zasięgu. Albo jeszcze co innego.
Ty Jeśli już polska piłka na dziś jest skazana na efekt ślepej kury to moim skromnym zdaniem właśnie my czyli mój klub Legia jest na dobrej drodze aby ten los zminimalizować.
Ani mi w głowie się chełpić, bo i nie ma za bardzo czym, ale póki co, chyba wychodzi na moje. Usprawiedliwiasz dziką rotację trenerami Legii pisząc, że fakty stoją po stronie zarządu. Jakie fakty, Senatorze? Przypominam, że - o czym gorąco dyskutowaliśmy pod zalinkowanym tekstem - Henning Berg przyszedł na Ł3 "wprowadzać standardy". Co to miały być za "standardy" i dlaczego odpowiedzialny za ich wprowadzanie miał być akurat trener, a więc człowiek w teorii obarczony zupełnie innymi obowiązkami - żaden z Was nie raczył mi tego wyklarować. Zresztą, nieważne. Tzw. życie pokazało, że nie o żadne tam standardy szło, a o dobrze znane, swojskie wyniki. Póki te były dobre (zwłaszcza w Europie), Norweg trzymał posadę. Gdy tylko się pogorszyły i szczególnie w lidze poczęło śmierdzieć przypaloną sierścią - natychmiast ją stracił. "Standardy", "wizje" i inne pierdoły poszły psu pod ogon, a na trenerskim stanowisku w Legii roztasował się człowiek czynu z Osetii. Za długo się jednak nie nasiedział. Zrobił swoje i poszedł. Czy sam nie chciał zostać, czy jego nie chciano, czy i jedno, i drugie - nie wiadomo, można tylko domniemywać. Wracając do faktów - Legia po raz trzeci pod obecnymi rządami zmienia trenera.
Dlaczego? Po co? Potrafisz to wytłumaczyć, Senatorze? A nie no, jasne. Pan Mioduski, jako większościowy akcjonariusz klubu, może sobie robić co mu tylko w duszy zagra. Mógłby nawet zatrudnić w roli trenera pana Miecia z tawerny w Sztynorcie, a na stanowisku dyrektora sportowego obsadzić swojego psa. Ja nie kwestionuję prawa do takich posunięć, zastanawia mnie jedynie ich zasadność. Wiesz, Senatorze, dlaczego akurat Hasi? Czy ma to być kolejny "wizjoner", w zamyśle lepszy od Berga? A może następny "wynikowiec", ale z mniej paskudną gębą i lepszymi manierami od Czerczesowa? Albo w ogóle - wykluczyć tego niepodobna - ma wykonywać jakieś zupełnie inne zadania?
Jakkolwiek by nie było, łatwo miał chłop nie będzie. Dostał bowiem pod opiekę grupę ludzi, dla których z założenia powinien być autorytetem. Ale niby w jaki sposób, skoro na samo dzień dobry mu pan prezes ten autorytet skopał? Od dawien dawna mówi się i pisze, że Legia dąży ku profesjonalizacji. No to pokaż mi, Senatorze, jakąkolwiek profesjonalną firmę, w której prezes otwartym tekstem mówi pracownikom, że wolno im się obcyndalać. Jakie on ma potem prawo rozliczać z czegokolwiek menedżera (trenera), którego skuteczność działań w dużej mierze opiera się na motywowaniu pracowników do - nomen omen - pracy?
Ślepa kura imieniem Legia ma tuż pod nosem przepyszne ziarno. Odsuwając wszystko inne na bok, i Wam, i sobie samemu szczerze życzę, by je capnęła. By ten awans do LM jednak się ziścił. Ale jeśli tak się stanie, to mam silne wrażenie, że stanie się mimo, nie dzięki działaniom szefostwa Waszego klubu. Co gorsza, wydaje mi się, że jeśli owe działania nie zaczną iść w zdecydowanie odmiennym kierunku, zamiast się sutym ziarenkiem najeść, kurka - nie daj Boże - łacno może się nim udławić.
(cdn)
This is a comment on "#WinaTrenera"