- kibic50
@ corazstarszy
"przez takie stawianie sprawy przegrywamy od lat"
Akurat "od lat" to słyszymy od piłkarzy taką samą kwestię. „Nie ma łatwych meczów, z każdym trzeba dać z siebie maksimum, tylko to gwarantuje końcowy sukces. Każdy z Legią gra na 100 procent możliwości, jest podwójna mobilizacja, dlatego my też musimy wkładać maksimum zaangażowania”
Po okresie dobrej gry, strzelanych golach - po czterech w spotkaniach z Jagiellonią, Borussią czy Śląskiem, w głowy piłkarzy wkradło się to, co dobrze zna każdy z nas, zbytnia pewność siebie. Zawodnicy uwierzyli w swoją wielkość i to, że trzeci zespół od końca w tabeli, na własnym stadionie, nie jest w stanie im zagrozić. Pograli kwadrans, zdobyli bramkę i odpuścili, Po przerwie znów pograli 10 minut, strzelili gola i odpuścili.
Wiem, że to jest sport i zawsze będą zdarzały się słabsze spotkania, ale co innego, gdy robi się co może, ale piłka nie chce wpaść do bramki, a co innego, gdy traci się punkty na własne życzenie. Dlatego złość po tym meczu wciąż nie przechodzi.
Tomasz Jodłowiec wyglądał słabo, nawet fizycznie gorzej niż zwykle. A gdy to nie funkcjonuje, „Jodła” traci większość atutów.
Kasper Hamalainen nie jest defensywnym pomocnikiem i choć nie jest piłkarzem, który poklepie piłkę w środku, zagra niekonwencjonalnie czy wykreuje coś z niczego, to nie zagrał złego spotkania.
Marcin Szymczyk

This is a comment on "Legia - Wisła Płock 2-2: Niemiła niespodzianka"