- Zbyszek
Dziś wieczorem gramy mecz z Walią. Ja już za stary jestem ,aby powtarzać medialne brednie o tym, że jak spadniemy z tzw. elyty to nasza piłka przestanie istnieć. Moim zdaniem my pasujemy do tej elity jak pięść do oka.
Co do Zielińskiego to piszę o tym podejściu w "Menadrach wiedzy" . Przyjmujemy za prawdę opinie fałszywych autorytetów , w tym jako dowiedzione to co napisane oraz ulegamy stadnemu myśleniu, które podlega mechanizmowi społecznego ostracyzmu. Mechanizm tego zboczenia jest prosty, a mianowicie w grupie funkcjonuje jako absolutnie prawdziwy jakiś dziwaczny , idiotyczny pogląd i kiedy ktoś podda go w wątpliwość na podstawie dowodu wprost, to on jest uznawany za głupca, mimo, że jest dokładnie odwrotnie. Bo można zapytać ,a co ten geniusz Zieliński zrobił dla drużyny , oprócz tego ,że zwalniał i partaczył wszystkie akcje. Ja nie kwestionuję jego wysokiej techniki, ale Chomontek miał znacznie wyższą, a najlepszym piłkarzem nikt przy zdrowych zmysłach by go nie uznał.
Póki się nie pojmie ,że technika piłkarza jest wyłącznie narzędziem do realizacji taktycznego celu gry to zawsze się będzie błądziło po manowcach.
Podam łopatologiczny przykład ,a mianowicie trzeba wbić w deskę gwóźdź przy pomocy młotka. Jeden rzemiecha weźmie młotek ,na desce zaznaczy gdzie ma wbić gwożdzia i na jaką głębokość, i młotkiem tego gwoździa prosto, w odpowiednim miejscu, na właściwiej głębokości umieści. A drugi artysta weźmie tego młotka, pomacha nim kilka razy, podrzuci go z wywijasami do góry, złapie wykonując głęboki wykrok, znowu podrzuci pod dupą i z wdziękiem wykonując piruety go znowu pochwyci. Zbierze gromkie brawa. A gwóźdź jak niewbity tak niewbity. I to jest zasadnicza różnica pomiędzy Deyną, a Zielińskim, że pierwszemu technika służyła do grania, a drugiemu służy do bezużytecznych popisów.
Jeszcze bardziej do elity nie pasuje prymitywnie grający zespół Walii. Jest jakimś paradoksem ,że tylko jedna z nich opuści tzw. Dywizję A LN.
Walia zbiera efekty bezspornego faktu, że przez ostatnich kilka lat grało w niej kilku zawodników zaliczanych do najściślejszej czołówki światowej jak napastnik Gareth Bale, pomocnik Aaron Ramsey czy tak znani jak Crazy Bellamy, Mark Delaney, Roblil Savage, Gary Davies. Zresztą Walijczycy mieli jeszcze wiele wielkich indywidualności w niedalekiej historii jak : Ryan Giggs, John Toschak, Terry Yorath, Ian Rush, Mark Hughes, Roy Clarke, Steve Morison, Colin Riscoe, Sam Ricketts, Johnny Murphy, Joe Allen, Mark Bradley.
Obecnie z graczy tamtej wielkości pozostał tylko , ale najczęściej jest rezerwowym Garteh Bale, który obecnie gra w Los Angelos . Mają co prawda kilku młodych , bardzo dobrze zapowiadających się graczy ,ale grają oni póki co w mniej liczących się klubach angielskich ,a do nich zaliczam : środkowego obrońcę Ethama Ampadu ( Spezia Calcio), Neco Williamsa -prawego obrońcę, mogącego grać jako środkowy w "trójce' oraz jako wahadłowy ( Nottingham Forest) , napastnika Daniela Jamesa ( Fulham ) oraz drugiego napastnika Brenna Johnsona ( Nottingham Forest).
Walijczycy tak jak nasz zespół za Michniewicza grają w systemie z trójką obrońców, czwórką w II linii ,w tym dwoma wahadłami ,ale za to trójką napastników. Nowy trener Walijczyków Robert Page, który objął reprezentacje pod koniec czerwca i zdążył rozegrać dotąd tylko jedno spotkanie z Belgami ( 1:2) , więc trudno mówić jaką taktykę wybierze przeciwko nam. Wydaje ,że nie jest to rewolucjonista, bowiem do meczu z Belgami wystawił prawie taki sam skład jaki grał w przegranym ostatnim ich meczu z Holendrami ( 2:3).Zawodnicy Walii grają , poza obrońcą Rodonem ( Stade Reims)w klubach angielskich ,ale w składzie mają kilku graczy z klubów walijskich.
Stanowią zespół zawodników walczących twardo, wybieganych i przez to niełatwych do ogrania. Na zwycięstwo muszą zapracować nasze największe gwiazdy : Lewandowski i Zieliński, którzy wyraźnie przewyższają poziomem graczy Walii.
Wyraźnie widać ,że trener Michniewicz i Robert Lewandowski nie nadają na tych samych falach . Przytyki czynione sobie wzajemnie , nawet podczas oficjalnych konferencji prasowych są niesmaczne ,ale też dowodzą ,że chemii pomiędzy nimi nie ma. Zakładając, że obaj chcą tego samego czyli ,aby nasz zespół grał jak najlepiej i wygrywał to różnica pewnikiem dotyczy nie tylko samych metod ,ale i tego co nazywamy filozofią futbolu. Z kolei ta filozofia jest efektem wiedzy, wychowania ,ale i wpływu środowiska w jakim się przebywa. Otóż Lewandowski w Polsce grał i to w niskich ligach, poza Lechem tylko przez 5 lat i na szczęście nie zdążył przesiąknąć tym naszym dziadostwem czyli ewolucyjnie ukształtowaną mentalnością chłopa pańszczyźnianego, który nie potrafi być normalny , bo jest albo pod butem ,albo jak zostaje "panem" to innych traktuje jak niewolników. To nasze obsesyjne dążenie do wygrywania to jest jakaś próba sztucznego dowartościowywania się, to jest jakiś obłędny chocholi taniec mający dowieść wielkości . U nas nie ma trenera, któryby tak jak np. van Gaal powiedział publicznie, że słucha zawodników, że wspólnie analizują własną grę i rywali ,że wspólnie ustalają plan gry i zadania. Nie ! U nas na świeczniku są takie chamy jak Smuda ( Robert dziś pewno by tego bydlaka wyniósł z szatni na kopach), jak prymitywny Brzęczek chwalący się jak to usadził jednego z najlepszych graczy świata , z którego zdaniem liczą się najlepsi. Z tych butów buraka nie wyrósł Michniewicz . Lecz to nie do końca jego wina, bo potomkowie chłopów pańszczyźnianych nauczeni zostali generacyjnie ,że to ekonom ma zawsze rację.
Dlatego w pełni podpisuję pod apelem Zbyszka Bońka ( też wychowanek tamtejszej cywilizacji) : " Robert nie oglądaj się na głąbów, tylko bierz tę kadrę i prowadź do zwycięstwa"
This is a comment on "Dwa w jednym"