A+ A A-
  • iocosus
Senator: "są jeszcze jacyś niezależni których można posłuchać , poczytać?" - moja próba jakiegoś zebrania, podsumowania tego co istotne w temacie jakże pięknej katastrofy - na dzień 10 grudnia. Co wiemy? Na pewniaka, premier na spotkaniu z piłkarzami przed wylotem do Kataru rzucił tekstem: "Ja mogę tylko powiedzieć, że wierzę w was. Będziecie na pewno dawali z siebie wszystko. A my tu z panem trenerem zapewnimy, że jak się uda, żeby naprawdę była dobra nagroda." - 5 minuta 42 sekunda nagrania: (244) JESTEŚMY W KATARZE! Vlog z czwartego dnia zgrupowania reprezentacji Polski - YouTube Wykorzystując informacje z "drugiej ręki" opierając się na anonimowych wypowiedziach dziennikarze "rozkręcili aferę" z przyznaniem 30-50 mln premii z publicznych pieniędzy  rozdysponowanych przez premiera dla kadry za wyjście z grupy i kłótni o podział kasy po meczu z Argentyną a przed spotkaniem z Francją.  Dla mnie najbardziej znaczący w tym zakresie był tekst Roberta Błońskiego:  Piłkarze w szoku po tym, co usłyszeli po kolacji! Czesław Michniewicz w opałach - Przegląd Sportowy (onet.pl) przedstawiony w skrótowej video formie: Kulisy afery z premiami dla kadrowiczów. "To nie mieści się w głowie" - Przegląd Sportowy (onet.pl) oraz artykuł Tomka Włodarczyka: Nowe fakty ws. afery premiowej. Lewandowski chciał równego podziału. Michniewicz straci posadę?! [NASZ NEWS] (meczyki.pl) Ewidentny kryzys wizerunkowy próbowali zażegnać: premier rezygnując z przyznania premii, trener udzielając wywiadów Bogdanowi Rymanowskiemu dla Radia Zet i Jackowi Kurowskiemu dla TVP Sport oraz Piotrowi Kamienieckiemu dla tvpsport.pl a także Robert Lewandowski w rozmowie z Bartoszem Węglarczykiem dla Onetu. Dziś tj. w niedzielę przeczytałem jeszcze co miał do powiedzenia Grzegorz Krychowiak dla meczyków.pl. czyli ten wywiad który i Dalkub przywołał i jest moim zdaniem ważny. Na podstawie tego wydaje mi się że można zebrać już informacje i wyrobić sobie własną opinię i może ona być taka: "od aktorów głupsi są tylko dziennikarze". Ta cała dęta afera tylko potwierdza tę mazurkową tezę. (...) Milcząca większość jest po prostu zażenowana tymi absurdalnymi oskarżeniami." ale może też być inne wnioskowanie i moje jest diametralnie inne choć do głowy mi nie przyjdzie wypowiadać się za "milczącą większość". Każdy ma prawo do własnego zdania i niech się wypowiada również we własnym imieniu. Zatem na przekór "milcząca większość" Wink jest zażenowana że premier przyznał kilkadziesiąt milionów premii publicznej kasiory milionerom piłkarzykom za mierną grę w dwóch przegranych meczach, jednym zremisowanym i jednym wygranym. Smile Pal diabli czym jest zażenowanie "milczącej większości", osobiście tego nie wiem, ale należę do tych być może w mniejszości, którzy cos takiego co chciał zrobić Morawiecki uważają za skandal. Zakładam że premier swoją pierwotną decyzję również uznał za błąd skoro ostatecznie z niej się wycofał. Premier, trener i piłkarze, wszyscy do spółki znaleźli się w wizerunkowym kryzysie i próby wyjścia z niego właśnie obserwujemy. Ustalenie faktów jest podstawą, w tym relacje czerpane od osób wypowiadających się otwarcie przed kamerami lub udzielające wywiadów pod nazwiskiem winny być traktowane jako bardziej wiarygodne od informacji uzyskiwanych z źródeł anonimowych. Odnośnie wiarygodności jednego z odpytywanych mam jedną refleksję ale zostawię ją na koniec, w tej chwili w źródłach informacji pomińmy newsy anonimowe.  Byłbym ukontentowany gdyby Michniewicz zamiast w "jaskini lwa" był odpytywany przez Błońskiego i Włodarczyka w tematach "premiowych, finansowych" oraz przez Zachodniego z Ćwiakałą w kwestiach taktyczno-sportowych, nie dlatego że redaktor Kurowski bardziej mi się kojarzy z domowym kotem niż z drapieżnym królem sawanny, ale wymienieni dziennikarze zebrali więcej informacji z wewnątrz kadry wymagających zweryfikowania i mieli lepszą w tym orientację niż "Król Lew Kurowski".  Zrobienie z dziennikarza TVP esbeka z "Przesłuchania" dręczącego i pastwiącego się nad biednym trenerem to już odlot na Marsa. Ale co przekazał Michniewicz w wywiadach, a w zasadzie co przekazali wspólnie Czesio i Robert Lewandowski bo ich główne tezy były bardzo spójne z jednym wyjątkiem. Obietnica finansowej gratyfikacji od premiera była traktowana luźno, żartowano z niej, kwoty były postrzegane jako wirtualne, nie poruszano kwestii wysokości premii, nie kłócono się o podział kasy, tą kwestię ustalono procentowo w pięć minut i więcej sobie tym głowy nie zawracano, do sprawy ewentualnie miano wrócić po turnieju. Ponieważ po turnieju premier z obietnicy się wycofał, tematu nie ma, sprawa zakończona, przynosi tylko zbędne dziennikarskie bicie piany, zamiast cieszyć się sukcesem pierwszego wyjścia z grupy na mundialu od 36 lat. Mniej więcej w uproszczeniu z takim wspólnym przekazem i selekcjoner i kapitan kadry wyszli do mediów. O tym że kontaktowali się ze sobą odnośnie tego co mówili w wywiadach tego nie krył Michniewicz przywoływał samemu że Lewy choćby zadzwonił do niego w trakcie rozmowy z Piotrem Kamienieckim, co ma jeszcze dowodzić że nie tylko, co sugerowano, ze sobą są w sporze,  ale wręcz przeciwnie świetnie się dogadują. Idylla, a wszystkiemu co złego spotkało kadrę są winni żurnaliści i cykliści.  Czemu jednak w jednej sprawie trener i zawodnik się różnią!?  Kurowski: Na tej kolacji 1 grudnia kto podjął temat premii pomeczowych? Michniewicz: Zawodnicy pytali w żartach czy premier dzwonił, ja mówię że nie dzwonił ale pisał, no wiadomo jakie to były żarty,  Kurowski: A to nie Pan podjął ten temat? Michniewicz: Nie moja odpowiedź była taka że jak mnie zawodnicy pytali czy premier dzwonił ja mówię, że tak, premier nie dzwonił ale pisał, o nic się nie martwcie, premier przyjedzie to sobie porozmawiamy z premierem.  Także my poświęciliśmy (...) to chwilę trwało (...) a później wróciliśmy do tego na jednej z odpraw powiedziałem jak sytuacja wygląda. Od 4 minuty 35 sekundy  (244) MICHNIEWICZ O PREMII, KŁÓTNI W KADRZE I MUNDIALU: NIE CHCIAŁEM ŻADNEJ ZŁOTÓWKI DLA SIEBIE | WYWIAD - YouTube Węglarczyk: Czyli chcieliście się podczas mundialu skupić na mundialu, ale jednak rozmowa o pieniądzach od premiera się odbyła, choć nawet nie wiedzieliście, czy te pieniądze w ogóle będą. Lewandowski: Temat był rzucony ze sztabu. Myśmy naprawdę nie wiedzieli, czy te pieniądze w ogóle będą, więc chcieliśmy ten temat szybko zamknąć, mieć go z głowy i skupić się na grze. Węglarczyk: Czy po meczu z Francją ten temat wrócił? Czy do dzisiaj panowie rozmawialiście na ten temat? Lewandowski: Nie, rozmawialiśmy o tym raz, dzień po meczu z Argentyną. źródło: Robert Lewandowski tłumaczy, dlaczego kadra nie przywitała się z kibicami - Przegląd Sportowy (onet.pl) Czesiu - piłkarze się dopytywali, Lewy - temat był rzucony ze sztabu! Ot obaj przerzucają się gorącym kartoflem. Temat zajął 5 minut, kwoty wirtualne ale nikt się nie chce przyznać kto go rozpoczął?  Czemu to jest tak bardzo istotne? Bo ten kto go podjął na tej kolacji po meczu z Argentyną jest winien wybuchowi "afery premiowej" w Katarze? Zdają sobie z tego sprawę i Czesio i Lewy?  Wróćmy do słów Mateusza Morawieckiego: "my tu z panem trenerem zapewnimy, że jak się uda, żeby naprawdę była dobra nagroda." Michniewicz jako najbardziej kompetentna futbolowo osoba mógł przekonać i premiera żeby kwestie finansowe załatwiać po turnieju, a w gronie piłkarzy temat mógłby uciąć natychmiast i krótko. Nie zrobił tego, a zamiast tego, jak przyznał w wywiadzie dla Kurowskiego została wyznaczona osoba do zbierania danych niezbędnych dla przekazów finansowych, czyli jasny sygnał że "wirtualne kwoty" są w grze. Przy tym zostały te kwoty wirtualne na kadrze procentowo rozdysponowane i czy ważne jest czy trwało to 5 minut czy 5 godzin. To jest też jasny dowód pomijania struktur PZPN w tym wszystkim. Mhm!  Grzegorz Krychowiak: "O kwotach, tego jak dzieliliśmy tę premię i kto wywołał ten temat po Argentynie, nie będę mówił. Jak wspomniałem, takie mam zasady. To są rzeczy, które wyjaśnialiśmy wewnątrz szatni. Zaznaczę tylko, że my piłkarze nie mieliśmy żadnej awantury między sobą. Jak zawsze, od wielu lat, bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. (...)  Obiecano nam ogromną kwotę za awans. Przyjęliśmy to do wiadomości, ale od początku słuchało się tego wszystkiego z dużym niedowierzaniem. Już trochę w tym życiu widzieliśmy. Nie z takich rzeczy powstawały afery. Wstaliśmy od stołu i powiedzieliśmy sobie w wąskim gronie: "Panowie, będzie z tego syf".(...) To były bardzo duże kwoty. Dla niektórych zawodników ogromna różnica. Duży zastrzyk do domowego budżetu. Działają normalne pobudki. Nie jest łatwo to odrzucić. Myślisz, że wąska grupa piłkarzy, która zarabia najwięcej, miałaby wstać i powiedzieć: "Nam ta premia nie robi różnicy. To my będziemy za nią atakowani więc Wy też nic nie dostaniecie"? Musisz znaleźć złoty środek. Ostatecznie nie jesteśmy panami i władcami tej reprezentacji. Musimy podejmować decyzje kolektywnie, a nie na zasadzie, że to liderów dopadnie krytyka - my tych pieniędzy nie chcemy - to wy też musicie się z tą premią pożegnać. Poza tym reprezentacja to nie tylko piłkarze. Dziesiątki ludzi pracują w cieniu dla dobra reprezentacji. Mi by ta premia życia nie zmieniła, ale nie mieliśmy prawa odmawiać im tych pieniędzy, nawet jeżeli były wirtualne. Może trzeba było zrezygnować z tej premii indywidualnie? To tak nie działa. Z boku patrzy się na to łatwiej, ale jeśli ktoś funkcjonuje w grupie to wie, że takie decyzje zawsze rozpatruje się z uwzględnieniem interesów wszystkich. Powiem ci, co by się działo, gdyby wyszło, że na przykład Krychowiak czy Lewandowski zrezygnowali z tych premii, a reszta je przyjęła? Wyszlibyśmy na zdrajców, którzy chcą podreperować sobie wizerunek. Robert jako kapitan i największa gwiazda zawsze jest na pierwszej linii frontu. On mógłby sobie z tej kasy lekką ręką zrezygnować i przy okazji świetnie zbudować się PR-owo. Wyjść dziś do gazet i powiedzieć, że reszta chciała, a on nie. Jeśli funkcjonujesz w grupie, nie możesz myśleć tylko o sobie. Czytaj dalej pod linkiem: https://www.meczyki.pl/newsy/panowie-bedzie-z-tego-syf-dostaniemy-po-dupie-grzegorz-krychowiak-ujawnia-kulisy-afery-premiowej/202024-n Tym którzy zrezygnowali z premii i teraz przywołują ten fakt okazali się Michniewicz z Portykusem.  Na koniec kwestia wiarygodności jednego z bohaterów, moim zdaniem tego który do spółki z Mateuszem Morawieckim nakręcił jakże piękną katastrofę wizerunkową kadry.  Czesław Michniewicz w Katarze obruszył się i zarzucił dziennikarzom że zmanipulowali jego wypowiedź o zamianie wody w wino. Stwierdził że można odsłuchać nagraną taśmę z wypowiedzią i zorientować się gdzie leży prawda, jaki był kontekst wypowiedzi. Proponuję spełnić życzenie trenera i przekonać się samemu tym sposobem  kto tu manipuluje i mija się z prawdą!?  Nie mam zamiaru więcej w tym szambie się nurzać. W poniedziałek Olkowicz w Sport.pl ma ponoć przedstawić szczegóły podziału "wirtualnych kwot".  
This is a comment on "Biało-Czerwoni na Mundialu"