- Zbyszek
Żebym nie wiem jak się natężał , to nie jestem w stanie zmusić siebie do uznania ,że drużyna z Wysp,że się tak wyrażę, Owczych - jest piłkarską potęgą. Pewnikiem jest to wyrazem wierszyka tego, Brzechwy niejakiego :" Na Wyspach Bergamutach ( to pewno takie ichnie Owce
/ na pewno jest kot w butach / widziano także osła / którego mrówka niosła / ...".
I jakoś mnie niejeden "osioł" nie przekonał ,że ten mecz to "Być albo nie być" , gdyż do mnie owszem hamletyzowanie toruje sobie drogę, ale okazjonalnie.
Powiem otwarcie ,że po wczorajszym spotkaniu oczekiwałem od naszej drużyny reprezentacyjnej pokazu gry uporządkowanej i solidnej,takiego powrotu do podstaw, do fundamentów . Nie można bowiem wejść na poziom szkoły wyższej nie kończąc szkół podstawowej i średniej,albo co gorsza o wiedzy w nich nabytej zapominając.
Niestety trener Santos od początku swej pracy z naszą kadrą wykazuje nadzwyczajną dezynwolturę ,racząc nas eksperymentami i niecodziennymi ,ale za to niedorobionymi, pomysłami.
Wczoraj po usłyszeniu składu powiedziałe4m sobie: " Nareszcie zagramy jak pan Bóg przykazał : 4-4-2 - z jasnym przekazem zadań ".
Ten system jest bowiem dość prosty i co najważniejsze obszernie i głęboko opracowany teoretycznie,a jego rozwiązania pozytywnie zweryfikowała praktyka boiskowa.
Jak wszyscy wiemy w każdym ,a w tym systemie w szczególności, kluczową rolę odgrywa II linia, aczkolwiek doktryna za bardziej wartościowe uznała granie na dwóch defensywnych pomocników w środku, nie jednego.
Trener Santos pewno uważa,że musi wystawiać Piotra Zielińskiego. Moim zdaniem trener w ten sposób łamie strukturę gry, bo chce ,aby Zieliński odgrywał taką samą rolę organizatora gry jak w Napoli, z pozycji libero. Nie bierze pod uwagę faktu,że Napoli gra 4-3-3 ,a Zieliński ma w środku pomoc w ponawianiu ataków od Labotki ,z tyłu jest asekurowany przez Oliverę ,a z przodu współdziała z Raspadorim. Wczoraj Zieliński z roli nieoczywistego organizatora gry ofensywnej oraz atakującego w strefie obrony rywali wywiązał się co najmniej dobrze,ale jego użyteczność była ograniczona. Widzieliśmy bowiem ,że kiedy Zieliński wpadał pole karne jako dogrywający ,a nawet jak próbował być egzekutorem - to po zaniku ataku i wybiciu piłki przez rywali ktoś , na ogół Krychowiak, Kiwior lub Kamiński przejmowali piłkę i zagrywali ją do boku lub do tyłu. Nie było nikogo kto by ponowił atak i z tym czekano ,aż wróci Zieliński i dopiero wówczas wchodzono, przyznajmy ,że mało udolnie, w atak pozycyjny.
Dopiero kiedy na boisko wszedł Sebastian Szymański zaczął rozprowadzać atak ,a nie tracić czasu na powrót Piotra na pozycję.
Ustawienia, systemy nie warunkują jakości gry, bowiem podstawą jest poziom wykonywanie obowiązków ( funkcje i zadania) przez każdego zawodnika oraz formacje.
Obowiązkiem obrońców jest przede wszystkim bronić ,a więc nie dopuszczać do utraty bramki . Funkcje ofensywne to wartości dodane.Gadanie o tym,że we współczesnej piłce obrońca ma być wszechstronny to infantylne slogany . Oczywiście w spotkaniu z tak nisko notowanym rywalem podział obowiązków musi ulec korekcie na rzecz zwiększenia udziału w grze ofensywnej. Generalnie jednak ten udział polega na tym,że boczni obrońcy współdziałają na całej długości boiska z bocznymi pomocnikami ( skrzydłowymi) ,a środkowi obrońcy skracają pole gry, asekurują wysoko, a jeden z nich wchodzi do środkowej linii zastępując defensywnego pomocnika.Wczoraj Santos ten sprawdzony schemat odrzucił i nominalnie lewemu obrońcy Bereszyńskiemu nakazał grać w linii ataku , na ogół po prawej stronie.Moim zdaniem ten eksperyment okazał się nieudany , gdyż nie został dopracowany i Bereszyński napracował się , naharował ,a pozytywnych efektów jak nie było, tak nie było .Pewien wpływ na taką ocenę ma zapewne fakt ,że Skóraś zagrał wczoraj katastrofalnie - na początku meczu wziął udział w kilku akacjach ,a nawet podał na głowę Milika,ale po paru stratach piłek schował się za Wyspiarzy i udawał całkiem pokrytego.Sam pomysł z wystawieniem zawodnika nie grającego w klubie uważam za poroniony. Z drugiej strony Kamiński ( też w rezerwach klubu) pracował, biegał dużo okazalej, ale brakowało mu szybkości, przebojowości i czucia gry. W systemie 4-4-2 skrzydłowi ( boczni pomocnicy) mają za zadanie dynamicznie atakować bocznymi sektorami, czego wczoraj w I połowie nie byliśmy świadkami. Dopiero wejście na II połowie Wszołka poprawiło ten niekorzystny obraz ,ale tylko po prawej stronie.
Z napastników jeden powinien być dogrywającym a drugi kończący. O ile Robert Lewandowski dwoił się i troił, atakował w polu karnym, robił za lewoskrzydłowego , usiłował rozgrywać piłki przed polem karnym. odbierać je rywalom - to Milik na 60' gry zanotował jedno dobre podanie i dwa strzały na bramkę ( jeden celny i jeden niecelny) - piekielnie mało. Zresztą i Świderski nie wniósł do gry niczego ożywczego.
Wczoraj praktyka boiskowa dowiodła, że nawet z tak słabym rywalem trzeba trzymać się sprawdzonych zasad , tak jeżeli chodzi o ustawienie, organizację gry i dobór personalny. Chyba najbardziej korzystny byłby wariant 1- 4-1( dobry Krychowiak) - 4 ( z S. Szymańskim i Zielińskim w środku) -1.
Moim zdaniem nasz zespół ( usprawiedliwień nie przyjmuję do wiadomości) nie zdał wczoraj egzaminu dojrzałości , bowiem nasi reprezentanci poszli na łatwiznę. Po zdobyciu piłki zamiast natychmiast grać do przodu, wychodzić na pozycje , po to ,aby wykorzystać rozchwianie szyków obronnych rywali, to zatrzymywali grę , chyba tylko po to ,aby Wyspiarze byli w stanie ustawić ponownie bariery ochronne.Stąd przez ponad 80' biliśmy przysłowiową głową w mur.
W jakimś sensie boli ,że nasz zespół nie czyni postępu.Po Santosie nie spodziewałem się cudów, ale znacznie, znacznie więcej, niż to co obserwujemy.
Widzieliśmy wczoraj ile były warte te szalenie mocno medialnie nagłaśniane nawoływania do bojkotu reprezentacji. Przynajmniej jeszcze w sporcie nie ma tak,że rządzi ten kto najgłośniej drze ryja, albo ten kto wcześniej wstanie.

This is a comment on "Ogóry czy miękiszony!?"