- Zbyszek
Oceniając pracę jaką wykonuje trener Feio powinniśmy brać pod uwagę nie tylko "gołe" wyniki,ale przede wszystkim to czy zespół Legi faktycznie zbliża się poziomem do Europy , czy oddala.
Niestety przekaz medialny zmonopolizowany przez byłych piłkarzy, którzy są ignorantami jeżeli idzie o nowoczesne rozwiązania taktyczne - nie pozwala publice na zrozumienie tego ,że Feio, ale i kilku trenerów młodszej generacji , którzy nie byli piłkarzami - odrzucają anachroniczne sposoby gry i adaptują do swoich potrzeb to co daje nauka i praktyka w topowych ligach.
Przed 15 laty Niemiecki Związek PN zwrócił się do trzech renomowanych uczelni wyższych w Kolonii, Berlinie i Monachium co by spróbowali podpowiedzieć : co zrobić ,aby drużyna wygrywała mecze ?. Po 2 latach na podstawie analiz wielomilionowych danych naukowcy stwierdzili ,że najważniejszymi czynnikami są : wertykalność, sekwencjonizm i kontrola przestrzeni. Lecz nie każdy oddzielnie ,ale łącznie.
Przez dziesiątki lat obowiązywała doktryna opracowana w latach 30 -tych XX wieku w Anglii,że najwięcej bramek zdobywa się wówczas, kiedy jak najszybciej piłka znajdzie się blisko bramki rywali . W Anglii tę doktrynę zwano :" kopnij i biegnij" .
W celu utrzymania się przy piłce po takim kopie specjalnie szkolono środkowych napastników do gry głową i tyłem do bramki i jeszcze dziś słyszymy ten anachronizm jako dogmat. W latach 90-tych XX wieku zebrano dane statystyczne , które obaliły tę doktrynę , bo owszem po takich zagraniach pada najwięcej bramek ,ale dla rywali.
Naukowcy niemieccy odkryli to co każdy mógł rozpoznać, gdyby zastanowił się nad funkcją czasu , a mianowicie,że sama piłka bez zawodników, którzy ją posiadają , bez partnerów do których można ją posłać - nic nie znaczy.
Więc musi być dokonana korelacja pomiędzy szybkością przemieszczania piłki , a możliwościami motorycznymi własnych graczy. Zwykła matematyka czyli w ile sekund może kilku zawodników przebiec spod własnej bramki ( obrona) pod bramkę rywali ( atak) - pozwala na określenie ,że ten czas nie może być krótszy niż 11-12 sekund. Zwykły kop na taką odległość to 2-3 sekundy , a więc trzeba znaleźć było znaleźć sposób na zagospodarowanie piłki przez ok. 10 sekund. I ta metoda to sekwencje czyli podawanie piłki do przodu przez kilku graczy, bez jej utraty. Na podstawie danych stwierdzono ,że prostopadłe podania częściej padają łupem rywali , więc jak najkorzystniej jest podawać piłki po przekątnej, w tym stosując przerzuty i podania powrotne. Aby nie narażać zespołu na skuteczny kontratak zaproponowano nowy sposób kontroli przestrzeni poprzez grę wysoką strefą , tak, aby odległości pomiędzy formacjami w fazie ofensywy były zbliżone do tych w fazie obrony czyli obrońcy muszą podążać za atakiem .
To dziś jest abecadło futbolu, które każdy mądry trener może adaptować do swej drużyny. Np. słynny Jurgen Klopp wymyślił gegenpressing, bowiem doszedł do wniosku,że aby skrócić czas to trzeba skrócić i odległość czyli ustawić zaporę bliżej bramki rywala . I uzależnił tę odległość od klasy przeciwnika.
Trener Feio jest na początku drogi do znalezienia własnej metody ma wygrywanie, gdyż porusza się po trasie szybkiego ruchu ,a nie po kocich łbach. Tyle tylko ,że po tej trasie jedzie stanowczo za wolno .
Jak naucza nas współczesna psychologia , w życiu nie ma niczego danego raz na zawsze i generalnie musimy dokonywać wyborów między tym ,że możemy coś zyskać ,a ryzykowaniem straty czegoś . W piłce nożnej nie wszystko zależy od nas , więc dokonywany jest wybór pomiędzy tym co bezpieczne, a tym co ryzykowane. Badania dowiodły,że zdecydowaną większość ludzi cechuje niechęć do ponoszenia strat , więc mając do wyboru duży zysk ,ale obarczony ryzykiem straty - wolą nie zyskiwać, niż tracić. Na tej wiedzy bazują oszuści np. "piramidy finansowe" , które wmawiają ludziom,że inwestowanie w nich nie jest obarczone żadnym ryzykiem straty. W piłce nożnej skuteczny trener postępuje rozważnie ,a więc tak zarządza ryzykiem , aby je maksymalnie ograniczać np. nakazując kontrolę przestrzeni ,tam gdzie jest lub może być piłka.
W ostatnim numerze "Asystenta trenera" trener Cracovii Dawid Kroczek dzieli się poglądem, który niesłusznie uważa za swój, że szczera komunikacja między sztabem ( trenerem) a zawodnikami staje się konstruktywnym czynnikiem spójnej konstrukcji zespołu . Uważa,ze ten układ pozwala na wzajemne zrozumienie ,że sztab i zawodnicy to jedność,że jeżeli trener wymaga od zawodnikom - to tyle samo daje od siebie .
Te pomysły współpracy trenera z zawodnikami mają swe źródło w futbolu Holenderskim i sięgają ponad 50 lat wstecz. Uważany za twórcę tzw. "futbolu totalnego" Rinus Michels zachęcał graczy Ajaxu do wyrażania różnicy zdań w ramach tzw. "modelu konfliktowego " , który polegał m.innymi na wciąganiu piłkarzy w spory szatni. Jak mówił Michels : "Czasami trzeba trzeba wykorzystać strategię konfrontacji. Moim celem było stworzenie pola konfliktu i tym samym doskonalenie ducha współpracy" . Socjologowie usiłują wyjaśnić te nawyki kulturowe tym,że Holendrzy rozumieją przywództwo w specyficzny sposób, chlubią się własną otwartością, umiejętnością dyskusji i krytycyzmem,ale i znajdowaniem rozwiązań - co w przypadku futbolu oznacza ,że chcą mieć wpływ na te kwestie , które gdzie indziej podlegają wyłącznej kompetencji trenera. Trener van Gaal rozumiał to w ten sposób ,że " Uczymy piłkarzy czytać grę, uczymy ich , by byli jak trenerzy ...., spieramy się i dyskutujemy,ale przede wszystkim ze sobą rozmawiamy. Jeżeli szkoleniowiec wymyśli taktykę, zawodnicy muszą znaleźć rozwiązania ".
Ta koncyliacyjna metoda prowadzenia zespołu zdaje egzamin , głównie w tych zespołach ,w których jest wiele indywidualności i wiele osobowości.
Odmienna metodę posiadł Jaroslav Vejvoda , który nie ingerował ,ani w generowanie ,ani w rozwiązywanie konfliktów. Był jak generał, poza, uważając ,że zawodnicy sami muszą sobie radzić z ograniczaniem wybujałego ego.
Swoim zwyczajem nie będę zastępował Gawina w relacjonowaniu meczu i ograniczę się do refleksji ,że zespół Cracovii podwójnie zaskakuje, bowiem, mimo jednego z najniższych budżetów ESY w kadrze zespołu jest kilku zawodników o stosunkowo wysokich umiejętnościach ,a po wtóre zajmuje jeszcze wyższe miejsce w tabeli niż wartość zawodników, w tym kilku słabych ogniw. Na papierze Cracovia gra w systemie 3-4-2-1 ,ale faktycznie gra dwoma formacjami ,w obronie 7-3,a w ataku 4-6, zaś w fazie przejściowej 5-5. Taka organizacja sprawia ,że na skróconym polu gry Cracovia jest w stanie wytworzyć przewagę w wybranej strefie boiska . Jednocześnie znacznie gorzej sobie radzi kiedy rywal poszerzy i wydłuży pole gry. Jest tylko kwestią czasu kiedy na tę taktykę rywale znajdą skuteczne antidotum.
Z nami wczoraj Cracovia zagrała tak jak dotychczas na wyjazdach ; odważnie i bezkompromisowo, ale jak mówią : "Trafiła kosa na kamień'. Chcąc pójść na wymianę ciosów trzeba mieć zwyczajnie lepszych obrońców.Lecz z drugiej strony trener Kroczek pewno uważa,że jest to opłacalne ryzyko, bo na tej taktyce więcej wygrywa , niż przegrywa, Ale wczoraj Legia to były "Za wysokie progi na Cracovii nogi."
W zespole Legii, ani na bosku ,ani na ławie nie było Nsame i Celhaki , a fama niesie ,że to z powodu tego ,że obaj , a zwłaszcza Nsame weszli w ostry konflikt z resztą drużyny. Mnie obu szkoda , bo pokazali ,że wiedzą o co w piłce chodzi . Pewnikiem mają , szczególnie Nsame podłe charaktery , bo on uważa,że kiedy jest na boisku nikt nie gra na niego , ale to ,że zespół nie potrafi rozwiązać konfliktu nie jest objawem zdrowej atmosfery .
Widać,że trener Feio ma wizję docelowej taktyki w jakiej Legia ma grać i wie jakim metodami do tego celu dążyć,ale moim zdaniem ewolucja i postęp postępują za wolno.
Chodzi to ,że wyniki zespołu charakteryzuje za duży rozrzut,że amplituda drgań jest za wysoka ,że brak jest ustabilizowania gry na wysokim poziomie . Nie mówimy li tylko o drastycznej różnicy pomiędzy meczami ,ale i w pojedynczym spotkaniu takim jak np.wczoraj. Przecież obie bramki dla Cracovii,a mogły paść jeszcze dwie - nie były efektem jakiejś super akcji rywali,ale chaosu i kompletnej bezradności w naszych szeregach ,w tym niestety bramkarza Kobylaka .
Na pochwałę zasługuje fakt,że potrafiliśmy wykorzystać , choć nie do końca , słabość dwuformacyjnej gry Cracovii czyli wolnych pól poza strefami formacji.
Po kompromitującym występie sędziego Kuźmy z meczu Lecha z GKS Piotr Lasyk poprawił wizerunek
naszych arbitrów. Sędziował poprawnie , rażących błędów nie popełnił i to wystarcza, aby jego występ ocenić pozytywnie.
Gawin słusznie nie napisał ani słowa o wydumanej kontrowersji z rzekomym rzutem karnym. Iocous trafnie wskazuje na przepis regulujący kiedy mamy do czynienia z karalnym zagraniem ręką w polu karnym. Wypada dodać,że wykładnia zagrania ręką jest taka,że możemy o nim mówić tylko wówczas kiedy piłka po zetknięciu z ręką zmieni kierunek czyli zagranie, aby było karalne musi być efektywnie intencjonalne.Natomiast to są dywagacje i to abstrakcyjne, wynikające z tego ,że obraz z kamery skraca obraz o kilkadziesiąt procent i odległość np. 10 cm zmienia się w dotyk , bowiem Wszołek w ogóle nie dotknął piłki ręką ,ani ta go w rękę nie trafiła.
Wygrana z zespołem ,który nas wyprzedza w tabeli zawsze cieszy ,ale martwi ,że zbyt łatwo tracimy bramki, których utraty mogliśmy śmiało uniknąć.

This is a comment on "Legia - Cracovia 3-2: Stresująca końcówka"