- corazstarszy
Przepraszam, że się wtrącę.
Dalkub - to, że jeden z drugim się cieszy z MP, to nie znaczy, że daje się usypiać. W kraju, taki wynik ma znaczenie, w skali międzynarodowej - nie ma znaczenia.
I radość z MP jest, owszem ograniczona, bo nie uzyskujemy przepustki do wstępu na salony, ale i tak duża - 22 meczów za Legię nikt nie wygrał. To Legia sama wygrała. Pokonując przeciwników niskiej kasy, ale konkurencyjne kluby czyniły to jeszcze rzadziej. Dlatego jest radość z wygranej rywalizacji. Bez zachłystywania się, że nasz poziom, mierzony porównaniami z poziomem w innych państwach, jest wysoki.
I co złego w takiej radości? I co złego w takim połowicznym sukcesie? Lepej, żeby nawet tej połowy nie było?
Krytykujesz, demaskujesz. Spoko - Twoje wpisy są bardzo ciekawe i bardzo kompetentne. Ale nie zabraniaj się ludziom cieszyć, gdy po 37. kolejkach się okazuje, że Legia ma najwięcej punktów. Przez lata nawet tego nie było. Mnie przynajmniej tak samo cieszy 1. miejsce w lidze i porażki, jakich Legia doznała w pucharach odkąd, powiedzmy, jest nowy stadion, niż np. rok 1986, 2. miejsce w lidze i pasjonująca przegrana w dwumeczu z Interem Mediolan (3-2 w domu, 0-1 na wyjeździe). Suma radości była większa w latach 2011-2018 niż wówczas, mimo że w latach 80-tych mniej odstawaliśmy od średniej międzynarodowej.
I powiem Ci więcej - nie robię nic złego, że się cieszę.
Pan Szczęsny niech sobie krytykuje, ale nich nie udaje, że dalby sobie lepiej radę z sytuacjami typu: pusty stadion na Legia - Real, czy pobicie zawodników na parkingu, czy konieczność podjęcia decyzji w 2017, gdy Legia Jacka Magiery, nie dość że odpadła z Kazachami i Mołdawianami, to jeszcze w lidze dosyć przeciętnie punktowała. Ciekawe, co on by zrobił w takiej sytuacji i jakie by to przyniosło skutki. Nie wiem, czy przy braku zamiany Jacek Magiera - Romeo Jozak bylibyśmy dzisiaj w innym miejscu. Według pana Szczęsnego, zdaje się, że tak, że bylibyśmy.
A przemawia, jakby wszelkie rozumy pojadł. Bramkarzem nie był za cudownym. Rewanż w Blackburn Legii wybronił, ale np. w Genui wpuścił szmatę zanim wyleciał z boiska. I jego wiedza o piłce nożnej jest taka jak np. Grzegorza Laty czy Zbigniewa Bońka, nie mniejszych odeń praktyków, którzy na stanowisku prezesów PZPN odnoszą jeszcze mniejsze sukcesy niż Legia pod kierunkiem Mioduskiego. Tyle że sobie pogada.
I w takiej sytuacji, czytanie, że to Lech podarował MP Legii działa jak emetyk (środek wymiotny). To Lech wygrał za Legię 22 mecze? Ja pamiętam tylko prezenty w postaci ręki Kostewycza i zagrania w poprzek boiska Vujadinovicia, na których Legia niewątpliwie skorzystała. Resztę sama sobie wypracowała, a nie dostała od Lecha. Czy to, że dzisiaj jest bardzo niefajnie oznacza, że jeszcze mamy opluć to, co było?
A to robi pan Szczęsny i, za jego wzorem, niestety, także zrobił Senator.
I tego dotyczy, przynajmniej, moje oburzanie się.
This is a comment on "Dyskusja W Stylu Wolnym"