- Kategoria: Trybuna komentatorów
- Monrooe
Norweskie Tornado
Chmury nad Łazienkowską trzy zbierały się już od jakiegoś czasu. Pierwszy grom rozległ się przed sezonem, gdy Jan Urban – trener, który zapewnił wielki sukces sportowy podpisał ledwie roczny kontrakt, a obie strony wskazały tą drugą, jako inicjatora tego pomysłu. Stało się jasne, że w stosunki prezes-trener wkradła się nuta goryczy. Nikt jednak nie podejrzewał, że wszystko zakończy się w ten sposób.
Gdy to wraz z końcem rundy wiosennej, na Łazienkowskiej 3 odezwał się nie tylko grom, ale rozpętało prawdziwe tornado. Trener zajmującej pierwszą pozycję w lidze Legii Warszawa, zakończył swoją pracę z zespołem. To oświadczenie wstrząsnęło futbolowym światem, no dobra, może „tylko” polskim środowiskiem piłkarskim. Nie pamiętam podobnego przypadku, aby odchodził opiekun najlepszej drużyny w lidze, zespołu nie tylko walczącego o mistrzostwo, ale mającego na nie największe szanse. Co więcej, opuszczał prowadzony przez siebie zespół bez większego zgrzytu na linii kierownictwo - trener, czy też na skutek konfliktu ze swoimi zawodnikami. A jednak, Jan Urban nie jest już opiekunem piłkarzy mistrza Polski. Jego miejsce zajmuje bardzo znany i powszechnie szanowany Henning Berg. I to zaczynają się schody, bo charyzmatycznego Norwega znamy jak już napisałem bardzo dobrze... z tym, że jako piłkarza, natomiast trenerem jest zupełnie anonimowym. Wygląda więc na to, że to właśnie na stadionie Wojska Polskiego święcić ma swoje pierwsze triumfy.
Trzeba przyznać, że tym ruchem prezes Legii, Bogusław Leśnodorski po raz kolejny udowadnia, iż lubi „grać” ostro i nawet bardzo ryzykowne posunięcia nie są mu obce. Jan Urban miał swoich zwolenników, pomimo niewątpliwych sukcesów, miał też przeciwników, ale chyba nikt nie wątpi, że kolejne mistrzostwo z dużym, (może lepiej byłoby napisać wielkim) prawdopodobieństwem stałoby się faktem. Teraz, pod ręką zupełnie nieznanego warsztatowo fachowca, nic już nie jest tak oczywiste. Wprowadzanie nowej filozofii nigdy nie jest łatwe, nowe treningi, nowa taktyka, to wszystko może mieć zarówno pozytywny jak i negatywny wpływ na prowadzony przez norweskiego szkoleniowca zespół. A przecież w szalonej, jakby skompresowanej rundzie wiosennej, czasu na korekty nie będzie. Z tym wszystkim musi poradzić sobie facet z niewątpliwą piłkarską przeszłością, ale z nie oszukujmy się dość nikłym doświadczeniem trenerskim. A przecież doświadczenie to właśnie to, czego brakowało jeszcze wczorajszemu szefowi warszawskich piłkarzy.
Jan Urban przychodził, jako trener o znanych zaletach, ale też o zdefiniowanych wadach. Taktyczne niuanse i szkoleniowe gierki nigdy nie były jego mocną stroną świetnego niegdyś napastnika. Za to umiejętność pracy z młodzieżą i wspólny język z zawodnikami należały do wielkich zalet starego/nowego szkoleniowca wojskowych. Pamiętam jak dziś, gdy zaraz po swoim powrocie na Ł3 Jan Urban, wszem i wobec oznajmił, że Legia jest na tyle wielka, iż nie powinna dostosowywać się do gry rywali, powinna grać ofensywnie, a to przeciwnik powinien szukać naszych słabych stron. Dla fanów stołecznego zespołu, zmęczonych taktycznymi eksperymentami Macieja Skorży był to balsam na skołatane nerwy. Przegrany w fatalnym stylu sezon miał już się nigdy nie powtórzyć. Ciekawe jest to, że poniekąd to właśnie trzymanie się tej tak hurraoptymistycznie przyjętej deklaracji stało się niejako gwoździem do trenerskiej trumny. Kilkanaście miesięcy później te same tłumy kibiców nie mogły wybaczyć szkoleniowcowi otwartej gry z europejskimi średniakami. Gry, która siłą rzeczy okazała się może i niezła dla oka, ale za to nad zwyczaj nieskuteczna. Po raz kolejny okazało się, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ i czytając liczne komentarze można było się przekonać, że to Maciej Skorża i jego jak powszechnie zarzucana zbyt defensywna taktyka nagle okazała się wzorem dla jego następcy. Niedoścignionym wzorem, jak powszechnie uważano.
Co by o trenerze Janie Urbanie nie mówić, trzeba przyznać, że poprowadził swój zespół dokładnie tam gdzie tego oczekiwali kibice. Zupełnie nie zważając na fakt jak rozbity zespół odziedziczył, zabrał się do ciężkiej pracy. Trzeba przyznać, że zupełnie odmienił oblicze drużyny, a długo oczekiwane mistrzostwo stało się faktem. Co ważne, drużyna grała zapowiadany ofensywny futbol, porywając tłumy ilością strzelanych bramek. Ten trend utrzymał się do samego końca, z jednej strony radując kibiców, z drugiej przyczyniając się do niepowodzeń w meczach o wyższą, europejską stawkę. Fan futbolu to bardzo specyficzny typ pasjonata, nie interesują go finanse zespołu, nie interesuje otaczająca go rzeczywistość, jedyne, czego pragnie to sukcesu swojej drużyny. Dziś chcemy pucharu, jutro mistrzostwa, a pojutrze... pojutrze mamy zawojować Europę. Ot, tak, z dnia na dzień, a raczej z roku na rok.
Tym wymaganiom nie podołał trener Urban, na Europie połamał zęby, a w zasadzie to łamał je raz po raz. Gdy do tego dodamy wielkie kłopoty z kontuzjami i coraz mniejszy udział utalentowanej legijnej młodzieży, mamy pełen obraz problemów, jakie przyczyniły się do takiej a nie innej oceny byłego już szkoleniowca. Dzisiejsza decyzja oznacza, że Legia pod wodzą prezesa Leśnodorskiego nie chce stać w miejscu, pragnie iść dalej, rozwijać się jeszcze szybciej niż dotychczas. Chce zaistnieć nie tylko na rynku lokalnym, ale też korzystnie „sprzedać” się w Europie. Za to oczywiście ganić jej włodarzy nie można, ale to wcale nie oznacza, że wraz z tymi działaniami nie pojawia się szereg ważnych pytań, an które warto by sobie odpowiedzieć;
- czy wciąż osłabiany zespół faktycznie może zaspokajać ambicje swoich kibiców?
- czy aby na pewno sukces sportowy, nie powinien iść wraz z sukcesem finansowym?
- czy możliwym jest, aby działalność sportowa aż tak wyprzedzała tę ze sfery finansów?
- czy pion sportowy jest już na tyle prężny, że będzie w stanie pomóc nowemu szkoleniowcowi?
Bo czy nie jest tak, że bez spełnienia tych warunków ten, czy tamten szkoleniowiec na trenerskiej ławce traci jakiekolwiek znaczenie. Bez tego spełnienie oczekiwań kibiców, a przede wszystkim zadośćuczynienie dość szumnym zapowiedziom o dominacji, będzie szalenie trudnym zadaniem. No chyba, że Henning Berg samym swoim nazwiskiem ma przyciągnąć kolejnych inwestorów, a my mamy do czynienie nie tyle z próbą poprawienia sytuacji zespołu, co z zakrojoną na szeroką skalę akcją marketingową.
Obawiam się, że naszemu prezesowi uderzyła sodówka do głowy. Z zapowiedzi długofalowego budowania drużyny zostały zapowiedzi. Leśnemu już nie wystarczy 3 MP w 5 lat. Prawdopodobnie zbyt osobiście odebrał szyderę środowiska po słabych wynikach (nie grze) w LE i postanowił znacznie przyspieszyć, zapominając niestety, że pośpiech jest wskazany tylko przy łapaniu pcheł. Nie mam pojęcia w jaki sposób trener bez żadnego dorobku ma nam zagwarantować szybki rozwój i wyniki przewyższające te Urbana. Janek w ostatnim z wywiadów, chyba dla Legia.net powiedział między innymi o 3 letnim okresie wprowadzenia młodego piłkarza w dorosły futbol. Zbyt długo jak dla Leśnego. Berg pewnie to zrobi szybciej. Pytanie czy lepiej. Jak na razie wiemy jedno. Norweg nie poradził sobie z przeciętnymi piłkarzami w lidze Norweskiej odnotowując bardzo słabe wyniki, jak i w Premier League mając do dyspozycji wszystko. O wyniku nawet nie wspomnę bo mnie ciarki przechodzą jak pomyślę, co może nas spotkać na wiosnę.
Trzeba się modlić a nie wierzący mocno trzymać kciuki...
Miejsca od 4 do 11 w lidze Norweskiej dupy nie urywa. W Championship "Kto, jeśli nie Berg, miał doprowadzić do odzyskania przez fanów zaufania do klubu w momencie, gdy domowa frekwencja po spadku z angielskiej ekstraklasy spadła niemal o połowę - z około 22 do 13 tysięcy? Rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana.
Norweg objął kadrę pełną doświadczonych, przepłaconych, odcinających kupony graczy (Danny Murphy, Morten Gamst Pedersen, Dickson Etuhu), ale także młodszych, głodnych gry w najwyższej klasie rozgrywkowej (Grant Hanley, Jason Lowe, Jordan Rhodes). Zadaniem Berga było znalezienie odpowiedniej równowagi."
Wyniki zrobił oszałamiające. Oby u nas sie sprawdził ku radości wszystkich.
Monrooe dziś na kolacji w Wallesem też braliśmy pod uwagę aspekt marketingowy
Ilu mamy piłkarzy, którzy dadzą nam jakość w spotkaniach w Europie?
Ilu mamy piłkarzy, którzy są zdecydowanie najlepsi na swoich pozycjach w Ekstraklasie?
Jak sobie odpowiemy na te pytania to tym bardziej zrzucanie całej winy (bo tak to wygląda) wyłącznie na Urbana jest cytując klasyka "słabe".
Naprawdę wierzycie, że Berg przyciągnie kogokolwiek tutaj? Dla mnie to zupełnie niezrozumiałe oczekiwania szczerze mówiąc. Gość był przyzwoitym/dobrym piłkarzem, pograł 10 lat temu w bardzo dobrym klubie przy fantastycznym trenerze i tyle. Takich jak on są setki, a od tamtego czasu nic nie osiągnął. Nie zabijały się o niego nawet klubiki z ligi norweskiej. Jakoś nie widzę tej wartości marketingowej.
Myślę, że zarówno Monrooe jak ja czy Walles wszyscy mamy nadzieję, że aspekt marketingowy był ostatnim jaki był brany pod uwagę
1. Co tak naprawdę spowodowało zwolnienie Urbana?
2. Dlaczego zatrudniono akurat Berga? Na rynku jest mnóstwo o wiele bardziej doświadczonych szkoleniowców, którzy chętnie poprowadziliby Legię.
Jeśli odpowiedzią na pierwsze pytanie jest konflikt pomiędzy prezesem a trenerem a odpowiedzią na drugie bezwzględna lojalność Norwega wobec władz klubu, to zdaje się, że mamy do czynienia z, jak to określił JJ, JW 2.0. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że skończy się to kompromitacją - trener bez własnego zdania szatni raczej nie opanuje.
- Skoro nie wyniki, to co przeważyło o zakończeniu współpracy z Janem Urbanem?
BL - Wizja. Wizja rozwoju. Perspektywa nakreślona przez trenera nie do końca była zbieżna z tym, czego oczekiwał Klub.
Henning Berg: - Ważnym czynnikiem, który przekonał mnie do podjęcia pracy w Warszawie, było spotkanie z władzami Legii - ich wizja rozwoju Klubu była zbieżna z moją.
Jestem zdania, że wprowadzanie wychowanków do składu jest jedną z głównych ambicji każdego klubu piłkarskiego.
Wierzę, że młodzi zawodnicy otrzymają dobrą szkołę futbolu i gdy staną się starsi i jeszcze lepsi, będą mogli kontynuować swoje kariery w jeszcze większych zespołach.
Wizja Urbana:
- Jeden z kilku zarzutów, że przestał pan stawiać na młodzież. Jaka była tego przyczyna?
JU - Podchodzę do tych głosów na temat młodzieży z delikatnym uśmiechem. Wprowadzanie mało doświadczonych graczy nie wygląda tak, jak ludzie sobie wyobrażają. Gdybyśmy często chcieli lub moglibyśmy stawiać na młodych, to w Legii za dwa lata graliby sami wychowankowie, a dla następnych brakowałoby już miejsca, bo byłoby ich tak wielu. Dla mnie niesamowicie ważna jest wiedza na temat zawodników w drugiej drużynie. Jeśli ktoś się wyróżnia, a akurat go nie znamy, to mamy schemat, który dopełnia naszą wiedzę.
Proces szkolenia młodego zawodnika trwa minimum trzy lata. W tym czasie taki gracz może rozegrać około 70 meczów na poziomie seniorskim. Taki cykl przechodzą między innymi Kosecki, Furman, Łukasik czy Bereszyński. Poprzedni sezon był dla nich pierwszym pełnym w Ekstraklasie, kiedy mogli czuć się ważnymi postaciami w Legii. W drugim roku nie wszyscy poradzili sobie z obciążeniami. Pierwsze 12 miesięcy to awans do pierwszego zespołu, awans do pierwszego składu i awans do reprezentacji Polski – to wielki przeskok! Dodatkowo wszystkich poza Dominikiem Furmanem dopadły kontuzje. Ostatni rok to już końcówka formowania piłkarza – po tym okresie można takiego gracza nazwać ukształtowanym zawodnikiem. Czasami zbyt wcześnie oczekiwaliśmy od niektórych zbyt wiele, to tak jak Koseckiemu dostało się, kiedy trochę spuścił z tonu. Stabilizacja i nabieranie doświadczenia musi chwilę potrwać.
- Czyli nie jest tak, że trener Urban się zmienił, bo kiedyś stawiał na Borysiuka i Rybusa do pierwszego składu, a teraz zostawia wolne miejsce na ławce rezerwowych zamiast wziąć jakiegoś utalentowanego zawodnika z rezerw?
JU - Ale co to jest pusta ławka rezerwowych? Nie można robić niczego na siłę. Śmieszy mnie dyskutowanie na ten temat.
Niestety Leśnego nie śmieszyło. Pewnie wie lepiej. Widać 3 lata to zbyt wiele. pomyśleć, że w takim MU wytrzymali 7
- czy możliwym jest, aby działalność sportowa aż tak wyprzedzała tę ze sfery finansów?
ja odpowiem (połowicznie) na te dwa pytania: na Polskim podwórku mamy ogromny sukces finansowy i jest on na znacznie wyższym poziomie niż sukces sportowy. W Europie jest z tym różnie - od Apollonu mieliśmy większe możliwości finansowe, ale skończyliśmy grupę za nimi. Natomiast jak dorzuci się do tego Lazio i Trabzon, to oczywiście nie mieliśmy szans (z perspektywy finansowej) wyjść z tej grupy.
Do Ligi Mistrzów mogliśmy spokojnie awansować - Steaua była na naszym poziomie finansowym. O takich Viktoriach Pilzno pisać nie będę, bo to jednak wyjątki potwierdzające regułę, ale poziom finansowy FC Basel jest dla Legii do osiągnięcia - ich budżet bez pieniędzy zdobytych za osiągnięcia (czyli również Europejskie Puchary) to 25-30 mln CHF (źródło 1, źródło 2), czyli niecałe 85-102 mln zł. Da się.
O ile pretensje do Prezesa o zwolnienie Urbana rozumiem (i sam je mam), o tyle nieuzasadnione wydaje mi się pisanie, że wymaga od pionu sportowego więcej niż od finansowego (z tego co się czyta, po kolei wszystkie umowy sponsorskie podpisuje na wyraźnie większe pieniądze niż poprzednicy).
@kibic50
co to za gadanie że w MU wytrzymali 7 lat? Tyle to czekali na mistrzostwo, a nie na wychowanków. Nasi "młodzi-zdolni" wprowadzani do zespołu mają po 20-22 lata, ci w MU po 17-19. I tak, wiem że szkółka MU szkoli pewnie inaczej (szybciej i lepiej) niż młodziutka Akademia, ale właśnie do tego mamy dążyć. A jak ktoś ma inną wizję, to niech realizuje ją gdzie indziej.
"wiem że szkółka MU szkoli pewnie inaczej (szybciej i lepiej) niż młodziutka Akademia, ale właśnie do tego mamy dążyć."
Zgoda. Ale mnie się wydaje, ze szybciej ich dogonimy budując ośrodek z 6 - 8 boiskami niż wymieniając trenera.
Wg mnie Leśny uległ presji środowiska i tyle.
- " Jakoś nie widzę tej wartości marketingowej."
No cóż mogę powiedzieć, może tak; otwórz oczy
Sorry, wiele rzeczy o Bergu możemy powiedzieć, ale nie odbierajmy mu tego co sobie wypracował. Prawda jest taka, że jak na razie w Polsce facet z taaakim piłkarskim nazwiskiem jeszcze nie pracował (chodzi o zagraniczne nazwiska oczywiście). Potwierdzeniem niech będzie fakt, że nawet Alex Ferguson musiał przejść szybki kur geografii piłkarskiej aby na pytanie Dominik Ebebenge nie zapytać; "What the fuck is Legia?". Henning Berg to nazwisko znane i szanowane w środowisku piłkarskim, działa też na wszelkiej maści marketingowców, reklamodawców. Jest się czym, a raczej kim pochwalić.
@ Senator
- "Monrooe jak ja czy Walles wszyscy mamy nadzieję, że aspekt marketingowy był ostatnim jaki był brany pod uwagę"
Nadzieję to ja sobie mogę mieć. A przekonanie mam takie, że aspekt marketingowy był bardzo, a może nawet szalenie ważnym czynnikiem przy podejmowaniu tej decyzji. Tyle, że nie jestem tak całkiem pewien czy to źle. Każdy trener, którego ściągnęłaby Legie (wbrew temu co głosi CTP) byłby dla nas wielką niewiadomą (niezależnie od opinii o nim). Ta niewiadoma jest przynajmniej powszechnie znana i d się na tym coś ugrać.
Kolejnym ważnym aspektem jest to, że nazwisko Berg otworzy nam zapewne kilka zamkniętych dotychczas drzwi. "Na już" nabędziemy niezłą wiedzę o rynku skandynawskim. Zapewne kilka kontaktów z tamtejszymi managerami. To też ważny aspekt tego akurat kierunku.
@ JJ
- "To znaczy werbalnie tak jest, ale co konkretnie Legia ma zrobić szybciej z Bergiem czego nie zrobiła z Urbanem?"
Nie należę jak wiecie do przeciwników Jana Urbana, nie jestem też jednak bezgranicznie oddanym zwolennikiem. Janek ma kilka wad, które ostatnimi czasy znów stały się widoczne. Co by nie mówić o jego warsztacie jest w nim kilka dość poważnych luk (o niektórych napisałem). Jak rozumiem "skok" na Berga ma kilka z tych luk zapełnić "na szybko". Liczymy zapewne nie tyle na doświadczenie trenerskie co to wyniesione z lat praktyki. Liczymy na zmianę filozofii, której zwolennikiem był Jan Urban (które pewne wady i braki zawodników przyjmował z pełnym zrozumieniem i akceptacją). Oczywiście, masz rację uważając, że są to bardziej pobożne życzenia niż fakty, ale... kto wie, a nóż, widelec się uda.
@ mistis
- "Ja odpowiem (połowicznie) na te dwa pytania: na Polskim podwórku mamy ogromny sukces finansowy i jest on na znacznie wyższym poziomie niż sukces sportowy."
Ale widzisz problem polega na tym, że tenże sukces finansowy póki co nie przekłada się na jakość sportową. Jak na razie wciąż jesteśmy pod kreską i prawdę mówiąc nasze możliwości wcale nie są większe niż dajmy na to Ruchu Chorzów. O wymienionych przez Ciebie drużynach z Europy nie ma co w ogóle mówić.
Owszem, powoli coś się zmienia na plus. Coraz lepsza opieka medyczna, coraz lepszy sprzęt do ćwiczeń. Niemniej jednak wciąż nam brakuje na rzeczy w zachodnich klubach normalne. I o to mi przede wszystkim chodziło. Zatrudnić nowego, znanego (chociaż tylko z gry) trenera to raz, ale stworzyć mu odpowiednie warunki to zupełnie inna sprawa.
"Sorry, wiele rzeczy o Bergu możemy powiedzieć, ale nie odbierajmy mu tego co sobie wypracował"
A co takiego sobie wypracował jako trener ?
Swego czasu miałem trochę styczności z przemysłem filmowym. Branża ta dzieli się na wielkich (majors) i małych (independents)
Ci mali, często nie mając pieniędzy, aby ściągnąć gwiazdę powierzają jej rolę reżysera. Skutek jest opłakany.
Mam nadzieję, że po sezonie nie przyznamy Bergowi "Maliny"
- "A co takiego sobie wypracował jako trener ?"
Proszę o czytanie ze zrozumieniem. Zakładanie, że rozmawiasz z idiotą nie pomaga prowadzeniu dyskusji. A gdzież to ja napisałem, że cokolwiek wypracował sobie jako trener? Kogo to interesuje z osób, które wymieniłem? Czy kogoś interesuje jakim trenerem jest Zbigniew Boniek? Ja piszę o samym nazwisku, a raczej o jego sławie, która bezsprzecznie robi wrażenie. Marketingowa wartość nowego trenera Legii to nazwisko, które w środowisku piłkarskim jest poważane i szanowane. W dodatku wiąże się z innymi nazwiskami. Przypomnę, że o nowym szkoleniowcu warszawian wypowiedzieli się sir Alex Ferguson i Ole Gunnar Solskjer, napisały też czołowe Norweskie gazety.
Sorry, wiele rzeczy o Bergu możemy powiedzieć, ale nie odbierajmy mu tego co sobie wypracował. Prawda jest taka, że jak na razie w Polsce facet z taaakim piłkarskim nazwiskiem jeszcze nie pracował (chodzi o zagraniczne nazwiska oczywiście). Potwierdzeniem niech będzie fakt, że nawet Alex Ferguson musiał przejść szybki kur geografii piłkarskiej aby na pytanie Dominik Ebebenge nie zapytać; "What the fuck is Legia?". Henning Berg to nazwisko znane i szanowane w środowisku piłkarskim, działa też na wszelkiej maści marketingowców, reklamodawców. Jest się czym, a raczej kim pochwalić.
Zgadzam się, ze jeszcze ktoś z takim nazwiskiem nie pracował w Polsce, ale to nie unieważnia tego co napisałem, więc jeszcze popytam, bo to nie jest z mojej strony czepialstwo, tylko naprawdę tego nie widzę. Pytanie: czy Berg w Anglii ma większą renomę niż Urban w Hiszpanii? Jak sądzisz?
To znaczy na kogo ma działać magia jego nazwiska? Na ludzi w Polsce czy na Zachodzie i jakich sponsorów ma sprowadzić? O co chodzi, ze "jest się kim pochwalić"? Jeśli dobrze rozumiem chodzi o to, że pojedziemy w pucharach do kraju X i tam będą go znali. To naprawdę jest najważniejsze w byciu trenerem... A coś mi się wydaje, że w Polsce po 2 tygodniach skończy się podniecenie związane, że ktoś w miarę znany przyszedł.
On zagrał 66 meczów w barwach MU, a jest u nas przedstawiany jak legenda tego klubu. Nie dajmy się zwariować. Powoływanie się na SAF-a naprawdę nie jest śmieszne. Zresztą nie wydaje mi się, aby to naprawdę SAF osobiście udzielał wywiadu, bo gość który przepracował tyle lat w Anglii nie wiedziałby, że od dawna nie mówi się o niej Premiership?!
Liczymy zapewne nie tyle na doświadczenie trenerskie co to wyniesione z lat praktyki.
A Urban nie miał takiego doświadczenia? Więc dlaczego Berg miałby mieć w tym względzie przewagę nad Urbanem? I piszesz o mankamentach np. taktycznych, ale wciąż zapominasz o Kibu. Już kiedyś pisałem i powtórzę: o Kibu też masz takie złe zdanie w kwestiach taktycznych?
Wybacz nie zamierzam się z Tobą kłócić, choćby dlatego, że mam nie mniejsze wątpliwości od Twoich. Staram się jednak dostrzegać argumenty każdej ze stron, zrozumieć czym się kierowano. To czy były to bezpodstawne życzenia ocenimy "za chwilę". Roztrząsanie tego teraz nie ma (przynajmniej dla mnie) większego sensu.
Podobnie jest jeśli chodzi o to czy Henning Berg jest "większy" od Urbana czy nie. Jest wielki, ma wielkie nazwisko i to Czy Ty je uznajesz czy nie nie ma większego znaczenia. Fakt jest faktem, nawet jeśli jest podważany przez Ciebie. Świat jest tak zorganizowany, że o zawodnikach Manchesteru United się pisze i tyle, w dodatku pisze się na całym świecie. Natomiast o zawodnikach Osasuny Pampeluna niekoniecznie. Choć niewątpliwie w Hiszpanii mają Oni swoją renomę.
Urban grał w Osasunie, a nie Realu lub Barcelonie. Urban nie zdobył mistrzostwa Hiszpanii, a już szczególnie 3, z dwoma różnymi klubami. To jednak troszkę inna półka, również inne lata i inna piłka, bardziej (IMO) profesjonalna liga. No i Urban nie spędził kilku lat pod Najlepszym Trenerem W Historii (TM)
A wg mnie Bakero to większe nazwisko.
@Monrooe
Z mojej perspektywy sukces finansowy (na naszym poletku) nie przekłada się na sportowy z winy słabego pionu sportowego, nie finansowego.
Panowie nie oszukujmy sie. Jeśli za trenerem nie pójdą duże pieniądze na wzmocnienia, to z tą kadrą w Europie nie zaistniejemy.
Z tym, że jeśli sprowadzimy dobrych piłkarzy, to po co było wymieniać trenera.
Mam nadzieję, ze w tej decyzji jest drugie dno, o którym dowiemy się wkrótce. Dziś sie dowiedziałem, że Berg pił do rana podczas mundialu...
A dodatkowo i humorystycznie to czy mamy się cieszyć z rekomendacji SAF'a czy jednak nie ? W końcu to SAF wskazał i namaścił Moyes'a
Dajcie temu Bergowi spokój. Ja rozumiem, że nie wierzycie w faceta, rozumiem, że możecie mieć przesłanki do tej niewiary, ale dajcie mu chwilę. Urban pracował tu łącznie 5 lat, w tym czasie osiągnął co osiągnął i można sobie nad nim dyskutować. O Bergu nie wiecie nic więcej ponad to co wyczytacie w gazetach, które też niewiele wiedzą. Ktoś z Was oglądał jakikolwiek mecz drużyny prowadzonej przez Berga? Ktoś z Was wie na jakim poziomie były drużyny, które prowadził? Jeśli tak to szacunek, ale raczej się nie pomylę jeśli stwierdzę, że mówicie o facecie będącym niewiadomą. Więc naprawdę poczekajcie, bo za pół roku możecie głupio wyglądać.
Sam nie mam pojęcia jak oceniać tę zmianę właśnie dlatego, że nie wiem co sobą reprezentuje Berg. Natomiast jako kibic Legii z całego serca życzę wszystkiego co najlepsze każdemu trenerowi/piłkarzowi, który jest aktualnie w tejże Legii zatrudniony.
Wesołych i SPOKOJNYCH Świąt Panowie
legia.przegladsportowy.pl/Pilka-nozna-Jan-Urban-zwolniony-z-Legii-Warszawa,artykul,190439,1,721.html
GW o Bergu:
"Teraz jest chętnym do nauki, robiącym postępy trenerem. Adaptuje się do zespołów, które prowadzi. Pewnie już zaczął oglądać mecze Legii, poznaje zawodników. I dopiero po obserwacji znajdzie system gry, który najbardziej pasuje do drużyny. Ale jestem pewien, że zacznie od organizacji defensywy. Na pewno obrona będzie grała strefą - mówi Morten Pedersen, dziennikarz "Dagbladet".
Robrert Błaszczak twitter:
Berg nie stawiał warunków jeżeli chodzi o transfery. Obie strony uważają, że kadra jest wystarczająco silna.
Kwestia Akademii Legii była jedną z kluczowych przy wyborze Berga. Podobno wypromował oraz wytransferował młodych w Lyn oraz Lillestrøm.
Urban poleciał z powodu różnicy wizji i braku woli komunikacji wewnątrz klubu, nie wyników. Tym właśnie Berg zaimponował Legii.
Berg od tygodnia ogląda 3-4 mecze Legii dziennie - chce zobaczyć wszystkie z minionej rundy przed oficjalną prezentacją.
Szczegóły kontraktu z Bergiem poufne, ale jak na 2,5-letnią umowę Legia wynegocjowała bardzo dobre warunki - zwłaszcza w przypadku fiaska.
Kwestia stylu gry odgrywała mniejszą rolę niż długoterminowe budowanie klubu i tzw. "projekt". Berg świadom braku środków na transfery zimą.
Piotr Sadowski twitter:
Proces rekrutacji... To nie Legia wymyśliła Berga, tylko jego doradcy Legię i polecili go w WaWie.Tak londyńskie wróble ćwierkają.
Dużo piszecie o plusach i minusach zatrudnienia Berga ale nie doczytałem się niczego o według mnie najistotniejszym (jeśli moje wyobrażenia o Bergu się potwierdzą). A mianowicie tchnięcie nowego ducha w zawodników, szczególnie młodych. "Wojownik Viking" który w otoczeniu podobnych "wojowników" grał o najwyższe cele musi mieć określone cechy charakteru i nabyte wzorce zachowań zarówno na boisku jak i poza nim. My w przewidywalnej przyszłości nie będziemy mogli sobie pozwolić na zawodników z najwyższej półki więc musimy wychować "wojowników".
Berg jako człowiek ze swoim "DNA" może być takim "reproduktorem" poprawiającym cechy naszej piłkarskiej "rasy". Może wywrzeć piętno nie tylko na zawodnikach pierwszego zespołu ale także zmienić sposób przygotowania młodych zawodników do wejścia do pierwszego zespołu.
Pamiętamy to obezwładniające drżenie naszych zawodników w meczach pucharowych w pierwszych połowach. Chodzi o to żeby to wykorzenić a jeśli się u niektórych nie uda to wymienić na "odważnych".
Oprócz tego pewnie chodzi o wprowadzenie standardów pracy w klubie na wzór tych najlepszych.
Niektórzy pytają a co on osiągnął i jaki ma warsztat? A co to jest warsztat trenera? Przygotowanie fizyczne to domena specjalnych trenerów a pierwszy trener musi być być przede wszystkim sprytnym "watażką" prowadzącym swoją "bandę" po "łupy". Musi tchnąć w nich żądzę zdobycia tych "łupów" i wiarę w to że są w stanie to zrobić. Sprawy taktyki są w naszym przypadku nie tak istotne, bo jakiż to wachlarz rozwiązać mogą udźwignąć nasi zawodnicy? Oni muszą walczyć i muszą robić to w każdym meczu. Jeśli Bergowi uda się im wpoić tą ostatnią sprawę, to będzie to pierwszy i najważniejszy krok w rozwoju zespołu.
Mnie się gra zespołu Urbana nawet podobała ale miałem wrażenie że on nie potrafi ich poderwać do tej walki o "łupy", nie potrafi ich przekonać do tego że można wsiąść w "długie łodzie" i zdobyć nowe terytorium.
Jestem ciekaw czy moje "fantazje" na temat Berga wojownika okażą się prawdziwe.
On ma nam pomóc pookładać klub, akademię, scuoting i całą resztę a do trenowania dostanie/dobierze sobie ludzi i tyle.
Co z tego wyniknie zobaczymy
A co do JU to o ile przychodząc do Legii wyglądał na człowieka pokornego i wyciągającego wnioski z porażek to ostatnio miałem wrażenie że mocno zhardział. I IMO to + pusta ławka było główną przyczyną odstrzelenia go po w sumie nie najgorszej rundzie.
Obyś miał rację, jednak w ostatnim klubie BR miał "młodszych, głodnych gry w najwyższej klasie rozgrywkowej Granta Hanleya, Jasona Lowe, Jordana Rhodesa" i jakoś w nich tego ducha wikinga nie tchnął. Wyniki miał tragiczne !
To co napisałem jest oczywiście myśleniem życzeniowym ale "opartym na faktach" więc nie całkiem pozbawione sensu.
Co do wyników to poczekajmy, ligi raczej nie przegramy a w pucharach nie startujemy z najwyższego pułapu,
Forever(L) słusznie zauważył że nie tylko trenerskie umiejętności Berga mają znaczenie, pracował w topowym klubie i może być bardzo pożyteczny w układaniu pracy Legii we wszystkich aspektach sportowych. Na przykład przechodzenie od piłki młodzieżowej do dorosłej. U nas jakoś słabo to idzie, chłopaki mają po 22 lata i dalej są "nadziejami" a nie gotowymi zawodnikami.
Poza tym pootwiera nam wiele drzwi na "salony" europejskie, spowoduje większą rozpoznawalność Legii co może zaowocować lepszymi wynikami finansowymi itd, itp.
Tak więc skutki mogą być wielopłaszczyznowe i nie tylko wynik sportowy pierwszego zespołu się liczy (chociaż jest najważniejszy) ale wypadkowa wszystkich działań. Nam będzie trudno ocenić te niesportowe (wprost) więc będziemy go oceniać po wynikach. Ja od niego oczekuje że będzie umiał chłopaków wsadzić do "długich łodzi" i że oni dadzą się porwać przygodzie i sie w niej rozsmakują a nie tylko się "zarzygają" od kołysania na falach burzliwych europejskich wód.
"Poza tym pootwiera nam wiele drzwi na "salony" europejskie, spowoduje większą rozpoznawalność Legii co może zaowocować lepszymi wynikami finansowymi itd, itp. "
Możesz to jakoś uzasadnić ?
Mam nadzieję, że nie będzie tak, jak z nową żoną, która oprócz wad starej dodała własne...
Nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwość, czego sobie i panom życzę.
Wybacz nie zamierzam się z Tobą kłócić, choćby dlatego, że mam nie mniejsze wątpliwości od Twoich. Staram się jednak dostrzegać argumenty każdej ze stron, zrozumieć czym się kierowano. To czy były to bezpodstawne życzenia ocenimy "za chwilę"
Ale ja jeszcze nigdzie (chyba) nie oceniałem przyszłości Berga jako trenera Legii. Oceniamy to co wiemy na dziś i ja się po prostu nie zgadzam z tą wartością marketingową jaką rzekomo wnosi. Owszem, jego medialność jest zdecydowanie większa od jakiegoś no-name, ale też nie ejst tak jak próbujecie przedstawić. To nie była żadna gwiazda światowego formatu. Rozegrał 66 meczów w MU Fergusona i gdyby nie wygrany w dramatycznych okolicznościach finał z Bayernem to mało kto by sobie zawracał nimi głowę dzisiaj. Nie zauważyłem, aby świoatowe media wstrzymały oddech na wieść o Bergu w Legii. Nie jest też tak, że przyszedł on prosto po zakończeniu gry w piłkę, ale już kilka lat trenował, więc coś tam o nim wiemy jako trenerze. Co innego gdyby to była jego 1 praca. Może ty wiesz, bo ja nie co dał jego angaż drużynom Lillestrom czy Lyn? Nie mówię o kwestiach sportowych, bo nie o tych rozmawiamy, ale tych "innych atutach", które są oczywiste?
Po prostu ja nie widzę wymiernych korzyści już dziś z zatrudnienia Henninga Berga, poza tym, ze udzieli 120 wywiadów na temat pracy z Fergusonem i połechta nasze ego, że przyszedł gość, którego zna SAF.
Jest wielki, ma wielkie nazwisko
No i tu jest między nami różnica. Ma znane nazwisko, ludzie go kojarzą, ale na pewno nie wielkie. A pisanie, ze był graczem światowego formatu (tak rozumiem słowo wielki) jest dla mnie niezrozumiałe.
Świat jest tak zorganizowany, że o zawodnikach Manchesteru United się pisze i tyle, w dodatku pisze się na całym świecie. Natomiast o zawodnikach Osasuny Pampeluna niekoniecznie.
Uważasz, ze w Hiszpanii czy na całym świecie pisali o Bergu artykuły jak grał w MU czy Blackburn? Bo mi się wydaje, że po zwycięstwie MU w LM może i tak, ale to tyle. Znam inny świat
Ale nie zamierzam się kłócić, czekam na te inne wymierne korzyści i tyle. Po prostu mam inne zdanie i inne wspomnienia o piłce z lat 1995-2000.
"Możesz to jakoś uzasadnić ?"
Proszę bardzo!
Jak zapewne wiesz aby stać się członkiem różnych klubów gentlemanów nie wystarczyło być bogatym, trzeba było znać kogoś z tego klubu kto byłby twoją osobą wprowadzającą.
Współczesny świat piłki jest trochę podobny, w lożach VIP można spotkać ludzi i porozmawiać z nimi, których nie miałbyś szans spotkać gdzie indziej. Więc bywanie w tym świecie może dać nie tylko prestiż ale i inne korzyści. Ale skupmy się na prestiżu. Ludzie są snobami i jeśli mogą się gdzieś pokazać i potem poszpanować przed innymi, gotowi są za to zapłacić sporą kasę (tym bardziej że często nie swoją). Więc jeśli Legia (mam na mysli ludzi z nią związanych) bedzie skupiać wokół siebie ludzi ważnych i znanych i sama będzie dostęp do ludzi ważnych i znanych na wyższym poziomie, to w sposób oczywisty będzie bardziej interesująca dla prezesów róznych firm albo nawet ich właścicieli.
A poza tym marketingowo jest oczywiste że jak prezes Legii i jego świta będą się pojawiać w mediach w towarzystwie, na tle, albo w ogóle kojarzeni z kimś bardzo znanym (na przykład w loży VIP MU obok Fergusona)to nasz wizerunek będzie lepszy i chętnych do uczestnictwa w tej zabawie więcej a za to się płaci.
Kto wie, może prezes PGNiG Termalika, ma nadzieję w loży na meczu spotkać ważnego polityka i pogadać z nim o swoim pomyśle który dawno nosi w głowie tylko nie może go zrealizować bez pomocy właściwych czynników?
Organizatorzy różnych "salonów" zawsze byli wpływowi i cieszyli się sympatią możnych.
Niech Legia będzie również takim "salonem"
Pisałem z głowy czyli z niczego więc traktuj ten wywód luźno. To nie jest biznes plan.
Napisałeś "oczywistą oczywistość", tylko dalej nie rozumiem. Przecież Legia nie zatrudniła SAF tylko jakiegoś Berga. Dla mnie i jak mogę przypuszczać dla Ciebie osobę do czwartku anonimową. Jakoś bardziej wybitny piłkarz jakim był Bakero nie spowodował tego o czym napisałeś w klubach, w których był trenerem. Zamiast tego wyleciał z hukiem !
"Napisałeś "oczywistą oczywistość"
To po co mnie pytasz o sprawy oczywiste? Chyba że mnie uważasz za mądrzejszego niż jestem?
Co do anonimowości Berga, to może on był taki dla nas ale na przykład w MU już taki nie jest.
Coś wyczuwam w Tobie pewną niechęć do gościa. Ja też lubię Urbana ale trzeba przyznać że chyba rzeczywiście dotarł do swojego pułapu a Legia jako klub potrzebuje rozwoju. Mnie się podoba niespokojny duch Leśnodorskiego i chociaż nie wiadomo czy Berg spełni nasze oczekiwania ale nigdy się tego nie dowiemy nie sprawdzając.
To pewnie wpływ pewnego forum, gdzie od "wieków" czytałem, ze Legia potrzebuje trenera z sukcesami, który zna smak sukcesów a nie amatora, nieudacznika.
Inaczej to sobie wyobrażałem, tym bardziej że Leśny po przyjściu nakreślił pewną wizję. Wg moich standardów powinien pogadać z Urbanem nt czego brakuje aby do MP dołożyć "sukcesy" w LE Pogadać o przyczynach kontuzji i sposobach ich eliminacji.
A oni nas karmią głodnymi kawałkami o promocji młodych. Kogo ?
Łukasika - kontuzja, Żyro - jw, Koseckiego - jw, Mizgały - jw, Efira - jw, Kopczyńskiego - jw, Cichockiego - jw, Bereszyńskiego - po kontuzji, Słabe to jest
Zdaje się Mazurek przedstawił powody rozstania się z JU. Janek tego nie widział lub widział zupełnie inaczej(choćby te 3 lata)
Co to trenera to Bolek ma rację spokojnie tym bardziej ,że nikt z nas nic nie widział a i zdaje się ma być czymś więcej.
Ja nie myślę że Urbana zwolniono za wyniki w pucharach czy brak promowania młodych. Po prostu nie widać było w tym ruchu do przodu w jego wykonaniu.
Ja jestem ciekawy Berga i najbardziej liczę na to że mentalnie "podniesie" zawodników.
Jak oglądasz dwóch bokserów w ringu którzy walczą ze sobą bez umiejętności ale z pasją, to chociaż to nie jest uczta dla konesera to jednak jest emocjonujące i wciąga widza. Jeśli nie możemy grać pięknie, to grajmy chociaż z pasją i myślą.
Nie nastawiam się na nic, zobaczymy co Berg pokaże. Na trenerów z sukcesami nas na razie nie stać, z tego co czytałem chodziło o człowieka który ma doświadczenia z miejsc gdzie w piłkę się gra na poważnie a to mogą być tylko byli zawodnicy na dorobku w trenerce. Loteria ale może wystrzeli? A jak nie to nie wiele zepsuje.
Nie wiem jak wy ale ja powoli już zaczynam kumać dlaczego Urban odszedł. Po prostu pan prezes wzorem Józia Wojciechowskiego jest święcie przekonany, że Dwaliszwili, to napastnik światowej klasy, Bereś to taki nasz Piszczek ale dwie klasy lepszy a Furmanowi niejaki Gerard buty może wiązać. No i oczywiście Mikita, to kosmita. Józio też nie potrafił zrozumieć, dlaczego Polonia nie potrafiła nawet otrzeć się o puchary mimo, że miała takich mocarzy jak Tosik czy Kokoszka (tak przynajmniej wmawiali mu menadżerowie tych kopaczy).
Pierwsze słowa kieruję w kierunku JJ. CO prawda po moim pytaniu
"chętnie poznałbym faktyczne przyczyny rozstania i stawiane Jankowi zarzuty oraz na czym polegała rozbieżność w wizji rozwoju klubu"
otrzymałem odpowiedź
Podobno Urban nie zgadzał się na awans do LM, a Berg wyraził taką chęć.
która po części powinna zakończyć dyskusję ale co tam, bądźmy ponad pewne sprawy
Nasz spór dotyczył tego czy Urban zostanie zwolniony przy pierwszej okazji bowiem nie jest człowiekiem Leśnodorskiego. Ja uważałem i dalej uważam że jest to absurd. Tym bardziej że Leśnodorski nie zarzuca Urbanowi złych wyników w LE (dobry pretekst) tylko mówi o pewnej wizji klubu. Oczywiście można się zżymać i mając Leśnego za palanta mówić że koleś plecie androny. Można także spróbować choćby na chwilę pochylić się i zastanowić się o co może chodzić. I jeśli pierwszą myślą nie jest że to prywatna krucjata bowiem Urban nie całuje tyłka Leśnemu to można wtedy uczciwie pogdybać. Mała dygresja. Mnie jest stosunkowo łatwo bowiem cały czas, często niezależnie od postrzegania Urbana, broniłem Janka przed napastliwymi atakami i choćby wyprawami krzyżowymi niejakiego Zycha. Ty oczywiście możesz Zycha hołubić i mówić że koledzy po fachu powinni go przepraszać. Dla mnie redaktor Zych uprawiał niczym nie usprawiedliwioną krucjatę przeciwko Urbanowi (bo nie chodziło o krytykę). Dla mnie to zwykła menda i tyle w tym temacie.
Wracając do głównego wątku czyli gdybania. Jeśli rozpatrzymy mecze rozgrywane za czasów naszego Janka to jednak w wielu przypadkach były mniejsze, większe lub duże zastrzeżenia. Zacznijmy jednak od początku. Problem pojawił się już wiosną i chodziło o stosunek choćby do Ljuboji. Zostawmy jednak ten przegadany temat i skupmy się na innym piłkarzu czyli Radovicu. Drużyna która ma być wzorem dla wielu, przykładem profesjonalizmu i chęci sięgania po coraz nowe cele posiada w swoich szeregach zapasionego tłuściocha z którym trener nic nie robi. Dopiero po Enklawie, po utrąceniu nietykalnego, po ostrych rozmowach w klubie nasz sympatyczny Rado nagle wziął się za siebie. Pierwszy kamyczek do ogródka trenera. W meczach w europejskich pucharach drużyna wyglądała na przestraszoną i nie można tutaj mówic o braku ogrania w pucharach. Lechia z Barceloną grała jako europejski kopciuszek a jednak pokazała lwi pazur. Śląsk błysnął w pucharach mimo wąskiej kadry co pewnie się odbiło potem w lidze. My mieliśmy pewien zastój bowiem nie pamiętam ani jednego meczu w którym cały zespół uzyskałby optymalną formę. Jak w jednym spotkaniu dobrze zagrało 2-3 to w kolejnym już byli to inni zawodnicy. I tak przez całą rundę. Brak stabilizacji można tłumaczyć także w jakiś sposób kontuzjami ale nie w ciągu 3-4 meczów podczas których ktoś błyśnie a potem gaśnie jak świeczka na wietrze. Jednak ten brak osiągnięcia pewnej formy jest niepokojący.
Kolejną sprawą jest choćby przykład Vrdolijaka. Oczywiście to trener podejmuje decyzje ale jak nawet ślepy już mówi że jeśli jest taka konieczność to Vrdolijak powinien grać na stoperze a Jodła w pomocy top może jednak trzeba się nad tym zastanowić. Jeśli pomocnik nie ma podań, otwierających zagrań, traci piłkę w absurdalny sposób wdając się w pojedynki z rywalem to może jednak spróbować go cofnąć co przy dobrym odbiorze mogło być ratunkiem dla zespołu. A miałem wrażenie czasami że to było wszystko na zasadzie - "nikt mi nie będzie mówił co mam robić". Ściana, mur, beton.
Jeśli klubowi zależy na rozwoju młodych zawodników to co za problem przy koszmarnych brakach kadrowych zabrać na mecz ligowy jednego czy drugiego zawodnika z drugiej drużyny. Może to go zmotywuje do jeszcze cięższej pracy, może sam wyjazd dobrze na niego wpłynie? Mając 2-3 miejsca na ławce wolne i robiąc to co robił Urban to po prostu jakiś syndrom oblężonej twierdzy. Nie i już. Koniec dyskusji.
Nie wiem jaka była rola Urbana przy letnich transferach ale jeśli bierzemy jakiegoś zawodnika a potem tłumaczymy że nasza liga jest specyficzna i zawodnik nie jest kompletnie przygotowany do takiego stylu gry to rodzi się pytanie czy on jest nam potrzebny. Ciekawostką jest także to że ten nieprzygotowany zawodnik posiada jednak jakieś tam plusy. Są nimi na przykład stałe fragmenty gry. Taki Ljuboja strzelał z wolnych 1957 razy i strzelił 2 czy 3 bramki. I dalej to robił. Tutak koleś ma uderzenie ale jest 1957 w kolejce. Jak go nie ma na boisku to trudno ale jak już jest to dlaczego tego nie wykorzystać? Ale lepiej żeby próbował Furman, może raz na dwa lata coś strzeli.
Pojawia się kwestia psychologa i też jest to marginalizowane przez trenera. Po rozpoczęciu edukacji w zakresie żywienia, zatrudnieniu dietetyka trener kręci nosem a między wierszami daje do zrozumienia że może to też jest przyczyną kontuzji etc etc etc
I nie chodzi mi absolutnie o to żeby pokazać że Urban to zło chodzące. Ja, podobnie jak Garm, będę pewnie pamiętał jeden obrazek i będzie to radość moja i dziesiątków tysięcy kibiców po zdobyciu dubletu. To Jankowi zapamiętam na zawsze i to będę starał się wspominać bo niewiele takich chwil w moim kibicowskim życiu miałem. Ale nie mówmy lub nie pomijamy całkowitym milczeniem spraw o które wielu miało zastrzeżenia w stosunku do sympatycznego Pana Janka. A tutaj zamiast choć spróbować zastanowić się dlaczego stało się to co się stało, czym Urban zawinił, co miało wpływ na takie a nie inne decyzje, czy było to może przymykanie oczu na nieprofesjonalne prowadzenie się zawodników, czy zbyt mała indywidualizacja treningów czy jeszcze coś innego, ważnego z punktu widzenia klubu wielu zastanawia się jak dopierniczyć na wstępie Bergowi. A koleś jeszcze nic nie zrobił a już mówi się o nim że będzie wchodził w tyłek prezesowi bez mydła i to będzie podstawa ich współpracy. Słabe to, tym bardziej że jakiś czas temu mogliśmy usłyszeć że jeśli zajdzie zmiana na stanowisku szkoleniowca to będzie to najprawdopodobniej trener na dorobku, nie taki który będzie odcinał kupony, tylko młody gniewny, żądny sukcesów. No to poczekajmy bo mam takie wrażenie że to jednak Leśny ryzykuje więcej niż my ...
"Ja jestem ciekawy Berga i najbardziej liczę na to że mentalnie "podniesie" zawodników."
Mentalność raczej nie jest tutaj aż tak istotna. Jego podstawowym zadaniem będzie wyeliminowanie mankamentów w dotychczasowej grze zespołu. Ja widzę dwa najbardziej palące problemy:
1. Gra w defensywie niektórych piłkarzy. Bereszyński, Furman, Jodłowiec a także Rzeźniczak mają ogromne problemy z poprawnym ustawieniem się na boisku, gdy przeciwnik wchodzi na naszą połowę.
2. Gra ofensywna. Zbyt wiele akcji Legia próbowała finalizować będą do tego kompletnie nieprzygotowana, przez co mieliśmy do czynienia z ping-pongiem. Urban z powodzeniem zmienił skorżowy styl tysiąca podań nakazując piłkarzom jak najszybsze przeniesienie akcji pod pole karne przeciwnika ale nie udało mu się wyeliminować piłkarskiej niecierpliwości. Średnio na 10 akcji ofensywnych przynajmniej w przypadku połowy trzeba było tę piłkę jednak wycofać i wybrać inny wariant.
Ja z zaciekawieniem będę obserwował pracę Berga, czy uda mu się te wady wyeliminować, choć osobiście jestem bardzo sceptyczny.
Berg, zdaje się, wchodzi w tyłek prezesom tylko na początku. Potem już nie jest tak różowo. Z Blackburn wyrwał niezłą kaskę.
"Berg, zdaje się, wchodzi w tyłek prezesom tylko na początku. Potem już nie jest tak różowo. Z Blackburn wyrwał niezłą kaskę."
Sugerujesz że Berg tak naprawdę dorabia sobie na "innych czynnościach seksualnych"?
To co i komu on tan robił w tym Blackburn, jeśli nawet wyrwał tam niezłą kasę?
otrzymałem odpowiedź
Podobno Urban nie zgadzał się na awans do LM, a Berg wyraził taką chęć.
która po części powinna zakończyć dyskusję ale co tam, bądźmy ponad pewne sprawy
Naprawdę muszę wprost pisać, że to żart? Niewinny żarcik
Tym bardziej że Leśnodorski nie zarzuca Urbanowi złych wyników w LE (dobry pretekst) tylko mówi o pewnej wizji klubu.
Czyli gdyby Urban awansował z Legią do 1/16 LE to i tak zostałby wyrzucony, bo przecież wizję rozwoju klubu wciąż miałby taką samą... Jak rozumiem ty w to wierzysz?
Drugie pytanie jakie należałoby zadać prezesowi to o czym rozmawiali w czerwcu przedłużając kontrakt Urbana? Jakie były cele? Rozumiem, że wtedy wizja była podobna (bo przecież nie o wynikach rozmawiali), ale Urbanowi się zmieniło w pół roku? Naprawdę bardzo ciekawa kwestia. Oczywiście nikt o to nie spyta, a nawet jeśli jakimś cudem udałoby się to zrobić, to pan Prezes zacznie opowiadać piękne słowa nie na temat.
I trzecie pytanie: czy już dowiedzieliśmy się jaką wizję miał pan trener, a jaką pan prezes? Na czym polegała rozbieżność wizji? Ktoś potrafi odpowiedzieć na to pytanie? Oburzyłeś się na mój żarcik, ale moim zdaniem jest on celny, bo trochę to tak wygląda.
Nasz spór dotyczył tego czy Urban zostanie zwolniony przy pierwszej okazji bowiem nie jest człowiekiem Leśnodorskiego. Ja uważałem i dalej uważam że jest to absurd.
Tak i chyba muszę wytłumaczyć co przez to rozumiałem. Otóż drogi Wallesie, chyba nie oczekiwałeś, że prezes wyjdzie i powie, że od dawna chciał zmienić Urbana (haha w sumie to się przyznał, bo powiedział, że obserwowali potencjalnych trenerów od połowy poprzedniego sezonu ). Otóż pretekst miał być dla publiki, a to jak się dzisiaj to przedstawi to naprawdę małe piwo. Bezpośrednio po mistrzostwie nie byłoby tak łatwo wytłumaczyć zmianę. Dosyć logiczne że chcąc uchodzić za fajnego, należy opowiadać teraz jaką to legendą jest Urban, że nadal jest najlepszym polskim trenerem, że jest w naszych sercach, ze nigdy nie zapomnimy bla bla bla. To nic nie kosztuje, a PR-owo wygląda lepiej niż krytyka i wytykanie błędów. Właściwie to zabrakło tylko wręczenie dożywotniego karnetu na silver
Kwestia tego jak to rozegrano, a rozegrano w białych rękawiczkach. Teksty na zaprzyjaźnionych portalach obrzydzających trenera, które ostatnio zaczęły się pojawiać z dużą częstotliwością, nagonka medialna (taka prawda) i dzisiaj stało się to co się stało - zmiana trenera jest odbierana jako oczywistość, a właściwie jako ulga. Brawo, genialna decyzja, łubu dubu itd. Tak to wygląda i o to chodziło. Ale jeśli dla Ciebie prowadzenie w tabeli z 5 punktami przewagi nie jest żadnym argumentem, bo "wizja jest inna" to trudno, Twoja wola
Dziwię się tylko, ze zmieniasz zdanie o 180 stopni, bo o ile pamięć mnie nie myli to byłeś jednym z największych obrońców gry Legii na C-L i po każdym meczu, nawet porażce przedstawiałeś argumenty na dowód tego, ze jest dobrze, a przynajmniej nie tak źle jak inni widzą. A teraz nagle referat jak to było źle i ile to zaniechań pan trener dokonał. To mnie lekko zdziwiło.
Jeśli klubowi zależy na rozwoju młodych zawodników to co za problem przy koszmarnych brakach kadrowych zabrać na mecz ligowy jednego czy drugiego zawodnika z drugiej drużyny.
Jeśli klubowi zależy na rozwoju młodych zawodników to prezes, dyrektor, Walles czy JJ nie wpieprzają się w sposób ich wprowadzania tylko ufają fachowcowi jakim niewątpliwie w tej dziedzinie jest Urban.
Ty oczywiście możesz Zycha hołubić i mówić że koledzy po fachu powinni go przepraszać. Dla mnie redaktor Zych uprawiał niczym nie usprawiedliwioną krucjatę przeciwko Urbanowi (bo nie chodziło o krytykę).
Słaba prowokacja z tym hołubieniem. Po prostu ludzie z jego branży, którzy po nim jechali, dzisiaj przyklaskują decyzji o zwolnieniu Janka i podają dokładnie te same argumenty co Zych kiedyś (oprócz ankiety). I do tego się odnosiłem.
Nie wszyscy, drogi JJ, nie wszyscy. Mogiel jest tak wk***ny, że najwyraźniej dał sobie spokój z TT na jakiś czas.
A to co pisze po poszczególnych meczach? Jak my mamy oglądać tą naszą ligę bez choćby odrobiny różowych okularów? No powiedz szczerze, jak? A po drugie ja już tak jakoś mam że jak czytam gdzieś ciągle "Urban won" czy też "Turban" czy takiego Zycha to z automatu włącza mi się sprzeciw. Teraz też jak czytam że decyzja o zmianie Janka jest groteskowa to zaczynam szukac jej przyczyny a nie przyłączać się do totalnych krytyków tej decyzji. Jak za chwilę napiszesz że Berg to rewelacyjny wybór i nic lepszego Legii nie mogło spotkać to też stanę w opozycji i zacznę szukac plusów naszego Jasia. Jak będziesz widział plusy i minusy to i ja będę spokojny (nie dotyczy rozmów o ruchu kibicowskim)
Żałuję, ze nie zaspokoiłeś mojej ciekawości/wiedzy i nie odpowiedziałeś na w sumie proste pytania, a zamiast piszesz, że opowiadam banały. Mogłeś poświęcić 3 minuty na moje banały i odpowiedzieć czy przy awansie do 1/16 też Urban zostałby zwolniony ze względu na różne wizje
Pytanie jest podstawowe - czy były przyczyny, choćby w naszym postrzeganiu drużyny , do tego aby podziękować Jankowi za pracę.
Nie, nie było na tyle dużej przyczyny, aby zwolnić trenera Urbana. A jeśli były to równie dobrze, można znaleźć podobne przyczyny na zwolnienie 95% trenerów na świecie. Nie wspominając już, że w takiej sytuacji Urban za poprzednią jesień też powinien stracić pracę.
napisałem że jednak Jasiu pozostawił coś za co będę mu wdzięczny jeszcze długo po wczorajszych zawirowaniach.
Wybacz, ze napiszę to wprost, ale tego nie znoszę (nie wiem czy w Twoim przypadku ma to miejsce). Ludzie piszą to dla własnego komfortu, bo myślą, ze jak napiszą takie zdanie to są już usprawiedliwieni i dalej mogą pisać wszystko*. Takie zapewnienie sobie samemu dobrego samopoczucia. Napiszę zdanie w podobnym tonie i już nikt mi nic nie będzie mógł zarzucić w dalszych wywodach.
*mam nadzieję, ze zrozumiesz, ze to jest przenośnia, bo możesz pisać co chcesz i nic nikomu do tego
@CTP
Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy i takie osoby bardzo szanuję.
Jak kogoś poznałeś, to w pierwszych słowach oznajmiasz że masz wrażenie że jest on dupkiem? A w nowym miejscu natychmiast wypatrujesz wad i głośno oznajmiasz?
JJ
A propos zwolnienia Urbana i wizji rozwoju klubu.
Naprawdę nie miałeś w życiu takich dylematów że decyzje podejmowałeś w zależności od rozwoju wypadków? Jeśli byłby awans do 1/16 to Urban by został mimo różnic w poglądach, bo broniłby go wynik. A na wypadek braku tego sukcesu szukano trenera żeby Urbana zastąpić. I na dobrą sprawę dobrze już teraz jest się zastanawiać kogo zatrudnić po Bergu.
Niektórzy stosują taką zasadę że jak tylko dostaną nową dobrą pracę, to rozglądają się za jeszcze lepszą. Nie widzę w tym złego.
Dlaczego ma się za złe ludziom którzy trochę nawet naginają rzeczywistość żeby było miło. "Zrobili to w białych rękawiczkach". To chyba lepiej niż burda z pryskaniem śliną? Ja w ogóle uważam że styl załatwiania spraw personalnych w Legii jest bardzo dobry. Nikt nie polewa szambem byłych pracowników i wzajemnie. Tak to powinno wyglądać a nie wsiowe i małostkowe spektakle.
nie dotyczy rozmów o ruchu kibicowskim
Szlachetny akurat w tym temacie to wspólny język z JJ znajdziecie
Chyba tym zakończę dywagacje na wiadomy temat, nic lepszego nie wymyślę (z najnowszego wywiadu prezesa dla legia.net):
Z kandydatami na trenera rozmawialiśmy jeszcze przed zdobyciem tytułu mistrza Polski, to dla mnie normalna sprawa.
Całkowicie normalne w sytuacji gdy popiera się aktualnego trenera i wiąże z nim przyszłość, nieprawdaż?
Mam nadzieję, że dzisiaj rozpoczęli już rozmowy z nowymi kandydatami na trenera, gdyby za pół roku/rok okazało się, że jednak z Bergiem nie po drodze.
W tym wywiadzie są lepsze kwiatki. Ale faktycznie, dalsze dywagacje są już biciem piany.
Co do Twojego pytania co by było gdyby Urban awansował dalej to pytanie jest też z gatunku - a jak wygląda drużyna? Jakie są zastrzeżenia do jej gry, co na to trener, jakie wnioski, jakie recepty na przyszłość etc etc
Kiedys odnośnie rozmów dotyczących zatrudnienia Weissa i jego wymagań transferowych napisałem że też bym ich nie spełnił. Zażądałbym od trenera aby doprowadził do formy tych zawodników którzy są, żeby pokazywali w 80% meczów to co potrafili pokazać za Skorzy i dopiero wtedy wymieniałbym poszczególne ogniwa. Po części jest tak że trener też musi pokazać że potrafi oszlifować to co ma. I jeśli stwierdzamy że dany zawodnik prezentuje swój stały równy poziom ale ten poziom jest za niski dla Legii to go wymieniamy. Oczywiście może tak być że będzie jakiś chimeryczny kopacz który będzie miał skoki formy ale to jednak najczęściej dotyczy młodych zawodników. A co my teraz mamy? Jak wybierzemy najlepsze mecze poszczególnych legionistów to mamy ekipę zdolną spokojnie awansować do Ligi Mistrzów. Tylko że my tych zawodników w takiej równej formie to nie widzieliśmy od kilku lat. Pytanie dlaczego. Ja rozumiem sezonowe spadki formy ale na 30 meczów to dany zawodnik powinien mieć 20-23 na równym wysokim poziomie. Pamiętam wywiad z kimś z Barcelony. Oni dołek formy zawodników swiadomie szykują na okres styczeń - luty a poza tymi okresami mają być w formie i to jest zadanie sztabu szkoleniowego. A kiedy u nas był taki okres? I nie zrozum mnie źle. Nie chcę przez to powiedz\ieć że Urban jest beznadziejny, ale z pewnością mógłby być lepszy. Ponadto nie wiemy jakie toczyły się rozmowy między nim a zarządem, czego wymagali, na co zwracali uwagę, co chcieli zmienić, etc etc Ty masz proste wytłumaczenie które do mnie nie przemawia.
Kraków. 2005
""O przyczynach rezygnacji z usług trenera Wernera Liczki poinformujemy oficjalnie w czwartek na konferencji prasowej - powiedział PAP rzecznik prasowy klubu Jerzy Jurczyński. - Dziś mogę powiedzieć tylko tyle, że ta decyzja jest wynikiem analizy ostatnich wyników zespołu, stylu gry drużyny, czyli elementów za które odpowiada szkoleniowiec".
"Umowa została rozwiązana ze skutkiem natychmiastowym. Warunki jej rozwiązania zostały już z trenerem Liczką ustalone" - dodał Jurczyński.
50-letni czeski szkoleniowiec pracował w Wiśle od 13 grudnia 2004 roku, zastępując Henryka Kasperczaka. Wcześniej w Polsce prowadził Polonię Warszawa i Górnika Zabrze. W Czechach był trenerem m.in. Banika Ostrawa i reprezentacji młodzieżowej.
Z Wisłą sięgnął po mistrzostwo Polski. Jego podopieczni rozgrywki zakończyli z przewagą 11 pkt nad Groclinem Grodzisk Wlkp. Gdy Liczka przejmował zespół w połowie sezonu wiślacy o osiem punktów wyprzedzali Legię Warszawa. W przerwie zimowej z drużyny odeszli Mirosław Szymkowiak i Damian Gorawski, a ze znanych piłkarzy pozyskano tylko Radosława Sobolewskiego. Odkryciem rundy wiosennej był 19-letniego Jakub Błaszczykowski, którego sprowadzono z czwartoligowego KS Częstochowa.
Pod wodzą Liczki Wisła w lidze wygrała osiem meczów, trzy zremisowała, a dwa przegrała. Zanim doznali porażek (m.in. 1:5 z Legią w Warszawie) krakowianie ustanowili rekord polskiej ekstraklasy - nie przegrali 38 meczów z rzędu."
Przyznam JJ że nie bardzo rozumiem o co się czepiasz. Urban miał postawione jasno zadanie, miał zdobyc mistrzostwo Polski.
A kto mu taki cel postawił? On sam? Kibice? Bo przecież nie prezes czy zarząd (luty, PAP, wywiad z prezesem):
Legia przedłuża kontrakty z kolejnymi piłkarzami, a czy pozostanie w klubie trenera Jana Urbana uzależnione jest od zdobycia mistrzostwa?
- Chcielibyśmy, aby został dłużej. Póki co prowadzimy rozmowy na ten temat i nie widzę kwestii spornych, które miałyby nam przeszkodzić w osiągnięciu porozumienia. Trener jest jednak bardzo ambitnym człowiekiem i uzależnia pozostanie od wywalczenia tytułu. Ja nie stawiam tak tej sprawy. Niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia chciałbym, aby pracował dalej.
Ja nie chcę być adwokatem JJ, nie siedzę również w jego głowie ale moje obawy i podejrzenia są takie, że o zwolnieniu Urbana wcale nie zadecydowała jakaś mityczna wizja Leśnodorskiego dotycząca klubu, tylko zwykły konflikt pomiędzy obydwoma panami. Konflikt wynikający z tego, że Urban miał własne zdanie na pewne sprawy i to zdanie było zupełnie inne niż jego pracodawcy. Jeśli jest to prawda, to jest to bardzo zły sygnał dla nas, kibiców, bo już jeden wszystkowiedzący w naszej lidze był.
"Ja nie stawiam tak tej sprawy. Niezależnie od końcowego rozstrzygnięcia chciałbym, aby pracował dalej."
Tylko co to oznacza? Niezaleznie od wyników i postawy zespołu Urban będzie trenerem? Czy może - wynik nie jest najważniejszy, ważny jest postęp gry drużyny, stały rozwój, wprowadzanie młodych graczy. Jeśli to będzie widoczne to nawet jak Urban się potknie to nie powinno to zamazac obrazu. Chciałbym aby pracował dalej więc chciałbym aby postawione przed Urbanem wymagania zostały przez niego spełnione. Możemy tak długo i namiętnie
- "Konflikt wynikający z tego, że Urban miał własne zdanie na pewne sprawy i to zdanie było zupełnie inne niż jego pracodawcy. "
Abstrahując od pozostałych kwestii, ta jedna zwraca moją uwagę. Między innymi dlatego, że jest bliska moim rozważaniom na temat motywów takiego a nie innego rozstrzygnięcia. Tyle, że ja wyciągam zupełnie inne wnioski. Sorry, ale Jan Urban jest pracownikiem Legii Warszawa, a Bogusław Leśnodorski jest jej prezesem, czyli szefem Jana Urbana. Oczywistą sprawą jest suwerenność decyzji trenerskich, jednakże wciąż musimy pamiętać dla kogo i dla jakiego klubu trener pracuje. Jego obowiązkiem jest uwzględnianie wizji/sugestii pracodawcy. Ja odniosłem wrażenie, że Jan Urban zaczął coraz bardziej się "zamykać", coraz bardziej ufać sobie i... tylko sobie (dla wyjaśnienia Jan Urban występuje w dwóch osobach, Jan Urban właściwy i Kibu Vikunia). Nie dopuszczając do siebie żadnych sugestii, nie zważając na żadne propozycje płynące z gabinetów. Jeśli jest to prawda, to zaistniała sytuacja wcale mnie nie dziwi. Tak już jest na tym świecie, że to trenerzy wykonują polecenia (nie mówię tu oczywiście o mieszaniu w składzie, czy sposobach treningu) ludzi im szefującym. Dyrektorom, lub prezesom, bo co by jednak nie mówić, szkoleniowiec jest osobą przejściową, a pion sportowy ma za zadanie dbać o stały rozwój całego klubu. Jeśli ktoś wybrał prezesa, to czy się z nim zgadzamy czy nie, musimy szanować jego decyzje. Przynajmniej do chwili gdy okaże się czy droga, którą wybrał jest dobra czy nie. Wtedy, dokładnie tak jak w przypadku szkoleniowca nastąpi weryfikacja jego działań.
@ mistis
- "Z mojej perspektywy sukces finansowy (na naszym poletku) nie przekłada się na sportowy z winy słabego pionu sportowego, nie finansowego."
No to osiągnęliśmy pełen konsensus. O nic innego mi nie chodziło jak o odpowiednie przełożenie finansów na działania w sferze sportowej. U nas jest jakby zupełnie od siebie oderwane. A oczekiwania sportowe niebotyczne.
Jeśli Urban miał swoje zdanie i to zdanie było zupełnie inne niż zdanie jego pracodawcy i nie umiał tegoż pracodawcy przekonać do własnych wizji to nic dziwnego że się pożegnali. W tym to chyba nie ma nic dziwnego. Pytanie tylko czyje wizje były słuszne, jakie one w ogóle były, czego dotyczyły i od tego zacząłem cały wywód
Różnica między nami jest taka, że ja chciałbym się dowiedzieć co się zmieniło w trenerze Urbanie, ze w pół roku przestał się podobać i za co poleciał. Ty uważasz, ze skoro został już zwolniony to podziękujmy ładnie i zamknijmy temat, bo w końcu nie był idealny. Ja chce wiedzieć jaką wizję rozwoju miał Urban, która nie podobała się prezesowi. Jaką wizję rozwoju ma prezes, poza tym, że "ma być lepiej" cokolwiek to znaczy. W którym punkcie drogi się rozjeżdżały. Wybacz, ale nie zadowalają mnie okrągłe słowa "bo wizje się różniły". Wydaje mi się, ze kibice zasłużyli na takie prawdziwe wyjaśnienia dotyczące trenera, który zapisał się złotymi głoskami w historii, a nie lanie wody. Tobie to wystarcza, masz do tego prawo, masz prawo przyjmować wszystko tak jak się mówi i być zadowolonym. Mi to nie wystarcza, więc faktycznie do porozumienia nie dojdziemy. Zresztą ja do dzisiaj nie wiem jakie wymagania były stawiane Urbanowi w czerwcu, już wiemy, że nie było na tej liście mistrzostwa. Jakiegokolwiek wyniku w pucharach również nie (według oficjalnych słów), więc tymi wymaganiami było "c... wie co", a właściwie widzimisie kogoś tam. Tyle z mojej strony.
"Tak już jest na tym świecie, że to trenerzy wykonują polecenia (nie mówię tu oczywiście o mieszaniu w składzie, czy sposobach treningu) ludzi im szefującym."
No nie. Tutaj się absolutnie nie zgodzę przytaczając choćby przykłady Fergusona i Wengera. Mało tego! Uważam, że kluby, w których trener był od wykonywania poleceń z góry (czy to prezes czy dyrektor sportowy) zazwyczaj marnie kończyły. Przyczyna jest, moim zdaniem, elementarna: szkoleniowiec jest zazwyczaj największym i najbardziej doświadczonym fachowcem w klubie. Urban, moim zdaniem, również posiadał o wiele większą wiedzę i doświadczenie niż Mazurek, Żewłakow a już nie wspominając o Leśnodorskim.
Nie dopuszczając do siebie żadnych sugestii, nie zważając na żadne propozycje płynące z gabinetów.
I dlatego kolejnym trenerem jest "uczeń" Fergusona, który ma wprowadzić zachodnie/angielskie standardy. Faktycznie tam sugestie z gabinetów są rozpatrywane przez menedżerów
Że niemożliwe? Przerabialiśmy już coś takiego za miedzą, pamiętacie?
Ależ ja nie rozpisuję się teraz o konsekwencji. Mam swoje wątpliwości i z tego co pamiętam wyraziłem je dość jasno. I to zarówno w tekście jak i poniżej w komentarzach. Nie ma się to jednak nijak do samego Jana Urbana i ewentualnych powodów jego zwolnienia. Jeśli ktoś całe życie jeździł Fiatem Punto i właśnie zadzwonił, że kupił ekstra samochód. Nowy, wygodny, innymi słowy świetny, a później okazuje się, że to Fiat Punto to co ja mogę? Niech ma, widać lubi. Będę miał wielkie wątpliwości, swoje zapewne pomyślę, ale co by nie mówić to jego forsa i jego zachcianka. Nic mi do tego. Śmiał się będę dopiero potem, jak chwilę pojeździ i stwierdzi, że to... Fiat Punto. Jednakże gdy pojeździ i stwierdzi, że tego mu całe życie brakowało to co ja zrobię, pogratuluję udanego i przemyślanego zakupu. Tyle mojego.
@ CTP
Pewnie, że możliwe, ale czy my w tym momencie możemy o tym deliberować? Znaczy możemy o wszystkim... i o niczym, ale rodzi się jednak pytanie; po co? Nie mamy na razie żadnych danych, wszystko to tylko spekulacje. Warto? Nie sądzę.
No ja się z taką retoryką nie zgadzam. To jest też "mój" klub. Ja nie chcę, żeby dziennikarze zaczęli go określać mianem "BL Construction" (taka nazwa już pojawiła się na TT).
Ok. Teraz Berg twierdzi, że reforma jest cacy a zespół nie potrzebuje wzmocnień. Ale ja trochę w tej piłce siedzę i dla mnie jest oczywiste, że Legia potrzebuje wzmocnień przynajmniej na 3 pozycjach. Przecież z tej całej naszej palety defensywnych pomocników, to tylko Ivica ma pojęcie jak trzeba grać na tej pozycji. Tylko, że z Vrdoljakiem jest taki problem, że jak Berg zmusi go do gry na 100% w 3 meczach, to przed czwartym Ivica już będzie w szpitalu. Przyjdzie w końcu taki moment, że Norweg rozłoży ręce i zażąda transferów. I co wtedy? Też usłyszy, że Mikita, to kosmita a jak się nie podoba, to...?
1.---"Teraz, pod ręką zupełnie nieznanego warsztatowo fachowca, nic już nie jest tak oczywiste. Wprowadzanie nowej filozofii nigdy nie jest łatwe, nowe treningi, nowa taktyka, to wszystko może mieć zarówno pozytywny jak i negatywny wpływ na prowadzony przez norweskiego szkoleniowca zespół."---
Jednak znalazłem co najmniej jedną oczywistość.
To będzie pierwsza zimowa przerwa w rozgrywkach, kiedy piłkarze będą dbali o formę. Może nawet bardziej niż w czasie rozgrywek. Każdy ma w głowie nowe otwarcie, czystą kartę, pierwsze wrażenie na trenerze. Każdy będzie chciał wypaść jak najlepiej zaraz po powrocie do treningów. Kilka razy się zastanowią, jakie mogą być skutki odpuszczenia rozpiski lub pozwolenia sobie na popuszczenie przy jedzeniu i piciu. Biedny Radovic. Kto zmarnuje najbliższe tygodnie ten wypadnie z obiegu. W najlepszym wypadku trafi na ławkę, w najgorszym na trybuny. Koniec gry, nikłe szanse na transfer lub przedłużenie umowy. Przyszedł wyznawca ciężkiej pracy i perfekcyjnego przygotowania fizycznego. Lenie i pączuszki mają przechlapane.
2.---"czasu na korekty nie będzie."---
Nie przesadzajmy. Czasu jest w sam raz. Przejmuje drużynę na dwa miesiące przed startem rundy wiosennej. Piłkarze nie wrócą zapuszczeni (choćby z tego powodu będzie miał łatwiej niż poprzednicy). Dwa zgrupowania, swobodna możliwość kształtowania procesu treningowego. Lepszych warunków na korekty nie będzie miał.
3."- czy wciąż osłabiany zespół faktycznie może zaspokajać ambicje swoich kibiców?"
Jeszcze nie wiemy, czy do osłabień dojdzie. W zasadzie teraz to nawet ciężko stwierdzić, który gracz odchodząc z Legii osłabi ją przed kolejną rundą. Nawet Kuciak pogubił formę. Jeśli nawet kogoś sprzedadzą to wcale nie oznacza, że szanse na tytuł zmaleją lub wymagania się zmienią. Wskoczy ktoś niewiele gorszy, a być może lepszy, a co najmniej z większą motywacją.
4. "- czy aby na pewno sukces sportowy, nie powinien iść wraz z sukcesem finansowym?"
Jedno wynika z drugiego. Mam wrażenie, że to co robi Leśnodorski na polu marketingowo-sponsorskim jest tylko wykorzystaniem aktualnej siły marketingowej Legii. Robi to, co już dawno powinno być zrobione. Nadrabia zaległości. Zaprowadza pewną normalność w zapuszczonych sferach działalności klubu stosownie do jego pozycji na rynku. Dociąga klub do poziomu 0 z -3. Powiedzmy sobie szczerze: kontrakty nie są imponujące i najwyżej odpowiadają aktualnej pozycji sportowej Legii. Są adekwatne do drużyny walczącej co rok o mistrza z szansami na w miarę regularną grę w pucharach. Dopiero jak Legia osiągnie pewną przewidywalność np. na 90% będzie oceniana szansa na mistrzostwo co rok i bedzie 100% pewność występów w europejskich pucharach to będzie oznaczało wzrost wartości sportowej oraz możliwość negocjacji korzystniejszych umów. Do zwiększonej wartości sportowej strona finansowa bardzo szybko się dostosuje. Lepiej tak niż na odwrót. Wiedzą o tym w Lubinie. Tam najpierw dostosowała się storna finansowa, a sportowa uznała, że nie musi się dokładać. Efekty widać w postaci miejsca spadkowego.
5. "- czy pion sportowy jest już na tyle prężny, że będzie w stanie pomóc nowemu szkoleniowcowi?"
I tu są największe rezerwy. Obecnie jest w stanie co najwyżej utrzymać dotychczasowy poziom.
Na razie na europejskim poziomie mamy tylko lekarzy. Pokazali swój kunszt i wiemy, że w razie kłopotów są w stanie każdego postawić na nogi. Ale w innych działach już nie jest tak optymistycznie. Skauting jeszcze nie pokazał efektów swojej pracy i trudno spodziewać się samych dzięsiątek. Odnowa biologiczna bardziej opiera się na naturalnych zdolnościach regeneracji organizmu niż wspomaganiu naukowym. Odżywianie i suplementacja jeszcze w trakcie testów, przełamywania złych nawyków. Specjalizacja w obszarze procesu treningowego dotyczy praktycznie tylko bramkarzy, choć normą w świecie są odrębne treningi dla poszczególnych formacji. Analityk to asystent trenera, który odchodząc z pracy zabiera ze sobą pozyskaną wiedzę. Wsparcie taktyczne to co najwyżej Magiera, który nigdy jeszcze nie miał okazji sprawdzić w praniu swojej wiedzy i do tego nie wiadomo, czy zostanie. Wsparcie w zakresie indywidualnego wyszkolenia technicznego to tylko Pan Lucjan Brychczy, który już nie ma sił, żeby podołać niwelowaniu zaległości naszych piłkarzy. Słowo "prężny" jest poważnym nadużyciem. Tu trzeba budować praktycznie od podstaw.
Niech mi też będzie wolno przypomnieć o pewnym fakcie, z którym moim zdaniem niektórzy mają spory problem. Bogusław Leśnodorski jest prezesem Legii Warszawa, został na to stanowisko powołany przez właściciela. Od tego momentu rządzi i podejmuje strategiczne decyzje odnośnie działalności zarządzanego przez siebie klubu. My możemy jedynie dyskutować o zasadności tej czy innej dyrektywy i tyle. Samą decyzję musimy uszanować i wyczekiwać jej efektów. Wtedy możemy podsumować ją po raz kolejny. Razem z nami zrobi to też jego pracodawca i wystawi odpowiednią laurkę. Przedłuży "kontrakt" lub nie. Jednakże do tego czasu (nazwijmy to dniem "sądu") zarządzenia wydawane przez pana Leśnodorskiego są suwerenne i wiążące, niemniej jednak musi On w swojej działalności uwzględniać zdanie i sugestie swoich pracodawców. W innym wypadku, pomimo osiągania założonych celów może się okazać, że zostanie On zastąpiony przez zupełnie innego człowieka. To kolejna, a w zasadzie ta sama cecha korporacji.
@ CTP
"No ja się z taką retoryką nie zgadzam. To jest też "mój" klub."
Błąd, to jest klub, któremu kibicujesz. Przypominam, że należy do holdingu ITI jak na razie to Oni rozdają karty. Z tego co wiem jak na razie Bogusław Leśnodorski ma pełne poparcie, więc nie sądzę aby ktoś przejął się tym co i kto wypisuje.
- "Przyjdzie w końcu taki moment, że Norweg rozłoży ręce i zażąda transferów. I co wtedy? Też usłyszy, że Mikita, to kosmita a jak się nie podoba, to...?"
Możliwe, wtedy ktoś zapewne rozliczy obecnego prezesa z pojętych przez niego działań. Stąd też mój wpis w tekście o odwadze i dość ryzykownym ruchu prezesa. Gdyby był typowym "stołkowcem" nie zmieniałby nic. Jednak zaryzykował.
O trenerze Urbanie dość się napisałem w innych miejscach więc powielał tego nie będę. Będzie kilka zdań o ryzyku. Każdy kto inwestuje w różne produkty finansowe wiedzieć powinien, że im większa nadzieja zysku tym niesie ona w sobie większe ryzyko. Klienteli się tego właśnie nie uświadamia. Mami się ich tylko złudzeniem wielkiego zarobku. Tym większe z reguły potem rozczarowanie. Prezes Leśnodorski zaryzykował. Mogę mu tylko życzyć cierpliwości, bo łatwo nie będzie.
Musimy sobie jasno powiedzieć, że Pan Berg nie ma warsztatu trenerskiego. Jest to wiedza "co zrobić" połączona z umiejętnością tego "jak to zrobić". O ile co można zdefiniować dość łatwo to jak wykuwa się w praktycznym doświadczeniu, zwłaszcza w wychodzeniu z niepowodzeń. Ja wielokrotnie podkreślałem, że dla mnie Legia nie powinna być miejscem uczenia się podstaw zawodu. Jest klubem z ogromnymi tradycjami i powinna się na tyle szanować, aby ryzyko wpadki minimalizować. Zdanie nie zmieniam. Pan Prezes czasami postępuje tak jak by przed nim była pustynia i on dopiero nawadnia ten ugór. Wiele spraw w Legii było zaniedbanych. Prezes to zmienia i chwała mu, ale tu może doznać niepowodzenia. Ciekaw jestem dlaczego nie zawarto umowy z Solskierem. To byłby idealny kandydat. Niemniej Prezesowi może się udać i tego mu życzę,bo życzę dobrze Legii. W końcu każdy trener kiedyś gdzieś swoją "karierę" zaczynał.
Drugiego zaczynu trudności upatruję w różnicy mentalnościowej. W zderzeniu faceta nauczonego traktowania zawodu piłkarza jak pracy i obowiązku z traktowaniem piłki przez naszych grajków jako dodatku do innych zajęć. Jest bezsporne, że są to młodzi ludzie,którzy robią to co lubią i w dodatku za dobre pieniądze /ilu z nas tak ma?/. W swoim tekście Monrooe powiela tezę, że trener Urban właściwie pracował z młodzieżą. Było dokładnie odwrotnie. To tzw. młodzież była zadowolona z pracy z trenerem. Brak wymagań, granie w 1 zespole na zasadzie promocji, wolny czas kiedy tylko się chciało. I niestety brak jakichkolwiek postępów, a wręcz regres.
To nie tylko bolączka trenera Urbana. Nasi zawodnicy nauczeni zostali tego, że czas pracy w klubie jest złem koniecznym więc powinno być go jak najmniej. Do annałów przeszedł wywiad żony jednego z piłkarzy w NL, która stwierdziła, że ma poważny zawód, bo jest sklepową i jej mąż musi sprzątać, gotować, aby jak przyjdzie z pracy miała czysto i aby w spokoju mogła zjeść. Robił też zakupy, umawiał ją i woził do fryzjera itp. Jeden z trenerów chciał zintegrować drużynę i prosił "zostańcie chłopaki z godzinę dłużej", ale pierwszy Kiwański /mający niepracującą żonę/ odrzekł, ze nie ma czasu bo musi pobawić się z dzieckiem. Inni też mieli poważniejsze zajęcia. I tak jest stale. Dziś chłopcy umawiają się z kolegami, dziewczynami o 11-tej, 12-tej.Wszystko jest ważne. Tylko nie praca. Ta zmiana mentalności będzie najtrudniejsza. Już sobie to wyobrażam.Berg nauczony w MU, że piłkarz jest w klubie 0d 7 do 17-tej i cały czas ma zajęty. Treningi, posiłki, odnowa,zajęcia taktyczne i to trafia na naszych milusińskich. Za trenera Urbana obowiązywała zasada, że trening dodatkowo męczy, więc im mniej trenujemy, tym więcej mamy siły. Ten kto to wymyślił powinien chyba Nobla z głupoty dostać. Chłopaki mówiły, ze są zmęczone to może dzień wolnego. Jaki tam dzień. Trzy dni. I tak pies z kulawą noga nie zainteresował się żadnym naszym zawodnikiem. Trener Urban by powiedział "bo są za dobrzy".
Oczywiście jest taka możliwość, że Pan Berg przyjmie nasze rozwiązania. Tak jak to było z firmami ubezpieczeniowymi. Przed kilkunastu laty przyszła taka do Polski i zaczęła stosować rozwiązania ubezpieczeniowe znane od kilkudziesięciu lat na Zachodzie, ale po roku zorientowała się, że nasz prawie monopolista nic nie robi i ma ogromny zysk. Szybciutko zrezygnowała i poszła w jego ślady. Ja jednak nadal mam nadzieję,że złe się nie ziści.Że sensowna praca ma sens i musi przynieść owoce. I na naszej stronie ulicy jeszcze zaświeci słońce.
Różnica między nami jest taka, że ja chciałbym się dowiedzieć co się zmieniło w trenerze Urbanie, ze w pół roku przestał się podobać i za co poleciał. Ty uważasz, ze skoro został już zwolniony to podziękujmy ładnie i zamknijmy temat, bo w końcu nie był idealny.
Widzisz JJ, ja Ciebie lubię, lubię z Tobą rozmawiać ale jak nie traktujesz mnie poważnie to powiedz i nie będziemy się męczyć. Z pewną nieśmiałością przypomne tylko co napisałem na aucie i co powieliłem także tutaj. Od tego zacząłem całą dyskusję przeciwstawiając się niektórym stwierdzeniom - A ja to wiem dlaczego ...
chętnie poznałbym faktyczne przyczyny rozstania i stawiane Jankowi zarzuty oraz na czym polegała rozbieżność w wizji rozwoju klubu
@Zbyszek
Bądź Zbyszku trochę poważny.
Musimy sobie jasno powiedzieć, że Pan Berg nie ma warsztatu trenerskiego. Jest to wiedza "co zrobić" połączona z umiejętnością tego "jak to zrobić". O ile co można zdefiniować dość łatwo to jak wykuwa się w praktycznym doświadczeniu, zwłaszcza w wychodzeniu z niepowodzeń. Ja wielokrotnie podkreślałem, że dla mnie Legia nie powinna być miejscem uczenia się podstaw zawodu. Jest klubem z ogromnymi tradycjami i powinna się na tyle szanować, aby ryzyko wpadki minimalizować. (...)
Prezes to zmienia i chwała mu, ale tu może doznać niepowodzenia. Ciekaw jestem dlaczego nie zawarto umowy z Solskierem. To byłby idealny kandydat.
A dlaczego Solskier mający trzy lata pracy w rezerwach MU i dwa lata w Molde ma bić na głowę Berga pracującego prawie 7 lat w Norwegii? To który ma większe doświadczenie trenerskie, który więcej pracował? Jakoś sie pogubiłem ...
Choćby dla porównania chciałbym jednak, aby się za rok powtórzyła sytuacja. Legia kończy na 1. miejscu sezon 2013/14, bije dwóch rywali w el. ChL, trzeciego już nie daje rady (FC Basel). Ale gra na otarcie łez w grupie LE przy utrzymanej reformie ligi, wydłużonej jesieni, w dużym rytmie - 35 meczów w 150 kilka dni. Ale byłby materiał do porównań. Ale nie wierzę nawet w taki scenariusz.
... zacznę od tego, że może i jestem zgniłym pragmatykiem, jednak gdy tylko słyszę o jakichś tam Wizjach, Koncepcjach i innych takich, zawsze zapala mi się ostrzegawcze światełko. Futbol jest prostą grą. Chodzi w nim o to, by wygrywać. Wracam ponownie do często - z różnych powodów - przewijającej się w czarnoelkowych dyskusjach postaci Alexa Fergusona. Jakąż to niby "wizję" mieli włodarze Man Utd zatrudniając Szkota? Chcieli, by ich klub odzyskał tytuł Mistrza Anglii, a w dalszej perspektywie trwale zdetronizował Liverpool. Aż tyle i tylko tyle. A jak sobie Ferguson miał poradzić z tym zadaniem, to już w zasadzie jego problem. Od naczalstwa dostał duży kredyt zaufania i choć zaczął go spłacać ze sporym opóźnieniem, to jak już zaczął...!
W swym świetnym ostatnim tekście Garm pisze: nienormalną jest sytuacja, w której przez ostatnie 10 lat do końca sezonu po zdobyciu mistrzostwa posadę utrzymał w Polsce raptem jeden (!) trener, a "nagrody" w postaci dymisji są też na porządku dziennym w przypadku innych nieoczekiwanych sukcesów. No właśnie. A ja chciałbym powtórzyć swoje niedawne pytanie z autu: gdzie byłby dziś Ferguson i kto chciałby słuchać - i cytować! - jego mądrości, gdyby swego czasu włodarze MUFC zadziałali "po polsku"?
W kwestii samego aktu zwolnienia Urbana blisko mi do opinii JJa. Nie, nie chcę twierdzić, że Leśnodorski na pewno ma szczwany plan wykorzenienia z Legii wszystkiego i wszystkich, którzy nie są "jego". Z drugiej strony nie dostrzegam zbyt wielu argumentów na obalenie tej tezy. W każdym razie cała heca wygląda absurdalnie.
a) o wizjach i innych takich już pisałem. Załóżmy jednak, że Leśnodorski ma większe pojęcie o piłce ode mnie (wcale niewykluczone), a na dodatek faktycznie wypracował jakąś spójną wizję rozwoju klubu, w której Jan Urban (i Kibu Vicuna) ni cholery nie chciał mu się zmieścić. Tylko że w takim wypadku rozstanie powinno było nastąpić tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu. To dopiero byłoby "ostre" i "naprawdę ryzykowne" zagranie! "OK, trener Urban wywalczył dublet, co jest jednym z największych osiągnięć w historii klubu. Jego imię zapisało się złotymi zgłoskami w historii Legii, a zarząd pragnie wyrazić swój wielki szacunek i ogromną wdzięczność. Niemniej, po długich i burzliwych naradach doszliśmy do wniosku, że dla dobra klubu - które zawsze stanowi dla nas wartość absolutnie nadrzędną - właściwe będzie rozpoczęcie współpracy z nowym szkoleniowcem, który, zdaniem zarządu, posiada lepsze predyspozycje do poprowadzenia drużyny we właściwym kierunku. Stąd też kontrakt trenera Urbana nie zostanie przedłużony." - takie posunięcie stawiałoby w znacznie korzystniejszym świetle słowa prezesa o tym, że nie interesuje go doraźny wynik.
b) czy któryś z Was mógłby choć oględnie sprecyzować co to za wizję ma prezes Leśnodorski i do których konkretnie jej elementów nie pasuje Jan Urban (a przynajmniej pasuje mniej, niźli jego następca)?
c) jakie tak naprawdę zmiany zaszły w Janie Urbanie od czerwca br, że w tymże czerwcu pasował, a teraz przestał?
Podpinam się pod oba pytania JJa, bo naprawdę wielcem ciekaw.
Co do Berga, wiadomo: z trenerami z zagranicy jest u nas mniej więcej to samo, co z piłkarzami z zagranicy. Skoro jest taki dobry, to co on tu robi? Dlaczego nie pracuje w lidze norweskiej? A przecież z takimi rekomendacjami to i w Anglii powinien śmiało złapać jakąś następną robotę. A skoro nie jest taki dobry, to... co on tutaj robi? W każdym razie na pewno ma jakiś feler. Jaki i czy bardzo przeszkadzający - się okaże. Dwie rzeczy jednak mocno mnie śmieszą:
i. excusez le mot, kisiel w majtach polskich nocnikarzy sportowych, no bo przecież przyszedł do naszej ligi koleś od samego Fergusona. O tym, że boiskowi podopieczni Szkota póki co jakichś oszałamiających karier szkoleniowych nie robią, cisza. Tak samo o tym, że - przytaczając Arrigo Sacchiego - dobry koń wyścigowy wcale nie musi zostać dobrym dżokejem (a bądźmy poważni - takim znowu och-i-ach rączym rumakiem to Berg przecież nigdy nie był).
ii. często spotykane przeświadczenie, że zagraniczny szkoleniowiec po prostu musi się okazać mesjaszem, który z dnia na dzień wodę polskiego lenistwa przemieni w wino zachodniego profesjonalizmu.
Sam wiesz, a pytasz. Dobry trener to ten co ma sukcesy. Solskier je ma. Zaś Berg ich na żadnym poziomie nie miał. Ostatnio nie pracował jako trener na żadnym poziomie. Był skautem w Norwich City.
Moim zdaniem ryzyko związane z zatrudnieniem Berga jest dużo większe niż Solskiera. Aczkolwiek wobec obu mam duży kredyt zaufania, gdyż mieli szczęście pracować z sir Alexem. Nie jest tajemnicą, że Legia rozmawiała z Solskierem i był jednym z głównych kandydatów. Zapytałem, bo chciałbym wiedzieć dlaczego do finalizacji nie doszło. Prezes wczoraj w wywiadzie pośrednio odpowiedział, mówiąc że kandydatura Berga spełnia oczekiwania w 75%,zaś inna nie doszła do skutku z powodów finansowo-aspiracyjnych. Czyli Solskier mierzy wyżej i chciał za dużo.
Prezes Leśnodorski zna się na piłce gorzej niż Ty. I raczej lepiej się znał nie będzie. Czyta co prawda różne książki, ale ja to nazywam lizaniem cukierka przez papierek. Natomiast jak każdy prawnik zna funkcjonowanie Państwa i odpowiednio różnych organizmów biurokratycznych. Do tego intensywnie się uczy. Najwięcej wiedzy zdobył będąc przez kilka dni w FC Barcelona. Kiedyś pod koniec lat 60-tych to przedstawiciele tego klubu z jego ówczesnym Prezesem Narcisem de Carrerasem uczyli się organizacji klubu od Legii oraz naboru i szkolenia zawodników pozyskanych z klubów prowincjonalnych. Dziś między nami jest przepaść. Barcelona, obok Bayernu jest najlepiej zorganizowanym klubem pod każdym względem. W tamtych latach chluby Legii, jej Prezesem był Pan Poterejko, wielki pasjonat i facet nie zadawalający się byle czym. Do czasów Pana Prezesa Leśnodorskiego przez 42 lata Legia miała prezesów w postaci wojskowych odpadów, albo przetrwalników. Prezes Leśnodorski zastał klub zarządzany jak manufakturę, w której dodatkowo każdy wyszarpywał dla siebie kawał sukna. Zaczął od rozstania się z oszustami i nieudacznikami. O trenerze Urbanie miał dobre zdanie. Niestety nie wziął pod uwagę hanysowskiego charakterku Janka. Bowiem kiedy zorientował się, że wielu młodych zawodników zarabia bardzo mało i nie mają klauzul odstępnego co powodowało, że Legia stawała się igraszką w rękach menedżerów, postanowił te płace podnieść w zamian za przedłużenie umów. Niestety zapomniał o trenerze. Po takim zabiegu Janek nie tylko był jednym z gorzej opłacanych trenerów w lidze, a co gorsza gorzej opłacanym od większości zawodników. Tu Urban się formalnie nie skarżył, ale trauma pozostała. Drugi poważny konflikt powstał przy tzw. "sprawie Ljuboji". Trener poczuł się znieważony. I miał rację. Bez niego w sprawy personalne zespołu nikt nie ma prawa ignorować. Do tego doszedł niepotrzebny ze strony trenera konflikt w sprawie reformy ligi. Mówiąc kolokwialnie: co go to obchodziło. Jest od trenowania jak dupa od srania. Dla Janka stała się to poboczna płaszczyzna konfrontacji z Prezesem. Jak by tak nakreślić sylwetkę psychologiczną naszego Prezesa to jest to facet lubiący spory nawet bardzo ostre i nawet osobiste przytyki, ale nie publiczne pranie brudów i nie podważanie interesu klubu. Uważa, że jest czas na dyskusje, ale kiedy decyzja zapada to już się nie dyskutuje tylko wykonuje.
To był zaczyn. Prezes po pobycie w Barcelonie zrozumiał, że bez zmian w pionie sportowym niczego naprawdę liczącego się nie osiągniemy. Jak zasiejesz dobre ziarno to osiągniesz dobry plon. Jak zasiejesz plewy to niczego nie osiągniesz. Wszystkie propozycje zmian trener Urban odrzucał /psycholog, analityk, metodyk, dietetyk/. Było to jeszcze przed zdobyciem tytułu Mistrza. Wtedy tak naprawdę klamka zapadła. Zaczęto rozmowy z kandydatami na trenera. Janek zdobył Tytuł i PP. Nawet to nie spowodowałoby jego dalszego trwania, lecz brak odpowiedniego kandydata. Jak mówią w Legii było ich na początku ok. 20. Nie chciano dokonywać zmiany dla zmiany. Tu Prezes wykazał się wyjątkową kurtuazją.
Ja bym się nie wahał. No, ale ja mam większe doświadczenie w takich sprawach. Niezbędnych decyzji personalnych nie wolno odkładać. To nie przełożony eliminuje gościa z ekipy. To on sam się skazuje na eliminację, jak mu z nami nie po drodze. Nikt mu nie zabrania iść swoją drogą. My tylko mu to umożliwiamy. Nie ma przymusu bycia po naszej stronie. Żadnego. Tak naprawdę gwożdziem do trumny trenera Urbana była zmiana sztabu medycznego i starcie o granie Vrdoljaka w jakimś sparingu. IV będący w trakcie leczenia kontuzji, ale namówiony przez Urbana chciał w nim zagrać na co lekarze się nie zgodzili. Doszło do karczemnej awantury. Trener Urban po tym zdarzeniu traktował medyków jak ciało obce /Prezesa/ i z nimi się w zasadzie nie kontaktował.
Prezes wie, podobnie jak my, że Jan Urban umiejętności trenerskie ma mierne. Ma za to duża zaletę, a mianowicie dobry kontakt zwłaszcza z młodymi zawodnikami. Prezes chciał mu i Legii pomóc. Niestety ta ręka wyciągnięta na ratunek została odrzucona.
Pytasz jaka wizję ma Prezes Leśnodorski? Prostą. Chce Legii wielkiej. Do tego celu ma prowadzić profesjonalizacja działań w każdym wymiarze. Ponieważ celem klubu piłkarskiego jest sukces sportowy to do niego dąży. Zaczyna od sztabu szkoleniowego, który musi mieć ambicje i aspiracje i niezbędne umiejętności, aby taki cel przynajmniej próbować realizować. Widzisz "Wielkość rozsiana jest skąpo na planie świata". Pomimo to wielu tej wielkości poszukuje. Jak ich szanuję i im kibicuję mając świadomość, że mało komu się udaje. Większą jednak szansę ma ten kto chociaż próbuje. Bo zadufek, zakochany z wzajemnością tylko w sobie niczego wielkiego nie osiągnie.
Ja myślę, że pomysł z zatrudnieniem nowego trenera powstał w głowie Leśnodorskiego już w momencie, gdy objął prezesurę w Legii. Zresztą sam to potwierdza mówiąc, że szukali nowego trenera od połowy poprzedniego sezonu. Nie zapominaj jednak, że w czerwcu pozbyto się kluczowego gracza z linii ofensywnej (Ljuboja), dwóch filarów obrony (Jędza, Żewłak) a trzeci (Astiz) trafił do szpitala. Jeśli do tego doliczymy raptem 2-tygodniowy okres przygotowawczy i katorżniczą liczbę meczów, to nowy trener zostałby wrzucony na cholernie głęboką wodę, w której mógłby się po prostu utopić wciągając za sobą pana prezesa. A tak, mówiąc obrazowo, pan prezes suchą stopą na plecach Urbana dopłynął do brzegu i na zasadzie: "Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść", podziękował Jankowi za współpracę.
Mnie osobiście taki rodzaj robienia interesów wybitnie się nie podoba, no ale ja jestem przedsiębiorcą starej daty i daleko mi do ideologii yuppies.
Jak wiesz nie pozostawię Twoich enuncjacji bez repliki. Trafiasz znowu kulą, tym razem w płotek
Nie pozbawiam Janka pewnych umiejętności, nazwijmy to technicznymi. Powiem otwarcie. Minimum dyscypliny w pracy był niezbędny, aby zagwarantowł awans do LM. Trener Urban wolał być ulubieńcem leniwych piłkarzy i mediów niż być wymagającym trenerem. I teraz osobiście: sukces jest pochodną wielu czynników. Ale na pewno go nie osiągniemy powielając błędy prowadzące do klęsk.
- Nie - odpowiada Węgrzyn i dodaje, że Berg w szatni będzie musiał zdobyć uznanie drużyny na pierwszych treningach, bo jego nazwisko to za mało, aby piłkarze Legii od początku byli wpatrzeni w niego jak w obrazek.” (Warszawa.sport.pl)
Jeśli chodzi o domniemany pierwotny cel zabiegów Leśnego: „Trener Molde Ole Gunnar Solskjaer jest jednym z kandydatów do objęcia West Bromwich Albion. Prezes norweskiego klubu potwierdził, że toczą się rozmowy w sprawie odejścia szkoleniowca.” (eurosport.onet)
Monrooe: „Niech mi też będzie wolno przypomnieć o pewnym fakcie, z którym moim zdaniem niektórzy mają spory problem. Bogusław Leśnodorski jest prezesem Legii Warszawa, został na to stanowisko powołany przez właściciela. Od tego momentu rządzi i podejmuje strategiczne decyzje odnośnie działalności zarządzanego przez siebie klubu. My możemy jedynie dyskutować o zasadności tej czy innej dyrektywy i tyle. Samą decyzję musimy uszanować i wyczekiwać jej efektów.” – czy ta wykładnia obowiązuje również przy działaniach Leśnego wobec decyzji wojewody Kozłowskiego? Szczerze powiedziawszy nie dostrzegam „sporego problemu” w pitoleniu, ani poprzednio, ani obecnie, chociaż wolałbym, na ten przykład, żeby postawa Leśnego wobec wojewody była szanowana, aniżeli kontestowana, ale niezbywalnym prawem kibica jest prezentacja własnych poglądów, co też i poprzednio i obecnie jest czynione, wartość nadrzędna, Monrooe wszak i za pierwszym i za drugim razem bierzesz przecież aktywny udział w pitoleniu, to domena nas pitolników, zatem na czym ma polegać problem?
Urbana opinia o współpracy z psychologiem - praca z psychologiem nie odpowiadała mi za bardzo, bo polegało to na zasadzie wizualizacji, sytuacji. Jeśli myślałem o tym, że muszę dzisiaj strzelić, nigdy mi się nie udawało, a tego właśnie psycholog ode mnie wymagał. Ja musiałem mieć czystą głowę, wtedy mi wychodziło. Co ciekawe, po pierwszym takim spotkaniu z psychologiem strzeliłem bramkę, więc chyba pomogło. Moje wrażenia z tej pracy nie są ani dobre, ani złe. Jeśli komuś to pomaga, powinien korzystać z takiej pomocy – taką opinię wyraził w marcu 2013 gdy w legii została podjęta próba systemowego zorganizowanego kontaktu z psychologami.
„"Mieliśmy spotkanie - to był motywator sportowy. Jest również psychologiem, ale to troszeczkę różni się od siebie. Nie wiem co się wydarzyło na spotkaniu, mogę sobie wyobrazić, bo wiem na czym to polega. Wyszedłem po prezentacji, żeby zawodnicy byli bardziej otwarci, mówili co myślą, a przy trenerze nie zawsze jest to możliwe. Chodzi o to, aby zawodników zmotywować, zrobić z nich jeszcze większych zwycięzców niż są, bo to Legia Warszawa i tu trzeba wygrywać. Będą badać siłę charakteru, siłę zwycięzcy każdego zawodnika i na dalszym etapie te wyniki analizować.
Pierwsze spotkanie, na którym była rozmowa o tym, co chcemy osiągnąć i jak chcemy, żeby to wyglądało, było obowiązkowe. W późniejszej fazie wprowadzania programu zawodnicy sami podejmą decyzję, czy chcą pracować indywidualnie z takim trenerem motywacyjnym, czy nie. Uważam, że powinni, bo to na pewno nie zaszkodzi, a jeśli pomoże, to o to nam wszystkim chodzi"(legioniści.com)
„Berg nauczony w MU, że piłkarz jest w klubie 0d 7 do 17-tej i cały czas ma zajęty.” – Zbyszek, możesz przytoczyć źródło tej informacji? Jak niewierny Tomasz dopóki nie zobaczę, nie uwierzę, moim zdaniem w Anglii piłkarze pobyt w klubie kończą w okolicach godziny 14, z tego, co mi wiadomo w MU za Fergusona również tak było, to znaczy w latach ’90 już o 12:30 czmychali do domów, teraz są 1,5 godziny dłużej, dlatego rad bym zweryfikować posiadane dane.
Urban – Berg
W maju nastąpi pierwsza weryfikacja, w sierpniu druga, a jesienią 2014 o ile będziemy uczestniczyli w grupowych rozgrywkach pucharowych zrealizuje się trzeci etap oceny i efektywności pracy Berga i skuteczności decyzji Leśnego. Dzisiejsze dylematy zostaną rozstrzygnięte.
Leśny zaryzykował, jeżeli mu się powiedzie zgarnie kredyt zaufania na lata, jeżeli utopi nadzieje, to z podejmowaniem kolejnych ryzykownych kroków będzie miał problem. Gra o dużą pulę, chyba jest tego świadomy, być może nawet to go kręci, pytanie czy wybrał i obstawił właściwego konia? Przekonamy się, bardziej zimny analityk, czy w gorącej wodzie kąpany hazardzista?
Wizja stawiania na młodzież, jako strukturalne założenie, nie jest uzależnione od pracy Norwega, a od rozwoju Akademii, w tym przede wszystkim stworzenia jej należytej infrastruktury, Berg choćby cudotwórca tego nie zastąpi. Jeżeli w styczniu kopara dziennikarzom, kibicom ma opaść, to chciałbym, żeby i w tym kierunku nastąpił jakiś widoczny impuls. Tłumaczę sobie, że jeżeli do tej pory go nie było, to właśnie może i przez to, co ma się wydarzyć w styczniu.
- "czy ta wykładnia obowiązuje również przy działaniach Leśnego wobec decyzji wojewody Kozłowskiego?"
Ta sama wykładnie obowiązuje zawsze, to raz.
- "Szczerze powiedziawszy nie dostrzegam „sporego problemu” w pitoleniu"
A Dwa, to chyba się nie zrozumieliśmy. Ja nie mam nic do pitolenia, dyskutowania o słuszności lub jej braku decyzji w prezesa. O czym zresztą zdaje się napisałem. Chodzi mi o problem z akceptacją faktu, że prezes te decyzje podejmuje. To tu widzę duży opór/sprzeciw u niektórych komentujących. A o tym moim zdaniem nie ma co debatować. Tyle.
A'propos Akademii. Program szkolenia, zdaje się, tworzył Kibu za poprzedniej kadencji Urbana w Legii. No chyba, że pamięć mnie myli...
Do usług. Tekst autorstwa specjalistów Harvard Business Schol opublikowany na stronie Weszło.com w dniu 13.09.2013 roku. Pozdrawiam.
Problemem w Legii (i całej polskiej piłce) jest przechodzenie młodych do piłki seniorskiej. W innych krajach idzie to sprawniej, więc szukamy człowieka który nie tylko wprowadzi standardy do pierwszego zespołu, rozszerzy możliwości skautingu Legii ale również pomoże wypracowaniu sposobu lepszego (płynniejszego) wchodzenia młodych do I zespołu.
Ja Berga dostrzegam jako człowieka który ma za zadanie podnieść poziom dzialania w Legii na kilku płaszczyznach. I za to bedzie oceniany w klubie.
U Urbana nie dostrzegałem zaangażowania w sprawy o których piszę wyżej. Więc nie same umiejętności trenerskie bedą się liczyć. Trzeba na to wszystko patrzeć szerzej.
Byłeś nie na tych zajęciach co trzeba Psycholog nie jest od leczenia. Oprócz twórczej wizualizacji czego doświadczyłeś prowadzi też w ramach treningu: kinezjologię, trening mentalny, trening personalny i nade wszystko trening interpersonalny.
Pozdrawiam.
Słusznie prawisz. Tylko patrz na to nie w kategoriach problemu, ale umiejętności. I działania koniecznego, acz użytecznego. Nie na pokaz. W każdym razie zadowolenie z nic nie robienia naszych milusińskich mnie przerażało. Czy po tym okresie demoralizacji potrafią jeszcze z siebie wykrzesać cokolwiek? Oby.
Bo to jest punkt odniesienia. Patrzysz na tę naszą ligę i tak się przyzwyczajasz do tego dziadostwa. Nie jesteś po pewnym czasie w stanie odróżnić tego co chałowate od tego co dobre czy bardzo dobre. To tak jak ze starzeniem się. Codziennie przy goleniu patrzysz w lustro. Nic się nie zmienia. I spotykasz znajomego. I on Ciebie nie poznaje. Postarzałeś się. Zmieniłeś. Ja już o tym pisałem. Po blisko 15 latach przerwy poszedłem znowu na mecz na zywo i byłem przerażony. I kibicami. I brakiem umiejętności piłkarskich. Przed 20 ponad laty na inaugurację TV Polonia 1 poszliśmy na mecze z udziałem paru niezłych drużyn oraz drużyny oldbojów w której grał Mistrz Brychczy. Już wówczas Pan Lucjan bił naszych repów na głowę. Robił z piłką co chciał. Dziś jest tylko gorzej. I im nikt tego nie potrafi wbić młotkiem do łbów. Zamaist tego powinni chociaż orać tyłkami trawę. Nawet tego nie są w stanie czynić. Zamiast piłkarzy widzę modeli. Dla mnie niech idą na wybieg. Dla małp.
Odpowiadam na pytanie: tak, widziałem jeden mecz przypominający piłkarski. To było z Molde. U nas. Reszta to żałosny kabaret.
Są tacy co im sie podoba. Ja pamiętam jeszcze, że nasi grali w piłkę. A nie tylko nieudolnie ganiali obok niej. Jak patrzę na takiego Rzeżniczaka /tylko przyklad/, który uchyla sie od piłki /ta wpada do bramki/, bo by mu się fryzur zabrudził to nawet śmiać mi się odechciewa. A swemu zniesmaczeniu dawałem upust prawie po każdym meczu, zwłaszcza tym wygranym. Więc jak nie pamiętasz to nie stawiaj zarzutu.
To zapewne też pamiętasz polskie samochody sunące po bezdrożach, polskich bokserów, którzy pod wodzą Feliksa Stamma lali wszystkich kogo się dało, Irkę Szewińską która nie miała sobie równych na bieżni, ba cały lekkoatletyczny DREM TEAM itd itp
I komu to przeszkadzało ???
Przed godziną podano, że Solskier podpisze kontrakt z WBA. No i wszystko jasne.
Akurat samochody to teraz mamy zdecydowanie lepsze. A piłka się rozwija. Ja tylko żałuję, że wszędzie tylko nie u nas. Więc mówienie mi, że nasi coś tam z siebie dają jest kpiną. Żeby dać to trzeba mieć. A nasi pożal sie Boże grojkowie poza butą i arogancją nie mają nic do zaoferowania. A tego akurat nie kupuję. Sam mam w nadmiarze
- "Ja Berga dostrzegam jako człowieka który ma za zadanie podnieść poziom działania w Legii na kilku płaszczyznach. I za to będzie oceniany w klubie. "
Być może masz rację, być może tak też sprawę postrzega nasz prezes. Henning Berg ponoć wprowadzał (i ot udanie) młodych graczy do zespołu i to może być dokładnie to o cho Legii chodzi. Niemniej jednak musisz przyznać, że powyższe umiejętności nie tyle pewnikiem, co pobożnym życzeniem. O tym wszyscy piszemy, ten brak pewnej wiedzy wzbudza u nas kontrowersje. Co by teraz nie mówić, na miejsce Jana Urbana ściągamy trenera, który dla większej rzeszy ludzi związanych z futbolem (nie mówiąc o kibicach) jest wielką zagadką. To wzbudza nasze wątpliwości.
Różnica między nami polega na tym, że ty patrzysz poprzez pryzmat swoich subiektywnych odczuć, w dużym stopniu oszukanych przez charakterystykę naszej ludzkiej pamięci, która wypiera rzeczy złe a ja poprzez suche statystyki. A statystyki powiadają, że Legia w obecnym sezonie, z wyjątkiem paru meczów, biła na głowę przeciwników praktycznie w każdym elemencie. Posiadanie piłki, liczba strzałów, liczba sytuacji bramkowych prawie w każdym meczu była po stronie legionistów i to nawet w porównaniu do drużyn europejskich, z którymi graliśmy.
Teraz jeśli ja, widząc te statystyki, czytam, że piłkarze Legii, to śmierdzące lenie i rozkapryszone panienki, którym się nie chce grać, to mam ochotę popukać się w głowę i mruknąć "czang czeng".
To się pukaj. Tylko mocno. U mnie część, zwłaszcza przymiotników służy do ubarwienia narracji. Że tak powiem felietonowej. Często używam też chwytów erystycznych i logicznych jak np. "reductio ad absurdum". Taką mam licentia poetica. Tak, że nie przejmuj się zbytnio. Pisz sobie na zdrowie, a nam na pożytek jak najwięcej. I nie przejmuj się. Pozdrawiam.
"Akurat samochody to teraz mamy zdecydowanie lepsze."
Szkoda tylko, ze nie nasze, krajowe, Polskie
" A piłka się rozwija. Ja tylko żałuję, że wszędzie tylko nie u nas. "
Zapewniam Cię, że i u nas. Proporcjonalnie do zainwestowanych pieniędzy.
Tu masz zdecydowaną rację. Kiedyś miałem takie powiedzenie jak mówiono, że idziemy do przodu, a mianowicie: "No to gdzie jest ten przód?". I sam sobie odpowiadałem. Tam, gdzie tył. Więc czy można iść tyłem do przodu. Też można. Można chodzić na rękach, albo na głowie? Na głowę to można upaść. I w takim stanie jest nasza ukochana. Zasuwa do tyłu aż niemiło patrzeć, bo wszyscy poupadali na łby.
Pieniądze mają z tym niewiele wspólnego. Nasi jakby mieli ich nieprzebrane ilości tylko by się pytali jak w piosence Młynarskiego "Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?".
Zbyszku
Jak to jest ? Na świecie narciarstwo biegowe uprawie kilka milionów dziewczyn. W samej Norwegi sprzedaje się rocznie 450 tyś par biegówek.
A ciągle wygrywają te same trzy dziewczyny. Czy to oznacza, że reszta się obija i myślami jest u fryzjera i kosmetyczki. Kluby z górnej półki kupują sobie takie Kowalczyki, Johaugi czy Bjorgeny. Te słabsze kluby sięgają po "biegaczki" z drugiej setki. A u nas grają ci, którzy potrafią ustać na nartach.
Dopóki nie zostaną zainwestowane duże pieniądze w ośrodki szkolenia, i wysoko wyspecjalizowany sztab szkoleniowy dopóty sukcesy polskich klubów pozostaną w sferze marzeń. I żaden Berg tu nie pomoże.
Właśnie Wielka Borussia umoczyła 3 mecz z rzędu na własnym stadionie.
Klopp won !
- "I żaden Berg tu nie pomoże. "
A tu właśnie niekoniecznie. Załóżmy na chwilę (dla dobra dyskusji), że Henning Berg faktycznie będzie potrafił wprowadzić to o czym się mówiło po jego wyborze. Zachodnie standardy pracy, profesjonalizację, schematy pracy i wprowadzania młodzieży. Mogłoby się wtedy okazać, że właśnie taki Berg tu pomoże. A może nie tytle pomoże co pozwoli przeskoczyć kilka kolejnych stopni. Wracamy na ziemię. Jak będzie naprawdę? zobaczymy za jakiś czas.
Ale trochę i o tym mówi Leśnodorski
Mówi pan, że nie stracił wiary w Jana Urbana, więc czy zmiana oznacza utratę wiary w polską myśl szkoleniową? Nie da się znaleźć w Polsce nikogo lepszego, kto by pociągnął Legię w Europie?
- To trudne pytanie. W Polsce mamy zupełnie inne podejście do tego jak powinien być zarządzany klub i jaka powinna być funkcja menadżera-trenera. Właśnie w Anglii mówi się o tej funkcji menedżerowie, bo oni zarządzają całym sztabem, współpracą między pierwszą i drugą drużyną, akademią, wprowadzaniem młodych zawodników i mają dużo większy wpływ na cały klub. To raczej głównie o to chodziło.
Czy trener Urban mógł przeczuwać, że spotkanie w Zabrzu będzie jego ostatnim?
- Rozmawialiśmy dużo i często w szerszym gronie [Mazurek i Żewłakow – przyp. Red] i bardzo różniliśmy się w podejściu do organizacji klubu od strony sportowej.
Czy jedną z różnic jakie wystąpiły między zarządem a Urbanem była kwestia zatrudnienia kolejnych specjalistów w sztabie szkoleniowym?
- Tak, konstrukcja sztabu to był jeden z tematów, ale to nigdy nie odbywało się w atmosferze jakiegoś konfliktu. Myśmy rozmawiali i raczej żeśmy się nie zgadzali i… nie zgadzali. Nie było jakiegoś bezpośredniego powodu. My oczekiwaliśmy jako klub, że będzie jakościowa zmiana w klubie i będzie następowała dynamicznie. Mieliśmy takie poczucie, że nawet jak byśmy wygrali mistrzostwo Polski, to za pół roku będziemy w tym samym miejscu.
I naprawdę nie chodzi mi o to żeby teraz kopać Janka. Ja sporo pisałem o tym gdzie moga być problemy na linii zarząd - Urban. Pewne sprawy wszyscy po trochu dostrzegalismy, z drugiej strony byc może tak jesteśmy spragnieni wyników że te przysłaniały pewne sprawy. Jednak chcąc to naprawić czyli wracając do następcy Janka to trudno o wstępny optymizm. To chyba pokazuje jedynie determinację zarządu aby coś zmienić, ale, jak słusznie zauważa Monrooe,
Niemniej jednak musisz przyznać, że powyższe umiejętności nie tyle pewnikiem, co pobożnym życzeniem. O tym wszyscy piszemy, ten brak pewnej wiedzy wzbudza u nas kontrowersje. Co by teraz nie mówić, na miejsce Jana Urbana ściągamy trenera, który dla większej rzeszy ludzi związanych z futbolem (nie mówiąc o kibicach) jest wielką zagadką. To wzbudza nasze wątpliwości.
Czy postawili na właściwego konia? Oby bo inaczej znowu kilka lat w plecy ...
Mam natomiast żal o formę zwolnienia Urbana, trenera, który mu załatwił dublet na dzień dobry. Nt wprowadzenia młodych nie będę dyskutował, bo sie na tym nie znam. Uważam tylko, ze akurat Janek robił to nie najgorzej. Niestety młode organizmy nie wytrzymały obciążeń. Zachodzi zatem pytanie czy przy Bergu wytrzymają ? Przecież ostro ma dopiero być...
Poruszasz ważkie tematy, ale wybacz wnioski wyciągasz opaczne. Pieniądze są potrzebne, ale trzeba je sensownie wydać. To tak ze służbą zdrowia u nas. Możesz ładować do oporu, a i tak niczego nie zmienisz, ani nie poprawisz. Bo to jest worek bez dna. Choć przykład to nie najlepszy, bo ludzie chcieliby pigułę dostać na zdrowe i bogate życie. A tu nie ma. Ale jest i analogia. Kibice też są tacy, że jak by im tyłki miodem smarować to też będą niezadowoleni.
Ale znowu mnie sprowokowałeś. Więc zaczynamy. Przemiany ustrojowe które wiele dziedzin życia postawiły na nogi, akurat w piłce okazały się katastrofą. Zniszczono budowane z trudem, przez wiele lat podwaliny polskiej piłki nożnej. Już w połowie lat 50-tych PZPN organizował szkolenia w kraju i m. innymi w ówczesnej Czechosłowacji i na Węgrzech dla trenerów. Oni szkolili następnych. Pod koniec lat 50-tych zaczęto organizować centralne i lokalne szkolenia instruktorów. Kiedy ja zaczynałem swoje treningi jeszcze w trampkarzach to ci instruktorzy byli w szkołach i na podwórkach i wybierali wyróżniających się chłopców do klubu. Dla nich Wydział szkolenia we współpracy z Panem Ryszardem Koncewiczem stworzył program minimum czyli podstawowe zasady szkolenia. Nie wiem jak dziś, ale wówczas oprócz podstaw motoryki na każdym treningu uczono jednego elementu technicznego. Na następnym sprawdzano jego przyswojenie. Kto tego nie potrafił temu dziękowano "Na następne zajęcia już nie przychodz". Pamiętam jakie trudności miałem aby opanować przyjęcie piłki na klatkę piersiową z natychmiastowym wprowadzeniem jej do gry. W domu ćwiczyłem całą noc. Taki ambitny byłem, ale pomimo to kariery nie zrobiłem. Co jak co, ale technicznie to nasi zawodnicy byli przygotowani wyśmienicie. Stąd zrodziły się sukcesy Legii, Górnika w Europie i reprezentacji w świecie. I tak to się toczyło, pomimo raka korupcji przez lata. Oczywiście w jakimś sensie było łatwiej bo każdy klub sportowy nawet najmniejszy miał oparcie w zakładzie pracy, a instruktorów pracujących z trampkarzami i juniorami opłacał PZPN. Pamiętam też wielu pasjonatów pomagających klubowi z własnych środków, którzy prali, czyścili, organizowali wyjazdy na mecze nie biorąc zza to grosza. Ta armia działaczy trzymała fundament polskiej piłki. Do tego nie wolno było zatrudniać obcokrajowców. Więc "produkowani" młodzi piłkarze na różnych szczeblach znajdowali zatrudnienie. Dodatkowo ich przechodzenie za ekwiwalent za tzw. wyszkolenie wzmacniał budżety tej podstawy piramidy.
To wszystko się wywróciło i już odbudować się nie da. Trzeba innych form i metod. A więc tworzenie własnych Akademii i obejmowanie patronatami klubików współpracujących. Do tego drastyczne ograniczenie liczby obcokrajowców zwłaszcza w klubach niższych klas. Po to, aby ich praca z młodzieżą miała sens i ażeby środki transferowe zostawały w kraju, a nie zasilały obce kluby. Ale najpierw musi być wytworzona kadra szkoląca. Bez niej nie uczynimy żadnego kroku. Dlatego tak się cieszę,że Pan Boniek jako Prezes PZPN robi te wszystkie rzeczy. Efekty przyjdą. Pewno już za mniej niż 10 lat. Na razie mamy taką sytuację,że na szczeblu Ekstraklasy mamy tylko kilku trenerów. Reszta nie byłaby nawet instruktorami. Nie będę tutaj zanadto odkrywczy, ale żal serce mi ściska jak tak niebywale utalentowany chłopak jak Kucharczyk nie dysponuje podstawową techniką umożliwiającą mu grę na małej przestrzeni, w tłoku czy pod kryciem. Jest u nas 4 lata i jak nie umiał przyjąć piłki na stojąco i natychmiast podać tak i nie umie. Inna sprawa. Dla mnie wręcz zbrodnicza tyczy Żyro. Chłopak ma ogromny talent i niezwykłą inteligencję w grze. Wszyscy wiedzieli, że brakuje mu wytrzymałości. W Legii tego nie poprawiana. Jesienią ledwo co wyleczony po kontuzji grał we wszystkich meczach. Młody chłopak ma być wprowadzany do gry, a nie wyeksploatowany. Efekt: zerwane mięśnie łydki. Jak ktoś mi wmawia, że Urban umie pracować z młodzieżą to niech sobie weżmie do serca znane i prawdziwe "Po owocach ich poznacie". Więc poznajcie owoce pracy po Żyro, Łukasiku, Koseckim, Furmanie, Cichockim, Mikicie. I porównajcie jak prawidłowo rozwija się Jagiełło w Podbeskidziu.
Najważniejszy w piłce jest czynnik ludzki. Pieniądze są potrzebne. Obok. Nie zamiast.
Nie Ty go wybierałeś.Nie Ty go będziesz zwalniał.
"Przemiany ustrojowe które wiele dziedzin życia postawiły na nogi,akurat w piłce okazały się katastrofą.Zniszczono budowane z trudem,przez wiele lat podwaliny polskiej piłki nożnej"
Nikt niczego nie zniszczył. Zostały otwarte bramy i każdy dostał paszport do ręki. Jak my chcemy zbudować solidną piłkę, jak każdy średnio utalentowany kopacz wyjeżdża za granice, a kasa za niego jest niekiedy źródłem przeżycia dla klubu.
W Legii zainwestowano w akademie i nie wiedzieć czemu uważa się, że każdy z wychowanków ma talent Wolskiego.
Nie pisałem o zwolnieniu, a o jego odejściu.
Widocznie niejasno się wyraziłem.Albo też masz ,że tak powiem,gazetowe widzenie rzeczywistości.Piłka nożna to setki tysięcy młodych chłopców,a nie tylko Ekstraklasa.Po 1989 roku zakłady pracy przestały łożyć na piłkę. Nie dano nic w zamian.W ogóle o tym nie pomyślano.Więc mozolnie budowany gmach się zawalił.Taka była brutalna rzeczywistość.Więc nie płaczmy,że jesteśmy na 78 miejscu w rankingu FIFA i że czołowe nasze drużyny dostają w cymbał od Kazachów,Azerów,Łotyszy czy innych Litwinów.
Na razie chcemy zbudować domy z piasku na wodzie.I dziwimy się,że nam nie wychodzi.A w Legii skutek jest taki ,że hołubimy każdego młodego niezależnie od tego czy czyni postępy czy nie i czy jest przydatny czy wręcz odwrotnie,Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i na jej opis propagandowe pogaduchy to trochę przymało.
- "Kończąc wątek, dla mnie oczywista powinna być 1 sprawa: jeśli projekt pt. Berg okaże się fiaskiem to niezależnie od wszystkiego razem z nim z klubu powinien odejść Leśnodorski."
Jest to dla mnie oczywiste, choć... tutaj wszystko zleży od jego włodarzy. Dlatego też pisałem o odważnym posunięciu prezesa. Zaryzykował bardzo wiele, a raczej wszystkie swoje dotychczasowe dokonania, które mogą przestać mieć znaczenie, jeśli Berg nie osiągnie wymaganego minimum. Na koniec może być tak, że Bogusław Leśnodorski będąc równie ciężki do jednoznacznej oceny jak Jan Urban może pożegnać się ze swoim stanowiskiem. Albo triumfować.
".Więc nie płaczmy,że jesteśmy na 78 miejscu w rankingu FIFA i że czołowe nasze drużyny dostają w cymbał od Kazachów,Azerów,Łotyszy czy innych Litwinów."
A kto płacze ? Z nas dwóch to raczej Ty żyjesz wspomnieniami o potędze tamtej Legii.
Ja na to patrze dosyć trzeźwo, tym bardziej nie rozumiem dlaczego zwolniono Urbana. Jakoś zupełnie też przeoczyłeś okres "Fryzjera", gangrenę, która całkowicie rozwaliła rodzimy futbol.
Nie zgodzę się z tobą, że nasi piłkarze to lenie, bo ty całymi dniami biegałeś po podwórku z dużą radością. Ja też biegałem, ale dopiero w klubie dostałem prawdziwy wpie...l i poczułem prawdziwy zapach potu. Ktoś kto tego nie przeżył, nie ma zielonego pojęcia o czy mówi. Czy wiesz jak to jest, kiedy masz wrażenie, ze mięśnie odchodzą od kości ? Po schodach schodzisz tyłem, a jedyną rzeczą o której marzysz po treningu jest sen. Mogę tak bez końca, ale chyba nie o tym dyskutujemy..
I znowu mnie przekonujesz,że owszem o piłce ręcznej masz wiedzę,ale o jej nożnej odmianie niewielką.
W latach 70-tych robiono w TV takie niby turnieje w których uczestniczyli sportowcy.Pomimo wielkich sukcesów piłkarze w różnych konkursach zajmowali przedostatnie miejsce przed bokserami,a za przedstawicielami innych dyscyplin.
Trener Engel poprosił Pana Prof.Zbigniewa Jastrzębskiego- zapewne Ci znanego z opieki nad Wybrzeżem i reprezentacją Polski w piłce ręcznej- do przeprowadzenia przygotowań do MŚ w Korei i Japonii.Jak zrobił badania to się zastanawiał czy to alkoholicy czy narkomani bo byli całkiem zaniedbani fizycznie/poza kilkoma/.Podobny stan zastał w 2006 roku.Zaproszony przez Leo fizjolog holenderski przed ME w 2008 roku po badaniach odmówił pracy,bo nie chciał uwierzyć,że te wraki mają w cokolwiek grać .Oczywiście powiesz,że większość to piłkarze klubów zachodnich.Więc ja Tobie powiem.Nie tylko lenie,ale i pijaki.
I nie mów,że nie czytałeś wypowiedzi Rybusa,Borysiuka czy Kucharczyka.
Że nie wiesz jak przepili w autokarze formę po powrocie w 2012 roku z finału PP w Kielcach.Że Ljuboja z Radovicem pili colę po finale Pp w tym roku.
Oczywiście nie dotyczy to chyba wszystkich i nie jest winą zawodników,że ich obciążenia treningowe były na poziomie dostępnym w innych krajach dla dziesięcio latków.
Przedstawiłem w innym miejscu powody zwolnienia trenera Urbana.
Głównym,oprócz wojny na wszystkich dostępnych polach z Prezesem Leśnodorskim ,był brak jakiejkolwiek krytycznej refleksji u trenera.
Chciał kilkakrotnie Dyrektor Mazurek rozmawiać o planach zmian,wprowadzaniu nowych zawodników i programowania pracy z nimi,współpracy z trenerem Banasikiem .Ale Urban uważał,ze robi wszystko najlepiej,a winna jest reforma i brak szczęścia.Dyrektor Mazurek był jednym z tych którzy domagali się już latem zwolnienia trenera Urbana.Trener Urban miał po prostu nie ten rozmiar kapelusza i na tę rachityczno-chimeryczną Legię był całkiem ,całkiem,ale na tę wielką niestety nie.Prezes uznał,że z trenerem Urbanem na pokładzie może pływać w naszym bajorze,ale na oceany już nie popłynie. I tyle.
Każdy kto kierował ludzmi wie doskonale,że są ludzie,którzy swoich możliwości nie przeskoczą. Nie jest to ich wina.Taką mają konstrukcję psycho-fizyczną. I już.A jak jeszcze nie chcą i nie potrafią się doskonalić i są zadufani w sobie to rozstanie z nimi jest koniecznością.
Ok. rozumiem, pełna zgodność, wydało mi się potrzebne dopowiedzenie.
@ Zbyszek
Pomocy, prośba o jakiś link, lub przynajmniej tytuł przekazu źródłowego, oto artykuły opublikowane w weszło 13.09.13. W nich interesującego nas zagadnienia – brak.
POD LUPĄ: Czyste papcie Marko Jovanovicia, którego „ulepszył” Głowacki
13.09.2013
"Ratowałem życie człowieka, a on chciał wznowienia gry. Nie zszedłem tam dla zabawy"
13.09.2013
POD LUPĄ: Jonathan de Amo, czyli… kandydat na piłkarza niedocenianego
13.09.2013
Poligon: przed siódmą kolejką Ekstraklasy
13.09.2013
A wojewoda swoje, zamknę albo nie zamknę…
13.09.2013
Tekst czytelnika: Polska obrona – jest w czym wybierać?
13.09.2013
Arango, Lodi, Alijew i inni. 14 najlepszych specjalistów od rzutów wolnych
13.09.2013
Torreador Jurado kontra Wisła z apetytem na lidera
13.09.2013
Piątek trzynastego, czyli Widzew podejmie Podbeskidzie...
13.09.2013
Nie popierają pomysłu Bońka, Della Valle o meczu, Smuda o robieniu z niego dziada
13.09.2013
"Zachodnie standardy pracy, profesjonalizację, schematy pracy i wprowadzania młodzieży"
Bla, bla, bla. Fajne hasełka, za którymi nic nie stoi. Mnie w zupełności wystarczy, jeśli będzie kontynuował pracę i styl Urbana. A że wydaje mi się niegłupim gościem, to wcześniej czy później zacznie to robić. Znaczy, Mikita niech się nie cieszy.
Nie mam złudzeń. Zwolnienie Urbana, to klasyczna czystka. Wymiana "ichnich" na swoich tłumaczona jakąś mityczną wizją "zachodniego stylu pracy".
Nie zdziwię się, jeśli śladami Magiery podąży Dowhań.
- "Nie mam złudzeń. Zwolnienie Urbana, to klasyczna czystka."
Czystka czego, w czym powiedz mi przeszkadzał prezesowi Jan Urban? Skąd przypuszczenie, że Henning Berg to "swój"? I kto to w ogóle jest "swój". Ja pierdziu, "teoria spisku" wiecznie żywa. Z różnych względów trener Urban przestał prezesowi odpowiadać, już go nie ma a w jego miejsce jest nowy. Po co do tego dorabiać teorię jak takie rzeczy dzieją się na całym świecie. Nic w tym nadzwyczajnego, po więc mieszać do tego, swoich, czy ichnich. W gabinetach na Łazienkowskiej 3 prezes Bogusław Leśnodorski panuje niepodzielnie, w czym więc ktokolwiek ma mu przeszkadzać? Oświeć nas proszę. Ja przyznaję, nie mam bladego pojęcia. Może w Legii dzieje się coś o czym nie wiemy, hę?
Powtarzam raz jeszcze, prezes podjął taką a nie inną decyzję i ma do tego pełne prawo. Dopóki jego działania spotykają się z aprobatą właścicieli dopóty będzie obsadzał stanowiska kim mu się tam tylko zamarzy. I nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek czystką, czy inszą łapanką. To część jego pracy i obowiązków. Po co dorabiać do tego teorię.
Jestem ciekaw jednej rzeczy. Jan Urban za nic w świecie nie chciał rozszerzenia sztabu trenerskiego, zaś zaletą Henninga Berga ma być wdrażanie zachodnich standardów. Strasznie jestem ciekawy jak będzie w takim razie wyglądał sztab naszego nowego trenera. Ciekaw jestem ilu i jakich specjalistów będzie pracowało wraz z nim.
1. "Wizja" prezesa L. polega na wprowadzaniu zachodnich standardów i schematów pracy, większej profesjonalizacji, etc., etc. Wszystko piknie i nadobnie. Tylko że:
a) czy w takim razie nie należało raczej zatrudnić dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia, takiego z doświadczeniem pracy w ligach lepszych, niż nasza i dopiero jemu powierzyć misję (ewentualnej) zmiany szkoleniowca? Tu nie Anglia połowy lat 80tych, tylko Polska połowy lat nastych. Jeśli Leśnodorski poważnie wierzy, że Berg okaże się takim legijnym Fergusonem, na Waszym miejscu zabrałbym mu płytę z Football Managerem.
b) czy budżet Legii to wytrzyma? OK, rozumiem, że zaciskać pasa nie musicie i finansowo odstawiacie krajową konkurencję o kilka długości. Jednakowoż takiej profesjonalizacji za darmo się nie przeprowadzi. Z nowym, licznym (?) sztabem szkoleniowym będą próby i błędy (bo inaczej się nie da), a to, jak wiadomo, kosztuje. A jeśli dodatkowo okaże się - niewykluczone - że Berg o swych nowych podopiecznych myśli równie ciepło, jak Zbyszek, to wykres wydatków ostro wystrzeli ku górze. Bo chyba nie powiecie mi, że Leśnodorski święcie wierzy, że oto przyszedł prorok Henning i za zupełną darmoszkę zrobi z Legii Man Utd bis?
c) a czy wytrzyma to ego samego Leśnodorskiego? Wasz prezes dał się do tej pory poznać jako celebryta. Człowiek, który bardzo, ale to bardzo lubi flesze, spotlajty i centrum wydarzeń. Tymczasem boss, jak to boss - może być tylko jeden.
2. Prezes od początku chciał zwolnić Urbana, ale w lecie nie było odpowiednich kandydatów.
a) hmmm... Przez +/- pół roku nie udało się znaleźć odpowiedniego trenera? Dziwne. Bardzo dziwne nawet. Przynajmniej do momentu, gdy okazuje się, że...
b) ... efektem niemal rocznych poszukiwań jest Henning Berg, trener praktycznie anonimowy, który niby może okazać się lepszy od Urbana, ale naprawdę nie musi. To kto, przepraszam, był pośród tych ostatecznie odrzuconych (Solskjaera nie liczę, bo sam nie chciał)? Rafał Ulatowski? Jose Bakero?
__________
Nie, ja nie szerzę teorii spiskowych. Zresztą wiecie - nic mi do tego. Po prostu jak patrzę z oddali na poczynania 'Leśnego', to żadnej konkretnej logiki w nich nie dostrzegam. A już zupełnie trudno mi się przekonać, że powoduje nimi jakaś szeroko zakrojona wizja profesjonalizacji (!) klubu. Znacznie prędzej uwierzę, że faceta dopadła typowa przypadłość rodzimych prezesów klubowych: wiara w magiczną moc zmiany trenera.
Co oczywiście w żaden sposób nie oznacza, że zamiana Urbana na Berga na pewno nie wyjdzie Legii na dobre.
Żądasz ode mnie niemożliwego.Są rzeczy na których się znam.Na technice się nie znam i znał się nie będę.Może gdzieś koło połowy stycznia jak syn przyjedzie to coś zaradzi. A artykuł warto mieć,bo jest tam bardzo sensowny opis metodyki pracy sir Alexa na kilku stronach drobnym drukiem.
To jest takie typowo polskie.My zawsze trzymamy z tymi niby pokrzywdzonymi.Lubimy wspierać tych co najgłośniej krzyczą i płaczą. Z góry przyznajemy im rację,a każdego kto racjonalnie myśli udusilibyśmy w zarodku jak by krytycznie oceniając tych rzekomych męczenników jakąś świętość naruszył.
Ja to lubię takie podsumowania.Jak Urban drugi raz do Legii przybieżał to surmy radosne go nie witały,lecz głuchy wielogłos niezadowolenia.Przypominano w jakich okolicznościach odszedł i kłamliwie przypisywano mu winę za zapaść Zagłębia. Zwyczajowo uważałem,że każdy zasługuje na drugą szansę,a punktów w Zagłębiu jesienią 2011 r zdobył dwa razy więcej niż Hapal.
Gdy drużyna Legii przegrywała w LE wielu uznawało to za największą kompromitację i ośmieszanie nie tylko Legii,ale polskiej piłki.
Powstrzymywałem się od jakiejkolwiek krytyki.
Teraz nadszedł czas podsumowania.I już dwa tygodnie temu wzywałem Prezesa,aby to uczynił.Bowiem miałem przekonanie,że trener Urban jest organicznie niezdolny do autorefleksji i samokrytyki.A tylko to jest podstawą zmian.Motorem napędowym zaś jest ambicja pchająca człowieka i dalej i wyżej.
Początkowo jak trener Urban ględził te swoje "Przegraliśmy,bo graliśmy dobrze.Wszystko było wspaniale,gdyby nie błędy indywidualne w obronie i brak skuteczności" traktowałem to z przymrużeniem oka.Ot,opowiada pierdoły tym durnym dziennikarzom.Nawet miałem im za złe,że go pytają,bo przecież powinni wiedzieć co im powie.
Tylko,że Jan mówił poważnie.On w to wierzył.On miał przekonanie,że...
On żadnej innej myśli nie dopuszczał do swojej świadomości.Jak mu usiłowano coś krytycznego powiedzieć to się obrażał.Zaczął uważać się chyba za najlepszego trenera świata.
Tu wtręt odnoszący się do "trenowania" Widzewa przez Smutę.Było takie określenie,że tamten Widzew mogłaby i byle teściowa trenować,bo miał takich zawodników,że z każdym był w stanie wygrać,a jak nie był to Grajewski takie mecze kupował.
Zapominamy o czynniku ludzkim czyli o zawodnikach.Dziś w Legii mamy najlepszych graczy w Polsce.Może byśmy znależli ze dwóch góra trzech z innych zespołów którzy by się nam przydali,ale też nie jest powiedziane,że wywalczyliby miejsce w pierwszym zespole."Na bezrybiu,bowiem i rak ryba".
Różnie znający się na tym fachowcy,również trenerzy, szacują procentowy wkład w sukcesy,ale też niepowodzenia drużyny zawodników i trenera.Z reguły to jest 80% do 20.Rola trenera jest istotna,ale tylko w tym,aby poprawiać umiejętności i klasę zawodników.
Nie chcę deprecjonować roli Jana Urbana,ale i bez niego gralibyśmy nie gorzej.O ile możemy mówić o jego zasługach to niewątpliwą było to,że niczego nie zepsuł.Nie poprawił,ale też nie skiepścił.
Dużo to i mało zarazem.Dla Prezesa to było za mało. Bać się zaczynam na tej fali tromtadracji dla Berga,abyśmy nie za długo nie zatęsknili za tą małą stabilizacją.
Ok. Poczekam do połowy stycznia, artykułu jestem bardzo ciekawy, o różnicach w treningu w klubie polskim i zagranicznym warto może i coś napisać na Czarnej Elce, co jest mitem, a co rzeczywistością, na czym polegają faktyczne różnice, opis metodyki pracy SAF-a bardzo by się do tego przydał, przy tym skonfrontowałbym go ze słowami między innymi i jego podopiecznych, którymi już dysponuję, ich opisem zwyczajowego dnia treningowego w klubie z Premier League.
Na teraz, Zbyszku, swoich słów potwierdzić nie jesteś w stanie, uzbroję się w cierpliwość, ale proszę też dopóki „niewierny Tomasz” – iocosus, z opisem przywołanej metodyki treningu SAF-a się nie zapozna, nie szermuj tezą o wielogodzinnym, całodniowym, spędzaniu czasu w klubach angielskich przez piłkarzy w nich zatrudnionych.
Na razie, pozostaję w przekonaniu, na podstawie relacji, że, ci którzy w Premier League uchodzą za stuprocentowych profesjonalistów i faktycznie pracują rzetelnie i wydajnie, a przy tym metodycznie i systematycznie, nie zbijają bąków, swym zaangażowaniem w trening służą przykładem, to zwyczajowo ok. godziny 14, o ile nie mają czegoś „nadprogramowego” wybywają z klubu, z celem, który na Czarnej Elce przywołał praktyk wiedzący na czym ciężki sportowy trening polega – czyli Kibic50 – po prostu, jadą do domu ... i idą w kimono, ucinają sobie „wałkonie” poobiednią drzemkę
Kibic50 pisał o treningu piłkarza ręcznego,nie nożnego i nie w Legii.
O treningach w Legii pisał Dzynek.O ciężkim treningu ani tam słowa.Raczej o zabawie przy której nawet mój wnuk by się nie zmęczył.
"Zapominamy o czynniku ludzkim czyli o zawodnikach.Dziś w Legii mamy najlepszych graczy w Polsce"
Żeby już nie przedłużać jałowej dyskusji, bo i tak czas wszystko zweryfikuje, napisz mi proszę na koniec swoją 11, którą mieliśmy "podbić Europę"
"O treningach w Legii pisał Dzynek.O ciężkim treningu ani tam słowa.Raczej o zabawie przy której nawet mój wnuk by się nie zmęczył."
Czy Dzynek bywał na zgrupowaniach Legii ? czy uczestniczył w okresach przygotowawczych ?
W trakcie sezonu, kiedy gra się co 3 dni, nie mowy o ciężkim treningu.
Sobota mecz, niedziela roztrenowanie, poniedziałek odnowa, wtorek trening taktyczny, środa wyjazd, czwartek mecz.
Może Dzynek był na treningu w pn lub wtorek ???
Jedyny moment, w którym mógł popracować to przerwa na repre. Niestety 1/3 leczyła kontuzję, 1/3 wyjeżdżała na repre i nie było z kim pracować..
Bardzo ciekawy zamysł.Popieram.Może być ciekawie.Podpowiem,abyś zechciał gdzieś w archiwach Canal + Sport poszukać filmu/nie pamiętam z jakiego cyklu/Marcina Rosłonia o normalnym treningu piłkarzy Polonii za trenera Stokowca w mikrocyklu przed derbami z nami.O godz.8 mieli śniadanie w klubie/byli już przebrani/.Po śniadaniu trener omówił plan zajęć z celami jakie chce osiągnąć.O 9 ponad godzinne ćwiczenia z przyrządami o dużej intensywności.Następnie odnowa i drugie śniadanie. Potem zajęcia z psychologiem.godzina/ i zajęcia z taktyki.O 13,30 główny posiłek i godzinny odpoczynek.O 15 wyjazd na trening na boisko do Babic Starych>Ponad godzinny trening techniczny i taktyczny przerywanymi kilkuminutowymi biegami ciągłymi.W klubie byli ok.17-tej. I nie mów,że nie wiesz ile to było czasu ,bo Rosłoń dokumentuje rozkład godzin pokazując wskazówki wiszącego na ścianie zegara.
Może Ci się uda z lepszym skutkiem niż poszukiwanie Fergusona.
I pamiętaj,że jak czegoś nie widzisz to nie znaczy,ze tego nie ma.
Nie zachęcam,ale anonsuję,że w czwartek o 20.30 C+ sport pokaże jeden z bardziej zakłamanych filmów p.t."Kasa będzie jutro".
Zawodnicy ,którzy zniszczyli Polonię wykazują w nim połączenie kweluranctwa z narcystycznym mechanizmem obronnym.Dziennikarz,który to popełnił ma chyba prawdziwą paranoję.
Zaczynasz być meczący.Mnie się wydaje,że na boisku graja piłkarze.Nie trener.Widocznie Tobie wydaje się,ze jest odwrotnie.Wybacz,ale chyba Cię nie przekonam i na taką dolegliwość lekarstwa nie znam.Choćbym nie wiem ile i co pisał.
Tobie też radzę ten film co go polecam iocosusowi odnależć i go obejrzeć.Legia od lat jest antywzorem trenowania i szkolenia zawodników.
Pozyskujemy najlepszych i u nas się nie rozwijają.Tu zgadzam się z Osuchem czy Piekarskim.Jedynymi,którzy chcieli coś z tym zrobić to byli Okuka i Wdowczyk.Ale szybko się z nimi rozstano.Nasi milusińscy byli bliscy buntu.
Obawiam się,że podobnie może być z Bergiem.
To ja spróbuję pobawić się w porównania piłkarzy, którzy wg Zbyszka powinni wciągnąć naszą ligę nosem. Tylko jedna uwaga: żeby być uczciwym, będę się opierał wyłącznie na piłkarzach, którzy byli do dyspozycji Urbana w tych 35 meczach.
1. Bramkarz. Tutaj mam pewien problem, bo przez długi czas naszym podstawowym golkiperem był Skaba. Jeśli chcemy go porównać do konkurentów z innych klubów, to chyba każdy się zgodzi, że nasz Skarabeusz plasuje się gdzieś tak przed Gliwą i Rybanskim. Natomiast, co do Kuciaka, to pewnie się zgodzimy, że jest niekwestionowanym liderem naszej ligi. Reasumując, w 19 meczach na tej pozycji wciągaliśmy ligę nosem a w 16 byliśmy w ogonie.
2. Stoperzy, czyli Rzeźniczak i Junior. Konkurenci, z którymi, moim zdaniem, przegrywają to: Głowacki, Pawelec i Pazdan.
3. Prawa obrona, czyli Bereszyński i Broź. Obydwaj gorsi od, kolejno: Zbozienia, Golańskiego i Olkowskiego.
4. Lewa obrona, czyli Brzyski i Wawrzyniak. Tutaj zdecydowanie przeważamy.
5. Defensywni pomocnicy. Mamy Jodłowca, Furmana i Vrdoljaka. Sobolewski całą trójkę bije na głowę a mamy jeszcze Goulona.
6. Ofensywny pomocnik, czyli Rado. Chyba bez dwóch zdań niekwestionowany lider naszej ligi.
7. Boki pomocy, czyli Ojamaa i Kucharczyk (Koseckiego nie liczę, bo od początku sezonu grał na środkach przeciwbólowych a potem się posypał). Konkurenci, którzy biją ich na głowę, to: Murayama, Guerrier, Lovrencsic.
8. Atak, czyli samotny wilk Dwaliszwili. Oj, tutaj jest paru lepszych: Paixao, Nakoulma, Brożek.
Reasumując, raptem na 3 pozycjach wciągamy ligę nosem, więc, drogi Zbyszku, po raz kolejny proszę, abyś nie używał w naszych dyskusjach argumentacji rodem z komentarzy na Onecie.
Dzięki za retrospekcję ostatnich wydarzeń na Ł3, cenną choćby dlatego, że pisaną na chłodno, bez wewnętrznych sympatii. Pozwól jednak, że zaburzę Twój spokój i dorzucę kilka myśli stąd, być może pomogą zrozumieć nasz „wewnętrzny” punkt widzenia.
- ”czy w takim razie nie należało raczej zatrudnić dyrektora sportowego z prawdziwego zdarzenia, takiego z doświadczeniem pracy w ligach lepszych, niż nasza i dopiero jemu powierzyć misję (ewentualnej) zmiany szkoleniowca?”
Ha pewnie, że byłoby lepiej, profesjonalnej, chciałoby się rzec, światowo. Z tym, że my zauważ piszemy o Polsce i powinniśmy trzymać się naszych realiów. Decentralizacja decyzyjności to świetny wynalazek, a powierzenie odpowiednich segmentów/działów firmy odpowiednim fachowcom to wspaniałe rozwiązanie. Tyle, że to już u nas było. Już rządziły i Miklasy i Jóźwiaki, każdy swoją działką, na której miał się wyznawać, a prezes miał na głowie całą resztę. No cóż, sprzątamy po tamtych czasach do dziś. Powiesz, że to źli ludzie byli, możliwe. Weźmy na ten przykład Wisłę Kraków, Oni wzięli wybitnego zdawałoby się specjalistę na dyrektora sportowego. Stan Valckx, światowiec, nazwisko robiło wrażenie. Na pewno wybitniejszy (i bardziej znany) od naszych, widać to do dziś, bo Oni jeszcze nie posprzątali i wygląda na to, że sprzątać jeszcze będą.
Widzisz nie na darmo sądzi się, że w naszym kraju najprężniej działają firmy ze Small Bussines sektora. Gdy to sprawuje w nich rządy prezes i tylko prezes. Jak tylko zaczynają „wystawać” ponad, gdy tylko zbytnio się rozwiną to popadają w coraz większą bezwładność, zaczynają żeglować, a z niedawnego tygrysa rynku zamieniają się w jednego z biznesowych żółwi. Powoli i mozolnie prą do przodu. Im większa kadra zarządzająca, im mniej problemów na głowie prezesa, tym większy bezwład.
Ja samMój znajomy pracuje w firmie, wcale nie takiej wielkiej i wcale nie tak długo, a przeżył już czterech dyrektorów zarządzających. Myślisz, że firma ruszyła z kopyta do przodu? No cóż, powodzenia.Dlatego też wcale mnie nie dziwi, że po poprzednich doświadczeniach włodarze Legii nie chcę już wspomnianej, profesjonalnej decentralizacji. Wolą jednego człowieka, który odpowiada za wszystko. Czy dziwnym więc jest, że i |On woli trzymać wszystko pod kontrolą? Ja się nie dziwię. Szczególnie, że jak okiem sięgnąć fachowców u nas
dostateknie uświadczysz.- ” czy budżet Legii to wytrzyma? .... Bo chyba nie powiecie mi, że Leśnodorski święcie wierzy, że oto przyszedł prorok Henning i za zupełną darmoszkę zrobi z Legii Man Utd bis”
Tu nie porozmawiamy. Nie wiemy tego ani my, ani Ty tam, hen na
wygnaniukresach znanego świata. Pożyjemy zobaczymy, na razie mamy osąd ludzi, którzy tą decyzję podjęli, z niej będziemy ich rozliczać. Dla jasności wątpliwości nasze, są nie mniejsze od Twoich.- ” a czy wytrzyma to ego samego Leśnodorskiego?... Człowiek, który bardzo, ale to bardzo lubi flesze, spotlajty i centrum wydarzeń. „
Ja muszę Ci przyznać, że w tego Leśnodorskiego celebrytę też nie dowierzam. Odnoszę wrażenie, że taką rolę obrał i tak do niej gra. O Legii ma się mówić, a jak nie o Legii to o jej ludziach. I się mówi.
Jednakże co by o „występach” Leśnego nie mówić nie rzutują one na prowadzenie klubu. A tu prezes jak na razie wychodzi zdecydowanie na plus. Dlatego też przynajmniej mi nie chce się roztrząsać czy lubi szkiełko, czy musi je lubić. Szczególnie, że kasa z tytułu oglądalności i ekspozycji produktu płynie wartkim strumieniem.
-” Tymczasem boss, jak to boss - może być tylko jeden.”
A to już jego problem. Choć jak celnie zauważyłeś może być to problem. Być może przekonamy się co jest grą a co prawdziwą potrzebą prezesa.
- ” hmmm... Przez +/- pół roku nie udało się znaleźć odpowiedniego trenera? Dziwne. Bardzo dziwne nawet. Przynajmniej do momentu, gdy okazuje się, że...”
Nie wiem czy dało się znaleźć czy nie. Wiem natomiast, że w tej rundzie doszło do co najmniej kilku burzliwych narad w gabinecie prezesa. Współpraca obu panów psuła się coraz bardziej i nie pomagała w tym ani stanowczość i upór Leśnodorskiego, ani bezkrytyczność i zamknięcie w sobie Urbana. Powody więc były, czy wystarczające? Nie mnie to oceniać.
- ” .. efektem niemal rocznych poszukiwań jest Henning Berg, trener praktycznie anonimowy, który niby może okazać się lepszy od Urbana, ale naprawdę nie musi.”
Masz tu 100% racji, ale... czy aby na pewno możemy w Polsce liczyć na innego trenera z zachodu? Bakero? na wieść o tym, że zostaje tu zatrudniony dziennikarze z Hiszpanii uśmiechali się znacząco? Pamiętam nasz „skok” na Weissa, który chętnie by przyszedł, ale pod warunkiem ściągnięcia zawodników z przygotowanej listy (Etien Velikonja nawet zrobił „karierę”) za bagatela 4miliony Euro. To raz.
A dwa. Tak się zastanawiam nad tym Bergiem. Fakt, u nas postać kompletnie anonimowa. Ale czy aby na pewno możemy napisać ze 100% pewnością, że facet wobec tego jest słaby. Czy ktoś z Europy zna Stawowego, Nawałkę, Fornalika, Tarasiewicza? A przecież wymienieni dostaliby od nas całkiem niezłą laurkę. Na dziennikarzy (tych naszych) też nie ma co liczyć. O ich „szerokiej wiedzy” możemy się przekonać chociażby w trakcie relacji z takich lig jak Budesliga czy Ligue One. Kiedy to raczą nas tym co wyczytali we wczorajszej gazecie, a każdy znawca tamtejszych realiów łapie się za głowę i myśli - ”ja pierdziu, o czym oni pie...”.
Dlatego też nie znam Berga, nie będę twierdził, że to dobry trener. Niemniej jednak nie będę też twierdził, że kompletne miernota, którą nasz Janek zjada na śniadanie. Poczekam.
- ” Znacznie prędzej uwierzę, że faceta dopadła typowa przypadłość rodzimych prezesów klubowych: wiara w magiczną moc zmiany trenera.”
Być może, a jednak pojawia się pytanie, czemu zmienia. Jak jest tak dobrze, a On może sobie w tych telewizorach świecić to czemu nadstawia bezpieczne jak dotychczas „dupsko”. Po co zmieniać trenera, który niemal gwarantuje kolejny tytuł i spokojne życie w zaciszu gabinetu? Leśny ma swoje odloty, możemy się z nim zgadzać lub nie, ale dotychczas jego decyzje wydawały się mieć swoje uzasadnienie. Jak choćby głośna, choć już przebrzmiałą nieco sprawa z Danijelem Ljuboiją. Była wizja prezesa? Ano była, pewnie niejasna i kontrowersyjna, ale jednak.
Spodziewałem się po Tobie, że dla, że tak się wyrażę celów dyskusyjnych umieścisz naszych piłkarzy na samym końcu Twoich list. Rozumiem, że tak jak kibic50 uważasz, że to Janek grał na boisku i to on ten tytuł samoistnie i samodzielnie zdobył. Życzę zdrowia. Bo jest potrzebne. Bardzo. I pamiętaj,że jak pisał Miłosz przypomniane będą czyny i rozmowy. W stosownym czasie przypomnę Ci z jaką pogardą pisałeś o ludziach, którzy jednak coś dla Legii zrobili. Jak ich krytykuję, ale nie mówię, ze są najgorsi. Nie pozdrawiam.
Uff, na całe szczęście nikt już idiotycznego eksperymentu Polonii Warszawa nie powtórzył. A ośmiogodzinny czas pracy jakoś nie przełożył się ani na grę, ani na wyniki tamtejszych zawodników. Eksperyment szybko zakończono i odstawiono na półkę z innym zachciankami szalonych włodarzy. Ku uciesze zarówno samych zawodników jak i sztabu trenerskiego.
Mnie się przypomina anegdota jednego z reprezentantów Polski, który opowiadał mi jak to pojechał do profesjonalnych Niemiec (zachodnich wtedy). Jakież było jego zdziwienie gdy okazało się, że trening trwa tam 70 - 80 minut i jeśli chce czuć standardowe zmęczenie to sam sobie musi "dorobić" dawkę treningową. Szybko się jednak przekonał, że nie jest jedyny, a treningi "dodatkowe" to norma u tamtejszych zawodników. Przychodzą przed, lub zostają po treningu, a do ich dyspozycji jest fachowiec i całe zaplecze. Okazało się, że profesjonalizm to podejście do zawodu, potrzeba utrzymania się w odpowiedniej dyspozycji. A sam trening, choć intensywny (zdecydowanie bardziej niż u nas) to nic innego jak doskonalenia kilku elementów i przygotowanie do meczu. Gdyby jednak zdecydował się przychodzić na same treningi, nikt nic by mu nie powiedział. Przykazu żadnego nie było. Oczywiście wątpliwym jest aby utrzymał się w meczowej 18 , ale to już zupełnie inna historia. Niemniej jednak, profesjonalizm nie ma nic wspólnego z czasem spędzonym w klubie.
Zestawieni ciekawe, ale obiektywizmu w nim faktycznie nie ma zbyt wiele. Trochę popłynąłeś, choć rozumiem co miałeś na myśli tworząc ten ranking. I co ważniejsze, w pełni się z Tobą zgadzam. Niemniej jednak przesada niepotrzebna. Mam nadzieję, że w niedługim czasie sam się o podobne zestawienie pokuszę. Wtedy jeszcze się "pokłócimy".
Tak było. U nas w latach 80-tych obowiązywał /polska szkoła/ tzw. trening objętościowy ze słynnymi biegami w kopnym śniegu. Na zachodzie od początku lat 80-tych /trener Bearzot i inni/ przeszli na trening intensywny. Dziś ważna jest i objętość i intensywność. Nie da się doskonalić mentalności, taktyki, techniki i motoryki w czasie godziny. Po prostu się nie da. Futbol bardzo się skomplikował i nawet drobne detale grają.
A co do Polonii to był to okres Pana Króla. To nie był eksperyment. A jego nie zakończono bo chciano tylko dlatego, że Polonia się rozpadła. A tak nawiasem to popatrz na tego Dvaliszwilego z Polonii i u nas. Chyba dostrzegasz różnicę. I trener śmiał mówić, że Vladimir nie ma siły to dlatego żle gra. Jak ma mieć siłę jak nie trenuje. Na szczęście możemy jeszcze coś porównać, bo inaczej każde głupstwo przyjmowaliśmy jako jedyną prawdę.
Czy czasami nie jesteś zbyt kurtuazyjny w stosunku do tych pisanych na kolanie wypocin CTP ? Przecież on kpi. Nikt na poważnie by tak nie napisał. Bo by to znaczyło, że wszyscy są głupi i znalazł się jeden wszechwiedzący i wszystko idealnie oceniający. Prawie wszyscy nasi zawodnicy, niektórzy nawet z ławy, są reprezentantami różnych krajów, w tym Polski. Należy tym co ich powołują powiedzieć, że są na niczym się nie znającymi osłami i oddać to naszemu ober-super znawcy. Mam przekonanie, że chyba się nie zgodzą.
"Spodziewałem się po Tobie,że dla ,że tak się wyrażę celów dyskusyjnych umieścisz naszych piłkarzy na samym końcu twoich list."
Szczerze mówiąc, nie rozumiem, o co "kaman".
"uważasz,że to Janek grał na boisku i to on ten tytuł samoistnie i samodzielnie zdobył."
Uważam, że dysponując takimi a nie innymi piłkarzami Janek osiągnął sukces ponad stan a został zwolniony, bo pan prezes uważa za niedopuszczalne, aby jego podwładny miał inne zdanie niż on. A gdy się potem okazuje, że to podwładny miał rację, to za podkopywanie autorytetu bossa wyrok jest jeden. Korporacyjna klasyka. Tylko, że klub piłkarski, to nie jest korporacja. W klubie piłkarskim pierwsze skrzypce ma grać trener a nie prezes - celebryta.
Może się Prezes nie podobać. Nie musi. Ja też go za ideał urody nie uważam. Pan Janek pod tym względem prezentuje się lepiej. A ze jest celebrytą. Każdy by chciał. Nie każdemu jest to dane.
Natomiast to żadna miara nie usprawiedliwia poniżania naszych zawodników. Napisałem już w poście do Monrooe o Dvaliszwilim. Tobie napiszę o Bereszyńskim. Przyszedł z Lecha. Wiosną robił furorę, tak ze nawet chciała go Benfika. Porównaj jaki to zawodnik dziś. Połowa tego co na wiosnę. Ktoś go w ten kanał w dół wpuścił. Chciałbyś, ale Ci się nie uda mnie za to obwinić Tylko mimo tego to nadal najlepiej grający na naszych boiskach prawy obrońca. Porównanie go ze Zbozieniem czy Golańskim to tzw. czarny humor. Nawiasem mówiąc chyba wiesz kto tego świetnego Zbozienia za 1 zł oddał do Piasta. Tylko nie pisz, ze to ja
Tym razem masz racje. Czasami mnie pasja polemiczna ponosi.
Swoja drogą też byś się czasem zastanowił co piszesz, zanim napiszesz. W życiu na szczęście mamy fakty, autorytety, fachowców, wiedzę i to co się praktycznie sprawdziło. Sprowadzanie wszystkiego do posiadania własnego poglądu jako kryterium prawdy jest błędem. Ja napisałem o filmie konkretnym z okresu przygotowań do meczu z Legią. Filmu nie widziałeś. Nie wiesz o czym jest. I już próbujesz zdyskredytować opis zjawiska i pośrednio autora wpisu. Na jakiej podstawie? To co napisałeś weż bardziej do siebie. Czynisz to nie po raz pierwszy. Jeżeli Tobie się wydaje, że możesz wszystkich pouczać to racz zacząć od siebie.
Ja tez tak podejrzewam.Chciałem wydrukować,ale się nie dało,a może moje umiejętności były za słabe.Zapamiętałem nazwisko tłumacza:Filip Kapica.Spore fragmenty utkwiły mi w pamięci,ale część umknęła. Odświeżam w internecie,ale to tylko fragmenty i niestety nie oryginalne.Tam było mnóstwo osobistych wynurzeń sir Alexa.
Nie jest to łatwe i nie każdy sie nadaje. W Legii było zaledwie kilku.
W Borussi maja Kloppa, faceta o którym możemy jedynie pomarzyć. Właśnie ustanowił niechlubny rekord 3 porażki z rzędu na własnym stadionie. Urban zaliczył 6 w 21 kolejkach, grając "szpitalem" i pozostawił drużynę na 1 miejscu z 5 pkt przewagą. Życzę Bergowi podobnych sukcesów.
Korzystając z okresu przedświątecznego pozwolę sobie na trochę prywaty.
"Gwiazdy piłki ręcznej świętują.
Mecz Gwiazd uświetnił obchody XXV-lecia wejścia do ekstraklasy szczypiornistów warszawskiego zespołu AZS-AWF. Na spotkanie, które odbyło się 25 listopada, przybyli wszyscy zawodnicy złotej drużyny, którzy ćwierć wieku temu wywalczyli awans do pierwszej ligi piłki ręcznej.
Firma Sobieski Sp. z o.o. patronowała temu spotkaniu, podtrzymując kondycję zawodników napojami energetycznymi „King”.
Wśród „Czarodziejów z Bielan” – tak bowiem określano wówczas drużynę studentów AZS-AWF – znalazło się aż trzech przedstawicieli firmy Sobieski: Krzysztof Tryliński, Tomasz Kowalski, oraz Ryszard Bilski. W ramach obchodów uroczystości rozegrali towarzyskie spotkanie z obecną kadrą studentów Akademii Wychowania Fizycznego. Mecz zakończył się remisem 15:15, lecz to nie wynik był najważniejszy. Młodzi zawodnicy AZS-AWF, grając ze swoimi starszymi kolegami mieli okazję przekonać się, że sport może być nie tylko zawodem ale i sposobem na życie.
– Nie wyobrażaliśmy sobie nie rozegrać meczu, mimo iż od wielu lat nie graliśmy w piłkę ręczną – przyznaje Krzysztof Tryliński, kapitan „Czarodziejów z Bielan” – radość z gry jest taka sama, jak 25 lat temu."
Miałem przyjemność grac w tej drużynie. Nigdy przedtem i nigdy potem drużynie AZS AWF nie udało się awansować. Przeszedłem tym samym do historii małego klubu, którego zadaniem jest szkolić przyszłych trenerów (Skorża) Jan Urban zdobywając dublet zapisał sie złotymi literami w historii największego polskiego klubu z prawie 100 letnią tradycją. My możemy sobie pitolić bez końca o warsztacie czy jego braku Urbana. Jednak za 100 lat w muzeum klubowym to jego nazwisko będzie widnieć pod 2 PP (pierwszy w historii na własność) i 1 za MP
http://www.weszlo.com/news/16446-Fenomenalny_tekst_analiza_pracy_Fergusona
Link się tylko ostał, web.archive.org nie zapamiętało tej strony a szkoda
- "Jednak za 100 lat w muzeum klubowym to jego nazwisko będzie widnieć pod 2 PP (pierwszy w historii na własność) i 1 za MP"
I to bezapelacyjnie masz rację. Dyskredytowanie sukcesu jaki osiągnął Jan Urban nie rozumiem kompletnie. Miejsca w galerii sław nikt mu jednak nie odbierze. Jednakże... nie oznacza to wcale, że był trenerem idealnym. O tym dyskutować możemy, ciężko jednak znieść wszystkie przekłamania jakich niektórzy się dopuszczają. To fakt.
- "Dobry trener to "dyrygent", który musi zapanować nad samcami alfa. Każdy z nich wie lepiej, każdy z nich najlepszy, do tego najwięcej biega a najmniej zarabia. "
Doskonale to ująłeś. Znamienne jest to, że czasem trener i to dobry nie jest wcale gejzerem intelektu. Zdawałoby się, że grupa powinna zjeść go na śniadanie. A jednak wizja plus niesamowita charyzma biorą górę i zespół zaczyna funkcjonować. Niesamowite zjawisko. Bardzo fajnie i plastycznie opisałeś też specyfikę sportowej szatni. Ciężko to zrozumieć komuś, kto nigdy w niej nie był. Gorzej, że niektórzy "siedzący w temacie" nawet nie próbują zrozumieć.
Felieton z dn. 25.05.2013, pt. "Skucha":
http://czarna-elka.pl/index.php/wokol-boiska/11240-skucha
Niejaki Zbyszek w komentarzu pisze tak:
"Po trzecie: "Mamy wielu klasowych zawodników". Otóż nie mamy. Klasowy zawodnik to jest ten,który w każdym meczu zagra na wysokim poziomie.
Nie trzeba mu specjalnej otoczki, motywacji czy wysokiej formy fizycznej. Należy się zastanowić czy poza Ljuboją i częściowo Radoviciem my takich w ogóle mamy. Od wyrobników boiskowych należy wymagać dużego zaangażowania w każdym meczu, bo inaczej byle junior z ostatniej drużyny jest lepszy od nich. Trzymanie łba w chmurach, w przekonaniu o własnej wielkości jest przejawem narcyzmu, a nie klasy."
Ależ oczywiście i tego nikt nie kwestionuje. Trener Jan Urban zapisał się na trwałe w historii Legii. Tylko, że od dziś jest tylko, albo aż, historia. Jak tylu innych przed nim i tylu innych po nim. Życie ma to do siebie, ze ludzie przychodzą, są i odchodzą.
Pamiętam jak by to było dziś jak odchodził Vejvoda. Jak podle zwalniano Prezesa Poterejkę, aby zrobić miejsce dla przetrwalnika generała, który w Legii dogorywał do emerytury. I wielu, wielu innych. Też masz rację co do roli trenera. Tylko nie do końca. Być może w piłce ręcznej tak jest, ze trener rządzi w szatni. Taka też filozofię miał sir Alex Ferguson, który dodatkowo reagował wręcz brutalnie jak ktoś chciał "zawładnąć" szatnią. Ja nie wiem jak wszyscy nasi trenerzy funkcjonują w szatni. Wiedziałem, ze Skorża tego miejsca w zasadzie nie odwiedzał. Już przysłowiowe były jego wywiady w przerwach meczu i celowe spóżnione wyjścia ze stadionu. Jeszcze gorzej postępuje Lenczyk, który całą szatnię zostawia na głowie kapitana. Jak to robił Jan Urban nie wiem. Ale z całą pewnością nie było to skuteczne. Słyszeliśmy o bójkach pomiędzy zawodnikami, o obrzucaniu się obelgami, o próbach duszenia i o tym jak niektórzy odgrażali się, że z Ojamą "porozmawiają". Nie jest to zadanie dla zawodników. To trener jest od bycia sędzią i rozstrzygania sporów i jak trzeba od wymierzania sprawiedliwości. Nie zawodnicy. On ich od tego musi odciążać. Oni muszą skupić się na grze. Ja nie na tym poziomie grałem w piłkę. Pamiętam te czasy w szatni. Najgorzej było po przegranym meczu. Miałem mniejszy problem, bo byłem zawsze silny i bitny. Więc nikt mi nie podskoczył. Natomiast w tamtych czasach trening piłkarski to była zabawa. Kiedy przestałem grac w piłkę. Za mało talentu. Na błoto to byłem w A klasie podstawowym zawodnikiem, bo miałem wytrzymałość, ale na suche boiska na ławie, bo za mało techniki. Zająłem się bieganiem na średnich dystansach i wtedy dopiero poznałem co to trening. Przy interwale wielokrotnie mdlałem, wymiotowałem, płuca tak bolały, że bałem się oddychać. A trener mówił, tak trzeba, musisz przełamać swoje ograniczenia. To przełamywałem i po 2 latach takiej harówy zacząłem czuć się lekki. Nie było takiego tempa, którego bym nawet z seniorami na 800 czy 1000 metrów nie wytrzymał i jeszcze miałem siły na finisz. Kiedy zakwalifikowałem się do Mistrzostw Polski podczas tempówki z góry upadłem i doznałem otwartego złamania obojczyka i pasa barkowego. Leczenie i rehabilitacja trwały blisko rok /takie czasy/. Po tym czasie przyszedł trener i namawiał do powrotu. Ale ja jak pomyślałem o tej mordędze to dałem spokój. Pozostały wspomnienia, trochę medali i dyplomów i trochę żalu, że się czegoś nie wykorzystało. Podziwiam ludzi mających więcej hartu niż ja. Ale też nie dziw się, że wierzę w sens i efekty naprawdę ciężkiej pracy w sporcie.
Do tego czytam wypowiedzi tych młodych chłopaków, kiedy jeszcze wszystko przed nimi i wszystko mogą zdobyć i osiągnąć, a oni to marnują i co gorsze kiepscy trenerzy im w tm nie pomagają to i smutek, ale i złość mnie ogarnia. I taka nie do zaakceptowania bezradność, że nic nie można zrobić, że nie można pomóc.
Ależ ja nie piszę i dziś o tym,że mamy klasowych zawodników. Ja tylko twierdzę, że mamy lepszych w naszej lidze od innych. Każdy klub wziąłby w ciemno każdego z naszych 18-20 zawodników, a my z innych klubów ilu? Może dwóch może trzech. I to nie wiadomo jak by się u nas znależli.
Natomiast w naszej młodzieży jak to się powiada tkwi kolosalny potencjał. Nie wiemy czy realny czy prawdziwy. Naszym niektórym brakuje trochę techniki. Ale od średniej klasy zawodników i drużyn europejskich dzieli nas bariera słabej motoryki. Przede wszystkim wytrzymałości i szybkości wytrzymałościowej. Wraz z szybkością, siłą, koordynacją i gibkością tworzy się łańcuch kinematyczny. Jest on tak silny jak najsłabsze ogniwo. W teorii treningu funkcjonuje taki zwrot jak zdolności motoryczne. Inni mówią zdrowie do uprawiania sportu na wysokim poziomie wyczynu. Tego się nie da zakłamać, to trzeba praktykować.
Jak będziesz miał ochotę to mogę opisać cechy motoryczności w piłce nożnej z udziałem treningu aerobowego i anaerobowego. Zresztą możesz to znależć w opracowaniach prof. Jana Chmury. W takim przystępnym opisie można powiedzieć o tym przez analogię do biegu np. na 400 metrów /najbardziej zbliżony wysiłkowo do piłki nożnej/. Kiedy przychodzi młody 12-13 letni chłopak i chce ten dystans biegać to najpierw musi go przebiec w 1 minutę. Jak tego dokona może trenować. Jest to pierwszy próg selekcyjny. W piłce sprawdzian obejmuje predyspozycje szybkościowe i koordynację ruchów. Następnie taki chłopak trenuje. po 2-3 latach biega ok.52 sek, po następnym roku 49 sek. I tu zaczyna się selekcja poprzez trening i wynik. Część nie jest w stanie bądż wytrzymać treningu, a część pomimo treningu nie biega szybciej. Zostają ci co poprawiają wyniki. I znowu część nie przekracza bariery 47 sek,potem 46 sek. W 45 sekund biegają nieliczni. Więc część staje się zawodnikami II ligi, cześć i a tylko część jest w reprezentacji, a tylko nieliczni osiągają sukcesy międzynarodowe. W piłce nożnej ważną rolę odgrywa technika i umiejętność podporządkowania swego ja grupie. Ale nikt nie może zwolnić trenera od stałej selekcji poprzez trening. Jak słusznie zauważa Dzynek, a co też można usłyszeć od każdego trenera zachodniego i od zawodników, że to trening kształtuje zawodnika. Ja nie wiem do dziś czy w Legii mamy nieudolnych szkoleniowców czy też mamy chłopców o tak słabym zdrowiu, że sie do sportu na wysokim poziomie po prostu nie nadają. Założyłem być może niesłusznie, że oni mają zdrowie a tylko są żle i za mało, tak ilościowo jak i jakościowo trenowani. Więc za to, ze nie są coraz lepsi obwiniam trenerów. Być może powinienem "obwinić" naturę. Ale jak czytam ile to oni dostają wolnego, jak ogranicza się zajęcia wysiłkowe,aby nie stracili świeżości to przestaję mieć wątpliwości.
No niestety tekst przeoczyłem, czego bardzo żałuję.
@ Zbyszek
Jeśli będzie okazja film spróbuję obejrzeć. Ten cykl Rosłonia z pobytów w poszczególnych klubach był fajny, a chyba to w jego ramach było realizowane jak przypuszczam.
Odnośnie rozpiski polonijnej, Zbyszku trening na przyrządach to jak sam piszesz godzina, wyjazd na trening na murawie i powrót według wskazań pomiędzy 15 a 17 czyli efektywnie dłużej niż 1,5 godziny ćwiczeń być nie może. Razem 2,5 godziny fizycznego zaangażowania. Jesteś pewny, że w Legii na to samo: ćwiczenia ogólnorozwojowe pod kierunkiem Sanjuana i stricte piłkarskie już z Urbanem, Vicuną, Magierą, Dowhaniem piłkarze dziennie poświęcają mniej czasu.
Rzeźnik pisał o dwugodzinnym treningu dokładając rozgrzewkę, wyjdzie na to samo, z usług psychologa korzystał, „robił masę” samemu to siłki mu zabroniono.
Porównując formę piłkarzy, można napisać, że po tym jak w Legii rozwinęli się Brzyski i Jodła to w Polonii trenował ich nieudacznik, ale to żart. Jako trenera cenię Stokowca.
Obiecuję, że rozpiskę z dnia piłkarza Premier League na Czarnej Elce przedstawię.
No i przede wszystkim Zbyszku jak powołujesz się na polskie realia, to ja się bardzo z tego cieszę, dodam, że oprócz Stokowca to Nawałka jest takim, który twierdził, że pod względem wymaganego zaangażowania w trening to lepiej, żeby piłkarz trafił do niego, aniżeli do Bundesligii, żadnej różnicy być nie powinno. W tych naszych realiach, jeżeli trening jest tak istotny i ważny, a jest nie przeczę, to gdybyśmy mieli tylko utalentowanych piłkarzy, ale źle, kiepsko trenujących, niedostatecznie do meczów przygotowanych, to w końcu tego dubletu mimo wszystko Urbanowi by się nie udało zdobyć.
Nie znaczy to, że Urbana uważam za świetnego trenera, bo zaraz mi to przypiszesz , nie z Urbanem mam problem, tak jednoznacznie jak Ty nie potrafię go określić, kompletnie nie wiem, czy Berg wypali, ale jest we mnie obawa, że i czasem „lepsze bywa wrogiem dobrego”.
Może być i tak, że Urban palcem nie kiwnie, a jego renoma będzie rosła, o ile prestiż norweskiego trenera na naszych boiskach wobec meczowych weryfikacji zacznie maleć. Z naszego punktu widzenia oby tak się nie stało!
Rozpiska dnia piłkarskiego dokonana przez Rzeźnika w porównaniu z rozpiską dnia „Angola” nie wygląda na super profesjonalną, Berg może dokonać tu korekt, nawet umożliwiając wyjście z klubu Rzeźnikowi o 14, a nie o 15, ale też nie potępiajmy tego co było w czambuł, czasowe objętości treningowe będą podobne i to się raczej nie zmieni. Nie tu jest pies pogrzebany.
Jeszcze jedno SAF zawsze przykładał wagę do całości klubu czyli współpracy pierwszej drużyny z drugą itd. To dla niego norma, klub to całość, myślę ,że dalej nic się w tym temacie nie zmieni. I ostatnia uwaga albo byłeś z nim albo przeciw, pośrednich postaw nie uznawał. To tak na marginesie naszego klubu, wszyscy muszą pchać wózek w tą samą stronę inaczej dupa i to mocno blada.
" SAF miał wizję i ambicję jak cholera,w pierwszych klubach całymi dniami był na miejscu i zajmował się dosłownie wszystkim,"
To właśnie odróżnia TOP managerów od zarządzających firmami że ci pierwsi mają wizję rozwoju i potrafią ją wcielać w życie.
Ja myślę że w Legii największym "wizjonerem" jest BL i mam wielką nadzieję że nasza rodzima małostkowość nie spowoduje że "życzliwi" zohydzą tą wizję, bo sukcesy nie przyjdą od razu.
Na szczęście właściciel też jest wizjonerem a BL dobiera sobie właściwych ludzi dla realizacji swojego planu. To są dwie umiejętności potrzebne do osiągania sukcesu wizja i dobór ludzi dla jej realizacji.
Już Cię polubiłem
Znowu mam wyrzut do siebie. To chyba ta pogoda , że nie dość precyzyjnie wyrażam swoje myśli. Chyba za dużo wątków pobocznych. Napisałem to w poście do CTP, że ja nie wiem na pewno. Zresztą tylko głupcy nie maja wątpliwości. Ja na podstawie wiedzy, doświadczenia przyjmuję pewne założenia. W sporcie, a i w piłce jest tak, ze nie wszyscy nadają się do wysokiego wyczynu. Potocznie mówi się, ze nie mają zdrowia. Ja, no może poza Łukasikiem, mogę powiedzieć, że reszta młodych to zdrowie ma. O postępie w sporcie decyduje zdrowie, sensowny trening i osobisty talent do pracy. Jeżeli mają zdrowie to logika nakazuje szukać następnego słabego elementu. W przypadku np. Kucharczyka to on nie chce, bo ma słaby charakter do nałogów. A reszta dlaczego? I tu pozostaje trenowanie czyli trener. Bo to on ma być organizatorem, tym przysłowiowym kapitanem na okręcie. I też byłbym łagodniejszy, ale uczciwość intelektualna nie pozwala. Mam udawać, że nie widziałem jak niszczeni byli Żyro, Kosecki, Mikita czy ze starszych Dvaliszwili. Uważam za zbrodnię zwłaszcza to co trener zrobił Żyro. I to jeszcze można by złożyć na karb przypadku, nieuwagi, tego,że tam gdzie drwa rąbią to wióra lecą, gdyby nie Bereszyński. Przyszedł do nas z Lecha. Natychmiast pokazał się z jak najlepszej strony. Reprezentacja i możliwy transfer do Benfiki. Byłem bodaj jedynym, który optował za jego natychmiastowym odejściem. A dziś szkoła naszego, byłego trenera przyniosła nie plon, ale plewy. Gdzie teraz jest ten Bereszyński? Co się z nim stało? Przecież ktoś go trenował. A może nie?
I tu się różnimy. Ja znam te opracowania mówiące o tym, że generalnie w polskich klubach trenuje się na podobnych obciążeniach jak w renomowanych klubach w mikrocyklu. Ja mówię: papier wszystko przyjmie. Tu znowu zastanawiam się. Jak to jest, że w tamtych klubach intensywność gry jest inna? I też przyjąłbym, że materiał ludzki gorszy, ale widzę jak różni zawodnicy z naszej ligi, aby tam w ogóle zaistnieć muszą nadrabiać braki, przecież nie w wyszkoleniu, ale w motoryce, zwłaszcza w pracy beztlenowej. To może jednak u nas się trenuje gorzej? I teraz przechodzimy do Legii. O klasie zawodnika świadczą nie fajerwerki /one co najwyżej mogą świadczyć o tzw. potencjale/, ale ustabilizowana gra na wysokim poziomie w dłuższym okresie czasu. I znowu chwila zastanowienia i przypomnienia: czy może jest choć jeden zawodnik w naszej drużynie, który na takim poziomie zagrał już nie 10, ale chociaż 5 meczów. Być może pamięć za krótka, ale nie. Takiego nie było. W starożytności mówiono, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Mnie doprowadziły do trenera. I to by było na tyle. Na razie.
Dzięki ale bądź ostrożny z deklaracjami.
Jako człowiek prostolinijny założyłem że była szczera.
Gdzie ją nabyłeś i jak.Sprawa super pilna.Cena mnie nie interesuje.
Gdzieś w internecie ale ,żem taki sam cham techniczny jak Jego Ekscelencja to prośba o troszki czasu. Syna poproszę poda konkretny namiar cena 39 zł koszt wysyłki 0 zł z tym że kupiłem dwie ta druga to już jego własnoręczna biografia i już widzę ,że powinno się od mniej zacząć bo w tej są odniesienia właśnie do autorskiej.
W razie co jak skończę mogę pożyczyć
Dziękuję.Ale dobrze wiesz,że każdy znawca takie rzeczy musi mieć.Po prostu musi.
tu Jego Ekscelencjo
http://www.weltbild.pl/
Sir Alex Ferguson
David Meek, Tom Tyrrell
czyli jednak nie autobiografia, sorki.
Dzięki. Właśnie zamówiłem. Zawsze zamawiałem przez Merlin, ale nie mieli. Będzie fajny prezent pod choinkę. Czuję się jak mały chłopiec dostający ulubioną zabawkę Ukłony.
U nas panowało hasło:nie trenujcie bo trening męczy.Macie być wypoczęci i uśmiechnięci.Kto najmniej pracuje ten najwięcej gra.Ten Przybyłko to byłby u nas gwiazdą.
Zaczynasz być złośliwy...
Usiłuje być dowcipny.Znowu nieudolnie.
Ale to dlatego,że będę mógł czytać nie o tym dlaczego nic się nie udało,ale co należy zrobić aby jednak się udało.To będzie o sensie pracy z sensem.Jakoś lepiej się czuję gdy ludzie osiągają nawet drobne cele i maja te swoje radości na które w pełni zasłużyli.Nie mówiąc o tych dużych.
I też jakoś tych co sobie sami nie chcą pomóc nie umiem pocieszyć.Fałszywy nie jestem.
Piszecie dużo o SAF i MU.
Przypomnę tylko, że ów trener namaścił na swojego następcę Davida Moyesa. MU zajmuje w lidze dopiero 8 miejsce, tracąc do Liverpoolu 8 pkt. Na 19 kolejek wygrało 8 spotkań, zremisowało 4 i przegrało 5 !!! Strzeliło tylko 28 goli tracąc 20 posiadając taki potencjał:
Przy okazji przyjrzyjmy się młodym:
-
David de Gea - 23 lata, 17.000.000 € - wychowanek Atlético Madrid
Anders Lindegaard - 29 lat, 4.000.000 €
Phil Jones - 21 lat, 17.000.000 € - wychowanek Blackburn Rovers
Rio Ferdinand - 35 lat, 3.000.000 €
Jonny Evans - 25 lat, 13.000.000 € - MU
Chris Smalling - 24 lata, 12.000.000 € - wychowanek Fulham
Nemanja Vidic - 32 lata, 15.000.000 €
Patrice Evra - 32 lata, 11.000.000 €
Fábio - 23 lata, 6.000.000 € - wychowanek Fluminense FC
Rafael - 23 lata, 15.000.000 € - wychowanek Fluminense FC
Anderson - 25 lat, 9.000.000 € - wychowanek Grêmio
Tom Cleverley - 24 lata, 13.000.000 € - MU
Marouane Fellaini - 26 lat, 28.000.000 € - wychowanek RSC Anderlecht
Shinji Kagawa - 24 lata, 20.000.000 € - wychowanek FC Kobe
Ashley Young - 28 lat, 20.000.000 €
Nani - 27 lat, 20.000.000 € - wychowanek Real Sport Club
Antonio Valencia - 19.000.000 € - wychowanek Caribe Junior
Wilfried Zaha - 21 lat, 12.000.000 € - wychowanek CrystalPalace
Wayne Rooney - 28 lat, 45.000.000 €
Chicharito - 25 lat, 22.000.000 € - wychowanek Chivas
Danny Welbeck - 23 lata, 14.000.000 € - MU
Robin van Persie - 30 lat, 45.000.000 €
Na palcach jednej reki można policzyć młodych wychowanków SAF w drużynie MU
O wartości piłkarzy, którzy potrafią więcej i szybciej biegać, celniej podawać i wykonywać założenia taktyczne nawet nie ma co mówić, bo prawie każdy z nich jest wart tyle ile cała 30 Legii
"Ja myślę że w Legii największym "wizjonerem" jest BL"
Wyluzuj, chłopie! Zaczynasz mi przypominać wyznawców truskawkowej kampanii sprzed kilku lat. Pamiętasz jak się skończyło? Powiadam ci, wyluzuj, bo jak ten cały misterny plan pójdzie w... takie niedomówienie, to rozczarowanie wpędzi cię w depresję.
Może jednak Ty wyluzuj bo ja np też uważam, że Leśny ma wizję jak ten klub ma wyglądać i funkcjonować i nijak to się ma do czasów truskowatego zaciągu, nijak. Czy wdroży wszystko w życie i w polskich realiach będzie to wszystko funkcjonować to zobaczymy, ale jeszcze raz ma w głowie pomysł plan i jak nigdy jestem tym razem pewny tego co piszę.
Na razie jedyne, co można powiedzieć z pewnością, to to, że ma plan wymiany "ichnich" na swoich.
Podobno do końca roku miało się wyjaśnić, gdzie będzie Akademia. Na razie stan jest dokładnie taki sam jak 2 czy 5 lat temu.
Transfery też na glebę nie rzucają - zimowe w niewielkim stopniu pomogły zdobyć MP a letnie w ogóle nie pomogły nam w Europie. Oczywiście, tutaj można zrzucać winę na skauting Lecha i trenera, tak jak obwiniano Skorżę za Blanco i Novo ale ja nie kupuję tego, drogi Zbyszku.
Do współpracy z władzami też można się przyczepić, zarówno z tymi piłkarskimi jak i niepiłkarskimi dogadać się za bardzo nie może - nam kibicom może to się podobać, bo my lubimy kontestować głupotę władz ale on ma być przede wszystkim skuteczny. A tutaj skuteczny jednak nie jest.
Ktoś powie, że dogadał się z Żyleta. No ale te race jednak cały czas ktoś odpala, więc chyba jednak nie każdy z tamtej trybuny pała miłością do prezesa.
No jakby tak bardzo obiektywnie podsumować ten rok pracy, to na kolana nie rzuca.
Przepraszam, ale Ty uważasz się za młodzieńca po cztredziestce. O moim wieku nie wspomnę. Teoretycznie to powinniśmy być tacy bardziej konserwatywni i zachowawczy, a to my razem z Urką trzymamy fason. Bo młodzież boi się wyzwań. Ucieka przed zmianami. Krytykują oczywiste tylko dlatego, że nowe. Jak w nich wlać życie? Bo więdną.
A prezes Leśnodorski jest najlepszym Prezesem Legii od czasów Pana Poterejko. I zdecydowanie najlepszym od wszystkich jacy są w tej chwili w klubach Ekstraklasy. A ten "łobuziak" CTP to jest inteligentny gość i ćwiek kuty na cztery nogi On to tak na niby. On szelma sobie kpi i sprawdza naszą wytrzymałość. A my wiemy swoje. Jak ten mąż co dzwoni do żony i mówi, że wróci póżno, bo ma konferencję. A żona na to: ja znam te twoje konferencje. Wrócisz o czwartej rano całkiem pijany. I mąż wraca o 4 rano całkiem pijany i mówi: krakała i wykrakała. My się zakrakać nie damy.
- "Przypomnę tylko, że ów trener namaścił na swojego następcę Davida Moyesa."
Spokojnie, mam wrażenie, że zbyt szybko jesteś gotów wyciągać wnioski. Jako wieloletni kibic Evertonu uważam Moyesa za jednego z najlepszych fachowców w Anglii. Tak więc mnie nominacja sir Alexa nie dziwi. Niemniej jednak nie zapominajmy, że zmiana na stanowisku MU to wielka operacja. I to zarówno dla piłkarzy jak i samego Moyesa. Poza nie bez znaczenia jest fakt, że nowy manager United dostał grupę zawodników zwycięskich, już nasyconych. Pamiętajmy, że i sam Ferguson miał z nimi problemy. Nowego ducha wniósł Van Persie, ale efekt już minął. Nie mówiąc już o tym sam RvP też za wiele w tym sezonie nie pograł. Ja bym nie ferował wyroków, a spokojnie poczekał jakiś czas...
@ CTP
- "Na razie jedyne, co można powiedzieć z pewnością, to to, że ma plan wymiany "ichnich" na swoich. "
Szkoda tylko, że wciąż nam nie wyjaśniłeś, którzy to "ichni", którzy "swoi" i po jaką cholerę to komukolwiek potrzebne. A przecież już raz pytałem. Wolałeś mnie jednak zignorować, a teraz znów forsujesz owych tajemniczych ichnich i swoich.
Różnica między mną a szanownym CTP jest taka, że ja się nie znam a szanowny kibic się zna. Z tego wynika rozbieżność, ja widzę i nie oceniam a szanowny kibic nie widzi a ocenia i wie, że to wszystko lipa. Ja tego nie wiem i tylko czekam i trzymam kciuki za Legię
Ja nie dyskredytuję warsztatu Moyesa. Chciałem jedynie pokazać, że prowadzenie zespołu (w sporcie) nie jest tak proste, jak można przeczytać w książkach. Ta sama grupa pod rządami innego trenera zachowuje się zupełnie inaczej.
Chciałem też wykazać, że granie młodymi wychowankami to mit.
Jeżeli mnie pamięć nie myli, to oryginał po angielsku jest na http://hbr.org/2013/10/fergusons-formula/
- "Chciałem też wykazać, że granie młodymi wychowankami to mit."
Ale może tu nie o samo granie młodymi wychowankami tu chodzi. Nie myślałeś o tym? Może chodzi o to, że Ci nasi "młodzi" wciąż są nieprzygotowanie do wchodzenie w dorosły futbol. A może chodzi o to, że Jan Urban jako trener nie bardzo interesował się tym co dzieje się w młodzieżówce. Nie bywał na meczach, na treningach, nie rozmawiał z tamtymi trenerami. Nie miał ochoty przekazywać co i komu brakuje aby znalazł się w kręgu zainteresowań jego sztabu. Czekał tylko na "gotowego" do gry piłkarza. Choć z drugiej strony nawet jak takiego miał (Mikita, Kopczyński) to nie za bardzo z nich korzystał. lepszy był chory i nie w pełni sił Vrdoljak niż Kopczyński czy nawet...Łukasik. Dla mnie była to jedna z niezrozumiałych kwestii, za które miałem do Janka pretensje. "Jedynka" i gra o mistrzostwo go pochłonęła.
A z tego co pamiętam miało być nieco inaczej. Założenia obejmowały też nadzór nad rozwojem młodych zawodników.
Być może jest tak, że tu "uderzył" Henning Berg, być może widzi Legię II jako część "jedynki" i tu jest pies pogrzebany.
Ciężko dyskututować jak się nie zna faktów. Komuś jednak trzeba zaufać.
Urban o młodych:
"Dla mnie niesamowicie WAŻNA jest wiedza na temat zawodników w DRUGIEJ drużynie. Jeśli ktoś się wyróżnia, a akurat go nie znamy, to mamy SCHEMAT, który dopełnia naszą wiedzę. Trener Banasik mówi nam o piłkarzach, którzy są w dobrej dyspozycji, opowiada nam o ich zaletach oraz wadach i możemy się im bliżej przyjrzeć na zgrupowaniach.
- Proces szkolenia młodego zawodnika trwa minimum TRZY lata. W tym czasie taki gracz może rozegrać około 70 meczów na poziomie seniorskim. Taki cykl przechodzą między innymi Kosecki, Furman, Łukasik czy Bereszyński.
- Przemka Mizgały to nie dotyczy, podobnie jak Michała Kopczyńskiego. Oni są w naszym zespole, ale głównie się leczą, a nie grają. Efir to kolejny młody, ale na co ich wszystkich stać? Ja nie wiem. KIBICE i EKSPERCI wiedzą, ale ja nie, bo oni przede wszystkim dochodzą do zdrowia. Być może oni sami nie wiedzą, na co ich stać. Tak się złożyło, że złapali kontuzje będąc z nami, ważne jest żeby mieli jak najlepszą opiekę medyczną więc zostali z nami. Do tej młodzieży dochodzą też Żyro i Kucharczyk, którzy mieli wahania formy. Oni powinni ustabilizować już swoją dyspozycję, a jednak wiele ich to kosztuje. Ojamaa też nie jest stary.
- Spójrzmy czasem na nasze zestawienie, głównie na linię pomocy, w której doświadczenie jest w cenie, a u nas? Czasem na skrzydłach są Kosecki i Żyro, albo Kucharczyk i Ojamaa. Dodajmy do tego Furmana i Łukasika – trochę tej młodzieży jest, wystarczająco.
Pamiętasz jak na początku sezonu postawił na Cichockiego, o którym prezes mówił w samych superlatywach ? Kibice go zjedli..
- "Trener Banasik mówi nam o piłkarzach, którzy są w dobrej dyspozycji, opowiada nam o ich zaletach oraz wadach i możemy się im bliżej przyjrzeć na zgrupowaniach. "
A ja bym chciał aby ktoś zapytał trenera Banasika ileż to rozmów (takich poważnych) odbył z trenerem Urbanem na temat piłkarzy grających w Legii II. Choć muszę przyznać, że dziwi mnie iż jakikolwiek trener woli pogadać, niż przekonać się naocznie o możliwościach danego gracza. No ale cóż, widać do Sulejówka było daleko. Ciekaw też jestem ile spotkań w rezerwach rozegrał "leczący się wciąż" Michał Kopczyński. Pamiętam też wspomnianego Cichockiego, porzuconego w dość specyficznym momencie. Bez żadnych szans na powrót. Jak już wspomniałem tu mam do Janka Urbana żal. I naprawdę rozumiem jeśli to była jedna z kwestii o którą klub/zarząd/prezes miał do niego pretensje.
" ileż to rozmów (takich poważnych) odbył z trenerem Urbanem na temat piłkarzy grających w Legii II."
Tego zapewne już się nie dowiemy. Czas Urbana dobiegł końca. Szacun za to, co zrobił i jedziemy do przodu !
Pełna zgoda.
@Monrooe
Muszę przyznać, że z lekkim zdumieniem czytam to co piszesz. Bo oczywiście pojawia się to:
I to bezapelacyjnie masz rację. Dyskredytowanie sukcesu jaki osiągnął Jan Urban nie rozumiem kompletnie.
Ale potem robisz dużo, aby tego Urbana zdyskredytować i lekko opluć po fakcie. Przykro się to czyta Monrooe nawet jeśli nie było to twoim zamiarem to wygląda to tak jakby Urban był fatalny (z taktyki noga, młodymi się nie zajmuje, bufon z którym nie da się pogadać i przekonać, zamknięty, przekonany o swojej racji itd). Takie ciągłe prztyczki w nos w sytuacji gdy nigdy (poza taktyką, bo to zawsze wypominałeś) na ten temat na łamach C-L nie pisałeś są dziwne. Kilka cytatów z ostatnich wpisów:
Wiem natomiast, że w tej rundzie doszło do co najmniej kilku burzliwych narad w gabinecie prezesa. Współpraca obu panów psuła się coraz bardziej i nie pomagała w tym ani stanowczość i upór Leśnodorskiego, ani bezkrytyczność i zamknięcie w sobie Urbana.
Jan Urban jako trener nie bardzo interesował się tym co dzieje się w młodzieżówce.Nie bywał na meczach, na treningach, nie rozmawiał z tamtymi trenerami. Nie miał ochoty przekazywać co i komu brakuje aby znalazł się w kręgu zainteresowań jego sztabu.
Choć muszę przyznać, że dziwi mnie iż jakikolwiek trener woli pogadać, niż przekonać się naocznie o możliwościach danego gracza. No ale cóż, widać do Sulejówka było daleko.
A teraz meritum, bo jednak pojawiło się dużo ciekawostek na które warto odpowiedzieć:
Jak donosi urka w Na Aucie, Legia.net podała, że sir Alex Fergusona osobiście zawita na Łazienkowską3
Mała poprawka: portal nie podał, że Ferguson się wybiera na Ł3, ale, że prezes tak mówi. To znacząca różnica, nie zapominajmy o tym
Jak choćby głośna, choć już przebrzmiałą nieco sprawa z Danijelem Ljuboiją. Była wizja prezesa? Ano była, pewnie niejasna i kontrowersyjna, ale jednak.
Wizja polegała na tym, ze wyrzucamy Ljuboję i nikim go nie zastępujemy, a potem dziwimy się, że w LE idzie tak kiepsko. Przyznam, że dosyć nietypowa to wizja.
Tyle, że to już u nas było. Już rządziły i Miklasy i Jóźwiaki, każdy swoją działką, na której miał się wyznawać, a prezes miał na głowie całą resztę. No cóż, sprzątamy po tamtych czasach do dziś.
Tak sprzątamy, ze wciąż 3 najlepszych indywidualnie graczy to dorobek poprzedników, a wszyscy piłkarze na których da się zarobić (może poza BB, ale wątpię, żeby ktoś go chciał) też nie mają związku z nowymi rządami. Oj, myślę, że Wisła chciała by sprzątać po Panu Valcxie i mieć Rybusa, Borysiuka, Wolskiego, Koseckiego, Furmana, Łukasika i wielu innych. Nie popadaj w skrajność, nie każde działanie Jóźwiaka to Antolovic (którego notabene chciał i polecał Dowhań, ale o tym cisza).
Henning Berg ponoć wprowadzał (i ot udanie) młodych graczy do zespołu i to może być dokładnie to o cho Legii chodzi.
O to chodzi i dlatego zmieniono Urbana, który bardzo dobrze to robił? No to ciekawa teoria, liczę, że nie będą sprowadzać żadnych piłkarzy, a nagle (w ciągu roku) pojawi się 8 nowych wychowanków w składzie.
Chyba jednak niepotrzebnie " dokuczasz" przewielebnemu , osobiscie nawet w cytowanych zdaniach nie wyczuwam prób odebrania byłemu trenerowi mistrza Polski i zdobywcy Pucharu tego co królewskie .
Urban nie tracił serca do pracy z Legią Senatorze, po prostu nie chciał dalej współpracować z Leśnodorskim. Tak ja rozumiem zacytowane słowa
To generalnie potwierdza moją tezę sprzed wielu miesięcy i cieszy mnie, że nie dałem się nabrać na pozory i oficjalne komunikaty i inaczej patrzyłem na szopkę z jaką mieliśmy do czynienia od początku roku
ale Dawidziuk na blogu powołuje się na Kibu czyli raczej obaj tak szybko
A Dawidziuk nie powołuje się na rozmowę z Kibu, ale to Urban mówi, że przed odlotem do Hiszpanii uprzedził Kibu, że pewnie za chwilę zostanie wyrzucony i ten się dowiedział już po wylądowaniu. Ktoś z nas inaczej rozumie te kilka zdań
Odebrać mistrzostwa i PP się nie da, bo to fakt, ale odebrać trochę Urbanowi jako trenerowi można i tak odbieram kolejne słowa, które się pojawiają niejako demaskujące Urbana, niemiłe są te przytyki. A ja nie dokuczam Monrooe, po prostu przykro mi czytać takie rzeczy już po fakcie i wyrażam swoją opinię w sposób kulturalny
W sobotę Urban wyraznie powiedział mojemu koledze że co by się nie stało to postanowili z Kibu w czercu odejść. O motywach nie wiem czy mówił, mi o nich kolega nie powiedział. Faktem natomiast jest że moje traci serce to poetyka może niepotrzebna. Trzeba też przyznać że Twoja interpretacja słów Dawidziuka mocno po linii którą w tym temacie prezentujesz.
Ale znając Monrooe nie mam cienia wątpliwości, że nie chodzi mu o "odebranie" Urbanowi, ale po prostu o stwierdzenie faktów. Bo nie ma co ukrywać, że wynikowo Urban w Legii to z jednej strony MP i PP 2013 oraz dobra pozycja wyjściowa przed walką o MP 2014, a z drugiej przegranie prawie wszystkiego (poza przeczołganiem się w dwumeczu z Molde) w pucharach plus przegranie PP 2014.
Urban "pozawynikowo" to z całą pewnością odchodzenie od wprowadzania nowych młodych do drużyny jak również brak ustabilizowania formy tych młodych, których dostał po Skorży oraz sam szerzej wprowadził do składu w pierwszym sezonie drugiej kadencji.
Natomiast niewątpliwie jest to facet, którego drużyna zapewniła nam jednej z najprzyjemniejszych (najprzyjemniejszy?) sezonów XXI wieku. I nie sądzę, aby ktoś o tym zapominał.
Może czasami sobie interpretuje dosyć swobodnie pewne słowa, ale tym razem wydaje mi się, ze Urban wprost to powiedział i ciężko o inną interpretację
Co do prezesa, to spotkały się dwa różne charaktery. Zupełnie różne. Nawet gdybym dostał szansę poprowadzenia drużyny na wiosnę, to wygasającego w czerwcu kontraktu bym nie przedłużył. To postanowiliśmy już jakiś czas temu.
@Bolek
Urban "pozawynikowo" to z całą pewnością odchodzenie od wprowadzania nowych młodych do drużyny jak również brak ustabilizowania formy tych młodych,
W tym sezonie wprowadził/próbował wprowadzić Mikitę, Kopczyńskiego i Cichockiego. Moim zdaniem to nie tak mało jak na Legię. Co miał zrobić w tym sezonie Urban, żeby nie stawiać mu zarzutu, że przestał stawiać na młodych?
Sam miałem wiele razy pewne wątpliwości, ale na koniec okazywało się, że to Urban miał rację np. względem Mikity, Cichockiego, Jagiełło.
Sprawa jest nadzwyczaj prosta. To co napisałem dowodzi jedynie, że nie wszystko u Jana Urbana mi się podobało. Były kwestie, z którymi miałem problem. Taktyka od zawsze, ale to co napisałem teraz, a co tak skrzętnie przytoczyłeś to kwestia ostatnich miesięcy. Naprawdę z wielką zadumą i niemałym zdziwieniem słuchałem o pewnych rzeczach, które miały, a może lepiej napisać nie miały miejsca. W przeciwieństwie do dyrektora Mazurka czy choćby Michała Żewłakowa, nie spotkałem ani razu w Sulejówku JU. Dziwło mnie to, ale to teoretycznie jeszcze o niczym nie świadczy, stąd brak jakiś uwag w sezonie. Jednak późniejsze wydarzenia, jak choćby te dziwne, puste miejsca na ławce rezerwowych, przed i po rozmowach z prezesem wzbudzały moje wielkie zdumienie. Nie mówię, że wiem o co dokładnie chodzi, ale mówię i to zdecydowanie, że te kwestie wzbudzały moje coraz większe wątpliwości. Napisałem o tym, bo to faktycznie mogła być kość niezgody pomiędzy Janem Urbanem a prezesem i jego wizjami odnośnie młodych zawodników w Legii (też ciekawe czy są to wizje BL, czy raczej szarej eminencji pana Waltera, który nigdy nie krył swojej dumy z akademii). Jednakże wszystko powyższe nadal nie oznacza, że mam zamiar szargać Janem Urbanem na prawo i lewo. A tym bardziej umniejszać jego zasług i sukcesów jakie stały się jego udziałem. Bezkrytyczny jednak nie byłem.
Choć nie ukrywam, że zrzucanie teraz wszystkiego na raz na głowę Urbana jest mocno nie fair. Uważam, że powinien dostać szansę poprowadzenia drużyny takiej jaką stworzył. W tym sezonie jak na razie nie miał takiej możliwości. Problemy z jakimi się borykał w tej rundzie na pewno miały wpływ na jego podejście, na niego samego zresztą też (patrz niecodzienna sytuacja na konferencji prasowej). Jednakże to wszystko razem mogło być podwaliną zmian jakie zaszły na linii prezes - Jan Urban. Z końcowym efektem w postaci zwolnienia i zatrudnienia człowieka o bliżej nieznanych nam umiejętnościach. Ja bym, tak nie zrobił, ale być może na Ł3 dysponują większą wiedzą niż moja. To właśnie był główny powód dla którego przytoczyłem te kilka punktów mogących być powodem obecnej sytuacji.
Zresztą decyzja jaką podjęli z Kibu Vikunią może oznaczać, że faktycznie w obie strony się wszystko posypało.
A propo taktyki tu Janek potrafił mnie zadziwić. Doskonale rozpracowane Molde, świetnie wybrana i zrealizowana taktyka na ten mecz. Palce lizać. Ostatnio "rozebrana do naga" i wypunktowana Cravovia. Rewelacja. Tylko... czemu tak rzadko? Czy naprawdę ofensywa ponad wszystko była kluczowa przy stawianiu taktyk na poszczególne mecze. Kurcze, szkoda. Bo jak widać na powyższych przykładach można było inaczej. A może i nie. Ale Molde i Cracovię zapamiętam na długo.
Nie bardzo rozumiem tego czepiania się Leśnodorskiego w sprawie Urbana. Rozumiem zastrzeżenia co do wyboru następcy ale ... Na koniec naszej dyskusji w której często emocje i sympatie bądź antypatie do osób związanych z Legią brały góre i teraz po powyższych wpisach zastanawiam się czy poniższe słowa są małym czy dużym zarzutem w stosunku do Janka.
chciałbym w końcu mniej więcej wiedzieć jak zagramy w kolejnym meczu i generalnie jaki mamy pomysł, najsilniejsza atuty, wypracowaną jakość poniżej której nie zejdziemy. Niestety na to się nie zanosi za prędko (na wiosnę?), bo pewnie jutro wyjdziemy z Pinto, Żyro i znowu gra będzie diametralnie inna. Nie uważam też tego za atut, różnorodność byłaby atutem, gdyby za każdym razem szła za nią odpowiednia jakość, a u nas tego nie ma. Jest dużo szczęścia i są wyniki, czyli to co najważniejsze, ale jakości za dużo nie widzę ...
W moim odczuciu są zarzutem jednak dość poważnym, dotykającym rzeczy fundamentalnych i mających ścisły związek z przyszłością i klubu i drużyny. Jeśli zespół nie posiada jakości tylko sporą dozę szczęścia to trudno wróżyć mu świetlaną przyszłość. Logicznie rzecz biorąc jedną z myśli które się nasuwają to konieczność rozważenia opcji zmiany szkoleniowca. A jak do niej dochodzi to okazuje się że Leśny rozgrywa swoje gierki a nie mysli o klubie i jego przyszłości. Słabe to bo można by napisać że już kilka miesięcy temu wiadomo było dlaczego Urban pożegna się z posadą. Drużyna była kompletnie bez wyrazu i jechała na szczęściu ...
P.S. Cytowane słowa są Twoje, wyhamuj trochę ...
Tak, to są moje słowa i się do nich przyznaję Znajdziesz pewnie takich jeszcze więcej, bo przecież nigdy nie ukrywałem, że krytykowałem Urbana jak każdego i miałem różnego rodzaju pretensje. Ale to raczej nie była ogólna ocena pracy, ale opinia po jakimś meczu. Stawiam, ze akurat te słowa dotyczą rotacji, której byłem krytykiem i były napisane gdzieś w okolicach meczu z Widzewem u siebie lub późniejszych w lidze
Ale jakbyś zagłębił się w moje teksty to dostrzegłbyś, że pewnie gdzieś obok pisałem o drugiej stronie medalu, że mamy za mało jakości w składzie, że mamy 25 piłkarzy o podobnym potencjale i trudno wykreować jest podstawową 11, a to już nie wina Urbana. Co zresztą sam Urban przyznał w pożegnalnym wywiadzie mówiąc, ze powinien mocniej naciskać na pozyskanie zastępcy w miejsce Ljubo
Ok
Co do prezesa, to spotkały się dwa różne charaktery. Zupełnie różne
tym bardziej nie ma się co dziwić. Fakty są takie ,że to Leśny zatrudniał Urbana a nie odwrotnie. Oczywiście w tym kontekście masz prawo twierdzić ,że to żadna wizja itp tylko zwykłe pozbycie się niewygodnego gościa.
Żeby było jasne ja natomiast twierdzę ,że BL ma wizję i właśnie na jej tle zaczęło dochodzić do zbyt częstej różnicy zdań. Skończyło się w jeden możliwy sposób.
Ok, skoro ty ją dostrzegasz to w takim razie nakreśl mi tą wizję w kilku punktach Senatorze, abym mógł sobie oglądać kolejne mecze, oceniać kolejne miesiące i widzieć jak jest wdrażana. Tylko coś poza ogólnikami, że "ma być lepiej, mamy się rozwijać, mamy wskoczyć na następny poziom"
Bo ja mógłbym przywołać kilka cytatów sprzed pół roku, które zdaje się miały opisywać ową wizję i strategię, ale nie chcę się już znęcać, a i sam jestem tym zmęczony już
wiesz ,że ja głupi jestem ale proszę najważniejsze sprawy.
Trener Borg kondycjonuje pracę od Akademii po przez drugą drużynę aż do pierwszej czyli zmienia się filozofia działania. Klub to nie tylko jedynka, możesz się śmiać ale to jest właśnie ten poziom wyżej, ewentualnych następców najpierw szukamy u siebie i z nimi pracujemy
Sztab szkoleniowy Legii zostaje poszerzony co wydaje się oczywiste choćby ze względu na większy zasób obowiązków pierwszego trenera.
Trener nie neguje pracy dietetyków, fizjologów tylko z nimi współpracuje i poszerza ich uprawnienia tak to nazwijmy.
Może chodzić jeszcze o zmianę całościowej filozofii podejścia do treningów aspektów psychologi, motywacji itp . Tu trudno mi coś pisać bom głąb w tym temacie ale mam nadzieję że rozumiesz odchodzimy od szkoły kuleszówki ( nie twierdzę ,że Jan Urban był tej szkoły ale jaśniej nie potrafię) a zaszczepiamy wzorce z klubów zachodnich, jednym słowem napisał bym tak. Zaczynamy działać tak aby piłkarze stali się profesjonalni pełna gębą.
Jeśli cały spór konflikt powstał na tle wprowadzania i promocji młodych to czy w tym wszystkim nie najważniejsza jest jednak kasa? Już teraz gdzie nie gdzie zaczyna być poddawana pod negatywny osąd akademia. Kogo to oni wypromowali, kogo wykształcili itp. Kto z młodych grających w Legii tak naprawdę się spełnił rozwinął .Takich pytań kilka można postawić. Jeśli brak pozytywnej odpowiedzi to i brak kasy. Urban nie widział sensu w promowaniu na siłę. Leśny taki sens widział bo zdaje sobie sprawę ,że tylko tak będzie kasa za zawodników, a przecież to też jedno z zadań akademii , wyszkolić i sprzedać. Sam tą myśl odrzucam ale pod rozwagę poddaję, czekając na mocne argumenty o jej małostkowości i nieprawdziwości.
Po tym wstępie możemy zaczynać. Był starszy pan strasznie przyzwyczajony do klubu swego oraz dumny z tego, że "wytwarzał" on graczy lepszych od tych, którzy doń przychodzili. Lecz w czasie ostatnim zamiast dumy coraz bardziej ciążyło mu przerażenie, bo rozpaczliwie widział, że zaczęto w nim "produkować" kaleki na skalę masową. Nic więc dziwnego,że w dzień 20 grudnia tuż po południu udał się na Ł3.
Tu strażnik go rozpytał:
Pan w jakim celu?
Ja do Pana Jana Urbana.
Pan Jan Urban już tu nie pracuje.
Ale w galerii sławy wisi?
Tak. Wisi.
To dobrze. Niech wisi. Zasłużył.
W sobotę 21 grudnia starszy pan zameldował się dostojnie z powrotem na Ł3.
Strażnik go zapytał:
Pan w jakiej sprawie?
Ja do Pana Jana Urbana.
Pan Jan Urban już tu nie pracuje.
Ale w galerii sławy wisi?
Tak wisi.
To dobrze. Niech wisi. Zasłużył.
W niedzielę 22 grudnia wizyta i rozmowy zostały powtórzone dokładnie.
Natomiast z rana samego w poniedziałek 23 grudnia, gdy starszy pan zbliżał się do Ł3 strażnik już z dala zakrzyknął: Niepotrzebnie się pan fatyguje. Już tyle razy mówiłem, że Pan Jan Urban
już tu nie pracuje. Tylko wisi.
To to ja wiem. Ale jakże miło to słyszeć.
" Drużyna była kompletnie bez wyrazu i jechała na szczęściu ..."
No czego jak czego, ale szczęścia to akurat Urbanowi zabrakło.
W zeszłym sezonie strzał Żyro w leżącego.
W tym milimetrowe spalone Sagana, strzał Kosy w Rzymie, bak karnego na Broziu. Lista jest baaaardzo długa
Ale te uwagi to chyba nie do mnie bo to nie moje obserwacje i wnioski
Chyba nie o to Wallesowi chodziło. A przynajmniej nie dosłownie
@ Senator
Podoba mi się Twoja wizja, wizji prezesa. tak tez bym to z grubsza widział.
Przecież jeżeli zostałby w klubie dłużej to byłaby wielka szansa, aby chłopak odniósł sukces w nowym miejscu i automatycznie podniósł ceny na swoich kolegów.
Jeżeli chcemy sprzedawać zawodników za naprawdę dobre pieniądze, to muszą grać na przyzwoitym poziomie w nowych klubach w dobrych ligach a nie grzać ławę albo występować w rezerwach.
"Co do zarabiania na Akademii to największego gola strzelił sobie Leśnodorski sprzedając Wolskiego. Niby najlepszy z wychowanków i co? "
Mimo ze lubiłem oglądać Wolskiego, bo miał swietne zagrania, to jednak trzeba przyznać że były to pojedyncze błyski. Tak naprawdę to zrobiono na nim świetny biznes, bo był kontuzjowany, zrujnowany fizycznie i zaraz kończył mu się kontrakt więc przed końcem kontraktu tylko by dochodził do siebie. Uważam ten transfer za majstersztyk a samemu Wolskiemu wróżę drogę Mili. Pokręci się po klubach na zachodzie i wróci do Polski.
Naszym problemem jest to że na razie "wypuszczamy prototypy" piłkarzy i myślę że obecność Berga ma pomóc zmienić tą tendencję.
Na zachodzie chyba nie ma takiej przepaści w przygotowaniu fizycznym wchodzącego do składu młodzieżowca i pozostałych zawodników? Wystarczy spojżeć na muskulaturę tych chłopaków i porównać ją do naszych "patyczaków".
Stępiński mówił w wywiadzie że mu dano "rozpiskę" na siłownię i już "jest go więcej" o 4kg mięśni. Dlaczego nasi wyglądają tak rachitycznie?
Sorry, chyba byłem zaspany
@Zbyszek
Mam nadzieję, że opisałeś inny film niż ja widziałem.
W moim zakończenie było takie:
W sobotę 21 czerwca 2023 wnul starszego pana zameldował się dostojnie z powrotem na Ł3.
Strażnik go zapytał:
Pan w jakiej sprawie?
Chce sprawdzić kto zawisł obok Urbana w galerii sław ?
- Niestety znowu nikt
Ale dlaczego ?
Bo kiedyś pana dziadek uznał , że Urban nie zasłużył na nic innego jak na powieszenie.
Nie bierz sobie wszystkiego tak od razu do serca. Życie płata figle, ale nie aż takie. Jest takie sformułowanie w ekonomii "Samospełniająca się przepowiednia". Dotyczy spełniania się złych scenariuszy gospodarczych. Ja jestem przesądny, więc boję się, że jak żle pomyślę to nie daj Boże się spełni. Dlatego zawsze patrzę pozytywnie na świat i z optymizmem w przyszłość. I wielu tak radzę. Będzie Wam łatwiej i rażniej.
Ja akurat jestem optymistą i u mnie szklanka jest zawsze pełna, o czym może zaświadczyć urka. Niestety chodząc od "wieków" na Ł3 tylko 4 razy powieszono kogoś w galerii sław (jednego dwa razy) i jednym z nich był wyszydzany przez Ciebie Urban.
Jeśli dobrze liczę to u nas wieszają średnio co 10 lat, tak więc 2023 jest całkiem realny.
" u mnie szklanka jest zawsze pełna"
To zdanie raczej świadczy o tym że jesteś "wesołkiem", bo u optymisty to ona jest zawsze do połowy pełna.
Ale potwierdzam że znam kolegę kibica50 jako człowieka który patrzy w przyszłość odważnie a w przeszłość bez małostkowości.
Przyznam się, że spodziewałem się, że wizja oznacza bliżej niezidentyfikowane rzeczy, tak tylko, żeby nie można było w prosty sposób sprawdzić czy to się udaje, ale ok, więc to co udało mi się wyłowić z Twojego wpisu (jak coś przeinaczam albo robię zbyt duży skrót myślowy to pisz ):
1. Trener Borg kondycjonuje pracę od Akademii po przez drugą drużynę aż do pierwszej czyli zmienia się filozofia działania.
To jest tak szerokie pojęcie i mgliste, że nie sposób kiedykolwiek ocenić czy się udało. Bo niby do czego ma to prowadzić w sposób wymierny? 5 ma się przebijać do 1 składu? 7? Co się kryje pod tym pojęciem, jakie wymierne korzyści?
Nie wydaje mi się, aby dobrym pomysłem było, żeby trener 1 zespołu koordynował prace akademii. Od tego powinien być zatrudniony fachowiec w akademii.
2.Sztab szkoleniowy Legii zostaje poszerzony co wydaje się oczywiste choćby ze względu na większy zasób obowiązków pierwszego trenera.
Ok, można zweryfikować w marcu. Urban miał 2 asystentów (Magiera, Kibu), trenera pomocniczego (Brychczy), trenera bramkarzy (Dowhań), trenera od przygotowania fizycznego, a właściwie 2 (Cesar i Iribarren). Napisałem 2, bo raczej nie oponował Urban przeciwko 2 trenerom, jedynie kwestia odpowiednich ludzi. Zobaczymy jaki sztab skompletuje nowy trener.
3. Trener nie neguje pracy dietetyków, fizjologów tylko z nimi współpracuje i poszerza ich uprawnienia tak to nazwijmy.
Nie przypominam sobie, aby Urban to negował. Wręcz przeciwnie jak Suler dosyć niewinnie zasugerował, że za dużo jest tych kontuzji to wyrzucił go do rezerw.
4. Może chodzić jeszcze o zmianę całościowej filozofii podejścia do treningów aspektów psychologi, motywacji itp .
A to już znowu lanie wody za którym nic konkretnego się nie kryje.
Dla mnie to nie jest wizja. Wizję to ma Ajaks, który stawia na młodych, gra w określonym stylu i konsekwentnie się tego trzyma niezależnie od przejściowych wyników i rywali. Jeśli włodarze klubu nakreśliliby wizję: rozwijamy akademię tam kierując większe środki, odmładzamy skład, gramy wychowankami w większym wymiarze to ja wiedziałbym o co chodzi i jak sprawdzić czy jest to realizowane. Wiedziałbym również, żeby nie oczekiwać wielkich wyników, bo filozofia klubu polega na wprowadzaniu młodych graczy do składu, a to czasami kosztuje w krótkiej perspektywie. O, to byłaby jasna wizja. Inna wizja: sprowadzamy 3-4 klasowych graczy, dodajemy do nich 3-4 solidnych reprezentantów w sile wieku i całość obudowujemy młodymi Polakami (nie tylko wychowankami) i sprowadzonymi z zagranicy, aby mieli od kogo się uczyć. To też byłoby sensowne i jasne. To co do tej pory przytoczyłeś taką wizją dla mnie nie jest. To są okrągłe słówka, nic więcej
Wreszcie największy konkret:
5. Ewentualnych następców najpierw szukamy u siebie i z nimi pracujemy
To można zweryfikować. Tylko już 2 okienka były i podejmowane działania niezbyt wpisywały się w ową wizję. Zewsząd słyszę, że młodzież ma dostawać więcej szans, że chcemy mieć młody skład i patrzę na 2 ostatnie okienka i pukam się w głowę.
Kupiono:
- 27 latka (Lado)
- 29 latka (Pinto)
- 28 latka (Jodłowiec)
- 31 latka (Brzyski)
- 27 latka (Dossa)
- 28 latka (Broź)
I tylko dwóch w miarę młodym wieku: Bereszyński (21 lat) i Ojamaa (22 lata). Sprzedano 21 latka (Wolski) i 26 latka (Jędza).
Nijak nie pasuje mi to do wizji stawiania na młodych, ani szukania najpierw u siebie. Jak teraz czytam oficjalnie potwierdzone informacje o zainteresowaniu 29 letnich Paixao, Amadou Jawo czy 24 letnim Masłowskim to też nijak nie mieści mi się to w omawianej wizji. Wręcz przeciwnie.
Wybacz, ale cała reszta pt. profesjonalizacja, wskoczenie na next level, koordynowanie 1 i 2 zespołu to są banały nieweryfikowalne. I właśnie taką wizję widzę w klubie: ma być lepiej, ale żeby tylko nikt nie próbował tego weryfikować. Za rok zrobimy piękną konferencję, pokażemy jak to świetnie trener Berg współpracuje z rezerwami, jak to pięknie opowiada, jak pracownicy są zadowoleni tylko nikt nie spyta: jakie są do licha namacalne korzyści z Waszego dobrego samopoczucia i spijania sobie z dzióbków?
U mnie za to co w sercu to i na języku.Pozdrawiam serdecznie.
Wizja to nie jest policzalne w skutkach działanie, tylko wytyczanie celu do którego sie dąży nie mając pewności czy się go osiągnie zaraz czy czy trochę później i innymi metodami.
Wizję miał Kolumb jak płynął do Indii. Oczywiście miał rozeznanie jak wieją wiatry ale też nie do końca. Musiał więc założyć improwizację. I tym właśnie różni się wizja od biznes planu.
Przecież pracujemy w innych warunkach niż Ajax i większość klubów w krajach rozwiniętych piłkarsko. Nikt za darmo nam nie powie jak mamy to robić, więc szukamy własnej drogi do "Indii".
Jeśli chodzi o wymierność, to o nią bardzo trudno, bo tak się jakoś układa że talenty przychodzą falami. Nawet w Ajaxie i Barcelonie nie co rok mają wysyp wybitnych piłkarzy.
Jeśli ktoś może przekazać swoją wiedzę innym, to chyba warto z tego skorzystać, bo zakładając ciągłość działań w Legii ta wiedza i doświadczenie u nas zostanie i jako klub będziemy mądrzejsi. Albo nie.
Ale w myśl powiedzenia że jeśli nie wiesz dokąd idziesz to nigdy tam nie dojdziesz, dobrze się dzieje że dokądś idziemy, bo tylko tak możemy zbierać doświadczenia.
Wiem, ale wiedząc, że mam do czynienia z inteligentnymi ludźmi użyłem skrótu myślowego
Gdy kibic malkontent zawodzi jak baba pod kościołem, że na pewno przegramy i szans nie mamy, to choćby rozum podpowiadał, że racjonalnie rzecz ujmując jest to dużo bardziej prawdopodobne niż odniesienie sukcesu, to taki kasandryczny wieszcz i tak mnie wkurza i irytuje niemożebnie. Wiara u kibica musi być zawsze, natomiast jestem przewrotny i czarci urok lepiej czasem przywołać, zadrwić i tym sposobem odczynić.
Zatem inny scenariusz powiastki, choć również przyszłościowy, niech będzie pod tytułem „Za rok zrobimy piękną konferencję ... ”
***
„Pan Jan Urban już tu nie pracuje.
Ale w galerii sławy wisi?
Tak wisi.
To dobrze. Niech wisi. Zasłużył.
(...) w poniedziałek 23 grudnia, gdy starszy pan zbliżał się do Ł3 strażnik już z dala zakrzyknął: Niepotrzebnie się pan fatyguje. Już tyle razy mówiłem, że Pan Jan Urban
już tu nie pracuje. Tylko wisi.
To to ja wiem. Ale jakże miło to słyszeć.”
Wtorek 23 grudnia 2014 roku.
Starszy pan bieży do klubu, znajomego strażnika dostrzegł i pyta:
- Ja do pana Henninga Berga, życzenia świąteczne chciałem mu złożyć.
Strażnik łypie okiem spod czapki, lustruje delikwenta, nawet nosem kręci, czy aby jakiejś znanej woni nie wywęszy i zdezorientowany ze zdziwieniem mruczy:
- Skąd żeś się pan urwał, z choinki? Pana Berga w klubie już nie ma!
- Jak to nie ma - zdziwienie jest już obopólne - ledwo przez dwa tygodnie na Malediwach stare kości na słoneczku wygrzewałem, syn dobrodziej taką gratkę grudniową, prezent przedświąteczny mi zafundował, a tu się okazuje, że pana Berga, już nie ma!
- Ano nie ma – słyszy nieco spokojniejszy, ale i zrezygnowany głos w odpowiedzi – mistrzostwa nie ma, pucharów nie ma to i pana Berga też nie ma.
- No tak, tak, piłka jest irracjonalna, same dobre chęci, plany nie wystarczą, wszystkiego przewidzieć nie sposób. Ale w takim razie proszę mnie zaanonsować prezesowi Leśnodorskiemu, jego chłopinę poczciwego przynajmniej dobrym słowem pocieszę.
Strażnik nie wiadomo, czy to zasępiony, czy lekko rozbawiony, mrużąc oczy konfidencjonalnym tonem wyszeptał.
- Leśnego, też już nie ma. Powiadają, że jak poszedł do właścicieli na dywanik i im oznajmił, że ma wizję kolejnego trenera, to ci stwierdzili, że widzą wizję, ale klona pewnego Józia i tyle było po młodym, przedsiębiorczym, dynamicznym prezesie.
Starszy pan wzburzony zakrzyknął raptownie:
- Toż to niepojęte! Nie było w XXI wieku lepszego dla Legii prezesa – widząc obojętną minę strażnika, posmutniał:
– A Urban wisi?
– Tak ciągle wisi.
– Przynajmniej to dobre. – przygnębiony, niczym z krzyża zdjęty wymamrotał.
Już się odwracał, przygarbiony, już miał zamiar się pożegnać, ale zadał ostatnie pytanie:
- A któż to teraz, trenerem i prezesem nastanie?
- A dziś właśnie na konferencji obwieszczono, że są powołani, trenerem Stefan Majewski, a na stołek prezesowski Leszek Miklas powraca.
Starszy pan wpierw zsiniał, później zbladł, ponownie tym razem spąsowiał, tchu otwartymi ustami zaczął nabierać, na nogach chwiać się począł, niczym w stanie, o który strażnik na początku rozmowy go niecnie podejrzewał. A tenże ile sił w płucach, na całe gardło wykrzykiwał:
- Leeeeekarzaaaaa, ludzie szybko, dzwońcie po karetkę!
***
Oby ta bajeczka w 2014 roku się nie ziściła, czego Nam wszystkim życzę!
Na poważnie, jeżeli Urban chciał odejść w czerwcu, to obecna decyzja moim zdaniem jest jedyną rozsądną, nie było sensu czekać, skoro dwaj włodarze dogadać się ze sobą nie potrafią. Nie jest ważne czy ze względów wizjonerskich, jak dowodzi jeden, czy charakterologicznych, jak twierdzi drugi, tu nawet najprawdziwsza prawda mało co wniesie, najważniejsze będzie to, jak na boisku zaprezentuje się Legia, co osiągnie, co zyska. W odróżnieniu od bajeczki, sądzę, że i Berg i Leśny mają półtora roku na dowiedzenie, że jeden jest dobrym trenerem, a drugi skutecznym, przewidującym prezesem.
Legia odniesie sukces, Berg zacznie realnie marzyć o bardziej intratnych ligach, a Leśny zamknie usta krytykom, będzie wtopa – na zmiłowanie niech nie liczą.
Uważaj na "skróty myślowe" bo są niebezpieczne i się źle kojarzą.
" W odróżnieniu od bajeczki, sądzę, że i Berg i Leśny mają półtora roku na dowiedzenie, że jeden jest dobrym trenerem, a drugi skutecznym, przewidującym prezesem."
Masz rację ale jak sam zauważyłeś kibic jest marzycielem naiwnym jak dziecko i właśnie teraz mamy czas bajek i życzeń do Mikołaja.
Rzeczywistość nam nie psuje "wizji" więc możemy się cieszyć tą najpiękniejszą według poety chwilą "między ustami a brzegiem pucharu"
Twoja bajka nie ma sensu, bo o ile zrozumiałem Zbyszka, ów starszy pan na imię ma Mariusz
Dziękuję. Tak było.
Dziękuję. I życzę wzajemnego niespełnienia.
W piłce ,na całe szczęście,nie ma tak,że ktoś wypowiada jakiś osąd i nie podlega on weryfikacji.Tym weryfikatorem są fakty.Aczkolwiek i świadomość wieli ludzi też takim faktem być może.
Ja trenerowi Urbanowi jestem życzliwy i chciałbym,aby mu się na niwie zawodowej wiodło jak najlepiej.A o to nie będzie łatwo.
Wbrew wielu opiniom chwalców trener Urban ma marną opinię u decydentów w klubach ligowych.Uważa się i słusznie,że niczego nie zepsuje,ale nie potrafi naprawić,że o poprawieniu nie wspomnę. Co prawda te opinie pochodzą głównie z czasów wcześniejszych,ale też od ludzi ,którzy chcą trenera cudotwórcy.A takich coraz mniej.
Tu przytoczę anegdotkę -po meczu o MP z 1997 roku.Dziennikarz pyta piłkarza zwycięskiego zespołu:"Chyba jesteście zmęczeni po meczu wygranym 3:2.Dużo was ten mecz kosztował?. "Nas to nic.Ale prezesa dużo".
Wśród ekspertów od lat przeważa opinia,że rola trenera w wynikach drużyny/tych dobrych i tych złych/ to tak pomiędzy 10 a 30%.Trener Urban to te 10%,zaś taki Smuta to 30%.Nie będzie mu łatwo znależć roboty, a ją utrzymać jeszcze trudniej.
Trener Urban pokazał bowiem w Legii cechy,które musi wyeliminować.
Po pierwsze.Musi być lojalny wobec Prezesa.Musi wreszcie pojąć,że to prezes zatrudnia i zwalnia trenera,a nie odwrotnie.Zwłaszcza publiczne jego dezawuowanie i polityki klubu to rodzaj seppuku.
Po wtóre.Musi zmienić diametralnie swój stosunek do starszych i bardziej doświadczonych zawodników.Kontaktu z nimi nawiązać nie potrafi.Jest wobec z nich za bardzo krytyczny i za bardzo wymagający.Wreszcie powinien zrozumieć,że młody zawodnik łatwiej się adaptuje do zespołu,czy do jego sposobu gry niż bardziej doświadczony.Ten ostatni przez wiele lat gry nabył nawyki,które nie zawsze pasują do wymagań trenera.Trzeba mu dać czas,aby te nawyki zmienił.W większości zespołów będzie miał do czynienia z ligowymi wyrobnikami ,więc taka zmiana nastawienia jest konieczna.
Po trzecie.Musi przestać przyczyniać się do podziału na "swoich" i "obcych",gdzie swoi to pochlebcy,a jak ktoś ma tylko ślad krytyki to staje się obcym.Jest to wyjątkowo niebezpieczne i szkodliwe,również dla "twórcy".Bowiem może zależnie od nastrojów znależć się wśród "obcych".W takiej sytuacji człowiek jest,ale tak jak by go wcale nie było.
To tyle na początek.
Mam pytanie czy ty jesteś blisko zespołu i trenera Urbana?
Pytam bo po takim postawieniu sprawy jak to zrobileś a mianowicie piszesz jaki Urban jest i jakie ma poglądy polemika jest bardzo trudna, bo jeśli dobrze go znasz, to nie ma sensu dyskutować lepiej nam coś o nim opowiedz.
Jeśli go nie znasz i nie bywasz blisko zespołu, to otwierasz pole innym "wiedzącym" do tworzenia "własnego Urbana" i czyja prawda jest wtedy "czyjsza"?
Chciałem napisać to samo, ale dyskusja nt Urbana jest już męcząca.
Może jeszcze Zbyszek napisze jak wyglądały odprawy przedmeczowe i jakie zadania na boisku przydzielał Urban poszczególnym zawodnikom. Oczywiście uwzględniając podział na "swoich" i "obcych" oraz "młodych" i "bardziej doświadczonych"
Mnie też sie wydaje że o zwolnieniu Urbana można będzie coś napisać po rundzie wiosennej jak będziemy mieli porównanie z Legią Berga.
A teraz to możemy pisać rozprawki w rodzaju "Urban jako taki a jak nie taki, to jaki?"
- Legia zagra w tym roku w Lidze Mistrzów?
Ja tego nie widzę. Klub nie dokonał żadnych wzmocnień. Należałoby zainwestować kilka baniek euro w poważne transfery. A nie ściągać szrot za kilkaset tysięcy euro i udawać, że podrasowano drużynę na Ligę Mistrzów. Na jaką Ligę Mistrzów się pytam? Na amatorów z Walii te zakupy mogą wystarczyć, ale w następnej rundzie nikt się już Legii nie wystraszy.
- Ale przecież próbowano ściągnąć na Łazienkowską niezłych piłkarzy?
Pytam się, po co pojechał Michał Żewłakow do Turcji na mistrzostwa świata U-20, na urlop? Przecież tam żadnego zawodnika bez trzech milionów euro nie dało się wyłowić. Ja się pytam, kto odpowiada za skauting Legii w tej chwili? Jakiś dwudziestoparoletni czarnoskóry student z Bródna (Dominik Ebebenge – przyp. red.), który piłkę zna z PlayStation? No rzesz, nóż w kieszeni się otwiera. Albo dyrektor Mazurek, który wielkiej piłki nawet nie powąchał, bo całe życie z juniorami pracował. To żarty jakieś. Prezes Leśnodorski może chce dobrze, ale niestety otacza się laikami. A sam o profesjonalnej piłce nie ma bladego pojęcia. Skutki znowu będą opłakane. Co do tego nie mam złudzeń.
Trener bramkarzy Legii, Krzysztof Dowhań wykonuje jednak kapitalną robotę. Szlifuje bramkarskie talenty, a Legia dzięki niemu zarabia miliony euro.
Czy wychował jakiegoś Polaka, się pytam? Ostatnio tylko z obcokrajowcami pracuje. Każdy by tak chciał, żeby mu gotowego piłkarza z zagranicy przywieźli. A jego wielkie odkrycie – Antolović siedzi teraz na Bałkanach i co miesiąc kasuje z Legii ciężki szmal z trzyletniego kontraktu.
- Ale chociaż trenera Legia ma z Hiszpanii i trudno się do niego przyczepić.
Faktycznie Janek Urban z Kibu nieźle się dobrali. Na Wilanowie urzędują i tylko opuchliznę łapią. Dobrze, że nie od hiszpańskiego słońca. Chcą grać tiki-taka, jak Barca, ale umówmy się, do tej krótkiej piłki to Legii jeszcze niebo brakuje. Zwłaszcza, że zamiast do przodu piłka chodzi to tyłu. No bo gdzie te Furmany i Łukasiki pasują? Czym my się podniecamy? Przecież tych chłopaków techniki już nikt nie nauczy. A na pewno nie Vrdoljak, który wszczepił sobie włosy i cieszy się, że kontrakt o połowę mniejszy przedłużył, bo nigdzie indziej i za takie pieniądze nikt by go nie wziął. Oni mają kreować grę mistrza Polski? Przecież to jest cyrk jakiś. Takiemu Buncolowi z mojej dawnej Legii, to oni nawet by pięt nie powąchali.
- Kiedyś dobrze się Panu współpracowało z Franciszkiem Smudą w Legii, Wiśle Kraków i reprezentacji Polski. Nie dostał Pan ostatnio propozycji pracy od „Franza”?
Z Frakiem się trochę pożarłem, a on jest bardzo pamiętliwy. Wygarnąłem mu, że jest dupa, nie trener. A na nos to może za psem biegać. Na Euro wszystko schrzanił. W Austrii przed turniejem ćwiczenia pod namiotem. Skaranie boskie! Osiemdziesiąt procent siły. I tylko dwadzieścia procent zajęć z piłką. Jak potem zawodnicy mieli świeżo wyglądać? Zatrudnił Amerykanów od fitnessu, żeby samemu nic nie robić. A Amerykanie, jak to Amerykanie – do wszystkiego podchodzą poważnie, więc wyciskali siódme poty z naszych chłopaków za przyzwoleniem Franka. To się w pale nie mieści!
Nie dało się nic zaradzić? Podpowiedzieć trenerowi, że nie tędy droga?
Nikogo nie chciał słuchać. Tylko Kubuś i Kubuś. Kubuś to, Kubuś tamto. Jakby świat bez Błaszczykowskiego nie istniał. Trójka z Dortmundu to świętość, nie do ruszenia, bez względu co grają i w jakiej są formie. Dla Franka i podobnie jest teraz u Waldka. Jaka świętość, się pytam? Było posadzić jednego czy drugiego na ławkę. Pokory by nabrali, spuścili trochę powietrza i zeszli na ziemię. A tak. robili co chcieli na boisku i poza. To się nie mogło udać. Zresztą jakby się mogło, skoro przed najważniejszym meczem trener zajmuje się zbieraniem podpisów od zawodników na piłce dla firmy „Fakro”, która mu akurat okna w domu wstawiała.
Ja piszę o trenerze Janie Urbanie.Że będzie miał problemy ze znalezieniem roboty, a jak ja znajdzie to sobie nie poradzi.Nie ma to nic wspólnego z tym jaka będzie Legią.Zakładacie,że jakby był Janek to ho,ho klękajcie narody.Przypomina mi to anegdotkę o Janie Ciszewskim.
Do Janka zgłosił się mało znany zawodnik i mówi mu,że mecz w telewizji obejrzą wysłannicy klubu X,którzy chca go pozyskać.Janek zapytał :czy będziesz grał?Nie wiem.Nic nie szkodzi.I w czasie transmisji Janek tak anonsował:"ten nie strzelił,ale gdyby grał Kowalski to by piłka wpadła pod samą poprzeczkę.Ten żle podał,ale gdyby grał Kowalski to tamten dostałby piłkę pod samą nóżkę".I tak dalej w tym stylu.
Wydaje się Wam,że robicie za jasnowidzów.Nie przesadzacie czasami?.
Sytuacja w zespole była znana dość dobrze.Tylko trzeba czytać uważnie. I słuchać.Innych, nie siebie.Tak więc nie dowodzi się rzeczy powszechnie znanych lub ogólnie dostępnych.
Kazimierski też nic nie osiągnął.Natomiast ma dużo racji.
Tylko Ty czytasz nieuważnie.Wyrażnie napisałem o %.W sukcesie albo porażce.U Franka to jest raz tak,a raz nie.A co do jego oceny to byłem najostrzejszym jego krytykiem i nawet z niektórymi wszedłem w ostrą polemikę.Przy tym co pisałem to Jacek jest pikusiem.Jak znajdziesz choćby tekst "Koniec wielkiej Smuty' to przeczytaj.
"Wydaje się Wam,że robicie za jasnowidzów.Nie przesadzacie czasami?"
W przeciwieństwie do Ciebie nie mam zielonego pojęcia co dalej będzie z Urbanem ani z Legią. Czy znajdzie pracę i ile w niej wytrzyma. I czy gdyby został to Legia by grała że ho, ho.
Wiem natomiast, że Urban z Legią zdobył dublet czym na stałe zapisał się w historii klubu.
Wiem też, czym zapisał sie w historii klubu przywołany przez Ciebie trener "30%" Smuda.
"Wkrótce po odejściu z Wisły we wrześniu 1999 roku Smuda został zatrudniony w Legii Warszawa jako następca trenera Dariusza Kubickiego. Smuda nie osiągnął jednak sukcesów z Legią, nie udało mu wywalczyć w lidze miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach w sezonie 1998/1999, a w rundzie wiosennej kolejnych rozgrywek, po pucharowej porażce 0:4 z Zagłębiem Lubin w marcu 2001 roku został zwolniony ze stanowiska."
Ja o Urbanie nie chcę juz rozmawiać, bo on juz w Legii nie pracuje, wyniki jakie zrobił takie zostaną i dopiero po jakimś czasie będzie mozna zrobić analizę porównawczą (jeśli komuś będzie się chciało)
Z pewnymi nadziejami czekam na pracę Berga i jestem ciekawy czy koncepcja prezesa z nadaniem Legii brytyjsko - skandynawskiego sznytu się uda?
Ja trzymam kciuki za to rozwiązanie.
Może byście się tak czymś różnili pomiędzy sobą.Bo tego że macie różne kolory skarpetek to tego w internecie nie widać.
".Bo tego że macie różne kolory skarpetek to tego w internecie nie widać"
Nie lękaj się oderwać wzroku od internetowej podłogi, to dostrzeżesz więcej różnic
Czy to źle że z kibicem mamy podobne poglądy na wiele spraw?
Poza tym Ty podobno lubisz się spierać a skoro kibic i ja mamy podobne poglądy a Ty wręcz przeciwnie, to "rozrywkę" masz gwarantowaną prawie zawsze
Ja z kolei o Smucie już napisałem dość i to co on robił,robi,będzie robił średnio mnie teraz interesuje.W każdym razie jak każdy prostak i cham jak przyszedł do Legii to myślał,że Pana Boga złapał za nogi złapał i zaczął publicznie ubliżać tym co już w Legii byli i zaczął ich jak mówił "wyp...ć".Zamiast nich sprowadził swoje kaleki za duże pieniądze i dla ogromnych apanaży/m.innymi Siadaczka,Łapiński,Citko/.
To samo zrobił w reprezentacji.Nie szkolenie go zniszczyło,ale stawianie wyłącznie na swoich,a innych traktowanie jak powietrze.
To cecha w większości ludzi niewykształconych,którzy maja tendencję do tworzenia sitwy i boją się utraty "autorytetu" jak ktoś ośmieliłby się ich skrytykować.Trener Urban jest od Smuty lepiej wychowany,ale charakterologicznie niczym się nie różnią i mają t6aki sam poziom niewykształcenia.
Przy czym ja mam taką refleksję.Może w ogóle zabronić zawodnikom wypowiadania się o trenerze czy klubie,bo teraz to można tylko chwalić.O krytyce w zasadzie nie ma mowy.Przy czym charakterystyczne jest to,że o trenerze Urbanie z zachwytem mówili tylko dwaj:Kosecki i Rzeżniczak.Każdy mógł go chwalić bez obawy.A tylko dwóch się zdecydowało.Charakterystyczne i znamienne.
Głupota i małostkowość nie jest pochodną braku wykształcenia, najlepszy dowód to postawa wielu skretyniałych profesorów w pewnej sprawie.
A jeśli chodzi o prawo do krytyki, to Twoja wypowiedź dziwnie mi zapachniała aromatem z innego forum, gdzie sądząc po składni i ortografii piszą słabo wykształceni ludzie. Tam też każdą napisaną brednię broniono świętym prawem do krytyki.
Ty jako osoba gruntownie wykształcona wiesz że rozsądnie jest sie wstrzymać z krytyką i pochwałami. I że nie zawsze jak się o kimś źle pisze, to jest to krytyka.
W sprawie Smudy akurat podzielam zdanie Kazimierskiego.
W sprawie Urbana powiedziałem (napisałem) wszystko co chciałem. Za to, co zrobił w Legii w sezonie 2012/13 życzę mu, aby szybko znalazł pracę i osiągnął dobre wyniki na miarę potencjału jaki otrzyma. Nie widzę powodu, aby źle życzyć facetowi, który dał mi tyle radości.
Bardzo rzadko w swoim życiu miałem powody do świętowania przy Ł3
Powielasz opinie zgodne z polityczną poprawnością. Nauczyłem się,że w życiu to nikomu nie pomaga i niczemu nie służy.OLczywiście,że są wyjątki i nieuki tez coś osiągną.Ale są to wyjątki.Natomiast w sprawie wiadomej to obawa przed nowym była u Franka i Janka taka sama.Również nie lekceważyłbym tej rzeszy kibiców,która krytykuje Urbana na innych forach.Emocje też są w określonych sytuacjach faktami.Akurat czytam mądrą i trudną książkę Karola Modzelewskiego "Zajeżdzimy kobyłę historii", w której o tym dużo.Każdy pisze tak jak potrafi i jak go nauczono.W większości przypadków ten sposób pisania nie ma nic wspólnego z wykształceniem.Młodzieży na żadnym poziomie nie uczy się formułowania własnych myśli na piśmie.Więc piszą na sposób esemesowy.
Ale Ty przecież nie o to masz do nich pretensje.Tylko,że piszą niesłusznie.Czyli nie tak jak Ty.Musisz przyjąć do aprobującej wiadomości,że krytyków Jana Urbana jest zdecydowanie więcej niż jego zwolenników.Ilość nie przesądza o racji,ale jakieś wątpliwości przynajmniej powinny Ciebie najść,że może nie wszystko było cacy.
Ależ oczywiście że mam wiele SWOICH uwag do Urbana ale według mnie krytyka polega na tym że piszesz konkretnie co według krytykującego jest złe i jak powinno być a nie najpierw opisujesz co myśli, co wie a czego nie wie Urban, co mówi a czego nie mówi zawodnikom a potem na tak wytyczonym poletku rozprawiasz się z opisanymi przez SIEBIE cechami Urbana.
Ja przyjmuję do wiadomości krytykę ale opartą na faktach a nie na wizjach jaki jest Urban, ile procent jest go w Legii itp
Masz jakiś wzór do liczenia tych procentów?
Jacek Kazimierski to kolejny przypadek rażącego braku lojalności.Franek go wyciągnął z niebytu, a on mu się odpłacił.Dziś też jest bez roboty.Opowiada banialuki w mediach i robi za pośmiewisko.Nie jestem w stanie o takich łachudrach powiedzieć nic pozytywnego.
"Przy czym charakterystyczne jest to,że o trenerze Urbanie z zachwytem mówili tylko dwaj: Kosecki i Rzeżniczak. Każdy mógł go chwalić bez obawy.A tylko dwóch się zdecydowało.Charakterystyczne i znamienne"
Doprawdy nie wiem co chcesz udowodnić, tym bardziej, że już go w klubie nie ma.
Daniel Łukasik:
-Nie dostawałem w ogóle szans. Lata mi uciekały. Pomaga mi teraz trener Jan Urban, który wszystko tłumaczy i wyjaśnia. Jak miałem dołek, bardzo mnie wsparł. Jeżeli ktoś gra w piłkę na poważnie, to musi w siebie wierzyć. Presja zawsze może się pojawić, ale cała sztuka tkwi w tym, żeby w najważniejszych momentach umieć sobie z nią poradzić. Nie spodziewałem się, że przyjdzie to tak szybko.
Dominik Furman:
- Można powiedzieć, że Jan Urban to dla młodych zawodników Legii drugi ojciec. Objął pierwszy zespół i dał nam szansę. Teraz musimy każdego dnia udowadniać, że nie popełnił błędu.
Bartosz Bereszyński:
- Trener Urban lubi pożartować, szczególnie na konferencjach prasowych. W szatni też dba o dobrą atmosferę. Potrafi humorystycznie zdjąć z nas napięcie, ale i krzyknąć, gdy wymaga tego konieczność. Z trenerem Rumakiem raczej tak nie było.
Na koniec zacytuję blogera, który ładnym językiem napisał to co czuję.
1. Każda ogólnopolska afera genderowo-niepodległościowa ma między innymi i tę zaletę, że pozwala namierzyć, a następnie wywalić ze znajomych na facebooku, wszystkich, którzy na wywalenie zasługują. Bo gdy wszyscy na raz się wypowiadają i komentują, wtedy wreszcie wiadomo, kto jest kim i z czym w gości przyszedł.
Zatrudnienie Berga w Legii uruchamia podobny mechanizm w odniesieniu do ekspertów piłkarskich - dzięki temu wiemy, którzy z nich trzymają się faktów, a którzy są niewartymi uwagi fantastami i hochsztaplerami. Do tej drugiej grupy zaliczam wszystkich, którzy twierdzą, że kontrakt z Norwegiem to dobry pomysł, a także wszystkich, którzy uważają, że to pomysł zły. Bo nikt, powtarzam - NIKT nie wie, jaki naprawdę jest to pomysł. Czas pokaże.
Dobrze jest więc trzymać się faktów, a fakty są takie, że Legia wymieniła trenera, który zdobył mistrzostwo i Puchar Polski, a w lidze prowadzi z wyraźną, choć nie ogromną przewagą, na skauta z Norwich City.
I ja nie mówię, że to źle. Może tercet Leśnodorski-Mazurek-Żewłakow dostrzegł w Bergu coś, co rozkwitnie pięknie na Łazienkowskiej kwiatem krajowej potęgi, a zaowocuje słodyczą europejskiej solidności. Na razie jednak wiemy, ile wiemy - że do Europy ma wprowadzić Legię trener bez specjalnego doświadczenia, który - w trenerskiej roli - puchary oglądał z bardzo daleka, głównie w telewizorze.
Jose Maria Bakero, którego duch wciąż unosi się nad Bułgarską, też robił podobno świetne wrażenie w osobistych kontaktach, a jego wizja na papierze, tablicy i w debatach z prezesami, była bardzo przekonująca.
Proszę mi nie zarzucać jednak, że nie daję Bergowi szansy. Owszem daję, tak samo jak daję szansę mojemu kuponowi w totolotka i jaram się jak dziecko, gdy wejdzie mi chociaż nędzna czwórka. Inna sprawa z kredytem zaufania - zarówno w wypadku trenera, jak i kuponu nie ma mowy o zaufaniu, bo niby na jakich podstawach miałbym je oprzeć?
2. Nie wiem, czy czytam wszystko, co w Polsce pisze się o Legii, ale myślę, że większość. Uderzające jest to, że nigdzie nikt nie broni Jana Urbana, nikt nie mówi "trzeba pozwolić kontynuować", nikt nie załamuje rąk, że trener nie dostał więcej czasu. O Bergu, o którym nie wiemy nic, wypowiadają się wszyscy, o Urbanie, którego znamy od lat - cisza.
I to nawet zrozumiałe - bo co tu powiedzieć? Widzieliśmy wszyscy, że warszawska drużyna ma kłopoty z osiągnięciem "the next level", a w kwestii perspektyw na taki skok pod wodzą Urbana oceny rozpościerały się między "nie ma żadnych szans", a "no, być może, nie wiem".
Zgrzytać musiało w Legii na poziomie strukturalnym, skoro poszukiwania trenera rozpoczęły się już w zeszłym sezonie - nie chodzi chyba ten czy inny mecz, plagę kontuzji, chyba nawet nie o klęskę w Europie, ani o brak wyraźnego progresu, ale raczej o konflikt wizji.
Choć konflikt to złe słowo. Gdy do klubu wchodzi taka potężna (potęgą autorytetu i siły osobowości) wizja, jak ta prezesa Leśnodorskiego, to odpowiedzieć na nią trzeba, gdy chce się zajmować kierowniczy, trenerski stołek, wizją równie potężną. I zaprezentować ją - w gabinetach, na ławce, na treningach, w wypowiedziach dla mediów, w relacjach z resztą klubowej ekipy.
Leśnodorskimu marzy się Wielka Legia. A co marzyło się Urbanowi? Ja nie wiem. Jaki miałby być według Urbana ten "next level"? Również nie wiem. Przy całym ogromnym szacunku, jaki mam dla niego, coraz trudniej w ostatnich miesiącach zwalczałem w sobie rozczarowanie. Że jest jak jest. Że może będzie lepiej, ale niewiele. Że nie mam na czym budować nadziei.
Jeśli jednak rzeczywiście jest tak - a jestem skłonny się do tego zdania przychylić - że Legia wybrała najelepszy moment na zmianę trenera, to nie zapominajmy, że do tego momentu, gdy aktualny mistrz Polski udaje się na zimowe leża przodując w tabeli, doprowadził Legię właśnie Jan Urban.
I jeśli nowemu trenerowi uda się na tym fundamencie coś zbudować, to tylko dlatego, że ktoś ten fundament wcześniej zbudował.
Ktoś. Jan Urban. Mistrz Polski 2013.
Już był moment gdy czytałem komentarz kibica że się z Nim nie zgadzałem ale pod koniec jednak zostały tylko te przysłowiowe skarpetki.
Ja też ten tekst czytałem. Zapominasz jakie ten tekst wywołał komentarze.Mógłbyś chociaż jeden zacytować,Byłoby zabawniej.Ja tak ostrych ocen nie podzielam jak tamci komentatorzy,gdyż Janek na nie po prostu nie zasłużył.ale jak się pisze taki załgany tekst to mnie też i reakcja tak bardzo nie oburza.Bowiem w fizyce,ale i życiu społecznym akcja równa się reakcji.
Ponadto trzeba mieć odwagę i do tego namawiam.Wszyscy obrońcy Jana Urbana tak naprawdę bezpardonowo atakują Prezesa.Nie zasłaniajcie się Jankiem tylko śmiało - odwołać Prezesa,a Janka zostawić.Wtedy Legia będzie potęgą. W grajdole.Ale naszym.Kto chce sięgać dalej i wyżej to mu to sięganie trzeba młotkiem wybić z głowy.Ja tam zostanę przy swoim.Lubię marzycieli i im sekunduję.
Masz niebywałą pamięć do cytatów więc zapewne z łatwością przytoczysz ten, w którym atakuję prezesa.
Śmieszą mnie tylko próby dyskredytowania sukcesu trenera, który zdobył 9 (10) tytuł w 97 letniej historii. Dla wielu lepszym był 2 x trzeci Skorża. Ich sprawa. Jakim trenerem okaże się Berg ? Czas pokaże.
Ja mu życzę OGROMNYCH sukcesów, bo nic mi nie sprawia większej frajdy jak "golenie frajerów"
To Prezes podjął taka decyzję i on za nią odpowiada.
Mało tego.Przyczyną odwołania trenera nie były sprawy szkoleniowe.
Nieuważnie przeczytałeś co o nich napisałem .W skrócie:rażąca,ostentacyjna nielojalność/m.innymi reforma/,obstrukcja wobec pracowników zaangażowanych przez Prezesa/lekarze,dietetyk/,odmowa poszerzenia składu szkoleniowego/analityk,psycholog,fizjolog/ oraz niechęć do współpracy z innymi/trener Banasik,AWF/.
Współpraca z trenerem w tej sytuacji była po prostu niemożliwa i trener,który mówi,że się nie spodziewał kpi sobie,albo też ma morale Kalego.
Podobnie postąpił Pan Rutkowski,który chciał przedłużyć umowę z trenerem Smudą o 3 lata,ale na przeszkodzie stanęła także fundamentalna różnica zdań na temat realizacji nowej polityki klubu polegającej na preferowaniu wprowadzania do zespołu młodzieży.
W takiej sytuacji jak to mawiał Wojciech Łazarek trzeba być głupcem,aby kopać się z koniem.
Czy ja kwestionuję decyzje prezesa ?
Przeciwnie. Od początku mu kibicuję, o czym świadczą potyczki słowne z jednym z userów na innym forum. Uważam, że podejmuje słuszne, poza dogadaniem sie z kretynami, przez których klub zapłacił gigantyczną kare finansową, a ja nie obejrzałem kilku spotkań przy Ł3. Przyczyny zwolnienia też mnie nie interesują, tym bardziej, ze nikt nie powie prawdy. Czy zrobił słusznie, to już inna sprawa i wkrótce sie przekonamy. Mam nadzieję, że tak.
Nie zgadzam się tylko z krytyką dla krytyki i z nieuprawnionym bełkotem, że z takim składem to i sprzątaczka (bufetowa,magazynier) by wygrała.
Tak jak powiedziałem Monrooe
Szacun za MP i jedziemy dalej.
Co do przyczyn zwolnienia to mówił o tym /nie precyzując konkretów/sam Prezes.Ja go od początku poparłem.Bo miał zwyczajnie rację.
Natomiast ja efektów spodziewam się realnie za 1,5 roku w postaci awansu do LM.Mam tylko obawę czy przy tak rozpalonych głowach nacisk w przypadku początkowych niepowodzeń/być muszą/ nie będzie taki,że zawrócimy ze słusznie obranej drogi.
Akcyjność i niecierpliwość to żli doradcy.Jak się zasieje to na plon trzeba poczekać.Ale większość myśli,że to nie zboże,ale chleb rośnie na polu i to jego się zbiera.Co gorsze większość Prezesów klubów też tak postępuje.
Przecież ja o tym pisze od początku. Marzy mi sie trener na lata. Taki nasz SAF Był akurat Urban, który w dodatku zdobył dublet. Wyleciał.
Teraz jest Berg i niech to on popracuje tu kilka lat i realizuje swoje wizje.
Chyba, ze nie zakwalifikujemy sie do pierwszej ósemki
Chyba to nie 1 kwietnia,ale po naszym Prezesie można się i tego spodziewać.
JJ albo jego kolega napisał tekst do „Weszło.com”: http://www.weszlo.com/news/17928-Tekst_czytelnika_Pomieszane_etykietki
Dla mnie warta zastanowienia jest taka konstatacja na podstawie powyżej zalinkowanych przemyśleń. Kuty na cztery nogi i przebiegły okazuje się Krzysztof Stanowski, z jednej strony opowiedział się za decyzją Leśnego, z drugiej na swoim popularnym portalu daje możliwość prezentacji zgoła odmiennego punktu widzenia.
Stan zdaje sobie sprawę, że przyszłość jest znakiem zapytania, zatem i wyrazisty w poglądach dziennikarz nie ucieka, jako redaktor nadzorujący co się na jego stronie pojawia, od krytyki podejmowanych legijnych decyzji, sposobów działania, czy też ich argumentowania.
Zysk podwójny, „weszło” ma argument, że tubą propagandową Leśnego nie jest, tworzy płaszczyznę równoprawnych punktów widzenia, w przyszłości w zależności czy będzie sukces, czy wtopa, powoła się na „z weszło.com” mądre przewidywania.
Wyrazisty i poglądowo zawsze zdecydowany, czy lis dyplomata z tego redaktora Stanowskiego?
Ja widzę dziennikarzy bardziej jako cwaniaczków. Trochę mnie zawsze irytuje jak nadaje się określenia zarezerwowane dla większych spraw zwykłym "ćwierć talentom".
Jak polityk łże tak że aż zęby bolą, to się mówi o świetnej strategii i talencie politycznym. Jak dziennikarz łże i pisze bzdury, to się mówi że prowokuje dyskusję. Przywróćmy właściwe proporcje sprawom, bo wkrótce będziemy mieć wyłącznie wybitne jednostki.
Tekst na Weszło o którym piszesz jest bezpłodny.Taki sam jak znane pytanie:"kiedy Pan przestanie bić swoją zonę".Pytania zawsze można mnożyć.Tylko,że są też pytania insynuacyjne.Zawsze wolę,gdy autor ma zwykłą odwagę napisać o co mu idzie.
A Prezesowi dwie rady.Jedna Krasickiego :"Prawdziwa cnota krytyk się nie boi" i druga:"Nie boli mnie byle przytyk...
w dupie miejsce mam dla krytyk".
A Bergowi,gdy mu zarzucają brak doświadczenia trenerskiego:
"Doświadczenie to dar nieba
mam gdy już nie trzeba".
Do szału ją wiedzie już najmniejszy przytyk”
W cnotliwych nie wierzę tego od Leśnego nie wymagam, wręcz tych chcących uchodzić za najbardziej cnotliwych traktuję podejrzliwie i nieufnie, ale Zbyszku zgodnie również ze Sztaudyngerem, pamiętaj:
„Najtrudniejszy sąd krytyka,
Gdy jedno oko przymyka.”
Jako kibic chciałbym prezesa klubu zdecydowanego, również z wizją jego rozwoju i z odwagą do realizacji, zatem i odpornego na krytykę, ale to nie znaczy, że oczekuję prezesa zadufanego w sobie, wolę w dedukcji pokornego, który rozważa wszystkie za i przeciw, kontrargumentów nie lekceważy i wówczas podejmuje decyzję. Wtedy faktycznie: „nie zgnębi byle przytyk”, z raz wytyczonej drogi zawrócić nie można.
Jeśli tak było, to znaczy że Leśny jest absolutnie przekonany wewnętrznie, że Berg da więcej klubowi niż Urban i że taki wniosek się nie opiera na „widzi mi się prezesa”, lub nie wynika z ambicjonalnego sporu, ale jest oparty na mocnych, merytorycznych przesłankach, szczerze powiedziawszy na to liczę, ponieważ dla kibica takiego jak ja, nieznającego niuansów klubowych, niezorientowanego do końca w motywach, ta wymiana trenerów jawi się jako niosąca ze sobą bardzo duże ryzyko.
Dopuszczam do siebie myśl, że mógłbym uznać, że Urban już w tej chwili nie jest optymalnym rozwiązaniem dla Legii, jej przyszłości, ale żeby dokonać wymiany musiałbym być pewnym, że następca przeze mnie wybrany w dużej mierze spełni moje oczekiwania. To jest sytuacja, w której kładłbym na szali swój autorytet osoby podejmującej najważniejsze dla klubu decyzje i tak jest obecnie z Leśnym. Od tego nie uciekniemy.
Zbyszku wszak niemożliwym żeby te słowa do Ciebie się odnosiły:
Jest w każdej rzeczy jakieś skryte „ale”,
Ja go nie szukam, wszystko w czambuł chwalę.
Oby nikt nie musiał napisać "Miałeś chamie złoty róg..."
O powodach powodzenia smolbizu w naszym kraju to moglibyśmy pewnie do następnej Gwiazdki, albo i dalej Jednak fakt pozostaje faktem: Legia w tym sektorze znalazła się bardzo blisko sufitu. I kiedy słyszę o wizji prezesa zakładającej większą profesjonalizację, to logiczną konsekwencją wydaje mi się próba przeskoczenia na wyższe piętro (ze wszelkimi skoku tego konsekwencjami).
Oczywiście, działalność takich ludzi, jak Jóźwiak, Miklas, czy Trzeciak nie zapisała się pewnie w historii Waszego klubu pasmem spektakularnych sukcesów. Po pierwsze, warto by jednak (za JJem) zauważyć, że tak samo nie był to niekończący się ciąg porażek i trochę dobrego w/w panowie zrobili. Po drugie zaś (i jakby istotniejsze) - nie, to nie byli "źli ludzie". Ale też na pewno nie byli(by) wystarczająco dobrzy na obecne potrzeby. Tu by się przydał ktoś taki, jak...
O, właśnie - Stan Valckx. Trzeba po nim sprzątać? Błąd. Trzeba sprzątać po akcji, którą przeprowadził na wyraźne życzenie Bogusława Cupiała. Przychodząc na R22 Holender dostał bardzo jasno sprecyzowane zadanie: znaleźć zagranicznego trenera i zaciężną armię doświadczonych piłkarzy, która da Wiśle upragniony (przez oberszefa) awans do LM. Teraz, zaraz, już, bez oglądania się na to, co za pięć, dziesięć, czy piętnaście sezonów. Cupiał musiał wiedzieć - co by o nim nie mówić, głupi nie jest - że fiasko tego pomysłu narazi klub na bardzo poważne konsekwencje ekonomiczne. Przypominam, zabrakło ledwie trzech minut.
A przecież w "profesjonalizującej się", ugruntowującej "akademicką" markę Legii zadania "Valckxa" byłyby zapewne znacząco odmienne: ściągnąć nie suto opłacany personel kopiący po górnej stronie trzydziestki, a kilku speców od pracy z takimi po dolnej stronie dwudziestki. I kazać im koordynować szkolenie na poszczególnych etapach. Jeśli szukać graczy, to młodych, tanich, perspektywicznych. Najpierw pod nosem, potem coraz dalej, aż - hen! - po krańce znanego świata Trener? Pogadać. Jeśli serio nie wiąże przyszłości z klubem - wypieprzyć i znaleźć takiego, który by tę przyszłość wiązał, w dodatku koniecznie na młodzieżową modłę.
To właśnie odebrałbym jako poważną próbę narzucenia klubowi funkcjonowania wg określonej, przyszłościowej, profesjonalnej wizji. Prawdziwy krok do przodu. Tymczasem Leśnodorski wykonał okraszony obłymi, pijarowskimi sentencyjkami krok... w bok.
Powtarzam: absolutnie nie zamierzam twierdzić, że ów krok na pewno okaże się błędny. Wręcz przeciwnie, całkiem możliwe, że Henning Berg będzie tym trenerem, który po długaśnych latach przerwy wprowadzi wreszcie polski klub do LM. W końcu tak d ł u g a absencja naszych drużyn w tych rozgrywkach to jakaś statystyczna anomalia, która kiedyś zwyczajnie musi się skończyć.
Tyle się napisałeś a sprytnie włączyłeś statystyki czyli żaden Leśny żadna wizja, a tylko "raz w roku to i ślepa kura ziarno znajdzie"
Bardzo Ci dziękuję.Zaczynasz mi odpowiadać tą samą bronią,której ja używam.Ja też odpowiem,nie wierszem."Byłoby niedorzecznością ganić innych w takiej dziedzinie w jakiej się samemu popełnia błędy"..Bo "życie jest jak piłka.Raz kopią Ciebie.Innym razem jesteś skopany". Ale zawsze lepsze życie przypada w udziale tym co się o to starają. Pozdrawiam serdecznie.
Czytając wpis do Przewielebnego Monrooe chyba byłeś w słabszej formie.Chyba godzina nie ta.
Ponieważ mam o Tobie dobre zdanie to nie będę wykorzystywał słabości intelektualnej tylko pozwolę sobie na kilka refleksji trochę oderwanych.
1.Nie będę toczył sporów o podział na krytykę i krytykanctwo tak bezpłodnych w dawnych czasach.Tylko,że dziś mamy do czynienia z jego odmianą polegającą na kwestionowaniu wszelkiej władzy i wszelkich autorytetów.Każdy nawet największy chłystek roi sobie prawo do obrażania innych tylko dlatego,że on jest nikim,a co inni kimś.Chwila refleksji powinna pozwolić się zastanowić,że może nie tylko ja jeden mam patent na doskonałość.Może tak ten Prezes jednak wie co robi?
Może nie dlatego to nie ja nim nie jestem dlatego,że jestem najmądrzejszy lecz dlatego,że....
Oczywiście to Ciebie nie tyczy,ale w wielu tekstach aprobowałeś poczynania Pana Filipika,które on sam pózniej dyskredytował.Dlaczego masz inne kryteria wobec Legii?
2.Wyrażanie się ciepło o zaciągu Holenderskim w Wiśle nie przystaje do Twojego kibicowania.Chyba,że o tych oszustach piszesz prześmiewczo.
I teraz będzie poważnie.Uważam,że każdy człowiek ma godność i honor.Nigdy więc nie oszukałbym i nie okradł innego tylko dlatego,że jest naiwny i mnie powierzył swoje mienie.W tamtym okresie Holendrzy traktowali Pana Cupiała jak ostatniego frajera do dojenia.Kupowali zawodników za niezłe pieniądze,którzy za darmo byli wystawiani na listę transferową,zawierali kontrakty z graczami,którzy byli bez umów na sumy 3-4 większe niż mieli w bogatej Holandii.Dla mnie hasło "Śmierć frajerom" jest bandyckie i zawsze uważałem,że miejsce bandytów jest więzieniu.
3.Odnośnie Legi to wymienienie trzech nazwisk,którzy mają świadczyć o tym,że ludzie są i odchodzą jest słuszne.Tylko,że zawsze liczy się bilans.W przypadku wymienionych wypada on zdecydowanie na ich niekorzyść. Mnie szkoda Miklasa,gdyż mógł zapisać się dobrze,bo to jego pomysłem jest Akademia.To on był Prezesem jak Legia za Okuki zdobyła Majstra.Niestety wraz z Jóżwiakiem wdał się w zwalczanie trenera i wywierając na niego presję pozbawili Skorży decyzyjności.I złośliwie sprowadzali mu szrot chcąc pokazać:jak jesteś taki dobry to zrób z nich gwiazdy.Na to zwalczanie honorowego trenera wydali kilkadziesiąt mln złotych nie swoich pieniędzy.A Marek Jóżwiak został wyrzucony na zbity ryj za rażącą nielojalność.Wyraził zgodę na rozmowy Wolskiego we Włoszech,a Prezesowi wmawiał,że nic o tym nie wie i odmówił rozmów o transferze Beresia,bo Lecha nie lubi.
Chyba o głuptaka Trzeciaka nie będziesz się wadził.Chociaż może, bo on to "centuś" większy od zwolenników Krakusów.
4.Stety, niestety w dzisiejszym świecie PR jest nieodłącznym elementem rzeczywistości.Czynienie zarzutu,że ktoś z tego elementu korzysta to tak jak czynienie zarzutu,że korzysta się z elektryczności.
Cieszy mnie natomiast,że uważasz za możliwe,że Legia uczyni znaczący krok do przodu.Ja zawsze miałem tę pewność,nawet wtedy jak broniliśmy się przed spadkiem.
Pozdrawiam i gratuluję świetnego pióra.Używaj go w lepszej sprawie.
"Chwila refleksji powinna pozwolić się zastanowić,że może nie tylko ja jeden mam patent na doskonałość"
A jesteś pewien, że te słowa nie powinny paść pod adresem Leśnodorskiego? Bo ja (i nie tylko ja) odnoszę wrażenie, że gość jednak ostatnio trochę odleciał a te wszystkie zmiany w klubie wynikają nie z jakiejś wizji a bardziej z tego, że pan prezes pozbywa się ludzi, którzy ośmielają się mieć inne zdanie niż on.
Jeśli ja czytam, że panu prezesowi nie podobały się metody treningowe Urbana, to zaraz nasuwa mi się pytanie, jakie szkoły trenerskie kończył pan prezes, skoro kwestionuje to, co na treningach robił Urban.
Jeśli ja czytam, że Urban przed sezonem krytykował prezesa za zmiany w sztabie medycznym a potem nagle w zespole pojawia się 40 kontuzji, to ja się pytam: kto miał rację?
Jeśli ja czytam, że Urban przed sezonem żalił się, że na miejsce Ljuboji nie sprowadzono żadnego napastnika a potem wszyscy widzimy, nieudolność zespołu w akcjach ofensywnych i tęsknimy za Danielem, to ja się pytam: kto się teraz śmieje ostatni?
Reformę z litości przemilczę.
Liczyłem, że po zakończeniu rundy Leśnodorski stanie przed kamerami i publicznie przyzna, że przed sezonem popełnił kilka bardzo poważnych błędów. A co robi pan prezes? Zwalnia osobę, która słusznie krytykowała jego decyzje. Bo podobno nie pasuje do koncepcji.
Ja Tobie to powtórzę.Jest hierarchia.Kto tego nie przyjmuje do wiadomości ten ma kłopoty z funkcjonowaniem społecznym.Prezesa powołuje Rada Nadzorcza,a Prezes zwalnia podległych sobie pracowników.Jednym z kryteriów jest lojalność.Jak ktoś jest uporczywie nielojalny to sam się z korporacji eliminuje.Tobie anarchia myli się z elementarnym porządkiem.
A co do np.kontuzji to wolę czytać prof. Chmurę czy dr.Śmigielskiego.Nauczyłem się słuchać ludzi,którzy mają wiedzę w jakiejś dziedzinie a nie domorosłych wszystkowiedzących odkrywców. Zawsze lepiej na tym wychodziłem.Tobie też radzę.
Co do wizji jeszcze, to pewnie wiele osób będzie znowu przyprawiało mi gębę i sugerowało obsesję, ale ja zamierzam jeszcze mocniej się przyglądać i "czepiać" się wszystkiego, bo zwyczajnie nie wierzę w te bajeczki. Będę pilnie się przyglądał kogo sprowadzamy, skąd, w jakim wieku, ilu młodych graczy gra w podstawowym składzie, ilu dostaje szanse, czym się zajmuje dyrektor sportowy, a czym szef skautingu itd. Bo mówić o "skoku na wyższy poziom" można zawsze i wszędzie, ale najważniejsze są konkrety i wymierne efekty. Skoro ma być m.i. młodziej i z większą liczbą wychowanków to tego właśnie będę oczekiwał, bo to łatwo sprawdzić.
@iocosus
JJ albo jego kolega napisał tekst do „Weszło.com”
No, nie, "oskarżanie" mnie o popełnienie takiego tekstu to pomyłka, bo czy ja użyłbym określenia "jest najlepszym prezesem w polskiej Ekstraklasie od lat"?
Ale przyznam, że ciekawy tekst, oczywiście jak ktoś nie chce czytać ze zrozumieniem i zakłada klapki na oczach to nie dostrzeże tam nic (tak jak w naszych sporach), ale mnie zaciekawiła kwestia etykietek. Znakomicie to wychwycił przyznam i to też w prosty sposób wyśmiewa tą całą bajeczkę o wizji. Rzeczywiście, że też nikt z nas nie zwrócił na to wprost uwagi. Żewłakow jako szef skautingu zajmuje się rzeczami, które nie mają nic wspólnego z jego funkcją. To o jakim uporządkowaniu mówimy? O jakiej profesjonalizacji? O jakich standardach Zachodu? Nawet dzisiaj Żewłakow wypowiada się na temat ofert dla Furmana. O co chodzi? Słyszał ktoś, żeby tym się zajmował szef skautingu, a nie dyrektor sportowy? Bardzo trafne spostrzeżenie autora przytoczonego tekstu
@a-c10
Słuszna uwaga o Valckxie
Niestety wraz z Jóżwiakiem wdał się w zwalczanie trenera i wywierając na niego presję pozbawili Skorży decyzyjności.I złośliwie sprowadzali mu szrot chcąc pokazać:jak jesteś taki dobry to zrób z nich gwiazdy.
"Jóźwiak sprowadzał Skorży szrot" - to prześledźmy.
Antolovic - proszę pretensje kierować do Dowhania. Co, nie wypada krytykować legendy? Lepiej zrzucić na nielubianego Jóźwiaka?
Knezevic - fakt, wtopa, chociaż gość przychodził z mistrza Serbii, gdzie regularnie grał w podstawowym składzie.
Cabral - to jest ten szrot? Gość pokazywał u nas i później, że ma papiery na granie. Grając w Legii Urbana byłby gwiazdą.
Mezenga - gwiazdą nie był jak go zapowiadano, ale też warto zauważyć, że taki najgorszy nie był, bo wszystko się opierało w tamtym sezonie na wariackich papierach. W dzisiejszej Legii mógłby być uzupełnieniem i sobie postrzelać.
Vrdoljak - gość, który do dzisiaj jest fundamentem Legii i z którym przedłużono kontrakt.
Manu - był jaki był, miał swoje mankamenty, ale nie był taki najgorszy, co potwierdził na przestrzeni 3 rund. Można było umiejętnie korzystać z jego atutów.
Ogbuke - wymysł trenera Skorży.
Hubnik - lider tabeli strzelców ligi czeskiej, to była dobra rekomendacja, a w początkowych meczach zachwycił sporą część kibiców i komentatorów. Później przyszły kontuzje.
Kelhar - zdaje się, że Skorża miał go na testach.
Gol - różne można mieć zarzuty do Janusza, ale na pewno nie to, że nie potrafi grać w piłkę.
Żewłakow - klasy chyba nie trzeba oceniać.
Ljuboja - to samo.
Kuciak - jak wyżej.
Ohayon - nieudany transfer, pomimo, że gość potrafi grać w piłkę to zupełnie nie dla nas.
Faktycznie nasprowadzali mu szrotu nad szroty. Na 15 transferów 14 to szrot... A na poważnie rozpatrując tylko pod względem sportowym, bo na Manu udało się zarobić nawet to:
3 bardzo nieudane transfery za które odpowiada Jóźwiak: Knezevic, Ohayon, pewnie Mezenga
2 średnie: Manu, Hubnik
6 bardzo udanych: Vrdoljak, Cabral, Gol, Żewłakow, Ljuboja, Kuciak.
Obarczaniem winą Jóźwiaka za Antolovica, Kelhara czy Ogbuke to niepoważne stawianie sprawy. Czy to jest naprawdę taka fatalna statystyka transferów, żeby pisać, ze sprowadził wyłącznie szrot i kazał trenerowi coś z niego ulepić? Moim zdaniem nie, pewnie, ze mogło i powinno być lepiej, ale przesadzasz licząc na słabą pamięć lub wściekłość kibiców jaką wciąż wywołują tamte sezony.
A co do np.kontuzji to wolę czytać prof. Chmurę czy dr.Śmigielskiego.Nauczyłem się słuchać ludzi,którzy mają wiedzę w jakiejś dziedzinie a nie domorosłych wszystkowiedzących odkrywców. Zawsze lepiej na tym wychodziłem.Tobie też radzę.
Tego samego Śmigielskiego, który w dosyć ostry i bezpośredni sposób wyśmiał całą tą włoską klinikę z którą współpracujemy i wokół czego zrobiono 7 cud świata? Aha, dobrze wiedzieć, że cenisz jego zdanie
Już to pisałem,ale hołduję przeświadczeniu Sokratesa,że "Bliskim mi jest przyjacielem Platon,ale znacznie bliższym prawda".Tam gdzie należy krytykować to krytykuję,ale nie wszystko i nie wszystkich.Ideologia wylewania żółci jest mi obca z założenia.
Z tą Polonią to trafiasz jak kulą w płot.Zgadzam się ze zdaniem Morta,albo Garma ,że "teren na K6 należy zaorać i posypać solą tak,aby już więcej żaden chwast tam nie wyrósł".
Oczywiście znowu masz małe pojęcie o tym kto tak naprawdę zniszczył Polonię.Obwinianie o to człowieka,który włożył w ten klub kilkaset mln złotych,wiele energii,czasu i zaangażowania jest nonsensem.Można do niego mieć pretensje,że dał się omotać tym wszystkim oszustom,którzy go okradali.Czyli wszyscy w Polonii poza kibicami.Nikt mu tego nie powiedział,ale powinien wszystkich,którzy choć raz w życiu wstąpili na K6 wyrzucić na zbity ryj.Gdyby zaczął od opcji zerowej miałby szanse.A tak dziś tacy jak Ty wylewają na porządnego człowieka kubły pomyj.Niestety Pan JW nie grał w PR.Naiwnie myślał,że prawda sam się wybroni.Zwolnił parę osób, a te bezkarnie go lżyły.Powinien zacząć je pozywać.Jak by zaczęli płacić za naruszanie jego dobrego imienia to wiedzieliby ile to kosztuje.
Był ponad to.Ja uważam,że chamstwa nie wolno tolerować,bo się rozplenia jak perz.Wyrywać chwasty to jest to.
"dał się omotać tym wszystkim oszustom,którzy go okradali"
Tak, znam to. "Car dobry, źli bojarzy".
Daruj Zbyszku ale szermowanie określeniami "dobry, porządny" w stosunku do człowieka, który ordynarnie kupił miejsce w Ekstraklasie budzi mój ogromny sprzeciw.
żaden Leśny żadna wizja, a tylko "raz w roku to i ślepa kura ziarno znajdzie"
Nooo... tak. Bo to przecież właśnie w ten sposób wygląda. Dopóki będziemy (piszę "my" mając na myśli całą polską piłkę) tkwić w naszych smolbizach, a za istotne zmiany przyjmować wymianę jednego średniego trenera na innego średniego trenera, to pozostaniemy skazani na efekt ślepej kury. On się kiedyś ziści. Ot np. któregoś lata Mistrz Polski wpakuje u siebie pięć goli zdekoncentrowanemu, zdemotywowanemu rywalowi, na wyjeździe ustawi zasieki i dostanie tylko cztery. Albo gigantycznie przyfarci nam się w losowaniu i dostaniemy rywala naprawdę bardzo w naszym zasięgu. Albo jeszcze co innego.
Ja oczywiście chciałbym, żeby taki los padł udziałem Cracovii (wrrróć, tak naprawdę chciałbym zupełnie czego innego). Nie widzę jednak powodów, by wykluczać, że stanie się tak z Legią. Pod wodzą Berga. Pod wodzą Urbana. Wsio rawno.
@ Zbyszek:
0. Ależ ja bym z chęcią zobaczył tę swoją "słabość intelektualną". Pora nie gra roli, mój zegar biologiczny posiada zdumiewającą wręcz łatwość dostosowywania się do moich zachcianek
1. Zacznę od tego, że ja tu przecież tak naprawdę nikogo nie krytykuję. Dziwi mnie jedynie postawa Waszego prezesa i łatwość, z jaką część z Was przyjmuje jego "argumentację".
Dalej, autorytet autorytetem, chciałbym jednak przypomnieć, iż rozmawiamy o Bogusławie Leśnodorskim, człowieku z krwi i kości, który jako taki ma wszelkie prawo popełniać błędy.
w wielu tekstach aprobowałeś poczynania Pana Filipika,które on sam pózniej dyskredytował.Dlaczego masz inne kryteria wobec Legii?
Szczerze mówiąc nie pamiętam zbyt wielu przykładów tego typu, nie rozumiem zatem pytania o odmienność kryteriów (choć kryteria odmienne - rzecz jasna - mam. Od Cracovii zawsze wymagam więcej, jednocześnie rozumiejąc, że nie od razu ten Rzym).
2. Wyrażane się ciepło o zaciągu holenderskim w Wiśle wynika z mojego osądu realiów. Cupiał chciał, Cupiał dostał. Nie wiem za to dlaczego Ty sugerujesz, iż białogwiezdny pan na włościach jest ciężkim idiotą i zwyczajnie dał się Valckxowi orżnąć. Przyłączam się do prośby CTP o rezygnację z dyskursu w tonie "car dobry, źli bojarzy".
3a. Nawet jeśli nie podzielam entuzjazmu kol. JJa odnośnie kilku jóźwiakowych transferów (a może po prostu zastosowałbym szersze widełki, niż bardzo nieudany - średni - bardzo udany), trudno mi nie zauważyć, że działalności "Bereta" nie da się w żaden sposób określić mianem "wtykania szrotu".
3b. Jóźwiak był zły? No być może. Znaczy może kto inny na jego miejscu poradziłby sobie lepiej. Jednak moim zdaniem oznacza to akurat tyle, że należało wymienić samego Jóźwiaka, ale miejsce zostawić.
4. Tak, PR jest dziś wielce istotny. Można na nim sporo ugrać (patrz pewien emerytowany Szkot). Ale i sporo można przegrać. Np. wtedy, gdy się okazuje, że PR to nie żaden PR tylko dziecinna bufonada.
Wiesz co? Moim zdaniem, gdyby JJ miał rację, znaczy gdyby Leśny na serio chciał się otaczać wyłącznie "swoimi", to wcale nie byłoby tak źle. No bo co, w końcu ktoś go uczynił szefem tego teatrzyku, ktoś mu pozwolił decydować (podług własnych kryteriów), jakie kukiełki będą fikać po scenie i w jakiej roli. I jeśli B.L. faktycznie chce mieć takie otoczenie, któremu będzie ufał, cóż - lepsze takie kryterium, niż żadne. Znacznie gorzej by było, gdyby - a wykluczyć tego w chwili obecnej nie można - prezes Boguś najzwyczajniej w świecie czerpał radochę z pociągania za sznurki. Ot, tak dla samego pociągania.
pees.
Wybacz, ale rysowany przez Ciebie obrazek zagubionego pana Józka, którego źli ludzie chcieli wycyckać, a on bidny się dawał, jest po prostu komiczny.
Jeśli już polska piłka na dziś jest skazana na efekt ślepej kury to moim skromnym zdaniem właśnie my czyli mój klub Legia jest na dobrej drodze aby ten los zminimalizować. Myślę, że są przesłanki ku temu aby taką tezę postawić. Pokaż mi inny klub w naszym kraju który próbuje coś zmieniać, szuka dróg wyjścia z przypadkowości, ma określony plan rozwoju. Szanowny kibicu innej drużyny to czy obrane kierunki dadzą porządany efekt i kiedy to już inna bajka. Nie zaprzeczysz jednak, że jako właściwie jedyni coś próbujemy robić.
Legia jest na dobrej drodze aby ten los zminimalizować.
Ależ ja przecież w sensie ogólnym zupełnie temu nie przeczę. Wręcz odwrotnie, odkładając na bok wszelkie kibicowskie animozje z ręką na sercu i otwartą przyłbicą mogę stwierdzić, że Legia zrobiła w ciągu ostatnich kilku lat naprawdę sporo fajnych rzeczy, które powinny stać się punktem odniesienia dla innych polskich klubów.
Uważam jedynie, że zamiana Urbana na Berga to nie jest krok na tej drodze.
"Uważam jedynie, że zamiana Urbana na Berga to nie jest krok na tej drodze."
W kontekście tej wizji, którą w końcu Leśny wyartykułował na Interii, to, moim zdaniem, nie ma znaczenia. Jestem święcie przekonany, że za jakiś czas Berg wejdzie w buty Urbana i, mówiąc w wielkim skrócie, załamie ręce nad "techniką" Dwaliszwilego i zażąda drugiego Ljuboji. Bo piłkarzy uczy się grać w piłkę w wieku juniorskim a nie starych koni z setką meczów w Ekstraklasie na koncie. Wcześniej czy później wrócimy do urbanowej wizji piłki nożnej, bo tak to się po prostu robi na świecie. Leśnodorski wychwala Petrescu ale chyba nie zapoznał się dokładnie z jego sukcesami. Rumun przychodząc do Unirei w ciągu 2 lat praktycznie wymienił całą podstawową 11-tkę. I to nie byli wychowankowie tego klubu.
Szkoda tylko straconego czasu...
Z tego dzisiejszego wywiadu dla interia.pl sam prezes również pewny nie jest i nie widzę w tym czegoś złego. Wizja plany wspólny cel to wszystko jest ale jest też wiele niewiadomych . Mogę postawić inne pytanie. Czy pozostawienie Urbana uważałbyś za dobry krok na tej drodze? Pamiętaj przy ocenie o tym, że w pewnym momencie
przestał być lojalny wobec klubu, a i nie widział potrzeby wprowadzania zmian choćby w samym sztabie szkoleniowym. Jego słowa o odejściu w czerwcu też czczą paplaniną nie były choć zdaję sobie sprawę, że wynikały z dwóch wspomnianych problemów. Moim skromnym zdaniem wyjście przy pozostawieniu Urbana było jedno, nic nie ruszać, zostawić jak jest.
Czytam sobie, Panowie, ten wywiad, czytam Was i...
Tryby maszyny chodzą w jedną stronę i zazębjając się napędzają klub. Nie cały tryb wyleci a jeden ząbek i lipa
To jest akurat bardzo trafnie napisane i kompletnie nie rozumiem z czego miałbym się śmiać. Dodam tylko - bez lektury Fergusona - że każdy trybik powinien się znajdować w takim miejscu i wykonywać taką pracę, do jakiej został zaprojektowany. Inaczej nie lipa, a - wybaczcie - dupa. I to dosyć blada, mimo najszczerszych chęci. Wyobraź sobie, Senatorze, że ktoś proponuje Ci zakup samochodu, w którym skrzynia biegów odpowiada za pompowanie paliwa, pompa paliwa ładuje akumulator, alternator kontroluje siłę hamowania, a ABS... no chyba biegi zmienia, choć tak na 100% trudno stwierdzić. Głowę daję, że posłałbyś takiego "wizjonera" na drzewo razem z jego cudownym wynalazkiem. Tymczasem prezes Leśnodorski rozmowę o rzekomo profesjonalizujących zmianach w klubie rozpoczyna od takiego passusiku: Naszym podstawowym celem była zmiana kultury i organizacji klubu. Jestem przekonany, że dzięki Bergowi to osiągniemy
Kurczę, ja może i jestem słaby intelektualnie aczkolwiek całe życie mi się zdawało, że trener to jest od tego, by tych kilkunastu-dwudziestu paru piłkarzy, jakich ma do dyspozycji, zebrał w jak najlepszą drużynę. Jeśli więc Berg będzie się zajmował zmienianiem kultury i organizacji Legii, kto poprowadzi treningi i przygotuje zespół do poszczególnych meczów? Mazurek? Żewłakow? A może Leśny we własnej osobie? Doprawdy, ten piszący na "Weszło!" sobowtór JJa miał mnóstwo racji...
Wcześniej czy później wrócimy do urbanowej wizji piłki nożnej
Żeby było ciekawiej, to ta urbanowa wizja przyniosła Wam bardzo wymierne zyski z transferów kilku graczy wprowadzanych do pierwszego zespołu przez pana Janka.
Czy pozostawienie Urbana uważałbyś za dobry krok na tej drodze?
O pozostawianiu Urbana już pisałem Moim skromnym zdaniem poważny klub piłkarski może zaoferować trenerowi roczny kontrakt w zaledwie jednym wypadku: sam klub jest w trakcie bardzo poważnej przebudowy, jakiekolwiek dalekosiężne plany zacznie robić najwcześniej za rok właśnie, zaś trener to żółtodziób stawiający pierwsze kroki w zawodzie (np. była klubowa gwiazda, która dopiero co odwiesiła buty na kołek). Sprawdzi się? Super, podpiszemy na dłużej. Nie? Trudno, płakać nie będziemy, bez żalu podamy sobie łapki. Tymczasem Legia podpisała roczny kontrakt z Urbanem świeżo po zdobyciu przezeń jednego z najbardziej okazałych sukcesów w klubowej historii. Jeśli faktycznie szło o jakieś wizje, trzeba się było rozstać latem. A jeśli nie, cóż...
Ja go bardzo lubię i szanuję. Zresztą on sam powiedział, że po roku się rozstaniemy.
No sorry, chłopie, ale jeśli serio go lubisz i szanujesz, to przestań tak klepać (i jeszcze o tych rozwodach), bo to akurat jest bardzo niesmaczne. Naprawdę to on powiedział, że po roku się rozstaniecie? Nawet jeśli - w co, przyznaję, trudno mi uwierzyć* - to twoim profesjonalnym obowiązkiem było odpowiedzieć "nie, Jasiu. Albo wiążesz się z nami na dłużej, albo rozstaniemy się już teraz".
* mimo całej swej sympatii do Was (ze szczególnym uwzględnieniem Senatora) nie chciałbym być trenerem Legii. Gdybym jednak tej niechęci w sobie nie miał, a już do Legii trafił, chciałbym podpisać kontrakt tak długi, jak tylko się da. Najlepiej dożywotni. Kurde, solidny budżet, możliwość walki o tytuł praktycznie rok w rok, a co za tym idzie, częste starty w pucharach, pensja też niechuda - no czego chcieć więcej? Atletico Madryt? Osz w mordę, a czemu nie Barcelony od razu?
Kurczę, ja może i jestem słaby intelektualnie aczkolwiek całe życie mi się zdawało, że trener to jest od tego, by tych kilkunastu-dwudziestu paru piłkarzy, jakich ma do dyspozycji, zebrał w jak najlepszą drużynę.
A toś mnie szanowny kibicu innej drużyny z lekka rozczarował
Myślisz schematami i stereotyp Ci nie obcy. Gdyby nie szkoda było Ci oczu to byś przeczytał ,że SAF po przyjściu do MU zajął się czymś więcej niż trenowaniem pierwszej drużyny. Właśnie zarówno w Aberdeen jak i na Old Trafford za główny cel postawił sobie zmianę kultury i organizacji klubu bo to było podstawą do osiągnięcia celu nadrzędnego czyli sukcesu Czyli jednak Twój punkt widzenia osoby trenera jest archaiczny a wstyd
"Zmiana kultury i organizacji klubu."
Kurczę, to jest taki ogólnik, że aż przypominają mi się wszystkie narady z moimi klientami, którzy swoją niewiedzę przykrywali podobnymi pustymi hasłami. Daj spokój, bo zaraz przyjdzie JJ i zasypie cię pytaniami, że tak powiem, drążącymi temat, na które oczywiście nie odpowiesz, bo przecież sam nie wiesz o co w tym chodzi.
Na razie mamy tylko jeden konkret: model Urbana versus model Leśnego. Ten pierwszy wariant, to w największym skrócie: 3-letni okres wprowadzania młodych do pierwszego składu, oczywiście przy kompletnym zakazie ich eksportu (przez czas inkubacji) oraz do tego systematyczne wzmacnianie składu piłkarzami o określonej jakości. Po mojemu, przy obecnym naszym stanie kadrowym, w sezonie 2015/2016 moglibyśmy realnie oczekiwać fazy grupowej LM.
Model Leśnego, to w największym skrócie: maksymalna promocja młodych i jak najszybsza ich sprzedaż oraz próba stworzenia zespołu na LM z tego, co nam będzie zostawać w klubie po każdym oknie transferowym.
Ja osobiście jednak wolę tę urbanową wizję.
CTP wrzucał już na aucie:
Szkoła hiszpańska - to filozofia, której hołdował Jan Urban - zakłada, że zawodnik, który przychodzi do pierwszej drużyny umie grać w piłkę na wysokim poziomie. Tymczasem w polskiej lidze wielu chłopaków, którzy trafiają do niej, nie potrafi grać w piłkę. Dlatego powinni mieć zindywidualizowany trening, stawiający na ich rozwój.
Otóż ja chciałbym spytać jaki to jest konkret przepraszam bardzo? Bo dla mnie to absurd. Konkretnie to zdanie:
Tymczasem w polskiej lidze wielu chłopaków, którzy trafiają do niej (do niej = 1 drużyny Legii przypomina JJ), nie potrafi grać w piłkę.
To może mając budżet w wysokości 106 mln zł należy zadbać, aby:
a) ulepszyć proces uczenia w akademii, tak żeby "wychodzili" z niej gracze potrafiący grać w piłkę?
b) mając taki budżet nie kupować szrotu nie potrafiącego grać w piłkę?
c) zatrudnić fachowców do II drużyny i akademii właśnie, i niech tam uczą graczy nie potrafiących grać w piłkę?
Do 1 zespołu mającego budżet 106 mln zł powinni trafiać gracze potrafiący grać w piłkę. Takie jest moje zdanie. Nie wynika to z żadnej filozofii hiszpańskiej, ale ze standardów całego świata. Zamiast opowiadać głupoty, może tak ulepszyć proces szkolenia akademii, żeby w wieku 19 lat (to i tak późno) wychodzili z niej ukształtowani piłkarsko ludzie, a nie półprodukty? Może należało symbolicznie pensję Ljuboji przeznaczyć na fachowca dużej klasy, który objąłby ster w akademii i przebudował ją od piwnicy aż po strych, jeśli jest taka potrzeba? A może tak zamiast się chwalić, że budżet w ciągu roku urósł o 26 mln zł (i właściwie nikt nie wie na co poszła kasa) powiedzieć: przez 2 lata nie kupimy nikogo, postawimy mocniej na wychowanków nawet kosztem wyników, ale przeznaczymy 30-40 mln zł na budowę tego
pieprzonegowymarzonego ośrodka treningowego, który może pomóc zrobić krok milowy w procesie szkolenia juniorów? O to, byłaby wizja, której bym przyklasnął, bo mija kolejny rok i nic. Pewnie kasy brak na tereny/ośrodek, ale już na sprowadzanie 30 latków kasy nie żal. Tak, gdybym ja był prezesem to 1 co bym zrobił to zacisnąłbym tak pasa, żeby możliwe było wybudowanie z własnej kasy ośrodka treningowego nawet w Łazienkach Królewskich, bo to jest PODSTAWA.Naprawdę do tego wszystkiego nie potrzeba trenera 1 zespołu... O, to byłyby wizje, a nie opowiadanie głupot, że trener dostając zawodnika w 1 drużynie ma go uczyć grać w piłkę. W którym profesjonalnym klubie tak się dzieje? To jest ten zachód który gonimy? Standardy angielskie?
Naprawdę fajnie, że chce się sprawić, aby klub był jak jedna wielka rodzina, że ma być lepiej, że mają współpracować, ale to są banały i nie o to chodzi w piłce. Co to są za bzdury i dlaczego ludzie to kupują jako wizję?
@a-c10
Moim zdaniem, gdyby JJ miał rację, znaczy gdyby Leśny na serio chciał się otaczać wyłącznie "swoimi", to wcale nie byłoby tak źle.
Nie do końca tak Nie mówiłem, ze otacza się swoimi w sensie kumpli, ale swoimi w sensie, że cały splendor spłynie na niego. Jego pomysł, on zatrudnił. Gdyby Urbana zamienić z Bergiem to też by poleciał niezależnie od tego co mówi i jak się zachowuje
Ty tak na poważnie? Takie są wizje? Ja to widzę zupełnie inaczej. Urban uważa że zawodnik przychodzący do zespołu lub do niego wchodzący powinien być kompletny a on pewnymi sprawami nie powinien się zajmować. Zreszta dał temu wyraz po meczu chyba ze Śląskiem
Każdy z zawodników na swój sposób wykorzystuje swoją szansę. To bardziej problem Augusto niż mój. Ale zgadzam się, nie był w stanie stworzyć zagrożenia - ocenił debiut w Legii Raphaela Augusto szkoleniowiec
Może takie wypowiedzi doprowadziły do tego co mamy. Kiepska postawa zawodnika to nie jest problem trenera? Od razu przypomniał mi się Beenhakker i problem strzelecki Żurawskiego?Brożka?Smolarka? Nie pamiętam kogo dotyczył ale Leo zalecił codzienny chyba 30 minutowy indywidualny trening polegający na tym ze zawodnikowi dogrywano cały czas piłkę a on pakował chyba nawet na pustą bramkę.
Ponadto my jeszcze długo będziemy skazani na sprzedaż najlepszych zawodników, tych których nie będziemy w stanie utrzymać. I nie ma co się kopać z koniem i jeszcze krzyczeć tak być nie może. Może bo tak jest na całym świecie a z pewnością na 95% jego obszaru.
Zarzucasz Senatorowi "puste hasła" a sam piszesz że należy wzmacniać zespół piłkarzami o określonej jakości. A jaką jakość reprezentują na świecie zawodnicy zarabiający poniżej 0,5 mln euro i kosztujący do 1 mln euro? Jaka może być pewność że będą to zawodnicy o określonej jakości? Proponuję do znudzenia czytać to co Leśnodorski powiedział w wywiadzie:
"Po roku pracy w Legii mogę powiedzieć na pewno, że największym wyzwaniem dla polskiego klubu jest pozyskanie właśnie rasowego napastnika, który będzie dawał gwarancję gry na europejskim poziomie. To niezwykle trudne zadanie. Jeśli proponują nam takich zawodników, to znaczy, że gdzieś musi tkwić jakiś haczyk. Albo to musi być człowiek, który kończy karierę i ma bardzo trudny charakter i w innych miejscach już go nie chcą, albo ktoś, kto długo nie grał z powodu kontuzji, albo ktoś, kto z innych powodów decyduje się na przyjście do nas. Np. jest trzecim napastnikiem w bardzo dobrej drużynie, która na tej pozycji ma czterech-pięciu piłkarzy. Taki zawodnik chce się odbudować i pokazać, że znowu gra, więc na półtora roku może przyjść do polskiej ligi z opcją pierwokupu.
- Ale kupienie na rynku zdrowego, 26-letniego napastnika, który ma za sobą dwa sezony gry na wysokim poziomie, co weryfikowałby jego umiejętności, jest nieosiągalne dla polskich klubów"
Natomiast trener musi starać się wycisnąć z tego materiału który ma jak najwięcej, trener nie może dopuścić do tego że zawodnik podstawowego składu ma 8 kg nadwagi, że ma stanowczo za małą masę mięśniową etc etc Nie chcę znowu o pewnych sprawach pisać bo nagle z człowieka który Janka lubił stanę się jego zdecydowanym przeciwnikiem a tak są odbierane niektóre moje wpisy. A czy to tak trudno dostrzegać w kimś zarówno to co zrobił dobrze jak i pewne wady i błędy które popełnił? To musi być czarno-białe?
Ponadto wracając do "wizji" i "zmiany kultury i organizacji klubu" trener musi rozumieć np. to że klub ma wolny 1 mln ale zamiast przeznaczyć go na większą pensję czy dopłatę do zawodnika akurat w tym momencie kupuje balon nad boiskiem treningowym etc etc
" Nie chcę znowu o pewnych sprawach pisać bo nagle z człowieka który Janka lubił stanę się jego zdecydowanym przeciwnikiem "
To jest właśnie u nas (w Polsce) bardzo trudne. Nie sposób mieć wyważone zdanie na jakiś temat, bo ze wszystkich stron jest ono "szarpane" i manipulowane przez "ekstremałów" i sensatów których jest większość.
Ja też dopóki był Urban trzymałem jego stronę koncentrując się na plusach, teraz mam oczekiwania względem Berga i też mu sympatyzuję. Jeśli się nie sprawdzi to bez pretensji go pożegnam (w moich myślach)i będę znowu sympatyzował nowemu trenerowi.
Bardzo "popularna" metoda krytyki, to stawianie wygórowanych i oczekiwań i rozliczanie za nie po "2 miesiącach" grania. Szczególnie dziennikarze to eksploatują, bo muszą o czymś pisać i popisywać się "zawstwem" tematu a kibice przejmują od nich tą manierę i oceniają trenera po 2 meczach a reformę po 3 miesiącach.
Z góry Panowie patrzcie.Z góry.Wtedy wzniesiecie się na wyżyny.
Nie słuchajcie tych co głośno płaczą i urągają i narzekają na swój los.
Każdy ma to na co zasługuje.
Miejcie też trochę serca dla tych co swoimi pieniędzmi dają nam kibicom trochę radości,bo inaczej to piłkę byśmy oglądali w sklepach.
I każdy ma szanse.Każdy może jeszcze coś w piłce i dla piłki zdziałać.
Niech próbuje.Doczeka się tego samego co ci Panowie co utopili w niej pieniądze.
Nie słuchali mnie który wieszczy:"W pice nożnej raz jesteś kopnięty,zaś innym razem skopany".
To wygląda na toast.No to Do siego Roku.
Wyrzuć z siebie wszystko w starym roku, po co nowy zaczynać od wyrzutów.
"Urban uważa że zawodnik przychodzący do zespołu lub do niego wchodzący powinien być kompletny a on pewnymi sprawami nie powinien się zajmować"
I bardzo dobrze uważa. My nie jesteśmy Piastem Gliwice, kuźnią młodych talentów, których można opchnąć za niezłe pieniądze i dalej jakoś wegetować. To jest Legia, klub, który co roku walczy o najwyższe cele. Tych celów nie da się zrealizować stosując tak rabunkową gospodarkę. My nie możemy wzorować się na jakimś Lyn czy Lillestrom, tylko co najmniej na Rosenborgu. Oczywiście, na miarę naszego budżetu.
"A jaką jakość reprezentują na świecie zawodnicy zarabiający poniżej 0,5 mln euro i kosztujący do 1 mln euro?"
Rudnev, Brożek, Paixao, Nakoulma, Traore czy nawet Visnakovs prezentują, moim zdaniem, większe umiejętności niż Dwaliszwili. Przy tak ofensywnym stylu, to i pewnie Mezenga by sobie podreperował konto, a może nawet i Blanco. Ci piłkarze nie kosztowali jakichś kosmicznych pieniędzy, prawda? Legii nie stać na Adebayora czy Rooneya ale stać na lepszych jakościowo napastników niż mamy.
"Po roku pracy w Legii mogę powiedzieć na pewno, że największym wyzwaniem dla polskiego klubu jest pozyskanie właśnie rasowego napastnika"
Jak się ma skauting do dupy, to się zazwyczaj tak mówi. A! Czasami się jeszcze obwinia skauting konkurenta w lidze. Ja już to kiedyś tutaj pisałem, że Leśnodorski nie powinien wypowiadać się na tematy transferowe, bo się na tym po prostu nie zna.
"Natomiast trener musi starać się wycisnąć z tego materiału który ma jak najwięcej"
Wybacz Wallesie ale takie teksty ja czytam za każdym razem, gdy jakiś nasz ligowy Wojciechowski kolejny raz przerżnie mecz i zwolni fafnastego trenera. "A bo Fornalik wycisnął z Ruchu co mógł." Ano wycisnął, bo miał Piecha, który mu strzelał bramki. Piech odszedł razem z Fornalikiem, to i Ruch się skończył. Teraz z formą wystrzelił Starzyński i już czytamy peany na temat Kociana. Nic nowego pod słońcem.
Ja krótko , Nie rozumiem Ciebie.
Nie pamiętam abym użył stwierdzenia ,że klub ma być jedną wielką rodziną , to tak na marginesie. Zbyt inteligentny jesteś aby udawać ,że nie wiesz o co chodzi. Ośrodek decyzyjny i plan musi być jeden to tyle i aż tyle.
Piszesz ,że Leśny spija cały splendor no i ok aby tylko miał co spijać to mi to wisi. Problem jest taki ,że nie rezygnując z celów typu mistrz Polski, gra w Europie próbujemy zmieniać strukturę i szkolenie młodzieży, szerszym frontem wprowadzać ich na najwyższy poziom i przy mocno ograniczonych finansach dodatkowo wzmacniać drużynę. Jak na razie Leśny robi jeden błąd , nie każdy rocznik młodych wyda bardzo dobrego piłkarza a nawet dobrego z tym trzeba się pogodzić, natomiast sam problem ,że motoryczne nie są gotowi musi zostać jak najszybciej naprawiony.
Ja CTP rozumiem ale nie podzielam jego poglądów. Można powiedzieć że jego myślenie ma korzenie "związkowe" czyli wiecznej opozycji. Wie jak ma być ale nie obchodzi go rzeczywistość, posługuje się wybranymi przykładami manipulując faktami żeby udowadniać swoje tezy.
Bo czy ci wszyscy wymienieni piłkarze to zawodnicy jednego klubu i wynik pracy świetnego skautingu? Nie, to są pojedyncze przypadki nie tworzące żadnej reguły do której można się odnieść jako do wzoru postępowania.
Mam takie doświadczenie życiowe że najlepiej "wiedzą" ci którzy nidgy nie weryfikowali swoich pomysłów z rzeczywistością a jednocześnie bardzo pragną upewniać samych siebie o swojej mądrości, wiedzy i zdolnościach organizacyjnych.
Jak tylko spróbują zrobić coś na własny rachunek, to się przekonają że niepowodzenia towarzyszą każdemu działaniu i tylko konsekwencja, hart ducha i umiejętność wyciągania wniosków mogą dać sukces a i tak będzie on negowany przez "teoretyków" jak zbyt mały i obarczony błędami.
Nie pamiętam abym użył stwierdzenia ,że klub ma być jedną wielką rodziną , to tak na marginesie. Zbyt inteligentny jesteś aby udawać ,że nie wiesz o co chodzi. Ośrodek decyzyjny i plan musi być jeden to tyle i aż tyle.
Senatorze wiesz, że nie imputowałbym Ci rzeczy, których nie napisałeś. Nie odnosiłem się do Ciebie i dlatego nie było tam @Senator Odnosiłem się do przekazu jaki płynie z tego wywiadu na interi, a konkretnie zastosowałem skrót myślowy tych słów prezesa:
Wraz z nadejściem Berga będziemy chcieli zmienić wyraźny podział, który istniał w Legii - na pierwszą drużynę i resztę klubu. Ja uważam, że wszyscy musimy tworzyć jedną rodzinę, bo wszyscy pracują na sukces
I dalej Twoje słowa:
Problem jest taki ,że nie rezygnując z celów typu mistrz Polski, gra w Europie próbujemy zmieniać strukturę i szkolenie młodzieży, szerszym frontem wprowadzać ich na najwyższy poziom i przy mocno ograniczonych finansach dodatkowo wzmacniać drużynę.
I dlatego będę bacznie się przyglądał ilu młodych gra, a ilu grało, ilu jest wprowadzanych, czy awansowaliśmy do LM lub wiosennych gier LE itd
Co do struktury to hmm jak się zmieniła? Tak, że każdy pracownik wypowiada się o wszystkim tylko nie o tym co leży w jego kompetencji? Chodzi o strukturę na papierze? Czy o co chodzi? Przeczytaj linkowany przez iocosusa tekst
Ale z tymi mocno ograniczonymi finansami to nie przesadzaj... 106 mln zł budżetu.
A ty nie manipuluj 106 milionów to całość łącznie z Akademią , wypożyczonymi którym płaci klub itp. Może nie zrozumiałem ale prezes jasno powiedział ,że pierwsza to ok 50
Co do przyglądania się to oczywiście masz prawo, ja też to będę robił, a że wiadomo kto wziął na siebie te wszystkie decyzje łatwo będzie ocenić.
Oj, Senatorze, przecież nie manipulowałem. Napisałem o budżecie i to jest prawda. Gdybym napisał, że tyle mają na transfery czy to budżet 1 zespołu to bym manipulował.
Uważasz, ze lepiej mieć więcej czy mniej? Lepiej mieć 80 mln czy 106 mln? Wydaje mi się, że łatwiej wykrawać z tego większego. Dlatego napisałem, żebyś nie przesadzał z tymi mocno ograniczonymi finansami. Chyba, że względem Szachtara czy Bayeru. Wydaje mi się, że rok temu było 40 mln na 1 zespół, teraz piszesz o 50, więc naprawdę mocno ograniczone finanse?
Za taką kwotę można wyselekcjonować w dzisiejszych czasach naprawdę bardzo dobry zespół, trzeba tylko umieć to zrobić
Przykłady, które podałem są dowodem na to, że jak najbardziej da się znaleźć dobrych piłkarzy na naszym budżetowym poziomie. Trzeba tylko umieć szukać. Przecież nawet my swego czasu znaleźliśmy Chinyamę, który jednak trochę tych bramek dla nas nastrzelał. I to takich, przy których osiągnięcia Dwaliszwilego są blade jak zombie po zakrapianym Halloween. Akurat w tym temacie gadanie, że się nie da kompletnie mnie nie przekonuje, bo jakoś inne nasze kluby przy o wiele mniejszych nakładach na skauting jednak coś tam potrafią wynaleźć. Jak to jest, że taki biedny Widzew potrafił znaleźć Dudu, Phibela, Stępińskiego czy Dzalamidze - tanich grajków o niezłej jakości? Albo taka Pogoń wynalazła Akahoshiego i Murayamę. A my co? Zimą udaliśmy się na stypę po Józiu i tam capnęliśmy co się dało.
"Jak to jest, że taki biedny Widzew potrafił znaleźć Dudu, Phibela, Stępińskiego czy Dzalamidze - tanich grajków o niezłej jakości?"
Czyli mamy słaby zespół zlJak to jest, że taki biedny Widzew potrafił znaleźć Dudu, Phibela, Stępińskiego czy Dzalamidze - tanich grajków o niezłej jakości? słabych zawodników?
To z tego wynika że Urban jest geniuszem, bo mamy dublet i lidera.
CTP, bez żartów, Traore, gdzie on dzisiaj jest? A był gwiazdą naszej ligi.
Jesteś chyba nieobiektywny.
@ Senator:
Tak, myślę schematami. Schematami obowiązującymi we współczesnym futbolu
Przypomnijmy sobie dwa proste fakty: Alex Ferguson objął w Man Utd stanowisko (1) menedżera w (2) 1986tym roku.
1. Stanowisko menedżera (dla potrzeb bieżącej dyskusji możemy je chyba z grubsza zdefiniować jako połączenie ról trenera i dyr. sportowego) nigdy nie było przesadnie popularne poza Anglią. Ja nie twierdzę, że to źle, albo coś. Po prostu nie wszystko, co ładnie rośnie w Londynie, czy Manchesterze, równie ślicznie rozkwitnie w Krakowie, czy Warszawie. Albo Madrycie, gdzie niedawno funkcję menedżera powierzono Jose Mourinho. Skończyło się mało ciekawie. Mimo że Real to przecież większy (a więc łatwiej absorbujący ryzyko) klub, niż Legia, zaś Mou to fachowiec takiej klasy, że Henning Berg (jak i każdy szkoleniowiec pracujący w naszej lidze) mógłby przecież bez żadnej ujmy na honorze nosić za nim notatnik.
2. Czas. To chyba nawet ważniejsze, niż miejsce. Bo nawet na Wyspach menedżer to dziś gatunek na wymarciu. Co i mało dziwne. Sfera organizacyjna futbolu przeszła od 1986go gigantyczne zmiany. Zwykły śmiertelnik, dysponujący dwudziestoczterogodzinną dobą i nie posiadający zdolności multilokacji, żadną miarą nie jest w stanie przygotowywać zespołu do sezonu i poszczególnych meczów; prowadzić negocjacji kontraktowych (zwłaszcza że obecnie w 99,9% przypadków między klubem, a zawodnikiem występuje przekładka w postaci agenta/ów); osobiście obserwować młodego, zdolnego skrzydłowego rodem z Chile, doświadczonego stopera z Białorusi i napastnika-reprezentanta Zimbabwe; trzymać dłoń na pulsie rozwoju klubowej młodzieży; występować w roli klubowego rzecznika prasowego; a jeszcze na dodatek pilnować, by pracownicy różnych pionów i szczebli klubu reprezentowali odpowiednio wysoką kulturę organizacyjną. Nawet Fergie by tego nie uciągnął, o czym zresztą opowiadał w wywiadach już na przełomie wieków (!).
Zresztą, dajmy już temu Fergiemu spokój, swoje zrobił, niech się cieszy zasłużoną emeryturą. Standardy organizacji w dzisiejszej piłce wyznaczają Niemcy. Mistrz Bundesligi niedawno zmienił trenera. Zrobił to tuż po jednym z najbardziej udanych sezonów w swej historii (czy czegoś nam to nie przypomina?). Powiedz mi, Senatorze, czy Karl-Heinz Rummenige, Uli Hoeness, albo Matthias Sammer choćby półsłówkiem zająknęli się o tym, że Pep Guardiola ma u nich się zajmować jakąś kulturą, czy organizacją?
Dla mnie kwestia jest jasna: Leśnodorski opowiadając o swych "kulturowo-organizacyjnych" oczekiwaniach wobec Berga albo łże jak kibic Wisły usiłując natłuc kilka punkcików popularności, albo niewiele się jeszcze dowiedział o piłce mimo rocznego prezesowania. Nie mnie wybierać która opcja byłaby dla Was korzystniejsza.
@ JJ:
Nie mówiłem, ze otacza się swoimi w sensie kumpli, ale swoimi w sensie, że cały splendor spłynie na niego. Jego pomysł, on zatrudnił.
Wiem, jakoś nieostro mi wyszło. Ale tak na dobrą sprawę, to przecież żadna różnica. Jeśli Leśnodorski chce być wyłącznym ojcem sukcesu, powinien w pierwszej kolejności ten sukces osiągnąć. Musi zatem - że się tak ordynarnie wyrażę - dobierać takie plemniki, które oprócz tego, że będą jego, to przede wszystkim dotrą do celu.
Oczywiście troszki przesadziłem i mam nadzieję ,że to wyczułeś.
Rzeczywiście masz rację tylko my nie tylko Legia musimy dorównać organizacyjnie i mentalnie do klubów zachodnich mówię tu o tych dobrych i bardzo dobrych. Czy Berg pomoże i podpowie jak profesjonalizować klub i
wprowadzać obowiązujące obecnie standardy tego nie wiem, nie wiem też czy to idealny wybór, poczekamy zobaczymy. Ja już od startu nie staję okoniem i tyle.
Albo to jest próba zwykłej manipulacji albo nie zrozumienie w jakiej rzeczywistości żyjemy (starałem się to ująć delikatnie).
Ruscy przy takich okazjach mawiają że "porównujesz ..uja z nosem"
Bardzo was proszę o trzymanie elementarnej dyscypliny umysłowej, bo utoniemy w demagogii i dyskusje stracą sens i poziom.
Jasne, że wyczułem. Ja po prostu uważam, że trener (Urban, Berg, Stramaccioni, Łazarek, ktokolwiek) nie jest od tego, by zajmować się strukturą (i kulturą) organizacyjną klubu. Podpowiadać - insza inszość.
@ Urka:
Bardzo proszę, abyś łaskawie raczył wyjawić, czego to ja niby Twoim zdaniem nie rozumiem. Chciałbym również zauważyć, że troska o poziom dyskusji wyrażana przez kogoś, kto chwilę wcześniej zupełnie nie zaproszony zapuszcza się na teren cudzej dyscypliny umysłowej, wygląda co najmniej dwuznacznie.
"Bardzo proszę, abyś łaskawie raczył wyjawić, czego to ja niby Twoim zdaniem nie rozumiem."
Czy naprawdę nie widzisz różnic w rozwoju Bayernu i Legii. Ktoś kto ma wybudowane fundamenty, ściany i dach może zatrudniać dekoratorów wnętrz. My budujemy fundamenty.
"Chciałbym również zauważyć, że troska o poziom dyskusji wyrażana przez kogoś, kto chwilę wcześniej zupełnie nie zaproszony zapuszcza się na teren cudzej dyscypliny umysłowej, wygląda co najmniej dwuznacznie."
Nie wiedziałem że konieczne są osobiste zaproszenia do wzięciu udziału w dyskusji na "terenie cudzej dyscypliny umysłowej". Bądź uprzejmy zdradzić mi jaki rodzaj dyscypliny uprawiasz i czy Senator na pewno uprawia tą samą?
Troska o poziom dyskusji wynika z tego że wypada się trzymać jakichś realiów a więc przywoływanie Bayernu w którym wymienieni panowie a przed nimi jeszcze inni zadbali o organizację i "jakąś kulturę" (co miałeś na myśli?) i porównywane do niego Legii wygląda na tanią demagogię używaną do udowadniania swoich tez.
A co jest tematem? Bo po lekturze komentarza kolegi a-c10 doszedłem do wniosku że to penetracja "terenu dyscypliny umysłowej" prezesa Legii.
Jeśli mamy jakieś zastrzeżenia to może mówmy o ciągłości w szkoleniu zawodników, czy mamy spójny system prowadzenia zawodników w rozwoju, standardy przygotowania taktycznego, fizycznego, technicznego, czy istnieje w Legii spójny system obejmujący te dziedziny? Potem się zastanówmy czy takie systemy istnieją w Bayernie, Realu, Ajaxie, MU, MC itd itp.
Wreszcie zestawmy w którym miejscu jesteśmy organizacyjnie wględem tych klubów i zdecydujmy czy, kontynuując moje budowlane porównania, potrzebny nam "zbrojarz- betoniarz" czy "architekt wnętrz".
Jak się szuka efektywnych rozwiązań to nieźle jest na początek określić stan faktyczny, bo inaczej zaplączemy się w fikcji.
Mi osobiście trudno jest teraz rozprawiać na temat tego, co miał na myśli Leśnodorski. Właściwie ten ostatni wywiad przed świętami traktuję z przymrużeniem oka. Sprzedał dziennikarzom kilka banałów jak z kampanii wyborczej, bo taka była potrzeba chwili. Konkretów tam jak na lekarstwo.
W rzeczywistości on sam nie jest pewien, co wyniknie ze zmiany trenera. Wie, że pewien model funkcjonowania klubu w pionie sportowym wyczerpał się. Nie pasował do spodziewanych efektów. Musiał dokonać zmian. I zaryzykował. Miał pewne wyobrażenie nowego modelu i dobrał człowieka, który owy model będzie wprowadzał.
Można spodziewać się, że z początku Berg będzie pełnił rolę budowniczego. On będzie wprowadzał zmiany (w procesie treningowym) oraz sugerował jakich zmian dokonać w tych dziedzinach działalności klubu, które mogą poprawić efektywność pracy treningowej. I Leśnodorski będzie je wprowadzał. Po dłuższym lub krótszym procesie konsultacji. Macki Berga praktycznie wszędzie sięgną Na pewno większość pracy będzie skoncentrowana na przygotowaniu drużyny do rundy. To jego główna robota i głównie za nią będzie rozliczany.
A co z tego wyniknie to nikt nie wie. Każdy cicho liczy, że gorzej nie będzie, a w dłuższej perspektywie zmieni się chociaż profil drużyny (niższa średnia wieku, więcej wychowanków) bez pogorszenia pozycji w lidze. To już będzie duża korzyść.
Na razie tylko teoretyzujemy nie wiedząc jak pracuje Berg. Można gdybać we wszystkie strony, bo nie mamy punktu odniesienia, a jedynie wyobrażenia. Tylko jaki to teraz ma sens? Sytuację można porównać do randki z mało znaną, piękną dziewczyną, z którą pragnę spędzić resztę życia. Taaki jestem zakochany. Trochę więcej wiem o niej z opowiadań kolegów, mniej więcej wiemy czego się po niej spodziewać, ale kompletnie nie mamy pojęcia jak będzie się zachowywała jak żona. Czy jest pracowita czy jednak leniwa.
Tutaj nie napalam się. Czekam aż Berg zacznie pracę. Niech dobierze sobie ludzi, niech przepracuje miesiąc. Wtedy będę mógł jakoś skonfrontować wypowiedzi Leśnodorskiego z rzeczywistością. Zobaczymy, czy wizja polegała tylko na zmianie jednych pionków na inne, czy to jednak będzie przemyślane przemodelowanie sposobu funkcjonowania pionu sportowego.
A tak na marginesie to w książce o SAF jest taki fragment, w którym odnotowywuje się fakt,iż zatrudnienie jako szefa bezpieczeństwa MU b.funkcjonariusza SAS doprowadziło do wyeliminowania chuliganów ze stadionu i dwukrotnego wzrostu frekwencji.
Prezes też mówi,że w Hiszpanii/nie wymienia co prawda tego kraju/ Prezesa wybierają kibice.W dużym uproszczeniu tak to jest.Tylko,że tam Prezesi właśnie w trosce o wybór stawiają na zdecydowaną większość "normalnych" kibiców i im schlebiają, a nie na łobuzów.Pan Prezes powinien mieć świadomość,że tylko on toleruje takie zachowania,które narażają klub na straty materialne i wizerunkowe.
Całkowitą nieprawdą jest,że Ekstraklasa czy kluby walczą o bezpieczeństwo na stadionach.One nic nie robią.Można powiedzieć,że najbardziej skuteczny środek jakim są zakazy stadionowe w Polsce jest na poziomie wielu krajów europejskich.U nas w 2013 roku nałożono 2000 takich kar/np.w Anglii ok.10000/.Tylko,że w Polsce tylko 100 to zakazy klubowe,zaś 95% to zakazy sądowe wnioskowane prze Policję. Na Zachodzie proporcje są odwrotne.Tam na tyle na ile są w stanie walczą. U nas udają.
Oczywiście Prezes ma też rację kiedy mówi,że niektórzy Wojewodowie sami zwiększają zagrożenie zadymami.
Szczególnie mnie wnerwił niejaki Dudek Jerzy,który w piłkę grał i nic więcej.Już się nagrał.Jego bełkot przedrukowano nawet na jednym z forów Legijnych,chyba dlatego,że stanowi zestaw łatwych i nieprawdziwych mitów.Powtarzanych jak mantra też i na tych stronach,na szczęście przez niektórych.Teza główna jest taka,że reforma spowodowała,że drużyna gra za dużo,zawodnicy byli przemęczeni i stąd kontuzje.Otóż należy odróznić urazy mechaniczne od kontuzji mięśniowych.Wszyscy fizjologowie wiedzą,że te mięśniowe są skutkiem niewłaściwego treningu w okresie przygotowawczym do sezonu.Jak to lapidarnie ujął prof.Chmura "mięśnie poprzez swoje urazy bronią się przed przeciążeniami czyli nieprzygotowaniem do wysiłku". Dobrze na temat poziomu sprawnościowego mówi Pan Edward Kowalczyk w wywiadzie na Weszło.Radzę przeczytać,bo warto.Chciałbym tylko uzupełnić.Pan Kowalczyk siedzi w tym fachu ponad 25 lat i dla niego są rzeczy oczywiste.Mianowicie,kiedy powiada o sile to powiada o mocnych mięśniach wewnętrznych czyli posturalnych,głównie obręcz okołomiedniczo biodrowa,bo te są najważniejsze.
Szczególnie rozpowszechniony jest mit,że nasza drużyna za dużo grała ,bo 35 meczów.Tylko nieśmiało zauważę,że to nie drużyna gra lecz zawodnicy.I nasi gracze od 17.07 do 18.12.2013 roku a więc w okresie ponad 26 tygodni rozegrali następujące ilości meczów:
Kuciak-20 wszystko w pełnym wymiarze/,Rzeżniczak-21/wszystkie w pełnym/,Cichocki-6/wszystkiwe w pełnym/,Jodłowiec-25w pełnym wymiarze i jeden 28 minut,Brzyski-20w pełnym wymiarze i 3 w niepełnym,Furman-12 w pełnym i 8 w niepełnym,Pinto-13 w pełnym i 4 w niepełnym,Radovicz-20 w pełnym i 2 w niepełnym,Żyro-5 w pełnym i 2 w niepełnym,Kucharczyk-11 w pełnym i 4 w niepełnym,Mikita=3 w pełnym i 1 w niepełnym,Bereswzyński-17 w pełnym i 1 w niepełnym,Dossa Junior-23 w pełnymJunior-23 w pełnym,Vrdoljak-16 w pełnym i 6 w niepełnym,Kosecki-10 w pełnym i 4 w niepełnym,Saganowski-4 w pełnym i 5 w niepełnym,Broż-13 w pełnym i 1 w niepełnym,Wawrzyniak-18 w pełnym,Ojamaa-15 w pełnym i 2 w niepełnym,Suler-1 w pełnym,Łukasik -2 w pełnym i w niepełnym.Dvaliszwili-18 w pełnym i 5 w niepełnym,Skaba-15 w pełnym i Astiz 5 w pełnym.
Żeby cokolwiek sensownie ocenić to należy opierać się na faktach,a nie na fantasmagoriach.
"Szczególnie mnie wnerwił niejaki Dudek Jerzy,który w piłkę grał i nic więcej.Już się nagrał.Jego bełkot przedrukowano nawet na jednym z forów Legijnych,chyba dlatego,że stanowi zestaw łatwych i nieprawdziwych mitów.Powtarzanych jak mantra też i na tych stronach,na szczęście przez niektórych."
Po co w nowym roku piszesz o różnych cudakach potrafiących wydawać z siebie dźwięki podobne do mowy ? Niestety jest to bełkot. Trzeba mieć jeszcze coś do powiedzenia.
złośliwy jesteś.Ale ja już nie odróżniam tego niby nowego od tego niby starego.Zmieni się tylko datownik.Zycie toczy się niezależnie od czasu.Bo na żadnym zegarku świata nie znajdziesz wskazówek jak żyć.
"Żyj kolorowo"
Może w ty było troooszkę złośliwości..
Przepraszam
Ja się nie obrażam.Gdzieś na którymś notatniku akademickim mam taki zapis od dziś znanego mojego kolegi,który mi tak napisał;"Nawet jak ktoś nazwałby Ciebie osłem.to bys się nie obraził.Tylko byś udowodnił,że osioł to najinteligentniejsze stworzenia na świecie".
Ja tylko się wdjablam jak ktoś kwestionuje fakty.Bo to jest dla mnie oszustwo.gorsze niż inne,bo intelektualne.
A co do Dudka Jerzego to nawet go lubiłem,bo miał nazwisko znane w piłce i trochę radości mi przysporzył jako Polakowi.I nie mogę pogodzić się,że się ośmiesza.Już lepiej wziąłby się za gotowanie na ekranie.Jak by wmawiał,że gówno nadaje się do jedzenia to chyba niewielu by mu uwierzyło.
Przepraszam, przysmażyło mnie ociupinkę z tą dyscypliną.
Co do meritum: rosyjskie powiedzonko fajne, acz kompletnie, moim zdaniem, nieadekwatne do sytuacji. Nos chujem nie będzie. Ani vice versa. Inna branża, delikatnie rzecz ujmując. Nie widzę natomiast żadnych przeszkód, by kiedyś tam Legia stała się takim Bayernem. Już bardziej pasuje mi przywołana przez Kibica50 metaforyka motoryzacyjna. Pamiętam, że parę miesięcy temu dyskutując o czymś z Senatorem wspomniałem Toyotę, która podobno na przełomie lat 70tych i 80tych ceniona była +/- tak samo, jak Polonez. O dzisiejszych różnicach szkoda gadać.
czy istnieje w Legii spójny system obejmujący te dziedziny?
Zaraz, zaraz. Wychodzi na to, że ja, kibic Cracovii, wyżej cenię (heh) dyscyplinę umysłową prezesa Leśnodorskiego, niż kibice Legii Ja rozumiem, że chłop przez ten rok prezesowania w Waszym klubie zdążył już sobie kilkakrotnie zadać podobne pytania, kilkakrotnie na nie odpowiedzieć, a zmiany w sztabie szkoleniowym są jedynie próbą wyciągnięcia logicznych konsekwencji, nie? No bo przecież gdyby facet najpierw zaczął wywalać ludzi z roboty (i zatrudniać nowych), a dopiero potem zaczął się zastanawiać kto i do czego jest mu potrzebny, to świadczyłoby to o nim wysoce niepochlebnie, prawda?
@ Zbyszek:
Jakkolwiek wiele prawdy jest w tym, co piszesz, warto by też zauważyć, że Leśnodorski wcale nie tak do końca bzdurzy w temacie Nigdy Więcej. Piszę o tym z bólem jako niegdysiejszy aktywny sympatyk NW. Faktem jednak pozostaje, że ta organizacja dawno temu zgubiła sens własnego istnienia, a znamion faszyzmu (i innego, wybaczcie, kurestwa) doszukuje się wszędzie i we wszystkim, byleby resztki tego sensu zachować.
A, jeszcze jedno: Prezes też mówi,że w Hiszpanii/nie wymienia co prawda tego kraju/ Prezesa wybierają kibice.W dużym uproszczeniu tak to jest.
No więc właśnie nie jest To temat zupełnie marginalny, ale w zeszłym sezonie ledwie pięć (z tego, co pamiętam) na 20 klubów Primera Division działało w modelu 'socio', zatem prezes zwyczajnie powiela mit. Źródła tego mitu wydają się oczywiste ("skoro mają tak w Barcelonie i Realu, to wszędzie indziej na pewno też!"), ale oczywiście wypadałoby, aby poważny człowiek wypowiadający się na poważne tematy wiedział o czym mówi.
Prezes był w Barcelonie i tam się o tym dowiedział.Oczywiście masz rację.Napisałem,w dużym uproszczeniu.Powinienem ,w znacznej mniejszości.Mnie nie o to chodziło.Tylko o to,że jeżeli wybierają kibice to Prezes ma dbać o wszystkich.Przynajmniej o większość i eliminować z trybun tych,którzy "zarabiają" kary.Co do NW to nawet jakby było to samo badziewie to samo symboli na sztandarach nie zrobiło.Tylko wykorzystało ewidentne zaniedbanie klubu.Jak żle zrobiliśmy to nie szukajmy kozłów ofiarnych.I nie wmawiajmy,że jesteśmy takie adamki.
Nie musisz wiedzieć i może nie wiesz ale prezes za jednego z głównych współpracowników ( pierwsza trójka moim zdaniem) ma gościa który jeszcze parę lat temu był czynnym uczestnikiem ruchu kibicowskiego. Samo w sobie nie jest to żadnym minusem, a nawet może być czynnikiem pozytywnym. Problem jednak jest ponieważ ten pan jeszcze parę lat temu miał definicję kibica tak wąską ,że nawet wszyscy bywalcy białej trybuny się w niej nie mieszczą, a co mówić o takich leszczach jak ja, JE Zbyszek czy np. Iocosus. Moim zdaniem swych poglądów na ten temat nie zmienił a pan Leśnodorski przyjął je w całości i uważa za pewnik.
Wydaje mi się mało prawdopodobne żeby wierzył w to co mówi, więc z tego wynika że prowadzi jakąś grę.
Ale nie widzę żadnego sensownego zakończenia tej gry.
Po prostu nie rozumiem do czego dąży prezio.
Nie wiedziałem o tym współpracowniku. To może coś zmieniać, ale wcale nie musi. W każdym razie, moja własna intuicja (i nic innego, toteż nie bierzcie tego jako kategorycznego sądu) podpowiada mi, iż Wasz prezes zachowuje się toczka w toczkę tak samo, jak wielu moich znajomych, których (nieraz po długich namowach) zaciągnąłem na (ten, czy inny) stadion. Po prostu rozdźwięk pomiędzy "wiedzą" szarego obywatela naszego kraju (takiego nie chodzącego na mecze) o sytuacji na trybunach, a stanem faktycznym, jest nie do opisania. Ante factum tacy ludzie spodziewają się dantejskich scen. Karmieni na co dzień medialną paranoją Steców, Szadkowskich i reszty tego tałatajstwa, często jeszcze w drodze na mecz po parę razy dopytywali się z trwogą w głosie, czy aby na pewno w jednym kawałku wrócą do domu. A potem okazywało się, że było całkiem fajnie i zupełnie bezpiecznie. Nikt im łbów nie pourywał i do środka nie naszczał, nikt nawet krzywym tekstem nie rzucił, było głośno, kolorowo i sympatycznie. Tak gigantyczna różnica między oczekiwaniami, a odbiorem sprawia czasem, że człowiek zaczyna jechać po drugiej bandzie. Znaczy przestaje widzieć, że jednak nie wszystko na tych trybunach jest takie super, jak być powinno.
I to, moim zdaniem, przytrafiło się Leśnodorskiemu. Przez lata niezwiązany z piłką zwyczajnie musiał czytać i słuchać o "kibolach" - bandzie rozwydrzonych półmózgów, excusez le mot, rozpierdalających wszystko jak leci do taktu jakiejś nazistowskiej przyśpiewki. Nagle został ważną (było nie było) postacią w piłce. Nikt mu chałupy nie spalił, żony nie zabił, bydła nie zgwałcił... No i się pan prezes nadział na efekt neofity.
Szczególnie mnie wnerwił niejaki Dudek Jerzy,który w piłkę grał i nic więcej.Już się nagrał.Jego bełkot przedrukowano nawet na jednym z forów Legijnych,chyba dlatego,że stanowi zestaw łatwych i nieprawdziwych mitów.
Przypomnę, że Jerzy Dudek to jest gość, który zdobył LM i to odgrywając w finale kluczową rolę, a nie będąc jednym z bardzo wielu o którym nikt nie pamięta. Przypomnę, ze to gość, który rozegrał wiele, wiele meczów w lidze angielskiej i to w czasach jej największej świetności i dużo większej profesjonalizacji niż MU w latach 1997-2000. Przypomnę, ze to gość, który nie tylko grał w jednej lidze, ale i poznał drugą najlepszą ligę świata - ligę hiszpańską przebywając 4 sezony w chyba największym klubie (przynajmniej tak się uważa) świata Realu Madryt. Przypomnę, że to gość, któremu referencje mógłby wystawić nie tylko jeden świetny trener będący już na emeryturze, ale i uchodzący za cudowne dziecko trenerskie Mourinho, i genialny strateg będący kwintesencją profesjonalizmu Benitez, i chilijski trenerski romantyk Manuel Pellegrini.
Wydaje mi się, ze to są rekomendacje, które predysponowałyby Dudka do zostanie trenerem/menedżerem Legii Warszawa i mam nadzieję, że ty i wszyscy pozostali z całych sił bronilibyście tego wyboru zamiast pisać o "niejakim Dudku, który grał w piłkę i nic więcej". Bardzo chciałbym w to wierzyć
Wystawiłeś piękną laurkę Dudkowi bramkarzowi. Ale mu mówimy o Dudku komentatorze. nie wiem czy czytałeś jego DWA ostatnie wywiady nt Legii ?
Masz to w pigułce. Ciekawy jestem, czy po przeczytaniu laurka będzie równie piękna ?
Ostatnio w krótkim czasie nt Legii wywiadu udzielił Jerzy Dudek.
Spróbowałem połączyć te dwa wywiady w jedną całość:
- Podobno Legia podejmuje wielkie ryzyko pod względem sportowym zmieniając trenera na Berga
JD - Nie zgadzam się. Ten zespół ma taki skład, że mistrzostwo Polski zdobyłby nawet wtedy, gdyby objęła go jedna z pań sprzątających w klubie. Jestem przekonany, że Legia z takimi zawodnikami już nie może grać gorzej. Prowadzą w rozgrywkach, które mają obowiązek wygrać.
- Czyli Berg to strzał w dziesiątkę ?
JD - Dziwi mnie jedno. Wszyscy sprawiają teraz wrażenie przekonanych, że przyjechał do nas trener z wielkim autorytetem. A Berg? Patrzę i widzę, że prowadził dwa norweskie kluby, oba bez większych sukcesów, a potem w Blackburn pracował tylko przez 57 dni. Mogę wszystkich zapewnić, że gdy piłkarze Legii usłyszeli, kto będzie ich nowym trenerem, tylko dwóch, może trzech powiedziało: "Wow, Henning Berg, fajnie". A pozostali odpalili laptopa i weszli na Wikipedię.
- Ale mówiłeś że nawet sprzątaczka...
JD - Przeraża mnie reforma Czy to ma nas przybliżyć do lepszych? Legia rozegrała ponad trzydzieści meczów w kilka miesięcy, a nie włączałem w te obliczenia Pucharu Polski. To jest nienormalne. Chłopaki opowiadali mi, że mieli 10 dni wolnego i rozpoczynali sezon przygotowawczy. Tak się nie da. Stąd się biorą kontuzje i spadek jakości. Zaczyna się granie dla samego grania, przetrwanie na boisku. Niech nikt nie porównuje naszych klubów do drużyn z silniejszych lig. W Polsce nie ma tak wyrównanych kadr jak w Anglii czy Hiszpanii, żeby można było żonglować nazwiskami. A wszelkie tego próby, co było niestety widać, nie wpływały na podniesienie poziomu.
- To może jednak powinien zostać Urban a nie trener z Wikipedii ?
JD - Ryzyko związane z zatrudnieniem Henninga Berga jest minimalne. Legia powinna tytuł obronić, Mam nadzieję, że to będzie nowa jakość w polskiej lidze. Gerard Houllier, podobnie jak w Legii Jan Urban, zdobył dla "The Reds" sporo trofeów, ale nie był w stanie wykonać tego ostatniego, wielkiego kroku, dzięki któremu klub wypłynąłby na europejskie wody. Wykonał go dopiero Rafael Benitez. Można więc życzyć Legii tego, aby dla niej takim Benitezem okazał się właśnie Berg.
Resume
Dudek krytykuje reformę, która wg niego spowodowała wiele kontuzji w Legii, ale obarcza Urbana za brak wyników, mimo, ze Legia prowadzi w tabeli.
Nową jakość ma dać wg Dudka Berg - mimo, ze jak powiedział jest trenerem anonimowym (z Wikipedii)
Po czym porównuje go z Rafaelem Benitezem, który przed przyjściem do Liverpoolu w drugiej połowie lat 80. zajmował się szkoleniem młodzieży w Realu Madryt. Później przez pięć lat był trenerem drugiej drużyny Realu.
Samodzielną pracę z zespołem seniorów rozpoczął w 1995 roku, w pierwszoligowym Realu Valladolid, Później pracował w drugoligowej Osasunie Pampeluna, z którą wywalczył awans do Primera Division.
Latem 2001 został trenerem Valencii, z którą już w pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo kraju. Kiedy w 2004 roku odchodził do Liverpoolu miał na swoim koncie dwa tytuły mistrza Hiszpanii oraz pierwszy w historii klubu Puchar UEFA.
Tyle wg mnie są warte bajdurzenia "ekspertów"...
Mnie również nieprzyjemnie zaskoczył tymi wypowiedziami ale zostawiam jeszcze pewien margines na to ze dziennikarz mógł je podrasować. A jeśli nawet nie, to trudno, to znaczy ze z Dudkiem się nie zgadzam i tyle. Co nie zmienia faktu że w piłce osiągnął bardzo dużo a tego się fartem nie robi a więc szanuję go za to.
Często wpadamy w taką pułapkę że osobie wybitnej w jakiejś dziedzinie przypisujemy wybitność w innych dziedzinach ale też rażą mnie ataki na znane postaci przez ludzi którzy robią to uzbrojeni w pancerz kompletnej anonimowości. Tylko to pozwala im pouczać z pozycji nieomylnego. Taki sposób atakowania innych jest tak samo "karłowaty" jak kamieniowanie przez tłum, bez osobistego ryzyka i bez szans dla ofiary.
Znowu się z Tobą zgadzam.wpadłem w jakiś nawyk czy co?
Kowalczyk jak na Polskie warunki też był niezłym piłkarzem, co Ci nie przeszkadza w krytykowaniu go jako komentatora. Mnie w tych wywiadach denerwuje totalna niespójność. "Jestem za, a nawet przeciw" jak powiedział kiedyś dobry związkowiec a słaby prezydent
Co do oceny Dudka piłkarza to osiągnął wiele i ja będę ostatni,który go by tego pozbawił.Tylko niech Legią sobie gęby nie wyciera.Niech coś zacznie robić sensownego,bo ja jemu fuchy w Legii żadnej bym nie dał.Z przyczyn,że tak powiem zasadniczych:za chudy w uszach jest.Mimo wszystko,że to tylko piłka to pewien poziom trzeba sobą prezentować.Natomiast w wywiadach pojechał z kompletną nieznajomością rzeczy,że wstyd.Facet mówi o kontuzjach,a nie wie o których.Wie,że gdzieś dzwonili,ale już gdzie to nie bardzo.To samo z graniem.Drużyna za dużo grała.Co to znaczy?.Wykazałem,że w ponad 26 tygodni najbardziej obciążony zawodnik rozegrał 25 meczów tj.mniej niż 1 mecz na tydzień.I to uzasadnienie,że nasi się nie nadają,żeby grać tak jak na Zachodzie.Już by to sobie darował. Są tacy co mówią,że my jesteśmy gorsi od innych. Ja do nich nie należę.Nie dlatego,że jestem jakimś superpatriotą.Bo to jest po prostu nieprawda.
Kowal jedzie wyłącznie negatywem i do tego mam wrażenie że na zamówienie stacji w której występuje. Więc w moich oczach jest gościem bez kręgosłupa. Wskazuje na to nie tylko jego obecna "kariera" ale również piłkarska gdzie jechał po równi pochyłej (głównie)
Dudek to człowiek z innego materiału, mimo że się nie zgadzam z jego cytowanymi wypowiedziami to jednak nie skreślam go z mojej listy ludzi godnych szacunku. Jeszcze musi się "zasłużyć"
Ja go nie skreślam. Odniósł największy sukces spośród wszystkich polskich bramkarzy !!!
Do tego uprawia sport, który jest mi obecnie niezwykle bliski. Ale cytując mojego uwielbianego reżysera " Niech on nie miauczy.."
Ps
Czy porównywanie Beniteza do Berga nie jest jednoznaczne z porównaniem Bayernu do Legii ???
Każdemu zdarza się opowiadać głupstwa. Teraz będę go uważniej obserwować żeby się zdecydować czy jest z "mojej bajki" w poglądach czy nie.
To wszystko oczywiście na mój prywatny użytek.
"Czy porównywanie Beniteza do Berga nie jest jednoznaczne z porównaniem Bayernu do Legii ???"
Myślę że nie, bo o wiele szybciej anonimowi trenerzy stają się gwiazdami trenerskimi niż małe kluby stają się gigantami finansowymi i sportowymi.
W przypadku trenera wystarczy talent, praca i trochę szczęścia a w przypadku klubów proces jest o wiele dłuższy a czasem nawet niemożliwy z uwagi na to w jakim kraju i jakiej lidze gra klub.
Wolałbym zagrać z nim w golfa
Tylko, że on ma dużo niższy handicap
Co do oceny Dudka piłkarza to osiągnął wiele i ja będę ostatni,który go by tego pozbawił.Tylko niech Legią sobie gęby nie wyciera.Niech coś zacznie robić sensownego,bo ja jemu fuchy w Legii żadnej bym nie dał.Z przyczyn,że tak powiem zasadniczych:za chudy w uszach jest.
Rozumiem: gość, który był 10 lat w wielkich klubach i podglądał pracę 2/3 wielkich trenerów nie zasługuje, ale gość, który był 3 lata w wielkim klubie już na taką pracę zasługuje, a przynajmniej istnieje wiele argumentów za. Ciekawa logika.
Pozdrawiam
Ja na ten przykład bardzo bym, chciał aby facet pokroju Jerzego Dudka pracował przy Ł3. Nawet jeśli kilka spraw, które powiedział nie przypadły mi do gustu. Jak dla mnie ten facet widział i wie zbyt wiele aby bez żadnej zadumy odrzucać wszystko co mówi. Szczególnie gdy mówi o sprawach w któych różnią sie zdecydowanie większe autorytety od niego.
Może to nie najlepszy przykład,ale teraz taki modny jest Pan,który zajmuje się tym jak nawozić łąki,bo Szkołę Gospodarki Wiejskiej ukończył.I on jest ekspertem od wybuchów samolotów.I ja taki durny jestem i ja mu nie wierzę.Tak już mam.Nie chce dyskredytować Dudka,ale chyba za stary na bramkarzenie.To w jakim charakterze chcecie go zatrudniać. Maskotki?.
Kiedyś miałem taką przypadłość,że chciałem koledze robotę załatwić. Nawet niezła była,ale ktoś go znał i zapytał;Zbyszek,no dobra.Tylko kto za niego będzie pracował?.A drugi jeszcze większy złośliwiec dodał:i kto mu rękę podniesie,żeby długopis chociaż wziął?.
Był za chudy w uszach.
Sądzę,że o tym epizodzie Dudek chciałby zapomnieć i wymazać go ze swego życiorysu.
Natomiast bramkarsko Jerzy Dudek był mało oszlifowanym diamentem.Skala talentu predysponowała go,aby być brylantem i najlepszym bramkarzem świata przez wiele lat.Niestety jak to u nas często bywa:im większy samorodny talent,tym gorzej wyszkolony,bo musi grać.Gołym/przepraszam za wyrażenie/ okiem widać było jego wady:
- bardzo słabo wykształconą motorykę prawej części ciała,przez co strzały z prawej strony w długi róg bronił stosując takiego wygibasa,że wybijał się, w powietrzu przekręcał się i tyłem do boiska bronił taki strzał lewą ręką,
- nie nauczył się tzw.kroku bramkarskiego i poruszał się jak każdy z nas przenosząc ciężar ciał raz na jedną,raz na drugą nogę.Przy strzałach dołem blisko nogi starał się sięgnąć piłki rękami stosując taki swoisty przykuc,
- żle układał ręce do piłki."Normalnie"jak coś mamy chwycić to wyginamy dłonie do siebie.Bramkarz ma robić odwrotnie tj.układać palce w kierunku piłki.Też tego się nie nauczył i często przy dośrodkowaniach i silnych strzałach piłka wyłamywała mu dłonie.
Z czasem rywale coraz częściej wykorzystywali te jego braki i bronił coraz mniej.
Ale miał ogromną zaletę.Był stale zadowolony.Nigdy nie był skonfliktowany z kimkolwiek.Można było go na ranę przyłożyć to się zagoi.Niezwykle sympatyczny i lubiany.Bardzo rzadki przypadek,że każdy,kto z nim pracował miał o nim niewymuszone pozytywne zdanie.
" Mam niezwykle silna alergię na korupcję w sporcie"
I co na to "bierzesz"?
Przypominam.Żeby nie robić z niektórych idoli tylko dlatego,że nikt ich nie chciał złapać za rękę.