A+ A A-

Wisła Płock - Legia 2-3: Hartowanie

W trzecim ligowym meczu Legia odniosła pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w Ekstraklasie. W sobotni wieczór w Płocku nasza drużyna wygrała z miejscową Wisłą 3:2. Gospodarze prowadzili już dwiema bramkami, jednak legioniści pokazali klasę i odpowiedzieli trzema golami. Ich autorami byli Aleksandar Prijović, Michał Kucharczyk i Igor Lewczuk.

 

Besnik Hasi dał odpocząć kilku zawodnikom, którzy w środę grali w meczu eliminacji do Ligi Mistrzów w Żylinie. W Płocku do meczowej jedenastki wrócił Jakub Rzeźniczak, a na prawym skrzydle od pierwszej minuty zobaczyliśmy Jakuba Koseckiego. Na ławce rezerwowych usiadł Steeven Langil. Skład Legii wyglądał następująco: Malarz – Broź, Lewczuk, Rzeźniczak, Brzyski – Kopczyński, Moulin – Kosecki, Hämäläinen, Kucharczyk – Prijović. Trener Marcin Kaczmarek odpowiedział drużyną w składzie: Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Božić, Stępiński – Hemeha, Rogalski, Iliew, Furman, Reca – Kanté.

Jakikolwiek plan został nakreślony przed meczem przez trenera Hasiego, pierwsze dziesięć minut spotkania z pewnością mocno skomplikowało jego realizację. Dokładnie tyle czasu zajęło Wiśle zdobycie dwóch bramek. Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im prowadzenie. Legioniści trochę nieporadnie bronili się na prawej stronie boiska i piłka wyszła na rzut rożny. Do narożnika podszedł Furman i doskonale zacentrował na głowę Božicia. Wisła prowadziła 1:0. Legia mogła odpowiedzieć niespełna dwie minuty później. Prijović zmusił do błędu Božicia, piłka trafiła pod nogi Kucharczyka, ale płaski strzał naszego skrzydłowego trafił w Kiełpina. W 9. minucie sam na sam z Malarzem mógł znaleźć się Hemeha, na szczęście nasz bramkarz przytomnie wyszedł i wybił piłkę. W 10. minucie Furman drugi raz podszedł do rzutu rożnego – i drugi raz celnie podał na głowę swojego kolegi. Legioniści mogli tylko się przyglądać jak do strzału dochodzi Szymiński i podwyższa prowadzenie gospodarzy.

Sytuacja naszej drużyny wyglądała już bardzo źle, jednak w 17. minucie Legia zdobyła ważną bramkę kontaktową. Nastąpiło to również po stałym fragmencie gry. Moulin dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, dobrze wyszedł do niej Prijović i strzałem głową pokonał bramkarza Wisły. Z upływem minut Legia zdobywała przewagę. Nasi zawodnicy dłużej utrzymywali się przy piłce i wymieniali więcej podań, jednak jeszcze nie przekładało się to na sytuacje strzeleckie. Gospodarze grali z dużą determinacją i kilka razy można było odnieść wrażenie, że są szybsi od legionistów. W 31. minucie ładną akcją popisał się Iliew. Pomocnik Wisły uderzył z prawej nogi i piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę Legii. W 36. minucie Furman odebrał piłkę Moulinowi, dynamicznie wbiegł w pole karne Legii i mocno dośrodkował. Malarz odbił piłkę w pole. W 41. minucie znów skutecznie zaatakowała Legia. Moulin szybko wykonał rzut wolny, podał do Prijovicia, który posłał prostopadła piłkę w pole karne do Kucharczyka. Kucharczyk wymanewrował Szymińskiego i precyzyjnym strzałem doprowadził do remisu. Taki wynik utrzymał się do przerwy.

Początek meczu był dla nas szokiem, na szczęście Legia opanowała sytuację i odrobiła dwubramkową stratę. Po czterdziestu pięciu minutach wynik był sprawą otwartą. Legia niezbyt pewnie wyglądała w obronie, nie układała się współpraca Brozia z Koseckim na prawej stronie boiska, mało widoczny był Hämäläinen. Bardzo dobrze prezentowali się za to Moulin, Prijović i Kucharczyk i to oni wydobyli Legię z niekorzystnego położenia.

Na drugą połowę wśród gospodarzy nie wyszedł Hemeha zastąpiony przez Merebaszwiliego, ale ta zmiana nie odmieniła gry Wisły. Legia poszła za ciosem i po przerwie kontynuowała natarcie. Już po minucie gry  Hämäläinen dośrodkował na głowę Koseckiego, ale Kiełpin obronił strzał naszego skrzydłowego. W 54. minucie do długiego podania od Prijovicia doszedł Kucharczyk, ale niezbyt dobrze przygotował sobie piłkę do strzału i uderzył wysoko nad bramką. W 58. minucie znów strzelał Kucharczyk, jednak piłka trafiła w obrońcę gości. Legioniści wykonywali rzut rożny. Piłka szczęśliwie spadła pod nogi Lewczuka, który z kilku metrów wpakował ją do bramki. Legia prowadziła 3:2.

Nasza drużyna dominowała na boisku. Trener Kaczmarek usiłował odwrócić losy meczu, w miejsce Rogalskiego wprowadzając na boisko doświadczonego Białorusina Kriwca. Z kolei w naszej drużynie w 67. minucie zadebiutował Langil, zastępując Koseckiego. Langil zajął miejsce na lewym skrzydle, a Kucharczyk przeniósł się na prawą stronę boiska. Do końca meczu Legia grała spokojnie, nie forsując tempa. Gospodarze próbowali poderwać się do ataku, ale poza strzałem Kriwca z 70. minuty, kiedy bardzo dobrze interweniował Malarz, oraz dwiema szarżami Merebaszwiliego, Wisła nie stworzyła już większego zagrożenia pod bramką Legii.

Między ważnymi starciami z Trenčínem Legia wygrała trudny mecz na boisku ligowego beniaminka, odrabiając dwubramkową stratę z pierwszych minut meczu. To wyczyn zasługujący na uznanie i pozwalający z wiarą oczekiwać kolejnych zwycięstw.

Dyskusja (16)
1sobota, 30, lipiec 2016 23:01
Moros
Super wynik jak na skład i formę. W tych pierwszych kolejkach każde zwycięstwo jest bezcenne, bo na poważnie staramy się grac teraz w pucharach. Wiadomo, że przy obecnym systemie rozgrywek nie ma się co spinać na początku, gdy ma się na głowie Europę ale zawsze to lepiej mieć po podziale ten punkt więcej niż mniej. Dzisiaj zapewniliśmy sobie ten punkt więcej, choć po 10 minutach wydawało się, że nic z tego nie będzie. Wisła napompowana do granic wytrzymałości z Furmanem na czele. My z katastrofalną defensywą przy stałych fragmentach gry. Na szczęście obudziła się "stara gwardia" i wyciągnęliśmy z tej początkowej beznadziei maksa. Trenczyn przegrał w lidze 0-3. Można więc na środę patrzeć z optymizmem.
2niedziela, 31, lipiec 2016 01:19
Garm
Bardzo cieszy wynik i rosnąca forma (głównie fizyczna) niektórych zawodników, jak chociażby Moulin, Prijovicia czy Kucharczyka. Niestety, po raz kolejny zobaczyliśmy, że teksty on dwóch równorzędnych jedenastkach to mrzonki. Kosecki był beznadziejny, Broź dramatyczny, a Brzyski tragiczny w obronie.

Prezes mówił, że szukają jeszcze dwóch zawodników (poza Dąbrowskim). Bardzo jestem ciekaw, o których pozycjach myślą w tym kontekście. Braków jest aż nadto.
3niedziela, 31, lipiec 2016 04:06
corazstarszy
Przed meczem, zawodnicy zebrali się w tradycyjnym kółeczku na środku boiska, dodając ducha jedni drugim. Arkadiusz Malarz mówi z kolei, że trener ich przed spotkaniem uczulał na sfg Wisły. A jednak mobilizacja i przestrogi zawiodły. Przy takiej liczbie meczów i takim ciężarze gatunkowym niektórych z nich to się będzie zdarzać.
Dla mnie fenomenalne jest to, że mimo kilku wyraźnie słabszych punktów personalnych, Legia wydostała się z ciężkiego położenia. O Koseckim to można chociaż powiedzieć, że był pod grą. Z nim powinno iść ku lepszemu. Ale Hamalainen to był, a jakby go nie było. Tak samo, nie tak udane spotkanie Kopy jak ostatnio, Kuba Rzeźniczak, tradycyjnie, pośrednio spowodował nieszczęście, wybijając, nieatakowany, piłkę na róg przed golem na 0-2, itd. Skoro mimo takich niedoróbek Legia wygrała, to są perspektywy.
Zgadzam się, że kluczowy był szybki gol Prijovicia.
Dominik Furman – tu się nie do końca z Morosem zgodzę. Na razie on się stara nie tylko przeciwko Legii. Był równie aktywny z Lechią.
Ja bym się tym naszym zwycięstwem i porażką Trenczina nie uspokajał. Podejrzewam, że Słowacy mogą mieć takie samo podejście jak Legia na tym etapie rozgrywek: co tam liga, puchary ważne. Poza tym, od 19. minuty grali w 10, a w składzie było kilku zawodników, których w pierwszym meczu nie widzieliśmy. Niech Legii do głowy nie przyjdzie grać równe beztrosko jak na początku w Płocku. Mi to się marzy taki uważny mecz, jak z Gazyantepsporem w rewanżu, jak z Molde w rewanżu (w 1. połowie) i jak rok temu w Kijowie z Zorią.
Będą nerwy w środę. A tak było spokojnie, gdy nie było sezonu.
4niedziela, 31, lipiec 2016 08:17
sektor212
Udany mecz Legii jeżeli chodzi o przebieg meczu. Podobała mi się determinacja w dążeniu do wygrania tego spotkania. Pomału powraca świeżość. Rezerwowi zawodnicy starają się walczyć o pierwszy skład. Czasami za bardzo chcą stąd niepotrzebne przekombinowane straty. Ale swoje zrobili 3 punkty mamy.

Obserwuje reakcje naszego nowego trenera. Żyje przy linii cały czas pokrzykując na zawodników przekazując im swoje uwagi. W zasadzie nie patyczkuje się. Jeżeli przywoła danego zawodnika do siebie to ostro opiernicza. Nieważne czy to jest Moulin, Kosecki, Hämäläinen, Kucharczyk czy Prijović. Najwięcej uwag ma do Francuza i jego prowadzenia gry. Widać, że od niego wymaga najwięcej.

W środę najważniejszy mecz tej rundy. Jeżeli zapewnimy sobie fazę grupową LE to cel zostanie osiągnięty. LM uważam, że jeszcze za wcześnie. Jak się uda będzie dobrze. Jak nie zmartwiony nie będę. Na obecne możliwości Legii LE to jest nasze miejsce.
5niedziela, 31, lipiec 2016 11:58
Zbyszek
O tym,że nie wiadomo czy w Płocku jest zapotrzebowanie na piłkę nożną.
Jeżeli na Legię nie przychodzi na nieduży stadion komplet widzów po awansie do Ekstraklasy to wypada zastanowić się czy w Płocku jest społeczne zapotrzebowanie na piłkę nożną.Czy czasami nie jest to kolejne miejsce, w którym piłka nożna nie jest dla miejscowej społeczności,ale stanowi wytwór przesadnych ambicji , w tym wypadku władz miejskich.W I lidze średnia liczba widzów na stadionie o pojemności 10 tys. wyniosła 3818.A bilety niedrogie od 1 zł / tak, tak/ do 25 zł.Po 6 latach koncern państwowy "Orlen" włączył się do finansowania klubu, więc pewnikiem gracze na finanse narzekać nie powinni.Tylko dla kogo to wszystko?.Podobna sytuacja była w Bełchatowie czy Bydgoszczy. Ambicje działaczy, pustki na trybunach, aż wszystko się zawaliło.Niektórzy powiadają,że to za sprawą prezesa czy trenera nieudaczników. Pozwólcie,że ja pozostanę przy swoim zdaniu.A swoją drogą Wisłę Płock prowadzi już 4 rok jako trener syn "Boba" Kaczmarka Marcin. Doprowadził ją od II ligi do Ekstraklasy. Czyżby kolejny utalentowany trener młodszej generacji w naszej piłce?.

O tym,że z żalem oglądam Furmana w takim klubie jak Wisła Płock.
Oczywiście to żaden wstyd grać tam gdzie piłkarza chcą. A do tego za duże, jak na warunki ESy, pieniądze.Tak jak żadnym wstydem być nie może wykonywanie każdego innego uczciwego zawodu, który przynosi środki na utrzymanie siebie i rodziny.Ale pamiętamy Furmana jako jednego z podstawowych graczy Legii, który w takim charakterze odszedł do Francji, gdzie się nie przebił.Powrócił do naszej drużyny i nie podołał katorżniczemu treningowi serwowanemu przez trenera Czerczesowa.Widać,że we Francji stracili również wiarę w niego,bo bez żalu pozwalają mu grać gdzie sam chce.Mógł trafić do Śląska,ale miał zbyt duże wymagania finansowe. Jak widać dla władz Wisły nie były wygórowane.Pewno w meczu przeciwko Legii chciał coś udowodnić. Mnie do niczego nie musi przekonywać, ani niczego pokazywać. Bo wiem,że on potrafi grać w piłkę.Kiedy wrócił do Legii Czerczesowa był pełen nadziei twierdząc,że trening treningiem,ale to na boisku poznaje się kto jest zawodnikiem, a kto pomocnikiem i w grze udowodni swoja przydatność i wyższość.Nie dostał takiej szansy od trenera, dla którego wyznacznikiem klasy było bezrefleksyjne posłuszeństwo.Mnie szkoda,że to kolejny zawodnik z mocnym charakterem ,którego straciliśmy.

O tym,że po grze w I połowie nie było widać różnicy pomiędzy Mistrzem, a beniaminkiem.
To,że taka drużyna jak Wisła Płock wychodzi od początku meczu na Legię tak odważnie świadczy o tym,że coraz więcej drużyn nabiera przekonania,że nasz zespół nie jest taki mocny i groźny,że można z nami wygrać ,niekoniecznie broniąc się rozpaczliwie i grając z "kuntry".Jest to prawdziwa i przykra konstatacja.Do wczoraj w nowym sezonie zagraliśmy naprawdę dobrze tylko I połowę meczu z Jagiellonią.Niestety popadamy w przeciętność. Trener Hasi zapowiadał zmiany w stylu i organizacji gry. Mieliśmy grać ofensywnie, krótkimi podaniami i do przodu. To rywale mieli martwić się jak się przed nami bronić.Wszyscy zawodnicy łącznie z obrońcami mieli mieć dodane zadania włączania się do ataku.Pojęcie defensywnego pomocnika miało zaniknąć.A tu niespodziewanie Wink kluczowym zawodnikiem staje się dotychczas niechciany Kopczyński. Gdyby został Borysiuk to i on pewnikiem miałby pewne miejsce w zespole Smile.Można zastanowić się czy proza życia tak brutalnie zweryfikowała zapowiedzi , czy może wygłaszający poglądy nie wiedział z czym się mierzy, a może po prostu zabrakło pomysłu,a i zapewne zawodników do ich wdrożenia.Ja na razie nie widzę, może rzeczywiście ślepnę Smile, jakiejś konkretnej,konsekwentnej i porządkującej grę naszej drużyny koncepcji nakierowanej na osiąganie przewagi nad rywalami.Brakuje mi współdziałania pomiędzy zawodnikami i formacjami zwłaszcza w rozbijaniu obrony przeciwnika.Znowu stawiamy na indywidualne umiejętności i predyspozycje zawodników. Przeciwko słabszym piłkarsko rywalom przynosi to pozytywne efekty,ale przeciwko tym silniejszym i lepiej zorganizowanym jest nieskuteczne.

O tym,że w miarę wyrównany skład jest wartością.
W Wiśle Płock we wczorajszym meczu na wysokim poziomie grali Reca/ dlaczego nie u nas?/ i Furman.Reszta znacznie słabsza,z dziurawą obroną.Inaczej niż w naszej drużynie. W przekroju całego meczu trudno kogokolwiek z czystym sumieniem wyróżnić,ale też nikt wyraźnie nie zawiódł. Trudno też powiedzieć,że piłkarze Legii mają jeszcze gdzieś poukrywane rezerwy zwane potencjałem.Wydaje się,że większość naszych zawodników najlepsze lata ma już za sobą.Widać,że nasi mają pewność siebie wynikającą z doświadczenia, obycia i ogrania , ale też grzeszą brakiem należytej koncentracji graniczącej z lekceważeniem teoretycznie słabszego przeciwnika.Jednym słowem, klasowy zespół nie może tracić takich bramek jak nasza drużyna na początku meczu.Obrona przeciwko dośrodkowaniom z boków boiska powinna być czymś zupełnie oczywistym i sprawnie realizowanym, zwłaszcza a w sytuacji,że nasi obrońcy grają ze sobą już kilka.lat.
Zagadką jest dlaczego tak nie jest.

O tym,że obie drużyny grały mnie taktycznie, a bardziej chaotycznie.
Trener Wisły ustawił zespół wyjściowo jako 4-2-3-1,zaś nasz trener podał ustawienie 4-4-2.Wiemy,że we współczesnej piłce ustawienia mają charakter wyjściowy, a w zasadzie przejściowy i stanowią rodzaj konstrukcji, która zależnie od tego czy zespół jest w defensywie czy w ofensywie i przez to jest inaczej obudowywana.Ale kiedy patrzyliśmy na pozycje zajmowane przez zawodników na boisku to naszemu zespołowi było bliżej do 4-1-3-1-1 zaś Wiśle do 4 -3-3.Oczywiście można powiedzieć,że ustawienia nie graja tylko zawodnicy,ale to nie zwalania trenera od postawienia poszczególnym zawodnikom zadań do wykonania.Zebrane razem decydują o kompletności gry drużyny, lub jej słabości.Moim zdaniem piłkarze Wisły grzeszyli dużą bezradnością przy wykonywaniu założeń i ich gra jako całości z upływem czasu stawała się coraz bardziej chaotyczna.W takiej grze lepiej czują się zawodnicy o wyższych indywidualnych umiejętnościach, wyższej kulturze gry i ogólnie lepsi.W tym sensie słabość taktyczna Wisły okazała się dla niej samobójcza.

O tym,że nareszcie zmiany kadrowe w naszej drużynie nie wpływają negatywnie na poziom gry.
Jak na razie nie jestem w stanie ocenić wartości zespołu z Płocka.To,że wygrali z naszpikowaną dobrymi zawodnikami Lechią świadczy,że ta drużyna prezentuje poziom Ekstraklasy. W meczu z nami nie potwierdzili walorów z tamtego spotkania.Przede wszystkim zostawili naszym zawodnikom za dużo swobody.Ale to ich problem.W zespole Legii w każdym meczu następuje wymiana 3-4 zawodników. Jeszcze do niedawna mówiono z przekąsem o rotacji i jej zgubnym wpływie na wyniki.Dziś tego się rotacją nie nazywa i w ogóle nikt prawie nie zwraca na nie uwagi. Uważam to za normalne.Prawo trenera do wystawiania w konkretnym meczu takich zawodników jakich on chce nie powinno być kwestionowane. Czymś zgoła odmiennym jest z kolei możliwość ewentualnej krytyki samej gry przez wyznaczonych przez trenera zawodników.

O tym,że forma fizyczna zawodników Legii stale rośnie.
Proces budowania optymalnej formy fizycznej przy dzisiejszym stanie wiedzy nie powinien zawierać tajemnic i niespodzianek.O ile można mieć zastrzeżenia do korelacji pomiędzy zapowiedziami trenera Hasiego odnośnie przewidywanej taktyki gry a tym co dostrzegamy w praktyce boiskowej to jego wypowiedzi o sposobie osiągnięcia w najbardziej potrzebnym momencie wysokiej formy tchnęły pewnością,że on naprawdę wie co mówi,że on to zrobi.Co prawda sama np. szybkość nie wygrywa,ale to dzięki niej lepsi piłkarsko zawodnicy udowodniają w większym stopniu wyższość nad rywalami.Bowiem wysoki poziom mocy można budować metoda treningową, albo startową.W piłce nożnej nie ma innej możliwości jak taka korelacja treningu, aby w proces budowy optymalnej formy wpisane były rozgrywane mecze.I to te mecze stanowią sprawdzian,a właściwie etapy rozwoju szybkości i innych cech motorycznych.Gdyż sądzić należy,że w naszym wypadku powinna ona być maksymalna w IV etapie eliminacji do LM.Ale przed nami mecz z drużyną z Trencina. Fizycznie będzie lepiej niż było. Lecz zwłaszcza obrońcy musza być znacznie bardziej skoncentrowani niż na początku wczorajszego meczu.
6niedziela, 31, lipiec 2016 13:58
CTP
@Zbyszek
Fajną laurkę napisałeś na temat Furmana i jak to go Czerczesow zniszczył. Tylko chyba zapominasz o tym, że za naszymi granicami też jakoś Furman kariery nie zrobił. Ani we francuskim, ani we włoskim średniaku.
Nie wiem jak inni ale ja po wczorajszym meczu już chyba wiem, dlaczego Europa go wypluła: gość w II połowie po prostu nie istniał.

To chyba ten mocny charakter, o którym wspomniałeś powoduje, że nie jest w stanie wytrzymać na sensownym poziomie pełnych 90 minut.
7niedziela, 31, lipiec 2016 14:58
dalkub
najpierw o pozytywach - widać faktycznie że wraca i świeżość, a i pary nie brakuje. Pozytywne jest to że Legia potrafi wyjść z dużego syfu, mimo iż moim zdaniem przeciwnik był słaby. Kopany przez wielu Kucharczyk okazuje się być znowu zawodnikiem niezbędnym, lepiej wyglądał Prijović, kilka razy ciekawie Moulin, przyzwoicie Kopa, choć jego bramka nr.1 - inna sprawa że czekam na kogoś w Legii kto z miejsca będzie kopał tak jak wczoraj Furman.
teraz o problemach. Kilku zawodników nie ma umiejętności na Legię - Kosecki, Broś, Brzyski, Rzeźniczak - jednak o nich można powiedzieć, że się starają, walczą, wychodzi średnio.
O jednym zawodniku muszę specjalnie - Hamalainen - przepraszam ale to jest człowiek który nie powinien być w 18 meczowej, przeszedł w pierwszej połowie obok meczu, praktycznie go nie było, w drugiej połowie ze 2-3 przyzwoite zagrania i to wszystko. Facet jest bez formy ( a może bez motywacji) od początku 2016 roku i dalej gra. Szkoda że ten facet dalej męczy siebie i nas - dałbym szansę Niezgodzie.
8poniedziałek, 01, sierpień 2016 08:46
Zgred Maruda
@dalkub

"O jednym zawodniku muszę specjalnie - Hamalainen - przepraszam ale to jest człowiek który nie powinien być w 18 meczowej, przeszedł w pierwszej połowie obok meczu, praktycznie go nie było,"

I tak, i nie...
Czego zatem byś wymagał, aby Twoja wizja patrząca była zadowolona? Uściślijmy pewien system...
Koleś grający na tej pozycji jest obligowany do tzw. rozegrania. Nawet nasz Kazio Deyna nie grał wszystkich piłek - w punkt!
Zatem- o czym to świadczy? Czy oby ? nie jest tak, że zgrana piłeczka - jest kopnięta -tak aby poszła - wytworem pewnego mózgowego rozdania....
Chyba nie wszyscy - to ogarniają. Co zupełnie nie przeszkadza im grać na poziomie naszej Lotto - coś tam...i wszyscy są zadowoleni

Więc zastanawiając się po co? Istnieje człek pewny- może po to aby tą jedną- jedyną piłeczkę zagrać, w tak bardzo istotnej chwili, by sens pewnej radości zapewnił cieszenie się z dogrania....

Ja tam jestem bliski takiej formie
9poniedziałek, 01, sierpień 2016 09:07
Garm
dalkub -> Hämäläinen dostał gwiazdorski kontrakt, a gwiazdą drużyny z całą pewnością nie jest, więc po części rozumiem frustrację kibiców związaną z jego postawą, ale trzeba pamiętać, że on też gra "z marszu", bez żadnych przygotowań do sezonu.
10poniedziałek, 01, sierpień 2016 10:58
dalkub
Zgred i Garm:

Nawet biorąc pod uwagę że facet jest nieprzygotowany lub też przygotowany nie do końca, bo mimo wszystko coś tam robił, to danie z siebie 45 minut nie przekracza jego możliwości. Jego zwyczajnie przez 45 minut nie było. Nie chodzi już o to że nie rozgrywał, ale on się nie pokazywał do grania, nie walczył, nie atakował nie bronił - Legia grała w 10
Faceta na tym poziomie nic nie usprawiedliwia - tym bardziej Garmie że ma ten kontrakt gwiazdorski, to powinien pójść do trenera i powiedzieć szczerze - panie jestem pod formą, mam siłę na 30 minut, albo 45 i muszę ciężko potyrać na treningu, ale jak mnie pan wpuści na te ostatnie 30 minut to się Pan nie zawiedzie bo zjem trawę z boiska. On wyszedł, pospacerował klepnął dwa razy w drugiej połowie i tyle go widzieli.
Jeżeli mamy go trzymać bo raz dobrze kopnie i coś wpadnie, to mam nieco inne wyobrażenie o tym kto powinien na boisku przebywać
11poniedziałek, 01, sierpień 2016 13:13
Garm
Zgadzam się, ale podstawowy problem Legii polega teraz na tym, że mamy w kadrze za dużo zawodników, którzy w zasadzie nie powinni się pojawiać na boisku (Hämäläinen, Nikolić, Prijović, Jodłowiec, Pazdan, Langil). Niestety, gramy teraz najważniejsze mecze pucharowe i jakiś skład trzeba wystawiać. U jednych daje to lepsze efekty (Nikolić nawet bez formy strzelił 4 gole w europucharach), u innych (Jodłowiec) gorsze. Ale ktoś grać musi, wszystkich nie mających za sobą okresu przygotowawczego nie możemy oszczędzać.
12poniedziałek, 01, sierpień 2016 13:38
dalkub
to wszystko prawda, ale nasuwa mi się jedno pytanie:
skoro stojący Hamalainen może "grać", to być może biegający Niezgoda nie będzie od niego gorszy, a przynajmniej powalczy, poprzeszkadza i może coś z tego być?
13poniedziałek, 01, sierpień 2016 16:53
Zgred Maruda
@dalkub

Wiemy wszyscy, że okresu przygotowawczego nie przepracował.
Moim zdaniem- jest jakaś forma trenerska aby w systemie meczowym doprowadzić go do formy i zalet, które posiada. Nie trudno to stwierdzić, skoro jest wystawiany do gry...
Gdzieś przeczytałem z nim wywiad, w którym wprost powiedział, że bardzo jest mu żle bo widzi tą "dupowatość" swojego grania...

Niezgoda
Ok, tyle tylko, że czekają nas w najbliższym czasie mecze, mecze
bardzo idące taktyką...LE czy ") oby LM
Dziwisz się zatem dlaczego jednak ogrywamy Fina?
Czy też Twoim zdaniem w kluczowych meczach będzie rządził Niezgoda?
No proszę Cie")
14poniedziałek, 01, sierpień 2016 19:49
dalkub
Zgred - generalnie zgoda, ale.......

sam dobrze wiesz że takie dochodzenie do formy - w sensie budowanie formy w czasie startów polega na jednej zasadzie. Zasada ta mówi że trener i zawodnik jest tego świadomy i traktuje mecz jako jednostkę treningową, czyli ustalają, że grasz na maksa tyle to minut i w tym czasie to zrobić musisz to to i tamto. Z całym szacunkiem Hamalainen żadnej jednostki treningowej nie odbył, bo mecz przestał, czyli de facto swojego przygotowania nie poprawi w ten sposób
15poniedziałek, 01, sierpień 2016 22:56
Zgred Maruda
@dalkubie

Ale ja AŻ tak się na tym wprowadzaniu meczowym - nie znam...
tak tylko sobie pomyślałem, że może skoro jednak widzimy go w składzie - to jest coś na rzeczy.

dalkubie- a jeżeli dogra piłkę ocierającą się o geniusz w dajmy na to meczu, który zapisze się ponownie w historii, no i zobaczSmile

tak sobie siedzieć będziemy, pewnie oceniając, widząc i a co tamSmile nawet krzycząc...to w tym rytmie zostaniemy jako "janusze" wzrokowym oddaniem tego co się zdarzy.
Może zostawmy kreatorom wydarzeń ten sens, co by o nim póżniej pogadać- nie sądzisz?
16wtorek, 02, sierpień 2016 01:13
dalkub
amen

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1