- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Jagiellonia - Legia 1-1: Emocje i niedosyt
W niedzielny wieczór w Białymstoku doszło do starcia pucharowiczów. Mecz Legii z Jagiellonią stał na dobrym poziomie i zakończył się remisem, który nie zadowala żadnej ze stron. Autorem bramki dla Legii był Gual.
Trener Feio nie zmienił składu, który w czwartek pokonał Betis. Jedenastka Legii wyglądała następująco: Tobiasz – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre – Oyedele – Chodyna, Kapustka, Morishita, Luquinhas – Pekhart. Gospodarze rozpoczęli w składzie: Abramowicz - Sáček, Skrzypczak, Diéguez, Moutinho - Villar, Romanczuk, Imaz, Kubicki, Churlinov – Pululu.
Mecz od pierwszych minut toczył się w emocjonujący sposób. Legia zaatakowała jako pierwsza, ale Jagiellonia szybko odpowiedziała. W 3. minucie Tobiasz odbił strzał Pululu. W 5. minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Churlinov, jednak minimalnie chybił. W 12. minucie kontuzji doznał obrońca Jagiellonii Skrzypczak, którego zastąpił Stojinović. Jagiellonia zdecydowanie przejęła inicjatywę, Legia ograniczała się do defensywy. Nasza drużyna miała problem z rozegraniem piłki od tyłu. W 21. minucie przechwyt gospodarzy sprawił, że okazję strzelecką miał Pululu. Tobiasz odbił strzał napastnika Jagiellonii. W 30. minucie Kapustka dośrodkował na głowę Luquinhasa, niestety strzał Brazylijczyka był niecelny. W 32. minucie drugi obrońca Jagiellonii doznał kontuzji. Tym razem boisko opuścił Moutinho, którego zmienił Polak. W 35. minucie Tobiasz usiłował rozpocząć akcję Legii podaniem, ale zagranie naszego bramkarza było czytelne. Piłkę wysoko przejął Sáček, który od razu skierował ją w stronę Imaza. Hiszpan znalazł się sam przed Tobiaszem, nie pomylił się i Jagiellonia objęła prowadzenie. W 37. minucie to Legia odebrała piłkę wysoko na połowie gospodarzy, ale Morishita zmarnował okazję. W 41. minucie legioniści z najwyższym trudem powstrzymali dwa kolejne ataki Jagiellonii.
Do przerwy było 1:0 dla Jagiellonii i był to najniższy wymiar kary dla naszej drużyny, bo Legia długimi fragmentami była tylko tłem dla grających z rozmachem gospodarzy.
Na drugą połowę Legia wyszła bez zmian. W 47. minucie Pankov oddał strzał głową po wrzutce z rzutu wolnego. Niestety piłka odbiła się od słupka. W 48. minucie żółtą kartkę za faul ujrzał Chodyna. Po rzucie wolnym okazję na bramkę miał Imaz. Tobiasz odbił piłkę na rzut rożny. W 54. minucie Luquinhas uderzył niecelnie na bramkę gospodarzy. W tej samej minucie Gual zmienił Pekharta. W 57. minucie Vinagre uderzył z dystansu. Abramowicz spokojnie złapał piłkę. W 59. minucie Gual oddał ostry strzał na bramkę Jagiellonii. Abramowicz odbił piłkę. W 62. minucie Kapustka stracił piłkę. Zmiennik Kováčik ruszył na bramkę Legii, ale uderzył słabo. W następstwie tej sytuacji Kapustka zobaczył żółtą kartkę za faul na Romanczuku. Po przerwie obraz gry uległ zmianie. Jagiellonia wyraźnie opadła z sił, cofnęła się i przyjmowała Legię na swojej połowie. W 67. minucie Oyedele podał do Chodyny, który wystawił piłkę Gualowi. Hiszpan dopełnił formalności i było 1:1. W 68. minucie Alfarela zastąpił Luquinhasa. W 72. minucie Imaz uderzył obok bramki. W 75. minucie Gual znalazł się w polu karnym Jagiellonii, niestety w ogromnym zamieszaniu piłka tylko odbiła się od słupka. W 79. minucie Tobiasz złapał piłkę po kolejnym strzale Imaza. W 82. Abramowicz niepewnie interweniował po soczystym strzale Chodyny. W 83. minucie mocny strzał Oyedele minął bramkę. W 84. minucie Abramowicz odbił piłkę po celnym strzale Morishity z pola karnego. W 85. minucie Tobiasz odbił piłkę po strzale zmiennika Fadigi. W 86. minucie Augustyniak, Jędrzejczyk i Urbański zastąpili Oyedele, Pankova i Morishitę. Kilka chwil później żółtą kartką upomniany został Tobiasz. W 89. minucie Romanczuk uderzył nad bramką. W doliczonym czasie gry Chodyna został nadepnięty w polu karnym przez Polaka, jednak sędziowie nie zareagowali. W kolejnej akcji Legii Urbański doskonale podał do Guala, niestety strzał Hiszpana z ostrego kąta został obroniony przez Abramowicza. Żółtą kartkę ujrzał jeszcze Jędrzejczyk i wkrótce potem sędzia Marciniak zakończył spotkanie.
Bilans czterech ligowych meczów rozegranych przez Legię między dwiema przerwami reprezentacyjnymi jest wysoce niezadowalający. Na dwanaście możliwych punktów zdobyliśmy tylko dwa i czołówka tabeli jest już daleko z przodu. W Białymstoku Legia grała praktycznie tylko po przerwie, ale mogło to wystarczyć do odwrócenia losów meczu, bo drugie czterdzieści pięć minut w Białymstoku to najlepsza piłka jaką Legia pokazała w lidze od dawna.
Powrót do gry w Ekstraklasie to piątek 18 października i mecz przeciw Lechii w Gdańsku.
W tym wszystkim wczorajszy mecz schodzi na plan drugi. Gdyby Gualowi odgwizdali spalonego Feio raczej zdecydowanie byłby na aucie, gdyby VAR zasygnalizował faul na Chodynie, a Marciniak zobaczył sytuację, to zapewne szanse na prolongatę zaufania do Portugalczyka uległyby zwiększeniu, a tak pozostajemy w zawieszeniu?
Wczoraj był całkiem niezły meczyk, że nierozstrzygnięty, mhm cały czas w kontekście trenera czekamy na rozstrzygnięcie, albo w jedną, albo w drugą stronę. Obstawiam, że jednak – out!
Dokonując pobieżnej analizy wypowiedzi trenera Feio w korelacji z występami naszego zespołu można dojść od wniosku ,że jest on przedstawicielem modnego kierunku zwanego konstruktywizmem, który ma swe odmiany w architekturze. socjologii,filozofii, edukacji itp . Polega on na tym ,że niejako w wyobraźni konstruuje się ideę jak ma wyglądać rzecz lub myśl i następnie tę ideę wdraża się do realizacji . Wielu naukowców np, uważa,że nie naród wytworzył ideologię nacjonalizmu ,ale że to nacjonalizm dał asumpt do powstania narodów , głównie na bazie wspólnego języka.Np. Francuzom zajęło to wiek cały.
Trener Feio w mozole buduje zespół Legii na miarę swego pojmowania futbolu czyli czegoś co można zaplanować , wyćwiczyć podczas treningu i zastosować na boisku. I każdy może dostrzec poprawę w funkcjonowaniu zawodników w drużynie, lecz po pierwsze proces przebiega ospale ,a po drugie nie pociąga za sobą satysfakcjonujących wyników.
We wczorajszym spotkaniu mieliśmy tylko jeden przykład takiego przyszłościowego , konstruktywistycznego myślenia w wystawieniu tego samego składu co w poprzednich dwóch spotkaniach. Trener Feio albo myśli ,że będzie trenerem Legii za rok, albo jest prawdziwym profesjonalistą , bo wystawiając tych samych zawodników rozumie ,że aby umieć grać co trzy dni, to trzeba grać co trzy dni , tyle tylko,że tej wprawy nabiera się po roku , aż zawodnik nabierze nowego rytmu biologicznego. Lecz dla bieżącego wyniku takie podejście było zgubne,bo Legia zdobyła przewagę dopiero jak trener dokonał zmian.
Trener ma plan i go realizuje , zespół czyni postępy , więc na zdrowy rozum domaganie się zmiany trenera powinno być zaliczone na poczet paranoi . Ja pamiętam te czasy kiedy do Legii przyszedł trener Jaroslav Vejvoda i Tytuł Mistrza zdobył dopiero po 3 latach pracy . W owym czasie krytykowano Czecha ,ale nikt nie domagał się jego zwolnienia , bo wszyscy wiedzieli ,że aby coś zbudować to potrzebny jest czas ,a co najważniejsze nikt się populistami nie przejmował. Dziś dominującym trendem w mediach jest hołdowanie populizmowi . Jest to zdegenerowane rozumienie "woli ludu" i jej uleganie. Ten "lud" owładnięty jest atawistyczną nienawiścią do tzw. elyt , które jego zdaniem wszystko robią źle, tylko szkodzą i on sam wie swą zbiorową głupotą co zrobić,aby było lepiej. A tą jedyną metodą jest wyrzucić te elyty , tych właścicieli , tych prezesów, tych dyrektorów, tych trenerów, tych zawodników , nie dlatego ,że coś robią źle ,ale dlatego ,że "lud" jest z nich niezadowolniony. Na pytanie ; czy taki "lud" będzie kiedykolwiek zadowolony ? - odpowiedz brzmi - nigdy ! Więc uleganie populizmowi to jego napędzanie - co bardziej przypomina bieg ku samozagładzie , niż po triumf. A ocenianie trenera po 30% sezonu zakrawa na paranoję.
Dodam ,że we wrześniu wydano świetną książkę prof . Sadurskiego ( pozdrawiam) pt. "Pandemia populistów".
Jednocześnie , również na podstawie obserwacji i wypowiedzi członków kierownictwa klubu , można wysnuć wniosek i zadać pytanie czy w Legii nie ma za dużo pośrednich ogniw o charakterze kontrolnym i kierowniczo-nadzorczym. W takiej Jagiellonii młody, niedoświadczony trener ma pełną samodzielność i ma wyniki . Nie słychać wypowiedzi o składzie , o grze współwłaścicieli , czy prezesa, a Dyrektor Sportowy ogranicza się do transferów i opiniowania kształtu umów , a w sprawach zespołu odsyłając do trenera. Podobnie jak w Jadze jest w Rakowie ,a w Legii jest prawie tak samo jak w Lechu.
Ta nadgorliwość stoi w sprzeczności ze współczesną wiedzą psychologiczną, która dowodzi,że kiedy w jakimś działaniu podlegamy kontroli lub ulegamy samokontroli to tracimy chęć podejmowania kolejnego wysiłku , do którego bylibyśmy zdolni gdyby nam naprawdę zależało.Uczestnicy wielu eksperymentów byli w stanie opierać się skutkom wyczerpania fizycznego i psychicznego kiedy czuli się za siebie w pełni odpowiedzialni i kiedy towarzyszyła im silna zachęta, a nie groźby. Prof. Baumeistr odkrył,że idea energii mentalnej nie jest zwykłą metaforą, bo wiąże się ona ze zwiększonym zużyciem glukozy jako surowca energetycznego.Przy czym większość tego przyrostu przypada na działanie umysłu. Więc wszelka ingerencja nie pomaga w rozwoju ,ale szkodzi.
Po poprzednim spotkaniu Legii opisałem jak wygląda proces pozyskiwania zawodnika ,a mimo to nadal są tacy co mówią o bezpośrednim oglądzie graczy - tak jak by to było te 8 lat temu i wcześniej . Dziś podstawą są filtry oraz numeryczny opis gry na kasecie. Np. w takiej Legii większość pozyskanych w swoich klubach nie grała.
Do tego nikt nie jest w stanie dokonać pełnej filtracji przydatności zawodnika. Proces doboru jest dość prosty ,a mianowicie klub zgłasza do agencji np.Scoutpanel albo do agencji młodych talentów Brain First zapotrzebowanie na zawodnika w ściśle określonym wieku grającym na określonej, który rozegrał np. minimum 180 minut w sezonie. Po wyselekcjonowaniu grupy spełniającej te formalne kryteria wchodzą do gry filtry jakościowe jak np. wartość wydajnościowa zawodnika ( szybkość, wytrzymałość, siła) , ilość wygranych pojedynków, w tym zwłaszcza 1x1, ilość odbiorów i w jakim rejonie boiska,ilość celnych podań,strzałów itp. Każdy zawodnik oceniany jest w skali od zera do 1 , przy czym ta ocena podlega weryfikacji poprzez współczynnik klubu i ligi w której gra i np najwyższy bo 10 ma 5 topowych lig ,a polska liga ma tylko 7. Dodatkowe punkty przyznawane są za regularność , przy czym dotyczy ona zawodników powyżej 23 lat , bo młodsi oceniani są na podstawie najlepszego występu . Ten proces ma charakter negatywny , a nie pozytywny , bo nie chodzi w nim o poszukiwanie wybitnych talentów, przeoczonych świetnych graczy , bowiem idzie w nim o uniknięcie kosztownych błędów transferowych. Mimo wszystko poznanie parametrów poprzez filtrację wielu podkategorii jest solidniejsze niż subiektywny ogląd. Dziś wyszukiwanie zawodników do drużyny bez użycia cyfrowych metod byłoby absurdem.
Po takim spotkaniu jak wczorajsze komentator , taki jak ja staje się bezradny, bo wszelkie kryteria ocenne nie działają w obliczu absurdalnego , nie mieszczącego się w kategoriach rozumienia gry błędu decydującego o wyniku . Nie wliczam błędu arbitrów , który choć niezrozumiały mieści się zakresie zbłądzenia.
W momencie kiedy Legia otrząsnęła się z przewagi Jagiellonii i wychodziła na prostą nasz bramkarz stał się najlepiej podającym piłkę graczem rywali. Wydawało się ,że Tobiasz okres dekoncentracji i swego rodzaju zaćmień ma za sobą, gdyż w kilku wywiadach mówił,że uświadomił sobie ,że myślami odrywał się od swej boiskowej roli, ale dzięki trenerowi problem został wyeliminowany . Okazało się wczoraj,że mantra wróciła, bo wybił piłkę za szybko i za blisko . Wystarczyło kilka sekund odczekać. albo wybić jak rywale opuszczą strefę naszej obrony , albo wybić o kilkanaście metrów dalej i nieszczęścia by nie było.Legia chętnie i szybko by sprzedała Tobiasza,ale takim zagraniami sobie punktów dodatnich nie przysparza.
Można porównać trenerów Legii Feio z trenerem Jagiellonii Siemieniecem, nie tylko patrząc na metrykę,ale i na sposób prowadzenia zespołów oparty w dużej mierze na wiedzy analitycznej.Przy czym, moim zdaniem, Siemieniec miał łatwiej , bo miał skład kadry drużyny ustabilizowany i wystarczało mu tylko nadać poleru ,a nadto każdy wynik ponad spadek był dobry.Feio natomiast musi budować z materiału nie do końca rozpoznanego, w warunkach nadmiernej presji wynikowej.
Wczoraj dodatkowo zespół Jagiellonii od początku spotkania prezentował znacznie większą pewność siebie od naszych zawodników. Sztab Jagi wiedząc ,że Legia od ponad 3 lat nie przegrała jak pierwsza zdobyła bramkę postanowił od pierwszych minut zepchnąć nas do defensywy ,abyśmy im nie zagrażali - co przy pasywnej postawie naszej II linii aż do 27' im się udawało. Taka aktywna postawa Jagi mogła być pewnym zaskoczeniem, bo od nowego sezonu zaczęli grać w sposób wyrachowany, mniej spontaniczny, spokojniej z dobrze przygotowanymi akcjami ofensywnymi.Lecz na tak nasiąkniętym wodą boisku taka nadmiarowa aktywność za długo trwać nie mogła ,a kiedy jeszcze z powodu urazów stracili dwóch podstawowych obrońców wydawało się ,że to nasz zespół przejmie inicjatywę.
Mnie jest trudno zrozumieć, a co mnie martwi i niepokoi ,że nasza drużyna nie potrafi zareagować adekwatnie do zmiany okoliczności np. tak jak wczoraj do osłabień kadrowych czy też zmiany organizacji gry lub nastawienia do niej rywala . Zamiast wchodzić agresywnie w ich pole karne to nasi nadal rozgrywali piłkę w środkowej strefie boiska usiłując wypadami zagrozić bramce Jagi.Wyglądało to tak jak by nasi zawodnicy byli związani, wręcz splątani nałożonymi zadaniami taktycznymi , schematami , dążeniem do automatyzmów - co czyni ich mało podatnymi na zaskakiwanie rywali czy bycie mało przewidywalnymi , jak też niewykorzystywaniem indywidualnych umiejętności zawodników.
Taki obraz gry w I połowie powinien skłonić trenera Feio do dokonania zmian w przerwie przed wyjściem na drugą połowę. Chyba trener dokonał analizy realizacji założeń taktycznych ,a nie celu gry, tak jak by wynik nie determinował konieczności dokonania zmian. Wczoraj w I połowie nasz zespół był pod każdym względem gorszy od rywali, więc nie wolno było kontynuować tego co jest nieefektywne, lecz ten stan bądź personalnie bądź organizacyjnie odmienić. Bez radykalnych decyzji niekorzystny wynik nie uległby zmianie. Owszem trener w trakcie II połowy zmian dokonał,ale moim zdaniem były na tyle spóźnione ,aby doprowadzić do wygrania spotkania .
Sędzia Szymon Marciniak jest dla mnie autorytetem sędziowskim nie tylko w zakresie znajomości i stosowania przepisów,ale szczególnie jeżeli idzie o sposób prowadzenia spotkań. Na naszych boiskach , nie ma drugiego tak charyzmatycznego arbitra , a i na świecie jest niewielu takich co tak świetnie "kinie wiodą'. Marciniak sam nie gra w piłkę na boisku ,ale jest czołowym aktorem, bardzo aktywnym uczestnikiem widowiska. Czasami wyrasta ponad poziom, ale nigdy nie spada poniżej . Niestety ma jedną wadę , którą rozumie ,ale nie potrafi się z nią uporać,a mianowicie jego współpraca z VARem jest niedostateczna . Wczoraj w doliczonym czasie gry pewno nie dostrzegł przyczyny czemu w zamieszaniu podbramkowym w polu karnym Jagiellonii upadł Kacper Chodyna ,ale powinien rozpytać VAR . Co nie umniejsza winy sędziego Kosa , który miał obowiązek zasygnalizować faul Polaka na Chodynie i obowiązek podyktowania karnego dla Legii.
To wydarzenie sprawiło,że odczuwam po spotkaniu niesmak.
Wynik ani gra w tym meczu nie miały znaczenia . Takich decyzji nie podejmuje się w 5 minut . Jeśli zapadła to już przed meczem . Od ok dwóch tygodni jadą po Feio jak po burej suce bez żadnej reakcji klubu . Bez żadnej a i Kucharski dobrze prawi , że część tych newsów na jego temat wychodziła z klubu . Masakra . Pokażcie mi poważny klub który tak często zmienia trenerów . Sprowadzili 10 zawodników , pięciu trenerów a wyniki mają być na wczoraj , no nie tak się nie da.
bardzo chciałbym przeprosić za nienawiść i niezrozumienie rzeczywistości, gdzie nam do yntelygentuf
przecież prezes jest geniuszem i zadłużył klub tylko na 200 000 mln PLN
wybierał najlepszych dyrektorów sportowych i trenerów dostępnych wtedy na rynku
a ci dyrektorzy kontraktowali genialnych, ambitnych i świetnie wyszkolonych graczy
a trenerzy mieli warsztat, sztab, doświadczenie, kulturę osobistą i w każdym klubie z którego odchodzili był płacz i żal że nigdy nikt lepszy nie obejmie ich klubów
ooo ja głupi, oooooo jaki jestem głupi, oooooo jacy mędrcy otworzyli mi zaropiałe oczy i rozdziawiły bezzębny ryj, oooooo jaki jestem głupi
wybacz yntelygencie
Znowu Legia zagrała dobre 45 minut, szkoda że nie 90. Prawda jest taka że w 8 minucie powinno być zero dwa dla przeciwnika. Znowu wystawiono Pekharta z Luqiniasem, którzy zagrali dużo tylko niczego drużynie nie dali. Chcemy grać kombinacyjnie a żaden z nich się do tego nie nadaje, Pekhart jest drewniany, Luqinias nie ma w naturze podawania piłki bo jego jedyny sposób gry to rozpędzanie się - typowy piłkarz na grę z kontry której Legia w lidze nie gra.
Legia zawiodła przez pół meczu
Dajesz dowód prawdziwości tego co zostało w nauce zdefiniowane.To mówiąc oględnie mentalność roszczeniowo -kołchozowa czyli popłuczyny po komunie..Legia nie zasługuje na takich "sympatyków' .
Kiedy tylko w mediach pojawiły się pogłoski ,że Legia rzekomo poszukuje trenera to do Warszawy zjechało kilku takich bezrobotnych , którzy z klubów drugoligowych byli wyrzucani za brak wyników. Co prawda Feio nie trenował klubów z innych niskich lig,ale też się go z nich nie pozbywano .
Wszyscy powtarzają jak mantrę ,że pracę trenera można ocenić po jej efektach najwcześniej po 2 latach i Feio ufny zapewnieniom rozplanował dochodzenie do najwyższego poziomu w naszej lidze na kilkanaście miesięcy i tylko ślepiec i głupiec nie zauważy widocznego i wyraźnego postępu.
Ja nie chcę być złym prorokiem dla Lecha ,ale Frederiksen dokonuje szalbierstwa za które Lech zapłaci kolejnym sezonem bez pucharów. Ponieważ lubię porównania to oszustwo Duńczyka polega na tym,że kiedy wszyscy uczestnicy biegu na 5 km zaczynają ten bieg we właściwym tempie to on wyruszył jak by był to bieg na 800 metrów i gamonie się cieszą,że ten biegacz prowadzi. Tyle tylko,że owszem prowadzi ,ale nie w tym wyścigu ..
O tym kto wygra decyduje meta ,a nie chór głuptaków.
1. Zjechało kilku takich bezrobotnych z 2 lig - no a mieli zjechać zatrudnieni? z tego co wiemy i z nazwisk jakie brano pod uwagę to byli to trener Dinama Zagrzeb który wyleciał chyba 3 tygodnie temu, Braitenraiter który prowadził kluby niemiecki na poziomie bundesligi, ligi szwajcarskiej - mistrz bodajże 2023 i angielskie championship i gość co prowadził między innymi Donieck. Jak to porównamy z doświadczeniem naszego tuza myśli szkoleniowej to chyba nie specjalnie jest sens
2. Zieliński przekonał - Zieliński to sam ma gorąco pod dupą, więc on się raczej jeszcze chwilę obronił i należy założyć, że zwyczajnie się nie dogadali z kandydatami. Pewnie kwestia kasy była kluczowa i Feio zostaje
3. Najfajniejsze są te dwa lata, co biorąc wypowiedzi Zielka, tak tu powyżej chwalonego, że w tym roku mistrz brzmią jak kiepski żart. Inna sprawa że nikt nie oczekuje efektów od razu, ale nasz treneiro pracuj 6 miesięcy i zapytany przez Sokołowskiego o jakikolwiek schemat uciekł od odpowiedzi - zwyczajnie nie zdołał go wypracować, ale zdołał zmienić ustawienie i pracuje nad nowymi schematami
4. O Lechu i biegu na 800 metrów mi się nie chce, co ciekawe kolega Zbigniew nie zauważył przy tym że przed Legią w tabeli są również Pogoń Cracovia, Raków, a takie tuzy jak Motor Widzew i Katowice tracą do niej 1 punkt
5. O kwestiach postawy wobec pracowników klubu czy też sprawy w prokuraturze to mi się nie chce pisać, ale rozumiem że to w sumie mało istotne, ten typ tak ma, ciekawe czy da komuś w mordę zanim go wywalą
czekajmy dalej te dwa lata, pewnie się ziści
Takich "znawców" od niczego żywiących się bredniami jest w mediach na pęczki.
Zanim w Legii podjęto tę decyzję o czym napisałem dzień przed jej ujawnieniem, pan Herra na polecenie właściciela przekazał plany szkoleniowe Feio do konsultacji w AWF w Warszawie oraz rozmawiał z zawodnikami , którzy są w Legii ,a byli trenowani przez dobrych trenerów jak Vinagre, Augustyniak , Jędrzejczyk, Goncalves. Wszołek, Nsame . W AWF uznano,że plany treningowe prezentują bardzo wysoki poziom i bardzo nowoczesne podejście do procesu rozwoju zawodników i drużyny jako całości,a rozpytani zawodnicy stwierdzili,że to jeden z najlepszych trenerów z jakim pracowali.
Mnie cieszy ,że prezes wreszcie słucha fachowców ,a nie tych , którym rozum odjęło.
Trener Feio trafił do Legii po wszechstronnych analizach , w tym po zapoznaniu się opiniami trenerów i naukowców ze Szkoły Trenerów, a zwłaszcza Dyrektora dr Pawła Gycmana oraz prof. Cicirko oraz kilku wybitnych fachowców jak np. Andrzej Strejlau,a także po dokładnej analizie jego propozycji szkoleniowych. Od czasu przejęcia kierownictwa Szkoły Trenerów przez dr. Pawła Grycmana i nawiązaniu współpracy z AWF Białej Podlaskiej , która jest filią AWF w Warszawie Szkoła ta osiągnęła poziom światowy , również dzięki temu ,że wykładają na niej najwybitniejsi fachowcy Europejscy.To jej absolwentami , obok prymusa Feio ( 35 lat), są młodzi trenerzy ,a już wiele znaczący w lidze jak : Siemieniec ( 32 lata) z Jagiellonii,Kroczek ( 35 lat) z Cracovii , Grabowski ( 33 lata) z Lechii czy Stolarski (31 lat) z Motoru, nie licząc kilku trenerów z czołówki I ligi.
Młodzi trenerzy powinni przełamać marazm szkoleniowy w naszej piłce , tak jak to zrobiono w Niemczech , kiedy to dawano szanse na zaistnienie tak dziś znanym trenerom jak Klopp, Tuchel, Tericz, Schmidt, Kovacz, Nagellsman , Flick czy Hummels.
Ale, aby poznać wyniki pracy nowocześnie wykształconych trenerów to muszą oni mieć czas na realizacją swej wiedzy i swojej wizji drużyny.
Trener Feio spośród wymienionych jest w sytuacji najtrudniejszej , bo właściciel nie potrafił oprzeć się naporowi populistów oraz hien medialnych i dokonał dwóch bezsensownych zmian pozbywając się Magiery i Vukovicza, nadto Legia jest jedynym klubem tak obecnym w mediach i tak wściekle atakowanym , ale przede wszystkim musi dokonać przebudowy ,a właściwie zbudowania zespołu na miarę i wyzwań i czasów.
Mnie silnie śmieszy krytyka np. Barona wyników z jednoczesnym opisem jacy to słabi, nic nie umiejący gracze są w tej Legii, albo Dalkuba , który swoium zwyczajem nie tylko nic nie czyta,ale i meczów Legii nie ogląda, więc opisuje tylko wynik.
Nieco bardziej rozsądnie widzi sprawy Iocosus, ,ale też to co spostrzega interpretuje negatywnie wbrew wiedzy o tym na czym polega pracy trenera - fachowca . Podam tylko jeden przykład,a mianowicie Ziółkowskiego . Chyba każdy widzi jak dużą skalą talentu dysponuje ten zawodnik,ale też każdy widzi , nie tylko oglądając mecz U-20 z Portugalią,że Ziółkowski nie ma masy , nie ma siły na to ,aby walczyć bark w bark z silnymi napastnikami. Trener Feio wie ,że ten talent wymaga szlifu ,a w jego przypadku pracy nad poprawą przygotowania atletycznego . Bez tego będzie to nadal talent, ale zmarnowany ,a pewno po poważnej kontuzji przeciążeniowej - wykluczony .
Trener Feio,ze sztabem , tak jak dla Ziółkowskiego , tak dla każdego zawodnika opracował indywidualne plany eliminowania stwierdzonych braków , które każdy kto ma oczy otwarte widzi ,ale Feio nie tylko widzi ,ale chce ten negatywny stan zmienić . Np. nie da się z dania na dzień poprawić szybkości Nsame ,nie da się sprawić ,aby Morishita rozejrzał się przed podaniem piłki ,a nie gapił się tylko na nią itd itp.
Jednocześnie widzimy jak odważnie wprowadził do drużyny Oyedele , jakie postępy w konstruowaniu akcji poczynił Kapustka , jak rozwija się Vinagre, jakim pewniakiem staje się Pankov, jak coraz lepiej poczyna sobie Gual..
Ja jednego nie mogłem zrozumieć , a mianowicie trzymania się systemu z trzema obrońcami , który w Polsce jako uniwersalny opracował tylko Papszun ,a poza jego Rakowem reszta to nieudolne naśladownictwo i kiedy Feio zmienił na 4-3-3 grane przez najlepszych wlał miód na moje skołotane serce.
Właściwie kiedy Mioduski przystępował do procesu oceny Feio to chyba nie miał przekonania co do jego zwolnienia , bo rekonesans jakiego dokonał pan Herra pod kątem fachowym wypadł korzystnie ,więc chyba tylko zdecydowane domaganie się Jacka Zielińskiego pozbycia się Feio przesądziłoby sprawę.Późniejsza rozmowa z zarządem , ze sztabem oraz jeszcze późniejsze spotkanie z Radą drużyny tylko utwierdziły Mioduskiego,że podjął trafną decyzję.
Jednocześnie i moim zdaniem słusznie Mioduski po pierwsze ; zażądał,aby pomiędzy procesem budowy zespołu w aspekcie szkoleniowym ( schematy, automatyzacja itd) oraz indywidualnym rozwojem zawodnika a wynikami była korelacja ,a nie sprzeczność i po drugie : wiedząc,że bardzo silnie Feio jest przekonany o swoich racji ,ale brakuje mu doświadczenia uznał,że konieczny jest nadzór sprawowany za pośrednictwem Herry nad trenerem i Dyrektorem Sportowym. Oczywiście nie Herra będzie oceniał,ale fachowcy z branży oraz naukowcy z AWF.
Kolejna ocena po zakończeniu rundy.
Ocena jak rozumiem konspektów treningowych Feio przez jakiś bliżej niesprecyzowanych specjalistów z AWF - jak mniemam nie oglądano jak prowadzi te treningi a oceniono co jest na papierze i wyszło miodzio. Czyli po pół roku pracy ktoś wpadł na genialny pomysł aby sprawdzić czy Feio potrafi przeprowadzić sensowny mikrocykl - piękne.
Feio aby prowadzić Legię musi mieć licencję PRO aby ją uzyskać trzeba mięć C,B,A w takiej kolejności i na każdym z tych kursów, powtarzam na każdym uczą robić solidnych konspektów i teoretycznych założeń do treningu - skąd to wiem? ano stąd, że też mam licencję trenerską co prawda nie pro, ale wiem co się na tych kursach dzieje. Stąd ja również mógłbym się pokusić o być może przyzwoity konspekt mikrocyklu, a z pewnością znam setki osób co potrafią to zrobić.
Inna sprawa, że skoro mamy takich speców na AWF to może trzeba ich zatrudnić w Legii i sprawa się rozwiąże sama - skoro się znają to dawaj ich niech robią - dajmy im dwa lata skoro tyle potrzeba.
Kolejny news - Herra i zbieranie wiedzy od piłkarzy doświadczonych - ups, to prezesi zatrudniają trenera a potem po kilku miesiącach biegają po drużynie i pytają - chłopaki a ten tu taki owaki to się zna? i jak go oceniacie? tak działa normalny klub? serio? A czy Pan Herra zapytał Nsame czy Goncalvesa dlaczego grają tak chujowo? - skoro wiesz że były te rozmowy to może i to było przez nich poruszane?
Nie wiem jaki poziom prezentuje Feio - to można ocenić po dwóch rzeczach - 1. obserwacji treningów i relacji z zespołem, 2. po wynikach i grze zespołu w meczach o stawkę. Do punktu pierwszego nie mam dostępu, natomiast widzę jak gra drużyna. Widzę że najlepszym zawodnikiem jest ten co ma najkrócej do czynienia z podobno mega fachowym sztabem Legii, widzę że większość meczy to poziom żenujący w wykonaniu całej drużyny z naciskiem na nowo sprowadzonych zawodników takich jak Nsame, Goncalves Luqinias, widzę słabiutką formę Wszołka czy Pekharta, widzę nieumiejętność w wykorzystaniu Guala czy Alphareli, widzę zmianę taktyki w trakcie rundy, taktyki pod którą sprowadzono zawodników, co powoduje że niektóre pozycje są szyte - typu Wszołek na prawej obronie. Widzę karuzelę na poziomie środka obrony - zagrało tam mnóstwo zawodników - Augystyniak, Kapuadi, Pankov, Jędza, Barcia, Ziółkowski itp. mogę kolejne, ale skoro AWF ocenił konspekty i jest super to jestem uspokojony i czekam już tylko na rozpoczęcie pogoni za 800 metrowcami z Poznania i innych polskich miast i miasteczek