A+ A A-
  • iocosus
CTP - odnośnie covida masz rację, że on może siać spustoszenie, ale tak jak zwrócił uwagę Zgred kwestia jest w tym że my reagujemy na niego w sposób bardzo zróżnicowany, jedni bezobjawowo, a inni na "granicy lustra" lub nawet ją przekraczają. I zdaje się, że medycy do końca nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje, z powikłaniami jest podobnie, u niektórych z płuc zostaje sito, a u innych włóknienie nie występuje. Ruletka w której wszyscy bierzemy udział.  Jeżeli Bartek po covidzie nie w pełni formy przebiega ponad 12 km (bez płuc by tego nie zrobił), to na wiosnę będzie "koniem pociągowym" nie do zajechania. Co do formy, jej ewentualnego spadku może być wątpliwość odnośnie okresowego braku gier, treningów, ale fizycznie chyba jest w porządku. W motoryce Slisza widzę dużą różnicę w zestawieniu z Michałem Kopczyńskim, oprócz wydolności to i chyba w dynamice Bartek bije Michała na głowę chociaż o to akurat nie trudno, bo to był też i jeden z poważnych mankamentów naszego kapitana w Lidze Mistrzów. Właśnie to że graliśmy w tej formule na takim levelu, było dobrą sposobnością bo potrzebowaliśmy żołnierza który ze wszystkim poświęci się dla zespołu i świadom własnych ograniczeń będzie tyrał w asekuracji starając się załatać wszystkie pojawiające się dziury. Gdyby sytuacja się powtórzyła, Slisz analogicznie mógłby być bardziej potrzebny w jedenastce niż Martins, Antola, Gvilla, tylko że gdy to Legia prowadzi grę, chce przejąć inicjatywę, to każdy z nich dzięki lepszemu operowaniu piłką jest korzystniejszą opcją od Bartka.  XXX: "co robić z Bartkiem Sliszem? Według mnie szkolić indywidualnie w elementach, które ma słabsze" - pełna zgoda, tylko czy to oznacza, że rezygnujemy z Bartka w wyjściowej jedenastce, a jeżeli nie, to na jakiej pozycji i z jakimi zadaniami będziemy go wystawiać? CM wybrał wariant z Martinsem i ze Sliszem równocześnie, a to oznacza, że jeżeli Andre gra niżej od Bartka to w przodzie na środku tracimy jednego kreatywnego piłkarza do klepy, do gry kombinacyjnej na małej przestrzeni.  "... wywiad z DeLightem. Opowiadał o tym jak był przygotowywany w Ajaxie. Trenerzy sposycjonowali go jako ŚO dosyć wcześnie, bo w wieku 16-17 lat, ale przez dłuższy czas grywał jako 6, 8 a nawet 10, żeby rozwijał umiejętności rozgrywania, gry pod presją która z przodu jest większa i obnaża braki nad którymi trzeba pracować. I tak został nowoczesnym obrońcą. U nas Mosór, czy inni obiecujący obrońcy grają wyłącznie jako ŚO, gdzie liczba zagrań kreujących grę jest znikoma." - Walukiewicz przeszedł drogę od napastnika, przez pomocnika do środkowego obrońcy i może dlatego zostanie modernistycznym a nie "oldskulowym" środkowym defensorem, choć w młodzieżówkach na kolana mnie nie rzucił, ale widać włoskie szkolenie w defensywie daje efekty. Moder też był napastnikiem i też bym go wysłał na szkolenie do Italii i wówczas za dwa, trzy lata być może zyskalibyśmy w reprezentacji bardzo dobrego środkowego pomocnika.  "Gramy Kapustką i Karbownikiem, którzy robią sporo wiatru, ale nie robią tego co robił Gvilia." - doceniam Gvilię, ale w jednym elemencie Polacy górują nad Gruzinem, są zdolni do indywidualnej nieschematycznej, nieszablonowej akcji, bardziej lubią ryzyko i je podejmują, choć akurat wykończenia Michałowi Karbownikowi brak i to jest ten element nad którym musi pracować. Tak przy okazji, w kontekście Michała i zestawiając trenerów to moim zdaniem Vuko się mylił widząc w nim tylko obrońcę w Legii, CM moim zdaniem udowodnił że z Karbownika może być również korzyść gdy gra ustawiany wyżej, plus dla Czesia, tyle tylko że u Michniewicza Michał nigdy by nie zadebiutował w Legii w Ekstraklasie na lewej obronie. Vuko na to się zdecydował i dzięki temu w ogóle młokosem się zajmujemy, a Legia zarobiła na nim konkretną kasę, tu plus jest po stronie byłego trenera.  Jeszcze a pro po Michała, jeżeli teraz jest przemęczony grą w e-klapie, to za pół roku będzie fizycznie zdolny do gry na poziomie Premier League? Mhm, niewykluczone że w Championship bo Brighton szczebel niżej w tabeli za Arsenalem ale na 16 miejscu. Bardzo się obawiam tego transferu na Wyspy, liczyła się kasa, ale raczej nie rozwój piłkarza. Angole tej promocji nie docenią, a ją zmarnują.