A+ A A-

Legia - Radomiak 0-3: Koniec złudzeń

Wyniki 31. kolejki sezonu zdawały się dawać Legii nadzieję na emocje do końca rozgrywek, a być może nawet włączenie się do walki o mistrzostwo Polski. Niestety, w niedzielne popołudnie Legia zagrała wręcz kompromitująco, wysoko przegrywając z Radomiakiem.

 

Skład Legii wyglądał następująco: Hładun – Pankov, Jędrzejczyk, Kapuadi – Morishita, Josué, Elitim, Kapustka, Kun – Wszołek, Gual. Goście rozpoczęli w składzie: Majchrowicz - Jakubik, Rossi, Vušković - Grzesik, Donis, Kaput, Abramowicz – Semedo, Wolski, Vagner.

W 3. minucie Josué uderzył zza pola karnego. Majchrowicz odbił piłkę. Tuż przed tym zdarzeniem Kapustka zaatakował Donisa na środku boiska. Sędzia Przybył po analizie VAR uznał, że Kapustka dopuścił się faulu na czerwoną kartkę i Legia musiała grać w osłabieniu. W 12. minucie Vagner uderzył na bramkę Hładuna, jednak niecelnie. Goście starali się wykorzystać przewagę liczebną, ale ich ataki były chaotyczne. W 24. minucie Kun przegrał pojedynek biegowy z Semedo. Dośrodkowanie Semedo trafił do Wolskiego, który nie trafił w bramkę. W tej sytuacji Kun doznał kontuzji i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Ribeiro. W 35. minucie Hładun odbił piłkę po strzale Semedo. W końcówce pierwszej połowy żółtą kartkę za protesty przeciw decyzji sędziego ujrzał Elitim, a za chwilę kolejnym napomnianym legionistą został Ribeiro.

Do przerwy było 0:0. Oglądaliśmy bardzo słaby mecz. Legia grała pasywnie, nie potrafiąc poradzić sobie z wyrwą w swoich szykach po stracie Kapustki, a gościom brakowało odwagi do zdecydowanego przejęcia inicjatywy.

W 49. minucie żółtą kartkę otrzymał Gual. W 54. minucie Çelhaka zmienił Kapuadiego. Ribeiro cofnął się do obrony, na swoją nominalną pozycję wrócił Wszołek, a Morishita przeniósł się na lewe skrzydło. W 56. minucie Gual zdołał oddać strzał głową po dośrodkowaniu Ribeiro. Piłka minęła bramkę Radomiaka. W 66. minucie goście objęli prowadzenie. Semedo rozegrał piłkę z Vagnerem i płaskim strzałem pokonał Hładuna. W 68. minucie Wszołek nie trafił w bramkę po dośrodkowaniu Morishity. Legia rzuciła się do odrabiania strat i nadziała się na kontrę gości. W 73. minucie Vagner z bliska umieścił piłkę w bramce. W 75. minucie żółtą kartkę za faul ujrzał Pankov. W 79. minucie efektownym rajdem między zrezygnowanymi legionistami popisał się Vušković i pokonał Hładuna strzałem z dystansu. W 83. minucie na boisku pojawili się Rejczyk, Ziółkowski i Urbański, którzy zastąpili Josué, Jędrzejczyka i Guala. Wynik nie uległ już zmianie.

Mecz z Radomiakiem to smutne podsumowanie tej wiosny. Kontrowersyjna czerwona kartka dla Kapustki nie jest żadnym usprawiedliwieniem klęski Legii. Graliśmy z zespołem, który na przestrzeni ostatnich miesięcy prezentował się bardzo słabo, który przegrał trzy ostatnie ligowe mecze, tracąc w nich aż jedenaście bramek. Niestety, mamy rozpadającą się drużynę dowodzoną przez niechcianego w klubie, podstarzałego lidera, mamy kadrę pozbawioną wartościowych zmienników na skutek karygodnego braku wyobraźni dyrektora sportowego, mamy Legię męczącą widza jednowymiarową, przewidywalną grą, cierpiącą na deficyt piłkarskich umiejętności i sportowego charakteru.

Wszystkie twarze tego tzw. projektu powinny płonąć teraz ze wstydu.

Dyskusja (14)
1niedziela, 05, maj 2024 20:05
Baron
No to w klubie musiały się laptopy rozgrzać do czerwoności z tabelkami w Excelu pt. Wielka Legia.
Coś ten PROJEKT znów się wysypał. Co się stało że się znowu z...o?
Aha, to że Legia zagrała dziś jedno wielkie guano to jedno, ale to co wyprawiał parodysta w koszulce sędziowskiej to drugie.
2niedziela, 05, maj 2024 20:07
CTP
Najpierw może odniosę się do wpisu Barona "Na Aucie": naprawdę, nie bądźmy hipokrytami. Cały czas zżymamy się na boiskowych brutali a jak nasz piłkarz popełnia bardzo niebezpieczny faul, to nagle winny sędzia. Jedyny błąd, jaki popełnił Przybył, to taki, że od razu powinien wstrzymać akcję i dać żółtko Kapustce. Podejrzewam, że na tym by się skończyło. Już kilka razy widziałem podobne wślizgi od tyłu w wykonaniu naszych grajków i zawsze mi cierpła skóra, bo to naprawdę można kogoś wysłać na kilka tygodni do ortopedy. Kapustka ma wyjątkowo słaby sezon, jest bardzo źle przygotowany kondycyjnie, wygląda fatalnie pod względem technicznym i nie rozumiem wystawiania tego piłkarza od pierwszych minut. Wg mnie, chyba pora podjąć męską decyzję co do jego przyszłości, bo mąki z tego chleba raczej nie będzie.

Dokładnie to samo można powiedzieć o dyrektorze sportowym. Jak widać, nie pomogło pozbycie się największego krytyka i drużyna jakoś nie przeszła metamorfozy pod batutą nowego trenera. Nie wiem jak inni ale ja w ogóle nie widzę, żeby cokolwiek się zmieniło w sposobie gry zespołu. Cokolwiek, co by pokazało, że trenerem Legii już nie jest Runjaic.
3niedziela, 05, maj 2024 20:19
Baron
@CTP

"Cały czas zżymamy się na boiskowych brutali a jak nasz piłkarz popełnia bardzo niebezpieczny faul, to nagle winny sędzia. "

Bzdura, Kapustka pierwszy wybił piłkę i zagrał czysto, pech piłkarza Radomiaka polegał na tym, że się źle ustawił, niestety takie rzeczy zdarzają się.
Czym było zagranie wyprostowaną nogą piłkarza Radomiaka w kostkę Elitima? Tam nawet nie było kontaktu z piłką, Elitim w tym przypadku miał po prostu więcej szczęścia od piłkarza Radomiaka, w innym przypadku nie zagrałby już do końca rundy. Var milczał, my natomiast doskonale widzieliśmy to w powtórkach TV, no więc o co tu chodzi?. Aha, dlaczego za kopnięcie Wszołka w twarz nie było żółtej kartki? Bo Przybył musiałby wyciągnąć czerwoną kartkę dla piłkarza z Radomia. Szkoda, że ten błazen wykazywał się konsekwencją głównie w jedną stronę.
4niedziela, 05, maj 2024 20:46
Senator
Osobiście jestem przekonany , nie był to faul na czerwoną kartkę ale akurat zupełnie nie w tym jest problem . Przed meczem sytuacja w tabeli jest taka , ze jak zdobędziemy 3 punkty wchodzimy na podium . Teraz pytanie. Czy ktokolwiek widział u zawodników naszej drużyny choćby cień ambicji i chęci wygrania No Ok po czerwonej zremiksowania tego meczu ? To jest największa hańba tej drużyny zupełny brak ambicji i jakiejkolwiek motywacji . Sir Gawin napisał to słowami sportowy charakter . No właśnie .
5niedziela, 05, maj 2024 20:49
Lasica
@Beton

Nie ma znaczenia, czy wpierw wybił piłkę czy nie.
Kiedyś miało, od jakiegoś czasu już nie ma.
Ustawienie piłkarza Radomiaka nie miało znaczenia, bo bez zbyt intensywnego wejścia Kapustki nic by mu się nie stało. CTP ma 100% racji i go popieram.
Należy walczyć z boiskowymi brutalami. Szkoda tylko, że nie jest to regułą.

Ta czerwona kartka niestety posłuży za wymówkę, bo gdyby nie to z pewnością byłoby inaczej. Winny sędzia. Może by było, a może by nie było.

Kadra jest słaba, a dodatkowo kilku piłkarzy jest pod formą. Nie widać też chemii w zespole.

Tak jak pisałem, to nie trener był winny tego stanu rzeczy. Nie winię też Jacka bo w zakupach za 0zł tak już jest, że szansa iż ktoś jest byle jaki albo nie wypali jest znacznie większa i to się potwierdza.

W sumie ta porażka mnie nie martwi, bo w przypadku wygranej ktoś by jeszcze pomyślał, że jest dobrze. Z drugiej strony tu się nic nie zmieni dopóki Mioduski będzie zawiadował tym cyrkiem, a na zmianę niestety się nie zanosi.

Nie oczekujmy innych rezultatów, jeśli właściciel robi w kółko to samo.
6niedziela, 05, maj 2024 20:53
Senator
Nie byłem fanem poprzedniego trenera . Legia nie grała piłki jaką ja chciałbym oglądać w wykonaniu mojej drużyny, ale co by nie mówić myśle ze jakiś autorytet wśród zawodników miał. Zmiana na właściwie żółtodzioba nie mogła się udać . Efekt nowej miotły polega właściwie tylko na aspekcie psychologicznym. Tu tego efektu trudno było oczekiwać ponieważ dla tych leni to żadnej autorytet. Czyli zmiana zupełnie bez sensu .
7niedziela, 05, maj 2024 21:01
CTP
Wiele można o tym zagraniu powiedzieć ale na pewno nie to, że było "czyste". Jeśli piłkarz decyduje się na tego typu wślizg, to musi zdawać sobie sprawę z ewentualnych konsekwencji. Ot, np. dokładnie tak samo jest z ręką w polu karnym: jeśli obrońca wykonuje tzw. paradę obronną, to musi zdawać sobie sprawę z tego, że piłka może go trafić w rękę. I tak to sędziowie oceniają, nawet jeśli stał 2 metry od napastnika.
Ale żeby nie było nieporozumień: ja uważam, że to był faul na żółtko ale skoro sędzia został wezwany do VARu, to mógł podjąć tylko jedną z dwóch decyzji: czerwo albo "nic nie było, gramy dalej". VAR sprawdza tylko ewentualność czerwonej kartki, więc po prostu, po obejrzeniu tej sytuacji nie mógł dać żółtej.
W przypadku Elitima, to był klasyczny stempel - żółta kartka. Jakby mu wjechał w staw skokowy, to wtedy oczywiste czerwo.
8niedziela, 05, maj 2024 21:43
Baron
CTP, Lasica

Futbol to jest gra kontaktowa i pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, to są dynamiczne sytuacje nie do przewidzenia, często dziejące się w ułamku sekundy. Nigdy tego z futbolu się nie wyeliminuje, nie ma takiej możliwości.

Lasica

"Ustawienie piłkarza Radomiaka nie miało znaczenia, bo bez zbyt intensywnego wejścia Kapustki nic by mu się nie stało. CTP ma 100% racji i go popieram. "

Żaden z was nie odniósł sie do brutalnego faulu na Elitimie, gdzie sytuacja była jeszcze bardziej ewidentna i klarowna. Wyprostowana noga piłkarza Radomiaka trafia w kostkę Elitima, w dodatku bez żadnego kontaktu z piłką. Czyli co, nie ma sprawy bo mu nogi nie urwał? Byłaby dopiero jak by mu urwał? A może Wszołek za słabo dostał nogą w twarz by ukarać piłkarza Radomiaka? Może następnym razem niech sędzia zareaguje dopiero jak pęknie mu oczodół?

CTP

"W przypadku Elitima, to był klasyczny stempel - żółta kartka. Jakby mu wjechał w staw skokowy, to wtedy oczywiste czerwo."

Takie stemple często kończą się wielomiesięcznymi przerwami w grze, twój argument można o kant tyłka potłuc. Poza tym nie ma czegoś takiego jak klasyczny stempel. To było bardzo niebezpieczne i brutalne zagranie i Elitim w tym przypadku może mówić o bardzo dużym szczęściu, że nie został zniesiony z boiska na noszach. Skoro tam była czerwień to i tu powinna być. Tyle tylko, że piłkarzy Legii ocenia się inaczej niż resztę ligi np. Augustyniakowi można wybić dwa zęby i nic, ale w drugą stronę już tak różowo nie jest.
Fakt jest taki, (oprócz tego że Legia zagrała fatalny mecz) że arbiter dał ciała w kilku sytuacjach, nie uniósł ciężaru meczu. Powinien odpocząć na jakiś czas od e-klapy.
9niedziela, 05, maj 2024 21:52
Senator
Panowie za faul nierozważny kara to żółta kartka. Chyba się większość zgodzi ze był to faul nierozważny .. Czerwona to konsekwencja błędu Przybyła . Tak jak pisze CTP po interwencji VAR albo nic albo czerwona czyli co by nie zrobił byłby to błąd . Żadna błąd bo należała się żółta . Czerwona błąd bo powinna być żółta .
10niedziela, 05, maj 2024 21:55
Lasica
@Baron

Jednym okiem oglądałem ten mecz więc o tym faulu nie będę się jednostkowo wypowiadał bo go przeoczyłem, ale napisałem przecież, że sędziom brak konsekwencji w karaniu brutalnych zagrań, więc nie rozumiem tego zarzutu w moim kierunku.
11niedziela, 05, maj 2024 22:24
Baron
@Lasica

Od początku piszę o tych dwóch sytuacjach (Kapustka, Elitim, choć mógłbym i o Wszołku jeszcze) i o tym jak różnie były one potraktowane przez sędziego i w sumie przez VAR. Odniosłeś się tylko do tej jednej stąd moja uwaga, nie ma tu żadnego drugiego dna.
Patrzmy całościowo na to jak sędziował Przybył. Wg. mojej ale nie tylko mojej opinii sędziował bardzo słabo i pewnym sensie nawet stronniczo. To że VAR zareagował w pierwszej sytuacji to jedno ale że nie zareagował w kolejnej to drugie, wiesz sędzia sam może w trakcie meczu poprosić VAR o opinie, o sprawdzenie, nie zrobił tego a był blisko całej sytuacji z Elitimem. Skoro wszyscy na powtórkach to widzieliśmy to i VAR powinien to widzieć ale z jakiś względów nie zareagował. Pije tylko do jednego, że w meczach z udziałem Legii stosowane są podwójne standardy przez sędziów. Legie często karze się za byle co, a przeciwnikom pozwala się na dużo więcej, bez żadnych konsekwencji lub niewspółmiernych do zaistniałej sytuacji. Tyle.
12poniedziałek, 06, maj 2024 12:42
Zbyszek
Po takim blamażu odechciewa się maczać pióra w kałamarzu.

Przed wczorajszym spotkaniem media zajęte były pseudoproblemem : czy zagra Kobylak czy nie zagra, co stało się sensacją podsycaną przez trenera Radomiaka. Moim zdaniem byłoby czymś absolutnie nieprzyzwoitym , aby zawodnik swojego klubu grał przeciwko swojemu klubowi będąc czasowo w innym klubie.To domaganie się ,aby syn walczył przeciwko swojej matce to rodzaj kanibalizmu , który powinien być z zasady zabroniony.Sport nie może być niemoralny.
Lecz niejako przy tej okazji zauważmy degrengoladę w obsadzie bramki naszej drużyny. W czasach największych sukcesów Legii bramkarze byli filarami drużyny, którzy nie tylko znakomicie bronili czyli byli skuteczni ,ale też byli osobowościami wywierającymi wielki i pozytywny wpływ na zespół. Przypomnę tylko ,że kiedy Legia zdobywał tytuły w latach 1955/56 bramkarzem był reprezentant kraju Edward Szymkowiak, w latach 1969/1970 Władek Grotyński, zaś w latach 90-tych i już w XXI wieku trofea kojarzymy z takimi nazwiskami jak : Zbigniew Robakiewicz ,Maciej Szczęsny, Grzegorz Szamotulski, Artur Boruc ,Łukasz Fabiański, Jan Mucha, Duszan Kuciak, Arkadiusz Malarz, Radosław Majecki. W przypadku bramkarza łatwo ocenić jego skuteczność, bo wystarczy obliczyć procent obronionych strzałów w stosunku do celnych . I ten przelicznik ma walor obiektywizmu , gdyż rzecz polega na tym,że albo strzał trafia w bramkarza, albo bramkarz stoi na linii strzału i minimalne znaczenie ma wyszkolenie, doświadczenie itd itp. Albo broni i się nadaje ,albo się nie broni.W przypadku obecnych bramkarzy to Tobiasz ma osobowość, ale brak skuteczności ,zaś Hładun jest nieco skuteczniejszy ,ale charakterem zespołowi nie pomaga. Natomiast bramkarza Radomiaka Majchrowicza za wczorajszy mecz trudno ocenić , bo albo wypada skuteczność na 100% ,albo na 0%, bo Legia nie oddała ani jednego celnego strzału na jego bramkę.

Przyznam,że mimo upływu lat nie potrafię przywyknąć do całkowitego woluntaryzmu w doborze trenerów w drużynach naszej Ekstraklasy. W czasach największych sukcesów naszej piłki klubowej i reprezentacyjnej , i pewno z tego powodu, aby zostać trenerem pierwszoligowym to trzeba było mieć wyższe studia ( AWF), zakończony trudnym egzaminem roczny kurs trenerski przy AWF w Warszawie oraz conajmniej trzyletni staż trenerski w klubach niższych klas.Ktoś powie,że system ten nie preferował samorodnych talentów,ale też ich nie niszczył , sprawiał tylko ,że wchodzili na wysokie obroty z większym bagażem wiedzy i doświadczenia.Chodziło bowiem o to ,aby najlepsi , najbardziej utalentowani zawodnicy trafiali pod opiekę fachowców ,a nie czeladników. Pewno ,że był to rodzaj formalizmu ,ale bardziej wartościowy, niż dzisiejsze pustosłowie , kiedy to adepci ględzą czego by to oni nie dokonali, a ich dorobek jest zerowy. Te ustalone kryteria miały na celu pomniejszenie ryzyka związanego z nietrafnymi decyzjami , jak też z natury rzeczy ograniczały łatwość zwalniania trenerów.Przecież nikt np. do zawodu lekarz nie dopuści kogoś kto tylko ukończył jakieś podejrzane kursa, bez studiów, stażu i specjalizacji . Przy czym akurat Legia się w tej nietrafności wręcz wyspecjalizowała odkąd prezesem został Mioduski. Ponieważ trochę znam kulisy zwolnienia Runjiacza to muszę stwierdzić,że nadal wywołuje to jego zwolnienie poczucie niesmaku. Generalnie jestem przeciwny zmianom zaprzęgu podczas przeprawy przez rwący nurt rzeczny, a już oburza mnie przenoszenie ansów i konfliktów osobistych na grunt zawodowy. Trzeba było zwyczajnie pozwolić dokończyć Runjaiczowi to co zaczął i ocenić go po sezonie . W przypadku kierownictwa Legii i jak widać obecnego trenera można dostrzec to co w psychologii nazywa się kompensacją. Jest to czynność zmierzająca do zrównoważenia jakiegoś braku . Ten nieświadomy proces psychiczny polega na wyrównywaniu ( kompensowaniu) sobie rzeczywistej lub urojonej wady za pomocą zachowania zastępczego. Osoby nią dotknięte w myślach i słowach dokonują wielkich wyczynów, wydaje im się ,że podejmują trafne decyzje, aby swe zamierzenia spełnić - czym rekompensują swe niepowodzenia i braki umiejętności oraz nieudolność. Kiedy słucha się wypowiedzi takich panów to oni wiedzą i co i jak i wszystko jest łatwe i proste,a kiedy przychodzi do spełnienia zamierzeń - to wszystko się wali .

Trener Radomiaka słusznie uważa,że współczesny futbol to domena specjalistów i że rola trenera sprowadza się do nadania kierunku , wyznaczenia zadań i koordynowania procesu wdrożeniowego. Trafnie też wyśmiewa te brednie jakoby to tzw, atmosfera decydowała o wynikach czyli że wystarczy, aby wszyscy razem poszli na piwo i gołąbki same wpadną do gąbki. Zespół Radomiaka przegrał ostanie trzy spotkania z takimi asiorami jak Zagłębie, ŁKS I Korona, bowiem został rozpracowany jako ten , który fatalnie organizuje się po stracie piłki. Nawiasem mówiąc,pod tym względem najlepiej prezentuje się Jaga . Tyle tylko ,że inni potrafili tę systemową słabość Radomiaka wykorzystać,a nasz zespół usiłował to uczynić tylko raz w 43 ', gdy dobrego podania za plecy nie wykorzystał Wszołek.
Wczoraj po stracie Kapustki nasz zespół stracił cały koncept gry , tak jak by cała wiedza taktyczna nagle wyparowała. Mniejsza liczba zawodników oczywiście powoduje ,że zawodnicy mają mniej czasu aby przymierzyć się do strzału , aby wypieścić podanie . Trzeba więc było grać kontratakiem , bo wówczas zawodnicy mają więcej swobody niż podczas próby przełamania nisko ustawionego bloku defensywnego. Taktyka gry kontratakiem jest popularna głównie z tego powodu, że jest metodą przejścia z obrony do ataku kiedy zespołowi brakuje jakości w rozegraniu, lub tak jak wczoraj gdy zabrakło jednego ofensywnego ogniwa. Ale trzeba się na coś zdecydować,albo uważa się,że jest komu rozgrywać piłki i wtedy konstruowanie akcji jest wskazane,albo się rozgrywającymi nie dysponuje i wówczas pozostaje laga do przodu.

Przebieg spotkania dobrym zwyczajem opisał Gawin , więc mnie pozostaje refleksja pomeczowa, którą z ciężkim sercem popełniam.
Trzeba sobie otwarcie powiedzieć,że wczoraj nasz zespół zapłacił "frycowe" za brak doświadczenia obdarzonego nadmierną ambicją trenera Feio. Niespodziewane porażki Jagi, Lecha i Rakowa wytworzyły przestrzeń do doszlusowania do czołówki i trener ewidentnie nałożył zbyt dużą presję na zawodników, którzy zaczęli spotkanie z tak dużą dozą agresji, jak by chcieli nie tylko zastraszyć,ale i siłowo zmiażdżyć rywali. Czerwona kartka Kapustki, dodajmy wielce problematyczna, była pokłosiem nastawienia zatytułowanego: " Za wszelką cenę MUSICIE !". W przypadku zawodników Legii taki przechył w stronę wykorzystania walorów fizycznych jest absurdalny, bo wchodzenie w bliski kontakt , w walkę ciało w ciało , bark w bark w przypadku lepszych zawodników jest samobójcze, bo uniemożliwia szukanie wolnych przestrzeni i wykorzystywanie przewagi w technice użytkowej.
Na początku drugiej połowy (54') trener popełnił dodatkowo katastrofalny błąd w zarządzaniu taktyką gry kojarzoną z ustawieniem formacyjnym. Po zejście Kapuadiego i wprowadzeniu Celhaki jedyna formacja grająca do tej pory poprawnie została zdemontowana. Można by zrozumieć, gdyby, skoro Kapuadi musiał zostać zmieniony , za niego wszedł gracz ofensywny , ale defensywny pomocnik ? Po co?. Żeby wysoko przegrać, zremisowany mecz ? . Bez obrońców nie ma obrony, a bez obrony nie da się nawet zremisować spotkania.
To mieszanie pewno miało na celu sprawdzenie czy da się wygrać mecz ,gdy ma się na boisku o jednego gracza mniej,ale jest to objaw wręcz ślepoty sprowadzającej rozgrywki ligowe do jednego spotkania na zasadzie "Być ,albo nie być". Nie muszę wspominać,że jest to objaw niedojrzałości emocjonalnej.Grając z nadmierną agresją Legia straciła wszelkie atuty tak ofensywne jak i defensywne . I to było aż nadto widoczne i to najbardziej boli , ta przerażająca i wszechobecna bezradność. Przewagę nad rywalem lepsi zawodnicy udowadniają celniejszymi i szybszymi podaniami, utrzymywaniem się przy piłce pod presją, przeprowadzaniem kombinacyjnych i zaskakujących akcji, wygrywaniem pojedynków 1x1 , pewną i dobrze zorganizowaną obroną, a nie walkami w kisielu.
Nie tędy droga po trofea! Nie tędy!.

Zgadzam się z tymi komentatorami, którzy zarzucają sędziemu Przybyłowi brak konsekwencji zarówno w stosowaniu jak i interpretacji przepisów i zasad gry.
Warto zauważyć ,że o czerwonej kartce dla Kapustki zadecydowali sędziowie VAR ,a zwłaszcza Lasyk. Decyzja ta jest mocna wątpliwa i silnie naciągana,a to z tego powodu ,że zamiarem Kapustki było wybicie piłki spod nóg Donisa i to nasz zawodnik jako pierwszy trafił w piłkę,a zawodnik Radomiaka uderzył swoimi nogami całym impetem w nogę Kapustki.Taka sytuacja ,wbrew temu do pisze Senator, jest zerojedynkowa czyli : albo nie ma w ogóle faulu , tak jak to Przybył pierwotnie uczynił, albo jak jest faul to na czerwoną kartkę za użycie nadmiernej siły o znamionach zagrania brutalnego.
Lecz prawie identyczna sytuacja miała miejsce w 17', kiedy to Jordano ściął z premedytacją Elitima w sposób noszący znamiona faulu brutalnego - co Przybył zakwalifikował jako czyn nierozważny.
W mniejszym zakresie ,ale Przybył raził brakiem konsekwencji w przypadku żółtych kartek , bo np.w 48' ukarał Elitima oraz w 49" Ribeiro za próby wymuszenia rzutu wolnego ,a za identyczne zachowanie Semedo w 60' oraz Wolskiego w 63' konsekwencji nie wyciągnął.

Wczoraj arbiter wystąpił w roli głównego rozgrywającego i była to próba nieudana, ,ale to nasz zespół przegrał , bo wykazał katastrofalne braki taktyczne i niebywale słabą odporność psychiczną.
13poniedziałek, 06, maj 2024 21:42
Senator
@Zbyszek
„ za użycie nadmiernej siły o znamionach zagrania brutalnego” ani nie było tam nadmiernej siły ani zagrania brutalnego . Zalecałbym troszkę powagi .
14wtorek, 07, maj 2024 07:51
Zbyszek
@Senator
Prosiłbym abyś czytał uważnie, bo tu nie chodzi o powagę, ale o znajomość przepisów i ich wykładni. Ja swoim zwyczajem przed napisaniem komentarza nie czytam , nie słucham ,nie oglądam ( w tym ligi+ i ekstra), co by na mnie nie wpływało. Jednocześnie nie uważam siebie za mędrca ,a innych za głupków - co oznacza,że zastanawiam się nad tym jakimi motywami, jakimi racjami kierowała się osoba , która podjęła taką czy inną decyzję. I w swoim komentarzu rozważyłem racje przeciw czerwonej kartce i ewentualnie co kierowało Lasykiem i w konsekwencji Przybyłem ,że w ten sposób ukarali Kapustkę. I powiem tak,że jako kibic Legii nie karałbym Kapustki wykluczeniem z gry , a co najwyżej uznałbym jego zagranie za nierozważne,ale jako nie kibic Legii to ukarałbym go czerwonym kartonikiem. .
Wczoraj obejrzałem wyjaśnienie eksperta Canalu + b. sędziego Lyczmańskiego , który nie cytując przepisu i ich interpretacji ,ale na nich się opierając wyjaśnił dlaczego faul Kapustki został zakwalifikowany do wykluczenia z gry.Niezależnie od tego skontaktowałem się z b. znanym arbitrem międzynarodowym, który potwierdził ,że tu nie chodzi tylko o same przepisy ,ale o obecny trend eliminowania brutalności w grze narażającej na uszkodzenia ciała . Nie tak dawno media obsmarowywały sędziego Marciniaka za pokazanie czerwonej kartki zawodnikowi Romy w meczu z Milanem w ramach LE kiedy to jak pamiętamy Zeki wykonując wślizg na śliskiej murawie podjechał blisko do ścięgna Achillesa Leao . Wieszczono koniec kariery Marciniaka ( pozdrawiam) na arenie ,a okazało się ,że Kolegium UEFA oceniło jego decyzje za wzorowe i nie tylko został wybrany do grona sędziów na EURO ,ale dostał hit czyli Real- Bayern .
Odnośnie przepisów i ich interpretacji to na stronie PZPN pod hasłem "Sędziowie" w dziale "Materiały szkoleniowe" przedstawione są przepisy i w art. 12 czytamy " Popełnia poważny rażący faul kto atakuje nogami lub atakuje rywala w walce o piłkę , który naraża na niebezpieczeństwo zawodnika drużyny przeciwnej lub który został wykonany z użyciem nadmiernej siły i brutalności".
Na tej samej stronie w dziale "Dokumenty" zostało opisanych z użyciem materiału poglądowego 408 sytuacji w których wskazano jakie decyzje powinien podjąć sędzia i w punkcie 112 ukazującym analogiczną sytuację jak atak Kapustki czytamy : " Sędzia musi zdecydować ... czy zagranie zagrażało bezpieczeństwu przeciwnika ( wykluczenie z gry) . I dalej ,że "sam kontakt nie jest wymagany" . Czyli jeżeli do kwalifikacji czynu sam kontakt nie jest konieczny do tym bardziej kiedy taki kontakt nastąpi sędzia w sumie nie ma wyboru czyli ma układ zerojedynkowy : albo ,albo.
Widocznie Lasyk i Przybył uznali ,że wejście Kapustki takie zagrożenie stwarzało co pan Lyczmański uznał za realne biorąc pod uwagę stopień wygięcia nogi Donisa i dlatego wykluczono naszego zawodnika z gry.
W moim przekonaniu gdyby podjęto inną decyzję też by się broniła, ale nie można zarzucić sędziom,że postąpili wbrew przepisom i zasadom gry.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1