A+ A A-
  • a-c10
(cd) Jeszcze jedno: roztkliwiasz się, Senatorze, nad krótkością piłkarskich urlopów. Cóż, znamy się nie od dziś i zawsze ceniłem Twoje dobre serducho. Tym razem jednak, moim zdaniem, troszeczkę przeginasz. Na poziomie silnego, zamożnego klubu Ekstraklasy zawód piłkarz oferuje bardzo dobre pieniądze. O ile tylko nie rozchlapią wszystkiego na karty i dziwki, ludzie obecnie grający w Legii w wieku lat trzydziestu paru będą materialnie ustawieni do końca życia. Dostatniego życia. Mówiąc wprost: ogromna większość obywateli naszego kraju w ciągu czterdziestu kilku lat zawodowej kariery nie dochrapie się nawet ćwierci takich zarobków, jakie ci młodzieńcy mogą zgromadzić w czasie trzykrotnie krótszym. Biorąc to pod uwagę, można chyba wymagać, że owi młodzieńcy przestaną utyskiwać na krótki wypoczynek i najzwyczajniej w świecie zabiorą się do roboty? * * * Na koniec moich przydługich wynurzeń kilka migawek z dziejów (w miarę) najnowszych reprezentacji Polski: Marzec'11, Biało-Czerwoni remisują w wyjazdowym sparringu z Grecją 0:0. W trakcie meczu Robert Lewandowski marnuje co najmniej trzy wyśmienite okazje strzeleckie. Po meczu winę składa na... trenera. Czerwiec'12, Biało-Czerwoni przystępują do "domowego" Euro pod wodzą coraz bardziej znerwicowanego Franciszka Smudy, który w nad wyraz krótkim czasie przemierzył drogę od zbawcy do winowajcy absolutnie wszystkiego. Co z owego przystępowania wyszło, wszyscy pamiętamy. Lipiec'12, ku uciesze dziennikarskiej tłuszczy, ze szczególnym uwzględnieniem stojaka na mikrofon nazwiskiem Błoński, w/w Robert Lewandowski dobrze z miesiąc po turnieju winą za wszystko obarcza, rzecz jasna, trenera. Wrzesień'12, Smudy już nie ma, eliminacje do MŚ w Brazylii w roli selekcjonera rozpoczyna Waldemar Fornalik. W trakcie tychże eliminacji następują zmiany w wierchuszce PZPN. Waldek King nie cieszy się poparciem nowego zarządu, na co dzień musi znosić fochy i humory poszczególnych gwiazdorków, traci cały autorytet, a drużyna szanse na Mundial. Wiadomo - wina trenera. Jesień'13, nowym trenerem Biało-Czerwonych zostaje Adam Nawałka. Z początku - jak niemal każdemu selekcjonerowi - idzie mu średnio, ale... Czerwiec'16, dwa i pół roku później nie tylko jedzie z drużyną do Francji, ale jest o karny od medalu. Przez cały ten okres cieszył się (i cieszy nadal) silnym poparciem szefostwa, dzięki któremu wie, że ani dziennikarskie ujadanie, ani muchy w nosie piłkarzy nie pozbawią go posady. Nagle okazuje się, że oprócz #WinyTrenera może być też #ZasługaTrenera. Można? Można.
This is a comment on "#WinaTrenera"