A+ A A-
  • corazstarszy
@Moros Szczerze, to taki styl w końcu zaprowadzi nas w maliny. Zgadzam się. Super, że Legia wygrała, super, że Sebastian Szymański wrócił, a Radosław Cierzniak dwa razy obronił takie strzały, jakich wcześniej nie bronił. Na tym można by poprzestać. Ale temat zasługuje na rozwinięcie. Nie chodzi o to, że na grę się patrzy z przykrością. Chodzi o to, że Legia słabo kontroluje mecze. To jest wszystko na granicy remisu. Tak bywało jesienią (Piast), i tak jest teraz. A z potentatami tej ligi ostatnio przecież nie gramy. Stąd jakieś takie kretyńskie sytuacje typu Cafu. Gramy tak, że sami się musimy denerwować. Nie że sędziowie źli, czy rywale źli – tylko sami sobie życie utrudniamy. Legia demonstruje futbol niesamowicie skomplikowany, głównie dla samej siebie. Nie wiem, co trenują, ale rozgrywanie akcji, jeśli ktoś nie zrobi indywidualnego rajdu (np. Kulenović w końcówce), jest tak zawiłe, z tyloma niezrozumiałymi ruchami zawodników nie będących przy piłce, że to w ogóle niesamowite, że strzelamy jakiekolwiek gole. I niech koledzy zwrócą uwagę, że ostatnio to już nie po rzutach wolnych i rożnych (tam można było ocenić: ‘to element wyćwiczony na treningach’), tylko po indywidualnych błyskach. I to nie jest dziwne, bo założenia gry zespołowej Legii w fazie konstrukcji to może jeden Sá Pinto pojmuje. Bo piłkarze to nie. I nikt inny też raczej nie. Mieliśmy w 2017 sekwencję dwóch czerwonych Michała Pazdana: w Kiszyniowie i w lidze z ZL. Teraz Cafu – z tym, że on obydwie za plucie, przepychanki. Ja wolałem wersję sent off twice per week w wykonaniu Michała. Jeśli jest regulamin kar w klubie, Cafu powinien beknąć. Dobry piłkarz, a Legia tak gra, że Cafu prostactwo swoje demonstruje, a nie kunszt zawodowy. Nie rozwijamy się sportowo. Zwijamy się. Oprócz wygranej, najlepsza wieść jest taka, że jest przerwa i że Legia nie będzie grała w piłkę. Bo to się bebechy przewracają od oglądania. I powtórzę: nie chodzi o estetykę. Chodzi o to, że finalista pucharu Macedonii nas wyeliminuje w lipcu, jeśli będziemy tak grali. Uprzedzając skamlenie, wolałem, gdy za Czerczesowa była 0-3 w Niecieczy niż grę obecnej Legii. Wówczas, nie było wątpliwości, że chodzi o wypadek przy pracy, a przed Legią sukcesy. Teraz, stan wypadkowy w grze Legii stał się codziennością, a przed nami więcej złego niż dobrego.