A+ A A-
  • Zbyszek
Gawin napisał tekst niekonfrontacyjny , w którym skumulował praktycznie wszystkie zasadnicze pytania i nieoczywiste odpowiedzi na nie. Ja sobie pozwolę być bardziej jednoznaczny. Trudno nie dostrzec, że ligowe problemy Legii mają nierozerwalny związek z grą na trzech frontach ,a zwłaszcza z eliminacjami do LM , do LE i grą w grupie LE. Tym bardziej, że Lech Poznań rok temu miał identyczne kłopoty. Przy czym rywale Lecha zarówno w eliminacjach jak i w grupie to było małe miki w porównaniu z tymi jakich miała Legia. Pamiętamy jak prezes postawił jako nadrzędne zadanie awans co najmniej do Pucharu Konferencji , bo finanse klubu są w rozsypce . Z powodu braku przejścia w ubiegłorocznych eliminacjach emerytów z Cypru zwolnił Vukovicza co świadczy jak ogromną wagę do awansu przywiazuje. Pisałem o finansach Legii i jasno z tego sprawozdania wynika, że Legia i prezes nie mają obecnie zdolności do zaciągania kredytu na godziwych warunkach , lecz na tzw. komercyjnych , których obsługa jest bardzo kosztowna. Z tego co na podstawie wiedzy o metodach przygotowania do startu docelowego wiemy możemy wysnuć wniosek ,że Michniewicz dokonał takiego doboru sztabu ,aby maksymalnie zoptymalizować możliwości awansu. O taktyczne ustawienie zadbał Przemysław Małecki ,zaś o organizację gry w obronie de Petrillo. Gra nasza oparta była o bardzo aktywną obronę strefową, co jak wiadomo wymaga znacznie większego wysiłku fizycznego, niż gra ofensywna. Przy wyborze tego , jak się okazało, skutecznego wariantu gry podstawowe znaczenia miało przygotowanie fizyczne. Michniewicz mający doskonałe rozeznanie w wiedzy fizjologów wybrał zdecydowanie najlepszego z nich . I prof.Jastrzębski zadanie wykonał . Opracował plany i obciążenia treningowe w taki sposób ,aby w dniu konkretnego meczu zawodnicy byli w maksymalnej formie . Nazywa się to połączeniem superkompensacji z Bezpośrednim Przygotowanie Startowym. Mówiąc wprost ta metoda jest niezwykle eksploatująca i może prowadzić do przetrenowania. Niestety ze względu na szczupłość kadrową Legii nie dało się wyodrębnić tych graczy , którzy byliby poza systemem BPS. W ten sposób wszystkim graczom zaczęło brakować dynamiki w grze , mówiąc wprost paliwa. Czyli awans po pieniądze w LE odbył się kosztem poziomu gry w lidze na którą zabrakło , mówiąc trywialnie sił. Pewno byłoby łatwiej w lidze, gdyby kadra Legii była szersza i wyższej jakości. Bowiem jak przejrzymy obiektywnie nasze zasoby to na poziomie europejskim mieliśmy : Boruca,Jędrzejczyka, Mladenovicza, Luquinhasa, Slisza i Emrelego. Ci, którzy mają umiejętności jak Johansson, Josue, Muci, Kastrati byli zaniedbani fizycznie i wzmocnieniem nie byli. Reszta zawodników być może ma jakiś potencjał, ale na razie silnie ukryty. Tak więc trener miał szalenie małe pole manewru. Z powodu braku odpowiednich zawodników Michniewicz był na stopie wojennej z Kucharskim i pośrednio z Mioduskim. Musimy koniecznie dodać, że taki Mladenovicz czy Johansson bardzo słabo bronią. Tym samym konieczność gry silnie defensywnej nie mogła być oparta na klasowych obrońcach , bo ich w Legii prawie nie ma. W tej aktywnej grze defensywnej musieli z konieczności uczestniczyć wszyscy zawodnicy ( ustawianie się, krycie, skracanie, zawężanie pola gry, asekuracja i przekazywanie, podwajanie lub potrajanie itd). Wszyscy tracili niewspółmiernie dużo sił w meczach z bardzo wymagającymi rywalami i w lidze ich zaczęło brakować. W meczach z rywalami ligowymi nasza gra oparta powinna być na ofensywie, ale zawodnicy tych formacji byli podmęczeni ,zaś obrońcy pozostawieni sami sobie z uwagi na nikłe umiejętności popełniali proste błędy. Nie bez znaczenia był fakt ,że wielu zawodników zniechęcało się do aktywnej gry wskutek marnowania ich wysiłku przez zawodników tracących piłki przez jej złe przyjęcie lub niecelne podanie. Niestety trener Michniewicz zawodnikom nie pomagał , presji z nich nie zdejmował. a wręcz przeciwnie, im było gorzej tym bardziej wytykał im błędy. Doszło do tego, że zawodnicy szli na trening jak na ścięcie. To wszystko razem spowodowało, że dystans pomiędzy trenerem a władzami klubu był ogromny, a pomiędzy nim a zawodnikami jeszcze większy. Gawin chyba jest zbyt dobrego zdania o Michniewiczu od którego oczekiwał by analizy przyczyn niewątpliwego kryzysu, w którym niewątpliwie miał on udział niebagatelny. Ja nie znam Michniewicza i nie wiem czy on jest do samokrytycyzmu zdolny, a zwłaszcza czy ma na tyle rozbudowany teoretyczny aparat poznawczy ,aby w ogóle objąć jego skalę. Moim zdaniem to co on ma do powiedzenia w tej sprawie pisze portal jego koleżki. To wszystko wina Mioduskiego i Kucharskiego . Uboga ta analiza. Czyli Michniewicz jest organicznie niezdolny do przyznania się do błędów i tym samym teoretycznie w klubie powinien znaleźć się ktoś, kto takie zadanie wykona. Otóż nikogo takiego nie ma. Pisałem o tym, że w Legii jest nadmiar wysokiej klasy fachowców od finansów ,a nie ma nikogo kto miały większą niż kibicowska wiedzę o futbolu. Powtórzę to co wielokrotnie podkreślałem, a mianowicie ,że podstawowa wiedza z zakresu prakseologii wskazuje, że stawiając jako cel (zadanie do wykonania) trzeba zapewnić środki ku temu : kadrowe, finansowe, materialne , infrastrukturalne , doradcze , Czyli ktoś to musi wszystko zorganizować, a tym kimś zarządzającym planistycznie musi być osoba kompetentna . Dopiero w następstwie występuje kompetencja na poziomie wykonawczym. Legię toczy RAK NIEKOMPETENCJI. To on jest przyczyną zła jakie klub dotyka.
This is a comment on "Awaria kaskadowa"