A+ A A-
  • iocosus
Z tt: Cezary Kulesza "Dziś najważniejszy jest awans! Mamy to! Meldujemy się w 1/8 finału MŚ po 36 latach! Wychodzimy z grupy w bólach, ale teraz liczy się już tylko mecz z Francją. Bądźcie z nami!" Mhm, trochę dziwny ten apel prezesa PZPN, ale może oddaje zakładany poziom konsternacji kibica Biało-Czerwonych po "zwycięskim" pragmatycznym 0:2 z Argentyną. W środę rano widziałem i słyszałem w meczykach.pl młodego człowieka, zawodowego dziennikarza sportowego, który się zachwycał naszą grą w defensywie. Zresztą nie on jeden i to z grona ekspertów futbolowych. Ta "gra" w obronie, jej organizacja polega moim zdaniem na przesuwaniu do momentu  zagęszczenia przedpola w ten sposób żeby rywal z piłką w końcu ugrzązł w gąszczu nóg. Jak to jest kunsztowne, ale i zarazem skuteczne z dobrze operującą piłką drużyną, wykazał mecz z Albicelestes.  Natomiast awans do fazy pucharowej Mundialu jest faktem, na przestrzeni dekad rzeczywisty wymierny sukces i choćby z tego powodu z ocenami i z wnioskami z naszego pobytu w Katarze może warto się wstrzymać do ostatniego meczu. Piłkarzom się to należy, ambicji, chęci, nie powinno im się odbierać. Mamy jednego z "Avengersów" Super Hero w bramce, może i inni uwierzą że stać ich na coś więcej niż tylko przesuwanie, przesuwanie, przesuwanie. Co prawda wiara że obraz i efekt gry Biało-Czerwonych ulegną zmianie według mnie są irracjonalne, ale wszak i futbol bywa irracjonalny.  Czesiu odniósł wymierny trenerski sukces, ale też sprawił, że w niedzielę polska reprezentacja w powszechnym odczuciu będzie szła na szafot i nie będzie oczekiwań żeby jakimś cudem katu spod topora się wywinęła, ale żeby przynajmniej zachowała się w miarę godnie, wstydem i hańbą nie okryła. Dziwny ten "sukces"! 
This is a comment on "Biało-Czerwoni na Mundialu"