A+ A A-

Konsekwencje niekonsekwencji

urban janO ile porażka z Koroną w Kielcach, jakkolwiek będąca oczywistym rozczarowaniem, mogła być jeszcze tłumaczona i usprawiedliwiana na wiele sposobów, o tyle sobotni remis z Bełchatowem wprawił legijny światek w nastrój, mówiąc bez ogródek, wręcz podły. Teraz przed nami wyjazdowy mecz z Podbeskidziem. Co zrobić, żeby w grze i wynikach Legii wreszcie nastąpiła poprawa?

Najprostsza odpowiedź - trzeba szukać doraźnych środków zaradczych. Wykonać odpowiednią pracę w kilkudniowym cyklu treningowym, wyszukać optymalne zestawienie, przygotować drużynę mentalnie w taki sposób, żeby skumulowana energia znalazła ujście na boisku w piątkowy wieczór. Potraktować mecz z Podbeskidziem w szczególny sposób, na pewno nie jak pańszczyznę, którą trzeba odrobić (odkopać) gdzieś na małym stadioniku, ponieważ na bazie piątkowego zwycięstwa będzie można na nowo zbudować pewność siebie drużyny, odzyskać wiarę we własną siłę, w możliwość realizacji założonego celu. Mówiąc kolokwialnie, przełamać się. Tylko, no właśnie, jak tego dokonać?

Legia jest w dość głębokim dołku, to oczywiste. Można rzecz jasna na prawo i lewo rzucać przykładami 'dołków' dotykających firmy większe niż Legia. Ot, pierwszy przykład z brzegu, nieziemska Barcelona, która nagle ni z tego ni z owego zaczyna grać jak na swoje standardy totalny piach, a magiczna 'tiki-taka' męczy oko i razi nieefektywnością. Albo weekendowa wpadka naszpikowanego zakupionymi za petrodolary gwiazdorami PSG, które przegrywa na boisku outsidera Reims, a bohaterem meczu zostaje 'nie kto inny jak'... Grzegorz Krychowiak. Kim u licha jest Grzegorz Krychowiak przy Zlatanie Ibrahimowiciu? Hm, czy aby nie jakimś takim francuskim Rafałem Kosznikiem, usiłującym powstrzymać (cóż za niedorzeczna myśl!) wielkiego Danijela Ljuboję? Tak, dołki i zaskakujące porażki zdarzają się wszystkim. Ale jednak - trzy słabe mecze pod rząd (upieram się przy tym, co napisałem w zeszłym tygodniu - mecz z Olimpią Grudziądz był w naszym wykonaniu meczem słabym, dobrze wpisującym się w to co stało się przed nim i po nim, wysoko wygranym dzięki ewidentnym kondycyjnym niedostatkom u przeciwnika), to już nie są żarty.

Kibicowska nerwowość wywołana porażką w Kielcach i remisem z Bełchatowem jest dodatkowo spotęgowana przez trzy czynniki. Po pierwsze zwyczajnie wkurza nas możliwość powtórzenia scenariusza z zeszłego sezonu. Jesteśmy, w całkowicie zrozumiały sposób, przewrażliwieni na punkcie legijnej bierności w obliczu walki o mistrzostwo Polski, z trudem przyjmujemy do wiadomości, że rozegrane zostały zaledwie dwa ligowe mecze, a do finiszu rozgrywek droga jeszcze daleka. Po drugie, nie ma się co oszukiwać, zimowa ofensywa medialna i transferowa wprawiły większość z nas w doskonały nastrój, i mimo że powtarzaliśmy sobie oczywistą prawdę, że boisko rządzi się swoimi prawami, tak jak duży był zimowy entuzjazm i oczekiwania, tak znaczne jest póki co rozczarowanie. Po trzecie, mnie osobiście bardzo irytuje 'timing' całego tego kryzysu (słabości?). Rzecz jasna dobrze się stało, że w polskiej lidze tradycyjnie już potykają się wszyscy, a po sobotnich męczarniach z Bełchatowem, nawet... powiększyliśmy przewagę nad Lechem i Górnikiem. Ale, kurczę, chciałbym nie tyle oddychać z ulgą po wpadkach Górnika, ile te wpadki wykorzystać! Wciąż wspominam Wisłę Maaskanta sprzed dwóch sezonów, bo tak właśnie według mnie powinno się zdobyć mistrzostwo w tym kraju, przy takiej konkurencji. Nie martwić się, że teoretycznie najtrudniejsze mecze przypadają gdzieś pod koniec rundy, nie szykować formy na maraton, tylko sprintem zaatakować od początku. Wykorzystać korzystny terminarz, słabych przeciwników, odjechać na kilka punktów, niech się inni martwią. Kiedy dwa lata temu brodziliśmy w gąszczu beznadziejnie traconych punktów, Wisła szybko odjechała na dystans niemożliwy do odrobienia, a pod koniec sezonu przyjechała do Warszawy już tylko po to, żeby zagrać nam na nosie. Mam nieodparte wrażenie, że jeżeli mówimy o tym, że ktoś zlekceważył początek rundy i naszych przeciwników, to prędzej należy wskazać sztab szkoleniowy niż samych piłkarzy. Legia w tym momencie nie wygląda na drużynę przygotowaną ani optymalnie, ani nawet średnio (żeby nie było wątpliwości - nie mam tu na myśli wyłącznie przygotowania fizycznego, równie mocno, taktyczne i mentalne). Te mecze miały wygrać się same, a drużyna dopiero zacząć się rozpędzać. Błąd!

Ale co zrobić, mleko już się rozlało, teraz trzeba w miarę sprawnie pozbierać się do kupy i zacząć wygrywać.

Muszę napisać, że nadal ufam trenerowi Urbanowi i mocno wierzę, że bogaty o wiele piłkarskich i trenerskich doświadczeń, znajdzie remedium na aktualne problemy. Tylko że... trener sam również musi sobie zaufać. Przecież latem nie bał się postawić na Daniela Łukasika (z tuzin razy łapałem się za głowę z powodu tego pomysłu, ale to jak dziś gra Łukasik, jak się rozwija, w pełni potwierdza, że słuszność była po stronie trenerskiego nosa Jana Urbana, a nie klawiatury przemądrzałego gawina76), przecież nie bał się wystawiać pary młodych skrzydłowych i konsekwentnie trwać w swoim wyborze, dzięki czemu 'zbudowany' trenerskim wsparciem Kuba Kosecki wygrał nam pod koniec rundy kilka meczów. Dziś? Dziś kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć tego co się wydarzyło pomiędzy meczem z Koroną, a meczem z Bełchatowem, moim zdaniem trener Urban zaprzeczył sam sobie.

Drużyna musi mieć swój styl gry, musi być w pozytywny sposób przewidywalna w swojej taktyce. Jeżeli Kosecki świetnie czuje się na lewym skrzydle, to nie rzuca się go na prawą flankę tylko po to, żeby upchnąć w drużynie Saganowskiego, Dwaliszwilego i Ljuboję. Przez ten pomysł zupełnie rozwaliliśmy sobie w sobotę lewe skrzydło. Mogło tam być niemal po staremu, tak jak tyle razy działało i przynosiło pozytywne efekty, rzecz jasna z wyjątkiem osoby Brzyskiego na pozycji Wawrzyniaka, tymczasem wszystko zostało wywrócone do góry nogami. 'Lado' nie wiedział jak się cofać, z jego gry obronnej w sumie więcej było szkody niż pożytku, Brzyski z kolei nie miał pojęcia jak się podłączać, bodaj ani razu nie obiegł Dwaliszwilego, można śmiało zaryzykować twierdzenie, że graliśmy calutki mecz bez jednego skrzydła. Kosecki zabrał na prawej flance miejsce Bereszyńskiemu, i konia z rzędem temu, kto wyjaśni mi dlaczego Bereszyński był dość dobry na pierwszy skład z Koroną, a za słaby na Bełchatów. Chodzi o konsekwencję w działaniu - konsekwencją w stawianiu na Bereszyńskiego można było wygrać w sobotę prawdopodobnie więcej niż chęcią jednoczesnego zagospodarowania 'Sagana', 'Lado' i Ljuboi, dla mnie to zresztą oczywiste, że jeden z nich musi usiąść na ławce (jak na moje oko - Saganowski). Swoją drogą trener Urban chyba grał w niesławnym meczu Polski z Cyprem w 1987, kiedy obok niego na boisku byli jeszcze Dziekanowski, Okoński, Furtok i Smolarek, a mecz zakończył się... remisem 0:0.

Nie należę do tych, którzy twierdzą, że trzeba teraz walnąć dłonią w stół, zwymyślać piłkarzy od najgorszych, może tym sposobem będzie lepiej. Nikt nie namówi mnie na wyrażenie opinii, że legionistom się nie chce.

W sobotę patrzyłem ze szczególnym zainteresowaniem zwłaszcza na dwóch piłkarzy - Ljuboję i Vrdoljaka. Vrdoljak, jak to Vrdoljak, niezły w odbiorze, bardzo przydatny w grze bez piłki opartej na wysokim pressingu, niestety nieobecny w rozegraniu (wręcz chowający się w momencie rozgrywania przez nas ataku pozycyjnego, moim zdaniem w pełni świadomie unikający odpowiedzialności), innymi słowy IV grający dokładnie to, co gra od mniej więcej 1,5 roku. Jeżeli w sobotę brakowało mu motywacji, to znaczy, że zawsze mu jej brakuje, teza mimo wszystko wielce karkołomna. Ale bardziej chciałem o Ljuboi, tak doświadczony zawodnik, świadom przecież tak własnych walorów, jak i ograniczeń, tymczasem kilka razu usiłował bawić się w skrzydłowego, zupełnie jakby był z piętnaście lat młodszy, albo miał na koszulce nazwisko Kosecki. Przyjmował piłkę, schodził z nią do linii, wdawał się z fizyczny, biegowy pojedynek z obrońcami Bełchatowa. Ljuboja ścigający się z obrońcami, nonsens, absurd! Ale - skąd on się wziął? Nie z tego przecież, że Ljuboja nie chciał w sobotę wygrać z Bełchatowem, on miał swój początek w tym, że Danijel chciał zrobić coś sam, wykazać się, przeprowadzić akcję, którą pociągnąłby zespół. Tym samym pchał się w pułapkę, wpisywał się w nasz sobotni problem, jakim była nieumiejętność pogrania piłką i szybkiego zdobywania terenu między szczelnymi zasiekami ustawionymi przez Bełchatów. Chcieć - oni chcą, na pewno. Po prostu gra nie układa im się jako drużynie, a bezradność i niemoc jednego udzielają się drugiemu.

Legia musi grać swoje. Nie może przepoczwarzać się jak kameleon co dziewięćdziesiąt minut tylko dlatego, że jakiś mecz wyszedł nam lepiej czy gorzej.

A na mecz z Podbeskidziem... czekam z wielką niecierpliwością. Mam nadzieję, że z taką samą niecierpliwością czekają nasi piłkarze i trenerzy.

Dyskusja (14)
1poniedziałek, 04, marzec 2013 13:40
Senator
Muszę Ci podziękować sir Gawinie bo wychodzi na to, że taki ostatni gamoń to ja nie jestem. Pisałem po sobotnim meczu, trener się pogubił. Pisałem że straciliśmy w tym meczu Koseckiego przez Jego złe ustawienie w końcu jak Lew Smile broniłem chłopaków przed zarzutem braku zaangażowania. Jeszcze raz dziękuję zawsze to miło kiedy człowiek wie, że nie jest tym ostatnim.
Oczywiście z postawionymi tu tezami zgadzam się w pełni. To że przyszli nowi nie znaczy że trzeba nimi grać. Osobiście również uważam że sztab szkoleniowy założył optymalną formę na okres późniejszy, a pierwsze mecze miały wygrać się same. Jak widać było to założenie błędne choćby z tego powodu ,że drużyny z którymi toczymy boje na początku mają o co walczyć. Niby taki Bełchatów i jego zarząd położył na wszystko lachę ( sorki za to słowo ale dla mnie naprawdę adekwatne do sytuacji) to pamiętajmy że tam są jeszcze piłkarze którzy chcą się pokazać choćby po to aby w przyszłym roku ktoś ich kupił , wziął do lepszej drużyny i podpisał w miarę normalny kontrakt. Taka Korona kiedy jak nie od początku będzie robiła wszystko aby zabezpieczyć sobie utrzymanie w lidze. Miejmy więc nadzieję ,że wnioski i to szybko zostaną wyciągnięte i mecz z PBB przebiegnie zgodnie z naszymi oczekiwaniami czyli trzy i szybko do domu przygotowywać się do poważniejszych starć Wink
2poniedziałek, 04, marzec 2013 22:20
corazstarszy
Tekst w poważnym tonie pokazuje zapewne jedną z przyczyn złej postawy Legii w 2013.
Szukanie winnych to jedno. Ale jest i program pozytywny. Chodzi o to, że Legia startowała wiosną w różnych konfiguracjach - osłabiona, bez istotnych zmian, mocniejsza, bez perspektyw na awans w tabeli i z perspektywami, z obrażonymi kibicami i z kibicami świeżo obłaskawionymi, z dobrą atmosferą i ze złą, przygotowawszy się pod okiem właściciela i bez zainteresowania z jego strony. I na ogół te starty wiosenne były złe.
Wydaje mi się, że jeszcze jednej rzeczy nie próbowano, która może mieć pewien wpływ na grę demonstrowaną w pierwszych noworocznych kolejkach - miejsce i warunki przygotowań. Gdy w 2008 r. na dzień dobry przegraliśmy z prawdziwym Groclinem w prawdziwym Grodzisku, Urban uderzył się w pierś, mówiąc, że za długo siedzieli w Hiszpanii, za późno wrócili, że nie uwzględnili specyfiki polskich boisk i że to jego wina. Lata minęły, Urban pracował następne sezony, przyszedł Skorża, odszedł w niesławie, wrócił Urban. A Legia do gry w polskiej pogodzie, na kiepskich boiskach przygotowuje się, wciąż i wciąż, w miejscach ciepłych z dostępem do równych boisk. Może to drugie zgrupowanie zmienić z Hiszpanii na Łotwę, albo z Cypru na Słowację czy Estonię. Tam można uzyskać lepszą symulację warunków terenowych i pogodowych do gry.
Później jest tak, że te nasze bidulinki wracają do Polski i w ryk: bo my jesteśmy techniczni, a tu są słabe boiska. Sorry, ale po wielu latach przemieszkanych w Polsce, to nie jest odkrywcze.
Jeden minus tej propozycji jest związany z być może większym ryzykiem kontuzji.
Ostatecznie, zimą 2006 biegali przy mocno minusowych temperaturach po Olecku. Ja bym spróbował.
W tej sprawie Urban niestety jest konsekwentny, jak Władysław Gomułka: samokrytykę złożę, poglądów nie zmienię. Wiem, że przygotowania w Hiszpanii to nie jest najlepszy pomysł, ale dalej tam jeżdżę. To jest chyba rozumowanie Jana Urbana, niestety konsekwentne.
3wtorek, 05, marzec 2013 01:19
iocosus
Corazstarszy, na "zimny wychów" nikt nie pójdzie, teraz jezeli Legia wpadnie w Rów Mariański, to obwinią za to tylko Urbana, piłkarzom sie jeszcze dostanie, natomiast gdyby Klub z najwiekszym budżetem w lidze nie zapewnił zimą dobrych warunków do treningów na zielonych naturalnych murawach, to w przypadku wiosennych porażek, na kogo posypałyby sie gromy i grzmoty. Dopiero byłby rwetes. Gdyby nawet w Zarządzie uwierzyli w skuteczność mróźnej terapii przygotowawczej, to nikt na takie ryzyko nie pójdzie, nie podejmie takiej decyzji, bo zostałby przepędzony na cztery wiatry gdyby coś sie nie udało. Wink

W C+ oprócz tego, ktos tam nawet powiedział, że zimowy obóz w Turcji jest tańszy, niz pozostanie w Polsce i trenowanie na podgrzewanych płytach, jeżdzą teraz wszyscy, oprócz Bełchatowa, który może i okaże się dobrym przykładem 'zimnego wychowu", ale czy następców zyska raczej wątpię.

Co do piatkowego meczu, to Urban z pewnoscią nie zakładał, że spotkanie w trzeciej ligowej kolejce bedzie dla niego i drużyny meczem prawdy, testem, po którym albo znajdzie sie nad przepaścią, albo ... powróci do krainy żywych.

Urban to trener według jesiennej ankiety, z którym najwięcej ligowych piłkarzy by chciało pracować, legijna młodzież za nim zdecydowanie się opowiedziała, dziennikarze w zestawieniu z poprzednikiem niemalże go ubóstwiają, jest otwarty, naturalny, inteligentny i elokwentny, wzbudza sympatię, posiada piłkarskie renomowane CV, a zatem i niezbedny autorytet, zyskał pełne zaufanie tych, którzy klubem sterują, toż to prawie chodzący szkoleniowy ideał. Brakuje tylko i wyłącznie jednego - znaczącego trenerskiego sukcesu.

Teraz żeby potwierdzić trenerskie predyspozycje, które niewątpliwie posiada, musi udowodnić że jest w stanie wyprowadzić drużynę z kryzysu, wpierw trafnie zdiagnozować jego przyczyny, a następnie przepisać adekwatną receptę. Nie uczyni tego, to cały powyższy akapit ... na nic się nie zda. Ale jeżeli to zrobi ... okazałby się faktycznym ideałem. Wink
4wtorek, 05, marzec 2013 01:38
Senator
Teksty o zwolnieniu Urbana już się pojawiły. Niby pisze jeden z nich kibic ale jeśli publikuje go tak poczytny i dla wielu opiniotworczy serwis jak weszło to lekceważyć ani wysmiewac nie należy. Na f ten tekst z własnym komentarzem - niestety prawda" wkleja nasz autorytet i protoplasta BzK. Tak iocosusie rzeczywiście wychodzi że dla Urbana mecz z PBB to mecz o życie przynajmniej te kibicowsko - dziennikarskie. Można założyć że Leśny po dwóch tygodniach zdania nie zmienił więc z tej strony Urbanowi nic nie grozi i to w moim przekonaniu dobrze .
5wtorek, 05, marzec 2013 08:26
Lasica
Bardzo podoba mi się ostatni tekst Zarzecznego:

http://www.polskatimes.pl/artykul/774709,wychowalismy-ludzi-specjalnej-troski,id,t.html

"Dziś, pośrednio dzięki represjom, jest uczciwiej, a piszę, patrząc, jak męczyły się Legia, Lech, Górnik, Śląsk.. Owszem, według dziennikarzy Legia powinna zwyciężać non stop. A to niby czemu? Elektryk w bramce, żółwie w obronie, wrzutki Brzyskiego jak Zeppeliny, Ljuboja od lat ustawiany nie na tej stronie, co trzeba, w środku ani jednego gościa z podaniem albo - nie daj Boże - strzałem. Środkowy napastnik bierze się do rozgrywania, Gruzin ciężki jak słoń. Taktycznie zero, pięciu defensorów pilnuje jedynego faceta na desancie przez 80 minut, a goście i tak mają trzy okazje bramkowe, o trzy więcej niż gospodarze (owszem, Kucharczyk nie trafił z metra, ale on nigdy raczej nie trafia, w jego przypadku nie jest to okazja). Piłkarzy nie porywa doping fanów, tak w Wawie zresztą jak w Poznaniu, i to nawet w sekundę po straconym golu...

Nie ma co na piłkarzy narzekać, trzeba im po prostu mniej płacić i przestać się bawić w zagraniczne obozy, klimatyzowane autokary, odnowę biologiczną, piękny sprzęt w stu kolorach, marmurowe szatnie, sztuczne boiska. Przecież w Legii jest facet, nie pierwszy, który nigdy nie gra i kasuje co miesiąc 150 tys. zł (dziesięć razy więcej od premiera!). A jednocześnie jest to banda krwiopijców, którzy niczego nie zrobią dla klubu. Kiedy z rok temu klub poprosił, by piłkarze płacili po 12 zł za obiady, jeden z tych stutysięczników zażądał, by klub zwracał mu codziennie 4 zł, bo… on nie je surówki! I klub zwracał.

Dopóki będziemy klękać przed zawodnikami, nigdy Legia nie zacznie się różnić od Bełchatowa. Mimo dziesięć razy wyższego budżetu i prezesa na deskorolce. Mimo wciskania im książek o heroizmie multimedalisty Phelpsa - te książki są zapewne w pobliskich śmietnikach.

Ci piłkarze mentalnie są przyzwyczajeni do tego, że prezes zapłaci i załatwi. A jak ktoś ich wyroluje, nie ma biedy, za pół roku zmienią się zespół albo kraj. Wychowaliśmy ludzi specjalnej troski."
6wtorek, 05, marzec 2013 08:29
CTP
@Senator
Czytałem ten tekst i napiszę tylko, że pisał to jakiś kretyn, który nawet nie zadał sobie trudu, aby przeanalizować przyczyny takiej a nie innej postawy zespołu. Ot, znalazł sobie kozła ofiarnego. Czy Urban jest winny temu, że w Kielcach cała linia defensywna nie obudziła się jeszcze z zimowego snu? Przecież to są bardzo doświadczeni piłkarze. Czy Urban jest winien temu, że w sobotę z tej szerokiej kadry nagle ciężko było sklecić wyjściową 11-tkę? Czy jest winien temu, że Vrdoljak od kilku miesięcy symuluje grę, bo ma duże problemy z achillesem a chodzi mu wyłącznie o nowy kontrakt? Czy jest winien temu, że piłkarz Gol uznał, że już więcej dla Legii nic zrobić nie może? A może temu, że problemy Ljuboji z pachwinami stały się już tak znaczące, że piłkarz w praktyce przestał trenować?
Ja Urbana winię tylko za jedną rzecz: za to, że nie przygotował się odpowiednio na odejście Wolskiego. W praktyce, obecnie nie mamy kim zastąpić Radovica.
7wtorek, 05, marzec 2013 09:06
Bolek
@CTP

No to w ktorym miejscu zaczyna sie odpowiedzialnosc trenera? Bo moim zdaniem odpowiada za wyniki druzyny. Skoro w tej chwili wynikow nie ma to nie mozna zwalniac go z odpowiedzialnosci. Oczywiscie nie znaczy to, ze mozna usprawiedliwiac pilkarzy. Ale za fatalny start odpowiadaja wszyscy.
8wtorek, 05, marzec 2013 09:19
Lasica
Z jednej strony masz rację, z drugiej zaś kto ma być winny jeśli nie trener i piłkarze? Ty? Ja, czy może Senator?

"Czy Urban jest winny temu, że w Kielcach cała linia defensywna nie obudziła się jeszcze z zimowego snu?"

Ktoś nad tą obroną pracował...Ktoś pracował (albo powinien pracować) nad stałymi fragmentami gry.

"Czy Urban jest winien temu, że w sobotę z tej szerokiej kadry nagle ciężko było sklecić wyjściową 11-tkę?"

Bez przesady. Nie jeden trener by chciał mieć taki problem ze skleceniem 11 jak Urban. Uważasz, że Stokowiec ma większy wybór przy wyborze pierwszej 11?

Nie idzie z gry, niech ich nauczy zdobywania goli ze stałych fragmentów! Niech walczą o rożne i walą z wrzutek bramki. Tyle, że za Urbana nigdy się to nie udawało jakoś...też nie wina Urbana?

"Czy jest winien temu, że Vrdoljak od kilku miesięcy symuluje grę, bo ma duże problemy z achillesem a chodzi mu wyłącznie o nowy kontrakt?Czy jest winien temu, że piłkarz Gol uznał, że już więcej dla Legii nic zrobić nie może?"

To po kiego grzyba ich wystawia? Niech pokaże silną rękę i skarze oby na niebyt. Będzie przykład dla innych. Niech wprowadzi młodych - myślę, że kibice by zrozumieli. Za motywację u piłkarza odpowiedzialny jest trener! Skoro tego nie potrafi no to sorry ale się nie nadaje po prosu.

Zarzucanie komuś, że jest kretynem bo ma inne zdanie nie jest fair. Za wszystko po części odpowiada Janek jednak, spójrz w wstecz. Janek zawsze miał w Legii zły start na jesieni. To nie nowość.

Nie chcę też aby mój post był odebrany jako nawoływanie do zwolnienia Janka już teraz. Uważam że każdemu trzeba dać przynajmniej ten jedne cały sezon popracować. Tylko tu pojawia się u mnie jedno ale. Urban miał swoją szansę już raz, no i niestety nie wyszło. Nie chodzi nawet o to, że z mistrzostwem nie wyszło. W Europejskich pucharach też nic ekipom Janka nie wyszło, ani wtedy ani dziś.

Nie wiem co dalej. Jak drużyna nie odpali w ciągu 2 najbliższych kolejek to sezon będzie moim zdaniem zmarnowany. Kolejny.
9wtorek, 05, marzec 2013 09:59
iocosus
Odnośnie tekstu w Weszło przywołanego przez BzK i Senatora.

"Nie będę dołączał do plujących na grę Legii," - ale - "Ja rozumiem, mentalność polskiego piłkarza, olewactwo, lans etc. tylko dlaczego to wiecznie dotyczy tylko Legii? "

"byłaby to decyzja skandaliczna, wbrew wszelkiej etyce piłkarskiej, bo jak to tak zwalniać po dwóch słabszych meczach, gdy drużyna ciągle spogląda na resztę stawki z fotela lidera?" - ale - "Nie wolno teraz przespać okazji! W polskiej lidze było już tyle absurdalnych, nielogicznych, durnych decyzji podejmowanych przez narwańców pod wpływem chwilowego kaprysu, więc jedna przedwczesna nikomu by nie zaszkodziła."

http://www.weszlo.com/news/14001-Tekst_czytelnika_Panie_prezesie_jak_czyscic_to_do_konca

Mhm, drażni mnie w tym artykule podejscie na zasadzie: jestem za, a nawet przeciw, wiem że decyzja o zwolnieniu trenera uznana by została za przedwczesną, skandaliczną, absurdalną, nielogiczną, ale powinna zapaść choćby w imię kaprysu.

Brak wiary w umiejetności trenera akceptuję, ale to ciągle pozostaje wiarą, że jakiekolwiek inne zawierzenie okaże się skuteczniejsze. Urban nie bedzie miał wyników, to hasło "Urban musi odejść" stanie się i głośniejsze i powszechniejsze, a vox populi, vox dei, Leśny niewątpliwie moim zdaniem mu ulegnie, ale ... skoro Jasiu juz jest na tej funkcji (obojetnie czy to była dobra, czy zła decyzja) to musi mieć szansę na udowodnienie swoich trenerskich umiejętności. Inaczej byłaby to typowa nasza swojska "dyskopolowa mentalność".

Ale jeszcze jedna uwaga. W naszych komentarzach była jedna osoba, która wyraźnie podnosiła, że chęć przedłużenia kontraktu z Urbanem, juz zimą, taka deklaracja, gdyby została spełniona, to błąd nowego prezesa. Obojetnie czy Urban wyjdzie z opresji, czy nie, to teraz jednak juz widać, że to było racjonalne, bo mimo wykazywanego zaufania, nie mozna wykluczać, że trener "polegnie", a wówczas "kontrakt" to kula u nogi, która moze przysporzyć zbędnych kosztów.

Tak więc dobrze, że mimo deklaracji jesteśmy w sytuacji czystej, w rękach i głowie Urbana, czy potrafi unicestwić hasło: "Urban musi odejść!"
10wtorek, 05, marzec 2013 10:44
CTP
@Lasica
"Nie jeden trener by chciał mieć taki problem ze skleceniem 11 jak Urban"
A widziałeś meczową kadrę na Bełchatów? Przecież musiał dowołać Jagiełłę, bo reszta albo kontuzje albo kartki.
"Nie idzie z gry, niech ich nauczy zdobywania goli ze stałych fragmentów!"
Kurczę, jak to łatwo rzucić takim tekstem. "Nauczy"... Dobre sobie. Ilu znasz piłkarzy w polskiej lidze, którzy dobrze wykonują ten element? Dziesięciu uzbierasz, na blisko 300 tys. uprawiających ten sport? Ty myślisz, że to takie proste, wrzucić piłkę z odpowiednią rotacją i szybkością, tak żeby zaskoczyć defensywę przeciwnika? A nawet jeśli się uda, to wymień mi piłkarzy Legii, którzy potrafią celnie uderzyć na bramkę głową. Oprócz Sagana, chyba nikt tego nie potrafi.
"To po kiego grzyba ich wystawia?"
A kogo miał wystawić z Bełchatowem? 5 napastnika?
@Bolek
Za wyniki oczywiście odpowiada sztab szkoleniowy ale jest jedno malutkie "ale". Jeśli właściciel klubu/prezes podchodzi do całej sprawy na zasadzie "masz zrobić wynik a reszta mnie nie obchodzi, jak nie wygrasz, to won!", to takie podejście jest po prostu głupie, choć, niestety, bardzo powszechne w naszej lidze. Jeśli, powtarzam, jeśli Urban ma jakąś wizję budowy tego zespołu, jeśli Leśnodorski zgadza się z tą wizją i ją rozumie i popiera, to nawet gdyby Legia przegrała najbliższe kilka meczów, to Urbanowi nie powinien spaść włos z głowy. Bo to będzie oznaczać, że piłkarze nie pasują do tego pomysłu i po prostu trzeba ich wymienić na innych w najbliższym oknie transferowym. Najwyższy czas skończyć z patologią w naszej lidze polegającą na zwalnianiu trenerów przez panów piłkarzy. Jeśli pan piłkarz Gol zrozumie, że prędzej on trafi do klubu Kokosa niż trener na zieloną trawkę, to może w końcu weźmie się do roboty.
11wtorek, 05, marzec 2013 11:03
CTP
@iocosus
Ten tekst na weszlo jest po prostu kretyński i swojego zdania nie zmienię. W meczu z Bełchatowem mieliśmy 3 piłkarzy odpowiedzialnych za kreowanie gry ofensywnej. Byli to: Vrodljak, Furman i Ljuboja. Dwóch z nich w praktyce nie nadawało się do gry, bo jeden ma problemy z achillesem a drugi z pachwinami i obydwaj trenują na pół gwizdka, więc nie dziwmy się, że ten mecz tak wyglądał. Nie dziwmy się, że Sagan praktycznie nie dostał żadnej piłki w pole karne a Furman po meczu ledwie doczłapał do szatni. Na ławce Urban miał jedynie Gola, który jak wszedł, to zagrał jeszcze gorzej.
12wtorek, 05, marzec 2013 11:04
Lasica
@CTP

"Kurczę, jak to łatwo rzucić takim tekstem. "Nauczy"... Dobre sobie."

Powtórzę się. To kto ma ich tego nauczyć? Ty, Ja czy może Senator?

Zdejmujesz z Urbana właściwie całą odpowiedzialność.

Mentalność piłkarzy - nie jego wina, stałe fragmenty - nie jego wina, taktyka - nie jego wina, pierwszy skład - nie jego wina. Piłkarzy jakich ma - nie jego wina.

Niestety w każdym z tych elementów macza palce trener. Oczywiście, że nie wszystko może zmienić, czy naprawić, ale na coś chyba ma wpływ, czy nie? Skoro nie, to po co w ogóle jest?

Zgadzam się z Tobą, że nie wolno zdejmować odpowiedzialności z piłkarzy.
Zdecydowanie mają za dobrze, i o tym jest tekst który wkleiłem wyżej. Tylko że, od wyciągnięcia pierwszych konsekwencji jest właśnie...trener.
Jakie konsekwencje swojej indolencji ponosi Gol? Jakie Ivica?

Mam nadzieję, że na spotkaniu z Prezesem kwestie sporne zostaną wyjaśnione i jeśli istnieje taka potrzeba to prezes stanie po stronie trenera w wyciąganiu konsekwencji wobec naszych gwiazd.
Jeśli jednak to nie pomoże i Urban okaże się bezradny również w tym aspekcie to nic go już nie uratuje.
13wtorek, 05, marzec 2013 13:59
CTP
@Lasica
Jestem święcie przekonany o tym, że na każdym treningu poświęcają temu elementowi dużo czasu. Tylko, że mecz, to nie jest trening. A poza tym po prostu trzeba mieć do tego smykałkę tak jak np. Mila. Ale jeśli mam być szczery, to ja nie mam większych zastrzeżeń do piłek wrzucanych w pole karne przez Brzyskiego. Sęk w tym, że nie za bardzo jest komu je wykończyć. Mezengi już u nas nie ma.
Jakie konsekwencje ponosi Gol? Przede wszystkim finansowe. Grzanie ławy, to dość pokaźna wyrwa w jego budżecie. Zresztą, uważam, że ten piłkarz dostanie w czerwcu wolną rękę.
Ja staram się nie krytykować Urbana z prostego powodu: nie za bardzo widzę jego winę w obydwu tych meczach.
14wtorek, 05, marzec 2013 15:28
Lasica
O to jak się wyciąga konsewenkcje za słabą grę:

http://legia.net/wiadomosci,50579-vrdoljak_zostaje_w_legii,_podpisze_2_letni_kontrakt.html

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1