A+ A A-

Polska - Finlandia 5-0: Popis skrzydłowych

Drugi marcowy sprawdzian reprezentacji Polski zakończył się efektownym zwycięstwem nad Finlandią 5:0. Po dwie bramki zdobyli Kamil Grosicki i Paweł Wszołek, na listę strzelców wpisał się również Filip Starzyński. Kolejny sprawdzian polskiej kadry będzie miał miejsce dwa tygodnie przed mistrzostwami Europy. 1 czerwca przeciwnikiem Polski będzie Holandia.

Trener Adam Nawałka dokonał kilku zmian w stosunku do środowego meczu z Serbią. Roszady nastąpiły w każdej formacji. W bramce, gdzie pojawił się Artur Boruc, w obronie, którą obok Kamila Glika tworzyli Artur Jędrzejczyk, Michał Pazdan i Jakub Wawrzyniak oraz w pomocy, gdzie do Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego dołączyli Bartosz Kapustka, Paweł Wszołek i Filip Starzyński. W ataku pojawił się Arkadiusz Milik, natomiast od ławki rezerwowych mecz rozpoczął Robert Lewandowski. Skład Polaków prezentował się następująco: Boruc – Jędrzejczyk, Glik, Pazdan, Wawrzyniak – Krychowiak - Wszołek, Kapustka, Starzyński, Grosicki – Milik. Trener Hans Becke odpowiedział drużyną w składzie: Hradecky – Arkivuo, Toivio, Arajuuri, Uronen – Ring, Eremenko, Sparv, Hetemaj – Hamalainen, Pohjanpalo.

We Wrocławiu boisko było lepsze niż w Poznaniu, lepsza była pogoda i mecz od pierwszych minut toczył się w dobrym tempie. Z przewagi reprezentacji Polski przez kwadrans wynikały tylko rzuty rożne, ale w kolejnych kilkunastu minutach oglądaliśmy koncert gry polskiej drużyny. W 18. minucie Jędrzejczyk otrzymał piłkę na prawej stronie boiska. Legionista dośrodkował w pole karne, gdzie do strzału doszedł Grosicki i pokonał bramkarza gości. Było 1:0. Zaledwie dwie minuty później piłkę w środku pola otrzymał Starzyński. Pomocnik Zagłębia podał na lewą stronę do Grosickiego. Zawodnik Rennes dośrodkował w pole karne, akcję zamknął Wszołek i Polacy prowadzili już 2:0. W 32. minucie akcję prawą stroną boiska rozegrali Jędrzejczyk i Wszołek. Piłka trafiła do Starzyńskiego, który obrócił się i efektownym uderzeniem z lewej nogi zdobył trzecią bramkę dla Polski. Prowadziliśmy wysoko, a wynik mógł być jeszcze bardziej okazały, bo niezłą sytuację miał Milik, a po dośrodkowaniu Grosickiego skonsternowany Hradecky obserwował piłkę trafiającą w słupek swojej bramki. Finowie zagrozili polskiej bramce dopiero w 39. minucie i to po błędzie polskiego zawodnika. Jędrzejczyk nieprecyzyjnie wycofał piłkę do Boruca i sytuację musiał ratować Pazdan, który wybił piłkę z linii bramowej po strzale Eremenki.

W drugiej połowie na boisku pojawili się Tytoń, który zmienił Boruca oraz Jodłowiec, który zastąpił Krychowiaka. Po przerwie Polacy przyjmowali ataki Finów głębiej, ale zagrożenie dla bramki Tytonia było minimalne. Od 63. minuty odpocząć mógł Milik, a na boisku pojawił się Lewandowski. Lider reprezentacji Polski tym razem nie wpisał się na listę strzelców. Lewandowski trzykrotnie mógł pokonać bramkarza gości, ale brakowało mu szczęścia, zwłaszcza w 82. minucie meczu, kiedy Lewandowski przymierzył z rzutu wolnego, jednak piłka odbiła się od poprzeczki. Lewandowskiego wyręczyli jednak inni. W 66. minucie Starzyński oszukał statyczną obronę Finów, podając do Grosickiego. Grosicki usiłował znaleźć w polu karnym Lewandowskiego, Finowie odbili piłkę, ale czyhał na nią Wszołek, który zdobył czwartą bramkę dla Polski. W 85. minucie było już 5:0. Wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko Salamon świetne podał do Grosickiego, który na pełnej szybkości wybiegł zza pleców obrońcy, minął bramkarza i przypieczętował efektowny wynik.

Reprezentacja Finlandii nie dysponuje teraz drużyną tak silną jak ta, z którą walczyliśmy o awans do mistrzostw Europy w Belgii i Holandii, nie ma w niej indywidualności pokroju Litmanena, ale porażki 0:5 nie zdarzają jej się często (poprzednia, pięć lat temu ze Szwecją). Polacy zaimponowali pewnością siebie i łatwością zdobywania bramek. Brawo – i czekamy na taką w formę w czerwcu.

Dyskusja (2)
1poniedziałek, 28, marzec 2016 08:45
iocosus
Aleluja i do przodu! Zda się stwierdził pan Adam, a jego wybrańcy w świąteczną sobotę zlali ekipę Suomi niczym na śmigusa dyngusa przystało.

Dalkuba cały czas mogą ogarniać wątpliwości - jak gra reprezentacja, Zbyszek może pozostawać przesądny i krytyczny, a mnie iocosusa dręczy niezmiennie przekonanie, że z każdym możemy wygrać, ale i przegrać, ale to nie zmieni też postaci rzeczy, że ‘malkontenci’ wyżej wzmiankowani muszą przyznać iż po marcowych kadrowych próbach, to optymizm triumfuje nad pesymizmem.

Balonik oczekiwań, czy tego ktoś będzie chciał czy nie, zostanie napompowany. W imię własnego przesądu i przekory to we mnie wzbudza się myśl, że Boniek miał rację iż repra przed Euro jakiś mecz powinna przegrać, żebyśmy ‘zeszli na ziemię’, a nie bujali w obłokach napawając się ciągiem zwycięstw w sparingach. Holendrzy zapewne mogą nieco urealnić spojrzenie na kadrę, a tzw. morale u podopiecznych Nawałki chyba już i tak nie upadnie. Do pierwszego meczu na Euro przystąpimy z ciężarem dźwiganej w tym spotkaniu roli faworyta, oby nas nie przygniotła.

Jedno się sztabowi szkoleniowemu nie udało z pewnością. Jeżeli Finowie mieli imitować Irlandię Północną to okazało to się fuszerką, nikt tak z nami nie zagra na turnieju. To jeden z motywów często podnoszonych w pomeczowych komentarzach i słusznie, zamiast na „lekko, łatwo i przyjemnie” nastawmy się w czerwcu na „krew, pot i łzy”. Czyli jest „dobrze”, ale malkontenci będą kręcić nosem, że to rywale tak zostali dobrani, żeby ‘dobrze’ było i nikt krzywdy w kształtowaniu wysokiego morale nie robił.

Trudno jednak zaprzeczyć, nawet sceptykom, że selekcjoner w personalnych wyborach błędów raczej nie popełnił, ci na których postawił nie zawiedli. Błaszczykowski zabukował sobie bilet do Francji, ale i Wszołek dał znak że nie tylko o kadrę, ale i o wyjściowy skład jest w stanie powalczyć. Podobał mi się, to że był we Włoszech próbowany jako obrońca według mnie procentuje i jest równie istotne jak bramkowa skuteczność. Bartosz Salamon udowodnił że potrafi podawać i przegląd pola posiada, zaś Filip Starzyński postawił pytanie, czy wśród 23 stawiać na ofensywnego pomocnika, czy na ‘trzeciego’ w hierarchii napastnika?

Właśnie Łukaszowi Teodorczykowi może nieco zrzednąć mina w marcu, tym bardziej że i Mariusz Stępiński w U-21 wykazał się skutecznością. Pech alergiczny dosięgnął niestety Igora Lewczuka, jeżeli Łukasz Szukała z jedenastki Osmanlisporu nie wyleci, to zapewne dotychczasowy kadrowy bywalec powróci do repry kosztem Igora.

Niby niewiadomych i znaków zapytania ubyło, ostatni dzwonek na selekcję wybrzmiał, ale i tak na ogłoszenie listy 27 kadrowiczów w tym 23 pewniaków na Euro i 4 tzw ‘perspektywicznych’ będę czekał z zainteresowaniem.
2poniedziałek, 28, marzec 2016 15:16
dalkub
nieco wywołany przez kolegę iocosusa do wypowiedz w tym temacie powiem tak. Wynik mnie bardzo cieszy, bo chyba nie ma nikogo kto by powiedział że 5:0 na poziomie reprezentacji to za mało. Czy jednak ten mecz rozwiał moje wątpliwości i obawy? czy jest on miarodajny vs. to co nas czeka na Euro? czy możemy po nim wyciągać jakieś dalekosiężne wnioski? czy po tym meczu można powiedzieć że ktoś zdobył bilet a ktoś nie?
Moim zdaniem ten mecz nie odpowiedział na żadne pytanie - zwyczajnie przeciwnik był bardzo słaby i szczerze tak słaba drużyna przegrałby z 2-3 naszymi drużynami ligowymi.
Podkreślam - posta factum wiemy, że dobór sparingpartnerów niestety nie wyszedł, nie chcę się pastwić nad Finami i porównywać ich z Irlandią, ale również Serbia grająca bez zęba nie postawiła naszym jakiś wygórowanych warunków.
Nie wiem czy mecze czerwcowe coś pokażą, czy Holendrzy zagrają solidny mecz przede wszystkim pod względem podejścia.
Jedno po tych meczach wiem - Salamon potrafi lepiej podać niż inni nasi stoperzy łącznie z Glikiem, ale nie wiem jak będzie grał z dobrym przeciwnikiem.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1