A+ A A-
  • Moros
Te zwycięstwo by się pewnie zupełnie inaczej odbierało, gdyby nie ten rozpaczliwy obraz naszej gry, gdzie bramki mogli nam strzelić bracia Paixao i Wolski. Potem nastąpiła zabójcza kontra i z Lechii zeszło powietrze. Malocca im dał, a potem zabrał. Dla nas swoje zrobił Kucharczyk. Tak się zastanawiam co było przyczyną tego nagłego "odcięcia" Legii od meczu. Po wyrównaniu, gdy Legia ruszyła do przodu miał miała kilka okazji na wyjście na prowadzenie, wydawało się, że to Lechia odstaje kondycyjnie i teraz będziemy grać tylko my. Nagle taka przemiana i to my byliśmy pod ścianą. Przypomniał mi się Piast z jesieni, gdzie w pewnym momencie też było bardzo gorąco. Tutaj było jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne za nasze przygotowanie kondycyjne zwrócą na to uwagę. W kolejnym meczu przy takiej nawałnicy, możemy nie mieć już tyle szczęścia. Tak patrząc na ten mecz trochę szerzej, to po końcowym gwizdu pomyślałem sobie - "weź i bądź tu mądry". Kiedy po Lubinie i Wiśle wydawało się, że ustawienie z Rado na szpicy jest wreszcie optymalne, przyszło spotkanie z Lechią gdzie zupełnie się nie sprawdziło. Radović był dzisiaj słabiutki. Hamalainen - dla niektórych bohater meczu z Wisłą, dzisiaj zagrał bardzo słabo. Wszedł ktoś kto aspiruje do typowej "9" i strzelił dwa gole, gole które strzela typowy napastnik. "Dziubnięcie" i "luta" bez zastanowienia. Tylko tyle i dwie bramki plus 3 punkty. Naprawdę nie zazdroszczę Jackowi Magierze wyboru składu na mecz z Pogonią, zwłaszcza że Michał Kucharczyk to nie jest tytan regularności. On następny taki mecz równie dobrze, może mieć dopiero w rundzie finałowej. Żeby jednak nie było tak pochmurno, to trzeba oddać naszym, że dali radę przetrzymać złe chwile i wyprowadzić zabójczy cios. Wygrali na gorącym terenie i dali reszcie przekaz, że jeszcze Legia nie zginęła. Że nawet będąc w opałach potrafi "lutnąć" i to nie byle komu. Morale podniesione, rywale za to powinni się trochę zaniepokoić. Teraz przerwa na reprezentację i trochę oddechu. A Pan Krzepota do laptopa i niech popatrzy na wykresy z okresu gdzie Rafał Wolski strzela w słupek. Oby nigdy więcej takiej niemocy.