A+ A A-
  • a-c10
@ Zgred: Ja Cię proszę: rozmawiajmy o rzeczywistości, nie o tym, co za rzeczywistość bardzo chcielibyśmy uznawać. Rozumiem, że o gustach to lepiej nie i niech sobie każdy czerpie przyjemność z tego, co mu ją sprawia. Niemniej jednak, jako kibic Cracovii nader często miewam okazję naocznie się przekonać jak wygląda w Polsce murawa zimą. A gdybyś przypadkiem na Ziemię Świętą (i mrozem spękaną) za często nie zaglądał - Twoje prawo - przypomnij sobie nawierzchnię, na której rozgrywano całkiem przecież niedawny mecz Arka-Legia. Przyjemnie Ci było? Cóż... Co do rugby i najwyraźniej dzielonej przez Ciebie opinii Dalkuba: P6N - skupmy się na nim, ok? - oglądam od dawien dawna. Zdołałem nawet zaliczyć - i to na żywca - kilka edycji, gdy narodów było jeszcze pięć. I mam nieodparte wrażenie, że wprowadzenie TMO: a) zabiło sporą część autorytetu i pewności siebie sędziego. Dawniej arbiter musiał sam podjąć decyzję, więc po prostu ją podejmował. A ponieważ opierał się - byle jakich sędziów tam nie dają - na swym niebagatelnym doświadczeniu i wyczuciu, pomijając raczej rzadkie wyjątki miał rację. Teraz sędziowie zwyczajnie się boją. No i mają z tyłu głowy, że można sprawdzić, więc działają mniej zdecydowanie. A strach i brak zdecydowania to naprawdę nie są dobrzy doradcy; b) wprowadziło koszmarne ilości nudy. Ja już o tym kiedyś na Ce-eL pisałem. Jest sobie przyłożenie. Wszyscy widzieli. Trzydziestu zawodników na placu, sztaby trenerskie, iksdziesiąt ludzi na trybunach, miliony przed telewizorami - nikt nie ma wątpliwości. Ściślej: nikt poza sędzią, który oczywiście musi nakreślić w powietrzu magiczny kwadracik i zadać sakramentalne pytanie "czy jest jakiś powód, dla którego nie powinienem uznać tego przyłożenia?" "Nie, kurwa. Nie ma!" powinna brzmieć odpowiedź. Ale TMO człek kulturalny, nie taki ordynus, jak ja, więc sprawdza. Jedno ujęcie. Drugie. Trzecie. Dziewiętnaste. Publika ziewa, zawodnicy stygną. Wreszcie, obejrzawszy całą sytuację z każdego możliwego kąta (i kilku jeszcze niemożliwych, tak na słuczaj), panowie rozjemcy dochodzą do wniosku, że - no co za siurpryza! - punkty są, można wreszcie kopnąć podwyższenie i grać dalej. Błędy? Nadal są. I pozostaną, bo są rzeczą ludzką. Jak kto nie wierzy, jako materiał poglądowy polecam niedawne spotkanie Francja-Walia, z różnych względów pasjonujące, ale też, niestety, koszmarnie popsute przez fatalną pracę sędziego. @ Dalkub: O rugby wyżej. Wiem natomiast że gdyby system działał w tym meczu, to prawdopodobnie Vidal grałby dalej, Ronaldo nie strzeliłby 3 bramek, a przynajmniej nie w tych sytuacjach itd. No właśnie. Tutaj chyba pozostaniemy przy swoim. Bo wg mnie z telewizorem, czy bez, Kassai i tak znalazłby sposób, żeby Królewskich przepchnąć.
This is a comment on "Dyskusja W Stylu Wolnym"