A+ A A-
  • iocosus
Ponieważ za „Otto” Michniewiczem murem stoją na ten przykład Pol, Borek, Ćwiąkała, Stec w sukurs Wawrzynowskiemu linkuję i cytuję obszernie Tuzimka: „Świadomość porażki jest smutna, ale jeszcze bardziej przygnębiające jest to, co pokazał ten turniej: jak mało ma do zaoferowania polski piłkarz. A przecież mówimy o najzdolniejszych naszych zawodnikach. Zwycięstwa z Portugalią, Belgią i Włochami, na pewno warto doceniać. Ale daleki jestem od zachwytów nad pomysłem na grę polskiej młodzieżówki. Styl siermiężny, defensywny, zabijający futbol. Polegający na postawieniu dwóch „autobusów” we własnym polu karnym i liczeniu na kontrę albo stały fragment gry. Styl, który na końcu kończy się dramatyczną „obroną Częstochowy” i mantem, jaki Polakom spuścili Hiszpanie. Tak, już słyszę „gęganie”, że inaczej się nie da, że trzeba się bronić, zamurować, zaryglować. I że tak się broniąc można zajść tak daleko, jak doszła nasza młodzieżówka. Można, tylko po co? Futbol młodzieżowy ma służyć wychowaniu piłkarzy, nie samym wynikom. Czesław Michniewicz należy do tych trenerów, którzy nie wybierają gry w piłkę, tylko grę w zamek warowny. Zaryglować, a może nam kontra wyjdzie, albo któryś z naszych głowę dołoży po rzucie rożnym czy wolnym. I jeśli, w takim stylu Michniewicz chciał prowadzić Termalikę Nieciecza, to jego i właścicieli klubu sprawa. Gorzej gdy trener dostaje najzdolniejszą polską młodzież i uczy ich jak nie chcieć grać w piłkę, tylko jak… cierpieć. Jak dobrze przesunąć, jak zamknąć wszystkie strefy, jak się asekurować. Ktoś powie: inaczej by się nie dało wygrać z Belgią i Włochami.  No dobra, a – brutalnie mówiąc – co nam te zwycięstwa dały na przyszłość? Przecież zawody młodzieżowe są po to, żeby później z tych zawodników wyrośli dobrzy piłkarze, którzy trafią do kadry A i dobrych europejskich klubów. (…) I tu dochodzimy do kluczowej kwestii szkolenia polskich piłkarzy. Nasza reprezentacja U-21 to na pewno grupa utalentowanych chłopaków, z których przynajmniej ze czterech (Grabara, Szymański, Żurkowski, Bielik) powinno trafić do pierwszej reprezentacji. Szkoda, że nie pojadą na igrzyska, ale ważniejsze żeby zaistnieli w poważnej piłce. Porażka na turnieju we Włoszech ma jeden pozytywny wymiar: nie pozwoli zamknąć dyskusji o szkoleniu młodzieży w Polsce. Gdyby był sukces Zbigniew Boniek i spółka dęliby w trąby triumfalne, że przecież ze szkoleniem młodzieży w Polsce jest dobrze, bo mamy wynik. A to, że stawiamy w polu karnym „autobus”, to że nie gramy w piłkę, a jedynie przeszkadzamy grać innym, albo to, że zwycięstwa odnieśliśmy na farcie, nie miałoby żadnego znaczenia. Szedł by w Polskę przekaz, że umiemy szkolić  i szkolimy dobrze. Jakby sam wynik rozgrzeszał wszystko. Jakbyśmy nie widzieli, że byliśmy wobec rywali nadzy i obnażeni: mizeria techniczna, braki odwagi w grze czy tragiczna szybkość myślenia na boisku. Co gorsza, trenerzy grup młodzieżowych w Polsce mieliby mocny argument na to, że wynik usprawiedliwia wszystko. Że jak w rozgrywkach dzieciaków postawisz „autobus” w bramce i będziesz wybijał piłkę, a uda ci się rywala skontrować, to brawo, to masz sukces. Jesteś usprawiedliwiony. A że dzieci niczego się nie nauczyły? Nie szkodzi. Ważne, że trener ma sukces tu i teraz. Pochwali się w klubie, może premię dostanie. Następnym razem weźmie najwyższych i najsilniejszych. To nic, że nie umieją grać, ale będą daleko wybijać piłkę. Do najszybszego. A może się się uda… (…) I potem mamy weryfikację, w konfrontacji z rywalem technicznym, takim jak Hiszpanie. Mikrusy, ale klepią piłką, bo wiedzą, że w grze w piłkę chodzi o granie piłką. I gonią po boisku tych, którzy już w kategoriach młodzieżowych stawiają na siłę, na wzrost, na spryt, na sposób. Ja nie akceptuję pomysłu, że my chcemy wygrywać w meczach reprezentacji młodzieżowych sposobem. Uczmy chłopaków gry w piłkę, utrzymywania się przy niej, rozgrywania ataku pozycyjnego. To nie jest tak, że my Polacy, skazani jesteśmy na „autobus Michniewicza”. To zabijanie radości z gry, zupełnie nie o to chodzi w futbolu. (…) Reprezentacja Polski potrzebuje chłopaków, którzy nie boją się grać w piłkę, takich jak Sebastian Szymański czy Szymon Żurkowski. Produkujmy piłkarzy, a nie wały obronne. I opowiadajmy o otaczającej nas rzeczywistości uczciwie i szczerze. Mówmy, że wyniki meczów z Belgią i  Włochami, to wynik ciężkiej pracy naszych młodzieżowców, ale też farta, bo przecież i jedni i drudzy mieli taką przewagę, że powinni nam wrzucić po kilka bramek. Dorabianie legendy Michniewicza, jako genialnego stratega od „obrony Częstochowy” jest śmieszne, bo nieprawdziwe. I jest niepotrzebne, bo Michniewicz ma swoją własną, mroczną legendę, człowieka który miał 711 połączeń z „Fryzjerem”, który przez lata korumpował polską piłkę. Z tego Michniewicz nigdy się opinii publicznej nie wytłumaczył. A tego należy oczekiwać od kogoś, kto ma wychowywać młodzież. http://futbolfejs.pl/reprezentacja/produkujmy-pilkarzy-a-waly-obronne/
This is a comment on "Dyskusja W Stylu Wolnym"