- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
TNS - Legia 1-3: Spokojny sen
Pierwszy krok za nami. Rozegrany w walijskim Wrexham mecz z drużyną The New Saints zakończył sie naszym zwycięstwem 3:1. Awans do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów jest w tej sytuacji pewny, choć Legia swoją postawą raczej nikogo nie zachwyciła. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:1, losy spotkania rozstrzygając dopiero po przerwie, kiedy na boisku pojawili się Dominik Furman i Michał Kucharczyk.
Trudne do jakiejkolwiek oceny są pierwsze mecze w europejskich pucharach, przeważnie rozgrywane ze znacznie słabszymi przeciwnikami, nierzadko toczone jeszcze w trakcie cyklu przygotowawczego. Bo tak - drużyna wygrywa wysoko, człowiek momentalnie zaczyna się martwić, że forma przyszła za wcześnie, przecież w tym momencie nasi futboliści powinni ledwo powłóczyć nogami na skutek ciężkich treningów, kumulując energię na mające dopiero nadejść znacznie trudniejsze mecze. Z drugiej strony, brak przekonującego zwycięstwa nad 'chłopcem do bicia' to jeszcze większy zgryz, bo przecież niepodobna uwierzyć, żeby jakiś półamatorski zespół mógł stawiać nam opór bez grubszej awarii wewnątrz naszego mechanizmu. Coś musi być nie tak w przygotowaniach, zawodnicy lekceważą swoje obowiązki, trenera przerosła sytuacja i tak dalej - film sam się kręci. W tej skomplikowanej psychologicznie sytuacji optymalny jest wariant pośredni, to znaczy zwycięstwo bezpieczne, ale odniesione po przeciętnej grze. Dokładnie takie jak to, którego świadkami byliśmy w meczu Legii z The New Saints.
'Przeciętna gra' rzecz prosta nie w pełni pasuje do przebiegu pierwszej połowy meczu, która nie wyszła nam kompletnie. Walijczycy byli szybcy, silni, zdecydowani, zdyscyplinowani, bardzo dobrze ustawieni w obronie, ba, chwilami nawet odważnie zabierali się do pressingu na naszej połowie. My z kolei - jakby rozkojarzeni, niedokładni, wolni. Gol, który padł, przedstawiciel gatunku arcygłupich, to zbiorcze dzieło Kuby Wawrzyniaka i Dusana Kuciaka. Wawrzyniaka, bo skoro bramkarz nie ryczał 'moja', a miał piłkę w zasięgu, powinien ją wybić. Kuciaka, bo niezależnie od decyzyjnej inercji Wawrzyniaka, powinien być przygotowany do złapania piłki zmierzającej wprost w niego. Cóż, takie osobliwości na boisku jednak się zdarzają. Znacznie bardziej irytująca była końcówka pierwszej połowy, kiedy rozciągnięta na boisku Legia pozostawiała obrońców samym sobie, ci natomiast popełniali błędy w ustawieniu lub pozwalali ogrywać się w pojedynkach jeden na jednego, w czym prym wiódł znów Kuba Wawrzyniak. Mieliśmy całkiem sporo szczęścia, unikając po 45 minutach wyniku 0:2. Równie mało optymistyczny co organizacja gry w końcówce pierwszej połowy był sposób prowadzenia przez Legię ataku pozycyjnego, nie stworzyliśmy ani jednej dogodnej sytuacji strzeleckiej, nie było szybkiej gry piłką, nie wygrywaliśmy pozycji w polu karnym, jakość naszych strzałów zza pola karnego zasługiwała na szkolną 'pałę' z wykrzyknikiem.
Zastanawiam się co skłoniło Jana Urbana do wystawienia w tym meczu pierwszego dostępnego garnituru. Czy był to lęk przed zepsuciem czegokolwiek w obliczu rywalizacji w tak ważnych rozgrywkach, czy raczej chęć skorzystania z jednej z niewielu okazji do ogrania podstawowych zawodników w trakcie kadłubowego letniego okresu przygotowawczego? Tak czy owak, nie wyglądało to najlepiej, w efekcie Miro Radović, wyjątkowo rzadko schodzący tym razem ze skrzydła do środka pola, nie zdążył się 'obudzić' przed dokonaną w przerwie zmianą, mało mobilny Helio Pinto, któremu nie udało się wykreować niczego konkretnego w pomocy, został zmuszony do dotrzymania towarzystwa Rado.
W tym momencie na boisko wtargnęli jakby świeżsi, biegający w innym tempie, znacznie lepiej wyglądający fizycznie od swoich poprzedników Michał Kucharczyk oraz Dominik Furman, co w zupełności wystarczyło do łatwego wbicia Walijczykom trzech bramek i w konsekwencji pozbawienia ich marzeń o korzystnym wyniku. Kucharczyk popisał się rzadką jak na siebie efektywnością, zdobywając gola i zaliczając spektakularną asystę po wyrzucie piłki z autu, Dominik Furman zakasował Helio Pinto i Ivicę Vrdoljaka razem wziętych, diametralnie odmieniając jakość gry Legii w środku pola. Centymetrowy cross przez całą szerokość boiska, poprzedzający bramkę Kuby Koseckiego - rewelacja.
Czy nasz skład właśnie tak powinien wyglądać od początku? Jeżeli chodziło nam tylko o 'tu i teraz', o wygraną z TNS na ich boisku, zdecydowanie, logicznym wyborem byłoby postawić na zawodników mających coś do uwodnienia, szukających każdej okazji, żeby się pokazać. Jeżeli mecz miał być głównie jednostką wkomponowaną w przygotowania do kolejnych gier, nasz trener jest w pewien sposób usprawiedliwiony.
Bardzo ciekaw jestem jak w sobotnim meczu z Widzewem oraz w rewanżu z TNS wyglądać będzie proporcja między uzasadnioną, niezbędną wręcz przy takiej kadrze rotacją, a równie istotnym zgrywaniem drużyny tuż przed kluczowymi spotkaniami w ramach europejskich pucharów. Teoretycznie aż prosi się o zagranie Mateuszem Cichockim czy Patrykiem Mikitą (przynajmniej w przyszłą środę), chciałoby się, żeby więcej minut otrzymał Michał Żyro, żeby Dominik Furman częściej potwierdzał zademonstrowaną dziś formę, żeby Łukasz Broź w meczu ze słabszym przeciwnikiem potwierdził swoje ofensywne walory. Z drugiej strony Dossa Junior czy Helio Pinto nie wkomponują się płynnie w zespół, siedząc na ławce, a w obu przypadkach potrzeba jest pilna, Lado Dwaliszwili nie odzyska pewności siebie, nie pokazując się na boisku, nie mogąc dojść wreszcie do jakiejś klarownej sytuacji i strzelić bramki.
Przed Janem Urbanem spore wyzwanie, ale... po coś jest się trenerem.
Dobrze prawi sir Gawin, trudno oceniać zespół który właśnie kończy okres przygotowań do sezonu. Skupie się więc na tym czego nie lubi JE Zbyszek czyli laurach poszczególnych graczy. Lubo-jak tam Monrooe i Garm. zdrowie? dobry jest? Kucharczyk zrobił różnicę ale na Boga jak chce choćby stać obok nazwy klasowy piłkarz to takie sytuację jak ta po doskonałej kiwce i rajdzie musi wykorzystać, a przynajmniej trafić w światło bramki. Kuciak co się z gościem dzieje? W jednym meczu tyle błędów to i Przyroś nie robi.
Wawrzyniak ok nic już pisał nie będę, szkoda zdrowia.
Myślę że na Widzew Urban wystawi nieco inną jedenastkę z Broziem i Cichockim . Co do Pinto i stopera Urban w pomeczowym wywiadzie powiedział że gra to ta forma treningu w której mają dochodzić do pełnej i optymalnej dyspozycji.
Zagwozdka, o której jest na początku tekstu to zagwozdka rzeczywista, a nie wymyślona. Ale my musimy sobie zdać sprawę także z tego, że polska piłka ligowa na tle międzynarodowym jest słabsza niż na ogół przypuszczamy. Kompromitacje polskich klubów we wczesnych rundach, których z pewnością każdy by wiele umiał przytoczyć, to nie są jakieś wypadki przy pracy, tylko my tak naprawdę tak wyglądamy na tle innych. To nie dotyczy tylko Legii.
Czemu Pinto? Jest pomeczowa wypowiedź Urbana - do formy tylko poprzez grę. Nie budzi to u mnie dobrych wspomnień, bo w ten sposób mieli się rozkręcić w 2012 Blanco i Novo.
Zobaczymy, jak dalej.
Kontra fakt ale na boisku trzeba biegać i pokazywać się do gry. W drugiej połowie zaczęli to robić i wystarczyło.
Zupełnie zapomniałem o Jodlowcu, w tej dyspozycji powinien mieć pewny plac. Jeśli Urban nie chce mieszać w obronie to za IV.
Druga połowa pokazała, że trener wraz z zespołem potrafi wyciągać wnioski. Jan Urban zmienił, zdawałoby się swoje najwyższe karty atutowe, zamiast nich wprowadzając graczy, którzy w poprzednich meczach (sparingach) pokazywali się z dobrej strony. Zarówno Kucharczyk jak i Furman potwierdzili swoją dyspozycję i pokazali, że walki o pierwszy skład nikt nie ma zamiaru odpuszczać. A takie nazwiska jak Radović, czy Pinto nie robią na nikim żadnego wrażenia. O ile za pierwszą połowę należy się bura wszystkim „wycieczkowiczom” z Warszawy, o tyle za drugą jej odsłonę należą się im brawa. Dr. Jekyll czy Mr. Hyde, jaka naprawdę jest Legia? To ta niemrawa z pierwszych 45 minut, czy ta wkurzona z drugiej części spotkania? Ta "grająca" na stojąco, czy ta co i rusz pędząca na bramkę środowych rywali?
Na to pytanie odpowiedzą nam dopiero kolejne mecze. To już w sobotę, Widzewem Łódź i te kolejne, zarówno w lidze jak i w pucharach. Dlatego znów odwołam się do słów Gawina, który ciekawy jest zastosowanej przez trenera rotacji i obranej na te spotkania taktyki. Jan Urban ma już jakiś obraz swojego zespołu, a teraz dostał kilka kolejnych wskazówek. Już rok temu pokazał, że potrafi wyciągać wnioski, zmiana taktyki, roszady personalne nie są więc naszemu szkoleniowcowi obce. My możemy się na razie przyglądać i robić to co umiemy najlepiej, wspierać nasz zespół ze wszystkich kibicowskich sił. Robotę na boisku zostawmy fachowcom, my swoją róbmy na trybunach.
Pierwsze śliwki robaczywki po pierwszych 45 minutach na szczęście trochę sfermentowały i jeżeli nie odurzyły to przynajmniej po drugiej połowie nieco uspokoiły.
Przesadzać w ocenach nie warto, ale że pytania się pojawiają to pewne i nie do zbagatelizowania.
W trzeciej rundzie trener drużyny którą wylosujemy w ramach przygotowań obejrzy sobie ten meczyk z odtworzenia i zacznie się modlić, żeby piłkarz Wawrzyniak na lewej obronie w składzie przeciwko jego drużynie również był wystawiony.
Pytanie jak inteligentny, roztropny facet, bo takim jest Rumiany, mógł tak nonszalancko, „na stojąco” podejść do meczu mimo wszystko pucharowego, ponieważ jeżeli zawinione błędy nie wynikały z braku koncentracji, to lepiej tego zdania nie kończyć ...
Monrooe przyrównał sposób gry Helio Pinto do Cabrala, według mnie jak najbardziej słusznie, tylko oby to się nie okazało naszym przekleństwem, dylemat jak wykorzystać potencjał Portugalczyka z Cypru, gdzie go ustawić, jakimi zadaniami obarczyć, tak jakby nieco się zasygnalizował?
Urban w przerwie zdjął jednego faceta, który do tej pory z reguły napędzał grę Legii i drugiego z którym łączone są nadzieje, że w przyszłości grą będzie kierował, gdyby młodzi mu nie odpalili, dziennikarze, eksperci, fachowcy i laicy zjedli by go doszczętnie. Pytanie, czy Furman ma klauzulę odstępnego ?
Oprócz pytań są i wstępne odpowiedzi.
Dossa Junior sprawia wrażenie, ze będzie z niego duży pożytek.
Całe szczęście, że nie pozbyliśmy się Kucharczyka.
Kiep ze mnie kompletny, bo po pierwszej połowie zdjąłbym z placu Kubę Koseckiego.
- "Dossa Junior sprawia wrażenie, ze będzie z niego duży pożytek. "
O właśnie, miałem nie wystawiać indywidualnych cenzurek, ale nad Dossą Juniorem się pochylę. Strasznie mi się podobał ten zawodnik, jeśli Helio Pinto jest "Carlalowaty" to nasz Dossa jako żywo przypomina mi Dicskona Choto. A jak pomyślę, że chłop jest nie do końca przygotowany, że może być szybszy (choćby nieco) i bardziej wytrzymały (choćby ociupinę) to być może znaleźliśmy swój filar w defensywie. W parze z Astizem/Jodłowcem może być jeszcze lepszy.
- "Kiep ze mnie kompletny, bo po pierwszej połowie zdjąłbym z placu Kubę Koseckiego."
A jakże, nie inaczej bym postąpił. Faceta na boisku nie było, a jak był to przeszkadzał. Pocieszam się tym, żem nie jedyny. Widać jednak Janek Urban już wie, że Kosa może odpalić w każdej chwili i... przesądzić o losach meczu.
@ Senator
- "Lubo-jak tam Monrooe i Garm. zdrowie? dobry jest?"
Senatorze, nie Lubo, bo jego już nie ma a Lado. Zagrał słabo, podobnie jak większość w zespole. W drugiej połowie już nieco lepiej, ale wciąż wyraźnie było widać brak świeżości. To jednak tylko jedna strona medalu, wciąż nie rozumiem wystawiania go za napastnikiem. Uważam, że więcej na tym tracimy niż zyskujemy. Szczególnie gdy Lado jest w takiej dyspozycji fizycznej jak obecnie. Jestem przekonany, że nawet holowniczy Radović zrobiłby wczoraj więcej dobrego grając za plecami Saganowskiego. Nie zmienia to jednak dotychczasowych osiągnięć Gruzina. Tak samo zresztą jak szans na odegranie znaczącej roli w zespole. Dokładnie tak jak w przypadku Wawrzyniaka, czy Helio Pinto.
Ja zauważyłem pewne dziwne zachowanie tego piłkarza w I połowie. Ilekroć Wawrzyniak podchodził z lewej strony z piłką pod pole karne, tylekroć Kosecki urządzał sobie rajd do środka pola karnego w okolice "wapna". Wyglądało, jakby sp***ał, byle dalej od Rumianego. Może Wawrzyniak czegoś się brzydkiego nabawił.
Jeśli chodzi o naszego klocka z Gruzji, to odnoszę wrażenie, że chłopak ma jakiś poważny psychologiczny problem ze sobą. W całym meczu miał w polu karnym kilka razy piłkę na nodze a tylko raz zdecydował się zachować jak napastnik, czyli strzelić bez przyjmowania.
Urban ma gigantyczną cierpliwość albo niezmącone zaufanie do Koseckiego, bo proporcja między zagraniami nieudanymi a udanymi wygląda w przypadku Kosy chwilami doprawdy szalenie irytująco. Ale trzeba przyznać, że poprzednim sezonem jednak sobie na tę cierpliwość i zaufanie dość solidnie zapracował. Asysta przy bramce Kucharczyka klasa sama w sobie, myślałem, że będzie wiózł się z piłką w stronę pola karnego, a tu od razu pass po ziemi, i to jaki precyzyjny.
W jego przypadku chyba najbardziej skrytykowałbym mniejszą niż zwykle chęć do pomocy Wawrzyniakowi w obronie, chociaż nie można wykluczyć, że założenia były takie, że boczni obrońcy powinni dawać sobie radę nawet bez asekuracji i szybkimi podaniami uruchamiać kontry. W drugiej połowie też to nie tyle Kosecki zaczął się wracać, ile Dossa Junior schodzić bliżej skrzydła, w stronę Rumianego, z tego wzięła się zresztą pierwsza bramka dla nas.
@ Dwaliszwili
Obaj napastnicy długo nie pomagali drużynie, nie było wycofania przed linię obrony, wymienności pozycji w polu karnym, co trafnie wytykał Żewłakow w komentarzu (nawiasem mówiąc, Marcin Żewłakow chyba z marszu stał się moim ulubionym telewizyjnym ekspertem), z tym że Sagan, jak to Sagan, wbił bramę i zapracował na ciut lepsze oceny Lado faktycznie nadal jakiś taki ociężały, chyba lekko sfrustrowany własną niemocą.
@ Rotacja
Na Widzew trzeba bardzo uważać mimo wszystko, Mroczkowski umie przygotować drużynę na początek sezonu, wykorzystać to, że inni dopiero zbierają się do kupy, a może i nie traktują zespołu w takim składzie jak Widzew zbyt poważnie.
Urban ma na pewno jakąś myśl, wie jak to od środka wygląda, kto jest na jakim etapie fizycznie, kto potrzebuje gry, nie sądzę, żeby grał te pierwsze tygodnie jednym składem, ale przewidzieć zestawienia na sobotę się nie podejmuję.
Gdybym natomiast sam miał bawić się w trenera poczyniłbym jakieś uproszczone założenie, że Pinto, Junior i Lado muszą grać póki co przynajmniej po 45-60 minut w każdym meczu, że obok Juniora musi w tym momencie stać jeden i ten sam zawodnik, pozostałymi pozycjami w miarę możliwości rotując, np. tak:
Widzew: Kuciak - Bereszyński, Jodłowiec, Junior, Wawrzyniak - Kucharczyk, Vrdoljak, Gol, Pinto, Kosecki - Dwaliszwili
TNS: Kuciak - Broź, Jodłowiec, Junior, Brzyski - Radović, Furman, Pinto, Żyro - Dwaliszwili, Saganowski
Był ostatnio z nim wywiad i opowiadał jak grał w swoim klubie- regulował tempo gry, rozdzielał piłki, ale prawie nigdy nie przekraczał 40 metra gry. A w Legii ma grać praktycznie jako gracz podwieszony pod napastnika, ma wchodzić w pole karne, jak to robi Furman, a to nie jest zawodnik do takiego stylu.
W tym ustawieniu w którym Legii gra, wymaga się od niego predyspozycji których nie ma, a to oznacza że będzie grał poniżej swego poziomu. Podobnież długo go obserwowali i ciekawe czy zauważyli jak gra na Cyprze, i czy będzie pasował do taktyki Legii.
Wywiad z nim na Legia net- http://legia.net/index.php?typ=news&id=52303
Kawałek wywiadu z nim
Analizowaliśmy spotkanie APOELu z Wisłą pod kątem pana gry. Zazwyczaj nie pojawiał się pan w polu karnym i jego okolicy. Dostawał pan piłkę 40-50 metrów przed bramką, rozpoczynał akcję, decydował o jej przebiegu, ale po oddaniu piłki, zostawał pan w tym samym miejscu.
- Takie miałem w APOEL zadania. Podchodziłem wysoko, tylko jeżeli pojawiała się dobra szansa. Na Cyprze miałem przetrzymywać piłkę. Wybrać odpowiedni moment na atak, nie szturmować za wszelką cenę, tylko wyczekać na odpowiednią chwilę.
A ja jestem pełen optymizmu odnośnie przyszłości Helio Pinto. To taki Alejandro Cabral inaczej, przyzwyczajony już do gry w Europie, potrafiący sobie radzić z agresywnymi rywalami. Oczywiście, jak każdy gracz, mający w założeniu kierować grą swojego zespołu musi się tego zespołu nauczyć. Był pomysł aby wystawiać go tak jak piszesz za plecami napastnika, ale chyba upadł. Pinto będzie raczej występował obok typowego defensywnego pomocnika, dyrygując grą drużyny ze środku pola. Tak jak w APOEL-u, tak i w Legii jego rola będzie polegała na zawiązywaniu akcji ofensywnych, regulowaniu tempa gry. Nauczył się tego Cabral (do dziś żałuję, że nie został), nauczy się i Helio. Spokojnie.
@ Gawin
Przyznaj się zaglądałeś w moje notatki? Zastanawiałem się nad rotacją i składy wyszły mi prawie identyczne. Jedyna zmiana to Radović w środku już w meczu z Widzewem. Nie wyszedł mu mecz z TNS, szybko dostanie szansę poprawy. A za Jodłowca z Juniorem dostanie nam się od Mohikanina z Garmem, gdzie Cichocki zapytają. I co Im powiemy.
Widzew: Kuciak - Bereszyński, Jodłowiec, Junior, Wawrzyniak - Kucharczyk, Vrdoljak, Radović, Pinto, Kosecki - Dwaliszwili
W meczu z TNS dałbym szansę Patrykowi Mikicie, który pokazuje, że może być sporą niespodzianką w tym sezonie.
TNS: Kuciak - Broź, Jodłowiec, Junior, Brzyski - Mikita, Vrdoljak, Pinto, Żyro - Furman, Saganowski
Właśnie, też zwróciłem uwagę na ten fragment. Ogólnie bardzo ciekawy wywiad, całość dla zainteresowanych tutaj (Przegląd Sportowy).
Z jednej strony uznałem po tym wywiadzie, że Pinto to typ piłkarza, który rozumie futbol nie tylko od strony praktycznej, ale też teoretycznej, cenna cecha, potencjalne boiskowe wsparcie dla trenera, z drugiej strony zacząłem się trochę obawiać o jego pozaboiskową adaptację w Polsce. Żeby nie było tak jak (znów wraca to nazwisko) z Cabralem.
Wydaje mi się mimo wszystko, że Urban szykuje dla niego właśnie tę bardziej cofniętą pozycję. Obserwacje z meczu z Partizanem (tutaj), no i wczorajsza gra potwierdzają, że na AMC podwieszonego pod napastnika to on się chyba jednak za bardzo nie nadaje.
Edit:
@ Monrooe
Też szkoda mi Cichockiego. Może chociaż w PP pogra?
Z drugiej strony, pytanie (ale to już w pełni gestia Urbana, a może raczej Cesara) czy Junior może i powinien grać obecnie po 90 minut co trzy dni. Żeby sobie czegoś nie naderwał / zerwał (tfu!).
Skaba
Broż,Rzeźniczak,Junior,Brzyski,
Jodłowiec,Furman
Kucharczyk, Pinto,Żyro
Mikita, Saganowski
-"...czy Junior może i powinien grać obecnie po 90 minut co trzy dni. Żeby sobie czegoś nie naderwał / zerwał"
Ha, w punkt. Zapewne i Pinto nie powinien, choć ze względu na masę mięśniową to Dossa jest bardziej zagrożony. Dlatego jestem pewien, że będą zmieniani, im lepszy wynik na tablicy tym szybciej. Nawet w przypadku niekorzystnego rozstrzygnięcia i tak opuszczą plac gry. Podane przeze mnie składy to "wyjściówki", w których na pewno z biegiem minut "grzebałbym" na potęgę. Kopczyński, Gol, wspomniany Cichocki spokojnie mogliby być wykorzystani. Im szerszy przegląd kadry, tym lepsze jej dopasowanie. Im szybciej, tym lepiej. Zresztą rok temu było podobnie.
Senatorze, sędzia nigdy się na to nie zgodzi
Nawiasem mówiąc, Rzeźniczak to ma zdrowo przechlapane. Zapycha facet te dziury jedną po drugiej, stara się, gra poprawnie, a i tak większość (poza Senatorem ) spycha go do odległej rezerwy. Chyba taki los zawodnika tak zwanego uniwersalnego.
- "Nie spodziewam się jakiegoś wielkiego widowiska."
I słusznie, a dodatkowo widać, że widzewiacy nie zamierzają odpuścić. łatwo nie będzie na pewno.
@ Rzeźniczak
Niby zagrał poprawnie, niby błędów nie popełnił, a jednak muszę powiedzieć, że gra z TNS, to nie to samo, co zabawa z dzieciakami z Fluminense. w sytuacjach podbramkowych chłopak nie wglądał zbyt pewnie, a już sytuacja w której pozwolił pilnowanemu przez siebie graczowi przyjąć piłkę w polu karnym, po czym oddać groźny strzał w kierunku bramki zakrawała na kryminał. Sorry, ale Kuba tym meczem mnie nie przekonał, raczej pogłębił moje wątpliwości.
No fakt a jak by się zgodził to trzy punkty idą w pi.. du .
Mikita na zmianę.
W tej sytuacji to Berś dał ciała bo nie poszedł na asekuracje. Rzeźnik miał faulować? i oczywiście Kuba jest gorszy od Dwaliszwilego prawda? Jednego się spycha do rezerw choć gra dobrze. Drugi rusza się jak mucha w smole , nic nie gra ale ponoć ma grać.
- "W tej sytuacji to Berś dał ciała bo nie poszedł na asekuracje. Rzeźnik miał faulować?"
Nie zgodzę się, Rzeźnik cały czas "tańczył" w koło Walijczyka, jemu samemu w niczym nie przeszkadzając.
- "Jednego się spycha do rezerw choć gra dobrze. Drugi rusza się jak mucha w smole, nic nie gra ale ponoć ma grać."
Dokładnie, dopóki ten co się rusza jak much w smole strzela po trzy bramki w meczu, dopóty będzie się na niego stawiało. Choć jak znam Janka Urbana też do czasu. Lado ma chwilę na poprawienie swojej dyspozycji, zapewne dlatego, że nie jego zmiennikiem jest Sagan, który jest potrzebny w meczach o większą stawkę (czytaj pucharowych). Poza tym Gruzin zasługuje na prawdziwą szansę w ataku, a jak na razie takowej nie uświadczył.
Abstrahując już od tego, że kompletnie nie rozumiem co ma Rzeźniczak do Dvaliszviliego.
Gdyby nie było na miejsce Kuby lepszych (przynajmniej w teorii) od niego to też miałby miejsce na placu.
Po Pinto i Juniorze widać że obaj mają duże braki w przygotowaniu do sezonu. Co do Juniora to ma duże umiejętności i może być dużym wzmocnieniem ale jednak jeszcze nie jest gotowy do gry przez pełne 90 minut- stąd miał kilka niecelnych podań( raz gdyby nie Rzeźnik to Walijczyk po podaniu Juniora wyszedłby sam na sam). Więc wystawianie go co 3 dni jest dużym ryzykiem. I twierdzę że Cichocki gdyby dostał szanse to nie byłby wcale gorszy od tych stoperów co grają, a gdyby nabrał doświadczenia to byśmy mieli stopera na lata.
Jeszcze jeden aspekt godny przypomnienia. I Sagan i Lado grali 90 minut. Sagan ma już swoje 35 lat i nie sądzę by wytrzymał kondycyjnie długo grając co 3 dni pełne mecze. A Lado jest znacznie pod formą i nie wiadomo czy to się zmieni, więc może być problem z napastnikami.
A Lado jest znacznie pod formą i nie wiadomo czy to się zmieni, więc może być problem z napastnikami.
Dla Monrooe to nie ważne, ważne że pól roku temu strzelił trzy bramki w jednym meczu
- "mam nadzieje że w sezonie Furman przykryje czapką Pinto."
Ha, to mamy tak oboje Po co Mi Pinto jak mamy Furmana, niemniej jednak doceniam klasę Portugalczyka i wyobrażam sobie co może dać naszej drużynie. Dlatego z uwagą będą przyglądał się procesowi adaptacyjnemu.
- "I twierdzę że Cichocki gdyby dostał szanse to nie byłby wcale gorszy od tych stoperów co grają"
Rozumiem, nawet nie podważę Twojej teorii, ma ona jednak jedną wadę. Jest niesprawdzalna, a trenerem odpowiadającym za wyniki jest Urban. Ten sam, który jak nikt potrafi wprowadzać młodych do zespołu. Dajmy
mu w takim razie kredyt zaufania, bo na takowy zasłużył. tak mi się przynajmniej zdaje.
- "A Lado jest znacznie pod formą i nie wiadomo czy to się zmieni, więc może być problem z napastnikami."
Stąd moje zdziwienie wystawianiem ich obu na raz. W dodatku w przytaczanym Na Aucie wywiadzie Janek nie widzi potrzeby ściągania napastnika. Cóż nam pozostało, siadajmy i oglądajmy co też nasz treneiro wykoncypował. Później go rozliczymy, teraz do takiej oceny, zbyt wielkiego prawa nie mamy.
@ Senator
- "Dla Monrooe to nie ważne, ważne że pól roku temu strzelił trzy bramki w jednym meczu "
Senatorze, albo masz sklerozę (sam mam, straszna choroba), albo co gorsza manipulujesz faktami. Proszę,
zajrzyj z łaski swojej w mecze Legii (te ostatnie) i sprawdź kiedy to Dvaliszvili strzelił dla Legii trzy bramki.
Na rozum czyli na zdrowy rozsądek biorąc to ten TNS to poziom czołówki, ale naszej II ligi. Czyli gramy z marszu, drugim garniturem i na luzie. Aliści im do meczu bliżej tym cherlak olbrzymieje i emocje biorą górę. Wystawiamy garnitur pierwszy. Od początku ostrożnie i spokojnie. Niech pokażą na co ich stać. Nie sądzę, aby to była chęć usprawiedliwienia ewentualnej porażki na zasadzie: "przecież wystawiłem co miałem najlepszego". Była to asekuracja i obawa. Mam takie powiedzenie: "Jakbym się bał, to bym z domu nie wychodził".
W każdym razie w tym meczu nie mieli prawa zagrać Dossa Junior i Helio Pinto. Jeżeli trener przygotowania fizycznego mówi, że oni są w stanie mieć odpowiednie przygotowanie fizyczne dopiero na Pogoń to wcześniej nie wolno im grać meczów o stawkę. Bo proces uzyskiwania przez nich formy fizycznej przedłuża się. A przed nami prawdziwe wyzwania, a nie jakiś TNS czy jak mu tam. Często bywa też tak, że trudno zmobilizować do prawdziwego wysiłku tzw. 1 garnitur wobec rywala ewidentnie słabego. Ewentualni następcy natomiast nie odpuszczą i pokażą zaangażowanie. Ten błąd popełnił np. Skorża w meczu w 2009r. z Levadią wystawiając 1 skład Wisły zamiast głodnych "rezerw". Plus dla trenera Urbana, że skorygował wadliwe myślenie w odróżnieniu od przemądrzałego Maćka.
Natomiast grać w składzie wyjściowym i cały mecz musieli: Kuciak /bramkarz musi mieć czucie piłki/ oraz Dvaliszwili i Kosecki /oni im więcej grają, tym lepiej grają/.
I nie róbmy naszym krzywdy mówiąc, że wygrywając z TNS coś osiągnęli czy też, że ktoś się wyróżnił. Na tle Walijczyków i rak ryba.