A+ A A-

Legia - Widzew 5:1: Start na luzie

widzewln3Efektowny start zaliczyła Legia w rozpoczętym sezonie Ekstraklasy. Widzew Łódź, który w pierwszej kolejce przyjechał na Łazienkowską, nie miał najmniejszych szans na wywiezienie z Warszawy choćby jednego punktu. Wynik 5:1 mówi sam za siebie. Sobotni debiut w Ekstraklasie z pewnością zapamięta Patryk Mikita, który zaliczył dwie asysty oraz zdobył swojego pierwszego gola w barwach Legii.

Piękna pogoda, przejrzysty podział boiskowych ról pomiędzy Legią a Widzewem, brak napięcia porównywalnego do tego, które towarzyszyło niedawnemu wiosennemu meczowi pomiędzy tymi drużynami - to wszystko powodowało, że chwilami trudno było uwierzyć, że oto na naszych oczach rozpoczyna się kolejny sezon, kolejna rywalizacja o tytuł najlepszej drużyny w Polsce. Do takiego dania, zapowiadającego się dosłownie i w przenośni na trochę 'letnie', nieco nieco pikantnych przypraw dorzucił Jan Urban, dając szansę gry Mateuszowi Cichockiemu oraz Patrykowi Mikicie. Wszyscy byliśmy ciekawi postawy przedstawicieli najnowszej fali młodzieży szturmującej kadrę pierwszego zespołu, a obok nich na boisku pojawili się przecież także Dominik Furman i Michał Żyro. Z letnich nabytków Legii na placu gry zameldował się natomiast jedynie Helio Pinto.

Być może nasz trener wysłał ustawieniem w dzisiejszym meczu przekaz jasno informujący, jaka jest hierarchia priorytetów Legii w pierwszych odsłonach bieżącego sezonu, a być może świadkami podobnego pokazu siły 'głębi' ukrytej w kadrze Legii 2013/14, będziemy w obecnych rozgrywkach znacznie częściej niż nam się wydaje.

Legia klasycznie wypunktowała Widzew, który tracił bramki z nieczęstą w przypadku tej drużyny łatwością. Na prawej stronie obrony kompletnie nie radził sobie Bartkowski, a ostoja widzewskiej defensywy, Thomas Phibel, absolutnie nie sprawiał wrażenia zawodnika, który jest w tym momencie gotowy do gry na profesjonalnym poziomie. Inaczej niż bywało w przypadku ostatnich kilku meczów przeciw Legii, Widzew zagrał futbol może nie tyle radosny, ile wyjątkowo wręcz niefrasobliwy, osobliwie często nadziewając się na skuteczne kontry Legii wyprowadzone tuż po niebezpiecznych sytuacjach pod bramką Kuciaka. Mogło być 0:1 już po pierwszej akcji gości, gdyby nie szczęśliwa interwencja Tomasza Jodłowca, mogło być zaraz po przerwie 2:1, gdyby klasą nie błysnął Dusan Kuciak, mogło być 3:1, kiedy w nasze pole karne wdarł się Princewill Okachi. Tymczasem za każdym razem zamiast bramek dla Widzewa wynik błyskawicznie zmieniał się na korzyść Legii.

Jeżeli chodzi o tych, którzy interesowali nas najbardziej, trzeba przyznać, że Mateusz Cichocki miał wyjątkowo ciężkie życie z Bartłomiejem Pawłowskim. Widzewiak sprawiał wrażenie zawodnika z zupełnie innej futbolowej półki niż większość jego kolegów. Sposób, w jakim Pawłowski w pierwszej połowie zastawił się od Cichockiego i kropnął z powietrza zanim do piłki zdążył dopaść Jodłowiec, zasługuje na słowa uznania, podobnie jak wspomniana wyżej akcja z pierwszych minut drugiej połowy, kiedy Pawłowski w wyśmienitym stylu oszukał zwodem Helio Pinto i niestety znów Cichockiego. Myślę jednak że Cichemu trzeba wybaczyć błędy młodości, wziąć poprawkę na to, że brak mu jeszcze doświadczenia w rywalizacji na takim poziomie oraz siły fizycznej, co jest widoczne zwłaszcza w indywidualnych pojedynkach. Debiutu Cichocki nie musi się wstydzić, a w przyszłości na pewno będzie jeszcze lepiej.

Patryk Mikita, gdyby porównać go do rzeczonego Pawłowskiego, może nie imponował taką swobodą w indywidualnych pojedynkach, najlepiej radząc sobie, gdy uciekał daleko od obrońców Widzewa, ale potwierdził, że piłka szuka go w polu karnym. Mógł zdobyć dwie bramki w pierwszej połowie, najpierw chyba trochę nie wiedział co zrobić z piłką po podaniu Michała Żyry w pole karne, potem mógł lepiej przymierzyć z powietrza, dobijając piłkę po bombie Kuby Rzeźniczaka w poprzeczkę, ale ostatecznie, trochę co prawda szczęśliwie, z pomocą czupryny widzewskiego defensora, i on wbił swoją bramkę. Oprócz bramki, wielkie brawa za dwie asysty, zwłaszcza za przytomne dogranie piłki do Miro Radovicia przy pierwszym golu, który 'ustawił' cały mecz.

Co do Helio Pinto, ten zawodnik z pewnością nie czuje się jeszcze komfortowo w barwach Legii. Poruszał się dziś po boisku bardzo oszczędnie, starał się odgrywać z pierwszej piłki, wydawało się wręcz, że niekiedy niepotrzebnie i trochę na siłę szuka takiego rozwiązania. Jestem jednak pewny, że nasz trener będzie stawiał na tego zawodnika i starał się stopniowo doprowadzić go do wyższej formy fizycznej i co za tym idzie poprawić jego pewność siebie. Chwilami nawet nie tyle mierzone 'pasy' Pinto (chociaż one również), ale przede wszystkim szybkość myśli, która je poprzedza, znamionują potencjał drzemiący w tym piłkarzu. Póki co tylko potencjał, bo boiskowa efektywność Portugalczyka nie imponuje, należy też wypomnieć mu, że to on zawinił przy bramce dla Widzewa, stosując klasyczne krycie na radar, dzięki czemu Staroń miał mnóstwo czasu i miejsca, żeby precyzyjnie przymierzyć zza pola karnego.

Reasumując, z pewnością była to bardzo przyjemna i obiecującą inauguracja nowego ligowego sezonu. Za tydzień czeka nas mecz, tak się przynajmniej wydaje, znacznie bardziej serio, ponieważ Pogoń pod wodzą Wdowczyka zawiesi nam poprzeczkę prawdopodobnie znacznie wyżej. Ale tym będziemy się martwić we właściwym czasie. Ekstraklaso - dobrze że znów jesteś.


STRZAŁY LEGII
PIERWSZA POŁOWA DRUGA POŁOWA
czerw. - strzał niecelny, żółte - strzał celny, piłka - strzał zakończony golem
legwid1p legwid2


Kontakty

z piłką

Skuteczność

krótkich podań

Skuteczność

długich podań

Odbiory / Straty Faulował / Faulowany

Strzały

celne / niecelne

Dusan Kuciak 31 100% (16/0) 50% (4/4) - - 8 (interwencje)
Jakub Rzeźniczak 67 94% (50/3) 20% (1/5) 1 / 2 0 / 1 1 / 1
Mateusz Cichocki 74 95% (58/3) 0% (0/2) 3 / 0 2 (Ż) / 1 (Ż) 0 / 1
Tomasz Jodłowiec 77 92% (55/5) 0% (0/4) 7 / 0 2 / 1 -
Tomasz Brzyski 74 83% (39/8) 50% (7/7) 4 / 1 2  / 2 0 / 1
Michał Kucharczyk 53 75% (18/6) 28% (2/5) 3 / 4 0 / 2 3 / 2
Helio Pinto 57 93% (40/3) 67% (4/2) 1 / 2 1 / 0 0 / 1
Dominik Furman 60 98% (49/1) 50% (1/1) 2 / 2 1 / 0 -
Michał Żyro 47 87% (20/3) 22% (2/7) 2 / 3 3 / 0 0 / 1
Miroslav Radović 43 92% (24/2) 50% (1/1) 1 / 8 2 / 3 (Ż) 2 / 0
Patryk Mikita 38 50% (10/10) 33% (1/3) 4 / 8 3 / 0 1 / 2
Ivica Vrdoljak 18 85% (11/2) 100% (1/0) 1 / 1 - -
Dossa Junior 27 100% (21/0) 33% (1/2) - 0/ 1 (Ż) -
Jakub Kosecki 6 75% (3/4) - 2 / 1 - -


PRZYBLIŻONA POZYCJA KONTAKTU Z PIŁKĄ
HELIO PINTO PATRYK MIKITA
pomarańcz. - pierwsza połowa, nieb. - druga połowa
legwidpin legwidmik
Dyskusja (32)
1sobota, 20, lipiec 2013 22:29
corazstarszy
Cieszę się bardzo, nie tylko z wyniku, ale i z następujących rzeczy: 1. że Radoviciowi, który zagrał słabe 45 minut w Wrexham, tym razem poszło lepiej; 2. że Rzeźniczakowi i Żyrze, którzy stracili sporą część poprzedniego sezonu, dobrze poszło; 3. że znowu chwalebnie zapisali się debiutanci; 4. że Brzyski, który wiosną mało dobrego pokazał, tym razem tak fajnie zagrał (z całego meczu, jego asysta podobała mi się chyba najbardziej).
Wiadomo, miarodajne to jeszcze wszystko nie jest, ale cieszy.
Zasadniczo, uważam Urbana za trenera wiedzącego, co robi. Nie wiem, jak inni, ale ja z końcówki poprzedniego sezonu i z meczu z The New Saints, wyniosłem wrażenie, że takim zawodnikiem, który do formy może dochodzić poprzez granie jest Dwaliszwili. A nie zagrał. Nie wiem, czy on potrzebuje bardziej przerwy niż gry. Ale zakładam, że Urban wie lepiej.
No i Kucharczyk. Zobaczymy, jak dalej mu będzie szło, ale odbudowanie tego chłopaka byłoby dużą sprawą, sukcesem przede wszystkim samego Kucharczyka, ale i trenerów.
2sobota, 20, lipiec 2013 23:43
Walles
Wielokrotnie po meczach słyszymy o wyborze najwartościowszego gracza meczu - Most Valuable Player MVP. Ja po tym meczu chciałbym przyznać dwa tytuły MVP. Pierwszy MVP - Most Valuable Person - wędruje w ręce Jana Urbana. Rozmawiając przed meczem ze znajomymi, kiedy dowiedzieliśmy się o składzie Legii na dzisiejszą potyczkę, reagowaliśmy i trochę nerwowo i trochę z uśmiechem. Okazało się że nasz coach wiedział co robi. W porównaniu do meczu ze "Świętymi" nastąpiło siedem (!) zmian. Wszystko wypaliło a w moim odczuciu drugi tytuł MVP, tym razem właściwy Most Valuable Player, przypadł Dominikowi Furmanowi. Jestem pod wielkim wrażeniem tego co Dominik pokazał w tym spotkaniu.
Dodatkowo nie sposób pominąć faktu, że przy tak dużej rotacji nie widzieliśmy jeszcze na placu boju Ojamay, Brozia, Astiza, Łukasika. Jak dodamy do tego potencjalnych powracających po urazach czyli Efira i Mizgały to za chwilę okaże się że mamy prawie trzy jedenastki Wink
Sam meczyk miły, łatwy i przyjemny. Dawno nie oglądałem meczu Legii z takim spokojem. A po zakończonym spotkaniu nie mogę odpędzić obrazu przerażonego po takim meczu Urbana myślącego - i co ja najlepszego zrobiłem?! Smile
Oby takie problemy i dylematy towarzyszyły nam w tym sezonie. Choćby taki czy Jodłowiec to stoper czy zawodnik który znowu nakrywa czapką Vrdolijaka?
P.S. Narzekałem w przerwie i po meczu trochę na Mikitę, że jeszcze jednak młody, że niedoświadczony, że w wielu sytuacjach nie wie jeszcze jak się ustawić lub jak zachować. Ale na Boga ten chłopak w debiucie zaliczył dwie asysty i bramkę więc sam nie wiem co teraz myśleć ...
3niedziela, 21, lipiec 2013 00:19
JJ
Oczywiście nie ma co wyciągać daleko idących wniosków po meczu z jakąś zbieraniną, której przyznam, że nawet ja nazwisk nie bardzo kojarzę, ale z drugiej strony nie ma się do czego przyczepić. Wynik marzenie, 5 wychowanków(nie czepiajcie się Mikity Wink) w składzie, czego chcieć więcej? Dla mnie właśnie to jest najfajniejsze, że ilekroć młodzi dostają szansę to udowadniają, że warto. Mniej lub bardziej, ale pokazują, że zdecydowanie warto. Właściwie uświadomiłem sobie, że już dzisiaj moglibyśmy wystawić 11 wychowanków( ok, zaliczam do tego grona Szumskiego) i spokojnie gralibyśmy co najmniej o środek tabeli. To jest największa nasza wygrana w ostatnich latach i największa nadzieja na przyszłość.

Dopiero w domu się zorientowałem, że Mikita miał dwie asysty (jakoś tej do Rado nie zakodowałem) i szczerze mówiąc byłem wielce zdziwiony jak bardzo jest chwalony. Owszem bilans znakomity jak na debiut, ale pierwsza asysta to był lekki przypadek, bo jak sądzę piłka szła do Kucharczyka (do Rado była nieprecyzyjna i wyrzuciła go za bardzo), a bramka to też raczej zasługa obrońcy, bo to on ją skierował do siatki. Poza tym miał dużo strat, był strasznie niedokładny, zaskakujące, że nie wygrywał pojedynków biegowych i grał taki radosny futbol. Owszem, zaskakująco często odbierał piłkę, walczył, robił dużo szumu i widać, że ma to coś, ale z przebiegu samej gry nie typowałbym go na gracza meczu. Furman, Kucharczyk, raczej w tym kierunku. Oczywiście pokazał, że talent ma i jak okrzepnie to możemy mieć wielką pociechę, ale dzisiaj wyżej oceniam występ wspomnianej dwójki. Jedno jest pewne: musi dostawać szanse na pokazanie się.

Pinto. On jest teraz obiektem moich najpilniejszych obserwacji, bo wiąże z nim największe nadzieje. Miał kilka fajnych podań, przerzut znamionujący dużą klasę, ale był chyba naszym najsłabszym graczem. Dużo tracił i praktycznie maczał palce w każdym zagrożeniu pod naszą bramką. Kilka sytuacji pokazało, że wciąż się uczy gry w Polsce, bo po przyjęciu piłki się rozglądał, tak jakby celebrował ten moment, a tutaj szybki doskok, agresja i po przyjęciu. Nie radził sobie w obronie, więc zaczął robić jakieś dziwne wślizgi do których chyba nie ma predyspozycji. Starał się, to nie podlega dyskusji. Natomiast gawinie obawiam się, że przygotowanie fizyczne nie jest głównym winowajcą w przypadku Pinto, a raczej sposób jego gry. Właściwie to kombinacja jego predyspozycji z naszymi możliwościami co do sposobu gry. Owszem jak wspomniałeś za przygotowaniem idzie większa pewność siebie, więc przygotowany na 100% zapewne będzie grał lepiej niż obecnie, ale i tak największy nacisk musi postawić na skorygowanie swoich boiskowych zachowań. Tutaj nie ma za dużo czasu po przyjęciu piłki, a w obronie trzeba tyrać, a nie pozorować jak przy straconej bramce. Widać, że chce się uczyć i stara się, więc mam nadzieję, że w końcu zaskoczy, chociaż po tym co widziałem do tej pory (a widziałem mało) nie wydaje mi się, aby wykorzystał u nas 100% walorów. Fajne jest to, że Urban stara się go wpasować i chyba zauważył, że musi mieć z kim pograć, bo dzisiaj i tak wyglądało to o niebo lepiej mając Furmana i Rado obok siebie. Jeśli Urban chce na nim oprzeć grę drużyny to powinien raz na zawsze zapomnieć o ustawianiu Lado razem z Saganem.

Zagrał Cichocki i co, jest tragedia? Nie, ani nic się nie zawaliło ,ani ruch na mieście nie zamarł, ani nawet na boisku nie było widać wielkiej różnicy. Ktoś powinien wybić z głowy Urbanowi raz na zawsze pomysł pozyskania kolejnego stopera. Stopera to ty masz, z numerem 39 na koszulce. A, że popełni jeszcze niejeden błąd to całkowicie normalne. Łukasik z Furmanem też popełniali i to w znacznie poważniejszych meczach niż sparingi ligowe.
4niedziela, 21, lipiec 2013 00:44
Senator
Gdyby nie cholerne klocki które musiały się skończyć akurat w sobotę wieczorem to ten wieczór trzeba by nazwać boskim Wink. do rywali idzie mocny sygnał ,że Legia "drugim składem" ogrywa Widzew czyli bójcie się ,nie będzie litości. Tak myślę o Urbanie i dochodzę do wniosku musi chłop
teraz bardzo umiejętnie tym wszystkim zawiadywać. Ma po dwóch trzech dobrych piłkarzy na wiele pozycji i tylko uczciwe i mądre wystawianie, rotowanie składem spowoduje ,że drużyna będzie się konsolidować ,wzmacniać, nabierać mocy. Jednym słowem nie ma nazwisk , nie ma zasług jest forma i potrzeby drużyny. Oby nie pogubił się ten nasz Jan.
5niedziela, 21, lipiec 2013 00:53
JJ
@Walles

Dodatkowo nie sposób pominąć faktu, że przy tak dużej rotacji nie widzieliśmy jeszcze na placu boju Ojamay, Brozia, Astiza, Łukasika.

Plus Augusto, Suler, Kopczyński, Skaba no i Janek Gol Smile
6niedziela, 21, lipiec 2013 08:31
Zbyszek
Słusznie zwraca uwagę JJ na fakt, że Widzew co sezon ma słabszy skład. Dodatkowo w tym meczu ich trener zrobił to co w taktyce wojennej nazywa się rozpoznanie bojem. Na boisku okazało się,ze poczynił potężny błąd sprawdzając warianty gry ofensywnej i traktując mecz z nami jako poligon doświadczalny przed dla nich meczami ważniejszymi, bo z rywalami z ich półki. Z taką grą w defensywie nie wróżę im sukcesów. Nie potrafili /nie chcieli/ Widzewiacy zwijać stref po stracie piłki, a do tego ich lewy obrońca po zapędzeniu się pod naszą bramkę nie wracał zostawiając Kucharczykowi wrota otwarte i przestrzeń ogromną.

Mogliśmy i powinniśmy wygrać wynikiem dwucyfrowym. Byłaby to ewidentna kara za niefrasobliwość. I nie w wyniku upatruję nadziei na przyszłe wielkie sukcesy. Pamiętam jaką pewność siebie i wiarę we własne siły prezentowali wielcy z dawnej Legii /Grotyński, Deyna, Gadocha, Żmijewski czy Zygmunt/. Dziś prawdziwą siłą Legii stają się młodzi. Podziwiam ich nie tyle za umiejętności, ale za mocną psychikę. Wypowiedzi, ale i postawa na boisku Furmana, Mikity, Cichockiego, Koseckiego, Żyry, Łukasika. Kucharczyka dowodzi, że są oni pozbawieni kompleksu niższości czy niemożności. Takie postawy powinno się szczepić. To zapowiedz nowej ery w Legii.

Na tym tle widać jak wielką krzywdę robi się w niepoważnych klubach tak utalentowanym zawodnikom jak Bartek Pawłowski. Dziś jest on starszy o rok od takiego Mikity i chyba odrobinę piłkarsko lepszy. Ale Mikita nawet trenuje w lepszym otoczeniu. Za rok Mikita będzie na innym etapie rozwoju. Bartek powinien jak najszybciej zmienić otoczenie.

I na koniec dwa słowa o Kucharczyku. Szalał na boisku zupełnie lekceważąc sensowne gospodarowanie siłami. Powiem o nim: "Nie taki młody, a jeszcze głupi".
7niedziela, 21, lipiec 2013 12:20
CTP
@JJ
Jeśli miałbym wybierać pomiędzy Dwaliszwilim a Mikitą, to zdecydowanie stawiam na tego drugiego. W ogóle odniosłem wrażenie, że on bardziej spełniałby się jako ten cofnięty napastnik a nie egzekutor.
8niedziela, 21, lipiec 2013 20:11
Forever(L)
JJ

Dzięki bo już zwątpiłem w swoją umiejętność oceny piłkarza.
Tak jak ty dziwie się że wszyscy pieją nad Mikitą który IMO nie zagrał wcale aż tak dobrze. Zwłaszcza biorąc pod uwagę że on był naszym jedynym napastnikiem.
Ale nic to zobaczymy jak będzie dalej miejmy nadzieję że te recenzje dodadzą mu pewności a nie wywołają sodówkę.

A pomyślcie że gdzieś tam czai się EFIR Wink

Ps.
Ale jak my nie weźmiemy Pawłowskiego to jesteśmy gapy
9poniedziałek, 22, lipiec 2013 09:49
iocosus
Z ćwierkacza

Piotr Jóźwiak: - Jeśli Legia dziś wygra i fajnie zagra, największym zwycięzcą będzie Urban. Odwaga godna uwagi, zwłaszcza że cel szczytny. Lód na głowy liderów

Rafał Stec: - Trener Legii nie tyle wybrał skład na Widzew odważnie, ile zauważył, że po reformie ligi mecze stały się półmeczami, więc ryzykuje tyci-tyci

Piotr Zelazny: - Łatwiutko sięga Legia po półtora punktu.

No więc, lód został położony na głowy pretendentów, nad Lechem i Sląskiem mamy pierwszy punkcik przewagi, w świadomości pod względem morale, pozornie wygrana chyba jeszcze bardziej znacząca niż ilość strzelonych bramek, ale po prawdzie, czy te pierwsze kroki faktycznie są, aż tak istotne?

Po pierwszych 45 minutach z TNS, rozczarowanie i zawód, teraz barometr nastrojów poszedł zdecydowanie w górę, kadra szeroka, a Urban równie Wielki.

Zagramy z Molde tak jak z Rosenborgiem, to pozytywny początek i radosne nastawienie ulecą w przestworza.

Gdyby Cichockiemu, Mikicie Urban nie dawał szans na grę, pozostawienie ich w zespole zostałoby odebrane jako ewidentny szkoleniowy błąd, natomiast na zasadzie jakiegoś przeczucia, wydaje mi się, że o ile w Patryka Urban wierzy jako w czarnego konia, to z Mateuszem ma już wątpliwości.

Czy Mikita spełni pokładane nadzieje? Musi kłaść stempel na swojej grze, bramki by nie zdobył, występ by komentowano jedynie jako poprawny, wytykając straty, brak skuteczności.

We mnie, w tej chwili taka wewnętrzna refleksja się kształtuje, jeżeli nastawiamy się na grę dwójką napastników, to wolałbym obecnie i w tym konkretnym momencie, parę Kucharczyk – Mikita, od duetu Dwaliszwili – Saganowski.

Tylko tez z takim zastrzeżeniem, o ile młokosy lepiej wypadają przy szybkiej grze, gdy miejsca jest więcej, to czy na dobrze zorganizowanych, silnych, ryglujących własne przedpole wikingów, młodzieńczy entuzjazm, również by wystarczył?
10poniedziałek, 22, lipiec 2013 10:08
Monrooe
Z oczywistych przyczyn dopiero dziś sięgnąłem po ten tekst Gawina (w całości) i po komentarze pod nim. Nie
chciałem zaburzać Waszymi opiniami mojej własnej. Teraz widzę, że aż tak daleko się nie różnimy w naszych ocenach.

Komentowany jest "kontrowersyjny" nieco występ Patryka Mikity, absolutnie nie odbierając racji JJ i Forever(L) pragnę zwrócić uwagę na jeden fakt. Czy pamiętacie ligowy debiut wychwalanego dziś (najzupełniej słusznie) Bartka Pawłowskiego? Sezon 2010/11 - Jagiellonia Białystok? Nawet bardzo pochlebne wypowiedzi Tomasza Frankowskiego nie uchroniły tego chłopaka od zesłania, które skończyło się w Widzewie. Debiuty, pierwsze mecze w "dorosłej" kadrze to nie przelewki, wspomniany Pawłowski był cieniem obecnego Mikity. Jeśli Patryk tak zaczyna, zachowa chłodną głowę, gotowość do dalszej nauki to....

Trochę o Michale Kucharczyku, o którego grze Zbyszek celnie napisał - "Szalał na boisku zupełnie lekceważąc sensowne gospodarowanie siłami. Powiem o nim: "Nie taki młody, a jeszcze głupi". Niestety Zbyszku, ta cecha nie opuszcza naszego Michała, czy się jej oduczy? Oby, myślę, że wraz z ilością "poważnych" występów.

Walles pisze o MVP tego meczu, wskazując na Dominika Furmana, całkiem słusznie zresztą. Niemniej jednak futbolowe życie już tak jest skonstruowane, że splendor spada na "strzelaczy", nawet "podwacze" nie mają tak łatwego życia, a co dopiero schowani za ich plecami kreatorzy. Dla mnie bezsprzecznie, występ rewelacyjny.

Oceniając piłkarzy Legii, nie sposób nie wspomnieć o Dusanie Kuciaku. Zagrał rewelacyjnie. Słusznie pisze Gawin,
że wbrew cyferkom na tablicy wyników, Widzew miał kilka doskonałych okazji do... co najmniej popsucia nam tych wyśmienitych nastrojów, jakie mamy obecnie. Strzały Pawłowskiego (dwa) i świetna szarża Okachiego mogły zakończyć się w naszej siatce. Ale jak się okazało nie ze Słowakiem w bramce.
11poniedziałek, 22, lipiec 2013 10:18
Senator
Aby napisać tak jak Jóźwiak nie trzeba mieć fakultetów piłkarskich. Tylko czy Urban rzeczywiście aż tak zaszalał. Formę Dwaliszwilego wszyscy widzieli,O brakach w przygotowaniach nowych nabytków wszyscy mówią i w końcu z kim jak nie ze słabym młodym Widzewem ogrywać Cichockiego. Z powodu klocków miałem okazję jak nigdy widzieć większość meczów i na tym tle Widzew wypadł blado a szczególnie obrona. Reasumując trzeba poczekać aż zagramy z chłopami silnymi i ogranymi w lidze.
Muszę też przyznać ,że ten Pawłowski zrobił na mnie wrażenie naprawdę może być z niego grajek jak się patrzy.
12poniedziałek, 22, lipiec 2013 10:57
Monrooe
@ Senator

- "Aby napisać tak jak Jóźwiak nie trzeba mieć fakultetów piłkarskich"

Generalnie żeby wyrażać swoje myśli na TT nie trzeba żadnych fakultetów. Gdzieś na GW były tweety napisane w przerwie meczu TNS - Legia. To była lektura. Ileż to ludowej mądrości się wylało. strasznie byłem tylko ciekawy czy po meczu nie było chęci kliknięcia w delete. W końcu kibic w emocjach może wiele, ale od dziennikarza oczkuje się nieco bardziej... wyważonej opinii. Nawet jeśli jest ona tylko prywatna. W końcu ten osąd wpływa potem na jego pracę.
Dlatego też wielcem rad, że tu na czarnej-eLce możemy spokojnie jechać po bandzie, jak wciąż powtarza iocosus dziennikarzy u nas nie uświadczysz, a wszystkie oponie są tożsame z kibicowskim widzeniem świata.
13poniedziałek, 22, lipiec 2013 11:41
iocosus
Casus Pawłowskiego to temat na oddzielny tekst, ale i komentarz musi w tym momencie wystarczyć.

Reprezentant młodzieżówki z olimpijskim celem i z wiodącą w niej rolą, szybki, bardzo dobry w grze jeden na jeden, z niezłym strzałem, pewny siebie, z zadziornym charakterem, potencjał na niezłego doprawdy grajka.

Ilu równie dobrze rokujących w tej chwili w Ekstraklasie mamy piłkarzy?

Na palcach jednej ręki można policzyć i ten chłopak gra w klubie z ogromnymi problemami finansowymi, z restrykcyjnym planem naprawczym z ograniczonymi apanażami włącznie, w klubie skazywanym na degradację, ten casus to jest właśnie problem polskiej piłki.

Taki piłkarz jak Bartosz Pawłowski w efektywnej, dobrze funkcjonującej strukturze ligowej powinien już znaleźć miejsce w jednym z czołowych, "topowych", naszych klubów, obojętnie – Legia, Lech, Śląsk i tam z jednej strony dobrą grą, potwierdzeniem potencjału pomagać klubowi w drodze na europejskie salony, a z drugiej samemu się tym sposobem promować. Korzyść obopólna.

Niestety podejrzewam, ze przed Bartoszem już jest roztoczony miraż kariery na zachodzie, w którym przystanek jeszcze jednego „przejściowego” polskiego klubu jest zbędny.

I tu jest pies pogrzebany, jak to przeskoczyć? Polska struktura ligowa jako piramida, w której najzdolniejsi i najbardziej utalentowani piłkarze trafiają na jej wierzchołek nie istnieje, już gdzieś niemalże u podstawy, czmychają zagranicę.
14poniedziałek, 22, lipiec 2013 11:52
Monrooe
@ iocosus

- "I tu jest pies pogrzebany, jak to przeskoczyć? Polska struktura ligowa jako piramida, w której najzdolniejsi i najbardziej utalentowani piłkarze trafiają na jej wierzchołek nie istnieje, już gdzieś niemalże u podstawy, czmychają za granicę."

Z podobnym problemem boryka się zdecydowanie więcej lig niż nasza. I to zdecydowanie wyżej klasyfikowanych. A i samych powodów owego procederu jest bardzo wiele. To nie tylko niedobrzy managerowie, roztaczający wizję zagranicznych "kokosów", ale też słabość tej ligi powoduje ten exodus. Bez zmian w podejściu do młodych zawodników (te na szczęście już widać) bez nabycia możliwości eksponowania ich w Europie (staramy się, ale idzie nam jak krew z nosa) to właśnie słowo tego "diabolicznego" doradcy będzie przeważało. Bo czyż narzeka na wczesny wyjazd Piotr Zieliński? Czy źle jest Cywce, czy nawet marnotrawnemu Kupiszowi? Można o tym polemizować, ale dal tych chłopaków to Oni zrobili karierę, a mnóstwo z ich, nie mniej utalentowanych kolegów zajmuje się obecnie "zbieraniem truskawek" na obczyźnie w ramach pracy sezonowej. Wile pracy przed nami zanim ten trend odwrócimy. O ile się w ogóle uda.
Bo i po co ma młody chłopak pójść do Legi, Lecha czy śląska Wrocław? By zagrać w rundzie przedwstępnej? Jakaż to dla niego, dla jego kariery promocja? Jak uczy historia, do kadry też bliżej z drugiej ligi niemieckiej niż z Ekstraklasy.

Nie zrozum mnie źle iocosusie, absolutnie nie twierdzę, że nie masz racji, wręcz przeciwnie. Tyle, że same nasze chęci oglądania na naszych boiskach, tych młodych, najzdolniejszych to jedno, a drugie to ich kariera, ich życie. Musimy mieć możliwość przeciwstawienia się managerskiej wizji. Na razie tych atutów mamy bardzo, ale to bardzo niewiele.
15poniedziałek, 22, lipiec 2013 12:23
iocosus
Liga jest słaba, między innymi skoro najzdolniejsi z niej jak najszybciej uciekają, a uciekają bo jest słaba, toż to kwadratura koła. Smile

Spraw finansowych się nie przeskoczy, ale atmosfera, nastawienie, wizja, w której najlepszą drogą do kariery futbolowej jest jak najszybszy bezwarunkowy, wyjazd z Polski, to strzał w kolano, sabotaż wobec rozwoju polskich klubów.

Jeżeli z jednej strony jest się orędownikiem jak najszybszego exodusu talentów, zanim tej lidze, klubom po prawdzie cokolwiek dadzą, a równocześnie narzeka na poziom ligi, to jest to sprzeczne, jeżeli ktoś na propagowaniu takich idei jeszcze korzysta, zarabiając to jest wyrachowany i obłudny.
16poniedziałek, 22, lipiec 2013 13:16
Monrooe
@ iocosus

- "Liga jest słaba, między innymi skoro najzdolniejsi z niej jak najszybciej uciekają, a uciekają bo jest słaba, toż to kwadratura koła. "

No nie da się ukryć, że rozwiązanie tej sytuacji nie jest łatwe. Jednak wydaje się, że droga jaką obrała Legia, Lech, Zagłębie jest całkiem dobra. Jeśli uda się tym klubom podążać w tym kierunku jeszcze kilka lat, to kto wie. Może odwrócenie procesu migracji jest możliwe.

- "....jeżeli ktoś na propagowaniu takich idei jeszcze korzysta, zarabiając to jest wyrachowany i obłudny"

Co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości. Nie od dziś wiadomo, że przy karierach piłkarskich, inne rosną równie łatwo. Mało tego, gdy te pierwsze się chwieją, niejednokrotnie giną w futbolowym gąszczu, te drugie mają się świetnie.

Tyle, że młody człowiek nie patrzy na te nieudane historie, nie wspomina kolegów którzy wrócili z podkulonym ogonem. Tylko widzi przykłady, które podałem, świetlanej i bogatej przyszłości. Ileż mamy przykładów, które możemy przeciwstawić? Jednego Lewandowskiego? Bo już Błaszczykowski tak sobie, a Piszczek wybitnie podchodzi pod uciekinierów. Maciek Szczęsny, Piotrek Zieliński, Krychowiak, Cywka, Majewski. Sorry, na przeciw Lewemu wychodzi
cały zastęp tych, którym się udało. Tylko o tych zapomnianych, co oczywiste, nikt nie pamięta. Smutne, ale prawdziwe.

Dopóki nie zaczniemy wychowywać "Lewandowskich", dopóty wielu będzie wybierało drogę Rafała Wolskiego. Jak pokażemy tym młodym, że umiemy o nich zadbać (wszyscy nie wyjadą), to jeden, drugi zaczną dostrzegać sens pozostania. Samymi obietnicami, czy nawet najbardziej roztropnymi argumentami ich nie przekonamy.
17poniedziałek, 22, lipiec 2013 16:25
iocosus
„Samymi obietnicami, czy nawet najbardziej roztropnymi argumentami ich nie przekonamy.” ale jeżeli „droga jaką obrała Legia, Lech, Zagłębie jest całkiem dobra.” a zdecydowanie jest Akademie są ze wszech miar dla polskiej piłki korzystne, to co spotyka Miedziowych: Zieliński w Udinesse, Horoszkiewicz w Hercie prawie za friko, już dla tego klubu takie pozytywne nie jest, ale „Jak pokażemy tym młodym, że umiemy o nich zadbać” , to już zadanie klubu, Monrooe choćby na uszach stanął w tym zakresie nic nie uczyni, nawet do spółki z iocosusem, jednak jeżeli kibice będą głośno i wyraźnie sprzeciwiali się wyrachowaniu i obłudzie, promowali i opowiadali się za ścieżkę kariery, która winna być korzystna i dla piłkarzy i dla klubów, to może wówczas choć odrobinę uda się zmienić nastawienie, atmosferę, wokół idei „jak najszybszego exodusu” do „ziemi obiecanej”. Przynajmniej w minimalnym stopniu powstrzymać czarny PR głoszący, że piłkarz dla wielkich pieniędzy i wielkiej kariery musi bezzwłocznie wyjechać z Polski.

Nie znaczy, ze należy w tym dyskredytować indywidualne przypadki, CR7 w Sportingu tez nie pograł, niektórych przypadków się nie powstrzyma, nie w tym rzecz, chodzi o ogólny trend, przekonanie, wręcz jakieś szerzone nastawienie. Do Krychowiaka, czy Zielińskiego również Macka Szczęsnego pretensji nie mam, każdy sam sobie sterem, żeglarzem okrętem , ale już jak czytam, że tata szesnastoletniego Oktawiana Skrzecza obwozi syna prawie po całej Europie, wystawiając niczym na jarmarku, a następnie argumentuje: „- Właściwie od początku zakładaliśmy, że Oktawian będzie kontynuował swoją karierę za granicą” (sport.pl) to głośno i wyraźnie mogę stwierdzić, że taka rodzicielska determinacja nie zawsze przyniesie efekty, a wręcz przeciwnie w ośmiu przypadkach na dziesięć zawiedzie, chociaż Oktawianowi życzę sukcesów w Schalke, ale nawet gdy je osiągnie, będę dowodził dalej, że dojściem do sukcesu winien być debiut w seniorach Lechii, być może transfer do Lecha lub Ślaska z 50% udziałem z zagranicznego transferu i w wieku lat 20-21-22, po przynajmniej kilkudziesięciu meczach w Ekstraklasie, wypromowaniu w pucharach, wyjazd do tegoż Gelsenkirchen po dalszą naukę i rozwój.

Dlaczego Błaszczykowski „tak sobie”, toż to sztandar, pożądanego przeze mnie kierunku i trybu, prawie na miarę tego, którego obdarza antypatią. Losy podobne, Robert bywał odstrzelony, Kuba miał swoje perypetie, w Lechu ponoć nim wzgardzili, a jednak w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej zaistnieli, wypromowali, a następnie już w BVB doszli do tej pozycji, na której są obecnie. Modelowo.

Piszczek „uciekinier” – dla mnie dowód, że dopiero po rozegraniu 80 meczów w Zagłębiu i 15 bramkach z 7 asystami, w tym i mistrzostwo i afera korupcyjna za pazuchą, w Hercie stwierdzili, że jest już wystarczająco ograny by w wieku 22 lat wypróbować go w Bundeslidze, to że talent dostrzegli dużo wcześniej to inna para kaloszy, o Gracjanie Horoszkiewiczu, tez spekulowano w kontekście „powrotu” do Polski. Czyli ta polska siermiężna, dołująca i denna liga, dla nabierania doświadczenia mimo wszystko jest korzystna, bardziej od rezerw Herthy, do takiego wniosku można dojść na podstawie losów Piszczka.

Sztandarowe „nasze” przykłady to Borysiuk z Rybusem im przeszkód w drodze do bardziej zasobnych klubów stawiać nie można było, swoje dla Legii zrobili, pytanie czy nie wypchnięto ich by ratować finanse, wówczas osłabienie w drodze po mistrza by było naganne, ale sama droga Vizira i Ryby powinna służyć za przykład pozostałym z naszej Akademii.

Rozegrałeś kilkadziesiąt meczów dla Legii, idź zdobywaj kasę i sławę w Europie, dla klubu się zasłużyłeś jednocześnie wypromowałeś.
18poniedziałek, 22, lipiec 2013 16:48
Monrooe
@ iocosus

- "... niektórych przypadków się nie powstrzyma, nie w tym rzecz, chodzi o ogólny trend, przekonanie, wręcz jakieś szerzone nastawienie"

Deliberować można by na ten temat długo, ale akurat my kibice, mamy do powiedzenia tyle co i nic. Raz jeszcze powtórzę, najpierw musimy, a raczej klub musi stworzyć im warunki do tego aby mogli się pokazać. Mówisz, że Błaszczykowski to idealny przykład, ja tak nie uważam, ale nich będzie, bo nie o to chodzi. W Krakowie (wspomniany Błaszczykowski) i w Poznaniu (Lewandowski) takie warunki istniały i zatrzymać tych graczy było w "miarę" łatwo. Rok czy dwa nie były okresem straconym, a wypracowywaniem sobie coraz większej marki. We wspomnianym Lubie wręcz odwrotnie, po co miałby tam "kisić" się Zieliński? Co by mu dało tkwienie w tym marazmie jaki zżera "Miedziową" piłkę?. Czy Rafał Wolski odszedłby gdybyśmy zakwalifikowali się do Ligi Europy? Śmiem wątpić, ale kolejny rok w Ekstraklasie był mu po nic. Tak przynajmniej zadecydował, czy słusznie? zobaczymy, ale ja mu się do końca nie dziwię.

Jak widać nie wystarczy dorobić się wychowanków, trzeba ich jeszcze utrzymać. Pokazać, że mają po co tu być, że możemy zagwarantować im rozwój ich talentu, że lata spędzone w naszej lidze, nie będą stracone. Na razie ja
ciągle powtarzam wychodzi to nam słabiutko. Na tym polu, mamy sporo do poprawienia.

A takie przypadki jak ten szalenie utalentowanego Oktawiana Skrzecza zdarzać się będą. Tu rację ma Roman Kosecki, największym wrogiem młodych zawodników jest KOR (komitet oszalałych rodziców). Oni wiedzą najlepiej, wiedzą jak powinni być prowadzone ich pociechy i gdzie powinny grać. To się zdarza i będzie zdarzać. Oby takich przypadków było jak najmniej. Gorzej gdy taką grę prowadzi agent, chcąc przytulić na "gówniarzu" kilka groszy. To jest dramat.

- "Rozegrałeś kilkadziesiąt meczów dla Legii, idź zdobywaj kasę i sławę w Europie, dla klubu się zasłużyłeś jednocześnie wypromowałeś."

Tak, ale nie na zasadach oczekiwań. Nauczmy się, że zawodnik klubowi nic nie jest winien. Jest pracownikiem, może dać z siebie wiele, ale musi mieć stworzone warunki. Jeśli zagramy w Europie, pokażemy się we Francji, Holandii czy Turcji to ok, ale jak mamy ich wozić od Pcimia Dolnego po Koluszki Górne to sorry, ale jakoś mnie nie dziwi, że jeden z drugim ma zupełnie inne plany. Relacja zawodnik - klub, to symbioza, mająca obu stronom przynosić korzyść.
19poniedziałek, 22, lipiec 2013 17:26
gawin76
Mam istotne dla mnie pytanie techniczne, pod tekstem doklejony został suplement statystyczny, co prawda nie z systemu Amisco Wink więc obarczony nieuniknionym czynnikiem subiektywnym.

Pytanie - czy ktoś jest zainteresowany statystykami w takiej postaci? Wrzucanymi przynajmniej raz na jakiś czas? Jeżeli tak, to może są jakieś koncepcje w temacie tego jak wzbogacić ich funkcjonalność? Oczywiście jeżeli zainteresowanych brak, raczej skończy się na powyższym teście.
20poniedziałek, 22, lipiec 2013 22:53
AdamJ
Obrazki to fajny pomysł, ale przydałoby się opisać, co oznaczają poszczególne kropeczki Smile Może jeszcze rozdzielić diagramy pozycji zawodników na 2 części, bo teraz wyglądają trochę jak kolorowe obrazki u okulisty Smile
Ciekawe, że Pinto ma najwyższą skuteczność długich podań.
21wtorek, 23, lipiec 2013 09:51
iocosus
@ Gawin

Statystyki dla mnie bardzo fajne, może opis faktycznie winien być pełniejszy.

@ Monrooe

Daleko odeszliśmy w swych rozważaniach od tematu wątku, meczu, ostatnie w tej rozbudowanej "dygresji" moje słowo, próba konkluzji.

„Relacja zawodnik - klub, to symbioza, mająca obu stronom przynosić korzyść.” skoro tak to stwierdzenie „Nauczmy się, że zawodnik klubowi nic nie jest winien.” to fałsz. Nie chodzi tu bynajmniej o same kwestie formalnoprawne świadczenia pracy przez pracobiorcę wobec pracodawcy.

Jedza nie musiał przedłużać kontraktu, był zdecydowany na odejście, oferty się pojawiały, a jednak kontrakt przedłużył dzięki czemu Klub zarobił konkretną kasę. Formalnie klubowi nic nie był winien, wypełniłby kontrakt i poszedł za darmochę w siną dal, nikt pretensji by nie miał, a jednak oczekuję, że klub – pracodawca, właśnie w ten sposób będzie budował relacje z własnymi pracownikami – piłkarzami, że ci będą się czuli do takich gestów wewnętrznie zobligowani i jeżeli będzie to czynił na miarę sił i możliwości optymalnie to oczekuję, od piłkarzy zachowań na miarę Jędzy. Jako kibic Legii, od Klubu i od wychowanków Legii tego właśnie oczekuję.

Szczególnie taki rodzaj relacji, wzajemnego zaufania i szacunku musi być kreowany wśród adeptów Akademii. Muszą mieć świadomość, że klub nie chce ich utrzymać, lub zatrzymywać, to błąd w założeniu, a wspólnym celem i klubu i zawodnika jest jego wypromowanie, tym sposobem otwarcie drzwi do dalszej kariery. Tylko że promocja, skuteczna to funkcja klubowych sukcesów i to też musi być wpajane, nie wystarczy zaistnieć, trzeba jeszcze własny talent potwierdzić, nabyć doświadczenie, wartość i wówczas ruszyć na podbój Europy, z elką w sercu, ale już w barwach innego klubu, potentata.

Jeżeli takich współzależności się nie wypracuje, to Legia stanie się drugim Lubinem, u nas jest większa tylko renoma, ale gdyby sukcesy na europejskiej arenie nadeszły, to i większe krezusy niż Udinesse i Hertha zaczną zwracać na warszawską Akademię uwagę, podbierać, drenować talenty z futbolowego narybku. Wówczas Cupiał z Bednarzem oświadczą, a nie mówiliśmy, mieliśmy rację.

„Czy Rafał Wolski odszedłby gdybyśmy zakwalifikowali się do Ligi Europy? Śmiem wątpić, ale kolejny rok w Ekstraklasie był mu po nic. Tak przynajmniej zadecydował, czy słusznie? zobaczymy, ale ja mu się do końca nie dziwię.”

Lewandowski również chciał odejść z Lecha gdy tylko zaistniał, już po pierwszym roku, a jednak odszedł po drugim, na czym zyskał i klub i piłkarz.

Jeżeli promocja piłkarzy ma być skuteczna, to klub musi odnosić sukcesy, prezentować się na europejskiej arenie, a w takim razie nie może pozbywać się swoich największych talentów, gdy tylko zaistnieją, gdy menago świśnie przed oczami pierwszą lepszą propozycją, lecz wykazać się trochę większą cierpliwością, nie po to, żeby chłopaka zatrzymać, ale żeby moment wytransferowania był optymalny, żeby piłkarz okrzepł, nabrał doświadczenia to korzyść dla niego, ale i również żeby zyskał na wartości, to nieukrywany pożytek merkantylny dla klubu.
22wtorek, 23, lipiec 2013 10:40
JJ
@gawin

Szkoda, że nie dodałeś statystyk od razu, bo wydaje mi się, że nie wszyscy tu zaglądają po przeczytaniu tekstu Wink

Jak dla mnie bardzo fajne i przydatne, jestem za ich częstszym pojawianiem się w tekstach.
23wtorek, 23, lipiec 2013 10:45
Monrooe
@ iocosus

Wielkie dyskusji podsumowanie Wink

Relacja klub – piłkarz – pełna zgoda.
Utrzymanie zawodnika/wychowanka – pełna zgoda.
Choć zaznaczam, że Legii czy Lechowi jest łatwiej o takie ruchy. Natomiast dyskusja zaczęła się od piłkarza
Widzewa, tyczyła się też innych młodych, zdolnych rozsianych po Polsce. A tam trudniej jest roztoczyć wizję promocji.

- ” Lewandowski również chciał odejść z Lecha gdy tylko zaistniał, już po pierwszym roku, a jednak odszedł po drugim, na czym zyskał i klub i piłkarz.”

Wybacz, to fakt niesprawdzalny. Nie wiadomo czy Borussia Dortmund nie postąpiłaby z Lewym dokładnie tak samo ściągając go rok wcześniej. A o tym się mówiło. Faktem jednak jest, że Lewandowski miał gdzie się promować. Gdyby Lech zajął piąte miejsce nie byłoby tematu zostawienia go w Poznaniu. Klub więc zyskał, to pewne, a czy zyskał zawodnik? Możliwe, ale 100% pewności nie mam.

- „Jeżeli promocja piłkarzy ma być skuteczna, to klub musi odnosić sukcesy, prezentować się na europejskiej arenie, a w takim razie nie może pozbywać się swoich największych talentów, gdy tylko zaistnieją”

No, nie, znów wchodzisz w kwadraturę koła. Powtarzam, Legii, Lechowi zaczyna się to udawać. Takiemu Milikowi z Górnika mógłbyś miesiącami opowiadać jak to się On wypromuje w pucharach. Dałby wiarę? Widząc co się dzieje wokół? Wątpię. Natomiast, jeśli wspomniana Legia, lub Lech miały pieniądze i zdecydowałyby się zapłacić za tego Milika pół roku wcześniej to i owszem grałby teraz w Poznaniu lub Warszawie. A nie uciekał do dalekiego naszemu sercu Leverkusen.

- ” gdy menago świśnie przed oczami pierwszą lepszą propozycją, lecz wykazać się trochę większą cierpliwością,”

Na to wpływu nie mamy żadnego, cokolwiek byśmy nie napisali, cokolwiek byśmy nie powiedzieli.
24wtorek, 23, lipiec 2013 10:46
mistis_niezalogowany
@gawin76

statystyki b. dobra rzecz Smile

nie wiem co oznacza "przybliżona pozycja na boisku", bardziej chyba mówiąca coś byłaby statystyka "w jakich miejscach miał kontakt z piłką". chyba że właśnie to oznacza Wink

secundo - warto oznaczyć na obrazkach z boiskiem gdzie jest połowa przeciwnika, a gdzie nasza Wink

tertio - serio b. fajna rzecz, będę czekał na więcej Smile
25wtorek, 23, lipiec 2013 14:03
Senator
Statystyki
Ja ogólnie jestem laik ale chętnie bym pooglądał statystyki a jeszcze chętniej przeczytał krótki ich opis, analizę , wyjaśnienie. Czyli byłbym za oddzielnym newsem np pod tytułem Statystyki meczu X- Z
26wtorek, 23, lipiec 2013 18:15
Zbyszek
@ Monrooe

Niestety Michał będzie miał czas na niegranie prawie miesiąc, ale też winię trenera. Widział, że się facet podpalił ponad miarę. Winien go ostudzić zdejmując z boiska.
27wtorek, 23, lipiec 2013 18:37
Zbyszek
Czytam i oczom nie wierzę. Jeszcze się sezon na dobre nie rozpoczął. A tu juz podsumowanie. Jak u Szpakowskiego, że poziom rzekomo niski, że to, że tamto. Jak bym słyszał chłopa wychodzącego rankiem przed chałupę i widząc, że kropi deszcz poczyna lamentować: "O la boga, zaleje, zatopi, wszystko wygnije". Ten sam chłop następnego ranka wychodzi też przed chałupę,a tu słoneczko świeci i znowu lament: "O la boga, wysuszy, wszystko wyniszczy". Cytując klasyka" Nie idzcie tą drogą".

Naprawdę malkontenci uważacie, że przez ostatnie 12-15 lat to był jakiś poziom?. Chyba naczynia nocnego. Przypomina mi to też takie zdanie z filmu "Rejs", gdy Maklaka mówi "Ja to lubię piosenki, które znam". Pamiętajmy wszak o upływie czasu. Nowe też będzie znane, bo nowe z czasem staję się stare, tylko trzeba dać sobie czasu na wstrzymanie.

Natomiast tylko czekający na wizytę u okulisty nie dostrzegą pozytywów z naszego, Legijnego punktu widzenia. Mamy 30 osobową kadrę o której rok temu nikt by nawet nie pomyślał. Stawiamy na młodych i oni dostają sznasę, bo jest potrzeba rotacji w składzie. Jest też mniejsza presja wyniku i zawodnicy mogą więcej pokazać, bez strachu o wynik. Tak naprawdę zwycięstwo to 1,5 punktu.

Zlikwidowano ten potworek pod nazwą MESA w którym była pseudo rywalizacja, a tak po prawdzie to kiszenie się we własnym sosie. Młodzi chłopcy poszli pomiędzy ludzi do klubów w których należy się pokazać kim się jest i kim chce się być. Dobrze, ze wielu trafiło do Ekstraklasy, I czy II ligi. Dostali szansę. Wszystko w ich głowach i nogach. Oczywiście nie każdy skorzysta, ale kto zasiał ten zbiera.Inni również powinni zacząć myśleć najpierw o siewie, a dopiero potem o zbiorach. Piłeczka krajowa również dostała szansę. Kto nie skorzysta ten kiep.
28wtorek, 23, lipiec 2013 21:48
gawin76
@ statystyki

Dzięki wszystkim za opinie, mam nadzieję, że jeżeli statystyki wrócą, powyższe uwagi uda się uwzględnić.

Ze swojej strony myślę, że metodologicznie brakuje tutaj dalszego podziału podań, tzn. włączenia pozycji dośrodkowania, dośrodkowanie to jednak nie to samo co długie podanie, chyba przydałaby się też pozycja 'udane dryblingi'.

Trochę natchnął mnie tutaj przykład Michała Żyry, który w powyższych statystykach wypada dość średnio właśnie dlatego, że nie ma odnotowanych jego wygranych pojedynków z Bartkowskim w pierwszej połowie, z kolei słaba skuteczność jego długich podań to efekt częstych dośrodkowań z lewej strony, z których jedno doprowadziło przecież do bramki, mimo że statystycznie musiało być ono zaklasyfikowane jako podanie niecelne.

Natomiast powracając jeszcze przy tej okazji do oceny meczu - muszę powiedzieć, że rzeczony Michał Żyro po przerwie zgasł niczym świeca.

Helio Pinto w liczbach wygląda chyba znacznie lepiej niż wydawało nam się to na żywo, inna sprawa, że miał trochę pecha, był uwikłany w dwie groźne sytuacje pod bramką Legii, za to naszej zdobyczy bezpośrednio się nie przysłużył (minimalnie przy pierwszej bramce).

Duża ilość strat potwierdza przeciętną dyspozycję Miro Radovicia, jego straty to efekt zamiłowania do wchodzenia w drybling, tym elementem gry zwykł robić różnicę, niestety kiedy jest to drybling w zwolnionym tempie... efekt jak w sobotę.
29wtorek, 23, lipiec 2013 22:13
mistis_niezalogowany
czy ktoś z Szanownych Panów pokieruje mnie w miejsce gdzie znajdę obszerny skrót spotkania (nie mówię o padace z ekstraklasa.tv)? bo wszyscy solidarnie oceniają Pinto jako najgorszego w tym meczu, a mi z trybun podobał się niezmiernie. I w nie jednej bramce widziałem jego decydujący udział...
30wtorek, 23, lipiec 2013 23:39
gawin76
@ mistis

Ja nie oceniam go jako najgorszego w meczu Wink IMO Radović.

Natomiast udział Pinto przy bramkach, hm, jednak wątpliwy. Przy pierwszej faktycznie posłał prostopadłą piłkę do Żyry, czym przyspieszył nasz atak, ale przy kolejnych?... Przy drugiej Brzyski wrzucał co prawda do niego piłkę z autu, ale Pinto do tej piłki nie doszedł, po przebitce Rado zgrał do Żyry, przy trzeciej w ogóle nie brał udziału, przy czwartej we wczesnej fazie zagrał krótką piłkę do przodu, ale tam głównym zasłużonym był Furman, który miał odbiór na naszej połowie, przy piątej Pinto nie było już na boisku.

PS Pojawił się problem z logowaniem? Możemy jakoś pomóc?
31środa, 24, lipiec 2013 10:04
mistis
@gawin76

właśnie o czwartą (chyba - stąd prośba o skrót Razz) bramkę mi chodziło - odbiór Furmana oczywiście że ważny, ale idealne odegranie Pinto z pierwszej piłki na kontratak, do najlepiej ustawionego naszego piłkarza... pamiętam że na trybunach to podanie nazwałem kluczowym w tej akcji. Każde inne podanie w tej akcji było po przyjęciu i rozejrzeniu się. To jest właśnie dla mnie różnica między Pinto a resztą zespołu (choć wierzę że Furman w tym sezonie się tego nauczy).

PS jak widać to nie to że nie mogę się zalogować tylko zwykłe lenistwo Wink ale dodanie automatycznego logowania (chyba żem ślepy i gdzieś ono jest?) albo w najgorszym wypadku bezpośredniego logowania gdzieś w pasku po prawej stronie znacznie ułatwiło by życie leniwcom mojego pokroju Wink
32środa, 24, lipiec 2013 16:03
Monrooe
@ mistis

Dokładnie to o czym piszesz skłoniło mnie do całkiem pozytywnej oceny możliwości Helio Pinto. Tworząc "przegląd kadr" zwróciłem szczególną uwagę na grę Portugalczyka. W efekcie czego, wnioski końcowe są podobne do Twoich.
Musi jednak upłynąć trochę czasu zanim gra Helio z zespołem i zespołu z Helio, zacznie się zazębiać. Znamienna była akcja z końcówki pierwszej połowy, gdy to pokazanie się "na radarze" Tomasza Brzyskiego zaowocowało błyskawicznym podaniem na wolne pole w wykonaniu Portugalczyka. Niestety, Tomek tylko się pokazał, po czym stanął, a gdyby biegł, spotkałby się z piłką za linią obrony Widzewa. To byłaby piękna akcja, niestety, na skutek niezrozumienia nieudana.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1