A+ A A-

Legia - TNS 1:0: Awans bez błysku

legiatnsLegia postawiła przysłowiową 'kropkę nad i', pokonując walijski zespół The New Saints w rewanżowym meczu drugiej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Nasz awans nie był zagrożony nawet przez minutę środowego pojedynku, chociaż styl w jakim odprawiliśmy ambitnych gości, ponownie nie zachwycił. Jedyną bramkę dla Legii zdobył Wladimer Dwaliszwili.

Wszyscy ci, którzy być może doszukiwali się dowodów na słabość norweskiego Molde w przeciętnej postawie podopiecznych Solskjæra w dwumeczu ze Sligo Rovers, musieli mieć mocno nietęgą minę, obserwując tempo gry legionistów podczas meczu z TNS. Nie prezentowaliśmy się ani odrobinę lepiej niż Molde, grając wolno i statycznie, mając wielki kłopot z uwolnieniem się od krycia przykładnie skoncentrowanych na defensywnej robocie futbolistów mistrza Walii.

Na szczęście wyciąganie wniosków z jakości zademonstrowanej w meczach wczesnych rund kwalifikacyjnych to zajęcie mocno jałowe. W kontekście czekającej nas batalii ze Skandynawami, przypomina się choćby rok 2001 i rozegrany w rundzie kwalifikacyjnej Pucharu UEFA dwumecz z luksemburską ekipą Etzella Ettelbruck. Po zwycięstwie 4:0 na wyjeździe, w rewanżu można było się spodziewać ostrej strzelaniny w wykonaniu legionistów, tymczasem podczas niemożebnych katorg na Łazienkowskiej, wymęczyliśmy skromne 2:1, a bramki zdobyte przez Mierzejewskiego i Karwana były... jedynymi celnymi strzałami oddanymi przez Legię na bramkę Etzelli. Tamta rewanżowa mizerota nie miała rzecz jasna żadnego znaczenia kilka tygodni później, kiedy przespacerowaliśmy się po szwedzkim Elfsborgu, gromiąc przeciwnika 4:1 i 6:1. Z Molde raczej nie będzie tak lekko jak z dotkliwie przez nas pobitymi ponad dekadę temu przedstawicielami skandynawskiej szkoły futbolu, ale z pewnością będą to mecze rozgrywane na zupełnie innym poziomie koncentracji, zaangażowania i fizycznego wysiłku niż pojedynki z TNS.

Z perspektywy zwycięskiego dwumeczu Walijczyków uznaję za wręcz idealnych przeciwników dla Legii w zakończonej fazie kwalifikacyjnej. Stanowczo zbyt słabych piłkarsko, żeby stanowić realne zagrożenie w walce o awans, a jednocześnie na tyle walecznych, pracowitych i dobrze przygotowanych taktycznie, żeby dwumecz z nimi można było uznać za cenny element przygotowań do czekających nas trudniejszych wyzwań.

Czy walijskiego testu można wysnuć jakieś konstruktywne wnioski?

Raczej nie, chociaż nie sposób tak zupełnie przemilczeć kwestii słabości naszego ataku. Gdybym miał bawić się w wybór najmniej przekonującego zawodnika Legii podczas rewanżu z TNS, wahałbym się między Saganowskim a Dwaliszwilim. Obaj rażąco nieskuteczni w momencie, w którym trzeba było odwrócić się twarzą do bramki, wdać się w drybling, wygrać w polu karnym pozycję z drągalami dowodzonymi przez Carla Darlingtona. Największy walor wynikający ze wspólnej gry Lado i Sagana, ich dodana do siebie waleczność, wzbogacona umiejętnością przetrzymania piłki na przedpolu bramki przeciwnika, był całkowicie nieprzydatny na tle TNS. Żeby zrobić dobre wrażenie w pojedynku z takim przeciwnikiem, należałoby wygrać kilka dryblingów, rozegrać jakąś klepkę, wyprzedzić obrońcę przy dośrodkowaniu, ta sztuka permanentnie się naszym atakującym nie udawała. Oczywiście chwała Dwaliszwilemu, że w pewnym momencie wreszcie wykorzystał odrobinę przestrzeni między obrońcami a bramkarzem, uniknął pułapki ofsajdowej i trafił do siatki, choć sam strzał był równie wymęczony i nieefektowny jak postawa Legii w dwumeczu. Trzeba wierzyć, że za tydzień ci zawodnicy będą wyglądać zupełnie inaczej, w przeciwnym wypadku piekielnie ciężko będzie nam stwarzać zagrożenie pod bramką Nylanda.

Chyba odrobinę więcej spodziewałem się również po Michale Żyro i Bartku Bereszyńskim, ale sądzę, że ich gra ofensywna, oparta w znacznej mierze na dobrym 'timingu', na umiejętnym skonsumowaniu wyprowadzonego w odpowiednim tempie podania, jest na tyle uzależniona od płynnej gry całego zespołu, że przesadna indywidualizacja ich ocen byłaby w tym momencie nieco krzywdząca.

Z drugiej strony, kolejny raz bardzo pozytywne wrażenie robią Dossa Junior i Tomasz Jodłowiec, pierwszy imponując lekkością w rozwiązywaniu indywidualnych pojedynków oraz precyzją w adresowaniu prostopadłych piłek z obrony do pomocy, drugi siłą fizyczną i ogromnie poprawioną od wiosny pewnością siebie. Wydaje mi się, że w polskiej lidze to może być absolutnie topowa para środkowych obrońców, widząc ich grających wspólnie dopiero drugi raz (pierwszy - podczas meczu z Partizanem), jestem wielkim optymistą jeżeli chodzi o efekty ich 'rządów' na przedpolu bramki Kuciaka.

O dwumeczu z The New Saints zapomnimy bardzo szybko. Najważniejszy był awans bez strat, co udało się osiągnąć, ale zwycięstwo na tym etapie rozgrywek nie mogło być celem samym w sobie. Z pewnością dalece istotniejszym zadaniem było 'rozgrzanie' drużyny przed arcyważnym dwumeczem w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Stopień realizacji tego zadania będziemy mogli ocenić już wkrótce.

Dyskusja (23)
1czwartek, 25, lipiec 2013 00:50
JJ
Sam mecz do jak najszybszego zapomnienia, szkoda o nim pisać, natomiast chętnie powiem co mi leży na wątrobie odnośnie drużyny.

Oglądając te kilka spotkań mam wrażenie, absolutnie niczym nie podparte, że Bereszyński jest cieniem Bereszyńskiego z wiosny. I nawet nie chodzi o sprawy piłkarskie, ale fizycznie. W jego przypadku wychodzi w sumie na to samo, bo na tym opierał swoją jakość. Przyznam, że dla mnie wygląda to fatalnie w jego wykonaniu, zero rajdów, biegowo przegrywa (albo co najwyżej nie wygrywa) i przez to praktycznie nie istnieje będąc bezproduktywnym. Fatalnie jak na to co prezentował, bo na tle drużyny nie jest taki najgorszy.

Proszę, niech ktoś zabierze Saganowskiego z Dwaliszwilim. Może Janusz Gol może szepnąć w Rosji dobre słówko o nich? Nie chce ich dłużej oglądać, bo żal na to patrzeć.

Przyznam też, że dziwię się opiniom, że Pinto ma czas, coraz lepiej to będzie wyglądało (sam się na to nabieram czasami). Otóż został on sprowadzony, żeby nam pomóc dostać się do grupy w europejskich pucharach, a tak się składa, że najważniejszy dwumecz rundy zagramy za tydzień i dwa, więc on powinien być gotowy już, trener powinien wiedzieć czego chce od zespołu i to wdrażać, a nie bawić się w jakieś rotacje i zadowalanie wszystkich. I jak na dzisiaj Mikita prezentuje się lepie od Gruzina czy Sagana to powinien grać. A jak Pinto ma być osłabieniem zespołu w nadchodzącym dwumeczu to po co go sprowadzano? Należy zadać takie pytanie, bo za chwilę będą tłumaczenia, że on nam za 2 miesiące pomoże... To samo dotyczy drugiego doświadczonego gracza, czyli jego szwagra.

O co chodzi z Broziem ? Aż taki słaby jest, że w 3 śmiesznych meczach nie może zadebiutować, chociaż zdążyło to zrobić pół akademii ? Smile Dla mnie to jest spora zagadka.

Na koniec nie będę już się powtarzał, bo i tak pisałem wielokrotnie "jakość nie ilość", "siłowa gra od której zęby będą zgrzytały" i reszta marudzenia Very Happy
2czwartek, 25, lipiec 2013 01:21
Senator
I bądź tu człowieku mądry i napisz coś konstruktywnego po takim meczu? Mieli awansować i awansowali. Jaki jest potencjał "pierwszego" składu odpowiedź bardzo trudna. Na mój chłopski rozum Bereszynski, Dwaliszwili, Pinto absolutnie nie gotowi. Bereszynski zupełnie bez dynamiki którą zaskarbil sobie na wiosnę serca kibiców. Lado to samo plus jakiś chaos w jego poczynaniach. Pinto to 100% Cabrala który zupełnie nie chwyta jak tu się gra w gałę . Jak ktoś będzie miał siłę obejrzeć to jeszcze raz niech zwróci uwagę na podania Żyry do Lado i odwrotnie. Miałem wrażenie że robili sobie na złość. Ani jeden ani drugi chyba celnie do siebie nie podali. Jeszcze słówko o Żyro mam takie same odczucia co do Beresia zupełny brak dynamitu i może dlatego mnie rozczarowuje.
Ogólnie to Urban naprawdę musi dobrze poglowkować bo nie wierzę w wymienioną trójkę. Nie sciemniają a tydzień to chyba krótko aby nabrali szwungu .
Z pogonią ponownie "rezerwami" tak mi nos mówi. Ponoć już nie wracają tylko dalej do Norwegii.
3czwartek, 25, lipiec 2013 02:46
QD
Co do zawodników w polu to niestety nie jestem zaskoczony, bo niby co mogło się zmienić od zeszłego tygodnia? Identyczny problem co w tym dwumeczu mieliśmy w czasie rewanżu ze Śląskiem w finale PP - "jak Legia może wygrać na stojąco to się położy". Było lepiej niż w zeszłym tygodniu bo ówczesna pierwsza połowa jednak trochę wisiała nad głowami. Dziś jednak u nikogo nie widziałem zaangażowania jakim tydzień temu zabłysnęli Kucharczyk i Furman (a w sobotę również Mikita). Mecz tylko i wyłącznie na alibi.
W całym tym spotkaniu jest tylko jeden pozytyw: bramka Dwaliszwego - nie ma zagrożenia takiego zablokowania jak u Kucharczyka w zeszłym sezonie (choć u tak doświadczonego zawodnika nie powinny się zdarzać takie bloki).

Niestety ważniejszym zagraniem na jakie zwróciłem uwagę jest błąd Kuciaka przy wyprowadzeniu i ogólnie jego postawa w całym dwumeczu. Bardzo mnie martwi Jego gra ostatnimi czasy. Pamiętam, że na początku widać było w nim siłę psychiczną (jego debiut w Moskwie!) i cechy lidera, ale teraz to zanika. Gdy mecz jest o wysoką stawkę widać, że się dobrze koncentruje i jest świetny, ale w meczach z mniej wymagającymi rywalami coraz częściej robi naprawdę poważne błędy. Chłop musi mocno popracować z psychologiem, bo jeśli ta tendencja się utrzyma to będzie nam pilnie potrzebny nowy bramkarz.
4czwartek, 25, lipiec 2013 08:36
CTP
"jak Legia może wygrać na stojąco to się położy".
Oj, to każdy kibic Legii powinien sobie oprawić w ramki i powiesić nad łóżkiem. Smile
Jeśli te 3 mecze miały być przeglądem kadr i wyselekcjonowaniem pierwszej 11-tki, to, moim zdaniem, można już pokusić się o wyliczankę.
Bramka, wiadomo, Kuciak.
W defensywie nie jest źle: Rzeźniczak, Jodła, Brzyski na pewno ale też nie jest źle z Cichockim, Dossą i, mimo wszystko jednak z Wawrzyniakiem.
Troszkę gorzej jest w pomocy, bo tutaj jedynie Furman i Kucharczyk prezentują europejską formę. Kosecki, Żyro i Radovic w ostateczności mogliby być, natomiast reszta, hm..., jest milczeniem.
Najgorzej jest w ataku. Tutaj jedynie jakiś cień nadziei daje młody Mikita.
Ci, których nie wymieniłem albo nie grali albo zasługują co najwyżej do obróbki u Banasika w III lidze.
5czwartek, 25, lipiec 2013 09:52
gawin76
@ QD

"Chłop musi mocno popracować z psychologiem, bo jeśli ta tendencja się utrzyma to będzie nam pilnie potrzebny nowy bramkarz."

Mam drobne wątpliwości co do tego czy proporcja między błędami a udanymi meczami w wykonaniu Kuciaka jest na tyle poważnym powodem do trwogi, żeby wysyłać go od razu do psychologa. Ostry zawodnik jesteś Wink

Myślę, że przy ocenie bramkarzy zawsze trzeba brać poprawkę na nieunikniony margines błędu czy braku koncentracji, to się zdarza najlepszym i najbardziej doświadczonym, a w przypadku Kuciaka nie mamy jednak do czynienia z serią a'la Dudek w Liverpoolu.

Ale przyznam, że do bramkarzy mam stosunek trochę pozytywnie spaczony, swego czasu zawzięcie broniłem również Skaby Wink

@ JJ

"A jak Pinto ma być osłabieniem zespołu w nadchodzącym dwumeczu to po co go sprowadzano?"

Czekaj, czekaj - czy będzie osłabieniem w nadchodzącym dwumeczu czy nie to się dopiero okaże Wink

Zresztą w transferze Pinto najbardziej podoba mi się podpisanie kontraktu na dwa lata z opcją przedłużenia na rok, a nie jakieś sześciomiesięczne nie-wiadomo-co. To świadczy o tym, że ten zawodnik został sprowadzony nie tylko 'zadaniowo' na cztery ważne mecze, ale stoi za tym transferem jakaś głębsza koncepcja.

Nie chciałbym, żeby Urban wycofywał się z pomysłu z Pinto i sadzał go na ławce, to byłoby jak wywieszenie białej flagi i przyznanie "OK, nie jesteśmy w stanie grać szybko piłką, dawajcie z powrotem Janka Gola".

Inna sprawa, że Pinto ustawiony za napastnikiem jak wczoraj, budzi wątpliwości natury taktycznej. Był tu linkowany wywiad PS z Pinto i on tam dość jasno przyznaje, że częściej grywał jako, nazwijmy to umownie, 'ósemka', a nie 'dziesiątka'.

Urban prawdopodobnie kombinuje jak tu zestawić zespół z jednym napastnikiem, a kontuzja Kucharczyka zdaje się zablokowała możliwość wystawienia Rado na AMC.
6czwartek, 25, lipiec 2013 10:23
Monrooe
Ja bym chyba nie chciał aby tak szybko przechodzić do porządku dziennego, wolałbym aby sztab trenerski, a później zespół, pochylili się jeszcze nad wydarzeniami wczorajszego wieczoru. Nie od dziś wiadomo, że drużyny znad Wisły mają problem z murarzami. A TNS we wczorajszym meczu, przebił chyba wszystkich murarzy ostatnich lat. Szczelnie rozstawione zasieki, drwal koło drwala, ramię w ramię, a najwyuniętszy zawodnik króluje na 45 metrze... przed własną bramką. Tak w skrócie wyglądał plan taktyczny naszego rywala. Dzień w którym polski zespół będzie pokonywał tak grających przeciwników trzy, cztery do zera zakończy erę ogólnonarodowego problemu z atakiem pozycyjnym. Jak widać na przykładzie wczorajszych zawodów wciąż nam do tego daleko.

Najgorsze jest to, że zawodnicy nie wykonują podstawowych założeń, które jak byk, stoją w kanonie piłkarskim. Wybitnie defensywnej drużyny, nie da się przekonująco pokonać, stojąc. Bez ruchu w środku pola, bez większego ruchu w przodzie rozciągającego szczelnie postawione zasieki. A nasi, że tak ich nazwę "napastnicy" za nic mieli, te znane powszechnie, piłkarskie prawdy. Grając tak jakby rywalizacja nie istniała, wciąż czekając na podanie, które spadnie im na nos. Raz spadło i... całe szczęście, że bramkarz postanowił zatańczyć nad piłką, co skończyło się popularnie zwanym "kanałem". A Dvaliszvili mógł cieszyć się z bramki strzelonej po... najgorszym możliwym w tej sytuacji uderzeniu.

Zastanawia wielka niemoc Saganowskiego ze wspomnianym już Dvaliszvilim. Nasza formacja ataku jest tak bardzo przewidywalna, że drwale z TNS nawet za bardzo się nie zmęczyli, a i tak udawało im się ograniczać poczynania naszych ślimaków żądeł. Sorry, gówniarz Mikita, nawet ze swoją nieskutecznością narobiłby takiego wiatru, że pod koniec meczu obrońcy sami by się przewracali o ciężkie nogi. A tak, radośnie potruchtali do szatni.

Na oddzielną uwagę zasługuje Helio Pinto. Myślę, że warto byłoby otwarcie powiedzieć, będziemy mieli z niego pociechę, być może nawet wielką, ale nie wcześniej niż za 3 - 4 miesiące. Panie Janku, koniec z dochodzeniem meczami, czas na porządną pracę. Jest na szczęście Furman i trzeba to wykorzystać. Nie oszukujmy się, nie ściągamy zawodników za miliony, bierzemy tych co są i nie uciekają gdy słyszą Polska. Jedni są w stanie szybko się dostosować, innym zajmuje to dłużej. Podział przebiega mniej więcej tak, technicy - długo, siłacze na już. Wyjątkiem, tym chlubnym był Ljuboja, ale ilu zawodników o klasie Serba sprowadzaliśmy w ostatnim czasie? Dokładnie tylu też było gotowych grać od razu.

Zresztą nie ma co się na to boczyć, czy obrażać. Tak wygląda polityka transferowa na całym świecie. Jeśli nie kosztowałeś fefnascie baniek, to masz czas na to by się przystosować, zaaklimatyzować, zgrać i zrozumieć z kolegami. Marco Suler dopiero w trakcie tych przygotowań wyglądał na pełnoprawnego członka zespołu. Zaciąg zimowy, złożony z polaków, niby miejscowych, potrzebował pół roku by zacząć odgrywać znaczące role w zespole. Dopiero dziś zaczyna być widać, że cała czwórka była strzałem w dziesiątkę (choć faktem jest spadek formy Lado i Beresia).

Helio Pinto mam nadzieje podąży tą drogą, zbyt wiele jakości jest w tym piłkarzu. Na to jednak trzeba czasu i ten czas należy mu ofiarować, a nie opowiadać, że tu i teraz pociągnie naszą jedenastkę. Nie pociągnie.

Są też pozytywy. Ze zdziwieniem stwierdzam, że na naszych oczach odbywa się odrodzenie Radovicia. Jeszcze nie wszystko gra jak należy, jeszcze irytacja miesza się z zachwytem, ale kilka akcji Serba wymagało owacji na stojąco. Zupełnie też nie zgadzam się z oceną Gawina odnośnie Michała Żyro. Moim zdaniem skrzydłowy Legii zagrał bardzo dobre spotkanie i to zarówno w ataku jak i w defensywie, gdzie dwukrotnie ratował nam tyłki. Jeśli zaś chodzi o ofensywę, to "Żyrko" powinien zakończyć ten mecz z trzema asystami. Co z tego, jeśli jego koledzy nie wykorzystali "taaakich" podań, to chyba będzie musiał zacząć ich "nabijać" inaczej im pomóc nie sposób. Innego wyjścia nie widzę. Za to Koncert przez duże K (może trzeba zacząć się przyzwyczajać), zagrał Dominik Furman. Facet był tam gdzie powinien, przez cały mecz. Jedyne czego brakowało, to kropki nad i. Lepszego strzału w daleka, minimalnie niżej z wolnego, szybszego podania przed polem karnym. Skończyłby mecz z asystą i bramką, wtedy wszystko byłoby jasne.

Podsumowując, strasznie jestem ciekaw jaką jedenastkę zestawi Jan Urban. Bo jak dotąd, wygląda na to, że powinien zrobić całkowity misz-masz i połączyć zespoły, ligowy z pucharowym. W tej chwili to ta mieszanka byłaby najlepsza. Czy trener zdecyduje się posadzić Beresia na ławie? Szczególnie, że obok powinien zasiąść Vdoljak (Jodłowiec przy im to predator), Pinto, Dvaliszvili lub Saganowski oraz Wawrzyniak? Coś mi się zdaje, że takiej rewolucji nie będzie, ale jak patrzę na poczynania wspomnianych wcześniej graczy, bardzo by się przydała.
7czwartek, 25, lipiec 2013 10:30
Monrooe
@ Senator

Brak Dynamitu mnie nie niepokoi. Na tym etapie, byłbym zdecydowanie bardziej niespokojny gdyby ten "dynamit" był na najwyższym poziomie. Jeśli treningi były ciężkie i intensywne to brak zwykłej dynamiki nie straszy. Rozkręcić się jeszcze zdążą, odzyskać świeżość, przyspieszyć. Grzej gdyby teraz hasali, a za chwilę padli i trzeba by tą "siłę" poprawiać.
8czwartek, 25, lipiec 2013 11:02
QD
@gawin76
Pojedyncza sytuacja jest błędem, który można zaakceptować - fakt. Dlatego nikt go nie rozsmarowuje tak jak miałoby to miejsce gdyby to był jakiś Pawłowski. Piszę o Kuciaku, bo wg. mnie cały mecz grał elektrycznie. A to wykopał piłkę pod nogi rywala, a to po pewnej interwencji wywalił piłkę na połowę rywali jak cała nasza drużyna była nie dalej niż 20m od niego.. To nie są oczywiście jakieś błędy kluczowe i dramatyczne, ale mogą to być objawy czegoś poważniejszego. Już w zeszłym sezonie forma Kuciaka była nieco niższa niż w pierwszym sezonie, a teraz boję się, że ten proces może postępować.
9czwartek, 25, lipiec 2013 11:25
Monrooe
@ QD

Przychylam się do Twoich obserwacji, ale... wydaje mi się, że to jednak zlekceważenie rywala. Podobnie było z
TNS'ami na wyjeździe, ale już z takim Widzewem? znów klasa. Dlatego podchodzę do takich "akcji" ze spokojem.
Zbyt wiele zaufania pokładam w Kuciaku. Na co bezsprzecznie zasłużył w poprzednich latach.
10czwartek, 25, lipiec 2013 11:47
corazstarszy
@Moonroe
"Nie od dziś wiadomo, że drużyny znad Wisły mają problem z murarzami. A TNS we wczorajszym meczu, przebił chyba wszystkich murarzy ostatnich lat. Szczelnie rozstawione zasieki, drwal koło drwala, ramię w ramię, a najwyuniętszy zawodnik króluje na 45 metrze"

Też tak to odbierałem. Miałem wrażenie, że jest 14 Walijczyków pod własnym polem karnym - wyrastali nagle, namnażali się i nie dało się ich ominąć. Coś jak punkty poboru opłat na autostradzie - coraz więcej i więcej, nie unikniesz, a musisz się zatrzymać.
Jest dużo krytyki Dwaliszwiliego, ale dla mnie, tak gdzieś od kwietnia, to był jego najmniej słaby mecz. Coś tam robił, nie stał bezradnie jak cielę. A w wielu poprzednich meczach - stał.
Nie czuję się zawiedziony - czegoś takiego właśnie się spodziewałem.
Bardzo na plus dla mnie Jodłowiec. Ale się facet podciągnął w porównaniu do wiosny. I Brzyski - szkoda, że tak późno wszedł.
Dwumecz z Molde? Trudno coś powiedzieć. Dla Norwegów to też bardzo ważna konfrontacja. Mam nadzieję, że Legia zagra dużo lepiej niż rok temu w Trondheim i nie będzie tylko biegać za piłką.
Nie podzielam dobrych ocen Dossy Juniora. Bardzo nie podobało mi się jego zagranie z 10 / 11 minuty, gdy przyjął sobie piłkę górą, beztrosko ją puścił do przodu, z czego oczywiście TNS skorzystali od razu, kończąc akcję celnym strzałem. Trochę to wyglądało jak zabawa Jodłowca na początku rewanżu w finale PP.
11czwartek, 25, lipiec 2013 12:13
Oliver
Biorąc pod uwagę trzy rozegrane mecze 'o coś' oraz sytuację z kontuzjami, skład na środowy mecz w Molde ułożył mi się tak:
Kuciak - Rzeźniczak, Dossa, Jodłowiec, Wawrzyniak - Vrdoliak - Łukasik, Pinto - Żyro, Saganowski, Radovic.
Do wejścia z ławki w razie potrzeb ofensywnych - Kosecki, Brzyski, Mikita.
I na tą chwilę chyba nic innego nie wymyślimy.
12czwartek, 25, lipiec 2013 12:16
Senator
@Oliver
Rozumiem ,że pomyliłeś Łukasika z Furmanem Wink ten blondyn i ten blondyn Smile Mi zaś bardziej pasuje Jodła w roli DMC czyli za IV do środka a do Dossy Cichocki. Wiem że śmiało alt kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.
@Corazstarszy
Fakt ta zabawa mogła drogo kosztować ale to był właściwie jedyny błąd Dossy. Dla mnie pewniak do składu
13czwartek, 25, lipiec 2013 12:29
Senator
O błędach jakie popełnił Kuciak w pierwszym meczu z TNS pisałem w tym też się ich nie ustrzegł ale mam wrażenie że nasilały się w raz z upływem czasu i mizerotą na boisku . Czy nie jest więc to spowodowane jego frustracją na poczynania kolegów z boiska?
14czwartek, 25, lipiec 2013 12:32
JJ
@gawnin76

Czekaj, czekaj - czy będzie osłabieniem w nadchodzącym dwumeczu czy nie to się dopiero okaże

Dlatego też użyłem trybu warunkowego Wink Już tłumaczę o co chodzi. Otóż chodzi o to, że jeśli Pinto miałby się okazać słabszym ogniwem w meczu z Molde to należy zrezygnować z jego wystawiania, to już nie czas na dochodzenie do formy. I trener z tego wyboru zostanie rozliczony, ja nie chcę słuchać wytłumaczeń, że dochodzi do formy i stąd (domniemamy) kiepski mecz. A jeśli by tak było to pod znakiem zapytania jest cały jego transfer, bo on przyszedł właśnie po to aby pomóc Legii w tym najważniejszym dla niej dwumeczu. Po to zagrał x meczów w LM, żeby teraz Legię wprowadzić do pucharów i wziąć odpowiedzialność, a nie przerzucić ją na barki młodym, a samemu błyszczeć 2 miesiące w później w meczu z Piastem i Ruchem Wink

Zdziwiłeś mnie również zadowoleniem z długości kontraktu, wybacz ale fakt, ze nie jest to półroczny kontrakt o niczym nie świadczy, bo takich kontraktów nie ma w normalnym świecie. To jest piłkarz, który miał inne oferty, nie ma 38 lat, więc taki kontrakt nie wchodził w grę. Roczny też nie z tych samych powodów. Natomiast on jest na tu i teraz, a nie za rok czy dwa i tak należy go oceniać. Co innego np. Ojamaa.

W kwestii dalszych wyjaśnień to ja również nie chcę, aby Urban zarzucił projekt "Pinto", ale chcę aby wziął za to odpowiedzialność i przestał opowiadać, że nieprzygotowany, ze to czy że tamto. Sorry, takie rzeczy można opowiadać na początku swojej pracy, a nie jak cytując klasyka "przebudowało się klub od piwnicy aż po strych" Wink Zauważ, że Urban wymodelował sobie Legię na swoją modłę, jak żaden inny trener w ostatnich latach. Od ostatniego meczu Skorży, czyli niewiele ponad rok czasu z kluczowych graczy na swoich pozycjach zostali Wawrzyniak i Vrdoljak. Radovic zupełnie inaczej gra i na innej pozycji jest wystawiany. A pozostali ludzie to dzieło Urbana i w późniejszym okresie Leśnodorskiego (ale jak mniemam Urban każdy transfer akceptował). Nie ma miejsca na płacz i lamentowanie. Nie ma miejsca na tłumaczenia. To można było robić rok temu i nikt nie powinien mieć cienia pretensji (i chyba nie miał). Dzisiaj to jest autorska drużyna Urbana, autorski pomysł na grę i nie ma żadnego wytłumaczenia. Mnie ani chyba wiele osób w finalnym aspekcie nie interesuje czy Dwaliszwili się rozumie z Saganowskim, czy Pinto musi się nauczyć gry, czy treningi były ciężkie, czy Radovic lepiej się czuje tu czy tam i czy drużyna potrafi grać atak pozycyjny. Nie, dzisiaj Urban ma za zadanie dostać się do rozgrywek grupowych w europejskich pucharach i kropka. Nieważne czy z Pinto na ławce czy w podstawowym składzie, czy z Lado na szpicy czy jako podwieszony, czy z Mikitą w składzie czy na trybunach. To jest problem Urbana, miał czas aby wszystko ułożyć, sprawdzić, wybrać taktykę i ludzi a jak się nie uda to zostanie rozliczony. Przynajmniej przeze mnie Very Happy

Lekko bawią mnie utyskiwania, że Legia nie potrafi grać z drużynami broniącymi się (nawet amatorskimi), bo ja już pół roku temu pisałem jaką drużynę buduje Urban. Zbudował skład na walkę, a nie na atak pozycyjny, więc taki jest jego pomysł. Tłumaczenia, że nie radzą sobie z atakiem pozycyjnym jest niepoważne, bo taki sposób wybrał klub. Jak chciał radzić sobie z drużynami grającymi zmasowaną obronę to trzeba było wybrać graczy potrafiących grać w piłkę, technicznych, kreatywnych, a nie silnych i walecznych. Jak się od dłuższego czasu domaga 3 nowych stoperów, a nowego napastnika czy prawoskrzydłowego ma w głębokim poważaniu to bierze się za to odpowiedzialność. Jak Urban mówi po meczu, że gra napastników nie wygląda najlepiej i on liczy, że w końcu zaskoczy to we mnie się gotuje i się zastanawiam czy Urban jest geniuszem czy ślepcem? Oni są razem w klubie od zimy, a nie od lipca i prawie każdy kibic od mniej więcej od pół roku wie już, że ich gra się nie układa i tak jak z TNS to wygląda to w praktycznie każdym meczu. Więc nie kupuję takich tłumaczeń trenera i nie chce słuchać takich usprawiedliwień.

I na koniec lekka dygresja: ten na wskroś nieprofesjonalny Ljuboja podpisał kontrakt z Legią i z marszu zrobił różnicę w meczu z poważnym rywalem jakim był Gaziantepspor, a ten rzekomo na wskroś profesjonalny Pinto podpisał kontrakt ponad miesiąc temu, ale wszyscy trąbią, że jest nieprzygotowany fizycznie, bo 1 miesiąc leżał na kanapie do góry brzuchem i generalnie to za 3 miesiące będzie do gry.

PS
Ja oczywiście jestem przekonany, że przejdziemy Molde, po prostu nie chce słuchać już okrągłych słów i tłumaczeń. Nadchodzi Twoja chwila prawdy Very Happy
15czwartek, 25, lipiec 2013 12:33
Oliver
@ Senator

Oczywiście że widzę w środowym składzie Furmana.Wink
Ale prawdą jest że Ci dwaj czasami siedzą w głowie zamiennie, nie tylko ze względu na blond czupryny lecz bardziej ze względu na niemal równoczesny debiut w Legii.
16czwartek, 25, lipiec 2013 12:51
Senator
Pewnie szlachetny Walles i przewielebny Monrooe znowu się na mnie zdenerwują Smile ale rację ma JJ piszą ,że Pinto i Junior zostali sprowadzeni po to aby pomóc w dostaniu się do rozgrywek grupowych w europie jakich nie ważne na dziś. Jak na razie ten który przyszedł pierwszy mi takich nadziei nie daje. To że taki był plan na bank Iocosus wygogluje nie jeden tekst mówiący o tym. Tak więc i następna zgoda, ale tu pewnie większość się zgodzi, że teraz wszystko w rękach i głowie Urbana . Nie może się bać jeśli chodzi o podejmowanie ryzykownych decyzji. jeśli Pinto nie wypalił to nie ma co na siłę udowadniać lub mieć nadzieję ,że wypali akurat za tydzień. Tak jak już pisałem trzech na raz nie wypali. Jeśli już to stawiałbym na Dwaliszwilego bo strzelając bramkę bez względu na grę się wybroni.
17czwartek, 25, lipiec 2013 13:16
Monrooe
Senatorze, tu nie ma się co denerwować. Chyba, że na wcześniejsze zapowiedzi i późniejsze tłumaczenia naszego trenera. Ponoć obserwowali go (Pint oczywiście), powinni w związku z tym doskonale znać charakterystykę tego gracza. A te wspomniane wypowiedzi jakoś do tego nie przystają. Ja w przeciwieństwie do Gawina, nie uważam, aby Helio dał nam "to coś" w meczu z Molde, już zdecydowanie bliżej mi do zdania JJ'a. Czas skończyć "słodkie pierniczenia" i wziąć się za robotę. Ma facet braki, ok, rozumiem, do wspomnianego Ljuboji nie zamierzam go porównywać, ale zamiast chuchać i dmuchać, pracować i przyuczać. Nie może być tak, że narzekamy na Vrdoljaka za jego niebezpieczne holowanie piłki w środku pola, a nasz nowy nabytek co jakiś czas "kreuje" taką właśnie stratę. Sorry, ale lepszy zespół niż Widzew czy TNS skarci nas za to straszliwie i wtedy zacznie się lament. Na razie para Furnam - Vrdoljak (a najlepiej Tomasz Jodłowiec) bije na głowę jakąkolwiek parę z Helio w składzie. Jak się okazuje Portugalczyk, 10-tką tez nie jest.

Nie znaczy to jednak, że jestem tym jakoś zdziwiony. Jak już nie raz wspominałem wdrożenie takiego gracza do naszego zespołu musi trać. To nie jest piłkarz pokroju Danijela Ljuboji, żeby wejść i grać swoje... bo to swoje jest też uzależnione od reszty zespołu. A ten na razie tez nie potrafi rozgryźć sposobu myślenia byłego gracza APOEL'u. Praca na treningach (koniecznie trzeba poprawić wartości fizyczne u Helio), sparingi, mecze to wszystko będzie pracowało na korzyść, ale zamiast go wsadzać na konia, dajmy mu spokojnie się przygotować. Natomiast Janek zawzięcie twierdził, że to już za chwilę od gry Pinto będzie zależała gra Legii. Nie będzie i to jeszcze przez jakiś czas. Na szczęście mamy kim grać.
18czwartek, 25, lipiec 2013 13:46
Senator
Dobrze prawisz Monrooe i cieszę się ,że się nie denerwujesz Wink
Urban musi podjąć męskie decyzje i tyle.
19czwartek, 25, lipiec 2013 17:03
Zbyszek
Gra klasowych zespołów charakteryzuje się przed wszystkim dwoma cechami: dojrzałością i solidnością. Co nie musi zawsze podobać się publice. Legia wczoraj pokazała dojrzałość. Wygrała i awansowała wkładając w mecz tyle wysiłku ile potrzeba było. Natomiast z solidnością było dużo gorzej. Tak słaba drużyna jak TNS nie może stwarzać tyle sytuacji bezpośrednio zagrażających bramce i nie wolno tyle razy tracić piłki w sposób niewymuszony. Dotyczy to całego zespołu i obarczanie odpowiedzialnością konkretnych graczy za niewesoły obraz gry mija się celem. A już krytykowanie zawodników fizyczmie nieprzygotowanych do gry jest nie na miejscu.Oni sami z siebie nie wyszli na boisko. Ktoś ich wystawił.Mecz piłkarski to nie kabaret K.I.Gałczyńskiego którego występ zaczynał się od słów : "Teatrzyk "Zielona gęś" ma zaszczyt wystawić się na krytykę".
20czwartek, 25, lipiec 2013 17:28
Jestem
Jak się podobały gwizdy itd? Smile
Ja jestem na tak jeśli chodzi o reakcje, oby to było kontynuowane w meczach o LM Wink
21czwartek, 25, lipiec 2013 21:00
Senator
@Jestem
Ogólnie to jestem za "umilaniem " życia rywalom tylko trzeba rozróżnić rywala od kopciuszka. W tym przypadku powinniśmy moim zdaniem jednak godnie im nie przeszkadzać. Wyszedłem zaraz po gwizdku a na promenadzie słyszałem burzę braw może to ich tak żegnali ? ładne to by było Smile
22piątek, 26, lipiec 2013 10:27
gawin76
@ Jestem

Przyznam, że kiedy pierwszy raz usłyszałem te gwizdy, pomyślałem, że może jakiegoś kibica wyprowadzają albo coś. Łatwo popaść w paranoję po tych wszystkich latach Wink

W przeciwieństwie do Senatora nie przeszkadza mi gwizdanie na kopciuszka, natomiast wydaje mi się, że do poprawki jest jeszcze wyczucie momentu odpowiedniego dla zaatakowania decybelami podanymi w takiej postaci.

@ Monrooe

Z uwagi na ofensywny styl gry Molde i zamieszanie, które robią ich napastnicy, pozycja Vrdoljaka jest chyba pewna, przyda się takie ekstra zabezpieczenie przed linią obrony.

Kto obok niego? W tym momencie faktycznie raczej Furman, jest w dużym gazie, nie wyobrażam sobie trzymania zawodnika w takiej formie na ławie.

Ale Pinto mimo wszystko mógłby zagrać gdyby Urban zdecydował się zagrać jednym napastnikiem, np. w takim zestawieniu:

Kuciak - Bereszyński, Junior, Jodłowiec, Wawrzyniak - Vrdoljak, Pinto - Radović, Furman, Kosecki - Dwaliszwili

@ JJ

O wyjątkowości Ljuboi w obszarze natychmiastowego zrobienia różnicy w zespole przekonywać mnie nie musisz, sam podawałem ten przykład w jakimś starym tekście Wink

Pytanie co tu jest wyjątkiem, a co regułą. Pierwszy przykład z brzegu jaki przychodzi mi do głowy to Javi Martinez w Bayernie, 40 milionów euro, a do pewnego miejsca w wyjściowej jedenastce dobijał się od września bodaj do listopada.

W kwestii półrocznych kontraktów masz oczywiście słuszność co do tego, że nie jest to normalne, ja piję jedynie do naszych doświadczeń z Blanco i Nacho Novo i cieszę się, że 'nie-normalne' od nas odchodzi. Nie chciałbym, żeby piłkarskie niepowodzenie, którego, nie oszukujmy, nigdy nie można wykluczyć, nagle skończyło się tym, że wymieniamy zabawki i budujemy wszystko od nowa, kontrakty 2+1 przekonują mnie, że takiego zagrożenia, raczej nie ma, przynajmniej w obszarze, nazwijmy to planistycznym.

Aktualny kierunek budowania drużyny jest zresztą moim zdaniem zasadniczo słuszny, mimo że podobnie jak Ty widzę pewne niebezpieczeństwo w klauzulach odstępnego, nie mam też w 100% przekonania do transferów typu Brzyski czy Broź. Jeżeli natomiast ściągamy faceta z najlepszym piłkarsko wieku, przyzwyczajonego do wygrywania i do regularnej gry na poziomie europejskich pucharów, to znaczy, że szansa, że gość grać w piłkę potrafi jest spora, a że nie zawsze zrobi różnicę w mgnieniu oka, to zupełnie inna inszość. Pinto w każdym razie bardziej mnie póki co intryguje niż irytuje i nie podpisuję się pod żadną agresywną krytyką tego transferu.

Elementem akceptowanego przeze mnie modelu budowy drużyny jest duża autonomia trenera i zaufanie do niego, nawet jeżeli wolelibyśmy Legię grającą tiki-takę, zamiast 'siłowej gry, od której bolą zęby' Wink A że to on bierze odpowiedzialność za ewentualne fiasko swojej koncepcji to dość oczywista konsekwencja powyższego.
23piątek, 26, lipiec 2013 17:30
Niuniek
Panowie, ja strasznie czasu nie mam. Ale Pinto jest genialny. Serio. Napiszę coś więcej o tym Very Happy

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1