A+ A A-

Pogoń - Legia 0-3: Podtrzymana passa

poglegLegia narzuciła bardzo mocne tempo od pierwszych kopnięć piłki w sezonie 2013/14. Drugi ligowy mecz, drugie wysokie zwycięstwo, pewna pozycja lidera ligowej tabeli. Pogoń Szczecin usiłowała stawić nam opór, lecz bramki zdobyte przez Ivicę Vrdoljaka, Miroslava Radovicia i Wladimera Dwaliszwilego nie pozostawiły żadnych wątpliwości co do tego, która drużyna była w Szczecinie lepsza.

Trochę szkoda, że w Szczecinie mieliśmy do czynienia z meczem, który skończył się po godzinie gry. Do bramki Radovicia i czerwonej kartki dla Djousse Pogoń grała bardzo twardo i konsekwentnie taktycznie, zupełnie inaczej niż Widzew z zeszłego tygodnia, czy też jak, nie przymierzając, ta sama Pogoń z jesieni minionego sezonu. Legia miała co prawda przewagę bramkową uzyskaną dzięki znakomicie wykonanemu stałemu fragmentowi gry, miała przewagę pozycyjną, ale był to mecz na serio, taki, w którym należało zachować koncentrację i swoje na boisku wybiegać, co czyniło z sobotniego widowiska cenny sprawdzian przed środowym meczem z Molde. A potem Djousse skoczył dwiema nogami w stronę Kuciaka, na szczęście do wyczynu Boba Beamona w skoku w dal się nie zbliżył, w innym przypadku Dusana pewnie trzeba byłoby najpewniej zeskrobywać ostrym narzędziem z murawy, jednak cały urok niezłego ligowego meczu momentalnie prysł. Ekstraklasowe drużyny nagle zmieniły się w dwie paczki kumpli z podwórka, którzy beztrosko kopią sobie piłeczkę byle do przodu.

Z takiego chaosu biorącego się z permanentnej dekoncentracji urodziła się zaledwie jedna bramka dla Legii. Może to i dobrze, nie wystrzelaliśmy dzięki temu całej amunicji przed środą, ale jakość wykończenia kontr wyprowadzanych przez nas w przewadze liczebnej jednak wołała o pomstę do nieba, i to donośnym głosem. Dość powiedzieć, że sam Dwaliszwili powinien w ostatnim kwadransie meczu wyraźnie wysforować się przed resztę stawki w klasyfikacji króla strzelców. Także w defensywie pozwalaliśmy Pogoni w tym zdeformowanym fragmencie gry na zaskakująco wiele, a akcja, w której Murayama obiegł Tomasza Jodłowca niczym młodzika, na pewno nie będzie służyć za przykład modelowej pracy zawodników linii obrony.

Trochę krytyki zawsze się przyda, jeszcze w głowach by nam się od tych kilkubramkowych zwycięstw poprzewracało, trzeba sobie jednak również powiedzieć, że zarówno spotkanie z Widzewem, jak i to z Pogonią, oglądało się... dziwnie. Jakoś podskórnie czekałem na choć jedno wymęczone jednobramkowe zwycięstwo, na łamanie sobie zębów w ataku pozycyjnym, na huśtawkę nastrojów, w końcu nie tak łatwo uwolnić się od przyzwyczajeń mocno ugruntowanych przez sezony poprzedzające ten ostatni, mistrzowski. Legia tymczasem po dwóch meczach legitymuje się bilansem bramkowym 8-1, śmiało mogło być na przykład 12-4, sytuacje strzeleckie stwarzamy z nieprawdopodobną wręcz łatwością, i to nawet wtedy, kiedy można mieć wiele uwag do postawy poszczególnych zawodników. Oczywiście dwa ligowe mecze to zbyt wąska próbka, żeby na jej podstawie wyciągać jednoznaczne wnioski, dlatego nie mogę doczekać się kolejnych ligowych gier, żeby zobaczyć co stanie się kiedy wskoczymy na wyższe obroty, zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Dwucyfrówki?!

Póki co czeka nas jednak mecz pucharowy, a spoglądanie na mecz z Pogonią przez pryzmat tego, co wydarzy się już w środę, było nieuniknione.

O ile pozycja Kuciaka w bramce jest niepodważalna, a my możemy tylko ściskać kciuki, żeby z Molde bronił z takim wyczuciem i takim szczęściem, jak przeciw Pogoni oraz wcześniej przeciw Widzewowi, o tyle w polu zagadek jest przynajmniej kilka. Bardzo dobry mecz zagrał z Pogonią Tomasz Brzyski, nie tylko notując drugą w tym sezonie asystę po stałym fragmencie gry, ale również naprawdę solidnie prezentując się w defensywie. Czyżby Kuba Wawrzyniak musiał wreszcie zacząć na poważnie obawiać się o swoją pozycję na lewej obronie? Chyba jednak jeszcze nie tym razem, lewa strona zestawiona z Wawrzyniaka i Koseckiego to wariant od dawna sprawdzony, w boju zweryfikowany, ale coraz lepszą dyspozycję Brzyskiego należy zauważyć i z przyjemnością odnotować. Bodaj nawet większy ból głowy Jan Urban może mieć przy obsadzie prawej strony obrony, tam Bartek Bereszyński w kolejnym meczu znów jakby ociężały, nie potrafiący w dobrym tempie podłączyć się do ataku, pozwalający ogrywać się w obronie, w Szczecinie w pewnym momencie oberwało mu się nawet od Dossy Juniora za odpuszczenie krycia przy aucie wykonywanym przez Pogoń. Na poważną konkurencję dla Bereszyńskiego wyrasta zatem w tym momencie nie znajdujący się bardzo daleko od wyjściowej jedenastki Łukasz Broź, lecz... Kuba Rzeźniczak. Na środku obrony z przyczyn kadrowych sytuacja jest raczej przejrzysta, choć zrozumienie Dossy z Jodłowcem wyglądało w Szczecinie po cofnięciu Jodły z pomocy do obrony niestety dość marnie, co zasiało we mnie ziarno niepokoju, jako że do tej pory wręcz entuzjastycznie odnosiłem się do przyszłych rezultatów współpracy tego duetu. A propos Dossy Juniora, w Szczecinie kolejny raz doszedł do dobrej sytuacji strzeleckiej po stałym fragmencie i znów przestrzelił, hm, może by tak od środy zacząć trafiać? W środku pola pewni swego mogą być raczej Ivica Vrdoljak, Dominik Furman, Miro Radović i Kuba Kosecki. Kto piąty? Michał Żyro? Nierówny na początku sezonu, w Szczecinie chwilami drażniący nieporadnością, a jednocześnie 'o mało co' autor dwóch asyst, w obu przypadkach pozbawiony splendoru przez Rado. Helio Pinto? Jeszcze nie czujący kolegów z boiska, nie rozumiejący się z nimi tak dobrze, jak byśmy sobie tego życzyli, ale doświadczony, ograny na wysokim poziomie, świetnie wyszkolony technicznie. Henrik Ojamaa? Dopiero wchodzący do drużyny po straconych tygodniach przygotowań, ale w Szczecinie zapisujący na swoim koncie pierwszą asystę, imponujący szybkością i głodem piłki. A może jednak powrót do wariantu z dwoma napastnikami? Tutaj z wariantami jest najciężej, problem nie jest z gatunku tak zwanych 'kłopotów bogactwa', polega on raczej na tym, że zarówno Dwaliszwili, jak i Marek Saganowski wyglądają na początku sezonu przeciętnie, wybór lepszego z tej pary to arcyciężka sprawa, cóż dopiero wystawić ich obu, i to w tak istotnym meczu? Lado zdobył z Pogonią bramkę, piłka kilka razy 'poszukała' go w polu karnym, dobry znak, może mała przewaga Dwaliszwilego w rywalizacji z Saganem, ale z kolei sytuacja, w której nasz Gruzin nie był w stanie uciec obrońcom i wyjść 'sam na sam' z bramkarzem, mimo przewagi na starcie, wreszcie ratował się zwolnieniem akcji i wystawieniem piłki do Żyry, mało była budująca jeżeli chodzi o ocenę aktualnego szybkościowego potencjału Lado.

W buty trenera Urbana do środy wchodzić będziemy jeszcze wielokrotnie, takie nasze kibicowskie prawo. Kibicowskim obowiązkiem natomiast - odnotować znakomity wynik w Szczecinie. Zwycięstw nigdy dość.

Dyskusja (7)
1niedziela, 28, lipiec 2013 03:08
QD
Na początek słów kilka o przeciwniku:
Mam nadzieję, że to nie byłą spina na Legię, żeby wreszcie po latach wygrać. To co pokazała Pogoń było dokładnie tym co chcę oglądać w ich kolejnych meczach. To był prawdziwy wicelider tabeli w starciu z liderem. Brawo. Jeśli będą tak grali przez cały sezon to.. może nie będę zapeszał. Legia była lepsza, ale do czasu występu lekkoatlety nie miała łatwego życia.

A co do środy: W szczecinie Urban pokazał, że na brak współpracy naszych napastników będzie reagował, więc pewnie układ "Sagan męczy rywala, a później jest zmieniany za Lado" będzie powtórzony również w okolicach koła podbiegunowego. Zastanawia mnie jednak nieobecność Mikity. Czyżby Urban szykował go jako tajną broń?
A no i boję się o Vrdoljaka - Zagrał dziś świetnie, ale czy zdąży się zregenerować w ciągu tych kilku dni?

Na razie skład na środę wg. mnie wygląda tak:
Saganowski (Dwaliszwil)
Kosecki Mikita Radović(Ojamaa)
Furman Vrdoliak (Jodłowiec)
Wawrzyniak Junior Rzeźniczak Bereszyński

Swoją drogą to też ciekawostka - tak szeroka kadra a Bereszyńskiemu ewidentnie konkurencji brakuje.

PS odnośnie Kuciaka
Byłbym szczęśliwy gdyby pozostali zawodnicy równie skutecznie wystawiali moje opinie na śmieszność (no ale zobaczymy co będzie z PBB Wink )
2niedziela, 28, lipiec 2013 08:44
iocosus
Zadawałem sobie pytanie przed meczem, na ile w Szczecinie to będą „czary” Urbana przed spotkaniem z Molde, a na ile jeszcze ustawiczne szukanie optymalnego składu.

Furmana i Wawrzyniaka na ławce uznałem za „fokus, pokus”, ale już w tym drugim przypadku pojawia się pytanie, czy Brzyski jednak nie rywalizuje skutecznie z reprezentantem Polski i czy jest faktycznie zdolny posadzić go na ławie? W kontekście „podbiegunowej środy” i tak postawionym dylematem, zastanawiam się, który z piłkarzy daje większą pewność w defensywie, gdybym pod tym względem miał większe zaufanie do Brzytwy, wątpliwości by zniknęły, ale czy z niego jest realny aspirant do narodowej jedenastki, no bo, przecież jeżeli zdystansuje dotychczasowego kadrowicza, to powinniśmy go rozpatrywać nie tylko jako kandydata do gry klubowej z Norwegami, ale i na poziomie kadry z Czarnogórcami, Ukraińcami, Angolami. Mimo wszystko Brzytwy w tej roli nie widzę, ale ustawicznie wpadający na miny Wawrzyn też nie przekonuje, na kogokolwiek postawi za trzy dni Urban, jeżeli ten ktoś popełni błąd, zawali bramkę, to i szkoleniowiec „zawini”. Ciężka dola trenera.

Mikita w głębokiej rezerwie, to chowanie „królika w kapeluszu”, żeby w odpowiednim momencie go wyciągnąć i zaskoczyć wikingów, czy też raczej strofowanie i temperowanie młodzieńczego entuzjazmu, po „wejściu smoka” w debiucie. Taka profilaktyka, żeby bąbelki sody nie uderzyły do główki. Obstawiam, że to drugie, chociaż jako żądny wrażeń kibic na „czary, mary” z Molde bym się skusił, ani Sagan, ani Dwaliszwili formą nie imponują.

Jodła na środku defensywy rozkojarzył się niczym Rumiany na flance w konfrontacji z Walijczykami, jeżeli dodamy dołującego Beresia, niepewność co z urazem Rzeźnika, to mimo trzybramkowej wiktorii, marsowe i zafrasowane oblicze trenera mnie nie dziwi.

Przekonałem się, ze Ojamaa ma „depnięcie”, ale jeżeli miał potwierdzić przydatność do pierwszej jedenastki to według mnie zrobił to Żyro.

Aaa, żeby podenerwować meliniarza Wallesa! Wink

Rado może drażnić holowaniem piłki, jej zbędnym przetrzymywaniem, irytować nieskutecznością, stratami, nonszalancją w grze, ale to facet, który ciągnie zespół do przodu, fajnie Furman z Kucharczykiem przejęli taką rolę w drugich 45 minutach w Walii, ale, że są do tego już zdolni na stałej zasadzie, śmiem wątpić, Helio Pinto na etapie adaptacji, Gruzin pod formą, Kosa - indywidualista, zatem na Rado raczej jesteśmy skazani, a on mimo tych negatywnych cech, które wymieniłem spełnia w drużynie ważną rolę.
3niedziela, 28, lipiec 2013 10:03
Zbyszek
Wbrew temu co szarmancko chcą nam wmówić obaj trenerzy mecz nie stał na wysokim poziomie. Miałem osobistą nadzieję, że Pogoń po pewnym pokonaniu Lubinian postawi nam wysoko poprzeczkę. I rzeczywiście w pierwszych ok. 20 minutach ich ruchliwość spowodowała, ze nie mogliśmy rozwinąć skrzydeł. Ale też w tym fragmencie gry na boisku panował chaos, gdyż Pogoń nam grać nie pozwalała, a sama tego nie potrafiła czynić. Do ok. 60 minuty Szczecinianie stawiali jaki taki opór, lecz w zasadzie tylko w okolicach własnego pola karnego, przez co nasza gra była płynniejsza i bardziej przejrzysta. Końcowe pół godziny to rozpaczliwa próba ocalenia się przed klęską, bardziej jednak modlitwą niż grą, bo nawet skracać pola gry nie byli w stanie. Przypominało to trochę grę na podwórku niż mecz poważnych drużyn w Ekstraklasie.Inna rzecz czy dziś jakakolwiek drużyna ligowa jest w stanie poważnie zagrozić Legii?

Nie lubię oceniać zawodników indywidualnie, gdyż wygrywa albo przegrywa cały zespół, ale kiedy jest jakaś wartość dodana lub odjęta to na takiego oczu nie zamykam. Będzie o Jodłowcu. Obrońcy dzielą się na tych co: -wyprzedzają rywala do piłki jak Choto czy niedawno Łapiński, -atakują przeciwnika w momencie otrzymania piłki jak Astiż i onegdaj Jacek Zieliński, -odbierają piłkę wrogowi już po jej opanowaniu jak Żewłakow czy Arboleda. I był w Legii przed parunastu laty zawodnik Mosór, który nie wyprzedzał, nie atakował i nie odbierał, ale po prostu pozwalał się ogrywać. Jodłowiec idzie w jego ślady. Jeszce jako defensywny pomocnik jako tako pogrywa, ale jako tzw.stoper stanowi zagrożenie dla własnej drużyny.
4niedziela, 28, lipiec 2013 14:46
Senator
Urban ma ciężkie kilka dni. Kto wyjdzie w Norwegi w pierwszym składzie?
Jeśli postawi na doświadczenie to Wawrzyn jeśli na formę to pewnie Brzyski.Bereś czy Rzeźniczak? Tu i forma i doświadczenie przemawia za Kubą. Środek dla mnie raczej pewny czyli Jodła z Dossą. Niepodważalna jest pozycja IV i Furmana tak więc mamy sześciu plus Kuciak zostaje cztery miejsca. Raczej możemy zapomnieć o dwójce napastników i to dobra wiadomość, czyli albo Lado albo Sagan . Osobiście stawiam na Dwaliszwlilego. Radvic tu zgadzam się z Iocosusem ma pewny plac więc gra. Kosecki też bo Urban w niego wierzy a i sam potrafi jedną akcją zrobić różnicę choć moim zdaniem nie jest w tej dyspozycji która by wszystkich zadowalała. Jedenastym będzie Żyro bo nie wierzę ,że zaryzykuje z nieogranym i nie zgranym z drużyną Ojamą.
Brak miejsca dla Pinto. Jeśli pinot gra to nie gra Rado lub Furman. W pierwszym przpadku Urban testował to ustawienie pod koniec meczu z Widzewem i Pinto nie błysną . Jeśli za Furmana to doświadczenie weźmie górę w rozumowaniu Urbana nie forma. Furman na dziś na swojej pozycji jest bardzo ok . Jeśli by nie zagrał to troszki byłoby nie fajnie ( klasyka Smile ). Gość w formie ustępuje placu temu który jak dotąd miota się i nic drużynie nie daje.

Kuciak
Rzeźniczak Jodłowiec Junior Brzyski
IV Furman
Kosecki Radovic Żyro
Dwaliszwili

Co do Mikity to żadna to tajna broń i jeśli już to aby nie skończyło się to jak z Paluchowskim ( Urban trzyma go na ławie długo aż chłopak zwątpi ) tak więc nie zagra w tym meczu.
Moja jedenastka rożni się zdecydowanie od tej Jana Urbana bo
Kuciak ( pewniak w meczach o stawkę nie w głowie mu wygłupy)
Rzeźniczak ( na dziś bije na głowę Beresia) Ciszocki Junior Wawrzyniak( to samo co Kuciak spręży się )
IV ( na dziś dobry jest i w formie w meczach o stawkę nie zawodzi)
Jodłowiec ( wspomaga obronę i w roli defensywnego spisuje się lepiej niż na stoperze) Furman ( najlepszy nasz zawodnik w tej chwili)
Ofensywa skromna bo Żyro Kosecki I Mikita czyli młodość polot i fantazja. Wszyscy szybcy w sam raz do kontry .
Czyli trzech defensywnych pomocników aby być spokojnym i wybić rywalom grę ofensywną szybką . Niech pykają po obwodzie długo i namiętnie .
Nie widziałem Ojaamy więc wybrałem Kosę ale jeśli jest w gazie może spokojnie zastąpić młodego Romka który jeszcze na 100% nie gra.
5niedziela, 28, lipiec 2013 15:09
JJ
Mecz jak mecz, w obecnej sytuacji bez historii, fajnie się to oglądało i chociaż można dużo zarzucić wczorajszej grze to mi się podobało. Za chwilę Molde, skład (chyba) dosyć eksperymentalny, więc liczył się wynik, a i przyjemnie to wyglądało. Czego chcieć więcej? Nie miałem większym oczekiwań, a mecz obejrzałem na totalnym luzie. Fajnie, że Żyro pokazuje środkowy palec (póki co nieśmiało) wszystkim swoim szydercom i oby szedł w górę tak dalej, a przekona największych malkontentów jego talentu Wink

Kolejna rzecz to już się zaczęło układanie składu na Molde. Spekulować zawsze przyjemnie, ale ja akurat się nie pokuszę, bo mam zwyczajnie mętlik w głowie. Nie wiem czy Urban wystawił taki skład, żeby zmylić sławnego trenera najbliższych rywali czy naprawdę uważa, ze Brzyski wygryzł Wawrzyniaka? A Pinto definitywnie przegrał rywalizację o 1 skład na środę? Co z Rzeźniczakiem? Bereś? Mikita na trybunach? Pytań jest dużo, dużo więcej niż pewnych odpowiedzi i naprawdę nie mam zielonego pojęcia o co tutaj chodzi i będę z niecierpliwością oczekiwał na środę.

Natomiast widzę, że jedna rzecz się przewija regularnie o Ojamie.

gawin76: imponujący szybkością
iocosus: Przekonałem się, ze Ojamaa ma „depnięcie”

A ja akurat się zdziwiłem. Był świeży, dopiero co wszedł na boisko, podobno bardzo szybki, a w dosyć łatwy sposób przegrał sprint z grającym cały mecz, podstarzałym (?) obrońcą rywali. Był taki długi sprint pod koniec meczu i zaskakująco łatwo go przegrał, więc jak dla mnie to właśnie wczoraj pokazał, że przygotowany szybkościowo to on jeszcze nie jest, bo aż nie chce się wierzyć, żeby miał być to standard.
6niedziela, 28, lipiec 2013 16:50
aylarad1916
Ojamaa w końcówce się ścigał z Dąbrowskim (26 lat, 194 cm). Niedawno wrócił do treningów po kontuzji, więc jeszcze tego gazu nie ma. No i trochę kiepsko sobie zagrał tę piłkę, tak że miał do niej dalej, a potem dał się przepchnąć.
7niedziela, 28, lipiec 2013 17:35
corazstarszy
Wyciągać wniosków z meczu w Szczecinie na temat tego, co nas czeka w środę się nie ośmielę. Już nawet nie chodzi o skład, ale i ocenę formy Legii. Tutaj zmienność jest spora – ci, którzy dobrze zagrali z TNS, teraz wypadli gorzej (Jodłowiec) i odwrotnie (Kuciak, Vrdoljak). Sam mecz dziwaczny – wygrana trzybramkowa, a mało kogo można się nie czepiać. Tyle powiem, że Dossa Junior Legii bezpieczeństwa w obronie nie zapewnia.
Bądź tu mądry. Ale cieszyć się z wygranej trzeba, co właśnie czynię. W następnej kolejce Podbeskidzie, przeciwko któremu poprzedni mecz w Warszawie był wręcz ekscytujący. Fajnie, że Legia współlideruje z Piastem.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1