A+ A A-

Molde - Legia 1-1: Gdzie była ta Legia?

champleagLegia wraca do Warszawy z dobrym wynikiem osiągniętym na stadionie mistrza Norwegii. Remis 1:1 oznacza, że bardzo poważnie liczymy się w walce o awans do kolejnej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Cenną bramkę dla naszej drużyny zdobył Wladimer Dwaliszwili. Optymizm studzi jednak gra zaprezentowana przez Legię. Aby przejść Molde, w rewanżu trzeba będzie zagrać zdecydowanie lepiej.

Mecz z Molde nie podobał mi się od pierwszych kopnięć piłki. Tych w wykonaniu Norwegów, bo nasi zawodnicy okazji do pogrania piłką w początkowej fazie meczu praktycznie nie mieli. Odnosiłem wrażenie, ze szykuje się kalka zeszłorocznego meczu w Trondheim, oto przeciwnik 'siada' na nas bardzo wysoko, nie pozwala wyprowadzić piłki i szybko, prostymi środkami przedostaje się pod naszą bramkę. Reakcji z naszej strony brak - zawodnicy zagubieni, niepewni, niedokładni, zdenerwowani.

Nie oszukujmy się, gdyby Molde było drużyną odrobinę lepszą, bardziej klasową, dysponującą wyraźniejszymi dowodami piłkarskiej jakości, cały dwumecz i zarazem nasz sen o Lidze Mistrzów zakończyłby się już po czterdziestu pięciu minutach.

Jan Urban chciał taktycznie rozegrać ten mecz stosując kontynuację dzieła zapoczątkowanego w rundzie wiosennej minionego sezonu, oparł naszą ofensywę na dwóch napastnikach, dokonując przy tym jednej istotnej personalnej roszady w drużynie, mianowicie Kubę Wawrzyniaka na ławce 'posadził' Tomasz Brzyski. Takie zestawienie było dla wielu kibiców mimo wszystko dość zaskakujące, trener Urban zdążył przecież publicznie zrugać współpracę swoich napastników w meczach z TNS,  zdążył również zasygnalizować w mediach, że prawdopodobnie kończy z takim zestawieniem drużyny. Jednak w newralgicznym momencie raz jeszcze zaufał parze doświadczonych bombardierów.

Przyznam, że należałem do grupy, która takiego manewru się nie spodziewała. Niewielka próbka gry Molde otrzymana w zeszłotygodniowym meczu Norwegów ze Sligo Rovers nakazywała mi sądzić, że mecz z tym przeciwnikiem powinniśmy usiłować wygrać w drugiej linii, spodziewałem się nawet próby 'upchania' w środku pola jednocześnie Vrdoljaka, Furmana, Pinto i Radovicia. Dobrą lekcją pokory niech w tej sytuacji będzie dla mnie fakt, że przewidując kilkanaście dni temu wyjściową jedenastkę Molde, wyłącznie na podstawie czysto teoretycznej analizy, popełniłem jeden błąd w porównaniu do zespołu posłanego dziś do boju przez Solskjæra, czyli... o jeden mniej, niż popełniłbym przewidując dzisiejszy skład Legii, z której przecież nie spuszczam oka. Nawiasem mówiąc, warto chyba odnotować, że postawienie na dwóch napastników mogło wydawać się zagrywką kontrowersyjną z naszego punktu widzenia, natomiast dla Norwegów, z pewnością starannie analizujących postawę Legii nie tylko w tygodniu poprzedzającym mecz, takie zestawienie niespodziewanym żadną miara być nie mogło.

Manewr naszego trenera zakończył się pełnym niepowodzeniem. Dodam jednak od razu, że nie mam ani krzty przekonania, że w pierwszej kolejności zadecydowały o tym względy personalne czy taktyczne. Legia wyglądała na zespół w pełnym słowa tego znaczeniu stremowany, wręcz sparaliżowany. Świadczyły o tym choćby kompletnie niezrozumiałe podania piłki pod nogi przeciwnika przy wyprowadzaniu akcji z obrony (Dossa Junior razy dwa!), apatyczność i bierność w pojedynkach indywidualnych (Bereszyński i Jodłowiec przy bramce Chukwu), czy nawet taki niby niuans jak zagadkowy lęk przed podawaniem piłki do bramkarza. W okolicznościach nazwijmy to normalnych, ligowych, Legia korzysta z tej metody utrzymywania się przy piłce bardzo często, dziś Kuciak w pierwszej połowie nie dostawał piłki, nawet kiedy intensywnie jej się domagał, zupełnie jakby jego kolegom coś nagle zawęziło pole widzenia.

Taktycznie pierwszą połowę wyraźnie wygrał Solskjær. Norwegowie w klasycznie skandynawskim stylu postanowili ostro zabrać się do roboty i schwycić rozdygotaną Legię za gardło. Komentatorzy telewizyjni twierdzili, że Legia wyszła nastawiona na ten mecz bardzo ofensywnie, co do tego pewności nie mam, natomiast prawdziwy szturm z otwartą przyłbicą bez wątpienia urodził się w głowie Solskjæra i jego sztabu. Molde grało ustawieniem przypominającym 1-4-2-4, w dodatku z ofensywnie grającymi bocznymi obrońcami, zwłaszcza Martinem Linnesem na prawej flance. Prosty schemat oparty na rzuceniu piłki na skrzydło i kłuciu naszej defensywy szybkimi prostopadłymi piłkami, siał spustoszenie w legijnych szeregach. Na szczęście, jak rzekłem, Molde brakowało piłkarskiej jakości. Była w ich grze szybkość, była siła, było zdecydowanie. Brakowało wyrachowania, kreatywności, skuteczności. 

Po przerwie sytuacja trochę się zmieniła. Molde nie było w stanie wytrzymać swojego agresywnego pressingu, a przesunięcie Radovicia do środka pomocy stworzyło nam szansę na dłuższe utrzymanie się przy piłce. Mecz trochę się wyrównał, ale nie odważyłbym się podpisać pod stwierdzeniem, że bramka wyrównująca nam się należała. Chwalić niebiosa, ta bramka jednak padła! Po podaniu Furmana znakomicie zachował się Brzyski, dośrodkowanie do Dwaliszwilego było najwyższej klasy. Gol stworzył nam szansę na całkowite odwrócenie losów meczu, spotęgowaną przez wyjątkowo głupią czerwoną kartkę dla Gulbrandsena. Może nawet, jak otwarcie mówiło o tym wielu z nas, łącznie z wyżej podpisanym, na rozstrzygnięcie kwestii awansu już w pierwszym meczu. Zwłaszcza że Norwegowie nadal nacierali, narażając się na kontry. To jednak ewidentnie nie był nasz dzień, nawet wygrane dryblingi na flankach kończyły się słabymi dośrodkowaniami, strzały za nic nie chciały frunąć w światło bramki, szwankowało podanie, nie tylko to ostatnie. Dużo dałbym za to, żeby wiedzieć, co w jednej z ostatnich akcji meczu planował uczynić Miro Radović, który podczas kontry wyprowadzanej w dobrym tempie i obiecującej proporcji liczebnej, 'wiózł' się z futbolówką pod samo pole karne, tylko po to, by tam w swoim starym stylu poszukać nogi obrońcy. Niestety, znalazł jedynie żółtą kartkę w dłoni arbitra.

Wynik trzeba uszanować. Zremisowaliśmy na wyjeździe, wyszliśmy z potężnych opresji i w perspektywie rewanżu to my jesteśmy bliżej awansu. Trudno powiedzieć, czy Molde okazało się silniejsze niż się spodziewaliśmy, czy my słabsi, o tym możemy dyskutować. Poza dyskusją jest wynik oraz fakt, że na końcowe rozstrzygnięcie w dzisiejszym meczu w żadnym wypadku nie mamy prawa narzekać. Jeżeli jednak mamy wyeliminować Molde za tydzień, nie wolno nam powtórzyć błędów z dzisiejszego meczu. Musimy poszukać swoich atutów, lepszego wyszkolenia technicznego całego zespołu, umiejętności gry jeden na jednego, odwagi i przebojowości w wyprowadzaniu ataków skrzydłami. Jeżeli zawiedziemy, piłkarska fortuna może nie zechcieć raz jeszcze uśmiechnąć się do nas równie szeroko co dziś.

Dyskusja (51)
1środa, 31, lipiec 2013 22:59
Senator
Urban na konferencji prasowej powiedział że zagraliśmy na 60% naszych możliwości. Jeśli to było 60% naszych możliwości to jest bardzo ale to bardzo źle. Sad Za nic nie rozumiem trenera tak samo chyba sir Gawin nie rozumie. Jeśli cztery dni przed meczem trener mówi że niepokoi go brak zrozumienia między dwoma napastnikami a następnie ich wystawia to w mojej głowie wytłumaczenie jest jedno. Miała to być zmyła . Ta dziecinna gierka była jednak klapą na całej linni . Patrząc też na grę stoperów zaczynam rozumieć prośby Janka o obrońcę.
Legia w formie zmiotlaby Norwegów z boiska. Legia tak grająca może lepiej niech się nie pcha na salony bo wstyd będzie wielki.
2środa, 31, lipiec 2013 23:13
Walles
Wspominanie dzisiejszego meczu i rozmowa o tym co obserwowaliśmy na boisku w Norwegii łączy się z bólem. Nie zgadzam się z Gawinem że Solskjær wygrał z Urbanem, że Norwegowie chwycili Legię za gardło etc etc. W moim przekonaniu Molde jest drużyna którą większość zespołów naszej ekstraklasy spokojnie by ograło a Legia w zasadzie miała psi obowiązek wygrać w Norwegii. Dla mnie wyglądali gorzej niż Walijczycy. Nie stało się tak ponieważ Legia zaprezentowała sie makabrycznie i piłkarsko i mentalnie. I właśnie w przygotowaniu mentalnym widzę porażkę naszego trenera a także w wybranej jedenastce. Jeszcze kilka dni temu słyszeliśmy że Saganowski z Dwaliszwilim nie będą razem grali a tydzień temu że źle wygląda współpraca tych dwóch zawodników. Dodatkowo zastanawia fakt że już nawet niemowlaki przychodzące na Legię wiedzą że Radovic na skrzydle daje Legii połowę tego co w środku. Do tego dochodzi widoczna dla wszystkich zapaść Bereszyńskiego. Oglądając mecz z Fluminese nie wierzę że Broź jest gorszy w tym momencie od Bartka.
Niestety w dalszym ciągu bardzo źle wygląda para naszych stoperów i jakoś nie mogę podzielić optymizmu niektórych dotyczącego gry Juniora. Niestety dzisiaj moje pewne obiekcje przyjęły obraz bliższy horroru lub thrillera. Furman świetnie rozpoczynający sezon był dzisiaj makabrycznie niedokładny. To że wszystko rozegrało sie w głowach i zawodników i trenera świadczy końcowe 20-30 minut gdzie gra Legii wyglądała zdecydowanie lepiej. I z pełnym przekonaniem uważam że nie było to kwestia przewagi w polu tylko odblokowania szarych komórek.
Lubię Janka Urbana i wielokrotnie dawałem temu wyraz, jednak ten mecz w połączeniu z poprzednimi wszystkimi wyczynami jego podopiecznych w pucharach europejskich zasiał już dość duże ziarno niepewności odnośnie tego czy poradzi on sobie z odpowiednim nastawieniem zawodników do gry na wyższym poziomie. Bo przecież ci zawodnicy naprawdę potrafią grać zupełnie inaczej. Możemy narzekać że do tej pory graliśmy w lidze z ogórkami ale te ogórki nie były wcale zdecydowanie słabsze od Norwegów. I tak trochę żałuję że taka Lechia potrafiła zagrać z Barceloną bez żadnych zahamowań a my na mecz z przeciętniakiem ligi norweskiej wychodzimy .... upaprani po pachy ....
Jeśli wyjdziemy za tydzień nw boisko po to żeby zagrać porządny mecz to o wynik jestem spokojny. Rozsmarujemy wtedy Norwegów jak masło. Jeśli zaczniemy kalkulować, grać wynikiem, przestrzegać przed jakimiś zagrożeniami czyli jak znowu trener będzie odbierał pewność zawodnikom to może być róźnie...
3środa, 31, lipiec 2013 23:29
Senator
@Walles
No nareszcie Smile pełna zgoda. Mówienie przed meczem że remis to wynik który zadawala to lipa. Coś szwankuje z motywacją . O ile w lidze jest pewność własnych umiejętności o tyle w starciu z marnym zespołem europejskim gdzieś to zanika zupełnie.
4środa, 31, lipiec 2013 23:55
Garm
Piłkarze są świadomi, że to nie był dobry mecz (choć formalnej ankiety nie przeprowadzałem). Dobry jest za to wynik - o wszystkim zadecyduje rewanż w Warszawie, o czym w przerwie trudno było nawet marzyć.
5czwartek, 01, sierpień 2013 00:05
Senator
@Garm
Wynik niby dobry ale pod warunkiem że trener i zawodnicy wezmą pod uwagę ostatni akapit szlachetnego Wallesa . W przeciwnym wypadku skończy się jakąś bramką a la Porto czy Trondheim.
6czwartek, 01, sierpień 2013 00:07
corazstarszy
Piłka to niesprawiedliwa dyscyplina. Tak z 6-1 byłoby w sam raz.
Oprócz Kuciaka, najbardziej niesamowity był pan sędzia. Należy się jego potomstwu opłacona przez Legię cała kariera edukacyjna. Norwegowie to kulturalny naród. Inaczej byłby zasłużony lincz.
Gadki o zdobytym przed rokiem doświadczeniu, o tym, że jesteśmy mądrzejsi, lepsi niż rok temu okazały się bezwartościowe. Było jak rok temu w Trondheim. Nie jestem zaskoczony, ani zły. Tego oczekiwałem. Polska piłka klubowa – chyba jesteśmy nienormalni, że się tym interesujemy.
Wszyscy byli długo totalnie bezradni, ale w tym okresie zwłaszcza Furman wykazywał totalny brak odpowiedzialności. Szok, ile sił i energii trzeba było włożyć w ogóle w utrzymanie się przy piłce w każdym miejscu boiska. A gdzie tu prowadzić grę, czy kontrolować mecz? Nawet po czerwonej kartce, Legia nie za bardzo umiała się postarać o drugiego gola. Sądzę, że zapłaci za to słono w rewanżu i powtórzy się np. 1-1 i 2-2 z 2009.
Urban, moim zdaniem, bardzo się nie popisał. Tu zgoda ze wszystkim, co wyszczególnił Gawin. Może coś tam zdziałał w przerwie. Może...
Wiadomo, kibicujemy Legii. Ale, piłkarsko, nie mam powodu, aby być w tym dwumeczu za Legią, a nie za Molde.
7czwartek, 01, sierpień 2013 00:13
JJ
Pierwszy raz od dawna zgadzam się z większością tego co napisał Walles Very Happy

Proszę nie mówmy (to taki zabieg retoryczny, bo każdy może pisać co chce), ze OGS wygrał pojedynek taktyczny z Urbanem czy Legią, bo Legia nawet do niego nie przystąpiła. Pierwsza połowa to... to właściwie nie wiem co to było, ale na pewno nie drużyna piłkarska i mecz. Pal sześć taktykę, personalia, ale nosz k... jak można wyjść z takim pasywnym nastawieniem na najważniejszy mecz w roku? Pisanie, że się przestraszyli też jest niepoważne, bo na boisko nie wyszli juniorzy, ale dorosłe chłopy. Po to sprowadziliśmy tabun podstarzałych grajków, aby nie mieć tych problemów. Nie dostrzegłem na boisku Cichockiego z Mikitą, a może to i szkoda... Na dodatek mogłoby to trwać 10 minut, a nie całą połowę. I powiedzcie mi jak do cholery w takiej sytuacji nie jesteś w stanie wydobyć z siebie sportowej złości i ludzkiego wkurw...? Nie idzie, taktyka leży, nic nie wychodzi, dno, to chociaż harujesz jak wół i walczysz o każdą piłkę. A tutaj nic, zero. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to pokłosiem braku lidera, charyzmy na boisku i mocnego charakteru. No, ale ktoś taki zespół zbudował, wiec niech nie narzeka.

I to wszystko pewnie bym po pewnym czasie przełknął gdyby nie pomeczowe wypowiedzi i zadowolone miny "remis jest dobrym wynikiem" itd. Na domiar złego przoduje w tym trener, który mówi, że "taki wynik przed meczem przyjąłby w ciemno". To dla mnie za dużo... Pozwolę sobie wkleić to co napisałem przed meczem:

Kolejna kwestią, która mi się nie podoba jest wypowiedź Urbana, że z remisu na wyjeździe będzie zadowolony i jakaś wyliczanka, że x% zespołów po remisie w 1 meczu awansowało. Sorry, ale co to za gadanie, że remis będzie ok w meczu ze słabszą ekipą? Bardzo się właśnie tego boję, bramkowy remis, pełne zadowolenie, a w Warszawie klops i zdziwienie. Przecież to Urban odpadł z Brondby i też się wydawało, że remis jest ok. Jak widać nic go to nie nauczyło.

Dokładnie tak to wygląda niestety, wszystko jest przewidywalne i oby tylko koniec tej historii nie zakończył się klopsem, a happy endem. Chociaż i tak to igranie z ogniem.

Wiele osób podnosiło ten temat i teraz należy postawić to mocniej: po jaką cholerę była ta wieczna rotacja? Nawet nie chodzi o rotacje w składzie, ale na pozycjach. Czy naprawdę nie można było mecz w mecz zgrywać Jodłowca z Dossą? Po co Jodłowiec grywał na DM skoro wiadomo, ze tam zagra IV? I dlaczego gra w obronie skoro to tykająca piłkarska bomba i nawet grającej w 10 Pogoni zapewnił dogodne sytuacje już chwilę po przesunięciu na pozycję w obronie.

Kolejna kwestia to ta, którą podniósł Walles. Pisanie, że Molde jest dobrą druzyną, Legia stawiła jej czoła, szanse są wyrównane, bla bla bla to dla mnie właśnie bla bla bla. Mydlenie oczu. To słaba ekipa, zgadzam się w pełni z przedmówcą, że połowa drużyn z ligi by ją spokojnie ograła grając swój standardowy futbol. Boję się, że długo może nie być tak łatwo dostać się do IV rundy LM jak w tym roku.

Ja widzę jeden pozytyw tego meczu, a właściwie domniemany pozytyw. Oczywiście stanie się do dużo za późno, ale może wreszcie Urban na dobre zarzuci pewne pomysły i przywróci normalność. Radovic to jest AMC i tylko tam powinien grać. Dość grania parą Saganowski-Lado. Saganowski to jest rezerwowy napastnik z którym nie zawojuje się europejskich pucharów. Dwaliszwili to jest napastnik, a nie pomocnik czy skrzydłowy. I można tak to pociągnąć. Czy jestem naiwny licząc na ten aspekt edukacyjny dzisiejszego blamażu? Może, ale chcę w to wierzyć.

Rozliczać konkretnych nowych zawodników ani klubu jeszcze nie będę, na to przyjdzie czas, chociaż pewne rzeczy już widać jak na dłoni.

PS
Gawinie po tym co widziałeś w obecnym sezonie nadal uważasz, że Rado poza pojedynczymi meczami, a na dłuższym odcinku czasowym jest w stanie dać na skrzydle porównywalną efektywność co w środku czy lekko zmienić zdanie? Wink
8czwartek, 01, sierpień 2013 00:28
Senator
Panowie szlachta obejrzałem jeszcze raz straconą bramkę i oczywiście Jodlowiec porażka boi się siaty i na tym się skupia Smile ale co robi Dosa ? Zamiast natychmiast ruszyć do strzelca bramki stoi i patrzy jak ten sunie na bramkę. Brak słów i w sumie to już nie wiem czyja wieksza wina.
@JJ
Słuszne uwagi po co ta cała szopka z DMC Jodlowca itd. Przykro to pisać ale najbardziej obs ... był chyba trener i to udzieliło się zawodnikom. Ilość niewymuszonych strat hańbiąca każdy zespół nie tylko nas.
9czwartek, 01, sierpień 2013 00:45
wuyhjre
Moim zdaniem, jeśli chodzi o spojrzenie na grę rywala, Legia miała szczęście, że Solskjær dokonał beznadziejnego i, być może, tragicznego w skutkach dla Molde posunięcia - na szpicy zamiast swego zdecydowanie najlepszego od kilku lat napastnika Chukwu wystawił nowy nabytek - dotąd w zasadzie anonimowego w europejskim świecie piłkarskim Gulbrandsena, który jednakże jest zawodnikiem reprezentacji Norwegi do lat 21 i dodatkowo jakby swoistym pupilkiem trenera i mediów. Był to debiut tego 20-latka w barwach Molde, do tej pory w ciągu dwóch sezonów w lidze norweskiej w barwach słabego Lilleström SK rozegrał on 15 meczy i strzelił 2 bramki. W starciu z Legią zagrał co najmniej bardzo słabo, nie udało mu się prawie nic, był tym sfrustrowany - dlatego dostał pierwszą żółtą kartkę, potem, po przerwie, po której w ogóle nie powinien wyjść na boisko, drugą.
Za to Chukwu został przesunięty na skrzydło, gdzie tracił wiele piłek, jego stroną najczęściej atakowała Legia, zaprezentował się generalnie słabo i w ataku i w obronie, ponieważ grał chyba pierwszy raz od parudziesięciu meczy na takiej, całkowicie nieodpowiedniej dla niego pozycji, a i tak udało mu się strzelić bramkę.
Gdyby to on zagrał na szpicy, a na skrzydle biegałby nominalny, dotąd podstawowy skrzydłowy Molde, który z powodu przesunięcia Chukwu do pomocy znalazł się na ławce, Molde najprawdopodobniej zdobyłoby drugą bramkę i wygrałoby ten mecz.
Taka jest piłka - w starciach drużyn o zbliżonej sile o wyniku decydują detale, ktoś mógłby je nazwać szczęściem. W każdej chwili, pomimo swojej nawet beznadziejnej gry i huraganowych, ale nieskutecznych ataków rywala, na pewnym poziomie rozgrywek można strzelić bramkę z niczego i dzięki niej awansować lub stracić też "z niczego" i odpaść.
Zatem ja nigdy nie rozdzieram szat z rozpaczy czy radości w kwestii wyniku rywalizacji drużyn z tych niższych drabinek europejskiej hierarchii piłkarskiej. Wszystko się zdarzyć może i trzeba do takich zawodów podchodzić w pewnym sensie spokojnie - ani wygrana, ani przegrana nie jest niczym nadzwyczajnie wspaniałym czy tragicznym.
10czwartek, 01, sierpień 2013 01:43
Senator
@wuyhjre
Wygląda na to że obaj trenerzy przedobrzyli Smile

Tezę szlachetnego Wallesa z którą większość z nas się zgadza fajnie poparł Pekacki pisząc tak. - jeśli nie wygrywa z beznadziejną Legią 4:0 to znaczy że jest słabe jak herbata w barze mlecznym .
11czwartek, 01, sierpień 2013 09:05
CTP
Ja się ze wszystkimi opiniami zgadzam ale apeluję, aby jednak doceniać klasę rywala. Moim zdaniem w zupełności potwierdziła się opinia o Molde, że jego największą gwiazdą jest trener. Ustawił ich naprawdę rewelacyjnie i to głównie dzięki taktyce Solskjeara Legia została kompletnie zdominowana w I połowie. Doskonale przewidział jak zagra Legia i gdzie są jej najsłabsze punkty i tam właśnie uderzył. Nie zgadzam się z wuyhjre, że ustawienie Chukwu na skrzydle było błędem, to było celowe zagranie, żeby wygrać walkę na skrzydle ze słabiutkim, przestraszonym Bereszyńskim. Cała ofensywna taktyka Molde była bardzo prosta i można ją scharakteryzować słowami: "grajcie na Jodłowca i Bereszyńskiego - oni są ciency!". Zgadzam się z JJ, że Urban przesadził z rotacją w formacji defensywnej, która w tym meczu nie potrafiła zrobić najprostszej rzeczy, czyli łapać napastnika Molde na spalonych, co było dziecinnie proste do wykonania przy tych wszystkich wrzutkach na naszą połowę. No ale do takiej gry jest potrzebne przede wszystkim zgranie i wzajemne zrozumienie w całej formacji defensywnej.
12czwartek, 01, sierpień 2013 09:10
Niuniek
1. Nie pamietam tak fatalnej Legii.

2. Pierwszej połowy nie przegrał trener, tylko piłkarze. Nie możemy mieć nawet pojęcia o tym, jaka była taktyka, bo nikt (NIKT) nawet nie udawał, że biega. W takich warunkach nie ma co wygłupiać się z oceną taktyki.

3. Podobnie nie wygłupiajmy się z motywacją. Urban powiedział, że remis jest OK i dlatego BB dawał sie przepychać i przyjmował na dwa metry, Furmi stracił na naszej połowie w kwadrans więcej piłek niż w całym zeszłym sezonie, a Jodła zapomniał że umie biegać nie tylko na def pom? Bez jaj. Jest pewien poziom motywacji, za który odpowiada trener. Ale nie taki. Słabsza motywacja - nawet gdyby była - nie powoduje 5 razy słabszej gry.

4. Wszyscy płakaliśmy, że wymiana obrony będzie skutkować jej niezgraniem. Już o tym nie pamiętamy? Skąd zdziwienie czy klepanie że to wina taktyki JU, a nie obiektywna, albo - pardon - BL? Szczególnie że i tak grało optymalne zestawienie obrońców - z całym szacunkiem dla Cichego, ale Chukwu fizycznie przestawiał BB jak chciał, z młodym byłoby tylko gorzej niż z Jodłą. Po prostu potrzebujemy czasu na zgranie i powroty po kontuzjach.

5. Wszystkim oceniającym dziś transfery gorąco dedykuję joby, jakie słaliście miesiąc temu, po zakończonej rundzie, "idiotycznemu" i "bezsensownemu" transferowi Brzyskiego. I ostatni wywiad z nim też dedykuję. Czasu im trzeba.

6. IMHO nadal totalnie nie mamy świeżości po przygotowaniach. W perspektywie sezonu to dobrze. Ale w tej krótkiej - z Molde - dramatycznej zmiany w tydzień wg mnie nie będzie, bo być nie może - szczególnie z meczem do odbębnienia w weekend (nota bene wreszcie dowiemy się, kto to drugi skład Wink).

7. Powrót Żyro i Ojamay daje nam szansę znowu na grę skrzydłami. Ten drugi IMHO wskoczy do zespołu na dłużej - Kosa na prawej się dusi, Kucharz kontuzjowany, Rado pogra najbliższe mecze w środku, szczególnie póki do formy nie dojdzie Pinto, a Michał to dla mnie zmiennik Kuby. Koseckiego lub Wawrzyniaka (!!!).

8. Brakowało mi Pinto. Bardzo. Nie Pinto ofensywnego-pomocnika-którym-nie-jest (a'la Rado), tylko Pinto zrównoważonego-pomocnika-który-reguluje-tempo-gry. Bardzo.

9. Wystawianie indywidualnych laurek po takim meczu nie ma sensu. Jak zbyt dużo musisz próbować naprawiać po kolegach, to zbyt dużo błędów robisz - nie tylko z Twojej winy - na swoim podwórku. A my straszną padakę odstawiliśmy. Nie przegraliśmy (zremisowaliśmy) przez błedy indywidualne. Chyba że całej drużyny Wink

10. JU pokazał, że nadal uczy się na błędach. To mnie chyba najbardziej z wszystkiego - może oprócz wyniku - cieszy.

Napisawszy to wszystko zabawię się w wróżkę i dodam, że o awans jestem spokojny, bo ani my już tak źle nie zagramy, ani Norwegowie tak dobrze. Jesteśmy w grupie Ligi Europy. Runda play-off Ligi Mistrzów jest jednak niestety dla nas zbyt wcześnie.

PS. Tak wiem, objawy opisałem, tylko gdzie diagnoza przyczyn? Otóż IMHO nie do końca gotowi fizycznie jegomościowie weszli w mecz - jak zwykle - jak nomen omen Panowie Szlachta. I zbulwersowani byli, że ktoś im się poważnie stawia, majestatu nie uznaje, po raz pierwszy od wielu, wielu tygodni. Przypomnieć sobie musieli po prostu, brutalnie, przyziemnie, że gołodupcy są, biedna szlachta zagrodowa, czasem wręcz zwykłe pospólstwo, a nie magnateria. Na rewanż tę lekcję zapamiętają i z Kosami na harmaty pójdą Wink
13czwartek, 01, sierpień 2013 09:20
Moros
Pełna zgoda z tym co napisał JJ. Lepiej bym chyba tego nie ujął. Naprawdę widmo pojedynków z Broendby Kopenhaga zagląda w oczy, chociaż tam to Duńczycy byli od początku zdecydowanym faworytem i nawet po 1-1 w Danii było wiadomo, że w Warszawie będzie piekielnie trudno. Tutaj tli sie jakaś nadzieja, że Norwegowie już tak bardzo nie rozpędzą się na wyjeździe i nie będzie to ta sama drużyna co w pierwszych 45 minutach wczorajszego meczu. Liczę też, że Urban nie popełni tego samego błędu co zrobił wczoraj, czyli dopuści do przewagi rywala w środku polu. To tutaj był wczoraj największy problem i stąd brał się ten cały pożar w środku obrony. Na rewanżu aż się prosi aby zagęścić środek pola dwoma drwalami (w naszym przypadku chyba nie mamy wyjścia i zakładając że wraca Rzeźniczak to wystawić tam Vrdoljaka z Jodłowcem) i nękać nacierających Norwegów atakami ze skrzydła gdzie powinni zagrać Ojamaa i Kosecki (który nota bene wczoraj nic nie pokazał ale alternatywy brak). Oczywiście nie ma tez mowy o ponownym graniu Saganowskiego z Dwaliszwilim. Tutaj Lado na szpicy, a za plecami Radović, który tez powinien harować w obronie. Inaczej tego nie widzę.
14czwartek, 01, sierpień 2013 10:22
Monrooe
Gwin napisał:
- ”Manewr naszego trenera zakończył się pełnym niepowodzeniem. Dodam jednak od razu, że nie mam ani krzty przekonania, że w pierwszej kolejności zadecydowały o tym względy personalne czy taktyczne.”

JJ napisał:
- ”Proszę nie mówmy (to taki zabieg retoryczny, bo każdy może pisać co chce), ze OGS wygrał pojedynek taktyczny z Urbanem czy Legią, bo Legia nawet do niego nie przystąpiła.”

A ja napiszę tak. Wściekłem się jak zobaczyłem wyjściową jedenastkę, poczułem się wręcz oszukany przez naszego Janka. Człowiek broni faceta jak niepodległości, a ten wystawia na boisku takiego oto, znanego nie od dziś „kotleta”. Wątpliwości śmigały w mojej głowie niczym TGV. Potem jednak nadeszło pierwsze kopnięcie piłki, pierwsze ruchy na boisku, pierwsze, o dziwo nie udane ataki Molde i już wiedziałem, że to nie ja a właśnie Urban powinien się czuć oszukany. Nie wiem czy jakiekolwiek ustawienie personalne/taktyczne zmieniłoby boiskowe wydarzenia, ale szczerze mówiąc bardzo w to wątpię. Przegraliśmy, tak, tak, powinniśmy przegrać sromotnie ten mecz w głowach, przed pierwszym gwizdkiem, na długo przed wyjściem na boisko. Czy motywacja była za słaba, podejście trenera zbyt asekuranckie? Nie wiem, wiem natomiast, że to nie banda małolatów wyszła wczoraj na boisko. A pewni ponoć swoich umiejętności piłkarze, ludzie zdający sobie ponoć sprawę z wagi meczu w jakim dane było im wystąpić. A efekt? Co tu się rozpisywać, wszyscy widzieli, napisać opłakany to nic nie napisać. Nawet nie chcę mi się personalizować swoich obiekcji i tak musiałbym wymienić wszystkich poza Kuciakiem (na wyróżnienie zasługują Kosecki z Bereszyńskim).

Jednym słowem koszmar. Tak grając absolutnie nie zasługujemy na jakąkolwiek rywalizację w Europie. Ale może
jest jakiś promyk nadziei? Moim zdaniem jest. Bo czyż twór, który obserwowaliśmy wczoraj na norweskim boisku przypominał nam Legię? Ja tam jej nie widziałem, mam nadzieję, że tu na Ł3 znów ją zobaczymy. A wtedy…

Na więcej obecnie mnie nie stać, ale Walles i JJ doskonale oddali przemykające myśli pod czaszką (moją oczywiście).
15czwartek, 01, sierpień 2013 10:36
CTP
@Niuniek
A ja jednak będę się upierał, że taktyka była błędna. Chodzi mi głównie o Radovica i Bereszyńskiego. Ten pierwszy schodząc do środka miał zabierać ze sobą 2 obrońców i robić miejsce temu drugiemu. Sęk w tym, że Solskjear ustawił na lewej pomocy silnego i szybkiego Chukwu, który kompletnie wyłączył Beresia z gry i nie dość, że nie istniał w ofensywie (Jodłowiec chyba nie zagrał mu żadnej piłki), to jeszcze nieustannie gotował się w defensywie. Bereś już po kwadransie nadawał się do zmiany, niestety Broź został w Warszawie.
16czwartek, 01, sierpień 2013 10:55
ave
Widząc wyjściową jedenastkę zastanawiałem się po co była rotacja w dotychczasowych meczach. Przecierałem oczy ze zdumienia. Sagan z Dawliszwilim, Rado na skrzydle i Pan Benfika.
Ale to, co działo się po pierwszym gwizdk,u wryło mnie w fotel. Przecierałem oczy ze zdumienia. Urban stracił u mnie bardzo dużo po tym meczu. Odechciało mi się nowego sezonu.
17czwartek, 01, sierpień 2013 10:59
Niuniek
@CTP

To że ktoś wyłączył BB z gry ofensywnej, to nie jest wina taktyki trenera, tylko indywidualnych umiejętności chłopaka. BB przegrywał pojedynki 1 na 1, przyjmował na dwa metry, nie był w stanie celnie podać na pięć - nawet do tyłu.

Ty bardziej, że IMHO BB wczoraj w taktyce JU miał mieć zadania głównie defensywne, stąd tak silnie zestawiona ofensywa i dwóch napastników.

Zresztą dajmy spokój - niby nie bieganie Beresia do przodu było wczoraj decydującym (lub choćby jednym z pięciu głównych) problemem naszej drużyny? Nie sądzę ;D
18czwartek, 01, sierpień 2013 11:11
Monrooe
Ja nie chcę twierdzić, że Janek Urban nie dał ciała zestawiając wczoraj zawodników, czy grając tą a nie inną taktyką. Twierdzę natomiast, że tego nie wiem, dzięki głównym aktorom tego tragikomicznego widowiska. Sorry, żadna taktyka czy ustawienie nie nakazuje Bereszyńskiemu dryblować oddając piłki przeciwnikowi, a już na pewno nie nakazuje oddawać jej i bez dryblowania. A Bartek robił to wczoraj non stop. Jedynym w miarę ogarniętym zawodnikiem środka pola, był krytykowany nie raz i nie dwa Vrdoljak, reszta biegała od sasa do lasa, bez ładu i składu, zostawiając puste place do gry. Nic więc dziwnego, że przegraliśmy walkę o ta newralgiczną cześć boiska. Z tym, że my ja przegraliśmy
w każdym innym miejscu na murawie. Sorry, nasi chłopcy wygalali wczoraj jak 12-sto latkowie, którzy wyszli pograć z wujkami. Co z tego, że wujki w piłkę grać za bardzo nie umiom, jak dzieciarnia sama się o własne nogi zabija.
19czwartek, 01, sierpień 2013 11:12
Niuniek
@ "przegraliśmy mecz w środku pola"

Kurcze, strasznie się z tym nie zgadzam. Mam głebokie poczucie, że obie drużyny zagrały TOTALNIE BEZ środka pola. Norwegowie z bliższej lub dalszej obrony walili piłki do ataku (bliższego lub dalszego), praktycznie pomijając środek. Ja miałem poczucie, że grali dosłownie w ustawieniu 4-2-4. Barca plus.

Przy czym oni wydają się być i nauczeni takiej gry, i do niej przyzwyczajeni, i mieć do tego predyspozycje (szybcy, silni, postawni zawodnicy z przodu).

Jeśli przegraliśmy ten mecz w środku pola to tylko dlatego, że NIE GRALIŚMY tam w ogóle - dokładnie tak samo jak Norwegowie. Ale to przegraliśmy ze sobą, a nie z nimi. Bo IMHO styl gry Legii wymaga bezwzględnie aktywnego środka pola i pogrania po ziemi kilku krótszych piłek.

A już w ogóle najzabawniejsze jest to, że my ten środek mogliśmy (powinniśmy) przejąć nawet w takim składzie, co by uruchomiło nam znaczne rezerwy na skrzydłach. I to było wg mnie założenie JU. Bo mam nadzieję, że nikt mnie nie będzie przekonywać, że wymiana Sagana na Rado miała wzmocnić obronę w środku pola. A jednak w drugiej połowie dało się tam pokopać - w efekcie było i znacznie mniej dziurawo, i bardziej aktywnie.

I jeśli miałbym szukać największego winnego takiego stanu, to postawiłbym na... Gruzina-sabotażystę z pierwszej połowy, który założenia taktyczne trenera JU wypełniał tak jak... Ljuboja.
20czwartek, 01, sierpień 2013 11:23
Monrooe
@ Niuniek

Ale ja nigdzie nie twierdzę, że to Norwegowie nam ten środek wyszarpali. Niemniej jednak to oni hasali na naszym przedpolu, powodując kolejne fale panicznej bieganiny. podczas gdy my, skupialiśmy się na... owej bieganinie.
21czwartek, 01, sierpień 2013 11:32
Niuniek
@Monrooe

OK, ale my mieliśmy w środku DZIURĘ. Nie dziurę - DZIURĘ.

Między atakiem (któremu nie chciało sie nawet truchtać w kierunku naszej bramki - serio, takich obrazków było kilka) i obroną (która panicznie bała się zrobić choćby krok do przodu, a piłki się pozbywała nawet do przeciwnika - bo to przynajmniej kapitulacja na własnych warunkach Wink) była 30-40-50 metrowa DZIURA. Nic. Pustka. I tylko dwie formacje. Bez pomocy. Z dziurą wielką. Nawet zagubionego Furmana - choćby zupełnie przypadkiem zaplątanego - tam nie by(wa)ło.

Lenie. Tchórze. Nieudaczniki. Nad nimi pastwić się trzeba. Nie nad Jankiem, który dał nam wygodny do tego pseudopretekst.

Żaden OGS czy nawet sam SAF by nam wczoraj nie pomogli.
22czwartek, 01, sierpień 2013 11:37
Monrooe
@ Niuniek

- "OK, ale my mieliśmy w środku DZIURĘ. Nie dziurę - DZIURĘ."

Dokładnie, z tym, że Oni tak chcieli, a my graliśmy tak, jak chcieli.
(może nieco zagmatwałem, ale myślę, że wiesz o co mi chodzi)

- "Żaden OGS czy nawet sam SAF by nam wczoraj nie pomogli."

I tu pełna zgoda. Choć nie ma pojęcia co to jest SAF, ale też by nie pomogło.
23czwartek, 01, sierpień 2013 11:57
Niuniek
@Monrooe

Doskonale wiem Very Happy

Ty zresztą też doskonale wiesz - Sir Alex Ferguson Very Happy
24czwartek, 01, sierpień 2013 13:09
CTP
@Niuniek
Postawa Bereszyńskiego była spowodowana głównie tym, że miał po swojej stronie Radovica z zadaniami wyłącznie ofensywnymi. Gdyby od początku grał tam Ojaama, czy nawet Kosecki, to całość wyglądałaby zupełnie inaczej. Wystawianie nieopierzonego debiutanta na tak newralgicznej pozycji, w dodatku popełniającego błędy w poprzednich meczach, w dodatku bez żadnego wsparcia, to kryminał. Wystarczy porównać parametry fizyczne Beresia i Chukwu, żeby już przed meczem wiedzieć, co się tam będzie działo. Urban popełnił taktycznego wielbłąda i powinien się cieszyć, że zapłacił za to tylko jedną bramką.
25czwartek, 01, sierpień 2013 13:28
Monrooe
@ CTP

Poczekaj, niech to złoże do kupy. Twierdzisz, że ewidentnym powodem fatalnej postawy Bereszyńskiego i jednoczesnym dowodem na tragizm taktyki Urbana było wystawienie młodego defensora na pozycji za Radovicem? Czyli dokładnie takie samo zestawianie za które Bartek był przez ostatnie pół roku chwalony pod niebiosa. Taak, to ma sens.
26czwartek, 01, sierpień 2013 13:30
Mohikanin
Tak dawno źle grającej Legii nie widziałem.
To że Legia tak grała jest zasługą i trenera i zawodników. Vrdoljaka i Furmana tak zagubionych dawno nie widziałem.
Problemem Legii było to że miała dwóch zawodników w napadzie którzy się dublowali i żaden nie wspomagał środka pola. Kolejnym problemem było to że na skrzydłach grali Rado i Kosa, czyli zawodnicy słabi w defensywie.
Na skrzydłach powinni grać Żyro i Ojaama, czyli zawodnicy potrafiący grać w defensywie, przez co Molde miało by większy problem w konstrułowaniu akcji.

Dla mnie Janek Urban może jest dobry na ligę, ale europejskie puchary to dla niego za wysokie progi.
27czwartek, 01, sierpień 2013 13:43
Niuniek
@CTP

primo - a kogo miał tam postawić? Rzeźnika? Brozia?

secundo - skąd pomysł, że Rado miał zadania tylko ofensywne? JU mu kazał? a może Rado po prostu nie chciało się biegać, mimo że miał takie zadania? i tym bardziej skąd pomysł, że Kosa lepiej by bronił (szczególnie że na prawej to on w ogóle nie gra, a na lewej też nic nie pokazał, także w obronie)?

tertio - Beresia nazywasz nieopierzonym debiutantem (a zagrał on już całą, doskonałą rundę w Legii), a jako rozwiązanie proponujesz prawdziwego debiutanta Ojameę, który w Legii zagrał kwadrans? poza tym problemem w końcu był gówniarz Bereś, czy jednak brak pomocy ze strony Rado? musisz się zdecydować Very Happy

W tym meczu o żadnej taktyce z naszej strony nie mogło być mowy (dobrej lub złej - jakiejkolwiek) nie z powodu błędów trenera, tylko olewactwa piłkarzy. To była praprzyczyna takiego nędznego obrazu gry. A prowokacyjnie powtórze, chwała JU, że potrafił z nich coś w przerwie wykrzesać, poprawić i wrócić do Warszawy z wynikiem nieporównywalnie lepszym niż gra (nota bene jak wynik jest znacznie lepszy niż gra, to na ogół zawdzięcza się to taktyce i trenerowi, a nie indywidualnym umiejętnościom i piłkarzom Wink).

Wiecie, przypowieść, drzazga-belka, trener-piłkarz, i te sprawy. Znaj proporcją, mocium panie Very Happy
28czwartek, 01, sierpień 2013 13:52
Senator
@Niuniek
Oczywiście najlepszy trener który wybierze najlepszą taktykę nic nie poradzi kiedy zawodnicy nie będą na boisku grać w piłkę . Pytanie jest takie czy oni wiedzieli co mają grać i czy do wykonania założeń trener wybrał najlepszych na ten moment. Ja wprawdzie laik ale uważam ,że trener ani nie dobrał najlepszej taktyki ani nie wybrał na dany moment najlepszych piłkarzy. To że taktyka z dwoma napastnikami (Sagan Lado) się nie sprawdza wiedzieliśmy my wszyscy ale i trener który na kilka dni przed meczem sam przecież mówił ,że nie rozumieją się i rezygnuje z tego ustawienia. ( dziś w jednym z wywiadów mówi że jednak umieją Smile )
Mało wielu kibiców znających się na piłce lepiej lub gorzej pisało że ani Sagan ani Lado w formie nie są . To samo dotyczy Bereszyńskiego . Podaj mi mecz od początku przygotowań w którym ten zawodnik zagrał choć 50% tego co prezentował wiosną. Oczywiście kontuzje Kucharczyka i Rzeźniczaka pokrzyżowały z lekka plany trenerowi ale mamy ponoć najszerszą kadrę w lidze. Mecz z Widzewem pokazał ze zmiennicy gorsi nie są i mowa o Legii I i Legii II w naszym przepadku to trudna sprawa.
Mentalnie też zespołu zupełnie nie przygotował bo tak zastraszonej drużyny to ja nie widziałem od wieków. Oczywiście trener nie gra ale dla mnie Urban sam sobie taki obraz wydarzeń na boisku zgotował. Wystawił taki a nie inny zespól, zmotywował go tak a nie inaczej zastosował taką a nie inna taktykę. Same złe wybory, tak myślę.
29czwartek, 01, sierpień 2013 13:54
aylarad1916
Jeśli OGS powiedział, że pierwsza połowa wczoraj była najlepsza połową za jego kadencji, to znaczy że mieliśmy niewyobrażalną górę szczęścia. Bo Molde w pucharach zdążyło zremisować w zeszłym roku w Bazylei, wygrać dwa razy z Heerenven, a w grupie LE pokonać dwukrotnie VfB Stuttgart. Jeśli wczoraj zagrali jeszcze lepiej i nie wygrali z polskimi ogórkami, to cóż... może nie jesteśmy tacy słabi?
30czwartek, 01, sierpień 2013 13:58
Senator
@aylarad1916
Mi się wczoraj bardzo podobało podsumowanie na jednej ze stron wiadomo jakiej.
Optymiści ( np Niuniek Smile ) powiedzą ,że tak słabo to już się zagrać drugi raz nie da . Pesymiści (u nas brak ) powiedzą że drugi raz tak dużo szczęścia mieć nie można. Smile
31czwartek, 01, sierpień 2013 15:10
Monrooe
Ja tak się zastanawiam, zupełnie od czapy co prawda, ale zawsze. Czy trochę nie jest tak, że Jankowi posypał się koncept. Od jakiegoś czasu eksperymentował, zestawiał, przesuwał. Obraz, jaki mi zaczął rysować to Dossa + Rzeźnik na środku, a w pomocy Jodła z Ivicą. Boki to Brzyski z Beresiem i Kosa z Rado. Na ofensywnym Furman, a Dvaliszvili na szpicy. Do zejścia z boiska Kuby, w meczu z Pogonią, tak właśnie widziałem skład ma Molde. Niestety, w tej właśnie minucie, cała ta układanka wzięła w łeb. Zamiast kombinować na nowo, trener wrócił do starego, utartego schematu. czy przekazał piłkarzom coś więcej? Nie wiemy, wiemy natomiast, że Oni sami zagrali fatalnie. I to nie zespołowo, nie formacjami tylko indywidualnie. Poszczególni zawodnicy rz po raz wsadzali swoich kolegów na konia, nieudane zagrania, fatalne straty, tym żywiło się Molde. Pamiętacie jakieś większa zagrożenie pod bramką Kuciaka po zespołowej akcji Norwegów? Ja jedną, reszta to efekt naszych baboli. Jeśli to był najlepszy mecz podopiecznych OGS, to ja nie wróżę im świetlanej przyszłości. Bo co by jednak nie mówić, przez 45 minut grali z najgorszą Legią jaką pamiętam.
32czwartek, 01, sierpień 2013 15:33
iocosus
1. W dniu wczorajszym za triumfatora mógł się uznać jeden człowiek – Zych Przemysław! Sad

„Czytam opinie na forach Legii... Zaczynacie otwierać oczy? Legia gra tak samo jak na wiosnę. O mankamentach JU piszę od pół roku.”

„Typowa Legia Urbana. Potrzebuje jakiegoś gola przypadkowego/po indywidualnej akcji/stałym fragmencie żeby się rozbujać i wymienić 4 podania.”

Kto chce niech jeździ bez opamiętania po Urbanie, błędy moim zdaniem popełnił i popełnia jak każdy trener, a i tak puszczania bąków Panu Dziennikarzowi nie daruję! Wink

2. Powstał taki tekst: http://www.weszlo.com/news/15814-POD_LUPA_Pierwszy_powazny_sprawdzian_Dossy_Juniora_Oblany

Intrygujący, chcę poznać statystyki obrońcy, który test pod lupą weszło zaliczy, ale to szczegół, bo twierdzić, że Dossa Junior rozegrał jakiś dobry mecz by było nadużyciem, ale też pastwić się nad nim jakiegoś sensu nie ma, tym bardziej na podstawie suchych statystyk.

Natomiast będę gryzł i kopał gdy po obejrzeniu wideo ze stratą bramki, ktoś będzie dowodził w podobnym tonie: „To było tak bezsensowne zachowanie (Dossy Juniora, przyp.wł.), że chyba nawet przebiło próbę interwencji Jodłowca, który chwilę wcześniej dał się objechać jak załadowany wózek w supermarkecie. No dobra, nie tylko Junior zawalił, nie tylko Jodłowiec się dołożył.”

Sorki, dla mnie to jakaś kpina, obejrzałem akcję kilkakrotnie, Jodła może zostać minięty, trudno, geniuszem odbioru nigdy nie był, nie jest i chyba nie będzie, ścianą nie do przejścia tym bardziej, wtopił trudno, ale kluczowe jest to co zrobił po nieudanej interwencji. Przeciwnik go zwodem wyminął, wyprzedził o metr, jest w rogu pola karnego, a obrońca odwraca się i co robi ??? .... Przyjrzyjcie się dokładnie, goni rywala, próbuje wywrzeć na nim jakąkolwiek presję, ogranicza przynajmniej i tak ostry kąt do strzału na bramkę? Jodła jest o metr za Chimą, Dossa Junior tych metrów ma kilka, a oprócz tego już za plecami gracza Molde w polu karnym, na wprost bramki.

Co w tej sytuacji robi Jodła?

Odwraca się i truchta w stronę Dossy Juniora! Dziwicie się, że Portugalczyk na ułamek sekundy wpierw zgłupiał, oniemiał, a następnie zawahał, czyż nie miał prawa przypuszczać, że Nigeryjczyk z ostrego kąta zamiast strzelać wycofa piłkę na środek pola karnego, pozycja do strzału i tak była trudna, gdyby jeszcze Jodła przynajmniej próbował goniąc ograniczać i tak ostry kąt, prawdopodobieństwo utraty gola by zmalało jeszcze bardziej, Dossa pewnie to założył i pewnie liczył, bał się podania na środek pola karnego, do Norwega tam się pojawiającego, dlatego został, to były milisekundy podejmowania decyzji, w ostateczności źle kalkulował, ale 95% winy ponosi Tomasz Jodłowiec, nie za nieudaną interwencję, ale za reakcję po niej należy mu się futbolowy prokurator! Okoliczności łagodzących nie widzę.

3. Nick trudny do wymówienia, ale spostrzeżenia ciekawe. Wink

Dla mnie, rewanż w Warszawie może się zakończyć zarówno 4:0 dla Legii jak i dla Molde, choć za bardziej prawdopodobne uważam jednobramkowe zwycięstwo jednej z drużyn, lub remis, jakieś rzuty karne.

4. Zgodzę się z Mohikaninem, jeżeli skrzydłowi nie pomagają dwójce DM, to mamy efekty takie jak wczoraj, plus „osławiona para napastników” przekleństwo Urbana, które chyba będzie mu długo wypominane.

5. Kompletnie nie wierzę, że Kosa na prawej zmieniłby dyspozycję Beresia. Szukałem taktycznych uwarunkowań jako usprawiedliwień, ale wczoraj BB był elektryczny, niepewny, chaotyczny, cień zawodnika z wiosny. Pozostaję entuzjastą talentu, spadek formy dla mnie jest zagadką, przy obecnej, wysokość klauzuli odstępnego to Himalaje, a Broź wydaje się konieczną alternatywą do szybkiego zweryfikowania. Bartosz niech może trochę ochłonie, bo jeszcze się kompletnie ugotuje.
33czwartek, 01, sierpień 2013 16:47
Walles

Wpis Iocosusa dotyczący bramki dla Molde sprowokował mnie do obejrzenia jeszcze raz tej sytuacji oraz podzielenia się swoimi spostrzeżeniami.


bramka01


Tuz przed wyrzutem piłki z autu dwóch zawodników wydaje się nie tyle źle co nieprawidłowo ustawionych. Na dole Dwaliszwili i na górze Kosecki. Dwaliszwili powinien być bliżej bramki, to samo Kosecki


bramka02


Po wyrzucie piłki z autu odległość między Dwaliszwilim a Norwegiem się zwiększa. Ustawienie Koseckiego powoduje, że Brzyski nie może się przesunąć w okolice koła pola karnego a tym samym spowodować że Junior będzie miał więcej swobody i wyboru przy asekuracji


bramka03


Kolejny etao tej akcji oraz błędne ustawienie Gruzina powoduje że Vrdolijak (1) przesuwa się z asekuracją w stronę norwega. Na lewej stronie odpuszczenie przez Koseckiego powoduje cały ciąg zależności w wyniku których Junior (2) nie może przemieścić się bliżej prawego skrzydła. Dodatkowo zostaje w blokach Bereszyński (3).


bramka04


Tutaj mamy już końcówkę akcji z zaznaczonymi na czerwono problemami. W tej sytuacji chyba jedyne co można byłoby zrobić to wyjście dalej Kuciaka i przesunięcie się Juniora bliżej norwega znajdującego się w okolicach "wapna".


Co ciekawe bardzo podobną sytuację mieliśmy w 4 minucie meczu ale tam wszystko zagrało jak należy.


4min01


Zawodnicy są lepiej ustawieni, do piłki rusza ze środka boiska norweg za którym pobiegnie Furman.


4min02


Kluczowe wydaje się ustawienie w środku, Brzyski blisko norwega i w zasadzie wolny Dosa Junior zaznaczony na żółto


4min03


Tutaj dobrze zachował soie Bereszyński który poszedł za Chukwu, a Junior (1) w dalszym ciągu ma możliwość wyboru i asekuracji w zależności od tego jak rozwinie się akcja


4min04


Mimo że Jodłowiec musi uważać na zawodnika z piłką oraz norwega po swojej lewej stronie to jednak jest blisko i Bereszyński i czekający w odwodzie Junior


4min05


W efekcie końcowym Bereszyński przepycha Chukwu i odbiera mu piłke a dodatkowo na asekuracje schodzi jeszcze Junior.


Nie jestem teoretykiem futbolu ale jak widać teoretycznie złe ustawienie jednego zawodnika może mieć wpływ na coś co się dzieje po drugiej stronie. Cos jak ze słynnym "efektem motyla" - teoria mówiąca o tym że latający motyl i zaburzający ruchy powietrza w Iowa może miec wpływ na burzę piaskową w Teksasie Wink

34czwartek, 01, sierpień 2013 18:24
Zbyszek
Ja się cieszę z wyniku. I wieczni malkontenci mojej radości nie zmącą. Niektórym radzę robić za sędziów w łyżwiarstwie figurowym. Tam można się wyżyć w swoim zmyśle estetycznym Wink
35czwartek, 01, sierpień 2013 20:35
JJ
@Niuniek

Zastanawiałem się czy odpisywać, bo w gruncie rzeczy nie obwiniam wyłącznie Urbana i tak jak napisałem na rozliczenia przyjdzie jeszcze czas, ale czytając Niuniek wydaje mi się, że znajduję się w innej galaktyce. Trener na nic nie ma wpływa, skład optymalny dobrał, taktyka idealna (albo w najlepszym razie nie znamy jej, więc się nie wypowiadajmy), wszystkiemu winni piłkarze i ogólnie to czytając sam ten tekst pomyślałbym, że wczoraj zagraliśmy przeciętny mecz, a nie najgorszy w najnowszej historii.

Rozumiem, że bojaźń piłkarzy to nie trenera wina, bo to nie trener odpowiada za tą sferę. O dziwo to się powtarza notorycznie w meczach wyjazdowych.

2.Pierwszej połowy nie przegrał trener, tylko piłkarze. Nie możemy mieć nawet pojęcia o tym, jaka była taktyka, bo nikt (NIKT) nawet nie udawał, że biega. W takich warunkach nie ma co wygłupiać się z oceną taktyki.

Rozumiem, że trener nie ma wpływu na to, że mniej więcej przy połowie stałych fragmentów gry pod naszą bramką rywale dochodzili do dobrych sytuacji strzeleckich i kompletnie nikt się nimi nie zajmował? To nie były wygrane pojedynki główkowe, to były totalnie odpuszczone rejony w polu karnym w których znajdowali się gracze Molde. Zdaję sobie sprawę, że na boisku byli piłkarze, ale chyba oni coś trenują czy nie?

Rozumiem, że niemożność wyjścia ze swojej połowy i granie długiej lagi to nie trenera wina, bo nie znamy taktyki, a to co widzieliśmy to wina zawodników. Trener zapewne chciał grać piłkę kombinacyjną tylko zapomniał sprowadzić albo wystawić graczy o takich predyspozycjach. Ale jasne Sagan z Lado mogli poklepać w środku, bo przecież oni byli na boisku.

Rozumiem również, że fakt iż od dłuższego czasu wiele osób zauważa, ze Lado nie nadaje się do wspólnej gry z Saganem, ale trener na nich postawił to w gruncie rzeczy nie ma związku z taktyką i to nie trenera wina, bo przecież to oni byli na boisku i mogli strzelić kilka bramek.

Tylko jedna uwaga: nigdy nie znamy taktyki, bo nie siedzimy na odprawach, ani nie mamy dostępu to tablic. Tym sposobem nigdy nikogo nie można by ocenić. Ale robimy to, bo oceniamy to co WIDZIMY, a nie to czego się domyślamy. A widzieliśmy bezradność, brak pomysłu, praktycznie trudności w wydostaniu się ze swojej połówki i granie długich piłek na uwolnienie, jak w hokeju.

3. Podobnie nie wygłupiajmy się z motywacją. Urban powiedział, że remis jest OK i dlatego BB dawał sie przepychać i przyjmował na dwa metry, Furmi stracił na naszej połowie w kwadrans więcej piłek niż w całym zeszłym sezonie, a Jodła zapomniał że umie biegać nie tylko na def pom? Bez jaj. Jest pewien poziom motywacji, za który odpowiada trener. Ale nie taki. Słabsza motywacja - nawet gdyby była - nie powoduje 5 razy słabszej gry.

Jakby tak zagrało 2 czy nawet 3 piłkarzy to można by w ten sposób argumentować, że nie zastosowali się do taktyki, zagrali totalny piach, przeszli obok meczu i generalnie byli na boisku zagubieni, ale tak zagrało 10! Przypadek? Nagle, solidarnie dali ciała?

Rozumiem, że to nie trener/klub doprowadził do stanu w którym w zespole nie ma ani jednego gracza o którym większość z nas mogłaby powiedzieć "nie zejdzie poniżej pewnego poziomu przyzwoitości niezależnie co by się działo".

Przypomnę, że trener nie jest u nas od miesiąca i nie pracuje z "zastaną" kadrą, ale przez rok sprowadził ponad 10 graczy, innym zmieniał pozycje i uformował sobie tak jak to widział, więc nie za bardzo rozumiem te argumenty.

4. Wszyscy płakaliśmy, że wymiana obrony będzie skutkować jej niezgraniem. Już o tym nie pamiętamy? Skąd zdziwienie czy klepanie że to wina taktyki JU, a nie obiektywna, albo - pardon - BL?

Rozumiem, że niezgranie obrony będące skutkiem wymiany obrony to nie trenera wina, bo pewnie chętnie zatrzymałby Jedzę, ale fakt, że w 4 oficjalnych meczach przed najważniejszym w roku obrona była zestawiana za każdym razem inaczej służyło zapewne zgraniu tej obrony?

Szczególnie że i tak grało optymalne zestawienie obrońców - z całym szacunkiem dla Cichego, ale Chukwu fizycznie przestawiał BB jak chciał, z młodym byłoby tylko gorzej niż z Jodłą. Po prostu potrzebujemy czasu na zgranie i powroty po kontuzjach.

Rozumiem, że to nie trener odpowiada za taki dobór personalny składu? Wiele osób ostrzegało, że Jodłowiec to kolokwialnie mówiąc leszcz, a co najwyżej tykająca bomba, ale ktoś go kupił licząc, że prezentuje odpowiedni poziom. No nie prezentuje i nigdy prezentował nie będzie, jeśli chodzi o dłuższy okres czasu, bo jeden mecz o niczym nie świadczy.

I skąd to przekonanie, że to optymalny skład, a Cichocki byłby słabszy od Jodłowca i Dossy? Po 1 nie dało się wczoraj być słabszym, a po 2 na pewno ambicji by mu nie zabrakło i nie stałby przez 90 minut jak kołek.

5. Wszystkim oceniającym dziś transfery gorąco dedykuję joby, jakie słaliście miesiąc temu, po zakończonej rundzie, "idiotycznemu" i "bezsensownemu" transferowi Brzyskiego. I ostatni wywiad z nim też dedykuję. Czasu im trzeba.

Nie bardzo wiem czego potwierdzeniem miałby być Brzyski pół roku później? Że wczoraj raz dobrze zacentrował? Chwała mu za to i się cieszę, ale w pierwszej połowie to jego stroną rywale mieli autostradę do naszej bramki i to stamtąd wiele akcji szło, mało że wychodzili 3 na 2 to czasami nawet prawoskrzydłowy mógł biec prawie od połowy boiska po jego skrzydle przez nikogo niepokojony, aż pod pole karne. Brzyski był wczoraj beznadziejny (no dobrze częśc była beznadziejna, a część mniej beznadziejna i jego rzućmy do tej 2 grupy) tak samego jak cały zespół, ale raz udało mu się zacentrować. Dwaliszwili był beznadziejny, ale raz trafiła go piłka w głowę co skutkuje bardzo ważną bramką, ale z tego powodu nie należy abstrahować od mizerii jaką obaj zaprezentowali.

6. IMHO nadal totalnie nie mamy świeżości po przygotowaniach. W perspektywie sezonu to dobrze. Ale w tej krótkiej - z Molde - dramatycznej zmiany w tydzień wg mnie nie będzie, bo być nie może - szczególnie z meczem do odbębnienia w weekend

Rozumiem, że brak domniemanej świeżości to również nie trenera wina tylko zawodników, bo polecenia były zapewne precyzyjne i dostosowane do uzyskania optymalnej formy, ale zawodnicy zapewne sami coś kombinowali? Ale świeżość przyjdzie w październiku, bo przecież wtedy mamy najważniejsze mecze, a nie teraz...

I żeby nie było, ja akurat tego kompletnie nie dostrzegam, a jeśli nawet to żadne to wytłumaczenie, ale po prostu nie rozumiem jak można rozgrzeszać trenera ze złego przygotowania fizycznego.

Lubię Urbana i wierzę, że da radę, ale nie ma co zakłamywać rzeczywistości i udawać, że winni są piłkarze, a trener zrobił co do niego należy.
36czwartek, 01, sierpień 2013 21:46
Niuniek
@JJ

Czytanie Twoich polemik z samym sobą jest fascynujące Very Happy

Krótko - d..y dali wg Ciebie przede wszystkim piłkarze, czy przede wszystkim trener?

IMHO opcja pierwsza jest prawdziwa. Uważasz inaczej?
37czwartek, 01, sierpień 2013 22:19
Senator
@Niuniek
Widzę że masz podobne zdanie o trenerech co ja. Smile
Dawno już mówiłem Monrooe i s-ce że trener właściwie w dorosłym futbolu niepotrzebny SmileSmileSmile
Oni tzn Monrooe i s-ka właściwie już mnie przekonali że jednak potrzebny. Teraz Ty osoba której komentarze bardzo cenię właściwie piszesz niepotrzebny czyli jednak wychodzi na moje Smile
38czwartek, 01, sierpień 2013 22:34
JJ
@Niuniek

Krótko - d..y dali wg Ciebie przede wszystkim piłkarze, czy przede wszystkim trener?

IMHO opcja pierwsza jest prawdziwa. Uważasz inaczej?


Według mnie zarówno trener jak i piłkarze dali plamę. Piłkarze mają gryźć trawę niezależnie od wszystkiego, a trener nie popisał się taktycznie i personalnie. Procentowo tego nie wyliczę, bo ankiety nie robiłem Wink , ale już choćby to, że po 3 roszadach w składzie jakie zaserwował trener w przerwie nasza gra z przodu wyglądała o niebo lepiej (chociaż wciąż słabo) pokazuje, że wcześniej były błędy.
39czwartek, 01, sierpień 2013 22:48
CTP
@Niuniek
Zacznijmy od tego, że dupy dał przede wszystkim klub sprzedając Jędrzejczyka. Pamiętacie pewnie jak tutaj odsądzałem wszystkich od czci i wiary za ten transfer. Na jego miejsce nie sprowadzono nikogo, kto choć zbliżyłby się poziomem do tego piłkarza. Nie przypadkiem Urban wzbudzał w mediach zdziwienie domagając się jeszcze jednego obrońcy i wszyscy, którzy się wtedy dziwili teraz, mam nadzieję, przyznają mu rację. O ile mnie pamięć nie myli problemy Astiza z przepukliną były znane już od dawna. Rzeźniczak też nie gwarantuje odpowiedniego poziomu gry na pozycji środkowego obrońcy. O Jodłowcu i Brzyskim powiedziano już chyba wszystko - zakup dobry na polską ligę, na puchary... darujcie...
Mecz z Molde. Co miał na myśli Urban wystawiając taki a nie inny skład, to chyba on sam nie wie. Nie mam pojęcia jakim cudem ustawienie, które nie trybiło w poprzednich meczach nagle miało zaskoczyć. Jak Saganowski z Dwaliszwilim mieli opanować 30 metr przy twardo i agresywnie grających Skandynawach, skoro obydwaj nie grzeszą dryblingiem i opanowaniem piłki, to ja nie wiem. Ale Urban już w poprzednim swoim podejściu nieraz pokazywał, że lubi eksperymenty. Różnica jest taka, że wtedy zdecydowanie nie miał farta. Teraz najwyraźniej ma ale fart ma to do siebie, że kończy się w najmniej spodziewanym momencie.
Na koniec ostatni winowajca, czyli piłkarze. Tutaj mam problem, bo w zespole było wielu pucharowych debiutantów. Wspomniane błędy w selekcji na ten mecz też nie pomogły w opanowaniu sytuacji, Radovic nie istniał, linia pomocy natomiast nie miała żadnego wsparcia ani od Sagana ani od Gruzina. Zdaje się, że wszyscy spodziewali się, że Norwegowie zamurują bramkę i oddadzą legionistom kawałek własnej połowy na konstruowanie akcji. Gdybym miał kogoś winić w szczególności, to przede wszystkim stoperów, którzy zagrali po prostu beznadziejnie, na poziomie jakiejś okręgówki.
40czwartek, 01, sierpień 2013 22:55
JJ
@CTP

Tutaj mam problem, bo w zespole było wielu pucharowych debiutantów.

A konkretnie dwóch: Bereszyński i Brzyski.
41piątek, 02, sierpień 2013 00:35
gawin76
@ JJ i Walles

Nie bardzo rozumiem dlaczego twierdzicie, że skoro Legia zagrała tak źle ("makabrycznie") to nie można jednocześnie powiedzieć, że Molde zagrało dobrze? A skoro Urban przygotował drużynę taktycznie źle pod Norwegów, to, przepraszam, jakoś wyklucza dobre przygotowanie jej pod Legię przez Solskjæra?

Przy okazji dodam, że nie zgadzam się z wuyhjre (nawiasem mówiąc, witamy i zachęcamy do częstszego zabierania głosu), że wystawienie Gulbrandsena było jakimś trenerskim wielbłądem Solskjæra. Nie siedzę co prawda w norweskiej piłce, nie wiem do jakiego stopnia Gulbrandsen jest pupilkiem Solskjæra, ale raczej wyglądało mi to na celowy manewr taktyczny, na przestawienie drużyny na 4-2-4 (na co zwrócił też uwagę Niuniek) po to, żeby atakować Legię bardzo wysoko przy wyprowadzaniu przez nas piłki i szybko przechodzić do ataku. Ten manewr zasadniczo się moim zdaniem udał, zawiodło wykonawstwo. Nie jestem też pewny o jakich groźnych akcjach z naszej strony mowa w przypadku tego skrzydła, na którym operował Chukwu.

@ Urban

Nie było przypadku w tym, że przed meczem napisałem, że w kontekście tego dwumeczu, na ławce wolałbym chyba Skorżę niż Urbana. Nie uważam Urbana za trenera analityka, to szkoleniowiec, który raczej ufa swojej intuicji, sądzę że jest znacznie lepszy w prowadzeniu drużyny na przestrzeni całego sezonu niż w przygotowaniu jedenastu facetów na mecz z konkretnym rywalem.

Zastanawiam się tylko od czego ma asystentów, nie pierwszy raz w europejskich pucharach za najnowszej kadencji Urbana odnoszę wrażenie, że dość ewidentnie zawodzi rozpracowanie przeciwnika i związane z nim taktyczne przygotowanie zespołu do gry, a przecież Urban chyba osobiście po tych wszystkich Norwegiach i Austriach nie latał.

@ Radović

Jasne, że to nie pierwszy mecz, w którym Rado zagrał znacznie lepiej na środku niż na skrzydle, nie mam zamiaru tego negować.

Moje być może irracjonalne przywiązanie do koncepcji z Rado na skrzydle bierze się z tego, że moim zdaniem modelowo to on po prostu nie jest dobrym zawodnikiem na AMC. Leniwie wchodzi w mecze, całościowo gra bardzo nierówno, wozi się z piłką, nie ma strzału z dystansu. Przyznaję, kiedy gramy z przeciwnikiem, który pozwala mu robić użytek z dryblingu, tym elementem stwarzać przewagę liczebną i robić różnicę, jest OK.

Na boku natomiast Rado może po pierwsze udawać typowego skrzydłowego, kiwając przy linii i dośrodkowując, po drugie może schodzić do środka i stwarzać przewagę liczebną, wtedy robi się jednego rozgrywającego więcej.

Problemy z 'moją' koncepcją są dwa, raz obecność Rado na skrzydle wymaga bardzo wybieganego i zdecydowanego prawego obrońcy, takiego jak Bereś wiosną, ale niestety już nie latem, dwa, w tej chwili nie ma w Legii lepszego AMC niż Radović, niezależnie od wszelkich jego wad. Pinto według mnie nadaje się tylko na 'ósemkę' i nadal mocno na niego na tej pozycji liczę, natomiast wystawienie na AMC napastnika to faktyczna rezygnacja z obecności AMC, bo ani Dwaliszwili ani Sagan, ani nawet Ljuboja podczas kilku prób, faktycznie rozgrywaniem się nie parali.
42piątek, 02, sierpień 2013 00:47
Walles
@Gawin

Nie bardzo rozumiem dlaczego twierdzicie, że skoro Legia zagrała tak źle ("makabrycznie") to nie można jednocześnie powiedzieć, że Molde zagrało dobrze?

Dlatego drogi Gawinie że w pełni zgadzam się z Tobą że Śląsk zagrał dzisiaj dobrze Wink
43piątek, 02, sierpień 2013 00:54
gawin76
Nie zacny Wallesie, jak na klasę przeciwnika i oczekiwania, to Śląsk zagrał wręcz znakomicie Very Happy

Molde zagrało dobrze, w pierwszej połowie nawet bardzo dobrze, natomiast pokpiło sprawę na etapie finalizowania akcji. Na pewno nie nazwałbym ich drużyną wyglądającą gorzej niż Walijczycy, w życiu, nawet dla ubarwienia argumentacji Wink Co oczywiście w niczym nie zmienia faktu, że życzyłbym sobie żebyś to Ty miał słuszność, chociaż nawet powtórka z 'rozrywki' (ekhem) z TNS w postaci skromnego 1:0 w ostatecznym rozrachunku w pełni mnie w środę zadowoli.
44piątek, 02, sierpień 2013 01:54
Senator
@sir Gawin
Jak by Molde zagrało dobrze to by nas powiezli trójką do przerwy. Przypomnij mi jedną akcję tego zespołu którą skonstruowali od. początku do końca i zakończyli groźnym strzałem ? wszystkie zagrożenia wynikały z dobroci naszych grajkow który oddawali im piłkę nie będąc nawet pod jakąś szczególną presją.
45piątek, 02, sierpień 2013 08:39
CTP
@JJ
Bardziej chodziło mi o debiutantów na takim poziomie rozgrywek, z taką presją. Takich było już trochę więcej niż dwóch.
@Gawin
Moim zdaniem duże zadatki na dobrego AMC posiada Mikita ale to raczej śpiewka przyszłości.
@All
Panowie, Legia potrzebuje klasowego środkowego obrońcy i tutaj nie ma co się certolić, tylko sięgnąć głębiej do kieszeni. I nie szukać w polskiej lidze następnych Jodłowców czy Brzyskich, bo oni pewnego poziomu nie przeskoczą.
46piątek, 02, sierpień 2013 10:24
Monrooe
@ Walles

Dzięki za przybliżenie mi tej sytuacji. Strasznie byłem ciekaw o co takie pretensje miał Junior. Owszem spierniczył Jodła, ale Dossa wcale nie do niego kierował swoje obiekcje. Teraz po przedstawionych przez Ciebie grafikach widać jak na dłoni. Facet, w tej sytuacji nie mógł się dobrze zachować. Gdyby poszedł do przodu nieasekurowany, dostałby podanie za plecy, na przedpole, do nieobstawionego napastnika gości i... byłoby na niego. Nie poszedł, chroniąc front bramki Kuciaka, też jest na niego.

Zbyt często zapomina się, że piłka nożna to gra zespołowa. Ale nie tylko dlatego, że gra 11 chłopów na wcale nie największym placu, tylko dlatego, że często ich zachowania uzależnione są od poczynań partnerów. To właśnie dlatego mówi się, że obraz telewizyjny przekłamuje, w pudełku (nieważne jak dużym) nie widać jak przesuwa się zespół, jak reagują poszczególnie zawodnicy. Nie widać też, że brak asekuracji w obronie, bardzo często zaczyna się pod bramką rywali. Gdy to któryś z piłkarzy odpuści sobie powrót do domu, a całość założeń składa się jak domek z kart.

@ CTP

- ....nie ma co się certolić, tylko sięgnąć głębiej do kieszeni.

To co? robimy ściepę c-eL'kową na defensora?. Bo jak rozumiem w klubowej kasie takowych środków brakuje.
Kibice zawsze znają złoty środek, sięgnąć do kieszeni, oczywiście nie swojej.
47piątek, 02, sierpień 2013 10:27
Niuniek
@JJ
Uciekasz od odpowiedzi. Rozumiem Very Happy

@CTP
Pełna zgoda. Dokładnie o tym pisałem, przywołując nawet BL jako winnego.

@Molde
IMHO Molde zagrało dobrze jak na siebie, czyli na słabą drużynę. Proste schematy gry, mało gry piłką, typowa prosta, toporna gra (co nie znaczy nieskuteczna!). Nie mam wątpliwości, że pozostajemy faworytem w dwumeczu.

@Trener
Raz jeszcze powtórzę - może uda mi się jaśniej - gdybym ja robił ankietę Zycha, to wyszłoby mi, że 70% winy jest u piłkarzy (i jak Zych sugerowałbym na marginesie, że jest jeszcze gorzej). I blagam bez takich sugestii - nigdzie nie twierdzę, że JU jest bez winy.

Ale jak wystawi się malucha (niech będzie nawet Porsche Wink) w Formule 1, to trudno będzie po wyścigu powiedzieć, że beznadziejny jest kierowaca albo facet od doboru opon i nastawów zawieszenia, bo przegrał rywalizację z pozostałymi bolidami o 50 okrążeń.

Podobnie, po takiej padace zaserwowanej przez piłkarzy, którym nie chciało się ani myśleć, ani biegać, trudno choć w połowie rzetelnie wypowiadać się o taktyce i założeniach trenera (szczególnie czy przyniosły efekt, jeśli nie były realizowane). Jasne, nie znalazłem tam błysku, który cudownie zapewniałby nam wygraną (choć doceniam przytomne roszady w przerwie), ale do linczu mi jeszcze dalej.

No właśnie - tylko o jakiej taktyce mówimy? Konia z rzędem temu, kto zgadnie, bo po takiej grze pojęcia mieć nawet nie mogę.

Rado i Sagan biegali (hahaha!) obok siebie, poziomo, a na 99 proc. zakładam, że wg JU mieli biegać w pionie, a Lado miał być łącznikiem między pomocą i atakiem (Gruzin zagrał zaś w pierwszej połowiem IMHO TAKTYCZNIE najgorszą piłkę z całej drużyny, rywalizując tylko z Kosą).

BB dla odmiany wg mnie miał mieć więcej zadań defensywnych, z czym np. JJ się nie zgadza, ale nie mamy jak tego rozsądzić (zresztą został dojechany co najwyżej indywidualnie, a nie taktycznie). Nie mówiąc o tym, że akurat prawe skrzydło było rozwiązaniem najbardziej sprawdzonym i najbardziej chwalonym oraz przez caly sezon dającym najlepsze efekty.

Jeśli chodzi o obronę, JU nie miał ŻADNEGO manewru. ŻADNEGO. Wystawienie totalnego debiutanta, słabego fizycznie w dodatku, to dopiero byłoby zarzynanie zawodnika (psychicznie!!) i nastawianie się na strzał. Natomiast połowa czarnej elki już zapomina o tym, że nabijała się miesiąc temu z JU jaki to on niepoważny jest, że chce środkowego obrońcę, a nie prawego skrzydłowego. Znowu niepamięci cud?

Zresztą nie mam wątpliwości, że obrona miała grać dużo wyżej, bliżej środkowych pomocników, Dossa nie miał wywalać każdej piłki byle gdzie (w najlepszym wypadku w trybuny), a Jodła miał za zadanie przebiec w meczy więcej niż kilometr, w tym więcej niż dziesięć metrów sprintem.

Furman i Vrdoljak zapewne powinni zdominować środek pola (z modym grającym wyżej przy asekurujących bokach obnrony i odwrotnie) i przeprowadzać piłkę do Gruzina lub na skrzydła (konsekwentnie z rzadzym obiegiem obrońców). Pewnie takie było założenie. IMHO nawet byli w stanie to zrobić w tym zestawieniu personalnym, szczególnie wobec taktyki braku środka przeciwników. Tylko znowu się o tym nie dowiemy, bo jako tako zagrał tylko Ivo (który nie biegał jak oparzony byle gdzie, tylko dość sensownie się przesuwał i próbował grać), a Furman zaliczył (???) koszmarny mecz.

Nie mam też wątpliwości, że w taktyce Urbana nie leżało zrobienie 50-metrowego wyłomu między obroną i atakiem, a Marek Saganowski miał choć trochę pogrywać też w obronie.

Wreszcie jeśli argumentami przeciwko taktyce Urbana są indywidualne błędy zawodników, trema debiutantów, etc. to słabe są to argumenty w odniesieniu do taktyki.

Raz jeszcze - absolutnie nie mam poczucia, żeby Urban był bezbłędny. Ale mam głębokie przekonanie, że możemy tylko zgadywać, a co mu faktycznie chodziło, a ponadto we środę nie pomógłby nam NIKT.

I wreszcie na koniec konstatacja dla niektórych może szokująca. Urban nie jest najlepszym trenerem na świecie. Jest pewnie tam na mapie trenerów, gdzie nasi piłkarze w rankingu zawodników. Nie jeden raz na swojej drodze spotkamy lepszego trenera, który - pomimo braku wprost błędów JU - po prostu go ogra. Co więcej, to nie jest zarzut personalnie do JU. To stwierdzenie siły Legii, która tak piłkarsko, jak i sztabowo w najbliższych 2-3 latach pewnego poziomu nagle nie przeskoczy. Solidnego trenera mieć możemy, dobrego też, ale na rewelacyjnego lub wybitnego to jeszcze dużo za wcześnie.
48piątek, 02, sierpień 2013 10:42
Monrooe
@ Niuniek & all

- " I blagam bez takich sugestii - nigdzie nie twierdzę, że JU jest bez winy."

Jak rozumiem nie wypowiedział się nikt, kto twierdziłby, że Urban jest bez winy. Niektórzy natomiast twierdzą, że przy tak beznadziejnej postawie piłkarzy, ciężko jest rozmiar tej winy ocenić. Wobec czego ciężko ją przedłożyć nad tą piłkarską.
49piątek, 02, sierpień 2013 11:32
iocosus
Trochę nurtująca mnie kwestia.

Gdzie się nie obrócę, wielu wytyka Molde „13, którąś tam, pozycję” w norweskiej lidze, zatem pewnie w skrócie myślowym sugestia – ogórki totalne. Dla mnie taka konstatacja, to raczej wyraz emocjonalnego rozczarowania grą Legii, niż rozważna ocena siły, potencjału rywala.

Gdy ogrywaliśmy dwie dekady wstecz Sampdorię – wówczas czołowy europejski top, remisowaliśmy na wyjeździe z MU, to które miejsce w lidze zajmowaliśmy? Czy aby nie byliśmy polskim ligowym średniakiem, który nawet w następnym sezonie po zaliczeniu półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów dramatycznie wręcz bronił się przed spadkiem?

Jacka Zielińskiego zwolniono z Lecha odbierając radochę z awansu z grupy Ligii Europy na podstawie jakich wyników w lidze?

Na bieżąco, jak Śląsk grał z Koroną lub Jagą, a jak z Brugge?

Może i Molde jest słabsze, ale jeżeli już to jak bardzo od:

1. Rossenborga 2012 (Legia – chyba pamiętamy)

2. Helsinborgsa 2012 (Śląsk - „Jeśli Śląsk nie przejdzie Helsingborgsa, to powinien natychmiast wycofać się z wszelkich rozgrywek, bo znaczyłoby to, że do niczego się nie nadaje - mówi stanowczo Bogdan Maślanka, polski trener i menedżer mieszkający w Szwecji. Przebywam w tym kraju od 30 lat i tutejsza liga jeszcze nigdy nie była taka słaba - mówi nam Maślanka. - A Helsingborgs? Uwierzcie mi, Budoćnost Podgorica to zespół o dwie klasy lepszy od Szwedów! Widziałem Śląsk w starciu z Czarnogórcami. Owszem, nie zagrali zbyt dobrze, ale i tak zdania nie zmienię: wrocławianie są o wiele lepsi od Helsingborgsa i nie mają się czego bać. I niech was nie zmyli to, że Helsingborgs wygrał w rewanżu II rundy z Walijczykami 3:0. Wygrał, ale co z tego? Ci Walijczycy prezentowali poziom polskiej trzeciej ligi. Pełna amatorka! - zapewnia Maślanka.” (Gwizdek24.se.pl) Jaka była dramatyczna rzeczywistość? )

3. Broendby 2009 ( ponownie Legia, pierwszy mecz na wyjeździe 1:1)

Cały czas jest szansa, że Molde możemy przejść, demonizować ich nie można, ale deprecjonować sensu też nie widzę.

Do rewanżu trzeba będzie podejść pewnym we własne umiejętności i z wiarą w końcowy sukces, z determinacją w jego osiągnięciu itp. itd. ale też mając na uwadze, że jeżeli tylko nastąpi jakiś moment dekoncentracji, zawahania, a Molde poprawi jedynie skuteczność, to doświadczymy tego co Śląsk we Wrocławiu w konfrontacji ze Skandynawami.

Zaklęcia o słabości Vikingów nic nie pomogą.
50piątek, 02, sierpień 2013 16:16
Zbyszek
RobiE to ostatnio sporadycznie,ale muszę przywołać tylko dwie historyjki z przeszłości.One mnie nauczyły pokory i odejscia od pochopnych sądów.

Historyjka pierwsza.
W dniu 01.10.1969 roku Legia grała w KPMK z mistrzem Rumunii Utą Arad. Do przerwy wynik 0:0. Gra na stojaka. Na trybunach w połowie pustych gwizdy. Zejście na przerwę gwizdy i bluzgi. Parę tysięcy "kibiców" wyszło w przerwie nad Kanałek bo tam ciekawiej i weselej i połówka z kolegami lepiej smakuje. Po przerwie my 8 oni 0. Po paru latach każdy "kibic" rozpytany czy to widział twierdzi, ze był i widział. Jakieś ze 300 000 luda. Mało tego oni od początku dopingowali i wierzyli.

Historyjka druga.
Mecz na Wembley 17.10.1973 roku. Dla mnie, najgorszy mecz pod względem piłkarskim jaki na własne oczy /też przed ekranem/ reprezentacji oglądałem. Wynik 1:1. Stał się on przepustką do prawdziwych sukcesów.

Jeden z dzisiejszych krytyków występu z Molde ostro się z Legijną grą rozprawia. A tamten mecz zalicza do chluby. I nie dziwię się. Jak tylko powstało TVP Sport tamten mecz pokazano w całości, ale kibice nie uwierzyli /jak u Chestertona "Widzieli i nie uwierzyli"/ i zażadali prawdziwego meczu czyli sukcesu. I TVP Sport zrobiła skrót ok. 30 minut w którym od czasu do czasu udaje się nam kopnąć piłkę. W ramach polityki historycznej zrobi się wyimek tak z 5-6 minut, który pokaże, ze to my byliśmy lepsi i Angole powinni być szczęśliwi z remisu, bo my byliśmy lepsi. Takich jak ja co mówią król jest nagi, bo pamiętają nazwie się nieszkodliwymi pasożytami i ekscentrykami.

Nauczony doświadczeniem nie dowierzam tym co oceniają tak jak widzą, bo raz założą różowe a innym razem czarne okulary i nie uznaję ich porykiwań, bo zastanawiam się czego chcą? Abyśmy przeszli dalej czy może nie? To może wynik nie jest najważnijeszy tylko wrażenie ogladaczy.
51piątek, 02, sierpień 2013 17:55
Niuniek
@Walles

Pędząc z komentarzami przegapiłem dotąd - za co się kajam - należne Tobie wielkie gratsy za Twoją anlizę zdjęciową. Polecam(y) się na przyszłość jeśli chodzi o lekturę większej ilości takich materiałów Very Happy

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1