A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Legia - Molde 0-0: Plan minimum wykonany

champleagTo był niesłychanie nerwowy wieczór na Łazienkowskiej. W twardym boju, w którym nikt nie zamierzał popełnić błędu, o awansie Legii bądź Molde do IV rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów z pewnością zadecydowałaby jedna, jedyna bramka - gdyby tylko padła. Nic takiego jednak nie nastąpiło, co wobec wyniku pierwszego meczu, stanowiło dla nas okoliczność szczęśliwą i pożądaną. Legia gra dalej!

Z perspektywy świeżo zakończonego dwumeczu widać ile racji miał trener Jan Urban, domagając się uszanowania wyniku, który przywieźliśmy z Molde. Awans faktycznie dał nam zeszłotygodniowy bramkowy remis, ten 'brzydki' remis, wywalczony w wielkim znoju i z dużą dozą szczęścia. Gdybyśmy w Warszawie stanęli przed koniecznością odrobienia straty, choćby minimalnej, takiej na przykład wynikającej z porażki 1:2, na podstawie obserwacji meczu rewanżowego, zaryzykuję twierdzenie, że byłoby to zadanie ponad nasze siły.

1:1 i 0:0. Tak nieefektowne, a tak radosne, tak istotne dla klubu i dla nas wszystkich. W całej letniej kampanii transferowej, podczas każdego treningu odbytego w okresie przygotowawczym, w każdym ligowym i pucharowym meczu rozegranym w tym sezonie, chodziło o przybliżenie nas do celu, który został osiągnięty wraz z ostatnim gwizdkiem rumuńskiego arbitra meczu Legii z Molde - o zapewnienie sześciu meczów w fazie grupowej europejskich pucharów. Ten cel został osiągnięty - za to naszym piłkarzom oraz trenerom chwała.

A jak wyglądała ta druga, warszawska odsłona rywalizacji o awans? Zaskakująco przewidywalnie, do tego stopnia, że takiej taktycznej sztampy i przewidywalności z obu stron w zasadzie... nie przewidziałem.

W meczu w Warszawie to goście musieli, to oni znajdowali się pod ścianą, a Legia bardzo długo umiejętnie ten fakt wykorzystywała. Dzięki powrotowi Kuby Rzeźniczaka, trener Urban mógł zdecydować się na wariant, do którego przymierzał się coraz bardziej otwarcie, chodzi oczywiście o wystawienie w środku pomocy Ivicy Vrdoljaka wraz z Tomaszem Jodłowcem. Tak się nawiasem mówiąc zastanawiam, czyżby w tej sytuacji Dominik Furman wraz z Danielem Łukasikiem mieli stworzyć duet 'ligowy', podczas gdy doświadczeni IV z Jodłą wkraczać tam, gdzie potrzebne będzie więcej siły fizycznej i umiejętności przerwania ataków przeciwnika, tworząc parę 'pucharową'? Dziś taki manewr się opłacił, w pierwszej połowie Legia wyglądała nie gorzej niż drużyna Macieja Skorży, która, po pamiętnym pokazie umiejętności gry w defensywie, obroniła w Warszawie przewagę nad Gaziantepsporem. Długo trzymaliśmy piłkę, rozgrywaliśmy po obwodzie, zagrożenie pod naszą bramką nawet nie zaistniało. Molde grało do przerwy co prawda nadzwyczaj wręcz pasywnie, zupełnie jakby to Solskjær i jego ludzie bronili przewagi z pierwszego meczu. Hm, być może słynny Norweg oparł swój plan taktyczny na ten mecz na jednej akcji, jednym golu, jedynym błędzie naszej defensywy, który prędzej czy później 'musiał' nastąpić. Na szczęście, przechytrzył.

Trudno mi stwierdzić na ile to my zaczęliśmy się podświadomie cofać w drugich czterdziestu pięciu minutach, na ile to Norwegowie zagrali odważniej, w każdym razie po przerwie chwilami robiło się trochę bardziej nerwowo. Mimo wszystko naliczyłem jednak zaledwie 3-4 dość niebezpieczne sytuacje pod naszą bramką. Przy czym nie mówimy to 'setkach', chodzi o główkę Chukwu, dwa strzały Linnesa z akcji, uderzenie bodaj Toivio z rzutu wolnego, nie powiedziałbym zatem, żeby pod bramką Kuciaka dochodziło do szczególnie dantejskich scen. Taka ilość zagrożenia musi być wkalkulowana w rywalizację na określonym poziomie, rzekłbym wręcz, że nasi defensorzy w komplecie stanęli na wysokości zadania, tak Kuba Wawrzyniak z Bartkiem Bereszyńskim na bokach obrony, jak i wspomniany Kuba Rzeźniczak (dla mnie zresztą gracz meczu z naszej strony!) z Dossą Juniorem w centrum defensywy, nie wspominając o solidnym jak zwykle Kuciaku.

Trochę doskwiera mi natomiast, że w tak układającym się meczu wykazywaliśmy bardzo mało zdecydowana pod bramką Molde. Trwało to dosłownie godzinami, nim do strzałów w polu karnym Molde zbierali się kolejno Michał Żyro, Miro Radović i Lado Dwaliszwili, Norwegowie oczywiście bez kłopotu blokowali te uderzenia. No a dwie sytuacje z końcówki meczu, dwie kontry wyprowadzone w przewadze liczebnej, w których zabrakło precyzji w ostatnim podaniu (zwłaszcza kopnięcie Jodłowca w stronę Kucharczyka, o mało nie wyszarpałem sobie z głowy resztki włosów!), uff, dobrze, że to się nie zemściło... Kiepskie były obie zmiany, Kuba Kosecki zaraz po wejściu pogubił się w interwencji w defensywie, potem już do końca meczu nie umiał ułożyć sobie współpracy z Rumianym ani w obronie, ani w ataku. Michał Kucharczyk z kolei tradycyjnie dużo biegał, ale z piłką radził sobie jakby gorzej niż przed kontuzją, popisując się raczej niezdarnym uderzeniem z pola karnego po jednej z chyba dwóch udanych akcji Koseckiego (wydawało mi się, że powinien tam się jakoś złożyć, zejść niżej do strzału) oraz lekkomyślnym oddaniem piłki Norwegom po rzucie rożnym. Żyro i Ojamaa byli jak mój gust znacznie lepsi, bardziej kompatybilni z zespołem.

Czy w dwumeczu z Molde należało od Legii w wymiarze piłkarskim oczekiwać więcej? Być może. Być może jednak nasze oczekiwania były wygórowane, a ocena umiejętności Norwegów z Molde - zaniżona. Wiem, że od Legii oczekiwałem w sumie tylko jednego - awansu. Cel został osiągnięty, nie mam pytań.

Cieszmy się, bo naprawdę jest z czego. A od piątku pełne skupienie na czwartej rundzie i kolejnym przeciwniku. FC Basel, Celtic Glasgow, Dinamo Zagrzeb, Steaua Bukareszt, Victoria Pilzno. W komplecie solidne firmy, ale na miejscu tej, której przyjdzie się zmierzyć z nami, nie triumfowałbym za bardzo w momencie, w którym Gianni Infantino wylosuje karteluszek z nazwą Legia Warszawa...

Dyskusja (48)
1czwartek, 08, sierpień 2013 00:56
JJ
Trener Urban może teraz z pełnym przekonaniem powiedzieć "jest wynik, więc nie marudźcie" i nikt nie powinien za dużo marudzić. Najważniejsze się stało i niedługo nikt nie będzie pamiętał o stylu tak jak nie pamięta się o meczu z Gaziantepsporem. Chociaż różnica gawin76 w obu rywalizacjach jest i to znaczna, bo tam mogliśmy stracić 1 bramkę bez wielkich konsekwencji,a tutaj 1 malutki błąd i po zabawie, więc granie jakie zaprezentowaliśmy było szalenie ryzykowne, żeby posłużyć się ulubionym słowem byłego selekcjonera. I o dziwo tą najlepszą sytuację chyba stworzyli grając w 10, jakby tak rywal lepiej przyjął w polu karnym (a zagranie było znakomite) to mogłoby być gorąco w tym miejscu... Wink

Sam mecz był słaby z obu stron, 1 połowa wyglądała jakby obu drużynom 0:0 dawało awans. Ale jest happy end i naprawdę nic więcej mnie nie interesuje Very Happy

Chociaż nie zgodzę się, że nie byłoby nas stać na wyciągnięcie 1:2 z 1 meczu. Nigdy się o tym nie przekonamy, ale skoro postawiłeś taką tezę to ja stawiam przeciwną.

PS
Ojamaa to był na boisku?
2czwartek, 08, sierpień 2013 01:06
JJ
Widzę że dopisałeś akapit z losowaniem, więc i ja dopiszę swój Very Happy

Dodam więc, w pełni się zgadzając, że nie ma się czego bać przesadnie, że jednak los tym razem nam nie sprzyja i pierwotny zestaw potencjalnych rywali z BATE i APOEL-em był o wiele dogodniejszy. Ale trzeba wygrać, teraz presji wielkiej nie będzie, więc powinno być o dziwo z górki.

A już życzeniowo to chciałbym Dinamo.
3czwartek, 08, sierpień 2013 01:22
corazstarszy
Dla mnie supersprawa. Wierzę, że w międzynarodowym towarzystwie piłkarze Legii staną się jeszcze lepsi, poznają lepiej swoje słabości, poznają te sprawy, nad którymi muszą ciężko pracować. I że potraktują czekające ich gry jako nobilitację, bo polskim klubom do Europy daleko. My kibice będziemy mieli dodatkowe mecze, emocje, szeroka kadra będzie mogła zostać w pełni spożytkowana. Klub trochę sobie zarobi.
O ChL nie śmiem marzyć. Nie wyobrażam sobie zupełnie rywalizacji z Bazyleą (chyba w 2008 Legia Urbana przegrała z nimi w Uhren Cup 1-6, o ile pamiętam) i Pilznem. Jakiekolwiek szanse widzę w przypadku Steuy. A może się łudzę.
W meczu podobało mi się, że poza 15 minutami (ok. 53 do 68) Legia umiała przypilnować i zneutralizować Molde. Tu się nie zgodzę do końca z Gawinem, że sytuacje dla Norwegów były nieuniknione. Główka Chukwu wynikała np. ze zbyt nerwowego, desperackiego wręcz starania o uniknięcie kornera.
Martwię się trochę niską płynnością przechodzenia z obrony do ataku. Ale mocna to Legia jest w Polsce. Do Europy możemy się jedynie dobijać i krok ku temu został wykonany bardzo ważny.
Indywidualne cenzurki byłyby zdecydowanie na plus. Ojamaa jednak nie jest takim sprinterem, za jakiego go rekomendowano. Dwaliszwili po długim okresie bardzo słabym zaczyna powoli wyglądać jakby normalnie.
To był ciężki bój z radosnym finałem. Miałem obawy przed powtórką scenariusza sprzed roku. Czuję się więc przyjemnie zaskoczony i bardzo radosny.
4czwartek, 08, sierpień 2013 01:24
gawin76
@ JJ

Przy tej sytuacji, o której zdaje się piszesz, to ja tylko myślałem, gdzie do diabła jest Kosecki? Mamy przewagę liczebną, dostajemy kontrę, w nasze pole karne nabiega prawy pomocnik, który zasuwa od pierwszej minuty meczu, a powrotu z lewego skrzydła nie ma.

Poniekąd to też odpowiedź na Twoje pytanie o Ojamę. Też się zastanawiałem chwilami gdzie on jest, raz widziałem na lewym skrzydle, raz mignął na prawym, ale ogólnie w takim tłoku jaki panował w okolicy pola karnego Molde, chyba nie radził sobie najlepiej. A potem weszli Kosa z Kucharzem i stwierdziłem, że chcę z powrotem 'niewidocznego' Ojamę Very Happy

Co do tego '1:2', hm, ja po prostu jestem przekonany, że Norwegowie potrafiliby 'pograć wynikiem' nie gorzej od nas. To wymusiłoby na nas inna taktykę, być może inne personalia, a czy rozbilibyśmy bez strat własnych ten norweski mur? Nie chce mi się wierzyć. Ale masz rację, obie tezy nie do sprawdzenia, już nie marudzę, możemy ewentualnie zaczekać na wytworzenie podobnych warunków w jakimś dwumeczu Wink

Ja chciałbym tak: 1) Celtic 2) Steaua 3) Dinamo 4) Victoria 5) Basel
5czwartek, 08, sierpień 2013 01:44
Senator
Panowie szlachta szlachty kwiat jest bardzo dobrze. Ja nie zgadzam się z pierwszym zdaniem sir Gawina, albo się naprawdę mocno starzeje albo tym razem laik i ignorant miał nosa. Nie było momentu w tym meczu w którym czuł bym zdenerwowanie z powodu możliwości braku awansu. Mam na to jednego świadka ale za to 100% wiarygodnego, szlachetnego Wallesa Smile Zdenerwowałem się raz ale na Kucharczyka, miał piłkę meczową po prawej stronie przy linii środkowej i gdyby przerzucił ją na lewo byłoby po meczu. Szło jak burza dwóch naszych zupełnie samych. Kucharz po ziemi podał do norwega no zesz Sad

Panowie możemy też pogratulować sobie. Wszyscy jak jeden mąż wiedzieliśmy że Jodła jest 5 razy lepszy jako DMC niż stoper. Chwała Urbanowi że tym razem dobro drużyny wzniósł wyżej niż osobiste ambicje i nie starał się udowadniać że on ma rację wystawiając Jodle na stoperze Rado na skrzydle a w napadzie dwójkę.Co by nie było dalej ja będę kontent .
6czwartek, 08, sierpień 2013 02:10
Senator
Jeszcze jedna sprawa o której bym zapomniał. Muszę przeprosić Iocosusa za moje mało pochlebne opinie o zespole Molde. Zagrali całkiem przyzwoity mecz i Iocosus miał rację leszcze to oni nie są.
7czwartek, 08, sierpień 2013 02:59
VCHR
Pozwolicie Panowie, iż dodam łyżkę dziegciu do tej beczki miodu...
Ja oceniam wyniki Legii z perspektywy, moim zdaniem, realnej - to znaczy: Legia i inne "czołowe" zespoły z Europy Środkowo-Wschodniej, Bałkanów i Skandynawii (poza czołówką z Ukrainy, Belgii, Pireusem, Salzburgiem, Bazyleą i Celtikiem) przez sukces muszą rozumieć, zważywszy na ich potencjał finansowo-piłkarski, pokonywanie, choćby w największych męczarniach i nawet "zupełnie przypadkowo" innych mniej lub bardziej "czołowych" drużyn z tego regionu (poza tymi wymienionymi wcześniej w nawiasie, bo ich pokonanie następuję, co najmniej zdecydowanie najczęściej, w szczęśliwych okolicznościach, to jest: rywal rozsprzedany, z plagą kontuzji bądź kontuzją/kontuzjami kluczowych graczy, w zdarzającej się raz na kilka lat beznadziejnej formie, ewentualnie z rzadkimi problemami trenersko-dyscyplinarnymi, nie podchodzący z pełną powagą do walki z "ogórkami" o "pietruszkę" albo, wyjątkowo, mający przeciw sobie sędziów, a zespół z III RP w zdarzającej się raz na lat kilka świetnej formie, nierozsprzedany, nieskonfliktowany, najlepiej w pełni zdrowy, najlepiej mający komfort w lidze, najlepiej z sędziami nawet delikatnie po jego stronie). Poziom trudności wzrasta niepomiernie w starciach z rywalami sklasyfikowanymi choć o stopień wyżej - wówczas niemal zawsze musi wejść w grę nawet nie jeden, lecz cały splot tych "szczęśliwych" okoliczności.
Toteż Legia odniosła niewątpliwy sukces, ale trzeba dodać - taki sukces odniesiony być może w stylu dobrym, nijakim lub złym. Wszystko wskazuję na to, że Legia jest w słabej formie "europejskiej". Słabo było z Walią i słabo było na wyjeździe z Molde. Wyraźna większość legijnych kibiców w przedmeczowych ocenach balansowała między pewnym zwycięstwem a pogromem w wykonaniu Legii. Legia natomiast zagrała nijako z przeciwnikiem w pierwszej połowie nastawionym de facto na obronę wyniku, w drugiej nieśmiało od czasu do czasu atakującym i pod koniec znowu grającym w dziesiątkę bez chyba głównego rozgrywającego. Legia nie stworzyła właściwie żadnej dogodnej sytuacji strzeleckiej, za to pozwoliła stworzyć taką gościom. Fakt, awansowała dalej, ale równie dobrze mogła stracić w drugiej połowie bramkę z jednej z nielicznych sytuacji Molde i wtedy najpewniej pożegnałaby się z "Europą". Nie przesadzam - w Nikozji Wisła miała przydzieloną rolę tyczek treningowych, nie stworzyła ani jednej sytuacji bramkowej, tylko dwa razy zbliżyła się w ogóle do bramki APOEL-u, aliści udało jej się zdobyć jedną, całkiem ładną bramkę "z niczego" przez co prawie awansowała.
Jednakowoż w następnej rundzie nie przyjdzie Legii zmierzyć się najprawdopodobniej z nawet takim śląskowym Brugge, choć na papierze będzie gorsza od każdego możliwego przeciwnika, w związku z czym dalej liczyć będzie można na "udo się" albo Legia po prostu zacznie pogrywać lepiej, co jest mniej możliwe (ale możliwe) niż pierwsza opcja.
8czwartek, 08, sierpień 2013 09:20
Monrooe
Ja mam jedną prośbę, zanim zaczniemy narzekać, zanim rozłożymy na czynniki pierwsze wczorajsze spotkanie, zanim bez pudła dowiedziemy kto zagrał jak ciapa, a kto koszmarnie źle… Spójrzmy na miejsce, które nasz futbol zajmuje, przypomnijmy sobie ileż to razy, w ostatnich latach, nasze drużyny broniły swoich barw w jakichkolwiek rozgrywkach europejskich. Zastanówmy się skąd to przekonanie o naszej wyższości nad innymi nacjami? W Europie grają Czesi, Białorusini, Austriacy, a my raz na jakiś czas wprowadzamy jednego przedstawiciela naszej „ukochanej” Ekstraklasy.

Wczoraj znów dokonaliśmy tej sztuki. Po rocznej przerwie znów kibice nad Wisłą będą mogli do końca roku emocjonować się występami Polskiego zespołu w Europie. Dlatego zanim zaczniemy analizować, nie zapominajmy, że to właśnie ten awans był zadaniem nadrzędnym. Nie dziwmy się, że jeden czy drugi zawodnik, biegnąc wczoraj do ataku myślał przede wszystkim o tym, by nie stracić głupio futbolówki.

Ja wiem, ze momentami wyglądaliśmy wczoraj nieporadnie, ale czy aby na pewno powinniśmy się temu dziwić. Jasne, są ludzie „bez” układu nerwowego, ale większość z nas pamięta jeszcze to uczucie przed ważnym egzaminem. Co z tego, że tydzień zakuwania za nami i tak coś spieprzymy, to uczucie towarzyszy nieodwołanie, cokolwiek wcześniej byśmy nie zrobili. U nich było inaczej? Nie sądzę, zbyt wiele mieli do wygrania, zbyt dużo do stracenia, a to niestety paraliżuje. A mimo to, zawodnicy Urbana potrafili zrealizować założenia z jakimi wyszli na boisko.

Od początku było widać, że priorytetem jest zabezpieczenie własnej bramki. W efekcie czego, Norwegowie z Molde stworzyli dwie, może trzy sytuacje w tym meczu, przez znaczną jego część nie potrafiąc skonstruować jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Kuciaka. A my, co jakiś czas, wychodząc ograniczoną liczbą graczy coś tam pod bramką gości tworzyliśmy. Dwa strzały Żyro (zleż szkoda tego rykoszetu), po jednym Jodłowca i Wawrzyniaka, sporo zagrożenia po stałych fragmentach gry – to bilans naszych ofensywnych starań. Niewiele? Być może, ale w tym meczu nie o to chodziło.

Dlatego pomimo tego, że sam mecz nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, wiem, że udało się nam osiągnąć cel jaki sobie założyliśmy. Już samo to oznacza, że to ludzi Urbana, a nie podopieczni Ole Gunnara Solskjaera odnieśli w tym dwumeczu sukces. Nie zapominajmy o tym, na rozważania taktyczno – personalne jeszcze przyjdzie czas.

Dziwi mnie jeszcze jedna rzecz. Mianowicie to, że tak mało mówi się o zawodniku tego spotkania, którym przynajmniej dla mnie był Jakub Rzeźniczak. Przyznaję, do tej pory bardzo sceptycznie podchodziłem do jego kandydatury do gry w środku defensywy, ale ten mecz rozwiał moje wątpliwości. A jeśli Kuba jeszcze poprawi czucie tej pozycji, nabierze nieco nawyków, to może być doskonałym rozwiązaniem naszych problemów w tej części zespołu. Świetny mecz w defensywie, bardzo dobre wyprowadzanie piłki, to cechy najlepszych na tej pozycji. Rzeźnik zaprezentował nam je wszystkie – brawo ku…!
9czwartek, 08, sierpień 2013 09:46
Mohikanin
Dla mnie najsłabszy z Legii na boisku był Radović. Nie dawał drużynie praktycznie nic, a powiedziałbym że nawet przeszkadzał. Miał kreować grę, a nie robił tego wcale. Gdy było trzeba przetrzymać piłkę to chował się wtedy i unikał odpowiedzialności, znowu gdy miał piłkę i trzeba byłoby się jej szybko pozbyć to ją przetrzymywał i Legia traciła szanse na stworzenie sytuacji.

Zawiódł mnie też Kosecki- można było doskonale zobaczyć jak wygląda gra w obronie gdy jest Żyro a jak gdy jest Kosecki. Zakuły mnie w oczy dwie sytuacje- gdy Wawrzyniak zostawał 2 razy w sytuacji sam przeciwko 3 graczom Molde(raz w 89 minucie) a Kosecki truchtał Sobie 20 metrów dalej nie wracając się. I to jest właśnie róźnica między Polską ligą a europejskimi pucharami.

Legia ma podobnież Traore sprowadzić. Jeśli nie poradził Sobie u Turków a radzi Sobie Tam Sernas, to w Legii też Sobie nie poradzi. Z prostej przyczyny- w Lechii był jedyną gwiazdą, a w Legii czy u Turków będzie jednym z wielu. W Lechii grał jako wolny elektron, był zwolniony z zadań defensywnych, taktyka była ustawiona pod niego. A u Turków musiał grać w obronie i dostosować się do reszty zespołu i dlatego Sobie nie poradził. Podobnie będzie w Legii?
10czwartek, 08, sierpień 2013 09:49
CTP
O meczu.
Tym razem Urban nie dał się zdemolować taktycznie przez swojego konkurenta i można powiedzieć, że przewidział wszystko, co się wydarzy na boisku. Wiedział, że Norwegowie pierwszą godzinę przedreptają nie angażując się zbytnio w akcje ofensywne a wszystkie swoje siły rzucą na ostatnie pół godziny. Dlatego też swoje najszybsze żądła posadził na ławce z myślą o wpuszczeniu ich właśnie na te ostatnie pół godziny. Niestety, w praktyce ten urbanowy plan trochę spalił na panewce, bo te nasze dwa szybkie ogary (Kosecki i Kucharczyk) kompletnie zawiodły. Kosę już na początku zatkało a Kucharz przez te parę tygodni chyba trochę zapomniał jak się gra w piłkę. Na szczęście znowu znacząco pomógł nam sędzia wyrzucając z boiska jednego z piłkarzy Molde. Mecz do złudzenia przypominał ten sprzed 2 lat, choć ja osobiście uważam, że wczoraj Legia zagrała zdecydowanie lepiej niż z Gaziantepem. Wtedy rzadko kiedy wychodziliśmy z własnej połowy a wczoraj zdecydowanie więcej graliśmy piłką. Miało być 0:0 i było, co mnie bardzo cieszy, bo zespół czasami powinien umieć tak zagrać. Indywidualnych laurek nie będzie, bo cały zespół zasłużył na wielkie pochwały. W tym stanie w jakim jest, z takimi piłkarzami jakich mamy, z taką atmosferą jaka ostatnio była wokół klubu osiągnęliśmy naprawdę bardzo dużo. Oczywiście, znajdą się komentatorzy z mocarstwową mentalnością, którzy uważają, że powinniśmy golić wszystkich na wschód, północ i południe do Polski ale ja bym ich poważnie nie traktował. Smile
IV runda.
Szczerze? Nawet jeśli przyjdzie ten Traore (oj, mam dużo wątpliwości co do sensowności tego transferu głównie z uwagi na to co ma w głowie), to nie wiem, czy nie lepsza będzie dla nas jednak Liga Europy - tam przynajmniej będziemy mieli jakąś szansę zagrać na wiosnę. Zajęcie 3 miejsca w ligomistrzowskiej grupie na chwilę obecną będzie zadaniem dość karkołomnym.
11czwartek, 08, sierpień 2013 09:52
Forever(L)
Monrooe

Trochę cię nie rozumiem, rozmawialiśmy przed meczem i zgodziliśmy się że gra na 0:0 to będzie katastrofa i proszenie się o kłopoty. Więc wchodzę po meczu gdzie nei stworzyliśmy zbyt wielkiego zagrożenia pod bramką Molde i co widzę ? Apele o to żeby nie krytykować i hasła że nie ważny styl ważny wynik.
PUKNIJCIE się w głowy drodzy koledzy bo z takim podejściem nigdzie nie zajdziemy. Dziś się udało ale ja nie chcę UDAWANIA z 12 drużyną NORWESKĄ ja chcę widzieć Legię grającą swoje i walczącą. I nawet jeśli przegra to taką Legię będę wspierał.
Jestem załamany waszym podejściem bo ono pokazuje że nasi piłkarze i trenerzy mają rację promując minimalizm w końcu po co się starać po nad miarę po co tyrać i zasuwać lepiej się zamurować i a nuż się uda.

DNO ŻENADA nie wracajcie ten mecz pokazał jak bardzo nasi piłkarze i trener nie dorośli do grania w Europie i obawiam się niestety że z waszym poparciem jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim dorosną ;-(
12czwartek, 08, sierpień 2013 10:00
JJ
@Monrooe

Dziwi mnie jeszcze jedna rzecz. Mianowicie to, że tak mało mówi się o zawodniku tego spotkania, którym przynajmniej dla mnie był Jakub Rzeźniczak.

Racja, słuszna uwaga! Nawet dużo o tym rozmawiałem, a zapomniałem wczoraj napisać, chyba zmęczenie dało o sobie znać. Wielki występ Rzeźnika i spore zaskoczenie. Może to będzie jego pozycja na boisku? Dojrzał piłkarsko, postura właściwa, głowa chyba też pracuje jak należy po tylu latach z psychologiem, kto wie co się z tego urodzi na przyszłość. Trzeba przyznać, ze zaostrzył apetyt tym występem Wink

Wiem, że to jeden mecz, nie ma co wyciągać dalekich wniosków, ale taka myśl mi przeszła przez głowę, że jemu kończy się kontrakt w grudniu, więc możliwie, ze należy już go przedłużyć, bo jak tak dalej będzie grał w pucharach to...
13czwartek, 08, sierpień 2013 10:18
Monrooe
@ Forever(L)

Na początek prośba o stosowanie się do zasad etykiety internetowej. Nie musisz krzyczeć, słyszymy, czytamy rozumiemy. Pozostaw więc wielkie litery na pilniejszą okazję (jakaś odezwa, czy coś). Dziękuję.

Co do samego meczu, to wybacz, ale widząc poprzednie nasze spotkania, to jak radzimy sobie w defensywie, do głowy mi nie przyszło, że możemy zgrać tak skutecznie, że jestesmy w stanie sparaliżować ofensywę rywali. Jednocześnie wyprowadzając ataki na bramkę przeciwników. Mnie trener Urban i jego zespół zaskoczył całkowicie, zagał dokładnie teak jak przewidywał to wielki taktyk (jak to go przedstawiano po pierwszym meczu) OGS i... osiągną dokładnie to co chciał. Chcesz za to krytykować? masz pełne prawo, ale wybacz nie spotka się to z moją aprobatą.

ps: Sorry, piszesz o braku zagrożenia pod bramką Molde? Widocznie oglądaliśmy jakieś inne mecze.

ps II: Oczywiście co do tego, co chcesz widzieć i kogo będziesz wspierał, wybór należy do Ciebie.

ps III: Ja po tym meczu też mam swoje zastrzeżenia (wspomniałem o tym) z których być może będę chciał się rozliczyć. I zarówno do trenera, jak i do zawodników, ale absolutnie nie godzę się na to aby to właśnie była pierwsza reakcja na wczorajszy pojedynek. Nie pamiętam aby ktokolwiek w Londynie wytykał Chelsea styl w jakim wyeliminowała Barcelonę. Raczej gratulowano sukcesu... jakim był najbrzydszy dwumecz w historii LM. Czasem właśnie tak trzeba.
14czwartek, 08, sierpień 2013 11:15
Forever(L)
Monrooe

Na początek używanie dużych liter to nie przestępstwo, a jedynie podkreślenie pojedynczych ważnych z punktu widzenia osoby piszącej wyrazów. Wyrazów tych w całym tekście było pięć i to nie w bloku tylko rozbitych.
Więc może zamiast pouczać spróbuj zrozumieć

A co do meritum to jak ty porównujesz mecz Chelsea Barcelona z meczem Legia Molde to wybacz ale tylko wzbudzasz mój pusty śmiech. Bo o ile w pierwszym murowanym faworytem była Barcelona to w drugim już Legia (może nie murowanym ale jednak) i to powinno zakończyć dyskusję.

Tak jak pisałem zszokowało mnie to że najpierw całkiem zresztą słusznie drżysz o to żeby Urban nie ustawił Legi na grę 0:0, a potem po "zwycięskim" remisie nagle piszesz o Wielkiej sztuce podczas gdy my rozpaczliwie murowaliśmy bramkę w czasie gry w przewadze. I gdyby Molde miało choć połowę naszego szczęścia z meczu wyjazdowego to dziś pisał byś pewnie o beznadziejnym pomyśle Urbana na to spotkanie.

Masz oczywiście prawo do uznania że taktyka była genialna i tak trzeba grać zawsze mając korzystne wyjazdowe 1:1 ale błagam trzymaj się tej wersji bo inaczej ja biedny żuczek gubię się i nie wiem czy się z Tobą zgadzać czy też nie Wink
15czwartek, 08, sierpień 2013 11:54
MeM
zgadzam się z Mohikaninem - słabo wyglądało to z Radovicem. miałem wrażenie, że próbował grać tak jak w zeszłym roku Ljuboja, tylko to nie ten rozmiar kapelusza. ani nie był w stanie przetrzymać piłki, ani uwolnić się czy celnie strzelić. Wydaje mi się, że Rado w meczach z silnymi przeciwnikami powinien mieć kogoś, kto będzie za niego "myślał" na boisku. Inaczej jest tak jak wczoraj - niby bierze udział w każdej akcji ale nie za wiele z tego wynika. może Pinto byłby wczoraj lepszym rozwiązaniem?
16czwartek, 08, sierpień 2013 11:54
QD
@Monrooe&Forever(L)

W kontekście całego meczu nie miał bym pretensji nawet o cały autobus w naszym polu karnym. Grunt żeby był awans, a ten cel spełniliśmy. Piękny football umiera nie od dziś, więc chyba lepiej zacząć się z tym powoli godzić

Forewer napisał jednak o ważnym etapie meczu - grze w przewadze. Zgadzam się z Nim, że to jak grała drużyna ostatnie 10minut to jakiś piłkarski kryminał! Starczyła jedna przypadkowa szmata i bylibyśmy za burtą, więc zamiast spróbować wykorzystać przewagę to my murujemy?! Radović Smolarka przy narożniku chciał udawać z 3 razy przynajmniej! Chociaż on w ogóle miał mało pomysłu jak grać to może to nie było takie głupie. Inny przykład: osiemdziesiąta któraś minuta, rzut rożny dla Legii, a w polu karnym dwóch Legionistów (+2 kolejnych na połowie przeciwnika)?! Igraliśmy z ogniem bardzo i nie zabrakło wiele by Molde nas za to skarciło. Za awans gratulacje, ale za grę w przewadze bura ostra być powinna.
17czwartek, 08, sierpień 2013 12:09
Walles
Kilka moich uwag po wczorajszym meczu. Osobiście mam w jednym aspekcie zupełnie inne zdanie niż Gawin
Gdybyśmy w Warszawie stanęli przed koniecznością odrobienia straty, choćby minimalnej, takiej na przykład wynikającej z porażki 1:2, na podstawie obserwacji meczu rewanżowego, zaryzykuję twierdzenie, że byłoby to zadanie ponad nasze siły.
Ja mam jakieś takie przekonanie że gdyby trzeba byłoby ten mecz wygrać to byśmy wgrali. Opieram je na tym co widziałem na boisku i na tym celnie ujął Monrooe, że grając do przodu z maksymalnym zabezpieczeniem tyłów jednak tworzyliśmy sytuacje podbramkowe.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że zagraliśmy w tym meczu na 0:0. Dla mnie gra na 0:0 wyglądałaby tak jak ostatnie minuty w których do akcji ofensywnych wychodziło trzech zawodników etc etc. To my w tym meczu stworzyliśmy więcej sytuacji, to my oddaliśmy więcej strzałów (17:6), to my wykonywaliśmy więcej rzutów rożnych (9:2) i z pewnością to my wykonywaliśmy więcej dośrodkowań. Ja w tym meczu nie widziałem Legii grającej na 0:0, może nie w całym ale przez 75-80 min. Nie graliśmy ustawieni na 0:0 bowiem co rusz nasz drugi defensywny pomocnik (Jodłowiec) znajdował się w okolicach pola karnego Molde. Nie graliśmy ustawieni na 0:0 bowiem widziałem w tym meczu akcje ofensywne naszych bocznych obrońców.
Niestety nie mogę potwierdzić słów Senatora Very Happy że nie denerwował się on podczas meczu. Z tej przyczyny że widzieliśmy się tylko w przerwie oraz po meczu. Nie widziałem więc jego reakcji oraz nastroju podczas jego trwania. Jednak faktem jest, że w przerwie i po meczu rozmawialiśmy o tym że Legia ma mecz pod całkowitą kontrolą (poza kilkoma minutami) i że to my stwarzamy sytuacje mimo że grając do przodu cały czas myślimy o zabezpieczeniu tyłów. Potwierdzam więc że reakcje Senatora w przerwie i po meczu były bardzo spokojne Wink
Jeszcze słowo odnośnie samego dwumeczu i tego jakie są możliwości Legii po tych spotkaniach. Jestem daleki od wyciągania jakiś wniosków po tym dwumeczu. Mieliśmy awansować i to uczyniliśmy. A że piłka jest dziwna to niech służy za przykład sytuacja Lecha który ogrywając po męczarniach takie tuzy światowego futbolu jak Inter Baku (tam 0:1, w Poznaniu 0:1, karne 9:8)potem zagrali świetne mecze w fazie grupowej z Juventusem, MC oraz Salzburgiem.
My (Polacy) naprawdę jesteśmy bardzo daleko w światowym futbolu, weźmy pod uwagę że w belgijskiej prasie po porażce ze Śląskiem ukazały się tytuły nawołujące do naszych słynnych "Wstyd, żenada, kompromitacja". Ja po wczorajszym meczu jestem szczęśliwy bowiem po raz drugi Legia zagra w fazie grupowej LE. Tak więc biorąc pod uwagę okres istnienia fazy grupowej (łącznie z pucharem UEFA w latach 2004-2009) to na 10 lat istnienia fazy grupowej w tych rozgrywkach awansowaliśmy tam dopiero drugi raz. Ja wiem że nie ma lepszego klubu od Legii ale ... ale jest jednak klika lepszych zespołów Wink
18czwartek, 08, sierpień 2013 12:12
Monrooe
@ Forever(L)

Sorry, nie mogę pojąc jak ważne dla Ciebie było słowo puknijcie. Prosiłbym więc o więcej rozwagi w dobieraniu słów kluczowych w swoich tekstach. (pomijając już fakt, że można inaczej zaznaczać ważne fragmenty wypowiedzi)

Reszta jest kwestią podejścia i odbioru tego co widzieliśmy. Ja nie widziałem kurczowego trzymania się wyniku. Ba, największy błąd w tym meczu, jaki popełnił Janek Urban, był spowodowany chęcią odniesienia zwycięstwa i przypieczętowania awansu. Pisze oczywiście o nie najlepszej zmianie Kuby Koseckiego. To od tego momentu zaczęła nam się sypać gra obronna i zaczęliśmy mieć problemy, z których między innymi wynikała ta nieszczęsna sytuacja w końcówce meczu. Koniec, końców, w sytuacji gdy to do OGS należał ruch, wykonał go nasz trener i później musiał już korygować wpuszczając Michała Kucharczyka. Niepotrzebna nerwówka w końcówce była efektem właśnie tych nie najlepszych posunięć. Mało brakowało a chęć zwycięstwa mogłaby pokrzyżować nam plany. Niemniej jednak, gdyby Molde nie miało szczęścia w tym meczu, to wyjmowałoby futbolówkę z własnej bramki. Co najmniej raz.

- "ale błagam trzymaj się tej wersji bo inaczej ja biedny żuczek gubię się i nie wiem czy się z Tobą zgadzać czy też nie"

Absolutnie nie. Widzisz, ja staram się nie fixować własnej oceny, dopuszczam możliwość błędów. Dlatego też zawsze rozważam jej aktualizację. Jan Urban wymógł na mnie właśnie taki zabieg. Wybrał taktykę, która mi się nie widziała. Zagrał nią i ją w 100 procentach zrealizował. Mógłbym polemizować z jej słusznością gdyby tego nie zrobił jednak dokonał tego i moje obiekcje okazały się nieuzasadnione. Czy pójścia na wymianę ciosów, dążenie do wygranej byłoby skuteczniejsze? Bardziej spektakularne na pewno, ale czy lepsze? Teraz tego się nie dowiemy, jednakże wspomniany już nie najlepszy okres po wprowadzeniu naszych ofensywnych graczy i sytuacje jakie zaczął stwarzać sobie rywal na to nie wskazują. Prawda jest taka, że do momentu pojawienia się na boisku Koseckiego ani przez chwilę nie miałem obaw o wynik. Chłopakom Urbana udało się zneutralizować poczynania rywali i oddalić wszelkie niebezpieczeństwo
od bramki Dusana Kuciaka. Dlatego też wybacz, ale tak obranej i realizowanej taktyki, krytykował nie będę.

Pamiętajmy też, że gra się tak jak przeciwnik pozwala. Z jednej strony to truizm, ale wciąż o nim należy przypominać. Mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej gdyby ta ostrożna Legia spotkała się z szukającym w ofensywnych akcjach zwycięstwa Molde. Byłoby luźniej na boisku, więcej szans miałby Ojamaa i Radović, być może mecz zakończyłby się kilkoma naszymi kontrami. Jednak zauważ, że trener rywali, będąc pod ścianą nie zaryzykował. Ustawił swój zespół (który ponoć tak miał bez problemu wygrać jakby zagrał swoje) bardzo ostrożnie, nie angażując się w kolejne ataki, broniąc czasem 10 piłkarzy na własnej połowie. W tej sytuacji mieliśmy przeprowadzać hurra ataki? To my mieliśmy narażać się na kontry Molde? Po co? Abyśmy po meczu mogli powiedzieć - "no trudno, ale przynajmniej próbowali, takim aż chce się kibicować?". To ja już wolę dzisiejsze, pomeczowe, "narzekania". A w piątek losowanie. Nasze.
19czwartek, 08, sierpień 2013 12:17
Monrooe
@ Mohikanin & MeM

Ten mecz obejrzałem z rożnych powodów w telewizji i uwierzcie mi Radović wyglądał bardzo dobrze w tej dziwnej skrzynce (choć oczywiście miał "swoje" felery). Ze zdziwieniem odebrałem relację naocznych świadków mówiących o jego słabej grze. A dziś bez zdziwienia czytam, że prasa Norweska to jego i Kuciaka stawia na piedestale. Wniosek - telewizja kłamie! Wink

@ QD

A w skrzynce wyglądało to tak, że od tej kartki znów zaczęliśmy wyglądać pewne. Wydaje mi się jednak, że straciliśmy trochę pewności po tym wejściu Kosy i Kucharza. Nie wyglądaliśmy w defensywie tak pewnie jak wcześniej. Stąd brak ochoty na podejmowanie ryzyka.
20czwartek, 08, sierpień 2013 12:18
Walles
Jeszcze jedno. Zgoda z Gawinem odnośnie klasyfikacji zespołów z którymi przyjdzie nam się zmierzyć w kolejnej rundzie. Jedyna mała wątpliwość na miejscach 4 i 5 mimo że bliżej mi do Gawina. Jednak podczas rozmów w przerwie kilka osób zwróciło mi uwagę jak niewdzięcznym rywalem jest Victoria Pilzno. I trudno pominąć to milczeniem.
21czwartek, 08, sierpień 2013 12:38
Forever(L)
Monrooe/Walles

Obejrzałem sobie skróty meczu co by zobaczyć te świetne okazje Legii i całkowite panowanie w obronie i wybaczcie ale jakoś dalej tego nie widzę. Co więcej nawet statystyki jakoś nie potwierdzają waszej tezy.

Legia Molde
Strzały celne 2 3
Strzały niecelne 15 3
Faule 14 15
Spalone 4 2
Rzuty rożne 9 2

Jedyne statystyki w jakich przeważamy to strzały nie celne i rożne.
Mecz był wyrównany i o sukcesie decydował przypadek.
Wam to wystarczy a ja po prostu chciałbym czegoś więcej.
22czwartek, 08, sierpień 2013 12:40
Forever(L)
co za durnota męczę się ustawiając tabelkę żeby była przejrzysta a tu ciach i wszystko się przytuliło do lewej ścianki.

Bardzo przepraszam mam nadzieję że mimo to kto chce odczyta a kto nei chce zapraszam na oficjalną stronę Legii Wink
23czwartek, 08, sierpień 2013 12:47
Senator
@ Kuba Rzeźniczak Smile
Nie ukrywam bardzo mnie cieszą Wasze panowie szlachta opinie o "moim" Kubie Smile choć mi Jodła bardziej przypadł do gustu w tym meczu mimo dwóch idiotycznych strat. Obiektywny więc jestem i nie jest tak jak często sugeruje przewielebny Monrooe,że bronię Kuby z powodów niepiłkarskich.

@Rado
W pierwszej połowie miał akcję której nie powstydziłby się sam Messi czy inny Ronaldo.Jego ocena byłaby jeszcze wyższa gdybyśmy zdobyli bramkę. Nie jestem jego fanem i sam do jedenastki wystawiłem dziesięciu tych samych co Urban zmieniając tylko Rado na Pinto ale nie napiszę ,że Rado zagrał źle. Dobry był i tyle.

@QD
Pewnie przysnąłem na stadionie bo nie przypominam sobie jakiejś mega sytuacji Molde w tych ostatnich minutach która poderwałaby z miejsc kibiców. źle zagrali Kosa i Kucharczyk i tu był problem. Urban wymyślił to ok tylko zawiedli realizatorzy.Przynajmniej jedna z kontr w ostatnich minutach powinna przynieść nam bramkę nie przyniosła i jeśli jest problem to tu.

@Walles
Potwierdzam więc że reakcje Senatora w przerwie i po meczu były bardzo spokojne To mi w zupełności wystarcza Smile
24czwartek, 08, sierpień 2013 13:31
Monrooe
@ Forever(L)

- "Co więcej nawet statystyki jakoś nie potwierdzają waszej tezy."

Ofensywa: Czekaj, czekaj, a jaką tezę odzwierciedlają? 17 strzałów (do sześciu strzałów Molde), 9 rzutów rożnych (do 2 w wykonaniu Norwegów) i 4 spalone (do 2) pokazują, że graliśmy na 0:0? Wybacz nie sądzę. A przypominam, że to Molde miało, powinno atakować. A jednak, mają co najmniej trzykrotnie gorsze statystyki ofensywne.

Denesywa : Przez cały mecz, w którym to rywal miał strzelić gole, dopuściliśmy do dwóch rzutów rożnych, i pozwoliliśmy oddać sześć strzałów. Z czego dwa można uznać za groźne dla Kuciaka i naszej bramki. Chcesz mi powiedzieć, że nie jest to dowód na powstrzymanie ofensywnych zapędów rywala, który musiał to spotkanie wygrać? No, cóż, znów się nie zgodzę. W moim odczuci jest więc odwrotnie, na zero zagrać się nie da, ale my zminimalizowaliśmy straty do minimum.
25czwartek, 08, sierpień 2013 13:37
Walles
@Forever
Każdy ma prawo do swojego spojrzenia na ten mecz. Ja zaniepokoiłem się tylko raz, po główce Chukwu ok 53 min. Tyle. A jak chcesz tak szafować statystykami to polecam wybrać strzały celne z drugiej połowy Legia-Molde 0:3. Jednym słowem Legia nie istniała ... w strzałach niecelnych było 11:2 ale jakie to ma znaczenie ....
Jeszcze jedna uwaga. Odnosząc się do panowania w obronie, przynajmniej ja, biorę pod uwagę zarówno mecz w Molde jak równiez mecze z lidze. Porównanie tego meczu i tamtych, pod względem gry w obronie, to przepaść prawie jak Rów Mariański. Ale to też tylko moje zdanie.
26czwartek, 08, sierpień 2013 13:39
Forever(L)
Monrooe

Wiedziałem że się uczepisz tych rożnych tyle że o ile dobrze pamiętam to 3 albo i 4 to było pierwsze pięć minut gry gdzie faktycznie wyglądało jak byśmy mieli zagrać ofensywnie, a co do strzałów nie celnych to tu wychodzi stare porzekadło o kłamstwach wielkich kłamstwach i statystyce. Bo przecież główka zawodnika Molde po której piłka przeleciała 2 cm nad poprzeczką to taki sam niecelny strzał jak odbicie się piłki od Gruzina Wink

Generalnie wybacz ale ja uważam i uważać będę że mecz był wyrównany i ani naszej przewagi ani spokoju w tyłach w przekroju całego spotkania ja nie widziałem. I obawiam się że o ile dziś się udało to jutro już może nam taki minimalizm wyjść bokiem.
27czwartek, 08, sierpień 2013 13:45
CTP
@Forever(L)
Widzę, że na "komentatorów z mocarstwową mentalnością" zawsze można liczyć. Smile
Naprawdę, radzę napić się zimnej wody, bo gorąc straszny i troszkę chłodniej spojrzeć na naszą Legię. Bo jak ja patrzę na to, jakich mamy piłkarzy w składzie, to za Chiny Ludowe nie mogę zrozumieć, dlaczego mieliśmy ogolić Norwegów co najmniej trójką do zera. Może ty mi wytłumaczysz na jakiej podstawie żądasz od tych piłkarzy wręcz rozjechania mistrza Norwegii? Bo kilka dni wcześniej rozjechaliśmy Podbeskidzie? Daruj...
28czwartek, 08, sierpień 2013 13:53
Monrooe
@ Forever(L)

- "Bo przecież główka zawodnika Molde po której piłka przeleciała 2 cm nad poprzeczką to taki sam niecelny strzał jak odbicie się piłki od Gruzina"

To czy strzał jest celny, niecelny, czy mniej celny zależy już od strzelca. Dlatego nie rozlicza się zespołu za strzały w bramkę a za ich ogólną ilość. A tu pozwoliliśmy rywalom oddać sześć takowych na cały mecz. Wybacz po takim wyniku w spotkaniu Legii wszyscy wrzeszczą - "żenada!" Dlatego też nie uczepiłem się rożnych, jak raczyłeś to zauważyć a wymieniłem wszystkie ofensywne statystyki obu zespołów. I powtórzę raz jeszcze, przewyższamy mające z nami wygrać Molde trzykrotnie. Gdzie tu w takim razie zachowawcza gra? Ostrożna tak, ale nie zachowawcza, czy wręcz defensywna.

- "Generalnie wybacz ale ja uważam i uważać będę że mecz był wyrównany i ani naszej przewagi ani spokoju w tyłach w przekroju całego spotkania ja nie widziałem."

Ależ masz prawo, jak każdy kto wspomniane spotkanie oglądał. Jakże jednak inaczej brzmi przytoczone przeze mnie zdanie od tego, które popełniłeś wcześniej. - "DNO ŻENADA nie wracajcie ten mecz pokazał jak bardzo nasi piłkarze i trener nie dorośli do grania w Europie" Odmienny to nastrój nieprawdaż.

- "I obawiam się że o ile dziś się udało to jutro już może nam taki minimalizm wyjść bokiem."

I zapewne nie raz jeszcze wyjdzie, co wcale nie znaczy, że huraganowe ataki przyniosą nam więcej korzyści.
29czwartek, 08, sierpień 2013 14:07
Senator
@Forever(L)
Może ja ignorant i laik Cię przekonam.
Przed meczem w rozmowach między innymi z szlachetnym Wallesem zarówno ja jak i On wyrażaliśmy obawy,że jeśli Legia zagra na 0:0 to będzie tragedia i szanse na awans będą malutkie. Jeśli więc nawet założymy to co sugerujesz czyli zagraliśmy na 0:0 to tylko trzeba bić pokłony Legii że potrafiła i nie bała się podjąć takiego ryzyka. Tylko zespoły pewne siebie , realizujące do bólu założenia taktyczne stać na podjęcie takiego wyzwania i 100% realizację. Sam doskonale wiesz jak w większości przepadków kończy się takie zakładanie z góry gry na 0:0 . Jeśli więc tak jak piszesz Legia to założyła i zrealizowała tym większy szacunek bo Legia jest pewna swych walorów i siły.
Tak na marginesie to jednak podzielam pogląd zarówno szlachetnego jaki przewielebnego ze takich założeń nie było. Graliśmy dość ofensywnie z pieczołowitym pilnowaniem tyłów. Mecz byśmy wygrali gdyby nie bardzo słabe zmiany ( choć pomysł bardzo dobry) Koseckiego, a szczególnie Kucharczyka.
30czwartek, 08, sierpień 2013 16:36
JJ
@gawin76

Ja chciałbym tak: 1) Celtic 2) Steaua 3) Dinamo 4) Victoria 5) Basel

Każdy ma swoje typy, nic mi do tego i wprawdzie już się raz lekko o to "kłóciliśmy", ale widząc, że to powszechne życzenie wytłumacz mi skąd się bierze przekonanie, że Celtic jest najłatwiejszym rywalem dla nas? Pewnie Ciebie to nie dotyczy, ale wyczuwam wręcz lekceważenie i przyznam, że nie mam pojęcia skąd się to wzięło. Rozumiem właściwie tylko jeden aspekt: nie grają wybitnie kombinacyjnej i ofensywnej piłki, więc nie spiorą nas na kwaśne jabłko (o co pewnie wielu się martwi pamiętając zeszłoroczną wizytę Ruchu w Pilznie), ale to IMHO wraz z Bazyleą najlepsza ekipa z tych pozostających. Nie grająca porywająco i nie "stwarzająca wrażenia", ale bardzo solidna. Przecież oni na takiego Ojamę nawet nie spojrzeli, a u nas ma robić za gwiazdę. Doprawdy dziwię się tej chęci potykania się z Celtikiem, chociaż jest to oczywiście drużyna do przejścia Wink

A moja kolejność: 1)Dinamo 2) Pilzno 3) Steaua 4) Celtic 5) Bazylea
31czwartek, 08, sierpień 2013 16:59
Monrooe
Ja nie gawin, ale mogę od siebie, dlaczego ja bym chciał zagrać z Celtikiem. Wydaje mi się - to ważna część mojej wypowiedzi, że przy naszej kombinacyjnej, szybkiej grze to właśnie Celci mogliby być najłatwiejszym łupem(!). No dobra z tym łupem przesadziłem, ale chodzi mi o to, że walczyć fizycznie to my umiemy, boję się natomiast połączenia finezji, techniki i perfekcyjnego planu gry. A taki dostrzegam z zespołach z Czech i Szwajcarii. Dlatego moja lista życzeń wygląda dokładnie tak samo jak ta gawina. A może ustalaliśmy ją podczas ostatniego spotkania,pewien nie jestem Wink
32czwartek, 08, sierpień 2013 18:44
VCHR
Co by nie mówić, ja powątpiewam w defensywny "geniusz" Legii w pierwszej połowie - w mojej opinii to zasadniczo nie Legia przyczyniła się do niemocy Molde, a po prostu Solskjaer, który nakazał swym podopiecznym w gruncie rzeczy nicnierobienie w ofensywie, czyli niepodejmowanie nawet najmniejszego ryzyka. Solskjaer zagrał na 0-1, licząc na jedną, "przypadkową" bramkę z jednej z nielicznych akcji. Szczerze powiedziawszy to ja osobiście na tym poziomie piłkarskim dawno nie widziałem takich trenerskich, ostatecznie nieskutecznych rozwiązań. Po remisie 1-1 u siebie trzeba cały mecz dosyć regularnie choć starać się nękać obronę rywala. Po pierwszym meczu Legia na pewno nie wyglądała na taką, która z łatwością strzeli nawet jedną bramkę, nie wspominając o dwóch i z łatwością obroni się przed nawet jednorazowym przyciśnięciem. Wprawdzie zawsze piłka może wturlać się do bramki po jednej jedynej akcji w meczu w postaci chociażby rykoszetu po w ogóle niecelnym strzale z 30 metrów, ale zazwyczaj trzeba solidnie zaatakować/atakować, by uzyskać w takim przypadku satysfakcjonujący wynik. Nadmienić też trzeba, że potencjalną kampanię ofensywną Molde zdusiła w zarodku, i to dwukrotnie, intensywna czerwień, co wcale nie zdarza się za często w europejskich dwumeczach.

Legia na pewno może wkrótce przyspieszyć, ale z drugiej strony wcale nie musi - ja byłbym dosyć powściągliwy w ocenieniu siły polskich zespołów na podstawie rezultatów w Lidze Europejskiej: bardzo często gra się tam "na pół gwizdka". Juventus u siebie zagrał z Lechem na pół gwizdka nie najlepszym składem (nie będę już wchodził w szczegóły), a rewanżu w absurdalnych warunkach pogodowych, City w dwumeczu z Lechem zagrało wybitnie na pół gwizdka niezgranym drugim składem, a Salzburg był wówczas w słabszej formie (w dodatku drugi mecz z Lechem był dla niego "o pietruszkę"), nie zdobył mistrzostwa, mimo znacznie większego potencjału finansowego od rywali, z których najlepszy był na poziomie Legia/Lecha - w formie z sezonu wcześniejszego i następnego prawie na pewno nie przegrałby dwóch meczów z Lechem. Lech z kolei był wtedy w bardzo rzadko spotykanej, wyjątkowo dobrej formie - jak na swój pzoiom.

Legia natomiast trafiła do wprost wymarzonej grupy w kontekście możliwości powalczenia o awans: bardzo mocno rozsprzedany Hapoel i Dinamo (klubem plasującym się pod względem sportowym chyba dosyć wyraźnie poza podium ligi rumuńskiej) z potencjałem wówczas równym Legii, lecz osłabionym odejściem chyba najlepszego swego skrzydłowego do Udinese i najlepszego bocznego obrońcy do wtedy pierwszoligowego Dijon bez właściwej kadrowej rekompensaty, stanowiły chyba najsłabszych możliwych przeciwników do wylosowanie z drugiego i trzeciego koszyka (Hapoel był wręcz "ogórkiem" naprzeciw wszystkich pozostałych zespołów z 2 koszyka, Dinamo było lepsze może od jednego zespołu w 3 koszyku, a w porównaniu z połową było "ogórkiem"). Natomiast Spartak w rewanżu zagrał "na pół gwizdka", w nie najsilniejszym składzie, a poza tym miał w tamtym czasie koszmarną defensywę, co zdarza mu się co najwyżej raz na lat parę. Tym niemniej Legia osiągnęła wówczas świetną, bardzo rzadko spotykaną formę - jak na swój poziom.
33czwartek, 08, sierpień 2013 20:10
Walles
Mamy tutaj forum czyli mamy możliwość aby każdy prezentował swoje poglądy. I dobrze, jeszcze lepiej jak poglądy się ścieraja bowiem jest możliwośc dyskusji. Tym się kierując stanowczo jednak zaprotestuję przeciwko wpisowi VCHR. Kwestionowanie tego co pokazały Lech lub Legia kompletnie mi nie pasuje. Lech potrafił przeprowadzać wówczas świetne akcje i nie chodzi o to czy jest faktycznie lepszy od Juventusu czy MC tylko że potrafił zagrać bardzo dobrą piłke. Nie jest dla mnie istotne że być może przegrałby kolejne 8 czy 10 meczów z tymi rywalami. Zagrali bardzo dobre mecze i chęć odbierania im tego co wówczas pokazali budzi we mnie sprzeciw. Podobnie jeśli chodzi o nasze występy i choćby mecz w Bukareszcie, chyba jednak z Rapidem a nie Dinamem. Legia zagrała wówczas kapitalną partię długo wcześniej nie osiągalna i później także nie poglądaną. Prawdę mówiąc mało mnie interesuje czy Rapid miał problemy czt nie bo chwilę wcześniej rozsmarował Śląsk i to w taki sposób jakby celował w finał w Bukareszcie.

Jeśli nawet założymy, że ci nasi zawodnicy są tak beznadziejni a rywale jak widzą naszych piłkarzy to kładą się ze śmiechu na boisku to będę dalej widział pewne plusy choćby w tym że oba kluby osiągnęły świetną, niespotykaną jak na swój poziom formę. Świadczy to bowiem o tym że mamy dobrych trenerów którzy z potykających się o własne nogi paralityków potrafią raz na jakiś czas stworzyć zespoły grające niespotykana jak na swoje umiejętności piłkę nożną. Tak czy siak widać światełko w tunelu. Piszę to z pewną złością bowiem oglądam właśnie mecz Lecha i od 10 minuty słyszę permanentne narzekanie komentatorów. Nam wszystkim przydałoby się jednak trochę pokory i trochę umiejętności docenienia pewnych sukcesów, nawet tych niewielkich. Nic bowiem nie upoważnia nas do stanowiska, że tak dobre mecze powinny być norma w wykonaniu naszych drużyn.

I mało mnie interesuje jak zagrało Molde i jakie miało założenia taktyczne. Oglądałem i kibicowałem Legii. I widziałem że objeżdżani wcześniej obrońcy stanowili jednak przeszkodę dla przeciwnika, że była asekuracja, że nie było głupich strat piłki, że była odpowiedzialność i koncentracja. To wszystko powoduje że śmiem twierdzić że Legia zagrała o niebo lepiej w defensywie niż w poprzednich meczach i daj eto światełko w tunelu na przyszłość.
34czwartek, 08, sierpień 2013 21:44
CTP
@Walles
Ale Żalgiris, to naprawdę słabiutki zespół i odpadnięcie z nimi trzeba traktować w kategoriach dramatu. Praktycznie autobus przez cały mecz, mnóstwo błędów w defensywie, wybijanie piłki głową z własnego pola karnego wprost pod nogi lechitów. Lech miał co najmniej kilka (jak nie kilkanaście) sytuacji do strzelenia bramki. To był słabszy zespół nie tylko od Molde ale nawet od Karabachu i nie każ nam trzymać pokory przed takim przeciwnikiem. Smile. Nie mam pojęcia co się stało z Lechem przez te 2 miesiące ale obecna ich pozycja w tabeli jest jak najbardziej zasłużona.
35czwartek, 08, sierpień 2013 22:08
Walles
@CTP
Nie rozumiemy się. Ja piszę o tym, że od 10 min przy stanie 0:0 zaczynało się permanentne narzekanie i wytykanie jakiś błędów, często wymyślonych. Mam propozycję żeby stacje telewizyjne przestały pokazywac takie skandaliczne pokazy. Wiązałoby się to także z tym że ci wytrawni znawcy i komentatorzy nie mielioby czego komentować więc poszliby na "Kuroniówkę". Ciekaw jestem czy podobałoby im się takie rozwiązanie? WinkNawiązuję tutaj do wpisu YonX-a o prawdziwych Polakach. Niestety takie postawy sa także widoczne w gronie komentatorów. I jeszcze ten patafian Adamski, który zniszczył od wewnątrz kilka klubów śmie mówic że taki Zub to jedyne czym się wsławił w Polsce to tym że spuścił Widzew do I ligi. Od razu przypomniał mi się Jurek Kiler i jego nieśmiertelne "Ty penisie" Wink
36czwartek, 08, sierpień 2013 23:30
gawin76
@ JJ

Jeżeli istnieją tacy, którym roi się, że Celtic to słaba drużyna z podupadającej ligi szkockiej to oczywiście możemy im jedynie współczuć wielce prawdopodobnego przyszłego rozczarowania Wink Rzekłbym raczej, że to drużyna z ciekawym managerem na ławce, zdyscyplinowana w grze defensywnej (vide dwumecz z Barceloną), z kilkoma indywidualnościami w składzie (Samaras!), w meczu z nami - bezdyskusyjny faworyt.

Dla mnie mimo wszystko na czele listy ponieważ od europejskich pucharów wymagam właśnie tego - wielkich meczów z wielkimi firmami. Nie jestem w sanie myśleć tylko o kolejnych rundach i kasie od UEFY. Od Dinama możemy dostać taki sam oklep jak od Celtiku, a całościowo przeżycie jednak jakby inne Wink

Oczywiście mocno subiektywnie to oceniam, bo zawsze trochę inaczej traktuję mecze z tym co brytyjskie.
37czwartek, 08, sierpień 2013 23:47
JJ
@gawin76

A widzisz, czyli jednak nie uważasz ich za najłatwiejszych do przejścia, ale po prostu skoro nie są znacząco lepsi to lepiej grać z "firmą" niż z mniej prestiżowym rywalem. Teraz to rozumiem, chociaż obawiam się, że jesteś w mniejszości i większość jednak traktuje ich po macoszemu na tle pozostałych rywali Wink

Chociaż wydaje mi się, że tym razem samo losowanie nie będzie miało wielkiego znaczenia (szkoda tego BATE i APOEL-u). Podobny stopień trudności, a i tak bez odrobiny szczęścia się nie obejdzie Wink
38piątek, 09, sierpień 2013 00:54
VCHR
@Walles

Szanowny Panie, ja wcale nie deprecjonuje występów Lecha czy Legii - proszę uważnie przeczytać mój komentarz (dodam jeszcze, że natenczas Dinamo musiało radzić sobie bez, i tu dokładnie nie pamiętam, swego dotychczasowego mózgu w pomocy, który albo został sprzedany albo solidnie kontuzjowany - to on notabene upokorzył Śląsk Wrocław).

Docenianie sukcesików (bo prawdziwym sukcesem, powiedzmy sobie szczerze, byłaby regularna walka o najwyższe klubowe trofea w Europie i na świecie) nie jest chyba samo w sobie złe, jeśli docenia się tylko piłkarzy i trenera plus jego sztab - a zachowuje się co najmniej negatywne zdanie o poczynaniach właściciela i zarządu Legii, podobnych zresztą do miażdżącej większości właścicieli oraz zarządów klubów piłkarskich uwikłanych w pasożytniczy system bankierskiej władzy, być może zwłaszcza tych z Europy poradzieckiej (ale to temat na inną, długą dyskusję).
39piątek, 09, sierpień 2013 09:04
Mohikanin
Monrooe na podstawie wczorajszego meczu Śląska można było zauważyć jak powinien grać ofensywny pomocnik.
Mila potrafi zagrać prostopadłą długą piłkę, przytrzymać ją, dobrać na skrzydło gdy trzeba, a Rado niestety praktycznie żadnych piłek nie zagrywał na skrzydło, gdy było trzeba to chował się w środku pola aby uniknąć odpowiedzialności, owszem lepiej wchodzi w pole karne niż Mila, ale tam plątał się o własne nogi, gdy było trzeba podać to lepiej ustawionych partnerów to tego nie robił.
40piątek, 09, sierpień 2013 09:31
Monrooe
Wczoraj Sebastian Mila zagrał bardzo dobre spotkanie, zdołał uwypuklić wszystkie swoje zalety, no może brakowało asysty z rzutu wolnego. Niemniej jednak nie będę przymierzał go ro Miroslava Radovica. I to z dwóch powodów, po pierwsze jak sam zauważyłeś to inny typ piłkarza, (pozwól, że odlecę nieco w przykładzie) taki Ronaldinho też nie podawał na skrzydło. Oni (obaj Miro i Roni - nieźle co) muszą mieć piłkę przy nodze, muszą też być w formie, muszą czuć grę. Nie wiem jak u Brazylijczyka, ale nas Serb pod tym względem wydaje się być zagubiony. Jednakże, gdy przypomnę sobie to co wyczyniał choćby rok temu, to wiem dlaczego warto na niego poczekać. Szczególnie, że On nawet teraz potrafi posłać przepiękne piłki. Niech mi będzie wolno przywołać dwa podania, które popełnił z Podbeskidziem, pisze o tych do Wawrzyniaka i to do Juniora. Słabsze od tych Mili? Nie sądzę.

Wróćmy jednak do meczu z Molde, o jak rozumiem o tym rozmawiamy. Widzisz ja mam wrażenie, że Rado miał nieco inne zadania niż Mila. Mam też wątpliwości czy w meczu z Norwegami Sebastian spisałby się równie dobrze jak w dwumeczu z Belgami. Ofensywna gra tych drugich "tworzyła" na boisku luki (a raczej lotniska), przy których Mila czuja się jak ryba w wodzie. Natomiast Norwegowie zawężali całe pole gry, stojąc chłop obok chłopa i właśnie w tych warunkach poruszał się Miro. Miał za zadanie zwodem stwarzać przewagę, gubić jednego, bądź dwóch rywali i... często mu się to udawało. To po faulach na im graliśmy w przewadze. Naprawdę z perspektywy telewizora wyglądało to całkiem nieźle. Choć oczywiście jak to z Radoviciem, byłoby o wiele lepiej gdyby potrafił złapać dystans do własnych dokonań, zaufać kolegom, oddać wcześniej piłkę, podać zamiast strzelać. Tym irytuje jak zwykle, ale to już taki typ zawodnika.
41piątek, 09, sierpień 2013 10:29
iocosus
@ VCHR

„natenczas Dinamo musiało radzić sobie bez, i tu dokładnie nie pamiętam, swego dotychczasowego mózgu w pomocy, który albo został sprzedany albo solidnie kontuzjowany - to on notabene upokorzył Śląsk Wrocław).”

Ja pamięć mam kiepską, dlatego muszę ją weryfikować w oparciu o źródłowe dane. Oto skład Rapidu, który rozjechał Śląsk we Wrocławiu i przyprawił mnie o ból głowy, bo aż takie ten mecz wywarł na mnie wrażenie i byłem mocno niespokojny gdy nam przyszło się z Rumunami mierzyć, co mi Gawin do dzisiejszego dnia pamięta. Wink

Coman - Duarte, Antonio, Burca, Grigore - Roman, Herea - Surdu, Alexa, Bożović - Cassio

Najwartościowszymi piłkarzami z tego składu wg Transfermarkt byli Dan Alexa – 2,2 mln € oraz Ovidiu Herea – 2 mln €, a bramki Śląskowi strzelali: Grigore 24', Roman 34', Apostol ( rezerwowy) '79

A oto skład Rapidu w Bukareszcie w pojedynku z Legią:

xDanu Coman - xRui Duarte, xMarcos Antonio, xOvidiu Burca, xVladimir Bozovic - xMihai Roman (27-Filipe Teixeira), xDan Alexa, xNicolae Grigore (81-Sabrin Sburlea), xOvidiu Herea (88-Cassio), Ciprian Deac - Daniel Pancu

X – powtarzające się nazwiska w pierwszym składzie

Napastnika Cassio – zastąpił 34 letni doświadczony 27 krotny reprezentant Rumunii Daniel Pancu, a Surdu wycenianego na 1,2 mln € wymienił ściągnięty z Schalke Deac wart 1,6 mln € .

Kto upokorzył Śląsk, a przed meczem z nami został kontuzjowany lub sprzedany?
42piątek, 09, sierpień 2013 11:46
VCHR
Chodzi mi oczywiście o Mihai Romana, który w pierwszym pojedynku z Legią musiał opuścić boisko w 27 minucie w związku z kontuzją, a w rewanżu z jej powodu nie zagrał.
43piątek, 09, sierpień 2013 11:57
CTP
@Monrooe
"Ofensywna gra tych drugich "tworzyła" na boisku luki (a raczej lotniska)"
Też to zauważyłem. Dwie kluczowe bramki dla Śląska (w dwumeczu) padły po prostopadłych podaniach od Kaźmierczaka, co w przypadku takiej drużyny jak Molde raczej byłoby mało prawdopodobne. Zresztą zauważyłem, że Śląsk gra podobnie otwartą piłkę, za co choćby słono zapłacił u siebie z Jagiellonią. Teraz grają z Pogonią, która ma dwóch niezłych technicznie Japończyków i jak im pozwolą pohasać w środku, to może skończyć się podobnie jak z Jagą.
44piątek, 09, sierpień 2013 12:30
iocosus
@ VCHR

Jego uznawałeś za "mózg"? A jego zejście zmieniło radykalnie obraz gry?

Nie chciałbym deprecjonować znaczenia tego piłkarza, ale jakieś wywyższanie tez uznaję za nadinterpretację.

Szybciej się zgodzę, ze w Warszawie mieliśmy trochę farta, a kluczowy był brak Dana Alexa od 26 minuty.
45piątek, 09, sierpień 2013 16:55
Zbyszek
Przepraszam za spóżnony komentarz, ale wczoraj intrernet się gdzieś zawieuszył.

Każdy kto oglada mecze w Europejskich Pucharach to może pokusić się o pewne sprawdzone schematy. Mianowicie z reguły drużyny, które u siebie niewysoko wygrały starają się w rewanżu jako pierwsze zdobyć bramkę. Tak jak to uczyniły Żalgiris i Śląsk. Natomiast drużyny, które u siebie zremisowały z reguły nie chcą przez większą część meczu stracić bramki, atakując tylko z musu, chyba ze maja szanse na udaną kontrę. W końcówce meczu stawiają wszystko na jedną kartę, gdyz bramka zdobyta w ostatnich minutach jest w zasadzie decydująca. Wiedział o tym nasz trener i odpowiednio wcześniej wpuscił na boisko wypoczętych skrzydłowych, aby dowalili im z flanki. A jak było? Oni zaatakowali, a my stanęliśmy. I żeby nie zupełnie intuicyjna obrona Kuciaka to Molde by świetowało. Ileż radosnego używania miałby Forever, który nawet po sukcesie koniecznie chce znależć dziurę w całym. Nietety częściowo ma rację. Nie potrafiliśmy w momencie ataku przez Molde czyli przyśpieszenia przez nich gry i szybszego przemieszczania się dostosować się do takiego rytmu gry. Nie umieliśmy grać piłką tak, aby trafiała do nas a nie do nich. Wyglądaliśmy jak byśmy wyszli na boisko pół sekundy pózniej. Ten feler musimy wyeliminiować, jak trzeba to z jego nosicielami.

Pytacie co mają robić ci co przegrali pierwszy mecz u siebie? Najlepiej iść na piwo i wstydu dalej nie przynosić.
46piątek, 09, sierpień 2013 16:59
Walles
@VCHR
Szanowny VCHR, piszesz że nie umniejszasz zasług Legii i Lecha. A czym jest pisanie że to nie Legia zagrała dobrze ale Solskier źle dobrał taktykę, że nie ma czym się ekscytować bowiem Juventus i MC grały na pół gwizdka a poza tym to śnieg padał, Salzburg był bez formy i dodatkowo grali o nic. Co do Legii to Rapid (nie wiem o co chodzi z tym Dinamem)który nie potrafił poradzić sobie z bardzo dobrze grającymi legionistami nie wygrał dlatego, że po pół godzinie zszedł zawodnik który w tym meczu nic nie pokazał. Ale jakby grał dalej to pewnie pogoniłby naszych aż by się dymiło etc. etc. etc. Masz prawo do własnego zdania tak jak i ja mam prawo kompletnie się z tym nie zgadzać. Drugi akapit Twojej wypowiedzi pozwolę sobie pominąć w moich komentarzach ...
47piątek, 09, sierpień 2013 20:50
VCHR
Przepraszam za błąd: oczywiście Rapid, a nie żadne Dinamo. Poza tym powiedzmy sobie szczerze - nie stracenie bramki u siebie po remisowym wyjeździe, mając za rywala jednak przed tegorocznymi rozgrywkami osłabione, a nie wzmocnione Molde, na pewno w formie wyraźnie gorszej niż w poprzednim piłkarskim sezonie norweskim i europejskim, które, oględnie mówiąc, nie szturmowało bramki Legii jest czymś nienadzwyczajnym. Legia awansowała i to jest dla takiego klubu niewątpliwy sukces, lecz osiągnięty w gorzej niż słabym stylu.
48sobota, 10, sierpień 2013 14:19
Monrooe
@ VHCR

Wiesz co, faktycznie, można pisać, że mecze Legii z Widzewem i Podbeskidziem o niczym nie świadczą. Poza miernotą tychże klubów i ich jedenastek oczywiście. Warto też wymienić fart w Szczecinie, przecież gdyby Pogoń wykorzystała swoje okazje to na pewno byśmy polegli. Molde też frajersko odpadli, przecież powinni nas powieść jak przedszkolaków. Tylko wiesz co.... kompletnie nie wiem po co. Piłka nożna to sport zespołowy, występują dwie jedenastki, które na boisku są kompletnie zależne od siebie. Nie zapominajmy o tym, naprawdę nie warto. Umniejszanie własnych dokonań nie ma żadnego sensu. No chyba, że odnajdujesz w tym wyjątkową przyjemność.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1