- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Rozwój - Legia 0-3: Bez komplikacji
Legia nie napotkała trudności w pokonaniu pierwszej przeszkody w pucharze Polski. W 1/16 finału los zetknął nas z drugoligowym Rozwojem Katowice, który, mimo ambitnej postawy, nie miał szans na skuteczną walkę o awans do kolejnej rundy. Legia zaaplikowała rywalowi trzy bramki, nie tracąc żadnej. Co cieszy w perspektywie środowego meczu ze Steauą, obyło się bez kontuzji.
Spoglądając na drugą połowę dzisiejszego meczu, myślałem o... Nie, nie o meczu z Rozwojem, nawet nie o rychłym boju ze Steauą, myślałem o ciężkiej doli komentatora telewizyjnego. Mecz, jak to się mówi, bez historii, pozorowanie gry, wyczekiwanie na ostatni gwizdek sędziego, a ty buduj chłopie w sztuczny sposób dramaturgię, staraj się przekonać widza, że pojedyncze kopnięcia mają tu jakiś sens, rozbieraj w takich warunkach na czynniki pierwsze postawę Helio Pinto, szukaj awaryjnych ciekawostek pod tytułem: czy Legia strzeli Rozwojowi więcej bramek niż MKS Kluczbork (pięć). Ciężka fucha i poważny test na kreatywność.
Mecz wygraliśmy minimalnym nakładem sił, długimi fragmentami grając na stojąco. Trudno za to naszych ludzi winić, awans stosunkowo szybko zrobił się oczywisty, nie było gdzie się spieszyć, ani za co umierać, zwłaszcza że przynajmniej kilku zawodników musiało mieć w głowach fakt, że w środę mogą wyjść w pierwszym składzie Legii na mecz ze Steauą. Pod względem nastawienia i zaangażowania niespecjalnie imponowaliśmy od pierwszych minut, ale najpierw przyszła ładna bramka Marka Saganowskiego po efektownym podaniu w tempo od Michała Kucharczyka, potem 'główka' Kuby Koseckiego, przy której znów asystował Kucharczyk, centrując z prawego skrzydła, i było po meczu. Niczego więcej do szczęścia dziś nam nie było trzeba.
Sądzę, że większość z nas usiłowała patrzeć na mecz z Rozwojem przez pryzmat tego, co może wydarzyć się w Bukareszcie, ale wyciąganie wniosków na przyszłość z meczu w Katowicach to jednak zajęcie mocno karkołomne. Komentatorzy Orange Sport wzięli na przykład pod lupę wzmiankowanego Helio Pinto, trochę na Portugalczyka narzekając, że póki co mało dynamiczny, że potrzebuje miejsca do gry, może to i racja, ale jak tu oceniać jednego środkowego pomocnika w oderwaniu od pozostałych? A byli nimi Miro Radović, w grze dziś, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt dokładny i staranny oraz Daniel Łukasik, po kontuzji jeszcze dość odległy od formy z zeszłego sezonu. A propos Łukasika, zerkałem na naszego pomocnika w pierwszej połowie, mając świeżo w pamięci fragment wypowiedzi Herolda Goulona z wywiadu dla Weszlo:
Weszło: Sporo wnosisz do drużyny głównie dlatego, że praktycznie wszystkie piłki zagrywasz do przodu. To nie jest regułą wśród defensywnych pomocników.
Goulon: Takiej mentalności nauczyli mnie w Clairefontaine. Wpajali nam, że jeśli będziemy się bali stracić piłkę, to nigdy nie zagramy do przodu, więc nasz wkład w wynik nie będzie zbyt wielki.
Nasz Miłek tymczasem, w pełnej kontrze do powyższego, jedna, druga, trzecia piłka do tyłu, w tym bodaj efektowny lobik do Skaby z połowy boiska. Kontrast wydał mi się nawet zabawny, ale Łukasika na Goulona jednak jakoś ochoty wymieniać nie mam.
Mateusz Cichocki zagrał dziś bliżej lewej strony w parze środkowych obrońców w zestawieniu z Kubą Rzeźniczakiem, Kuba mógł zagrać mecz na pozycji, na której być może będzie musiał wystąpić w środę w parze z Dossą Juniorem. Właśnie Rzeźniczak sprawiał wrażenie zawodnika, który potraktował mecz z Rozwojem bodaj najbardziej serio ze wszystkich legionistów. Podobnie powyżej średniej można ocenić 'asystenta' Kucharczyka, który na pewno wypadł dziś lepiej od notorycznie wbiegającego w obrońców przeciwnika Henrika Ojamy, nie można zatem wykluczyć, ze obsada prawej strony pomocy podczas meczu w Bukareszcie wcale nie jest jeszcze przesądzona, a szanse Kucharczyka i Ojamy na plac w pierwszej jedenastce - równe.
Jeszcze jedna uwaga na koniec, widzę, że trzecią bramkę przyznaje się Markowi Saganowskiemu za minimalny rykoszet przy strzale Kuby Koseckiego. Trochę szkoda, jak twierdzi statystyczna podstrona czarnej-eLki, do meczu z Rozwojem wbiliśmy w tym sezonie przeciwnikom osiemnaście bramek, wszystkie co do jednej z pola karnego. Przy dwudziestej pierwszej bramce byłby wreszcie gol z dystansu, niestety Sagan, zanim oberwał piłką, zdążył już wbiec w 'szesnastkę'. Może w Bukareszcie ktoś wreszcie kropnie jak trzeba?
Zadanie na dziś zostało wykonane w stu procentach, o pucharze Polski zapominamy na ponad dwa miesiące. Teraz liczy się już tylko Steaua.
Cabral, Mosze Ohayon, w sumie na kolana nie rzucili, nie zaadoptowali się w Legii, Pinto będzie trzecim? Jak dla mnie, cały czas kwestia otwarta, ale żeby pitolenie nie było asekuracyjne, wniosek jeden już można postawić.
Rywalizację o udział w meczach w eliminacjach do Ligi Mistrzów w pierwszym składzie, Helio Pinto przegrywa.
Do tej pory, widziałem Dwaliszwiliego na czubie, a nie Sagana, po sobocie nabrałem wątpliwości, aktywność, zaangażowanie, w końcu skuteczność, okazuje się, że w polu karnym piłka Pana Marka nawet pleców szuka w drodze do bramki!
Słusznie piszesz, ze grali "stojanowa" i nie chcieli się przemęczać, ale dla mnie byłoby to akceptowane gdyby grała 1 drużyna. Po to chyba mamy (podobno) 2 równe jedenastki, żeby Ci teoretycznie rezerwowi grali na maksa jak dostają szansę. Łukasik, Pinto, Brzyski, Kucharczyk, Broź, Cichocki czy nawet Kosecki i Saganowski powinni chodzić jak nakręceni i pokazać wyższość w każdym aspekcie gry. W przeciwnym razie zaraz się okaże, że 25 graczy szykuje siły na Bukareszt. Nie tak to powinno IMO wyglądać.
Pinto zasługuje na oddzielną "laurkę", proponuję zdjąć parasol ochronny i przestać powoływać się na mityczne przygotowanie fizyczne. Gość trenuje z nami 2 miesiące. Nawet jeśli nie wytrzymywałby 90 minut to miałby siły na 60-75-80. Cokolwiek, ale przecież potrafiłby pokazać umiejętności choćby przez 45 minut. A tutaj mamy jakąś totalną zapaść, zero ruchu, zero gry i 2-3 zagrania na mecz znamionujące dużą klasę. Mecz z PBB był w jego wykonaniu bardzo dobry, a potem znowu powrót do niezrozumiale fatalnej dyspozycji. Co robią trenerzy, że on tak słabo wygląda? I jaki mają na niego pomysł po 2 miesiącach gry? Nie wszystko można tłumaczyć polską ligą, już przestańmy opowiadać bajki, ze musi się dostosować, bo on nie pokazuje nawet 50% tego co w APOEL-u. To zaczyna być problem, bo pocieszać się można było na początku jego pobytu, a nie po 2 miesiącach. Jedno chyba już wiadomo: w LM nam nie pomoże, bo trudno przypuszczać, aby Urban wystawił go do gry, to byłaby spora niespodzianka i zaskoczenie nawet jak na naszego trenera.
Dziękuję za informację. Tego nie wiedziałem.
A jakie to ma znaczenie? trybuna gości mogłaby mieć i 5000 tys miejsc. Wyjazdy odbywają się zgodnie z pewnymi procedurami. Lista osób wysłana z klubu KP Legia zawierała 81( tak chyba podawała Legia.net) nazwisk i te osoby mogły być wpuszczone. Pojechało dwustu licząc że organizator pęknie. Nie pękł i trzeba było oglądać z za płotu. Jest jednak postęp, jeszcze kilka lat temu weszli by z bramą.
Z tego 'Stojanowa' ich mimo wszystko rozgrzeszam, przeciwnik, stawka, temperatura, stadion - to wszystko nie sprzyjało wykazywaniu się, nawet w indywidualnym wymiarze, pewnie poszło też jakieś zalecenie, żeby grać spokojnie i unikać kontuzji. Kucharczyk był nadaktywny, to go Urban od razu w przerwie zmienił
Co do Pinto, masz rację, że czas już zacząć go oceniać bez taryfy ulgowej. Moim zdaniem główną przyczyną jego nieefektywności jest brak zrozumienia i zgrania z drużyną, co gorsza, zaczynam sądzić, że będzie bardzo ciężko to zmienić, jeżeli w środku pola będzie permanentna rotacja. Wspomniałeś mecz z Podbeskidziem, warto przypomnieć jak wtedy wyglądała współpraca operującego zwykle bliżej lewego skrzydła Pinto z Żyrą, który potrafi poszukać gry kombinacyjnej, a jak wygląda współpraca z Kosą, który najchętniej zabrałby piłę pod siebie i nie patrzył już na nic Niby drobiazg, ale Pinto to zawodnik, który gra podaniem, on musi wiedzieć, jak ma podawać, drużyna musi wiedzieć, jak on podaje. Zgrania nie wypracuje się zajęciami teoretycznymi, to musi być wielokrotnie praktykowane na boisku.
Wlał trochę otuchy w kwestii Pinto Rzeźniczak, porównując go do Rogera, w końcu na różnych 'nowych' akurat on się u nas sporo napatrzył.
@ iocosus
No właśnie też się przez chwilę zastanawiałem nad Saganowskim i jego skutecznością w kontekście rywalizacji z Dwaliszwilim, ale to chyba jednak jałowe rozważania. Wzór, zgodnie z którym Urban wystawia zespół od rewanżu z Molde, wskazuje, że to raczej Lado jest szykowany na puchary.
W sumie nie powinno to dziwić, obaj co prawda potrafią strasznie irytować, ale Dwaliszwili daje potencjalnie więcej możliwości z przodu, jest większa szansa, że zaistnieje z trudnym przeciwnikiem. Oby tylko był w formie.
Roger z piłką przy nodze, w statycznej sytuacji, mógł wejść w drybling i wygrać pojedynek 1x1, tym samym tworząc przewagę i zagrożenie, u Helio Pinto w takim zakresie tego nie widzę, to facet „od podań”.
Odnośnie rywalizacji o „czub napadu” to z „zasady” preferowałem Gruzina ze względu na „mityczny” potencjał, który obecnie przypisuję mu większy, tyle, że cały czas coś nie pozwala mu go rozwinąć, choć i tak bramki strzela. Sagana bardzo szanuję, cenię miałby u mnie pewny plac, ale w dyspozycji w jakiej widywałem go w Southampton, a to było już jednak parę lat temu wstecz.
Natomiast „żywotność” na murawie robi mimo wszystko wrażenie, jeżeli jeszcze piłka go szuka, to może zimny prysznic i posadzenie Dwaliszwilego na ławce zdopinguje Gruzina do przeistoczenia i zaprezentowania pełni formy.
mieli potrzebę to pobiegali, Ci którzy nie musieli to nie pobiegali. Mecz się odbył, wygrał, zakończył. I to by było na tyle.
Panowie, ale tak się nie da grać tzn. mam na myśli ciągłe wybieranie sobie ważnych meczów. "Stojanow" prędzej czy później wyjdzie bokiem. Właściwie z 8 meczów tak naprawdę tylko 2 z Molde zagraliśmy poważnie, a reszta to przystawka do pucharów i takie również tłumaczenia. Tak się nie da, nie da się mówić, że w sobotę grajcie na 30% możliwości, a w środę macie góry przenosić taktycznie i fizycznie. Kiedyś zabraknie tej "poważnej" gry. Nie oglądałem meczów Steauy, ale czy oni grali rezerwowym składem ? Odpuszczali swoim rywalom ? Nie chce mi się w to wierzyć, ale więcej pewnie może na ten temat powiedzieć gawin.
@gawin
Wspomniałeś mecz z Podbeskidziem, warto przypomnieć jak wtedy wyglądała współpraca operującego zwykle bliżej lewego skrzydła Pinto z Żyrą, który potrafi poszukać gry kombinacyjnej, a jak wygląda współpraca z Kosą, który najchętniej zabrałby piłę pod siebie i nie patrzył już na nic
O to to
Właśnie jak przychodził to pisałem już, że w APOEL-u każdy jego partner był idealnie wpasowany do systemu gry trenera i tego co chcą grać. Właśnie dlatego Helio (i pozostali) mógł pokazać pełnię możliwości, bo każdy trybik działał jak należy. Bez wyjątku każdy. Dlatego też uważam, że będzie bardzo ciężko zobaczyć Pinto wznoszącego się na wyżyny umiejętności i właściwie nigdy możemy nie obejrzeć najlepszej wersji tego gracza (co nie znaczy, ze nie będzie bardzo pomocny). Jedna sprawa to o czym piszesz czyli rotacja w środku pola (dodałbym też rotację na skrzydłach i w ataku), a druga sprawa to ogólnie predyspozycje graczy, których posiadamy w składzie. Samo zgranie zapewne pomoże, ale może i tak nie wystarczyć.
Właściwie to wkomponowanie Pinto i umiejętne wykorzystanie jego walorów wydaje się być największym wyzwaniem Urbana. Abstrahując już od kwestii piłkarskich to w tym przypadku dochodzą kwestie towarzyskie. Pamiętajmy, że gra u nas jego szwagier (który przyszedł do nas głównie z powodu obecności Helio), więc jak jeden zostałby odsunięty na stałe od składu mogłyby się dziać różne rzeczy. Pinto ma raczej spokojne usposobienie, ale jednak nie przyszedł do nas aby grać w meczach z PBB czy Rozwojem i tak jak póki co pewnie zdaje sobie sprawę, że będzie rezerwowym tak w dłuższej perspektywie może to różnie wyglądać. Na pewno nie spełni to zaspokoi to jego ambicji.
@iocosus
Słuszna uwaga, nawet wolny Roger przekładanką czy balansem ciała potrafił minąć przeciwnika i stworzyć przewagę.