- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Polska - Serbia 1-0: Drużyna, która umie wygrywać?
Pierwszy z czterech sprawdzianów reprezentacji Polski przed mistrzostwami Europy zakończył się zwycięstwem nad Serbią 1:0. Autorem bramki przesądzającej o wyniku meczu był Jakub Błaszczykowski.
Trener Adam Nawałka postawił na następujących zawodników: Fabiański - Piszczek, Salamon, Glik, Rybus - Błaszczykowski, Zieliński, Krychowiak, Grosicki - Milik, Lewandowski. Uwagę zwracał fakt, że miejsce obok Kamila Glika na środku obrony zajął wracający do reprezentacji Bartosz Salamon. Ofensywne ustawienie miało znamionować pojawienie się Piotra Zielińskiego obok Grzegorza Krychowiaka w środku pola. Trener Radovan Curcić odpowiedział drużyną w składzie: Stojković - Ivanović, Maksimović, Rajković, Kolarov - Milivojević, Matić, Ljajić, Tosić, Kostić – Stojiljković.
W pierwszych minutach meczu nieco groźniejsi byli Serbowie, przede wszystkim za sprawą Ljajicia. W 6. minucie Salamon faulował Kosticia tuż przed polem karnym. Ljajić uderzył z wolnego z prawej nogi, trafiając w poprzeczkę. Piłka spadła na głowę Ivanovicia, który jednak nie potrafił skierować jej do pustej bramki. W 9. minucie Ljajić doszedł do strzału zza pola karnego, jednak jego płaskie uderzenie zza pola karnego było nieznacznie chybione. Polacy swoje ataki budowali spokojnie, nie dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale w 28. minucie to nasza drużyna wyszła na prowadzenie. Piłka znalazła się na lewym skrzydle u Lewandowskiego, który posłał dośrodkowanie w pole karne. Piłkę odbił Maksimović, ale na linii pola karnego czekał na nią Błaszczykowski, który precyzyjnym strzałem z woleja znalazł drogę do bramki gości. Kilka minut później Błaszczykowski raz jeszcze próbował szczęścia, tym razem lewą nogą, ale Stojković nie pozwolił się pokonać.
Po przerwie na boisku pojawił się Szczęsny. Nasz bramkarz kilka razy miał okazję wykazać się swoim kunsztem. Szczęsny zaimponował zwłaszcza w 64. minucie, kiedy w świetnym stylu obronił strzał Ljajicia, oraz w końcówce meczu, kiedy najpierw sparował na poprzeczkę strzał głową Ivanovicia, a następnie odbił kolejny strzał niezmordowanego Ljajicia.
Polacy po przerwie zagrozili serbskiej bramce dwukrotnie. Wkrótce po wznowieniu gry miejsce w polu karnym gości znalazł sobie Milik. Nasz napastnik strzelił z lewej nogi, jednak trafił w słupek. W 74. minucie wyczyn Błaszczykowskiego sprzed przerwy mógł skopiować Krychowiak, ale piłka po jego strzale minęła bramkę Stojkovicia.
Polacy w drugiej połowie z każdą minutą oddawali pole Serbom, ale utrzymali prowadzenie. Mecz zakończył się naszym zwycięstwem, mimo że z przebiegu gry bardziej sprawiedliwym rozstrzygnięciem byłby chyba remis.
Wiosenne mecze kadry przed startem w imprezie mistrzowskiej należy oglądać z zainteresowaniem, przede wszystkim starając się stwierdzić czy obserwujemy tę samą drużynę, która jesienią kończyła eliminacje – w końcu w przeszłości różnie z tym bywało. Wydaje się, że po meczu z Serbią można zachować w tej materii optymizm. Może (a właściwie – na pewno) Lewandowski nie dał z siebie stu procent, a Krychowiak nie jest jeszcze sobą po kontuzji, ale dramatycznych różnic na niekorzyść w porównaniu z meczami eliminacyjnymi zaobserwować się nie dało. To dobry znak.
Czy Serbia może służyć jako dobry punkt odniesienia? Cóż, jedni wskażą pełne fiasko starań tej reprezentacji o awans do mistrzostw Europy, inni będą twierdzić, że zespół z Ivanoviciem, Maticiem, Tosiciem, Kosticiem czy Ljajiciem nigdy nie będzie łatwym kąskiem. Chyba najrozsądniej w tej sytuacji skupić się na sobie.
Z pewnością nie zawiódł Salamon, nieźle, zwłaszcza w pierwszej połowie zaprezentował się Zieliński, aktywny był Błaszczykowski. Jeżeli trener Nawałka może być zadowolony z czegoś poza wynikiem, to z tego, że walka o wakujące miejsca w pierwszej jedenastce najwyraźniej trwa na dobre.
Miałem wrażenie, że przed spotkaniem zawodnicy usłyszeli od trenera jedynie "siema chłopaki! co tam u Was?". Nie znam się na piłce, a w telewizji nie widać wszystkiego, ale takie miałem poczucie. Nie dostrzegłem w tym spotkaniu jakiejś spójnej taktyki polaków, szczególnie w ofensywie, choć obrona też nieco chaotyczna była. Owszem -wiemy, że mamy naprawdę świetnych zawodników, którzy wiele potrafią i sami mogą rozstrzygnąć spotkanie. Możemy uznać więc, że bazowaliśmy na indywidualnościach, ale czy tym wygrywaliśmy w eliminacjach? Dla mnie stanowczo za dużo było tu prób samodzielnego błyśnięcia dryblingiem, strzałem, czy dziwnym zagraniem, a za mało tej nawet prostej gry drużyną. Szczególnie Kuba mocno tak grał, chociaż skutecznie na szczęście (dlatego nie mogę źle go ocenić). Jeśli można było coś przekombinować to przekombinowano. Jednak rozumiem 4 miesiące oddzielnie, jeden dzień zgrupowania... grunt, że zwycięstwo, a z Finlandią powinno być lepiej.
Tak swoją drogą to współczuję Serbom tej sytuacji z pierwszej połowy (obrona Fabiana i nieudana dobitka głową). Z wyjątkiem tego co zrobił, Serb chyba mógłby zrobić wszystko, a bramka by padła. Zupełnie inaczej potoczyłby się mecz, w innych nastrojach byłyby obie drużyny i inaczej byśmy to wszystko oceniali. Niby prosta sprawa, a jednak kiks.
Powtarzać za wszystkimi że Błaszczykowski jest wygranym tego spotkania to banał, powołanie na Euro nawet z ławki rezerwowych Violi sobie zapewnił, ale mam lekkie obawy podobne do QD. Jakieś fatum zostało przełamane to znaczy Błaszczykowski w kadrze błyszczy, ale repra mecze przegrywa lub remisuje, tym razem tak nie było, tylko że duża w tym zasługa Szczęsnego. Mam poważne wątpliwości czy po tym wolnym z 6 minuty gdyby Serb wykorzystał dobitkę to czy do Fabiana by nie było pretensji? Kwestia troszkę do dyskusji, a Szczęsny tego rodzaju rozważań pozbawił i przynajmniej dla mnie w tym meczu zapunktował bardziej od partnera/rywala do obsadzenia między słupkami.
Pozytywnie jeszcze z lewej strony wyglądał Rybus, niech się wdraża w obrońcę, a będzie z niego pożytek i optymalna pozycja w jedenastce. Dzięki niemu i temu że może dublować z powodzeniem skrzydłowego, ktoś ustawiany przed nim może schodzić do środka i czy aby to nie jest lepsza pozycja dla Piotra Zielińskiego? Zawodnik Empoli jest chwalony, doceniany, potrafi zagrać niekonwencjonalnie, ale w tym meczu z jednej strony pojawiły się narzekania że Lewy piłek nie dostawał, Milik też jakoś super wykorzystywany nie był, a z drugiej strony po stracie piłki Serbowie na naszej połowie mieli dużo więcej miejsca niż my w analogicznej odwrotnej sytuacji. Krycha po kontuzji, ale nawet w pełnej formie sam dziury w środkowej strefie nie wypełni, wydaje się że potrzebny jest mu do pomocy ktoś bardziej wydajniejszy w destrukcji od Piotrka Zielińskiego?
Salamon jakoś specjalnie nie zawiódł ale i nie postawił stempla przydatności. Teodorczyk wypadł gorzej niż Stempiński godzinę wcześniej w U-21, fakt że czasu do wykazania się miał zdecydowanie mniej.
Chciałbym w sobotę zobaczyć od pierwszej minuty przede wszystkim Wszołka i Lewczuka. Niech Nawałka odważnie wyciąga króliki ze swojego kapelusza.
Ja też nie wiem dokładnie co ta drużyna ma grać? utrzymywać się przy piłce? czy jak Legia prosto krótko i do celu? Ma być wysoki presing? czy na własną połowę? Na tą chwilę wydaje się że gra w ofensywie to niestety przypadek, który jest powiązany z indywidualnymi umiejętnościami Lewandowskiego lub Milika i czasem błyskiem któregoś ze skrzydłowych.
Balon znowu napompowany, nie wiele osób wspomina że na Euro jadą 24 drużyny, czyli najwięcej w historii - o ile się nie mylę w eliminacjach gra 50 kilka drużyn więc prawie połowa jedzie, w tym Islandia i Albania - przypominam że Islandczyków jest coś w okolicy populacji Ursynowa i Służewca oraz Stegien.
Pisze ktoś że chce zobaczyć Lewczuka - sorry ale dla niego powołanie to duża za dużo - tak chłop w Legii gra ostatnio doskonale, choć przypomina sobie mecze w Krakowie, ale Legia to nie reprezentacja, to 2-3 klasy wyżej, a chłop i tak już gra na 120%.
Ja tam nie miałbym pretensji gdybyśmy na farcie jechali jak najdłużej i przez cały czerwiec. Irlandczycy szybciutko mogą pozbawić nas złudzeń, Ukraińcy dobić i z balonika pozostaną strzępy, to niewykluczone, ale na razie póki co, to buki obstawiają nas bodajże na 7 miejscu w gronie faworytów Euro. Możemy się za głowę łapać, jak to możliwe, ale głównie dzięki Lewemu z Milikiem tak to wygląda. Tej pary, mogą nam zazdrościć w większości reprezentacji i już dawno nie było tak, żeby mecz Biało-Czerwonych chciał oglądać ‘postronny’ kibic, a tak teraz na Euro może się i przydarzyć ze względu na wymienioną dwójkę. Oczywiście te „strzelby” nie wypalą jak ‘jedenastki’ nie będzie, według mnie z fartem zeszłorocznym to ona jednak istnieje i tych chłopaków z góry bym tak radykalnie jak ty Dalkubie nie przekreślał.
Engel w 2002 roku jechał po Puchar Świata, można z niego drwić i szydzić, ale jeżeli teraz Nawałka by stwierdził że na Euro nie mamy co szukać, to też by to było kuriozum. Dopóki się realnie w czerwcu nie przekonamy, to możemy się zastanawiać czy w 2016 dysponujemy kadrą lepszą niż ta z poprzednich zaliczanych turniejów? Tu zaryzykuje stwierdzenie, że tak, nawet gdyby to było kibicowskie chciejstwo, to bukmacherka mi podpowiada, że przynajmniej nie jestem jedynym naiwnym.
Ja nie potrafię ocenić Salamona po tym meczu i nie wiem czy jest lepszy do Lewczuka czy nie, co w żaden sposób nie daje temu ostatniemu tej jakości aby w kadrze grać. Być może obaj są za słabi. Nie wiem dlaczego nikt nie spróbuje zagrać tam Jędzą - moim zdaniem byłby najlepszy, a szans na grę na boku nie ma.
I dalej będę brnął - jak mawia klasyk i mój dobry znajomy p. Strejlau limit farta zawsze wychodzi na zero, więc los coś daje i coś zabiera - oby nie zabierał we Francji.
Napisałem, że drużyna ta nie ma stylu jakiegoś sznytu, szczerze ja nie wiem jak oni zagrają, bo na ten przykład wiem jak zagra z 15 reprezentacji innych krajów - to nie znaczy że wygrają, ale to oznacza jakiś styl. Mam wrażenie że jak drużyna pokryje Lewandowskiego i zablokuje boki to nas zwyczajnie nie ma. Mówiąc szczerze gra tej drużyny mnie strasznie męczy.
Co do buków - może i 7 choć chyba sam przyznasz że wymienisz co najmniej 16 drużyn lepszych od naszej choćby na papierze. Taka drużyna jak Serbowie, która przyjechała odwalić pańszczyznę i odpocząć od lig wszelakich gra w piłkę lepiej niż my, umiejętności techniczne graczy są na zupełnie innym poziomie i dlatego Matić gra w Chelsea, a Zieliński w Empoli.
Sorry nie wierzę w ten zespół - maks przejdą do 16 a potem w łeb
W tej sytuacji Ivanovicia dobrze to ocenił Żewłakow w tv, za wcześnie ją 'złapał' w powietrzu i poszła za wysoko. Ale jednak kiks niesamowity Wygraliśmy do zera, jest OK, chociaż może trochę szkoda, że nie padła bramka w tej sytuacji - pewnie ten mecz zrobiłby się mniej towarzyski.
@ Iocosus
Co do Lewczuka, myślę trochę jak Dalkub, tzn. jednak za wysokie progi. Pamiętam sparing z Viktorią Pilzno i co zrobił z Lewczukiem Kovarik, parę tygodni później oglądam z trybun mecz z Górnikiem i widzę jak w podobny sposób rozprawia się z nim Kante przy bramce na 0:1. Super gra u nas, cieszę się z jego postępów, serce rośnie kiedy widzę jak wychodzi wysoko i kasuje atak, wyprzedzając napastnika (np. Stępiński kompletnie wyłączony!), ale w podobną karierę w reprezentacji nie za bardzo wierzę, pewnych rzeczy z zakresu indywidualnego wyszkolenia on już nie nadrobi i nie przeskoczy.
Nawiasem mówiąc, przypuszczam, że powołanie Lewczuka było raczej sondą w poszukiwaniach kogoś rezerwowego dla Glika niż partnera dla Glika. No ale zobaczymy w sobotę, pewnie skład będzie zupełnie inny i pozwoli lepiej zrozumieć tok myślenia Nawałki.
@ Dalkub
Pytanie o docelowy styl gry reprezentacji jest zasadne. Na początku eliminacji, zwłaszcza po kiepskim meczu ze Szkocją, wydawało się, że będziemy ustawieni na grę mocno defensywną, ale później ten styl ewoluował w kierunku coraz bardziej ofensywnym. I ta drużyna, która kończyła eliminacje ze Szkocją (nie zgadzam się, że to był mecz dla nas fartowny) i Irlandią, grała już zupełnie inaczej. A wczoraj Nawałka poszedł jeszcze krok dalej, bo chwilami graliśmy 'diamentem', Zieliński był podwieszony pod napastników, a Krychowiak asekurował tyły. Trochę jestem tym zaskoczony, ale nie przypuszczam, żeby były to decyzje podejmowane po omacku.
Zwróć zresztą uwagę, że oglądanie meczów reprezentacyjnych prowadzi do podobnych wniosków względem wielu drużyn - tzn. nie do końca wiadomo jak one naprawdę chcą grać, jaki styl ma dominować w ich grze. To jest futbol pod względem taktyki i intensywności na znacznie niższym poziomie niż piłka klubowa. Ale inne aspekty to rekompensują.
Mecz trochę w „chodzonego” i jakoś specjalnie się nie dziwię że kadrowicze szanowali nogi i zdrowie"
I nie ma się czemu dziwić. Swoje potwierdzili w eliminacjach. Forma i postawa w klubach w których występują na co dzień będzie decydowała o powołaniach na EURO, a nie mecz towarzyski/sparingowy. Podstawy są już zbudowane i na zmiany jest już za późno. Tylko chory na głowę pozbywał by się piłkarzy pokroju Lewandowski, Milika, Krychowiaka, Błaszczykowski, Kapusta, Piszczek, Rybus czy Glik. Owszem o pozostałe pozycje walka będzie toczyła do końca. Dziś ja pierwszego bramkarz nie potrafię wskazać.
Również czasami mam podobne odczucia co dalkub. Że obecna kadra miała sporo farta. Jednak szczęście sprzyja lepszym więc zapewne zasłużenie uzyskaliśmy awans. Ale jak będzie dalej? To się dopiero okaże.
Pamiętajmy jednak, tu poniekąd potwierdzam to, co napisał Sektor, że "pewniaki" wchodzą teraz w decydującą fazę sezonu w swoich klubach, w których mają do odegrania ważne (Glik, Krychowiak, Milik, Rybus... i tak pewnie jeszcze mógłbym wymieniać) i kluczowe (Lewandowski) role. Nie będą się zabijać na kartoflisku, w meczu "o nic"... nie ma ku temu żadnego logicznego uzasadnienia.
To był mecz "na pokazanie się" dla "nie-pewniaków", jak Zieliński (mimo wszystko raczej na plus... aczkolwiek nie widzę go w ustawieniu 4-4-2), Salamon, czy bramkarze...
Co do samego turnieju, to pamiętajmy, że ostatnimi czasy, na każdym z nich jakąś "spektakularną plamę" daje "murowany faworyt" (na szybko- Hiszpania niewychodząca z grupy)... co wynika z... przemęczenia organizmów.
I tu upatrywałbym "faworytów" i "czarnych koni"...
Nasi piłkarze, wyłączając rzecz jasna Lewego i Krychowiaka, to zawodnicy, którzy nie dochodzą do finału Ligi Mistrzów i nie grają, jak Pique, Busquets, czy Sergio Ramos, 60 meczy w sezonie (przepraszam Pana Tomasza Jodłowca ) i w tym można upatrywać kontynuacji naszego "farta"...
Ale to samo można powiedzieć o Islandii czy Albanii...
No i pozostają jeszcze drużyny stricte turniejowe, do bólu konsekwentne, jak Włochy, czy Niemcy.
Tak, czy inaczej, życzę sobie i nam wszystkim, żebyśmy wreszcie nie grali meczu otwarcia, meczu o wszystko i meczu o honor... reszta to już tylko przyjemny dodatek...
Również Jędzę szybciej bym widział w jedenastce, ale Nawałce chyba utkwiła ta próba gdy postawił na początku swej kadencji na Jędrzejczyka z Kamińskim na środku defensywy i się srodze zawiódł, przerżnęli ze Słowacją. Szkoda, Kamiński wyleciał, Jędza nie, ale zostały mu boki formacji. Tak w zaufaniu i sekrecie, to jako domorosły trener grałbym trójką środkowych obrońców, właśnie z Jędzą, a jako wahadła by chodziły Piszczek z Rybusem, ale ten Nawałka moich telepatycznych podszeptów jakoś nie chce słuchać.
Co do stylu, to przywołany Engel by stwierdził że jego repra go miała i był „na tak”, koniec końców był znany. Na szczęście lub nieszczęście pamiętam 1982 rok, po remisach z Włochami i Kamerunem to po reprze, trenerach i piłkarzach jechano solidnie, o stylu to zapomnijmy, dobrze że wtedy internetu nie było i w zasadzie dwa mecze spowodowały że ten Mundial jest miło wspominany. Po spotkaniu z ZSRR w kwestii wrażeń wizualnych to pewnie bolały zęby tych którzy ani nam ani kacapom nie dopingowali, a siódmy mecz był o pietruszkę w każdym razie z pewnością dla Francuzów. Gdybyśmy, bezstylowo w 2016 roku jakoś prześlizgnęli się w grupie nawet na trzecim miejscu, ale dającym awans do szesnastki, a następnie rozegralibyśmy dwa mecze na farcie ale i z skutecznością Lewego z Milikiem, to już by było można mówić o sukcesie nienotowanym od lat. Nawałka by odfrunął jako niekwestionowany guru futbolowy. Boniek by pękał z dumy. Pewnie że byłby to sukces ‘ponad stan’ naszej piłki, ale kto by się wtedy tym przejmował.
Oczywiście bardziej prawdopodobny jest scenariusz, że i temu turniejowi tak jak poprzednim nie sprostamy, pokryją wycieńczonego sezonem Lewego, Milikowi piłka nie będzie wchodziła na lewą nogę, godnych skrzydeł nie znajdziemy, w defensywie błędów nie unikniemy, pozostanie chaotyczne bicie głową w mur i balonik rozbudzonych oczekiwań pęknie z hukiem. Tak tez może być, Nawałka zostanie przepędzony, Boniek z prezesurą się pożegna, część z nas obwieści: „a nie mówiłem, po co się było podniecać?”.
Wydaje się, że jednak uwzględniając drugi scenariusz, tego pierwszego tak zupełnie odrzucić nie można. Ta repra ma jakąś swoją koncepcję gry wpajaną przez Nawałkę opartą na szybkim przechodzeniu do ataku większą ilością piłkarzy niż to było za poprzednich trenerów. Tylko że ja Nawałki za jakiegoś super wybitnego speca nie uważam, dobre mecze w eliminacjach są według mnie wypadkową zebrania się akurat niezłych indywidualności w odpowiednio wysokiej formie. Los trenerowi sprzyjał, Lewy został skutecznym kapitanem, tchnął wiarę w cały zespół, Milik wystrzelił w reprze (ewidentny plus jednak Nawałki), Krychowiak orze w Sevili, Glik w Torino, obaj mają autorytet, to jest kręgosłup repry, plus bramkarze, uzupełnienia też nie wydają się takie złe Piszczek, Rybus nawet ten Zieliński którym się podniecamy że wpadł w oko Kloppowi. Kwestia załatania dziur i jeżeli kręgosłup wytrzyma ciężar Euro plus będziemy mieli nieodzownego piłkarskiego farta to na turnieju wszystko może się zdarzyć.
Lecz oczywiście kilka uwag drobnych się znajdzie.
Nieuzbrojonym okiem widać,że nareszcie nasza drużyna stanowi kolektyw, w którym nawet jeżeli są jakieś drobne animozje to są starannie ukryte, a pomiędzy zawodnikami panuje wzajemna życzliwość.Dostrzec to można i na rozgrzewce i podczas meczu po wzajemnych reakcjach zawodników.W zasadzie jak pamiętam podobna, a może i lepsza atmosfera panowała tylko przed MŚ w 1974 roku.Nie chcę tu pisać o konfliktach przed innymi imprezami mistrzowskimi, gdyż są to rzeczy powszechnie znane. Duża rolę w nich przyznajmy odegrały spory o pieniądze.Dobrze iż Prezes Boniek pamiętający zwłaszcza karczemne awantury przed MŚ w Argentynie wraz z trenerem Nawałką kolegą z tamtej reprezentacji załatwili ten problem przed imprezą i zdaje się zgodnie z wolą drużyny.
Mecz był słaby / cokolwiek to znaczy/ .Pytałem się kilku znajomych, w tym paru fachowców, czy mają podobne odczucia i czy nie jestem zanadto krytyczny?. Mieli podobnie. No to byłem uspokojony,że fobii nie uległem. Lecz rodzi się pytanie czy rozgrywanie meczu na takiej płycie jak w Poznaniu nie mija się z sensem ?. Jak tu grać, jak tu straszyć, jak najbardziej trzeba uważać,żeby nóg w dziurach nie połamać.
Według mnie trener Nawałka za bardzo potraktował to spotkanie jako pewnego rodzaju sprawdzian.Postanowił chyba dać pierwszeństwo zasadzie,że systemy nie grają,tylko gracze i na siłę w jednej drużynie umieścił i Zielińskiego i Milika i Lewandowskiego . Swoją drogą po co w ogóle wystawił Roberta to tego nie pojmuję /może za mało ma gier/..Być może miało wyjść z tego ustawienie 4-3-1-2 czyli tzw. diamencik,ale wyszło przedpotopowe 4-4-2 z jednym rozgrywającym i jednym defensywnym pomocnikiem w środkowej linii. I niezależnie od chęci trenera samo ustawienie wykazało te same słabości jak w drużynach tak ustawionych przed ponad 30 laty. Systemową słabością tego ustawienia jest brak dostatecznego zabezpieczenia przedpola przed własnym polem karnym. Nawet Serbowie, którym grać się za bardzo nie chciało zdobywali znaczną w tej strefie boiska przewagę. Z której niewiele wynikało, ale drużyna grająca z większą determinacja wiedziałby co z takim prezentem zrobić.A wczoraj na boisku takie ustawienie spowodowało,że Milik nie miał swojego miejsca na boisku.
A w ogóle to trochę cała drużyna poprzez dobór personalny i sposób gry została ustawiona zbyt ofensywnie.Czyżby trener uwierzył,że na EURO będziemy faworytami?.Gra jednym defensywnym pomocnikiem i dwoma bocznymi obrońcami bardziej przydatnymi w grze do przodu niż przy obronie własnej bramki była eksperymentem usprawiedliwionym moim zdaniem z półtora roku temu kiedy czasu na nie było sporo. Dziś na tego typu zabawy czasu szkoda.
Z oceną przydatności Błaszczykowskiego to ja bym się wstrzymał. Na tle relaksowo traktujących mecz rywali i chcących go zaliczyć reszty kolegów wypadł zdecydowanie najlepiej. Ale wyróżniał się na tle zaangażowaniem i pracowitością.Ja doprawdy nie mam zaufania do niezawodności zawodnika, który mecze ligowe ogląda z trybun lub z ławki rezerwowych. Dlaczego?. Gdyż Błaszczykowski jest typowym bocznym pomocnikiem w starym stylu /takim z epoki 4-4-2., a nie skrzydłowym w pełnym tego słowa znaczeniu. Co by nie robił to brakuje mu na skrzydle dynamiki i ciągu na bramkę. I stąd jego problemy z przydatnością do gry w systemie 4-2-3-1 w drużynie klubowej.I oczywiście można ustawić tak drużynę, aby wykorzystać charakterystykę gry równocześnie Kuby, Zielińskiego , Milika i Lewandowskiego. Tylko,że takie ukłony wobec tych zawodników w moim przekonaniu sukcesu nam nie przyniosą.
Lewczuk - iocosusie drogi nikt nie pisał, że Igor źle gra w Legii i że to on jest tym pierwszym stoperem. Chodzi bardziej o to czy jest on klasy reprezentacyjnej? wg mnie nie. Zaraz powiesz - lepszego nie ma, być może, ale to jest kolejny zawodnik jak Wawrzyniak - gra bo nie ma lepszego. Niestety na nim sie nie zbuduje, dlatego wolę Salamona, bo może nie jest lepszy teraz ale ma przed sobą więcej grania niż Igor i może się poprawić a Lewczuk wali głową w szklany sufit
Styl - ja nie chcę rozpatrywać stylu przez pryzmat meczu z Serbami, gdzie część Serbów była zaangażowana w mecz - jak mawiał klasyk - jak aktorka porno w dialogi. Ja nie widzę tego stylu w całych eliminacjach, a widzę przede wszystkim wielką improwizację z przodu. W paru meczach miałem wrażenie że gra była ala Pan Tadeusz gdzie czytamy taki wers - my z synowcem na koń wsiędziem, reszta jakoś będzie - u nas było tak że dajcie coś Lewemu albo Milikowi i oni coś wykręcą. Nie mówię też o ustawieniu na boisku, czy to diament czy to 5 pomocników itd. Ja zwyczajnie nie wiem czego się spodziewać po takiej drużynie, tak jak mniej więcej wiem czego mogę spodziewać się po Legii Staszka.
„ Zaraz powiesz - lepszego nie ma, być może” – święte słowa.
„zawodnik jak Wawrzyniak - gra bo nie ma lepszego” – jak powyżej.
„wolę Salamona, bo może nie jest lepszy teraz ale ma przed sobą więcej grania niż Igor i może się poprawić” – logiczna i sensowna uwaga, ale na tej zasadzie tym się kierując szybciej od Salamona osobiście postawiłbym na Pawła Dawidowicza, tylko że tenże Dawidowicz w U-21 choć gra z tyłu była na zero, również jakoś specjalnie nie olśnił. Rozpatrując kwestię doraźnie, wracamy do punktu pierwszego.
Według mnie skoro już jest powołany to powinniśmy Igora zweryfikować z Finami, nie zda egzaminu, dylematu się pozbędziemy.
„nie wiem czego się spodziewać po takiej drużynie” – a i owszem, tylko że u mnie coś takiego występuje zarówno pod względem negatywnym jak i pozytywnym. Gdy „wielka improwizacja” zaskoczy to … wszystko może się zdarzyć. Z każdym możemy przegrać, jak i wygrać.
„wiem czego mogę spodziewać się po Legii Staszka” – owszem gdy gramy z zespołem umiejętnościami indywidualnymi nam ustępującym lub ewentualnie technicznie nam wyrównanym który możemy jednak zdominować fizycznie. Mam wątpliwości czy „taktyka Staszka” będzie nam przynosiła efekty w spotkaniach w których nie będziemy uważani za faworytów i próby zdominowania pressingiem rywala nie będą przynosiły efektów.
Dawidowicz - a czemu nie wyróżniający sie junior z u-16 - idąc tym tropem dojdziemy do absurdu - a dlatego że i junior i Dawidowicz są od w/w 3 klasy słabsi.
Mylisz chyba styl z taktyką - Staszek zagra podobnie i z Podbeskidziem i z Napoli to że tu bardziej napadnie a tam się troszkę cofnie i zacznie spokojniej to już taktyka - pierwszy mecz raczej wygra a drugi raczej przegra i to jest normalne. Jak zagra reprezentacja? ja nie wiem niestety
Styl i taktyka – i ich współzależność to ciekawe zagadnienie, ale chyba już na „po świętach”
A nasz trener jest na etapie ustalania koncepcji gry, taktyki, ustawienia oraz doboru zawodników. Nie panikuję,ale zaliczamy w przygotowaniach w moim przekonaniu falstart. Nie znoszę Tomaszewskiego ,ale mówiąc o bramkarzu on ma rację.Tylko,że należy to rozszerzyć. Musi być już ustalony system gry i musi większość zawodników wiedzieć kto będzie grał. Bo musi być trzon zespołu ,a zmiany powinny być tylko minimalne.Podstawowi zawodnicy muszą mieć komforty psychiczny i nie koncentrować się na wyniszczającej rywalizacji,ale spokojnie przygotowywać się do Mistrzostw.W tym kontekście wystawianie nowych bramkarzy, ale też wystawianie Glika, Krychowika, Milika,a zwłaszcza Lewandowskiego na tym etapie uważam za zbędne.Oni nie grają za mało. Oni grają za dużo.
Wczoraj wysłuchałem wywiadu ze Staszkiem - on jasno powiedział jak Legia ma grać - zabrać piłkę i prosto do celu. Jak gra reprezentacja? nie wiem.
Ja jestem przesądny. Pewnikiem jak każdy, tylko,że ja się do tego przyznaję. Mnie krytycyzm ogarnął potężniejszy, kiedy okazało się,że trener Nawałka wydał książkę oczywiście o sobie.Niby nie ma w tym nic zdrożnego. Z poprzednich trenerów selekcjonerów ze dwie wydał Kazio Górski, ale były to wspomnienia i po kilku latach po kilku wielkich sukcesach, a ponadto Jacek Gmoch i Jerzy Engel po wygranych eliminacjach na MŚ oraz cwaniaczek Janusz Wójcik jeszcze w trakcie eliminacji. O czymś to świadczyło. A mianowicie o niewierze w możliwość odniesienia sukcesu na imprezie docelowej.Kalkulowali oni tak : teraz jestem w grze, bez mała na topie, być może więcej by się sprzedało jak by się coś na Mistrzostwach wygrało, ale to raczej się nie uda. więc ryzyko jest za duże. teraz coś sprzedam , a jak przegram to pies z kulawą nogą na książkę nie spojrzy.No i Adaś poszedł tą drogą. Nie mam żalu tylko mnie zmartwił.