A+ A A-

Legia - Pogoń 2-0: Decydująca minuta

Skuteczny okazał się powrót Legii do ligowej rywalizacji po przerwie na mecze reprezentacji. W sobotni wieczór w Warszawie w meczu 27. kolejki sezonu nasza drużyna pokonała Pogoń Szczecin 2:0. Bramki dla Legii zdobyli Michał Kucharczyk i Vadis Odjidja-Ofoe.

 

W składzie Legii zabrakło Michała Pazdana, w miejsce którego na środku obrony pojawił się Jakub Rzeźniczak. Do wyjściowej jedenastki wskoczył bohater zwycięskiego meczu w Gdańsku – Michał Kucharczyk. Skład Legii wyglądał następująco: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Rzeźniczak, Hloušek – Kopczyński, Moulin – Guilherme, Odjidja-Ofoe, Radović – Kucharczyk. Goście rozpoczęli w składzie: Słowik – Frączczak, Rudol, Fojut, Matynia – Delew, Drygas, Kort, Matras, Gyurcsó – Çiftçi. W barwach Pogoni zagrać nie mógł Rafał Murawski. Z powodu problemów personalnych w defensywie gości, na prawą obronę wrócił Adam Frączczak.

Przed meczem miała miejsce chwila ciszy poświęcona pamięci Pawła Zarzecznego. Od pierwszego gwizdka szwajcarskiego sędziego Jaccotteta gra toczyła się w niezłym tempie. W 6. minucie Kucharczyk przejął podanie od Dąbrowskiego i umieścił piłkę w bramce gości, ale gol słusznie nie został uznany, ponieważ Kucharczyk był na spalonym. W kwadransie otwierającym mecz Legia dominowała, a kilka ataków naszej drużyny zapowiadało się obiecująco. Brakowało jednak celnych strzałów na bramkę Słowika.

Impet Legii niestety szybko zelżał i mecz się wyrównał. W 19. minucie po rzucie rożnym do strzału w polu karnym Legii doszedł Fojut, uderzył mocno, ale Malarz dobrze interweniował.  W 29. minucie Kucharczyk oddał strzał z linii pola karnego i Słowik wybił piłkę na rzut rożny. Cztery minuty później Kucharczyk usiłował ‘dokręcić’ piłkę do bramki po podaniu od Moulina, ale spudłował. Minutę później drugi raz tego wieczoru Kucharczyk trafił do bramki będąc na spalonym.

Końcówka pierwszej połowy należała do gości. W 37. minucie Malarza próbował zaskoczyć  Gyurcsó, ale strzelił zbyt lekko i Malarz zatrzymał piłkę. Minutę później Çiftçi nie opanował piłki w polu karnym Legii po podaniu od Korta. W kolejnej akcji znów strzelał Gyurcsó i dobrym refleksem popisał się Malarz.

Po pierwszej połowie było 0:0 i był to wynik zasłużony, jednak zupełnie dla nas niesatysfakcjonujący.

W 48. minucie Moulin zagrał piłkę z rzutu wolnego na głowę Jędrzejczyka, ale nasz obrońca uderzył nad bramką. W tej fazie meczu gra Legii nie kleiła się. Nasz zespół nie potrafił zdobyć wyraźnej przewagi. Akcje były rwane i chaotyczne, goście łatwiej utrzymywali się przy piłce i o dziwo to oni sprawiali lepsze wrażenie na boisku. Mecz rozstrzygnęły dwie sytuacje z 63. minuty. Najpierw sam na sam z Malarzem znalazł się Matras, przelobował naszego bramkarza, ale zawiodła precyzja i piłka minęła bramkę. Legia odpowiedziała szybkim atakiem, który przyniósł nam upragnionego gola. Radović podał do Hlouška, ten dośrodkował w pełnym biegu, a piłkę z kilku metrów do bramki wbił Kucharczyk.

Ten gol okazał się rozstrzygający dla losów meczu. Goście zwiesili głowy, podczas gdy legioniści złapali wiatr w żagle. Do końca meczu grała już tylko jedna drużyna. Minutę po zdobyciu bramki Kucharczyk popisał się wyśmienitą indywidualną akcją i podaniem do Radovicia, ale piłka tym razem nie wpadła do bramki gości. W 77. minucie było 2:0. Po rzucie rożnym piłkę przed polem karnym przejął Odjidja-Ofoe, uderzył z prawej nogi i Słowik skapitulował, mimo że miał piłkę na rękach. W 83. minucie Kucharczyk chciał wystawić piłkę Odjidji-Ofoe, ale podanie ugrzęzło w nogach obrońców Pogoni. W doliczonym czasie gry wprowadzony kilka minut wcześniej na boisko Kazaiszwili miał dobrą okazję po akcji Radovicia, niestety uderzył wysoko nad bramką.

Nie był to mecz ani łatwy, ani piękny – ale zwycięski, i właśnie o to w tym momencie najbardziej chodzi. A już za tydzień mecz Lech – Legia w Poznaniu, mecz jak zawsze prestiżowy i ważny dla układu tabeli przed fazą finałową.

Dyskusja (12)
1sobota, 01, kwiecień 2017 23:44
Moros
Zanim Kucharczyk strzelił gola na 1-0, była taka chwila, że pomyślałem sobie - "jak ligi nie było, to było tak dobrze...". Nie podobała mi się ta pierwsza godzina gry. Po początkowym naporze, coraz bardziej "śmierdziało" to takim 0-0 w stylu Lecha z Łęczną sprzed dwóch tygodni. Niby gospodarze lepsi i powinni wygrać, jednak niespodziewanie stracili punkty. Na szczęście mamy Kucharczyka w formie. Znalazł się idealnie przy golu na 1-0 i w końcu złamał Pogoń. Nie byłoby jednak tego gola gdyby nie forma Hlouska. To co dzisiaj wyprawiał Czech na lewej stronie to był jakiś "zupełnie inny poziom". Biegał jak nakręcony, wrzucał w pole karne, ścigał się, bronił. Był wszędzie. Dla mnie to chyba najlepszy zawodnik meczu.

Do jutra jesteśmy liderem (nie przewiduję jakiejś wpadki Jagiellonii, nie w Białymstoku). Można rzec, iż wróciliśmy z dalekiej podróży. Jeszcze pół roku temu, przed meczem w Krakowie z Wisłą zastanawiano się czy uda nam się obronić i nie wpaść do strefy spadkowej. Jak to się wszystko fajnie wyprostowało.
2sobota, 01, kwiecień 2017 23:49
anonimowy_legionista
Zobaczymy jak jutro Jaga, ale powoli to zaczyna wyglądać tak, że nikt nie chce się pchać na afisz.

Raz MP to wymaganie awansu do fazy grupowej LM czy LE bo Legia to zrobiła. Dwa patrz wyżej, czyli niepowtórzenie wyniku najbardziej znienawidzonej drużyny w kraju to we wrześniu zielona trawka.

Drugie miejsce daje pole do manewru i szukanie szczęścia w kolejnym sezonie Wink
3niedziela, 02, kwiecień 2017 01:13
Senator
Byliśmy drużyną lepszą więc wygrana w pełni zasłużona. Zbyt wiele nonszalancji stąd tylko dwie bramki. Wynik 5:1 to by było najlepsze odzwierciedlenie meczu . Dobry mecz Hlouska, Kucharczyka. Widać że jest w gazie. W drugiej połowie piłka na obieg i zostawia rywala 2 metry.
Jeśli poprawimy koncentrację mecz z Lechem wcale nie musi być bardzo trudny.
Acha jak inaczej jest na trybunach kiedy nie słyszymy co parę minut tych wszystkich ch, , k ... .
Można ? Można. Może niech pogodzą się z większością, później rozwiążą zgody i będzie na większości meczów tak jak dziś.
4niedziela, 02, kwiecień 2017 09:33
mort
Wreszcie Kuchy dostaje szansę gry tam gdzie zawsze chciałem by ją dostał Smile

PS. Senatorze, ten brak bluzgów to efekt zgody Wink Co prawda już nie istniejącej ale nadal bardzo mocno tkwiącej w ludziach Wink
5niedziela, 02, kwiecień 2017 11:30
Kuchy (nie tylko) pociągnie Legię do Mistrzostwa Smile Wczoraj ładnie siadł kursik za ponad 3zł na m.in bramkę Kuchego. Jego mi w ataku brakowało najbardziej Smile
Jeszcze jakby dziś po remisie zaliczyła Jaga z Lechią.. to byłoby pięknie.
6niedziela, 02, kwiecień 2017 12:46
kibic60
Mecz niestety obejrzałem z odtworzenia.
Cieszy powrót dynamiki i szybkości, martwi koncentracja, która przy teoretycznie słabszym przeciwniku nie zawsze jest na najwyższym poziomie.
Na szczęście mamy Kucharczyka, który po raz kolejny udowadnia, że nie jest wcale gorszy od Nikolića, jeśli tylko gra na swojej nominalnej pozycji. Gdyby nie minimalne spalone, co było niemal znakiem firmowym naszego byłego napastnika, Kuchy ustrzeliłby hattricka Smile
Dynamika i siła uderzenia na dużo wyższym poziomie od Węgra.
Chyba jeden z lepszych meczów w Legii Hlouśka. Był wszędzie, co podkreślił cudowną asystą.
Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej i (Zgred) ONI to zrobią !
Ps
Niezłe statystyki Magiery Smile
7niedziela, 02, kwiecień 2017 12:51
Zbyszek
O tym,że Pogoń jest, bo jest.

Nasz wczorajszy przeciwnik ze Szczecina znalazł swoją niszę w Ekstraklasie. Od 3 lat po rundzie zasadniczej znajduje się w grupie tzw. finałowej i na tym się jego aktywność kończy, bowiem zdobył w 21 meczach tej grupy ledwie 11 punktów.Jak ognia boją się bycia w grupie spadkowej i na obronie przed nią koncentrują wszystkie siły. A jak już cel osiągną to robią sobie wakacje.Czyli postępują wbrew intencjom PZPN i Spółki Ekstraklasa , a także swoich wiernych kibiców, którzy już wiele razy deklarowali,że jak nie będzie ambicji to i nie będzie dopingu.Zarząd klubu tłumaczy się przed kibicami,a to,że trener nie ten.a to,że finanse nie są z gumy,a to że stadion nie służy wygrywaniu.Jak do tej pory od awansu do ESy w sezonie 2012/13 zmieniono 7 trenerów. Zawsze wtedy, gdy kibice się tego głośno domagali. Rzucano im ich więc jak stadu zgłodniałych wilków barany z sań,aby tym łupem zaspokoili swoje żądze.Ale teraz to przestało wystarczać.Kibice żądają pokaźniejszych łbów i powiadają,że trzeba władze przewietrzyć, a właściwie wywiać nie tyle do spodu, ile od góry.Na to prezes deklaruje pełne poparcie dla Moskala.Ciekawe czy wytrzyma ciśnienie, bo drużyna jest na 9 miejscu i grupa marzeń się oddala.Jednocześnie poczuwając się do bycia strażnikiem finansów klubu z jednej strony przypomina co było przyczyną niedawnego upadku do IV ligi,a z drugiej bije się w pierś za małą ofensywność transferową i obiecuje poprawę.Lecz głównym winnym staje się brak tzw. nowoczesnego stadionu. I coś w tym jest, bo taka Jaga jak nowego stadionu nie miała to kiepskawo grywała, a teraz jak na nowym stadionie gra to i wyniki ma.
Moim zdaniem są to tłumaczenie mętne i wykrętne.Bowiem dla fanów Pogoni wyznacznikiem poziomu i celu stała się Legia. Jak jakiś zespół potrafi wygrać z Legią to dla jego kibiców jasnym jest,że może, ba , powinien wygrywać z każdym.Nieważne,że jesienią zwyciężyli, gdyż nasz młody trener pobłądził i pogubił się jak ślepy we mgle, ważne,że wynik na tablicy był dla nich korzystny.Stąd płynie nauczka dla naszej drużyny, aby się byle komu pokonywać nie dawała, bo tamten zamiast się cieszyć i wnukom opowiadać o tym zdarzeniu będzie uważał się za giganta.I w tej sekwencji zdarzeń nie wypada zapominać,że kibice Pogoni i Legii byli przez lata blisko ze sobą. Nie ma medycznych dowodów na to,że mocarstwowość jest zaraźliwa,ale tamtejsi sympatycy na tę przypadłość w widoczny sposób zapadli. I za cholerę nie mogą się z niej wyleczyć.Stąd brak normalnej samooceny.U nich i u nas. A wystarczy stanąć przed lustrem.Twarzą, nie dupą Smile.

O tym,że Legia wchodzi na właściwe tory.
Oczywiście nie jest tak,że od razu jak za sprawą czarodziejskiej różczki wraz ze zmianami we władzach i strukturze właścicielskiej klubu wszystkie sprawy zaczęły iść wspaniale,a kręte ścieżki zostały wyprostowane.Lecz znowu oczywistością jest,że lepiej kiedy władza jest jednolita i wie czego chce niż miota się pomiędzy sprzecznymi interesami.
Symptomy pozytywnych zjawisk były widoczne już wcześniej.Pomimo różnych, często skrajnych opinii, w Legii jesienią ubiegłego roku wreszcie dostrzeżono,że dla wyniku sportowego rola trenera jest kluczowa.Nie będę tu się rozpisywał o trenerze Magierze, bo spory felietonik o nim już zdążyłem popełnić . Tu uzupełnię,że wygląda na to , iż bardzo poważnie traktuje on Fergusonowską zasadę,że nikt nie może być ponad klubem.
Na człowieka, który jest pokornego serca, szanuje swój zawód i jest bardzo ambitny można spokojnie stawiać.Bo tych samodurnych trzeba omijać z daleka.On i jego sztab popełnią jeszcze wiele błędów, jeszcze nie raz nasze wybujałe oczekiwania zawiodą,ale będą się rozwijać i wraz z nimi nasz zespół.Trener Magiera jako zawodnik nadmiarem talentu nie grzeszył,ale nadrabiał to pracowitością i obowiązkowością i możemy być pewni,że na brak zajęć nasi piłkarze narzekać nie będą.Lecz w drużynie tak naszpikowanej indywidualnościami jak nasza priorytetowego znaczenia nabiera kwestia wzajemnego zaufania co do intencji , co do uczciwych i sprawiedliwych reguł i jak na razie Magiera z tym problemem radzi sobie nadspodziewanie dobrze.Co prawda wybrał najbezpieczniejszą metodę,a mianowicie stałego składu I drużyny,ale lepsza ona niż skakanie z kwiatka na kwiatek w poszukiwaniu, który ładniej pachnie. Ta metoda tak jak każda ma swoje wady i zalety.Jej niepodważalną zaletą jest naturalna, bo tworzona w warunkach meczowych rosnącą pozytywna więź pomiędzy zawodnikami.Lepiej się wzajemnie rozumieją , są bardziej zgrani i sam gra daje im większą radość.Ale też konkurencję czyni iluzoryczną. Więc trudno jest pozostałych niejako zmusić do zwiększonego wysiłku treningowego skoro i tak miejsce w składzie jest zarezerwowane.Ale jak głosi ludowe porzekadło, Zawsze jest coś za coś, byle tylko rachunek się zgadzał.Smile.

O tym,że Legia kształtuje swoisty dla siebie styl gry.
Styl gry, organizacja gry i taktyka są pojęciami bliskoznacznymi, ale treściowo odrębnymi. Po wczorajszym meczu o taktyce i organizacji gry nie da się nic świeżego napisać poza stwierdzeniem,że nie było w nich niczego czego byśmy wcześniej nie znali Wink.
Natomiast o stylu gry można pisać dopiero kiedy jego symptomy są już dostrzegalne,a on sam wyraźnie się kształtuje.
Nie będzie to całościowe ujęcie, gdyż na to za wcześnie,lecz ukazanie tego co jest odrębnym i jakoś już ukształtowanym odrębnym zarysem.

Drużyna Legii w poczynaniach boiskowych naśladuje działanie walca miażdżącego wszystko co napotka na swojej drodze.Gramy w swoistym, dostosowanym do możliwości fizycznych zawodników tworzących I drużynę rytmie gry.Lubimy i umiemy utrzymywać się przy piłce więc rzadko nasi zawodnicy wdają się w pojedynki biegowe, rzadko wykopem poza karne wprowadzają piłkę do linii ataku, ale najczęściej krótkimi podaniami przygotowują atak pozycyjny. I czynią to przede wszystkim Odjidja oraz Moulin.Rywale w tym dziele nam niespecjalnie przeszkadzają, śpiesznie po stracie piłki naszą strefę defensywy opuszczają obawiając się i słusznie wymanewrowania.Kiedy już zostajemy na własnej połowie sami podchodzimy pod ich pole karne formacjami, jak żołnierze w szyku bojowym. Wtedy z kolei nasza połowa staje się pustawa, bo ani wroga , ani naszych Hektorów na nim nie uświadczysz.Tym samym przeciwnik w swojej strefie obrony nie ma nad nami przewagi liczebnej, a szanse jego na przeprowadzenie szybkiego ataku stają się iluzoryczne.Stąd we wczorajszym meczu tak dużo było niewymuszonych strat piłek przez zawodników Pogoni.

Przechodzenie naszej drużyny z obrony do ataku odbywa się nieśpiesznie. Jak wykazują obliczenia zajmuje nam to średnio 26 sekund i jest najwyższym wynikiem w lidze. Najniższa wartość to 7 sekund. W teorii gry w piłkę dotychczas przyjmowało się,że ten jest lepszy, kto czyni to szybciej podając jako pewniki fakt,że rywalom trudniej jest przy błyskawicznej kontrze zorganizować obronę i nie wszyscy ich gracze zdążą wrócić pod własną bramkę. Nasz styl polega na tym,że przy ataku każdy gracz jest ważny i jak najwięcej z nich musi choćby dotknąć piłki. Czasami odnieść można wrażenie,że nasi zawodnicy chcą przy ataku mieć trudniej, a nie łatwiej.Chociaż z drugiej strony tak grająca drużyna jest mniej narażona na straty piłki po odbiorze i po przechwycie. Widocznie wolimy to niż ganianie w te i wewte z wywieszonym językiem bez widocznych efektów po to tylko,aby bić rekordy w nikomu niepotrzebnej rywalizacji na to kto szybciej Smile

Wielu zawodników naszej drużyny na boisku lubi popisać się swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami technicznymi.Ma to sens w określonej sytuacji taktycznej, a mianowicie gdy prowadzimy w meczu z trudnym rywalem ,szczególnie na jego boisku.Wówczas utrzymywanie się przy piłce, dryblingi są jak najbardziej na miejscu.Nasza drużyna stosuje ten styl z upodobaniem w każdej sytuacji.Wystawiamy na próbę cierpliwość rywali,ale i swoich zawodników. Przeciwnicy chcąc odebrać naszym piłkę muszą podjąć ryzyko bycia ogranym i popełnienia błędu,ale i nasi zawodnicy linii ataku często wychodzą poza linię obrony rywali dostając podanie już na spalonym. Tak jak wczoraj.Ten element wychodzenia w tempo podania na wolne pole wymaga zdecydowanej poprawy.I znowu takie granie jest wbrew utartej teorii która zakłada,że należy grać jak najprościej wykorzystując luki w obronie rywali. Ale kto mocnemu zabroni grać po swojemu Smile.

Poszanowania piłki mogła by się od nas uczyć każda drużyna.Nie tylko tyczy to tych wybranych elementów o których piszę powyżej,ale przede wszystkim strzelania na bramkę rywali.Zawodnicy Pogoni praktycznie nie mieli czystych sytuacji podbramkowych a oddali na naszą bramkę prawie tyle samo strzałów co my na ich, w tym dokładnie po 4 celne. Oni strzelali z każdej nadarzającej się okazji, nasi zawodnicy szukali tych stuprocentowych. Starano się wymanewrować obronę Pogoni w różnorodny sposób ,a to krótkimi podaniami, a to dryblingiem, a to długim podaniem na dobieg,ale zawsze było to poprzedzone dojrzałym namysłem ,który pozwalał rywalom przysposobić się na przeciwdziałanie naszym pomysłom.
Więc ja nie mówię,ze nie należy tak grać tylko na Boga ciutek szybciej Smile i niżej. Bo gra górną piłką w pole karne kiedy nie dysponujemy zawodnikami potrafiącymi dobrze grać głową i wygrywać takie pojedynki jest poważnym błędem i kłóci się z tym wyrachowanym i wyrozumowanym graniem jakie prezentujemy ,nie tylko we wczorajszym meczu.
Niektórzy powiedzą,że prezentujemy styl ładny i jakoś powabny,ale nieco anachroniczny.I tu mamy klasyczną i jaskrawą sprzeczność dwóch kolizji, teoria swoje,a my swoje ,ale to nasze jest na wierchu Smile.

O tym,że wysoka forma fizyczna dopiero przed nami.
We wczorajszym meczu podobnie jak w poprzednich nasz zespół nie był w stanie utrzymać wysokiego rytmu gry przez całe spotkanie. Zaczynamy z wysokiego pułapu, potem łapiemy lekką zadyszkę,następnie się męczymy, aby pod koniec spotkania zdecydowanie dominować i mieć mecz całkowicie pod kontrolą.Ale coraz bardziej widoczna była lekkość i swoboda w poczynaniach tak charakterystyczna w meczach późno jesiennych.Nie lubię oceniać poszczególnych zawodników,bo tworzą oni drużynę i to ona podlega rozliczeniu,ale niektórzy są w niezrozumiale słabej formie. I oni negatywnie wpływają na cały obraz. To tak jak w fabryce wytwarzającej jakąś ilość produktów. Ta ilość jest udziałem wszystkich i nie ma znaczenia kto szybciej macha łapkami, bo procesów produkcyjnych nie przyśpieszy. Ale ma duże negatywne znaczenie, kto procesy produkcji opóźnia. Więc znacznie trudniej znaleźć tego kogo chwalimy, a znacznie łatwiej tego kogo ganimy.Tym razem nazwisk nie wymienię. Bo jednak pomimo wszystko wygraliśmy i nie mogę pisać wbrew swemu przekonaniu,że : "Gloria victoribus".
8niedziela, 02, kwiecień 2017 14:22
Zgred Maruda
@kibic50

Też widzę większą dynamikę i wytrzymałość, a to z kolei znaczy, że nasz młody trener Jacek Magiera wie co robi Wink
Co do Kucharczyka trzeba zwyczajnie nie znać historii Legii i jego osobistych statystyk a w tym ważnych bramek czy asyst - aby ciągle uprawiać pomstowanie. Ważne, że się na to uodpornił i za każdym razem pokazuje swoją rolę, jaką odgrywa w tym zespole. Przecież on zaczynał w Legii w wieku lat osiemnastu a dopiero teraz wchodzi w wiek najlepszy dla piłkarza...Gdyby był obdarzony tymi cechami, które są wyśmiewane przez prześmiewców grałby z powodzeniem w markowym zachodnim klubie.
Cieszy gra bloku obronnego z refleksem Malarza włącznie, z jedną uwagą - Artur Jędrzejczyk...liczę, że się ogarnie. Na tą chwilę zarówno w defensywie jak i ofensywie Hlousek bije go na głowę.

Czy już można zarzucić - "Oni to Zrobią" - bliżej do tego będę po meczu w Poznaniu a na 7 kolejek - Wink zapodam
9niedziela, 02, kwiecień 2017 15:28
dalkub
Mecz - szczerze trudny do oceny, mimo że Legia była lepsza i czuło się że coś wpaść musi, to dziwnie się to układało. Podzielę grę na fazy - ofensywna i defensywna.
W ofensywie trochę za dużo prowadzenia, trochę za dużo niedokładności, trochę za mało jakości szczególnie u Vadisa i Rado. Grę w ofensywie można ocenić na 4.
W defensywie już od jakiegoś czasu gramy za mało agresywnie i za daleko od siebie, jak sie popatrzy na statystyki to przeciwnik klasy Pogoni strzelił na bramkę prawie tyle samo razy co Legia i to z dosyć bliskiej odległości. Gra defensywna całej drużyny mi osobiście się nie podoba.
Faktycznie widać moc fizyczną i szybkość, przy lepszej konstrukcji w ofensywie

i jeszcze jedno - z tymi 26 sekundami vs. 7 - to nie ma nic wspólnego z szybkością rozegrania, a ilością czasu ile drużyna jest przy piłce zanim strzeli bramkę, jak ktoś gra tylko z kontry i nie konstruuje od bramki potrzebuje mniej czasu, jak ktoś buduje atak pozycyjny potrzebuje czasu więcej. Legia okazji do kontr ma mało niestety
10niedziela, 02, kwiecień 2017 15:53
anonimowy_legionista
Ja jestem ciekaw czy kuchenki nie zrobiły sobie mikrocyklu w przerwie lub przed przerwą na reprezentację. Może to niedorzeczne, ale na mecz z Legią forma u nich może nie wrócić Wink
11niedziela, 02, kwiecień 2017 18:14
Zgred Maruda
@a-l

Pisałem o tym przed przerwą na reprezentację. Wszystkie zespoły robiły podbudowę , mikrocykle, ponieważ to była jedyna dłuższa przerwa w rozgrywkach. Lech zapewne także, tyle tylko, że oni mają jeszcze mecz PP w Szczecinie w środku tygodnia czyli nas u siebie po 3/4 dniach...
i z tego też powodu ten meczyk będzie bardzo ciekawy Wink
12niedziela, 02, kwiecień 2017 23:24
Pafko
Wpadamy cali na biało do Poznaniaków. Jeśli Pan Trener J.M ma z nami zostać to właśnie wchodzi w fazę egzaminacyjną. Jeśli rzeczywiście "tłumił" dynamikę, a mimo to wygrywał to wygraliśmy trenera na lata. Mój wielki idol trenersko/menadżerski sir. SAF tak potrafił jak wszyscy padali ro jego MU zapinalo 6 bieg i odjeżdżało. OBY OBY.
ZROBIMY TO!?

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1