A+ A A-

Legia - IFK Mariehamn 6-0: Myślami przy Astanie

Legia dopełniła formalności i zapewniła sobie awans do trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. W rewanżowym meczu drugiej rundy nasza drużyna rozgromiła mistrza Finlandii IFK Mariehamn 6:0. Bramowym łupem podzielili się Guilherme, Michał Kucharczyk, Sebastian Szymański i Konrad Michalak.

 

W składzie Legii pojawiło się kilku młodych zawodników, dla których mecz z mistrzem Finlandii miał być wyjątkową okazją do zaprezentowania swoich walorów. W środku pola zameldował się Rafał Makowski, a na skrzydłach mieliśmy okazję oglądać Sebastiana Szymańskiego i Łukasza Monetę. Po kontuzji do drużyny wrócił Michał Kucharczyk. Skład Legii wyglądał następująco: Cierzniak – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hloušek – Makowski, Mączyński – Szymański, Guilherme, Moneta – Kucharczyk. Goście rozpoczęli w składzie: Nordqvist – Friberg da Cruz, Kojola, Lyyski, Mäenpää – Span, Ekhalie, Sid, Petrivić, Sellin – Kangaskolkka.

Jako pierwsi groźnie zaatakowali goście. Do strzału głową doszedł Ekhalie, ale nie trafił dobrze w piłkę. Lega odpowiedziała niecelnym strzałem Szymańskiego. W 6. minucie nasza drużyna objęła prowadzenie. Guilherme ustawił sobie piłkę na lewej nodze, po czym znakomicie uderzył zza pola karnego. Nordqvist nie miał nic do powiedzenia i było 1:0. W kolejnych minutach do głosu doszli goście, jednak obyło się bez poważnego zagrożenia dla bramki Legii. Finowie długo rozgrywali piłkę na swojej połowie, ale nie byli w stanie zagrozić Cierzniakowi. W 37. minucie Legia podwyższyła prowadzenie. Po dośrodkowaniu Szymańskiego piłkę do własnej bramki skierował Kojola. W 40, minucie było już 3:0. Do długiej piłki ruszył Kucharczyk, wyprzedził obrońcę i płaskim strzałem z lewej nogi zdobył gola.

Do przerwy nasza drużyna prowadziła trzema bramkami, podobnie jak w meczu rozgrywanym w Finlandii. Legia zdobywała bramki bez większego wysiłku, a losy rywalizacji były bezapelacyjnie rozstrzygnięte.

Na drugą połowę nie wyszedł Guilherme, w miejsce którego na boisku zameldował się Konrad Michalak. W 50. minucie mogło być 4:0, ale Moneta nie skierował piłki do siatki po podaniu Michalaka. W 54. minucie w polu karnym gości sfaulowany został Moneta. Do ‘jedenastki’ podszedł Kucharczyk i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie naszego zespołu. W 65. minucie za Kucharczyka wszedł Hämäläinen. W 80. minucie Fin podał do Szymańskiego, który strzałem głową zdobył piątą bramkę dla Legii. Szóstego gola minutę później zdobył Michalak, wykorzystując nieporozumienie w defensywie gości.

Dwumecz z mistrzem Finlandii trudno traktować inaczej niż intensywną jednostkę treningową. Legia zaliczyła przeszkodę w stylu celującym, ale prawdziwe wyzwania dopiero przed nami.

Dyskusja (2)
1czwartek, 20, lipiec 2017 06:56
sektor212
Mecz był miły i przyjemny dla oka. Wynik odpowiedni do rangi przeciwnika, a w poprzednich latach bywało różnie gdzie potrafiliśmy zaledwie remisować z podobnym potencjałem rywala.

Miło było patrzeć jak zmiennicy harowali na całej długości boiska i walczyli o swoje (wyjściową jedenastkę). Czasami pod bramką brakowało im zimnej krwi, ale ogólnie na tle Finów zaprezentowali się dobrze. Nie kalkulując, że przeciwnik słaby tylko ambitnie zapieprzali próbując przekonać do siebie sztab trenerski. Zastanawiam się na ile skutecznie potrafili by przeciwstawić się Górnikowi. Wydaje się, że piłkarsko nie odstają od rówieśników z Zabrza. Może to i metoda by na teoretycznie słabszego rywala grać więcej młodzieżą. Tylko czy zawsze będą mieli takie podejście do rywala? Czas pokarze czy Magiera będzie częściej rotował składem, a ławka będzie się odwdzięczać się dobrą grą.

Dalej słabo prezentuje się Jędza. Co się z nim dzieje? Tyle strat (niecelnych podań) notował że na tle młodszych kolegów aż w oczy kuło. Pazdan również daleko od szczytowej formy. Mączyński coraz lepiej uruchamia przednie formacje. Kilka razy efektownie klepał z kolegami wykazując większe wyczucie i zrozumienie z kolegami z drużyny.
Drugi mecz podoba mi się w bramce Cierzniak. Nieźle na przedpolu, ale przede wszystkim pewny w interwencjach kiedy rywale strzelają na bramkę. Nie wypluwa piłek do boku tylko wszystko skrzętnie wyłapuje. U Malarza czasami drażni mnie fakt, że kiedy ma niegroźny strzał lubi popisywać się odbijaniem piłki do boku zamiast łapać futbolówkę. Tak gra troszkę pod publikę.

Kończąc jeszcze raz gratuluje trenerowi odważnych wyborów personalnych i zdobyciu kolejnych punktów do rankingu.
2czwartek, 20, lipiec 2017 20:05
Zbyszek
Wczoraj przeżyłem chwilowe zaćmienie umysłu i przez dobre kilka chwil miałem doznanie jak bym oglądał mecz w roku 1960 . A to za sprawą ustawienia wyjściowego Legii 4-2-4 zwanego wówczas "Brazylianą".Co oglądnąłem tylko w telewizji ,bowiem na naszych boiskach tym się w ogóle nigdy nie grało. Jak zacząłem bywać na Ł3 to grano WueMem, jak nastał Vejvoda to prawie od razu przeszedł na 4-3-3,a reprezentacja również poszła tą drogą na przełaj za sprawą Koncewicza.Niestety nie dane mi było się podelektować, tak jak by to było dawniej kiedy ustawienie było takie same niezależnie od sytuacji na boisku, gdyż Legia w obronie od razu zmieniała system na 4-4-2, a kiedy przechodziła do ataku to na 3-3-4, a w miarę rozwoju ofensywy na 3-2-5 i w II połowie na 2-3-5.

Tym razem pozwolę sobie ocenić grę naszych zawodników we wczorajszym meczu.
Cierzniak. Osobiście cenię bramkarzy skromnych, bez zadęcia showmeńskiego , gdyż skupianie uwagi na sobie przez zawodnika na tej pozycji wprowadza zbędną nerwowość w drużynie. A Cierzniak dużo pracy nie miał,ale obronił 3 bardzo trudne strzały z najbliższej odległości, być może,że taki zdolny, albo,że był tam gdzie trzeba,a być może miał ogromne szczęście. Siła spokoju.
Jęrzejczyk. Zagrał w I połowie i przez sporą część drugiej słabo. Tylko,że Artur nie mający dużych talentów gra dobrze tylko wtedy, gdy jest optymalnie przygotowany fizycznie i dużo gra czyli jest w rytmie meczowym. Bo wówczas natychmiast atakuje rywala, osacza go i nie pozwala mu na rozwinięcie się.Gdy jest w słabszej formie gra bojaźliwie i asekuracyjnie. Widocznie jeszcze w formie nie jest, chociaż ostatnie 25 minut meczu miał już obiecujące..Ale jego krytyka jest nadmierna . Po meczu w Zabrzu wyczytałem u jakiegoś mędrka - pierdka,że Angulo to nie Bolt i że Jęrzejczyk powinien go dogonić,ale widocznie wolał oglądać jego plecy.Otóż każdy uczeń I klasy Gimnazjum wie,iż szybkość jest pochodną czasu i odległości. Jeżeli Angulo miał w momencie ewentualnego startu za nim przewagę ok.7 metrów i dystans do pola karnego ok.37 metrów, którą to odległość pokonał w ok. 4 sekundy to, aby go dopaść to goniący go musiałby pokonać tę odległość w ok.20% szybciej a więc w czasie ok.3,2 sekundy.Miał on szybkość ok. 34 km/godz tj. ok.11 sek. na 100 metrów,a goniący go musiałby mieć odpowiednio 38 km/godz czyli poniżej 9,8 sekundy na 100 metrów,a tego nawet Bolt nie potrafi. Tak ten nieuk chciał ośmieszyć Jędrzejczyka,a ośmieszył siebie.
Pazdan - klasa sama w sobie. Gra pewnie, rozważnie i odważnie, jest jednym z niewielu środkowych obrońców potrafiących wyprzedzić napastnika do piłki. Jeszcze trochę brakuje wybiegania,ale przy przerwie w graniu i treningu to normalne.
Dąbrowski. Spokojny,aż na granicy flegmatyzmu.Umie rozbijać ataki rywali i nie daje się ogrywać jeden na jednego,ale jest mało zwrotny i chyba szybkość startowa wymaga poprawy.Sprawia wrażenie typowego zawodowca, który wychodzi na boisko i niezależnie w jakiej jest formie i z kim gramy musi zrobić to co do niego należy najlepiej jak potrafi.Jest z niego pożytek.
Hlousek. Zawodnik grający bardzo równo, twardy i w interwencjach bardzo zdecydowany, w czym pomaga mu siła fizyczna i duża zdeterminowanie. Bardzo pożyteczny w rozbijaniu indywidualnych akcji. Niestety znacznie gorszy w walce przeciwko kombinacjom rywali i sam pod ich bramką w grze kombinacyjnej radzi sobie marnie, a i dośrodkowania ma takie sobie.Dobrze współpracował z Monetą.
Mączyński. zaczął nie przekonująco i niezdecydowanie. W miarę rozwoju zdarzeń stawał się naszym najlepszym zawodnikiem.Jest niezwykle pracowity, stale pod grą, nie traci piłek, a przy ich rozdzielaniu nie szuka super zaskakujących,ale i ryzykownych zagrań,ale koncentruje się na ich dokładnym rozegraniu . Co mi u niego imponuje to to,że w zasadzie nie ma jałowych zagrań do tyłu i do boku, lecz prawie każdą piłkę kieruje do przodu. Świetny nabytek.
Makowski. Jest dla mnie rozczarowaniem, gdyż 2 lata temu za Berga grał dużo, dużo lepiej. Wczoraj jako defensywny pomocnik owszem był pod grą, dużo się przemieszczał,ale poza walką o górne piłki unikał kolizji z rywalami. Nie miał ani jednego odbioru i bodaj tylko jeden przechwyt.Samo asekurowanie Mączyńskiego to jak na grę na tej pozycji to za mało. Na jego przykładzie widać,że wypożyczanie tak zdolnego zawodnika do zespołów w których grają dużo gorsi od niego niczego go nie nauczyło, jego poziomu nie podniosło,ale obniżyło.Dużo lepiej i pewniej zagrał jako środkowy obrońca po zejściu Pazdana. Dla mnie zresztą Makowski to zawsze był urodzony gracz na pozycji środkowego obrońcy.
Moneta. Szybki,technika użytkowana na wysokim poziomie, dobrze się czuje w grze jeden na jednego jak iw grze kombinacyjnej. W I połowie mocno widoczny, gdyż Legia atakowała głównie jego stroną. W II jego aktywność nieco opadła.Chyba za bardzo chciał się pokazać , bo czasami grał zbyt indywidualnie i za szybko i bez rozważenia innych możliwości wchodził w drybling. Musi nastawić się bardziej na grę zespołową i stać się jej częścią.
Guilherme. Strzelił bardzo efektowną bramkę. Poza tym zupełnie niewidoczny. Tylko sporadycznie wychodził na pozycję, ale kiedy dostał piłkę to ją przetrzymywał i przez to tracił,albo niecelnie podawał. Miał stanowić wsparcie dla Kucharczyka,ale przy tym braku zaangażowania był na boisku zbędny.Przy tym podejściu do gry to jego miejsce jest na trybunach.
Kucharczyk. W I połowie mało widoczny, pokazał parę razy szybkość,lecz i brak boiskowego wyczucia. W II połowie przy Szymańskim odżył i kilka razy pokazał,że może być niebezpieczny. Napastnika w ostatecznym rozrachunku rozlicza się za bramki,a on je strzelił, więc występ ocenić należy jako udany.
Szymański. W pewnym sensie odwrotność Monety.Zawodnik nastawiony na służenie kolegom poprzez dogrywanie im piłek .Znakomita orientacja przestrzenna ,która pozwala mu znaleźć się w tym miejscu na boisku , gdzie jest potrzebny i dzięki temu wydaje się,że piłka go szuka.Bardzo dobry technicznie. W I połowie grając na skrzydle mniej aktywny, a to przez słabszą dyspozycję Jędrzejczyka. W II w kilku akcjach wykazał nie tylko talent;ale i nieliche już umiejętności.On z kolei potrzebuje więcej egoizmu.
Michalak. Trochę lepsza kopia Monety. Imponuje szybkością przemieszczania się z piłką, ma opanowany prawie do perfekcji nietypowy drybling zbliżony do "beczki" .Dobrze dośrodkowuje co wśród naszych zawodników jest rzadkością.Nieustępliwy, choć w defensywie jeszcze mało skuteczny,ale się stara i rywalom pola bez walki nie oddaje.
Kopczyński. Pokazał to z czego go znamy. Pracowitość, wybieganie, bardzo dobre wykonywanie założeń taktycznych. Bardzo przydatny w defensywie, ale w ofensywie już mniej.Typowy, potrzebny każdej klasowej drużynie robotnik.
Hamalainen. Wszedł co prawda na podmęczonego przeciwnika, ale dał bardzo dobrą zmianę. Imponował dynamicznymi wejściami w pole karne rywali, przechwytami piłki i celnymi podaniami do partnerów.

Dobrze się stało,że trener Magiera dał szansę wykazania się kilku młodym zawodnikom.Wszyscy oni chcieli udowodnić,że na zaufanie zasłużyli. To m.innymi dzięki nim Legia stale przenosiła ciężar gry pod pole karne rywali, to oni nadawali dynamikę każdej akcji, to oni nie spoczywali przy korzystnym wyniku. Nie tylko nie zawiedli,ale dowiedli,że mogą być przyszłością drużyny. A stało się tak dzięki promłodzieżowej postawie głównie takich zawodników jak Mączyński, Hamalainen i Jędrzejczyk.To w ich otoczeniu i dzięki nim młodzi tak dobrze się zaprezentowali.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1