- Kategoria: Ekspres Sportowy
- Tomasz Gacyk
Kosz w Warszawie: Legia Warszawa – Trefl Sopot 63:87
W sobotni wieczór do Hali na warszawskim Bemowie przyjechała ekipa Trefla Sopot ciągle aspirująca do gry w fazie play-off. W hali pojawiło się trochę więcej kibiców niż na poprzednim spotkaniu, najbardziej zagorzali fani Legii przygotowali znakomite oprawy i głośno dopingowali stołeczny zespół.
Dalej jednak nie rozumiem co ma Widzew i kibice angielscy do naszej koszykówki, a i wulgaryzmów jak na standardy w moim odczuciu zbyt wiele.
Po pierwszej kwarcie legioniści prowadzili 1 punktem (21:20), prezentując całkiem niezłą grę. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 40:45. Tak naprawdę wszystko co złe dla warszawiaków nastąpiło w trzeciej kwarcie. Legioniści byli zupełnie bezsilni wobec dobrej obrony, szybkich ataków i celnych rzutów z dystansu sopocian. Potwierdza się zasada, że nie umiemy, nie potrafimy rozegrać całego meczu na jednakowym, przyzwoitym poziomie. W drużynie Legii po pięciomiesięcznej rehabilitacji zagrał Jorge Bilbao, zdobywając 4 punkty.
Po przejęciu inicjatywy, drużyna z Sopotu do końca meczu dominowała już na parkiecie pod każdym względem. Mecz zakończył się wynikiem 63:87. Podsumowując grę warszawskiej drużyny, wydaje się, że kibice mają coraz mniejsze szanse, aby doczekać się zwycięstwa swoich ulubieńców w tym sezonie.
W drużynie gości na wyróżnienie zasłużyli:
-Mielczarek 19 (4x3), Zack 19, Dylewicz 10 (2x3)
W drużynie Legii najwięcej punktów zdobyli:
Mickelson 14, Collins 13 (1x3), Beane 10
Tomasz Gacyk
Niestety czym dalej w las tym było co raz ciężej przedzierać się przez
obronę sopocian. Tu mamy problem ogólniejszy. Jeśli rywal dobrze gra strefą w obronie my nie potrafimy znaleźć na taką zaporę sposobu. Jeśli teraz Collins i Beane nie wstrzelą się w trójki a w tym meczu tak było oddajemy piłkę rywalom i ich przewaga rośnie i rośnie. W 3 kwarcie wystarczyło że Trefl rzucił na początku z dystansu kilka punków i odskoczył na bezpieczną odległość. Nie potrafiliśmy się już podnieść.