- Kategoria: Kalejdoskop futbolowy
- iocosus
Ostatnia prosta
Po wielu zakrętach, kilku kraksach, dodatkowym wyścigu w Cardiff, biało-czerwony bolid Michała Probierza w końcu znalazł się na ostatniej prostej przed Grand Prix Euro 2024. Pozostały próby silnika, dobór przełożeń, ogumienia, ostatnie dwa próbne okrążenia wraz z ukraińską i turecką wyścigówką i po nich znajdziemy się na starcie Euro. W jakich nastrojach?
Harmonogram
2 czerwca - rozpoczęcie zgrupowania reprezentacji
7 czerwca - mecz Polska - Ukraina na Narodowym, zgłoszenie do UEFA 26-osobowej kadry
8 czerwca - konferencja prasowa selekcjonera Michała Probierza, podanie ostatecznej kadry
10 czerwca - mecz Polska - Turcja na Narodowym
11 czerwca - wylot reprezentacji do Hanoweru
Szeroka kadra piłkarskiej reprezentacji Polski na zgrupowanie przed Euro 2024:
Bramkarze: Marcin Bułka (OGC Nice), Łukasz Skorupski (Bologna FC), Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn), Mateusz Kochalski (Stal Mielec)
Obrońcy: Jan Bednarek (Southampton FC), Bartosz Bereszyński (Empoli FC), Paweł Bochniewicz (sc Heerenveen), Paweł Dawidowicz (Hellas Werona), Jakub Kiwior (Arsenal Londyn), Tymoteusz Puchacz (FC Kaiserslautern), Bartosz Salamon (Lech Poznań), Sebastian Walukiewicz (Empoli FC)
Pomocnicy: Przemysław Frankowski (RC Lens), Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin), Jakub Moder (Brighton&Hove Albion), Jakub Piotrowski (Łudogorec Razgrad), Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok), Bartosz Slisz (Atlanta United), Damian Szymański (AEK Ateny), Sebastian Szymański (Fenerbahce Stambuł), Michał Skóraś (Club Brugge), Kacper Urbański (Bologna FC), Nicola Zalewski (AS Roma), Piotr Zieliński (SSC Napoli);
Napastnicy: Adam Buksa (Antalyaspor), Robert Lewandowski (FC Barcelona), Arkadiusz Milik (Juventus Turyn), Krzysztof Piątek (Istanbul Basaksehir), Karol Świderski (Hellas Werona)
Selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz poinformował, że do zgrupowania reprezentacji Polski, przygotowującej się do towarzyskich spotkań z Ukrainą i Turcją oraz turnieju finałowego UEFA EURO 2024, dodatkowo powołany został Jakub Kałuziński (Antalyaspor Kulubu). (źródło: pzpn.pl)
Mateusz Kochalski, który zastąpił kontuzjowanego a pierwotnie powołanego Oliwiera Zycha nie zostanie zgłoszony na liście do UEFA, a pojedzie do Niemiec na analogicznej zasadzie jak poprzednio Kacper Tobiasz do Kataru.
Po meczu z Ukrainą do godziny 24:00 Michał Probierz musi zdecydować z których trzech piłkarzy zrezygnuje, ustalając ostateczną 26-osobową kadrę na Euro 2024.
Okiem subiekta, czyli subiektywnie o kadrze
Fajnie że gramy na Euro, psim swędem, tylnymi drzwiami, ale dostaliśmy się na imprezkę i możemy się na niej nieco legalnie pobawić, oby tylko wstydu sobie nie narobić, żeby nie wytykali nas palcami deliberując co to za parweniusz na salony trafił. Większych wymagań osobiście nie mam i reflektuję się, że to jest właśnie "fajne".
Dawno, a może nigdy nie jechaliśmy na jakikolwiek turniej tak wyluzowani, bez oczekiwań, bez podbijania bębenka, raz że dyspozycja z eliminacji nie upoważnia nas do jakichkolwiek nadziei, a dwa że konkurenci czyli przede wszystkim "koguty" z "tulipanami" wydają się poza naszym jakimkolwiek zasięgiem. Pozostaje rywalizacja z przewidywanym "czarnym koniem" turnieju czyli z Austriakami i modlitwa że ewentualna wygrana z nimi i zainkasowane trzy punkty pozwolą nam na awans z grupy z trzeciego miejsca. Optymiści mogą jeszcze powoływać się na remis z Oranje 2:2 ekipy Michniewicza w LN sprzed dwóch lat, czyli nie tak dawno, ale... żeby nastąpiła powtórka z rozrywki Holendrzy musieliby zagrać kiepsko a my mega dobrze i czy ekipę Probierza na to obecnie stać?
Osobiście wątpię, wątpię też w trenera, nie jest z mojej bajki, ale... ale może pozbawiona oczekiwań obecna ekipa akurat zatrybi w czerwcu, Lewy udowodni że jeszcze jest jary, Zielu potwierdzi aspiracje do pierwszego składu Interu, Zalewski będzie mijał rywali jak tyczki, Kiwior formą przekona ostatecznie AC Milan do wyłożenia kasiory, Dawidowicz godnie zastąpi Glika, a Szczęsny przypomni sobie formę z Kataru. Fajnie, pomarzyć dobra rzecz, ale osobiście realnie chciałbym żebyśmy zaprezentowali się w Niemczech przynajmniej tak jak w meczu z Francją na ostatnim mundialu, to mi wystarczy, obyśmy nie grali antyfutbolu, żeby nie było przesuwania, przesuwania i przesuwania z błaganiem o najmniejszy wymiar kary, oby nie było michniewiczowszczyzny, tym razem na modłę Probierza!?
Można pospekulowac i popitolic. Zastanawia mnie dowołanie Kałuzińskiego, z jednej strony to ewidentne zabezpieczenie się na wypadek problemów zdrowotnych Slisza, ale ... coś mi tak w głowie zaświtało, że gdyby młokos z u-21 wyszedł na Ukrainę i zdystansował dyspozycją Damiana Szymańskiego to właśnie na niego by Probierz postawił a nie na tego bardziej doświadczonego. Wydaje mi się że Damian jest u Probierza na cenzurowanym prawie równie mocno jak Kędziora, a może to tylko moja kibicowska projekcja ponieważ osobiście mnie zawodnik AEK-u Ateny bardzo podpadł w blamażu z Mołdawią.
Co do Kałuzińskiego to jest to chyba pierwszy z defensywnych pomocników, który w u-21 wykonywał rzuty rożne, znak że ma dobrze ułożoną nogę i faktycznie dobre wyszkolenie techniczne, tyle tylko że z asekuracją, czyszczeniem jest chyba trochę problemów, a przecież defensywny pomocnik ma byc rozliczany właśnie i z zadań defensywnych. Cóż w drużynie ofensywnej Kałuziński na "6" byłby bardzo dobry, problem czy nasza repra jest lub będzie próbowała byc zespołem ofensywnym?
Wydaje się, że do "odrzutu" mogą byc jeszcze przewidziani: młokos Urbański, w jego przypadku rezygnacja z niego nic nie będzie kosztowała Probierza. Powołaniem pokazał że zwraca uwagę na młodych, ale równocześnie będzie mógł się wytłumaczyc że na wyjazd na turniej jest jeszcze za wcześnie.
Cóż Urbańskiego bym zabrał i byłby trzecim w hierarchii wśród kreatywnych środkowych pomocników za Zielkiem i Sebkiem Szymańskim.
Ilośc powołań wskazuje że do "odrzutu" załapią się - jeden z napastników i z obrońców. Mówi się i pisze że Świderski jest najlepszą opcją do partnerowania Lewemu, ale w meczu z Walią to się nie potwierdziło, a wiosnę w klubie Świder miał najsłabszą w porównaniu z kolegami. Inną kwestią jest Milik, dla mnie napadzior o największym potencjale spośród tych rywalizujących o pierwszą jedenastkę, ale w reprezentacji częściej zawodzący niż olśniewający. Odwrotnie jak Świder. Z kolei "taranem" ale chyba najmniej dynamicznym jest Buksa, a my chyba w grupie raczej musimy się nastawic na szybkie ataki po odbiorze piłki niż na cierpliwe rozgrywanie piłki i spychanie rywala w obręb pola karnego.
Z obrońców obstawiam że o bilet do Niemiec mogą bic się Bochniewicz z Walukiewieczem. Tego drugiego wiosną w pełnym meczu nie widziałem, czytam tylko że w końcu powrócił do formy, odnośnie Bochniewicza mam "stare" uprzedzenia o zwrotnośc i dynamikę, ale atutem pozostaje "lewa noga" czyli potencjalne najlepsze zastępstwo dla Kiwiora.
Z tych moich spekulacji wyłania się następująca trójka do odstrzału: Damian Szymański, Adam Buksa, Paweł Bochniewicz, a co zrobi Probierz po treningach i meczu z Ukrainą?
Pierwotnym wyborem dla Probierza musi być system gry i do niego musi dopasować zawodników. Niestety możliwości ma ograniczone z uwagi na tragiczną sytuację kadrową w obronie. Większość drużyn gra w ustawieniu z czwórką obrońców.w tym najlepsi 4-3-3,ale jak my mamy do nich doszlusować jak mamy jednego o wysokiej klasie obrońcę - Kiwiora. Reszta to słabeusze przyuczeni do zawodu , więc chyba Probierz wybierze jak Adam za żonę Ewę czyli grą trójką z Dawidowiczem ( ew. Salamonem ) pośrodku i Bednarkiem z drugiego boku.
Wyżej jest kadrowo trochę lepiej ,ale niekonicznie, bo postawienie na dwóch dobrych defensywnych pomocników Slisza i Piotrowskiego wydaje się oczywiste, podobnie jak dwóch wahadłowych : Frankowskiego i Zalewskiego , bo konkurencję mają żadną.
Lecz co dalej ? Czy 3-5-2 czy 3-4-1-2 czy 3-4-2-1 ?. Pozycja Lewandowskiego z wielu względów jest niepodważalna,ale też widzieliśmy w wielu poprzednich spotkaniach ,że uzależnienie gry ofensywnej od niego jest obosieczne ,a fragmentami szkodliwe , bo wystarczy go odciąć od podań ,albo co gorsza osaczyć i atakowanie leży . Poprzednicy Probierza i on sam próbowali temu paraliżowi zaradzić wystawiając obok Roberta drugiego napastnika jako swego rodzaju odgromnik ,ale z szacunkiem dla nich , to ich trzeba by raczej zaliczyć do klasy podwórkowej a nie Europejskiej. Ten ruch na dwóch napastników wydaje się tym bardziej niezdatny użytkowo ,że mamy dwóch świetnych, kreatywnych ofensywnych pomocników : Zielińskiego oraz Sebastiana Szymańskiego,ale też doświadczamy stale tego,że oni w meczach reprezentacji zawodzą na potęgę.
Dlaczego tyle piszę o atakujących ?. Bo wydaje się ,że aby mieć szanse na jakieś osiągnięcia w tegorocznym Euro to musimy postawić na grę ofensywną. Tak, wiem,że każdy kto nie jest na bakier z nowoczesną taktyką piłkarską może zarzucić,iż kanon ofensywny polega na tym,że taka taktyka jest stosowana tylko kiedy zespół ma bardzo silną defensywę. Tylko,że moim zdaniem my nie mamy wyjścia , bo nie mamy w ogóle obrony jako formacji ,że owszem jesteśmy w stanie zabezpieczać bramkę ,ale tylko wówczas kiedy wszyscy zawodnicy grają zdyscyplinowany futbol defensywny i każdy z nich poświęca się temu zadaniu z pełnym oddaniem. Lecz w moim przekonaniu zarówno Holendrzy ,a zwłaszcza Francuzi mają na tyle dobrych atakujących ,że potrafią stworzyć i wykorzystać co najmniej jedną sytuację.
Ważne będzie więc nastawienie psychiczne, zerwanie z tym bagażem myśleniowym ,że oto gra obronna niesie ze sobą mniejsze ryzyko porażki. Otóż gra obronna w naszym wykonaniu to patent za klęskę. W ostatnich kilkunastu latach rozumiało tę prozę życia tylko dwóch trenerów : Leo Beenhacker i Paulo Sousa, ale obaj dokonywali fatalnych wyborów personalnych , jak by licząc,że nieznani i nieograni zawodnicy wzniosą się na wyżyny i stanowić będą zaskoczenie dla rywali. Taka impreza jak Euro jest imprezą docelową i musi być zwieńczeniem gry kadry ,a nie miejscem niedorzecznych eksperymentów.
Moim zdaniem Probierz wybrał nie tylko najlepszych ,ale też takich , którzy rozumieją ducha zespołu wiwiedzą,że malkontenctwo i krytykanctwo równa się szkodnictwu.
A to dlatego ,że obecnie w Europie nie ma zdecydowanych faworytów do Tytułu . Różnice są mikronowe i naprawdę o miejscach decydują detale w tym , zwartość personalna, kompatybilność i zdolność od osobistych poświęceń bez oglądania się na innych.
Ja osobiście zdania nie zmieniam i uważam ,że półfinał jest w naszym zasięgu.
Większych oczekiwań wobec naszej postawy nie mam. Grupa jest piekielnie trudna i wyjście z niej będzie dużym sukcesem, natomiast zupełnie nie spodziewam się próby odtworzenia sposobu gry reprezentacji z meczu z Francją w Katarze, raczej nastawiam się na wyjściowe ustawienie ukierunkowane na ostrożną, zbalansowaną grę mniej więcej w stylu z meczu w Cardiff. Czy to byłaby 'michniewiczowszczyzna'?
Dawno, a może nigdy nie jechaliśmy na jakikolwiek turniej tak wyluzowani, bez oczekiwań, bez podbijania bębenka, raz że dyspozycja z eliminacji nie upoważnia nas do jakichkolwiek nadziei, a dwa że konkurenci czyli przede wszystkim "koguty" z "tulipanami" wydają się poza naszym jakimkolwiek zasięgiem.
Trzy: same w sobie awanse na turnieje już nam chyba troszkę spowszedniały. Z kolei huk pękających poprzednich balonów dość skutecznie zniechęca do pompowania kolejnych.
Ale generalnie, jaka to jest miła odmiana, nie? Probierzystą nigdy nie byłem i raczej już nie zostanę. Przyznam jednak szczerze, że mi selekcjoner zaimponował sposobem ogłoszenia kadry i ogólnymi staraniami, aby jednak żadne powietrze się do wspomnianego balona nie dostało.
Co do przystrzygania kadry na turniejową miarę, tak po ludzku współczuję tym chłopakom, którzy przyjechali na zgrupowanie, ale do Niemiec ostatecznie się nie wybiorą. Uważam jednak, że ich personalia nie mają jakiegoś zauważalnego znaczenia.
W kwestii oczekiwań, już tu chyba kiedyś wspominałem, że marzy mi się zaimplementowanie filozofii Adama Małysza. Jedźmy na to Euro zagrać trzy dobre mecze. Jeśli jakimś cudem przełoży się to na możliwość rozegrania spotkania nr cztery – super. Jeśli nie, nawet w (całkiem realnym) przypadku kompletu porażek będziemy mogli wrócić z podniesionym czołem.
Trudno nie zgodzić się z Gawinem,że "fachury" boją się wyjść na durniów przyznając naszej reprezentacji szanse w walce o awans z takimi nazwami drużyn jak Francja czy Holandia, zwłaszcza po tym, co obie ekipy pokazały na MŚ w Katarze.
Do meczu naszego zespołu ( 16.06) pozostało jeszcze trochę czasu i mam nadzieję,że pojawią się fachowe analizy i przewidywania. Gdyż ta cisza świadczy o tym,że nie mamy fachowców , bo nie mają oni niczego do powiedzenia.A dodatkowo o braku wiary w powodzenie.
Oczywiście ,że reprezentacje Francji i Holandii są mocne kadrowo a to z tego powodu,że trenerzy mają z kogo wybierać, gdyż zawodnicy grają mocnych klubach i mocnych ligach ,a ogranie na wysokim poziomie jest gigantycznym atutem. Sama gra w topowych ligach nie jest tym samym co gra w czołowych klubach ,a u nas tylko w takich grają :Kiwior( Arsenal), Zieliński ( Napoli), Szymański ( Ferenbahce) i Lewandowski ( Barcelona).
Lecz takie nagromadzenie gwiazd stwarza problemy z zespołowością, bo niezależnie od chęci trenera to każdy z nich chce pokazać,że jest lepszy od innych.
Reprezentacja Holandii po zmianie trenera na Ronalda Koemana weszła w tryb gry ofensywnej z trzonem w postaci starszych zawodników: Blind ( 34 lata) na środku obrony , Wijnaldumem ( 33 lata) na środku pomocy i napastnikiem Depayem ( 31 lat) ,a reszta to gracze mający niewiele ponad 20 lat. Wczoraj w meczu z Kanadą ( 4:0) pokazali typowy dla siebie futbol oparty na arytmii i na dynamice gry ofensywnej. Lecz Holendrzy tak dobrze się prezentują w meczach ze słabszymi drużynami , bo jak zagrali z Francją czy Chorwacją to przegrali. Kiedy przeciwnik stawia im opór i potrafi wybić ich z uderzenia to tracą rezon.
Natomiast trener Deschamps rzeczywiście dysponuje zespołem , w którym , poza Kante ( 33 lata) i Griezmanem ( 33 lata) znajdują się zawodnicy w najlepszym piłkarskim wieku ( 25-28 lat), lecz mimo zmian personalnych , mimo charyzmy trenera w sposób niedostrzegalny ,ale aż nadto widoczny reprezentacja Francji całkowicie uzależniła się od postawy Mbappe, chyba w jeszcze większym stopniu niż nasza od Lewandowskiego. To w jakiej on jest formie, jak gra zależą wyniki Francji. Wyłączenie go z gry jest szalenie trudne ,ale nie niemożliwe, a gdyby to się udało to wynik jest moim zdaniem otwarty.
Mnie bardziej chodzi o to ,żeby nasza reprezentacja wzorem patopismactwa nie popadła w stupor i jak ktoś czyta C-L to niech wie,że chociaż ja w nasz zespół wierzę.I nie udaję realisty , bo piłka to gra emocji ,a nie rozumowych racji.
Jeżeli to są pewniacy na Euro to mój typ że Damian Szymański nie cieszy się zaufaniem selekcjonera diabli wzięli, a w takim razie Kałuziński przewidywany do dzisiejszego występu w drugiej połowie musi chyba zaprezentowac super formę żeby załapac się na bilet do Niemiec. Podobnie może wygladac sprawa z Kacprem Urbańskim który pewnie zluzuje w drugich 45 minutach Zielka lub Sebka Szymańskiego. Wydaje się że Milik z Buksą będą rywalizowac o miejsce w kadrze, choc jeżeli Walukiewicz skompromituje się wieczorem to i on może byc wielkim przegranym sparingu.
PRZEWIDYWANY (medialny) SKŁAD REPREZENTACJI POLSKI NA MECZ Z UKRAINĄ:
Łukasz Skorupski/Marcin Bułka - Sebastian Walukiewicz, Bartosz Salamon, Jakub Kiwior - Taras Romanczuk - Michał Skóraś, Piotr Zieliński, Sebastian Szymański/Jakub Moder, Nicola Zalewski - Arkadiusz Milik/Adam Buksa, Robert Lewandowski.
Trzeba by porówac mecze z Meksykiem i Argentyną na ostatnim Mundialu do tego z Walią w niedawnym repasażu. Personalnie na Meksyk wyszliśmy "ofensywnie" a zagraliśmy, żeby tylko "broń Panie Boże" nie przegrac, o Argentynie to już lepiej nie wspominac, czy to były mecze podobne do tego z Cardiff. Chciałbym napisac że nie, że z założenia chcieliśmy tylko przechytrzyc Walijczków, przy tym podjęliśmy walkę bez pardonu, na całego, ale to samo mógłby powiedziec Michniewicz o swojej koncepcji na mundialu, przy tym Walijczyków trudno porównac z Meksykiem i Argentyną.
Nie oczekuję że z Holandią wyjdziemy, żeby ich zdominowac, idiotą nie jestem, pewnie będziemy chcieli żeby nam nie wrzucali piłki za kołnierz, za linię obrony, zatem będziemy ustawieni przeważnie nisko, "ostrożnie" - spoko - zaakceptuję to, o ile, kilkukrotnie zaryzykujemy próby wysokiego pressingu, tym będziemy próbowali momentami zaskoczyc Oranje, bez tego, jeżeli to tylko będzie wygladało tak jak w meczu z Meksykiem, to ... czy Michniewicz, czy Probierz to jeden czort!
Walukiewicz (11. min.), Zieliński (16. min.), Romanczuk (30. min.) – Dowbyk (41. min.)
Żółte kartki: Tymczyk, Malinowśkyj, Tałowierow
POLSKA: Skorupski – Walukiewicz (61' Bereszyński), Salamon, Kiwior – Skóraś, Zieliński (61' Lewandowski), Romanczuk (61' Moder), S. Szymański, Zalewski (72' Puchacz) – Buksa, Milik (5' Urbański; 61' Kałuziński)
UKRAINA: Buszczan – Tymczyk, Tałowierow, Bondar, Mykołenko (46' Zinczenko) – Jarmołenko (69' Cyhankow), Sydorczuk, Malinowśkyj (70' Mychajliczenko), Sudakow (81' Szaparenko), Zubkow (69' Mudryk) – Dowbyk (76' Wanat)
Pech kontuzjowanego Arka Milika, byc może również Tarasa Romańczuka, znak zapytania przy Nicoli Zalewskim, gdyby nie to, sparing trzeba by było uznac za udany. Wynik korzystny dla morale Biało-Czerwonych, gra pomijając ostatni kwadrans nie przypominała michniewiczowszczyzny, w indywidualnych notach trzeba odnotowac bardzo udany debiut Urbańskiego.
Arka strasznie mi żal. Wygląda na to, że reprezentacyjna kariera tego chłopaka już na zawsze kojarzyć się będzie ze sporadycznymi przebłyskami i potężnym niedosytem.
Do Pawła nic nie mam, zawsze jednak, z całym szacunkiem, wydawało mi się, że ten zawodnik pewnego poziomu nie przeskoczy. OK., pograł jako dzieciak trochę we Włoszech, trochę w Hiszpanii, pograł w Ekstraklasie, wyjechał do Holandii, gdzie też się broni – fajna kariera, nie ma to tamto, niejeden wiele by za taką oddał. Reprezentacja to chyba jednak ciut za wysokie progi. Mam wrażenie, że Probierz od początku chciał go odesłać, a dzisiejsze wystawienie Salamona i Walukiewicza było (udaną) próbą utwierdzenia się w już podjętej decyzji.
Kuba? Jeszcze wszystko przed nim. Na zgrupowanie przyjechał awaryjnie, można więc zakładać, że jego skreślenie oznacza, iż awarii nie ma. Znaczy że ze zdrowiem Slisza w miarę OK.
Zresztą, przyznam szczerze, że obie te decyzje nie wywołują we mnie praktycznie żadnych emocji. Jedyna kontrowersja selekcyjna, jaką dostrzegam, to pozostawienie w domu Casha.
* * *
Co zaś się tyczy samego meczu – kurczę, spoko się to oglądało. Jasne, to tylko sparring i nie ma sensu robić z niego wielkiego aj-waj, ani tym bardziej zwracać uwagi na wynik. I oczywiście, zdarzyło się parę starych grzeszków, głównie brak koncentracji. Wciąż jednak wypadałoby pamiętać, że futbol to przede wszystkim rozrywka. A rozrywka dzisiaj była. Były bramki, była radość z gry, było parę fajnych akcji. Jeśli w taki sposób zagramy w Niemczech, to bez względu na rezultaty nie zamierzam zrzędzić.
Te szkodliwe i wręcz samobójcze nawyki swego czasu trener Piechniczek nazywał "polską myślą szkoleniową" , co w ostatnich 12 latach niewolniczo naśladowali trenerzy kadry; Fornalik. Brzęczek , Michniewicz i nierób Santos. Ten nawyk sprowadza się do złudnego poszukiwania bezpieczeństwa w cofnięciu się do defensywy co w sumie jest też taktycznym stylem gry, tyle ,że w naszym wydaniu polega na oddaniu pola gry rywalom i co gorsza utratą kontroli nad przestrzenią boiska.
Do tego takie granie jest nieekonomiczne, bo statystyki podają ,że średnio przy grze ofensywnej zespół zużywa energii mniej 6-8 % niż przy grze obronnej.
Jak na spotkanie towarzyskie to wczoraj oba zespoły, a zwłaszcza Ukraińcy grały za ostro , zbyt często przekraczając granice brutalności.
Probierz zagrał Zielińskim i Sebkiem Szymańskim w środku pola, taka konfiguracja pozwala Zielińskiemu cofać się do rozegrania, to jest atrakcyjna opcja, niestety jesteśmy wtedy narażeni na piłki prostopadłe przez środek i to było widać wczoraj w pierwszej połowie, oczywiście prowadziliśmy wysoko, jednak za łatwo Ukraińcy nas mijali, tak padła bramka dla nich, a sytuacje mieli już wcześniej. Dlatego na Euro najpewniej zagramy dwójką defensywnych, a Sebek Szymański ława. Natomiast jest jeszcze przyszłość po Euro i ten wariant powinien być praktykowany, zwłaszcza, że znów jest Moder, który zdrowy i w formie jest wręcz stworzony do gry na 'ósemce', a i Urbański zanotował bardzo obiecujący debiut i to nie na swojej nominalnej pozycji. Podobał mi się też Buksa, waleczny, silny, wybiegany do ostatnich minut meczu, jest w formie. Pytanie tylko czy Probierz jest zdecydowany na grę Świderskim obok Lewego, czy bierze jednak pod uwagę wariant z Buksą lub Piątkiem.
Nader nędznie wypadł za to Skóraś, oczywiście i tak Frankowski ma pewny plac, ale jest mu potrzebny zmiennik, tu trzeba większej koncentracji i lepszej decyzyjności, nie wiem czy Skóraś tak się spiął wczoraj, czy nie do końca odnajduje się na wahadle, bo w Belgii przecież gra bardziej jako skrzydłowy.
Milika oczywiście bardzo szkoda. No nie ma on zdrowia do piłki nożnej na najwyższym poziomie i uważam, że z kariery klubowej i tak wyciąga maksa, bo przecież każdy pracodawca wie na co się pisze, podpisując z nim kontrakt. Natomiast w wymiarze reprezentacyjnym, jak pisze a-c10, potężny niedosyt, ale to niestety w jakimś sensie siła wyższa.
Świderski (12. min.), Zalewski (90. min.) – Yilmaz (77. min.)
Żółte kartki: Salamon, Slisz – Yilmaz, Kokcu
POLSKA: Szczęsny – Bednarek, Dawidowicz (46' Salamon), Kiwior – Frankowski, Slisz (78' D. Szymański), Piotrowski (46' S. Szymański), Zieliński (46' Moder), Zalewski – Lewandowski (33' Urbański), Świderski (19' Piątek)
TURCJA: Gonok – Kokcu, Bardakci, Akaydin, Ayhan (61' Demiral) – Kahveci (46' Guler), Muldur, Calhanoglu (71' Yildiz), Ozcan (61' Yokuslu), Akturkoglu (82' Tosun) – Kilicsoy (46' Yilmaz)
Pechowy kontuzjowany Świderski, problem mięśniowy Lewego, gra w zestawieniu z meczem poprzednim dużo słabsza, najlepszym naszym zawodnikiem Wojtek Szczęsny. Jeżeli zwycięzców się nie sądzi, to wypada byc zadowolonym, ale przed pompowaniem balonika po dwóch wygranych meczach towarzyskich należy się ewidentnie wystrzegac.
W naszym przypadku zapowiada się gra z kontry, jeżeli będziemy zaczynać Sliszem i Piotrowskim to wiadomo, że odpuszczamy rywalizację o opanowanie środka pola, nastawiamy się na odbiory w średnim pressingu i szybkie ataki. Z jednej strony trochę szkoda, bo gdyby w środku pojawili się Moder, Zieliński i Sebek Szymański, a jeszcze był Urbański podwieszony pod Lewandowskiego, to mielibyśmy argumenty umożliwiające znacznie bardziej atrakcyjną piłkę. Z drugiej strony na tle Holandii czy Francji ten kreatywny kwartet nie robiłby jednak jakiejś wielkiej różnicy. Cóż, może po Euro Probierz bardziej zdecydowanie ruszy w kierunku uruchomienia naszego potencjału ofensywnego.
Przeciw Turcji słabiutko wypadł Piotrowski, niepokojące, bo myślę, że Probierz widzi (widział?) w nim pewniaka do pierwszego składu. Za to wygrany tych meczów to bez wątpienia Urbański. Zupełnie niespodziewanie zgłosił akces do wyjściowej jedenastki, zero kompleksów, dobra wizja gry i technika, brawo! Wydaje mi się, że dzięki meczowi z Ukrainą najbliżej tego, by partnerować Lewemu jest Buksa, ale fajnie, że pojawiła się nowa opcja. No i Zalewski, zupełnie nowa jakość względem tego co grał w kadrze jeszcze kilkanaście miesięcy temu.
przed pompowaniem balonika po dwóch wygranych meczach towarzyskich należy się ewidentnie wystrzegać
Ja z kolei przestrzegałbym przed uporczywym trzymaniem się przeciwległej bandy. Bo owszem, można sobie dzisiaj po raz enty powtórzyć, że:
- to tylko sparringi, ich wyniki można sobie w kiblu na gwoździu powiesić;
- wciąż zdarzają się w grze naszej kadry niepokojąco częste i długie momenty przestoju oraz przerażającego braku koncentracji;
- nadal nie tyle nawet nie jesteśmy kandydatem do medali nadchodzących ME, co pozostajemy kandydatem do szybkiego odsiewu jako potencjalnie najsłabsza ekipa grupy D.
Wszystko prawda. Ale nie cała prawda. Bo prawdą jest również to, że:
+ po tym Euro też jest jakieś życie. A te dwa mecze (i poprzednie dwa w sumie też) zapewniły solidną porcję nadziei na to, iż – wbrew całkiem jeszcze niedawnym i mocno uzasadnionym obawom – nie będzie to życie przepełnione bólem i cierpieniem;
+ nasz kapitan i zdecydowany lider, przez wiele lat stanowiący ogromną większość wartości Biało-Czerwonych, rozegrał łącznie ledwie jakąś ćwierć tego dwumeczu. A mimo to, w pozostałych trzech czwartych zespół wcale się nie rozsypał. Pozbawieni wsparcia sławnego kolegi z nr 9 reprezentanci Polski nie wyglądali jak kukiełki, którym ktoś bezczelnie poodrywał sznurki od kończyn i teraz, bidoki, kompletnie nie mają pojęcia co ze sobą począć;
+ z Lewandowskim, czy bez, próbowaliśmy grać w piłkę. I nawet, o dziwo, czasami nam wychodziło. Ba, zdarzały się momenty, gdy wręcz z tym przesadzaliśmy i nie graliśmy lagi nawet wtedy, kiedy ewidentnie się o nią prosiło. No ale powiedz, Iocosusie: kiedy ostatnio widziałeś reprezentację Polski wychodzącą spod pressingu serią krótkich podań we własnym polu karnym i jego bezpośrednim pobliżu? Niech zgadnę – nigdy…?
+ te mecze były po prostu… fajne. Nie, nie piękne, nie olśniewające, nie zachwycające. Ale fajne? Jak najbardziej. To miłe móc znowu czerpać frajdę z kibicowania Biało-Czerwonym.
Wracając w podsumowaniu do Twojej motorsportowej metafory – po tych dwóch rundkach rozbiegowych wygląda na to, iż nasz bolid w Niemczech pojedzie. Może nie najszybciej, może (ba, najprawdopodobniej) w rzeczy samej odpadnie z zawodów już po trzech okrążeniach, zdublowany przez pomarańczową, czerwono-białą i niebieską wyścigówkę. Niemniej, dostrzegam sporą szansę na to, że z honorem dojedzie do mety. Że nie rozpadnie się po drodze na kawałki, nie bryzgnie zdegustowanym widzom po oczach przepalonym olejem i nie wywoła serii pytań typu „co, do k’nędzy, taki rzęch tu w ogóle robi…!?”. A przede wszystkim, że będzie jeździł dalej i swymi występami w kolejnych GP przynosił nam coraz więcej radości.
Cieszy ,że bramkarz nie puszcza byle jakich strzałów do bramki,ale to jakoś dziwnie brzmi,że nasz bramkarz wygrał nam mecz .
Wczoraj było widać bardzo dokładnie ,że kiedy odpuścimy grę wysoką strefą i stracimy kontrolę nad przestrzenią boiska, to wielu naszych zawodników sobie nie radzi z powstrzymywaniem rywali ,a przez to nasza defensywa robi się dziurawa. Niestety, ale mamy bardzo nierówną kadrowa drużynę i kilku z naszych piłkarzy stanowi słabe ogniwa.
Tym większa odpowiedzialność spada na tych najlepszych.
Szczególnie w drugiej połowie były długie fragmenty w których Turcy grali w piłkę, a my tylko biegaliśmy za piłką, czy gra na dwójkę defensywnych środkowych pomocników Damiana Szymańskiego z Moderem cokolwiek zmieniła na lepsze? Holandia jeszcze bardziej nas stłamsi Damian Szymański, Slisz i nawet zdrowy Romanczuk plus Moder ustawieni razem w drugiej linii tego moim zdaniem nie zmienią, co najwyżej jeszcze bardziej napędzimy Oranje.
A przegrajmy wszystkie trzy mecze na Euro po trzy lub cztery do zera, ale spróbujmy „uruchomic nasz potencjał ofensywny”, już teraz, po co czekac, te dwa ostatnie sparingi pokazują, że możemy w ofensywie posiadac atuty. Turcy byli nieskuteczni, ale w kolejnych meczach nasi rywale mogą lepiej nastawic celowniki i nawet Szczęsny nie pomoże.
Zakładam że na Euro gole będziemy tracic, to pokazały sparingi, ale udowodniły też że możemy je strzelac. Przez wiele lat mówiono, pisano że Zieliński w repie nie ma z kim grac technicznej piłki. Mhm, jeżeli ma Zalewskiego z boku, a Urbańskiego nieco wyżej to jest to „trzech włoskich tenorów” którzy mogą stanowic o sile repry równie dobitnie jak kiedyś „trójkąt dortmundzki”. Wsadźmy taki tercet Zieliński-Urbański-Zalewski do jakiegokolwiek zespołu Serie A z dobrymi obrońcami i z godnym defensywnym pomocnikiem plus z dziadkiem Lewandowskim w ataku a zdobędzie scudetto i Ligę Mistrzów, bez kompleksów.
Trochę mnie ponosi, ale to żeby mnie Albiceleste nie wsadził do worka malkontentów wiecznie marudzących i tylko krytykowac potrafiących.
Gawin: „Przeciw Turcji słabiutko wypadł Piotrowski” – są piłkarze, którzy nawet w średniej swojej dyspozycji w kadrze są przydatni, natomiast Jakub Piotrowski żeby uzupełniac reprezentacyjną jedenastkę musi być w swojej optymalnej formie, bez niej, tak jak wczoraj tworzy dziurę w linii pomocy nie do zasypania. Jedynym atutem pozostają parametry fizyczne bo naszych „trzech włoskich tenorów” nimi nie imponuje, czwarty muszkieter Sebek Szymański również nie, a Michał Probierz w temacie wzrostu piłkarzy onegdaj sprawiał wrażenie zafiksowanego. Albo Moder wysadzi Piotrowskiego z jedenastki, albo pan Jakub do niedzieli odzyska formę, inaczej będziemy grali w 10 przeciwko 11.
A-c10: „nadal nie tyle nawet nie jesteśmy kandydatem do medali nadchodzących ME, co pozostajemy kandydatem do szybkiego odsiewu jako potencjalnie najsłabsza ekipa grupy D.” – tylko o to mi chodziło gdy przestrzegałem przed „pompowaniem balonika”. Mając w składzie takich piłkarzy jak „tercet włoskich tenorów”, plus janczar Sebek Szymański, to dziś Krycha nie miałby prawa mówic: „nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę, (...) odpowiednia defensywa, przesuwanie się, walka, zaangażowanie i wykorzystanie jednej sytuacji czy nawet pół sytuacji, to daje nam wygraną.” – a później była ta „michniewiczowszczyzna” na mundialu, a niech ją gęś kopnie, dziś dajmy śpiewac tenorom!
Lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski: „Paweł Dawidowicz doznał naciągnięcia mięśnia czworogłowego uda. W przypadku Karola Świderskiego badanie wykazało skręcenie stawu skokowego bez znacznych uszkodzeń. Obaj zawodnicy po wdrożonym leczeniu powinni wrócić do pełnego treningu w ciągu 3-4 dni.
U Roberta Lewandowskiego doszło do naderwania mięśnia dwugłowego uda, które wykluczy go z udziału w pierwszym meczu turnieju. Robimy wszystko, by Robert mógł zagrać w drugim spotkaniu, przeciwko Austrii.”
„W specjalnym programie na kanale "Meczyków" Łukasz Wiśniowski i Tomasz Włodarczyk podali nowe informacje w sprawie kontuzji Lewandowskiego. - To na pewno nie jest zasłona dymna. Robert na pewno nie zagra w pierwszym spotkaniu. Na dziś prognozuje się, że po takim naderwaniu przerwa wyniesie około dziesięciu dni. I jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że Robert nie zagra z Austrią - mówił Włodarczyk. - Fakty są takie, że do dziś nikt nie uważał, że Lewandowski ma poważną kontuzję - dodał Wiśniowsk”i.(sport.pl)
Mhm, nie wierzę że Świder na Pomarańczowych będzie gotowy, w takim razie grajmy tylko z jednym napastnikiem – Buksą, za to z Urbańskim w pierwszej jedenastce.
***
Jeszcze jedna sprawa z kategorii „nie wiem, ale się wypowiem”. Jestem absolutnym ignorantem i laikiem jako greenkepeer, czasami skoszę trawę na działce i to wszystko, ale ... kadra trenowała i grała na Narodowym, kiedyś tam były permanentne problemy z murawą, teraz ponoc przeszły do historii. Na obrazku w TV nie widac żeby trawa płatami się odrywała, co czasami w przeszłości było zauważalne, ale jeżeli murawa ułożona na betonie i zbyt małym podłożu z piasku „pływała”, nie była stabilna, to może to jest przyczyna „problemów mięśniowych”!?
Probierzowi zależało na treningach na Narodowym, dziękował za taką możliwośc, ale może to była „niedźwiedzia przysługa”, a może to są tylko oszczerstwa bez pokrycia i wiedzy na zasadzie bzdurnych domysłów!?
W każdym razie, może nie za kilkadziesiąt baniek, ale za kilka jakąś murawę, boisko z zapleczem PZPN by sfinansował do spółki z gminnymi władzami gdzieś w pobliżu hotelu DoubleTree by Hilton.
Nie no, spoczko, po prostu z tym przestrzeganiem przed baloniarstwem jest trochę jak z tymi apelami Michała Probierza, żeby nie hejtować reprezentantów. Jasne, panie selekcjonerze, nie ma sprawy. Zwłaszcza, że… nikt tego nie robi. Tak jak i nikt nie pompuje balona. Wręcz przeciwnie, tak niskich oczekiwań przedturniejowych nie było od lat ’90., kiedy to przecież na turnieje nie jeździliśmy. Ba, nawet wówczas zdarzały się przynajmniej jakieś kontrowersje selekcyjne („krajowcy” vs. „zagraniczni” – echhh, aż się łezka w oku kręci). A teraz? Probierz zostawił poza kadrą podstawowego zawodnika drużyny z czołówki Premier League. I co? Nic. Nikt się za biednym Mateuszem nie wstawił. W ogóle, ta kontuzja Lewandowskiego (o której jeszcze za moment) spadła mediom jak gwiazdka z nieba, bo gdyby nie ona, nie byłoby żadnych tematów do grzania. A nie, sorry. Już w trakcie pisania mi się przypomniało, że ktoś tam gdzieś tam usiłował robić wielki skandal z obecności Salamona w kadrze. Też bez efektów.
Z jednej strony, trochę to smutne, że #nikogo. Z drugiej, czy aby na pewno? Przecież ludzie wciąż przychodzą na mecze. Wciąż chcą tę kadrę oglądać. A że mają świadomość, że tych meczów na Euro to raczej nie będzie więcej, niż trzy? To chyba dobrze. Tak samo dobrze, że selekcjoner nie gra w każdym kolejnym spotkaniu o swoją posadę, a reprezentanci nie wychodzą na murawę z pełnymi gaciami.
Co do najpopularniejszej „dwójki” w całej Polsce – kurczę, Robert Lewandowski to postać – delikatnie rzecz ujmując – niejednoznaczna. Nigdy nie ukrywałem, iż (zastrzeżenie jak poprzednio) nie zawsze mi po drodze z jego postawami i postępkami. Niemniej, najgorszemu wrogowi nie życzę. Smutne i tyle. Nijak się przecież nie da wykluczyć*, że ostatnim meczem RL9 na Euro (a może i w ogóle na jakichkolwiek Mistrzostwach) był mecz ze Szwecją przed trzema laty. Tyle indywidualnie. Zespołowo jednak wypadałoby pamiętać o dwóch faktach. Otóż po pierwsze, jako się rzekło, z Lewandowskim czy bez, nasze szanse na wyjście z grupy są i tak iluzoryczne. Po drugie – i jakby ważniejsze – życie bez RL9 i tak nadejdzie. Prędzej raczej, niż później. A skoro możemy je przetrenować w warunkach meczów o stawkę, wykorzystajmy to Euro właśnie w tym celu.
* dokładnie tak samo, na szczęście, nie da się wykluczyć, że Michał Probierz nie wytrzymał i jednak uskutecznił jakieś shenanigans, a w niedzielę o 15. Lewy jak gdyby nigdy nic wybiegnie na hamburską murawę.
Gdyby kontuzja Lewego podpadała pod probierzowe „shenanigans” to wówczas oby to się nie zakończyło jakąś krindżową etykietką. Facet w gustownych garniturach okazałby się przebierańcem z mentalnością spryciarza naciągacza. Swoją drogą, z drugiej strony, czy ten „erudyta wielbiący Schopenhauera” coś w sobie z takiego małego cwaniaczka, któremu się zdaje że wszystkich może przekręcić, nie ma?
Jeżeli nawet, to oby to nie znalazło potwierdzenia na Euro. Noblesse oblige!
Wracając do Lewego i zakładając, że należy mu się autentyczne i prawdziwie współczucie, to w odniesieniu do samej gry reprezentacji jakiegoś „ogromnego dramatu” nie widzę. Nie często, ale w tym przypadku zgadzam się trochę z Grzegorzem Mielcarskim, który o grze bez Lewego zapodał takie swoje przemyślenia:
„Wydaje mi się, że to będzie bardziej opcja gry "dziewiątką" i ktoś będzie podwieszony [czyli napastnikiem i wysuniętym ofensywnym pomocnikiem — dop. red.] tak jak to do tej pory wyglądało, bo Robert był zawodnikiem, który był tą "dziewiątką", ale mógł grać tak naprawdę często gdzie chce. W tej sytuacji już tak nie będzie. Piątek to będzie ktoś, kto będzie operował między stoperami, a pomocnik będzie tym, który będzie wspierał. Tak mi się wydaje.
Będzie można się łatwo wytłumaczyć, z tego, że gramy słabiej. Natomiast jest to szansa i zespół już kiedyś wygrywał mecze bez Roberta Lewandowskiego i może to być dodatkowa koncentracja, a odpowiedzialność rozkłada się wtedy inaczej, bo piłkarze wiedzą, że lidera nie ma. Paradoksalnie może to pomóc zespołowi, bo każdy staje się odpowiedzialny i gracze nie szukają od razu Roberta. A lepszym rozwiązaniem może być wykreowanie czegoś samemu.” (Przegląd Sportowy)
Wolałbym Buksę zamiast Piątka, ale w sumie „to szczegół” ani jeden, ani drugi, takiej roli pomnikowej na miarę Lewego nie osiągnie, nawet gdyby ustrzelił hattricka. Natomiast grając bez „pomnika” i oczekiwania zatem i presja spadną i Zielińskiemu opaska kapitańska może dobrze posłużyc i odpowiedzialność za wynik, czyli to o czym wspomniał Mielcarski musi zostac rozłożona na wszystkich. Natomiast gdy Lewy się wykuruje i zdąży chociażby na Francję, to będzie wartością dodaną, a przed zespołem bez niego stoi teraz zadanie, żeby ten ostatni mecz z Tricolores nie był o honor, lub jak kto woli „o pietruszkę”.
Aczkolwiek to zainteresowanie filozofią świadczy o tym,że u Probierza myślenie spekulacyjne zajmuje poczesne miejsce. Domeną filozofii są rozważania o tym jak nasze działania wpływają na rzeczywistość. To rozumowanie polega z grubsza na tym,że my zmieniamy rzeczywistość i ta zmieniona rzeczywistość zmienia nas.Zaś Schopenhauer do dziś znany jest autor sztuki erystyki ,która opiera się na tym,że nie ma takiego poglądu , który nie mógłby być zakwestionowany. Więc niejako wszystko jest relatywne i zależy od subiektywnej oceny, a miarą jest skuteczność, co kiedyś nazwano ,że "cel uświęca środki".
Zauważmy jednakowóż,że znajomość sztuki erystyki pomogła Probierzowi spacyfikować patopismactwo, żaden z tych półgłówów nie odważy się mu podskoczyć , bo wie,że zostanie skasowany. Mnie to trochę przypomina "łubu dubu, łubu dubu..." ,ale biorę to karb mego gustu spaczonego .
Ja nie znam się na tyle dobrze na problematyce urazów mięśni, wiem tylko ,że mięsień dwugłowy uda odpowiada za wytrzymałość i skontaktowałem się z lekarzem ,który tym się zajmował i on uświadomił mi ,że to czego doznał Lewandowski może być naciągnięciem, który to termin medyczny oznacza uszkodzenie mniej niż 5% całości mięśnia. Samo naderwanie ma 3 stopnie i mówi się o nim jak uszkodzonych jest ponad 5% mięśnia. Nawet gdyby to było naderwanie do raczej pierwszego stopnia, bo Robert zszedł z boiska o własnych siłach i raczej bez grymasu bólu na twarzy ,a jak podały media poczuł ból dopiero we wtorek.Od stopnia urazu zależy długość leczenia ,ale nawet przy naderwaniu 1 stopnia wynosi nie mniej niż 6 tygodni. Zdaniem lekarza w przypadku Lewandowskiego użyto terminu potocznego ,a nie medycznego i ma on mięsień naciągnięty więc czas jego wyleczenia zależy od sił odpornościowych organizmu , które mają charakter indywidualny. Więc może jest tak,że media piszą o czym innym ,a stan faktyczny jest odmienny i Probierz nie jest oszustem, tylko został źle zrozumiany .
Gdyby jednak okazało się ,że kontuzja Lewandowskiego polega na naderwaniu mięśnia i on na EURO nie zagra to by oznaczało,że naszą reprezentację czeka klęska.
Mnie już nie śmieszą te diagnozy sław sprzed 50 czy 60 lat , które ględzą ,że oto jak najlepszy wysiada to inni zagrają jeszcze lepiej. To nie te czasy . Dziś, a właściwie od 45 lat wiemy na czym polega nadliniowość , co oznacza,że gorszy nie zastąpi lepszego i że taka podmianka musi obniżyć wartość drużyny i jej zdolność do pokonania silnych rywali.
Na ten ewentualny brak Lewandowskiemu powinniśmy patrzeć z dwóch stron : swojej i rywali. Jest pewien, aczkolwiek ograniczony metodyką, punkt widzenia w którym drużyna niejako uzależniona w ofensywie od gry lidera czy czołowego strzelca - jak on zostanie pokryty i wyłączony z gry - traci kły i staje się pod tym względem sparaliżowana. Ten mankament ma swoją dobrą stronę , iż właśnie kiedy najlepszy jest na boisku i rywale go pilnują to ktoś z boku ma szansę zabłysnąć. Lecz zwykła logika podpowiada,że jak tego asa nie ma to i pobocznego błysku być nie może.
Ogląd z punktu widzenia przeciwnika jest taki,że może on ustalać taktykę bez ograniczenia w postaci pilnowania tuza rywali. Oznacza to włączanie się do gry ofensywnej, stwarzanie przewagi przy udziale obrońców, w tym środkowych oraz defensywnych pomocników. Kiedy kota nie ma to myszy harcują. I to nastawienie samo w sobie nie byłoby wielkim zagrożeniem pod warunkiem,że mielibyśmy klasowych obrońców zdolnych do zatrzymania lawinowych ataków Holendrów i Francuzów. A takowych brak.
Czyli bez Lewandowskiego możemy owszem grać, bo nie mamy innego wyjścia ,ale o wyjściu z grupy możemy zapomnieć.