A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Ruch - Legia 2-1: Spodziewana niespodzianka

rucleg13Ten moment musiał kiedyś nadejść. Legia poniosła pierwszą porażkę w bieżącym sezonie. Pokonał nas Ruch Chorzów, który spisywał się niezbyt dobrze w trzech poprzednich kolejkach Ekstraklasy, jednak z Legią zagrał nadspodziewanie solidnie i szczęśliwie. Jedyną bramkę dla naszego zespołu zdobył Marek Saganowski.

Omawiając w zeszłym tygodniu mecz Legii z Podbeskidziem, pisałem o ogromnej przewadze Legii nad znakomitą większością ligowej stawki, o przewadze biorącej się po części z naszej klasy i demonstrowanego w grze luzu, a po części z faktu, że przeciwnicy w zasadzie nie stawiają nam oporu, składając broń po pierwszym, drugim przyjętym ciosie. Zastanawiałem się, co będzie, kiedy wreszcie spotkamy się z zespołem, któremu mecz się ułoży, który wykorzysta stwarzane okazje strzeleckie, spekulując, że być może takim zespołem będzie Ruch Chorzów. Wykrakałem!

Oczywiście prędzej czy później taki mecz musiał się zdarzyć. Ot, proza futbolowego życia, błędy w obronie z naszej strony, zaskakujący gol Łukasza Surmy (szok podobnego kalibru przeżyłem poprzednio chyba w derbowym meczu z Polonią 7:2, kiedy Surma fachowo wpakował piłkę w samo okienko bramki Polonii), brak skuteczności, bicie głową w mur, końcowy gwizdek sędziego. W wymiarze nazwijmy to edukacyjnym taki prztyczek w nos z pewnością przyda się i nam, i trenerowi Urbanowi, i piłkarzom. Polskim Bayernem, jak było to widać na załączonym obrazku, jeszcze nie jesteśmy.

Mimo zrozumienia uwarunkowań, które doprowadziły do porażki, nieuniknionego rozprężenia po wyeliminowaniu Molde, rotacji, którą w większości zdaje się jednak popieramy, przysługującego każdemu przeciwnikowi prawa do rozegrania dobrego meczu, wczorajszy mecz był widowiskiem dość frustrującym. Nie było widać (a przynajmniej ja nie widziałem) przewagi Legii nad Ruchem, tej bezwzględnej dominacji naszej drużyny, do której przyzwyczailiśmy się w zeszłym sezonie. To był od początku do końca w miarę wyrównany mecz, w którym praktycznie przez cały czas tańczyliśmy tak, jak nam piłkarze Jacka Zielińskiego zagrali. Wszystko na boisku było niepokojąco przewidywalne i toczyło się wedle z góry założonego planu. Niestety, nie był to nasz plan.

Nie ma co prawda większego sensu brnąć w indywidualne cenzurki, szukać winnych, nawalił cały zespół, chciałem zatrzymać się jednak przy trzech nazwiskach. Po pierwsze Mateusz Cichocki. Być może wystawienie go wczoraj w Chorzowie kosztowało nas utratę przynajmniej jednej bramki, ale jeżeli ma być z niego prawdziwy piłkarz, to takie ryzyko należało kiedyś podjąć. Na Cichockiego uważnie patrzyłem w meczu z Podbeskidziem, widać było w nim wielką asekurację, bojaźń wręcz, grał tak, żeby tylko niczego nie zepsuć. Teoretycznie mecze takie jak z Widzewem czy Podbeskidziem stwarzają wręcz cieplarniane warunki dla zawodnika wchodzącego do drużyny, własny stadion, życzliwa publiczność, słaby przeciwnik, jednak moim zdaniem Cichocki dobrze do drużyny nie wszedł. Paradoksalnie, być może nastąpi to natomiast dzięki meczowi w Chorzowie, gdzie Cichy przeszedł prawdziwy chrzest bojowy, rzeczywisty debiut w Legii. Mam nadzieję, że ten mecz pozwoli mu uwierzyć, że jest częścią zespołu oraz zrozumieć, że on również musi wziąć odpowiedzialność za grę, że w Legii nie ma miejsca na strach i wahanie, że nie zawsze da się schować za bardziej doświadczonym kolegą.

Po drugie Helio Pinto. Wracając do rozważań zapoczątkowanych przez iocosusa w tym artykule, muszę po raz wtóry stwierdzić, że rozumiem pewien koncepcyjny dylemat związany z tym zawodnikiem. Pinto z jednej strony nie wygląda na zawodnika, który jest w stanie dać Legii odpowiednio dużo na pozycji AMC, z drugiej strony wystawienie go w roli jednego z dwóch środkowych pomocników może być równie ryzykowne co zeszłoroczne przymiarki do Radovicia na tej pozycji. Mimo wszystko na coś zdecydować się trzeba, im szybciej, tym lepiej. Gdyby zależało to ode mnie, zdecydowanie wolałbym Pinto jako 'pivota'. Nie można odmówić mu wysokich umiejętności technicznych, zmysłu do gry kombinacyjnej, dobrego podania, to wszystko Pinto pokazał w zeszłym tygodniu z Podbeskidziem, grając zresztą jako AMC, zasadniczym problemem jest jednak dojście do piłki, gdy przeciwnik stosuje ścisłe krycie, odnalezienie się w tłoku pod polem karnym, uwolnienie się od obrońcy czy defensywnego pomocnika, jednym słowem wszystko to, co widzieliśmy wczoraj i co czeka nas zapewne jeszcze wielokrotnie w tym sezonie. Pinto nie jest typem indywidualisty, sam przysłowiowego prochu nie wymyśli, to nie Rado, który weźmie dwóch obrońców na plecy i dośrodkuje albo strzeli. Sądzę, że w warunkach polskiej ligi, większy pożytek mielibyśmy z tego zawodnika w środku pomocy, tam dałby nam więcej wariantów prowadzenia gry ofensywnej, za napastnikiem natomiast powinien grać ktoś inny.

Wreszcie Kuba Kosecki, który klasycznie nam się zablokował. Chce się odblokować tak bardzo, że przeszkadza to jemu samemu i całej drużynie. Proponowałbym ciut więcej luzu, czasem można odnieść wrażenie, że Kuba jest zdania, że w każdej akcji powinien kiwać obrońcę i wpadać w pole karne albo oddawać strzał, co niestety nie jest założeniem słusznym.

Szkoda, że w Polskę poszedł przekaz, że Legia jest jednak do 'ugryzienia', szkoda punktów straconych w Chorzowie. Za dwa tygodnie grać będziemy u siebie z zupełnie odmienioną przez Michała Probierza Lechią Gdańsk, między dwoma meczami ze Steauą. Może być... różnie.

Dyskusja (16)
1niedziela, 11, sierpień 2013 11:02
CTP
"rotacji, którą w większości zdaje się jednak popieramy,"
No właśnie! A ja zaczynam mieć poważne wątpliwości co do tego. No bo popatrzmy na moją ulubioną Bundesligę:
Borussia praktycznie całą poprzednią jesienną rundę (liga i puchary) rozegrała Hummelsem i Suboticem. Bayern to samo, Dante i Boateng praktycznie co 3 dni wychodzili na boisko. Schalke: Howedes i Papadopoulos, to stała obsada środka obrony i tutaj i tutaj. Wychodzi na to, że urbanowa rotacja w formacji defensywnej staje się ewenementem w skali europejskiej.
2niedziela, 11, sierpień 2013 11:16
JJ
Zastanawiałem się czy coś napisać, bo wiadomo jaki mam stosunek do rotacji, więc może to zostać odebrane jako "wreszcie się doczekałem" Wink Ale niestety taka prawda jest, dzisiaj wynik jest ważny, ale nie najważniejszy, schodzi na drugi plan, a najważniejsze jest zadowolenie 25 zawodników. Właściwie nie ma co się rozwodzić nad wynikiem, ważne, że Radovic i Vrdoljak są wypoczęci na środowe mecze reprezentacyjne. Oh wait...

Ja również nie widziałem dominacji Legii, a powoływanie się na jakieś tam sytuacje w drugiej połowie jest zbytnim uproszczeniem. Ruch się cofnął, zupełnie oddał inicjatywę i udało mu się dowieźć wynik, ale znowu te sytuacje nie były jakieś 100% (nikt też nie liczył zbytnio sytuacji Pogoni tylko pisał o dominacji Legii i zasłużonym 0:3). Nie, dla mnie to był słaby mecz, a kolejnym potwierdzeniem jest zadanie sobie pytania: który z graczy ofensywnych zagrał dobrze? Dla mnie absolutnie nikt.

Nie podoba mi się robienie z głównego winowajcy Cichockiego, chociaż byłem tego pewien już w trakcie meczu. Popełnił błąd przy 1 bramce, ale on jedyny? Przecież była strata w środku pola, wymiana piłek, człapanie Furmana, który nawet nie udawał, że próbuje zablokować dośrodkowanie (a gdzie był Brzyski?) i na końcu Cichocki wyprzedzony przez Kuświka. Błąd, ale nie wielbłąd, bo była to ładna bramka i wcale nie tak łatwo taką sytuację zatrzymać (Żewłak z Zagłębiem). Dużo większe błędy popełniono wcześniej na czele z Furmanem jako głównym winowajcą, ale dziwnym trafem wszędzie widzę, że już rozstrzygnięto, że Cichocki (bo młody, bo niedoświadczony, bo spalił się, bo to i bo tamto) osądzony. A Furman doświadczony i ani słowa o nim, ale najłatwiej zrzucić winę na Cichockiego. To i tak mało, bo doszukiwanie się jego błędu przy 2 bramce to jakiś kompletny absurd, miał się rozdwoić? Oczywiście nie grał dobrze i nie zasługuje na wysoką notę (jak każdy), kilka strat, kilka niedokładności, chaos ale też był widoczny i sporo w obronie naprawiał błędów innych. A taki Dossa niby nic wielkiego nie zepsuł, ale IMO grał fatalnie, a już niebezpieczne są te jego wślizgi niekontrolowane, bo mógł już w 2 meczu z rzędu wylecieć z boiska (z PBB w ogóle sędzia nie odgwizdał jego "sanek"). Podzielam zdanie Wallesa, że jeszcze się nie przekonałem do niego. Potrafi zagrać świetnie, a w następnym meczu jak nomen omen Junior Wink

A co do generaliów to kompletnie się z Tobą nie zgadzam gawin76, że po Cichockim w poprzednich meczach widać było bojaźń i granie na alibi. Dla mnie jest dokładnie odwrotnie i właśnie grał za odważnie i ostatnią rzeczą jaką można mu zarzucać to właśnie granie na alibi. To Dossa wybija każdą piłkę w aut, a Cichocki kombinuje i woli zaryzykować, a zagrać do przodu (dopiero w ostateczności gra do bramkarza). Moim zdaniem właśnie można mu zarzucać, że jako ten niedoświadczony gra zbyt ryzykownie i sam naraża się na możliwość popełnienia błędów. Ciekawe czy tylko ja mam takie wrażenie.

Nie da się niestety też nie zauważyć, że do tej pory graliśmy z ogórkami i schody dopiero się zaczynają.

PS
W poprzednim sezonie przegraliśmy dopiero w 11 kolejce, w tym już w 4. Za szybko.
3niedziela, 11, sierpień 2013 11:31
JJ
@CTP

Bo Polacy są mistrzami w wymyślaniu kwadratowych jaj. Jak nie było meczów o stawkę przed pucharami to sobie wymyślili, ze to główny powód porażek "bo rywal jest w rytmie meczowym", a jak teraz je dostali to Urban (ale i każdy inny trener robiłby to samo) nie wystawiał na ligę podstawowych graczy, żeby byli wypoczęci na puchary (dziwnym trafem już nie potrzeba było rytmu meczowego?). Jak mają mało meczów to potrafią narzekać, że nie jesteśmy gotowi na Europę, bo piłkarze grają za mało meczów, jak zwiększa się ilość meczów to pierwsi lecą do prezesa, żeby im kupił 5 graczy, żeby nie dopuścić do zmęczenia i rotują na potęgę itd. Ilość absurdów i śmiesznych wytłumaczeń w zależności od okoliczności naprawdę imponująca.
4niedziela, 11, sierpień 2013 11:46
CTP
@JJ
Rotacja ma sens pod warunkiem, że jest robiona z głową. Jaki był sens wystawiania Koseckiego po tym, co pokazał z Molde? Moim zdaniem, żaden. To już chyba sensowniej byłoby dać tam Brzyskiego, jeśli Żyro miał odpoczywać. Przecież po Koseckim widać jak na dłoni, że odbiła mu sodówa i najrozsądniej będzie, żeby sobie pograł parę meczów w Sulejówku. Jakoś w przypadku Mikity Urban nie miał takich obiekcji i dobrze byłoby, abyśmy nie powtarzali błędów z poprzednich sezonów, czyli wystawiania piłkarzy za zasługi.
5niedziela, 11, sierpień 2013 12:05
corazstarszy
Legia zademonstrowała, jak przegrać mecz, w którym jest się lepszą drużyną. To złości.

Opinia JJ
Ja również nie widziałem dominacji Legii, a powoływanie się na jakieś tam sytuacje w drugiej połowie jest zbytnim uproszczeniem. Ruch się cofnął, zupełnie oddał inicjatywę i udało mu się dowieźć wynik

jest dla mnie kompletnie niezrozumiała i wzięta z księżyca.
To co Legia miała robić? Próbować "rozegrać piłkę po obwodzie", jak scharakteryzował w kwietniu 2012 styl porażki po golu Rudnieva, Skorża? Klepać w środku pola, czekając, aż się miejscowi zlitują i odejdą spod własnej bramki? Strzelać zza pola karnego z nieprzygotowanych pozycji, jak Brazylia w 2007 w meczu z Polską na mistrzostwach U-20 w Kanadzie?
Właśnie bardzo dobrze, że atakowali (7 strzałów celnych w 2. połowie przy zmasowanej obronie gospodarzy). Nie wiem, czy to były "jakieś tam sytuacje" (kilka było naprawdę dogodnych), ale bez nich nie byłoby szans na wyrównanie. Niezbyt pewny w tym sezonie bramkarz, akurat wczoraj bronił dobrze. Ale dominacja w 2. połowie była i nie rozumiem, jak można się czepiać.
Jeśli już do czegoś się przyczepić, to do tego, że za dużą przerwę sobie zrobili w ciśnięciu w 2. połowie, skoro większość pierwszej byli tacy bierni.
Pinto? Mam kłopot z oceną tego zawodnika. Wiem jedno, ani Legia (jak chce M. Adamski), ani tym bardziej liga, do stylu gry Pinto się dostosowywać nie będzie. To Pinto musi się dostosować.
Co do Surmy, oprócz pamiętnego gola na 4-0, strzelił też tak w wielką sobotę 2003, gdy Legia przegrała we Wodzisławiu 1-2 (to był taki mecz, w którym bramki Legii bronił niejaki Zoran Mijanović, awaryjnie ściągnięty po nagłym wyjeździe Stanewa).
6niedziela, 11, sierpień 2013 12:31
Moros
Zgadzam się z @corazstarszy. Nie martwię się jakoś zbytnio tą porażką, gdyż również uważam, że wczorajszy mecz powinniśmy co najmniej zremisować. Sytuacje były, chociażby "setka" Koseckiego i słupek Saganowskiego. 9 celnych strzałów nie wzięło się znikąd i nie licząc tej setki Koseckiego to pamiętam dwa takie, któree powinny się skończyć bramką. Niestety bramkarz tym razem stanął na wysokości zadania. Dlatego też nie ma co zbytnio dramatyzować, bo były już mecze w Chorzowie gdzie uzyskiwaliśmy 0-0 a sytuacji było z dwie na krzyż. Najbardziej po tym meczu szkoda tego co zauważył @gawin76. Poszedł w świat sygnał, że Legia nie jest jakaś galaktyczna i nawet ogórkowy Ruch mógł ugrać trzy punkty. Gdyby tak udało się serię zwycięstw pociągnąć dłużej, rywale może by przegrywali meczu już w szatni i ligi mogłaby być łatwiejsza. Teraz nie ma na to co liczyć. Za dwa tygodnie Lechia i to będzie idealny rywal na sprawdzenie czy z Legią dzieje się coś nie tak, czy wczoraj był to tylko wypadek przy pracy. Na obecną chwilę uważam, że to był wypadek przy pracy. Meczu z Rumunami nie liczę, bo to zupełnie inny poziom gry i mobilizacji.
7niedziela, 11, sierpień 2013 13:01
Zbyszek
Nie zamierzam po wczorajszym meczu dramatyzować, ale też bagatelizować tego co sie zdarzyło nie sposób. Niestety dużą część uwag Gawina uważam za trafne i dlatego ograniczę się do ich uzupełnienia.

Ruch nie jest słaby, jest bardzo słaby. Gdyby nie casus Polonii byłby w 1 lidze i na ten czas to obok Zawiszy główny kandydat do spadku. I nawet z taka drużyną można przegrać w kategoriach wypadku przy pracy. Myśmy podjęli walkę i byliśmy od Ruchu po prostu gorsi. Tego gadaniem o pseudookazjach zakłamać sie nie da. I to jest najgorsze. Dlaczego więc nam dokopali? Bo byli zespołem, bo mieli ducha walki i parcie na dobry wynik. Nasi zawodnicy są o kilka długości lepsi piłkarsko, lecz nie stanowią kolektywu. Wiemy,że zgranie stanowi niebywale ważny element prowadzący do sukcesu. U nas tego brak. Na ile przyczynia się do tego rotowanie składem,a na ile braki w wytrenowaniu i wyćwiczeniu współdziałania rozstrzygną następne mecze. Jest to jednak kolejny mecz /po obu z Molde/ w którym nie potrafimy wymienić kilku celnych podań na szybkości na połowie rywali, a oni to potrafią uczynić na naszej połowie.

Nie lubię ocen indywidualnych,ale znowu zatrzymam się na Cichockim. Dobrze, ze trener Urban go wystawia. Chłopak potrafi grać piłką, ale musi zrozumieć, ze to jest dodatek do głównego dania stopera, jakim jest niedopuszczanie do strzelania bramek przez atakujących rywali ze środkowych rejonów pola karnego. Nie jest to pierwszy mecz, w którym nie atakuje przeciwnika tak jakby sie obawiał, ze np.dozna kontuzji. To atakujacy ma sie bać stopera, a nie odwrotnie. I nie wiem czy jest to skutek niedoszkolenia czy defektu mentalnego. Na tej pozycji od trampkarza szkoli sie tak zawodnika, aby on atakował rywala zawsze gdy ten jest z piłką w świetle bramki. Nie asekurował, nie blokował, ale atakował frontalnie i bezwzględnie. Tę samą wadę ma Jodłowiec. Plaga jaka czy co?

I na koniec o Dossie Juniorze. Gra on dokladnie tak samo jak Arboleda. Ma te same zalety i te same wady /brak wyprowadzenia piłki/ i Manego uważa się za ostoję defensywy Lecha, a Juniora wręcz za osłabienie dla nas. Za dużo krytyki nie zawsze świadczy o rozumieniu istoty gry na danej pozycji.
8niedziela, 11, sierpień 2013 13:55
CTP
@Zbyszek
Jeśli chodzi o Cichockiego, to z opinią się zgadzam, natomiast nie zgadzam się, że Urban powinien go wystawiać. On ma już 22 lata i już od dawna nie jest młodym piłkarzem, który dopiero się uczy. Jędrzejczykowi roczna karencja u Skorży wyszła na dobre. Może to samo trzeba zrobić z Cichockim.
Dossa ma jeden poważny mankament: lubi wsadzać kolegów na minę.
9niedziela, 11, sierpień 2013 14:19
Zbyszek
@CTP.

Tak, tylko najpierw należy chłopakowi dać szansę. Jak nie skorzysta to wtedy niech trochę poćwiczy na bocznym boisku. Do grania Dossy koledzy muszą przywyknąć. Na tym również polega zgranie zespołu, ze wiemy o słabościach, wadach i jesteśmy na ich naprawianie przygotowani.

Mnie drażni wystawianie Koseckiego. Gawin jest dla niego za łagodny. Facet ma ewidentny kompleks kurdupla i za wszelką cenę chce wszystkim udowodnić, ze jest olbrzymem i wszystko od niego zależy. Najbardziej z wszystkich kaleczy grę. Widzi do tego, ze czas ucieka i jego zdaniem gorsi od niego wyjeżdżają a on już 23 lata i jeszcze nie. Tu najpierw psycholog, a potem, jak nie pomoże, zesłanie na głębokie tyły.
10niedziela, 11, sierpień 2013 15:18
CTP
"Tak, tylko najpierw należy chłopakowi dać szansę"
W PP i u Banasika. W meczach o stawkę wolałbym jednak bardziej doświadczonych obrońców. Widzisz, my zupełnie inaczej ocenialibyśmy ten mecz, gdyby nie te dwa błędy, bo też Legia mimo przegranej zagrała dość dynamiczną i szybką piłkę. W środku naprawdę nieźle to wyglądało, przynajmniej przez godzinę. Szwankowało wykończenie, bo cała ofensywna trójka (Kosecki, Sagan i Kucharczyk) jest w głębokim lesie, jeśli chodzi o formę. Kosecki przewraca się o piłkę a Kucharz też dopiero sobie przypomina do czego służy ten okrągły przedmiot. Sagan z kolei cierpi na 35 lat, co widać było choćby po tym dośrodkowaniu Brozia, gdzie zakichanym obowiązkiem wysuniętego napastnika było zdążyć do tej piłki i nie dać się uprzedzić obrońcy.
Tak jak pisałem "Na aucie", jeszcze przed Legią długa droga i trochę tych transferów zostało do wykonania.
11niedziela, 11, sierpień 2013 16:03
Senator
Ten moment przyszedł zdecydowanie za wcześnie.Tak jak słusznie zauważacie poszedł sygnał o nie takiej strasznej Legii jak ją malują.Tak ogólnie to nie jest dobrze Smile bo znowu zgadzam się z tym co pisze JE Zbyszek.
Zabrakło jakości i spokoju w konstruowaniu akcji z czego to mogło wynikać pisał już JE Zbyszek. Przy tak szerokiej i wyrównanej kadrze ja osobiście nic nie mam do rotacji, napiszę więcej jest wskazana nawet na pozycjach obronny. Umiejętność gry w rożnych konfiguracjach to zaleta i wcześniej czy później tą umiejętność posiądą.
12niedziela, 11, sierpień 2013 16:24
CTP
@Senator
Ale jeśli z przodu dajemy 3 piłkarzy, o których wiemy na kilka dni przed meczem, że będą mieli ogromne problemy z pokonaniem bramkarza przeciwnika, to nie zabezpieczamy tyłów Cichockim, Juniorem i Brzyskim, bo 0:0, to lepszy wynik niż 1:2. Rotacja jest ok pod warunkiem, że się przy tym myśli. Urban dostał lekcję pokory i mam nadzieję, że na długo to sobie zapamięta.
13niedziela, 11, sierpień 2013 18:16
Senator
@CTP
Z przodu dajemy trzech piłkarzy którzy na wiosnę walnie przyczynili się do zdobycia MP .
Czyli kiedy jeśli nie przy nich wystawiać Cichockiego? Ogólnie teraz takie czasy że zarówno w ataku jak i obronie gra cała drużyna, szukanie przyczyn w błędach poszczególnych zawodników nie zawsze ma sens. Dobrze o tym pisze JJ . Grafika szlachetnego Wallesa z meczu z Molde też doskonale potwierdza tezę iż błąd następuje dużo wcześniej niż ogół później uważa.
14niedziela, 11, sierpień 2013 19:01
CTP
@Senator
Nie do końca mnie zrozumiałeś. Ja nie zarzucam Urbanowi, że nie powinien wystawiać Koseckiego, Sagana i Kucharczyka. Żyro, Dwaliszwili i Oyamaa wykonali kawał roboty w środę i należał im się odpoczynek. Ja mam pretensje do Urbana, że już po raz drugi (!) w tym sezonie nie przewidział, jaki obraz meczu może spowodować takie a nie inne ustawienie zespołu. Nie przewidział, że słabiutka defensywa może sprokurować jakąś przypadkową bramkę, którą będzie bardzo trudno odrobić równie słabą linią ofensywną. Ja od trenera oczekuję czegoś więcej niż rzucania kostką nad listą piłkarzy rezerwowych. Tak, to i ja potrafię. Smile Moim zdaniem, nie było żadnych przeszkód ku temu, żeby parę stoperów w meczu z Ruchem tworzyli Rzeźniczak i Junior a na lewej stronie grał Wawrzyniak. Wprost przeciwnie, uważam, że ta trójka powinna teraz przed dwumeczem z Rumunami grać ze sobą jak najczęściej.
Osobna kwestia, to Kosecki, który moim zdaniem powinien jak najszybciej trafić do Banasika. Jemu ewidentnie brakuje treningów a w "jedynce" cykl treningowy jest bardzo poważnie zaburzony graniem na 3 frontach. Przecież tam teraz jedni odpoczywają a drudzy bawią się piłkami.
15niedziela, 11, sierpień 2013 19:46
gawin76
@ CTP

Pamiętam, że pomysł rotacji w obronie nie podobał Ci się już przed meczem i wychodzi na to, ze miałeś rację.

Mimo wszystko warto zwrócić uwagę, że np. Pogoń miała chyba lepsze sytuacje od Ruchu, mimo obecności pary Junior - Rzeźniczak.

@ JJ

Pisząc o bojaźni Cichockiego, nie miałem na myśli sposobu, w jaki wprowadza piłkę do gry, ale styl interweniowania w defensywie. Jak dla mnie to on za często spóźnia się z interwencją, wydaje mi się, że wynika to z braku zdecydowania.

@ Moros

Hipoteza z 'wypadkiem przy pracy' brzmi sensownie, tak jak nie można było przypuszczać, że każdy mecz będzie nam się układał tak jak ten pierwszy z Widzewem, tak trudno teraz uwierzyć, że będziemy regularnie dostawać takie bramki jak wczoraj, a od nich wszystko się zaczęło. Oba pozostałe sierpniowe mecze (Lechia i Cracovia) to będzie dobry papierek lakmusowy.
16niedziela, 11, sierpień 2013 20:18
Senator
@JJ
W sprawie Cichockiego zupełnie się z Tobą nie zgadzam. Chłopak gra naprawdę bojazliwie i to widać i czuć. Potrzeba mu ogrania i tu całkowicie zgadzam się z sir Gawinem, taki mecz jak ten z Ruchem powinien mu uzmysłowić że jest dokładnie takim samym trybikiem w maszynie jak Dossa czy Furman i trzeba brać na bary decyzje choćby bardzo trudne.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1