- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Euro 2016: Generał, który ma szczęscie
Półfinał z udziałem Francji i Niemiec nie zawiódł oczekiwań. Oglądaliśmy szybki, emocjonujący i dramatyczny mecz, po zakończeniu którego cieszyć się mogą gospodarze turnieju. Francja zwyciężyła 2:0 dzięki bramkom autorstwa Griezmanna.
Po jednej stronie mieliśmy organizację gry na najwyższym światowym poziomie. Sposób w jaki Niemcy ustawiali się na boisku, precyzja z jaką przygotowywali swoje ataki – to było imponujące. Po drugiej stronie stanęły wielkie indywidualności, zawodnicy, którzy są w stanie rozstrzygać losy meczów indywidualnymi akcjami. Pogba, Griezmann czy Payet – każdy z nich mógł dryblingiem uwolnić się od rywala i postraszyć Neuera strzałem. Tym razem zatriumfowały indywidualności.
Kluczowa dla losów meczu okazała się sytuacja z końcówki pierwszej połowy. Sędzia Rizzoli zauważył, że piłkę ręką zagrał w swoim polu karnym Schweinsteiger. Pewnym egzekutorem karnego był Griezmann. Nietrudno było przewidzieć, że gol do szatni utrudni grę Niemcom, a znacząco ułatwi ją Francuzom. Kiedy w 72. minucie niemiecka defensywa popełniła fatalny błąd, po którym Neuer strącił piłkę wprost pod nogi Griezmanna i padł drugi gol dla Francji, stało się jasne która z tych drużyn zmierzy się w niedzielnym finale z Portugalią.
Okazało się, że nawet niemiecki system nie był w stanie poradzić sobie z problemem braku siły ognia w ataku. Co z tego, że długimi fragmentami pierwszej połowy Niemcy całkowicie dominowali na boisku, a Francuzi nie byli w stanie wymienić kilku celnych podań? Co z tego, że zdobywając teren błyskawicznymi, precyzyjnymi podaniami, Niemcy w znakomity sposób przygotowywali sobie grunt pod dośrodkowanie lub strzał? Wszystko rozbijało się o brak wykończenia i skuteczności, o nieobecność w składzie Niemiec napastnika takiego jakim przez wiele lat był Klose, o słabą formę Müllera i Götzego, o nieobecność we Francji kontuzjowanego Reusa. W grze Niemiec wszystko układało się dobrze – ale tylko do momentu, kiedy należało zadać decydujący cios. Do tego dodajmy pecha w obronie, brak pauzującego za kartki Hummelsa, nieszczęśliwą kontuzję Boatenga i łatwiej zrozumiemy dlaczego to Francja była górą.
Francuzi nie podjęli rywalizacji w wysokim pressingu, nie widzieli potrzeby, by wymieniać aż tyle podań na połowie przeciwnika i wprowadzać do ataku niemal cały zespół. Nacierali w sposób znacznie prostszy i z wykorzystaniem mniejszej ilości zawodników niż Niemcy. Ale umieli skorzystać z uśmiechu losu w postaci błędu Schweinsteigera, wiedzieli jak wykorzystać jednobramkowe prowadzenie do prowadzenia gry w dalszej części meczu - no i mieli Griezmanna, którego strzelecki instynkt zrobił różnicę. Griezmann zgromadził już sześć bramek i wyrósł na największą gwiazdę mistrzostw Europy.
Francuzi będą faworytami w finale przeciw Portugalii, ale nie zanosi się, aby było im łatwo. Tym razem podopieczni Deschampsa zmierzą się z przeciwnikiem, który najprawdopodobniej będzie chciał pokonać Francję jej własną bronią z czwartku.