- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Zagłębie - Legia 0-3: Rozstrzygnięcie do przerwy
Smutny tydzień, w trakcie którego legijną społeczność opuścił na zawsze Lucjan Brychczy, nasza drużyna zakończyła ligowym meczem w Lubinie. Legia pewnie wygrała i zmniejszyła stratę do Lecha Poznań do sześciu punktów. Autorami bramek byli Barcia, Kapustka i Morishita.
W meczowej kadrze Legii zabrakło Pankova, a Vinagre rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Skład Legii wyglądał następująco: Kobylak – Wszołek, Kapuadi, Barcia, Kun – Augustyniak – Chodyna, Kapustka, Morishita, Luquinhas – Gual. Gospodarze rozpoczęli w składzie składającym się tylko z polskich piłkarzy: Hładun – Orlikowski, Kopacz, Ławniczak – Kłudka, Mróz, Dąbrowski, Makowski, Wdowiak – Kurminowski, Pieńko.
Mecz poprzedziła minuta ciszy ku czci Lucjana Brychczego. W 3. minucie Augustyniak oddał mocny strzał na bramkę Zagłębia po rzucie rożnym. Dobrze ustawiony Hładun odbił ten strzał. W 11. minucie legioniści mieli dużo miejsca przed polem karnym gospodarzy. Chodyna otrzymał piłkę od Guala, zdecydował się na strzał, niestety uderzenie było słabej jakości. W 16. minucie Morishita posłał podanie w pole karne. Piłka najpierw odbiła się od jednego z obrońców Zagłębia, następnie od słupka i wyszła na rzut rożny. Po nim Legia objęła prowadzenie. Barcia trafił głową do bramki po dośrodkowaniu Chodyny. W 19. minucie Kobylak odbił piłkę po strzale Pieńki. W 22. minucie legioniści dwukrotnie uderzali na bramkę Zagłębia. Piłka wyszła na rzut rożny, ale po analizie VAR sędzia Myć odgwizdał rzut karny za odbicie piłki ręką przez Dąbrowskiego. Do piłki podszedł Kapustka i nie dał szans Hładunowi. W 31. minucie było już 3:0 dla Legii. Po płynnej akcji naszej drużyny piłkę w bramce Zagłębia umieścił Morishita. W 39. minucie techniczny strzał Kapustki mógł zakończyć się kolejną bramką, ale piłka odbiła się od spojenia. W 42. minucie Kobylak niepewnie interweniował przy dośrodkowaniu w pole karne. Piłka spadłą pod nogi Orlikowskiego, jednak obrońca Zagłębia nie zdołał trafić do bramki. W 45. żółtą kartkę za zatrzymanie piłki ręką ujrzał Barcia.
Do przerwy Legia pewnie prowadziła, grając efektownie i skutecznie.
Na drugą połowę nie wyszedł kontuzjowany Augustyniak, w miejsce którego na boisku pojawił się Çelhaka. Pierwszą ofensywną akcję Legii strzałem zakończył Gual. Piłka wyszła na rzut rożny. W 51. minucie Barcia wybił piłkę pod nogi Kurminowskiego. Napastnik gospodarzy w dogodnej sytuacji trafił w słupek. W 53. minucie Chodyna znalazł się w sytuacji sam na sam z Hładunem po znakomitym podaniu od Guala. Była to stuprocentowa sytuacja, ale Hładun zdołał odbić strzał naszego zawodnika. W 55. minucie Kobylak złapał piłkę po strzale Pieńki zza pola karnego. W 62. minucie Ziółkowski zastąpił Barcię. W 64. minucie Kurminowski oddał strzał głową. Kobylak złapał piłkę. W 67. minucie Kun zablokował strzał Wdowiaka i piłka wyszła na rzut rożny. W 73. minucie piłka odbiła się od poprzeczki bramki Legii po niezbyt udanej interwencji Ziółkowskiego. W 77. minucie strzał głową oddał zmiennik Mikołajewski, jednak Kobylak znów nie miał problemu z interwencją. W 78. minucie Szczepaniak i Alfarela zmienili Chodynę i Guala. W 83. minucie żółtą kartką upomniany został Kun. W 85. minucie Gonçalves zastąpił Kapustkę. W 87. minucie właśnie Gonçalves zakończył strzałem kontrę Legii. Piłka przeszła nad bramką Zagłębia. W ostatniej minucie kolejny młody piłkarz gospodarzy, Kusztal, zmarnował okazję na zdobycie bramki.
Meczem w Lubinie Legia zakończyła ligową jesień. Zimę spędzimy na czwartym miejscu. Stratę do Lecha udało się zmniejszyć do sześciu punktów, a w czołówce ligowej tabeli panuje ścisk. Walka o awans do europejskich pucharów jest realna, ale będzie wymagała od naszej drużyny większej punktowej regularności i zdecydowanie lepszej postawy w bezpośrednich starciach z najgroźniejszymi rywalami.
W grudniu Legią czekają jeszcze dwa mecze w ramach Ligi Konferencji, których stawką będzie bezpośredni awans do najlepszej szesnastki tych rozgrywek. Szansa na postawienie kropki nad i w najbliższy czwartek, kiedy do Warszawy przyjedzie szwajcarskie Lugano.
W zasadzie ustalono jedyny wzorzec metra , który nic nie oznacza , poza tym,że jest jednostką miary długości. W sporcie ustalono wartość rywalizujących ze sobą stron na podstawie wyniku i ustalono,że ten kto wygra jest lepszy ,a ten kto przegra jest gorszy. Reszta ocen to tylko mydlenie oczu.
Nie ma więc wzorcowej taktyki , jedynego skutecznego modelu gry , bo być nie może. Owszem były mody systemowe, ale ich praktyczne wypełnienie treścią było różnorakie.Ale i zaloty tych modnisi uśmierciło nadejście nowoczesności " w domu i zagrodzie " . Wbrew pozorom to ustawienie 4-2-3-1 z końca XX wieku ( 1999 roku w Realu) sprawiło,że od XXI wieku wszystkie systemy stały się równoprawne.
Czy chcemy , czy nie chcemy to mamy do czynienia z różnymi szkołami , z różnymi modelami, z odmiennym wyszkoleniem taktycznym nie tylko w poszczególnych krajach ,ale i w poszczególnych klubach i np.młodzi wyszkoleni w Akademii Lecha różnią się zasadniczo od tych niewyszkolonych w Akademii Legii.Celowo piszę złośliwie , bo nasi "wychowankowie" owszem wiedzą na czym polega technika, ale ich wiedza taktyczna jest silnie wątpliwa, a każdym razie niewidoczna . Lecz ten oczywisty fakt różnorodności wyszkolenia taktycznego zawodników rodzi poważne trudności nie tyle w ustalaniu taktyki gry , ale głównie na poziomie realizacji założeń. A to z tego względu ,że w różnych szkołach odmienne elementy uważa się za podstawowe , inne nawyki uważa się za zasadnicze. Im większa jest składanka narodowościowa , im większa różnorodność klubowa tym trudności w unifikacji większe i czas potrzebny na jej wytworzenie dłuższy.
Piszę o tym , gdyż śmierć Mistrza Brychczego otwiera różne szufladki w komputerze zwanym mózgiem. Otóż w czasach "Wielkiej Legii" grali w niej nie tylko sami Polacy, ale też byli wyszkoleni w klubach wedle jednolitego wzorca , co osiągnięto nie tylko programem, ale też uprzednim ,jednakowym przeszkoleniem kadry trenerskiej młodzieży . Więc prawie niezauważalne było czy chłopak pochodzi z Mazura Karczew, OKS Otwock , Bzury Chodaków czy innej pipidówy. Zadaniem trenera było więc głównie przygotowanie zawodników fizycznie , wybranie najlepszych do I składu oraz zmotywowanie do wysiłku.
W tym kontekście można rozpatrywać wprowadzanie nowych, zwłaszcza młodych zawodników . Zadanie to jest znacznie łatwiejsze dla tych trenerów na których nie ciąży potężna presja wyniku, a znacznie trudniej ma np. trener Legii, który ma do dyspozycji istną mozaikę i stale jest na cenzurowanym. Nikt go nie pochwali za to ,że wprowadza ( w istocie promuje ) nowych , młodych , jeżeli zespół nie będzie punktował.
Trener Feio do wprowadzania młodzieży do I składu podchodzi rozważnie , sprawdza ich talent w warunkach meczowych , a następnie nad wybranymi pracuje celowo co by wyeliminować wady i uwypuklać zalety.Na dzień dzisiejszy takimi wybrańcami są : Urbański ( 19 lat - wychowanek Wisły Kraków), Ziółkowski ( 19 lat - wychowanek Polonii Warszawa), Szczepaniak ( 17 lat - wychowanek Orląt Łuków) i Oyedele ( 20 lat - wychowanek MU).
Psychologia tę utopijną iluzję określa jako poszukiwanie sensu,w którym homo sapiens postrzega rzeczywistość jako znacznie bardziej uporządkowaną, prostą , przewidywalną i spójną - niż jest ona naprawdę. Ludzie poszukują uspokajającego komunikatu w takiej postaci ,że działania przynoszą efekty , a nagrodą za mądrość i odwagę jest sukces. Oczekujemy od przełożonych różnych szczebli ,że to oni nam tego komunikatu dostarczą. Tym samym przeceniamy rolę przywódców , a co za tym idzie to ich głównie obwiniamy za niepowodzenia.
Już prawie zapomnieliśmy jaką rewolucję w futbolu wywołał przed 32 laty zakaz łapania przez bramkarza piłki podanej mu przez zawodnika własnej drużyny. Ostatnim turniejem na którym obowiązywały stare przepisy było Euro1992, na którym Dania wygrała , bo bramkarz Schmeichel miał najwięcej kontaktów z piłką i miał największy czas jej posiadania wśród wszystkich zawodników turnieju .
Ta radykalna zmiana przyjęta początkowo wielce nieprzychylnie zaowocowała dwoma zasadniczymi następstwami : rozszerzeniem roli bramkarza oraz koniecznością rozgrywania piłki od obrony.
Co do bramkarza to rychło uznano,że do funkcji bronienia strzałów " na linii" , gry " w powietrzu" na przedpolu bramkowym , musi dojść rola przypisywana dotychczas wymiataczowi linii obrony. Bramkarz miał wybijać piłki w "pustej" strefie za linią obrony tak ,aby napastnik rywali nie mógł jej opanować.Przez kilkanaście lat tak to się odbywało co widzieliśmy na przykładach : van der Sara, Manuela Neuera, Davida de Gea czy groteskowego Rene Huquity, Lecz skrócenie długości pola gry przez wysoką strefę spowodowało,że wolne pole stało się za duże i obecna rola "wybijacza" piłek jest sporadyczna.
Natomiast zwiększenie roli obrońców weszło na trwałe do kanonów taktyki piłkarskiej . Generalnie szło o to, żeby obrońca na boisku oferował więcej niż tylko umiejętności defensywne . Oczywiście wcześniej też były takie próby , lecz nie były zbyt udane jak np. tzw. libero ( najbardziej znani to Franz Beckenbauer i Ruud Gullit) czy holenderski tzw. futbol totalny. Bo jak to mówił Gullit : " Przyjmowałem trudną piłkę, musiałem z nią iść do przodu robiąc miejsce dla bocznego obrońcy. Tyle,że on wcale nie chciał mego podania , więc przestałem być libero i wylądowałem jako rozgrywający w linii pomocy". Natomiast w tzw. futbolu totalnym udawanie przez obrońców napastników nie przyniosło korzystnych efektów.. Ta zmiana roli obrońców zdaniem Cruyffa polegała na tym , że zadaniem obrońców stało się atakowanie środka pola , a nie tylko obrona bramki. Obrońcy, jego zdaniem, powinni po stracie piłki ruszać do przodu i naciskać na znajdujących się przy piłce rywali. Z kolei van Gaal, mówił o środkowych obrońcach,że stali się tak naprawdę rozgrywającymi .
Dość szybko trenerzy skonstatowali ,że bronienia można się "szybko nauczyć' , podczas kiedy opanowanie schematów rozegrania i ofensywnej gry kombinacyjnej zajmuje więcej czasu i jest trudniejsze. Dlatego łatwiej było "zrobić " z gracza ofensywnego obrońcę , niż odwrotnie. Prekursorem tego rozumowania był Vaclav Vejvoda , który z napastnika Władka Stachurskiego zrobił prawego obrońcę. Jak widzimy ten szlak kontynuuje Feio, który z ofensywnych pomocników i wahadłowych : Wszołka, Vinagre i wczoraj Kuna - zrobił bocznych obrońców.
Oceniając grę zawodników Legii nie można pominąć wniosków jakie nauka psychologii wyciągnęła z licznych badań i eksperymentów. Stwierdzono ,że wysiłek fizyczny zmniejsza zdolność do spójnego myślenia. Człowiek posiada zrównoważoną podzielność uwagi tylko wówczas kiedy sfery aktywności fizycznej i psychicznej się równoważą. Natomiast w przypadku przerostu wysiłku fizycznego uwaga skupia się np. na świadomym utrzymywaniu tempa biegu , dotrzymywania kroku rywalom itd,. a to oznacza ,że zdolność do poprawnego wnioskowania i rozumowania maleje. Trenerzy posiadający tę wiedzę wyciągają z niej wnioski takie oto,że zawodników należy szkolić i wdrażać do zachowań automatycznych, wręcz autonomicznych , odruchowych w określonych sytuacjach. Z historii przypominamy ,że trener siatkarzy Hubert Wagner na zmęczeniu uczył ataków z "krótkiej piłki", że trener Janusz Wójcik uczył oddawania celnych strzałów na bramkę na zakończenie intensywnego treningu , zaś fanem automatyzmów jest Maciej Skorża.
Kiedy więc zawodnik na zmęczeniu błądzi to znaczy,że nie ma wypracowanych nawyków , które zagrają, kiedy rozum zawodzi.
Gawin jak zwykle akuratnie opisał wydarzenia wczorajszego spotkania z Zagłębiem więc ja swoim zwyczajem tylko kilka refleksji - co nie nowe.
Przywykliśmy ,że trener Feio dokonuje zmian w składzie wyjściowym tylko kiedy "musi" . Wczoraj wręcz usprawiedliwiał przed reporterem swą decyzję wpuszczenia Kuna, tym,że zasłużył on swą postawą i ciężką pracą na treningach na takie wyróżnienie .Ponieważ Feio to inteligentna bestia to pogłębiając jego wypowiedz wskazuje on ,że najbardziej ceni profesjonalistów wykonujących swe obowiązki zawodnicze najlepiej jak potrafią oraz prezentujących oddanie drużynie wszystkich sił i że to jest droga , którą preferuje. Lecz w głębszej warstwie, w podtekście - można zasadnie podejrzewać,że nie wszystkich cechuje tak lojalnościowa postawa czyli nie wszyscy trenują na maksa i są tacy, którzy kontestują np. siedzenie na ławie.
Wczoraj zespół należy pochwalić za to ,że po zdobyciu pierwszej bramki , nareszcie po rzucie rożnym, nie wszedł w tryb zachowawczy , poszedł za ciosem i rozstrzygnął wynik meczu już I połowie wykorzystując rozchwianie rozstawienia rywali w strefach.Nie można nie zauważyć,że bramka po rzucie rożnym to efekt świetnego wyszkolenia techniczno- taktycznego Barcii, który w wyszedł w tempo lotu piłki do " krótkiego rogu" i skierował piłkę z trudnej pozycji bokiem głowy do bramki.
We wstępie pisałem o pełniejszej roli bramkarza po 1992 roku , ale ten eksces stanowczo ominął Kobylaka, który pewnikiem nie został starannie wyedukowany w Karpatach Krosno i pewno się nie rozprzestrzenił w Puszczy i Radomiaku . Bo owszem, "na linii" broni dobrze, ale jak wychodzi na przedpole to gotów jest sam sobie wrzucić pikę do swojej bramki i na szczęście dla siebie i dla nas do roli wymiatacza nie aspiruje, bo mógłby zrobić sobie krzywdę .
Niestety sprawdza się ocena co do wątpliwej jakości talentu Barcii, którego za wyszkolenie chwalę,bo on ni z tego , ni z owego potrafi zbłądzić jak początkujący gracz podwórkowy. Nie da się pojąć jak można w niegroźnej sytuacji ,w środku pola w 43' chwytać piłkę rękami i z rozpędu całym ciałem wpadać w rywala . Tylko wątpliwej wyrozumiałości i łagodności arbitra nie wyleciał z boiska.I słusznie Feio jako pierwszego go zmienił , bo drugiego ekscesu Myć , by mu nie darował.
W II połowie nasz zespół kontrolował grę nie przejmując się chaotycznymi akacjami rywali i usiłując podwyższyć wynik po szybkich kontrach , lecz parę razy trudno było zrozumieć jak to się działo,że się nie udawało. Może by tak jak śp. Janusz Wójcik ordynować wykonywanie celnych strzałów na koniec intensywnego treningu lub po dłuższym sprincie.
Trener Włodarski wybrał dla Zagłębia system 3-5-2 , który nie ma u niego charakteru wyjściowego ,ale przejściowy pomiędzy ofensywnym 2-3-5 i defensywnym 5-3-2. Generalnie taka organizacja gry formacyjnej ma sprawić,że w każdej strefie boiska ma być pod grą 5 zawodników drużyny, aby zapewnić przewagę lub równowagę ilościową. Lecz widzieliśmy ,że po stracie pierwszej bramki konstrukcja taktyczna legła w gruzach. Ewidentnie zawodników Zagłębia brakowało zgrania i silnie szwankowała dyscyplina taktyczna. Do tego aż nadto widoczny był ukaranego ( pochopnie) czerwoną kartką Nalepy.
Przykro to napisać,ale wczoraj zawodnicy rywali zaprezentowali się jak by grali po raz pierwszy ze sobą w tym składzie i w tym ustawieniu.
W wygranej Legii jest tyle samo wkładu naszych zawodników i tyle samo "zasługi" przeciwnika.
Sędzia Wojciech Myć jak to się potocznie mówi pozwalał grać czyli wielce oszczędnie używał gwizdka. Z jego oceną za wczorajszy występ mam problem, bo sędzia nie może nie zauważyć dwóch widocznych zagrań obrońców ręką w polu karnym , tak jak to miało miejsce w 21' w wykonaniu najpierw Dąbrowskiego ,a później w tej samej akcji Ławniczaka. Silnie utalentowany arbiter wie, kiedy być "na radarze' ,a kiedy o krok od akcji ,a do tego potrafi ustawić się w takiej odległości i pod takim kątem,że widzi całość akcji i sytuacji.Sędzia Myć jest dobrze wyszkolony ,ale aby je spożytkować należycie to nie może chować się za VARem lub prosić niebiosa o pomoc . Bo w kilku wypadkach mu nie pomogli i albo podjął wadliwe decyzje,albo jak w przypadku faulu na Augustyniaku nie podjął jej wcale.
Lecz jednocześnie zasługuje na pochwały za to ,że trafnie interpretował i stosował przywilej korzyści dla obu stron i np. dopiero po zakończeniu akcji przez Legię w 49' ukarał Orlikowskiego za faul na Luquinhasie. Trzeba go pozytywnie ocenić za samodzielność , bowiem jak dojrzały facet , nie dał się wmanewrować w te bzdurne nakazy karania graczy , którzy w stanie silnego wzburzenia dawali ekspansywny wyraz swoim emocjom gestami i okrzykami. Nie wzbudzały zastrzeżeń także jego interakcje z zawodnikami.
Jak pamiętamy sędzia Myć był "odkryciem" Zbyszka Przesmyckiego ( pozdrawiam) i był zbyt ostro i niesprawiedliwie, wręcz , atakowany. Wczoraj pokazał ,że nadal ma zadatki na rzetelnego arbitra ,ale musi więcej i efektywniej biegać, aby widzieć sytuacjr z szerszej perspektywy.
Legia kończy rundę zwycięskim wynikiem - co oby było dobrym na przyszłość prognostykiem.