- Kategoria: Ekspres Sportowy
- Tomasz Gacyk
Kosz w Warszawie: Legia - Anwil Włocławek 60:95
W czwartkowy wieczór do Warszawy przyjechał lider EBL Anwil Włocławek. Bilans spotkań tego zespołu w tym sezonie to 14 zwycięstw i 3 porażki. Nietrudno było więc wskazać faworyta.
Z ciekawostek, w drużynie Anwilu gra Kamil Łączyński, syn Jacka, byłego zawodnika naszego klubu w latach 1981- 1991. Kamil w tym meczu jednak nie zagrał, jak powiedział jego trener, złapał drobną kontuzję na jednym z ostatnich treningów.
W Warszawie szalał Orkan "Fryderyka" a na parkiecie bemowskiej hali szalała Legia. Kibice przecierali oczy ze zdumienia. Pierwsza kwarta to 8 punktów przewagi nad liderem, wynik 30:22. Sił starczyło do połowy spotkania. Po dwóch kwartach wynik brzmiał 40:41 I tyle dobrego można napisać o naszej drużynie. W drugiej połowie Legia właściwe nie istniała. Jednak to co pokazała nasza drużyna w pierwszej połowie, a szczególnie w pierwszej kwarcie, zasługuje na duży szacunek i pochwałę. Agresywna obrona, zbiórki i rzuty dystansowe z trudnych pozycji, wszystko funkcjonowało. Anwil wydawał się zaskoczony warunkami jakie postawili im legioniści.
Już w drugiej kwarcie zespół gości wziął się do odrabiania strat. Koszykarze Anwilu ograniczyli grę obwodowych graczy Legii. Legioniści nie mieli przez to już tylu pozycji do rzutów i zaczęła szwankować skuteczność. W drugiej części spotkania Legia miała dużo strat i tak naprawdę nie widać już było pomysłu na grę. Można powiedzieć, że był to już zupełnie inny zespól. Dwie połowy, dwa różne oblicza. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Anwilu Włocławek 95:60.
Mimo porażki w grze legionistów widać duży postęp w stosunku do tego co prezentowali na początku sezonu. Zmiany których dokonano w składzie dają nadzieję na coraz lepszą grę. Beane, Collins, Wall czy Mickelson to solidni gracze. Na razie nie zachwyca Łotysz Sejakovs. Brakuje też równorzędnych zamienników na pozycjach. Gramy dość wąskim składem, co nie gwarantuje stabilnej gry przez całe spotkanie.
Warszawską drużynę czeka teraz spotkanie ze Startem Lublin.
Najwięcej punków dla Legii zdobyli: Collins (3×3), Mickelson 13, Beane 12 (2×3), Wall 9 (3×3)
Dla Anwilu punktowali: Almeida 20 (1x3), Zyskowski 15 ( 2x3), Airington 14 (2×3), Delas 12 (2×3)
Tomasz Gacyk
Kiedy my pokonaliśmy rozbitych Czarnych Slupsk dwoma punktami, Start pokonał ich 107:50 .
Nie będzie więc łatwo, a żeby myśleć o pozostaniu należałoby szukać punktów z takim zespołem jak Start Lublin.
To samo mówi się w Lublinie Generalnie jest u nas niezadowolenie z wyników Startu - ambicje są na play-offy.
Raczej Legia tego nie wygra - to tak okiem laika
W sobotę nastąpi weryfikacja waszych play - offów
A tak na poważnie Star to do tej pory drużyna środka tabeli więc pisząc co powyżej to miałem na myśli. Nikogo urazić nie chciałem.