Niech żyje bal

W nieco smutnych nastrojach, jeszcze nieco przytłoczeni, ale za to znów równi, tak przystąpią do ligowej rywalizacji polscy pucharowicze. Europa po raz kolejny pokazała nam miejsce w szyku. Ale co tam, co Oni mogą wiedzieć o prawdziwej rywalizacji, a my nic nie poradzimy na to, że ta zaczyna się na Odrze a kończy na Bugu. Tu dopiero jest jazda, to dopiero bal.

A Oni? Przyjadą nad Wisłę raz na jakiś czas, nic nie rozumiejąc, zagrają swoje i wracają, phi, tak to każdy głupi potrafi. Przyjedźcie na dłużej cwaniaczki, pograjcie tutaj, choć chwilę. W miesiąc z Realu zrobilibyśmy Biedronkę zespół o klasie Wichru Kobyłka. Ciekawe jak wtedy by sobie spryciarze poradzili. Już to widzę. No nic, na razie musimy sobie radzić sami.

A nasza kochana, bo rodzima, Ekstraklasa przygotowała nam moc atrakcji. O ile poprzednia kolejka była ciężka do przewidzenia, o tyle ta... jest chyba jeszcze gorsza. Mocny z mocnym, słaby ze słabym, kulawy ze ślepym, ot uciechy ligowego kalendarza. Bądź tu człowieku mądry, pisz wiersze, albo jak wolisz przewiduj wyniki. Szczególnie, że tych liderów, tak zwanych pewniaków, jak na lekarstwo. A dwaj najwięksi... grają sami ze sobą, a co, jak bal to bal.

Lechia Gdańsk – : – Górnik Zabrze No proszę, kto by pomyślał, że tą kolejkę zaczniemy od meczu na szczycie… no dobra, może inaczej, kto by pomyślał, że to będzie mecz na szczycie? A tu proszę, taaa daam! Gra wicelider z liderem naszej Ekstraklasy. W dodatku pozycje obu potykających się klubów są w pełni zasłużone. Z dużą przyjemnością patrzy się na poczynania piłkarzy trenowanych przez szkoleniowców, Nawałkę i Probierza, dlatego też z niecierpliwością czekam na występ ich drużyn. A wynik? No cóż, więcej szans mają gospodarze (ściany i tak dalej) ale prawdę mówiąc, równie dobrze może paść każdy.           

Ruch Chorzów – : – Zagłębie Lubin W sumie to sprawiedliwe, że po meczu kolejki (bo tak zapowiada się starcie w Gdańsku) nastąpi „delikatny” zjazd emocji, możemy też spodziewać się „niewielkiego” spadku doznań wizyjnych. Albo, jak kto woli, po naprawdę niezłym meczu, czeka na nas zwyczajna ligowa szmira. Grający kompletnie chaotycznie (aczkolwiek odnotowujący całkiem przyzwoite wyniki) „eRkowcy”, podejmą zupełnie bezpłciowych „Miedziowych”. Słabszy zagra ze słabszym, różnica polega na tym, że grać w piłkę potrafią goście, ale kompletnie im się nie chce. Większą determinację wykazują gospodarze, tyle, że gra w piłkę jakoś im nie wychodzi. Na szczęście w naszej kochanej lidze to drugie w zupełności wystarczy, dlatego też zwycięstwo miejscowych nie powinno dziwić.

Widzew Łódź – : – Jagiellonia Białystok Piątek zaczyna się od mocnego uderzenia, sobota nie chce być gorsza. Z tym, że tym razem dojdzie raczej do zderzenia. Dwie ekipy, które ostatnio nie mają zbyt wiele do powiedzenia, solidarnie biorąc w łeb od każdego. Czas najwyższy przestać, myślą zapewne obaj szkoleniowcy. Z tym, że jak to w życiu bywa, myśleć i chcieć to jedno, a zrobić i mieć to zupełnie inna bajka. Niech próbują, łatwo jednak nie będzie, szczególnie, że oba zespoły jakoś nie mają czym straszyć. Bezbramkowy remis nam jednak nie grozi, pytanie tylko kto, ile piłek wyciągnie z siatki.

Pogoń Szczecin – : – Wisła Kraków Bardzo dobrze grający „Portowcy”, podejmują świetnie spisującą się „Białą Gwiazdę”. Wygląda na to, że zarówno Dariusz Wdowczyk, jak i Franciszek Smuda udowadniają, że postawienie na nich krzyżyka byłoby wielkim błędem. Konsekwentna gra ofensywna Pogoni i świetny pressing Wisły to jakby znaki firmowe tych szkoleniowców. Nic więc dziwnego, że prowadzone przez tych fachowców ekipy ogląda się z wielką przyjemnością. Dlatego też ten, bezpośredni pojedynek zapowiada się niezwykle interesująco. Ofensywa czy szybki doskok i odbiór? Która z metod zatriumfuje, która okaże się zwycięska? Stawiam na gospodarzy, ale absolutnie nie zdziwię się zupełnie innym rozwiązaniem.

Cracovia – : – Legia Warszawa To będzie ciężkie widowisko. Gospodarze wciąż mają sporo do udowodnienia, z tym, że… goście wcale nie mniej. Podopieczni trenera Stawowego nie najlepiej zaczęli ligę, ludzie Urbana wręcz przeciwnie, jednak ostatnio lepiej wyglądają piłkarze „Pasów”, „Wojskowi” niby mieli inne sprawy na głowie. Teraz usprawiedliwień już nie ma, czas wziąć się do roboty. Tyle, że miejscowi mówią dokładnie to samo, czas zacząć zwyciężać, bo stawka powoli zaczyna odjeżdżać. Coś czuję, że remis nam w tym spotkaniu nie grozi, choć wysokie zwycięstwo też raczej nie. Walka, uważna gra i zapewne nikła wygrana. Pozostaje jedno newralgiczne pytanie, czyje? Obie ekipy mają swoje atuty, obie grają piłką, szybkie zagrania i mnogość podań przedkładając nad starcia siłowe. A to oznacza niezłe piłkarsko spotkanie, w którym więcej szans przyznaję jednak gościom. Aby zdobyć punkt z Legią, trzeba je wyszarpać, a akurat z tym aspektem futbolu, Cracovia ma niejakie problemy. Czysto piłkarsko lepsi są jednak goście i to Oni powinni cieszyć się ze zwycięstwa w tym meczu.

Piast Gliwice – : – Śląsk Wrocław Słaby ostatnio Piast, podejmie silny, ale zmęczony Śląsk Wrocław. Śląsk, którego piłkarze mają w głowach zdecydowanie więcej niż samą rywalizację ligową. Kto odejdzie, kto zostanie, o co trzeba będzie walczyć? To niezwykle ważne pytania, na które we Wrocławiu wciąż nie ma odpowiedzi. Czy w niedzielę zagra Sobota, czy czwartkowy pojedynek był tym ostatnim, czy pomoże Stevanovič, a może największy (niekwestionowany) gwiazdor Śląska już znalazł kolejnego frajera zafascynowanego niebagatelnym (niekwestionowanym – czyżbym się powtarzał) talentem Słoweńca (ciekawe czy Oni też muszą tak jak my). Wypoczęty Dudu, będący w pełni sił Pajszą, to brzmi groźnie i tacy też będą goście. Słabo widzę szanse „Piastunek”, dwójka w tym meczu wygląda najlepiej.

Lech Poznań – : – Zawisza Bydgoszcz Całkiem zdezelowana lokomotywa, ciężka, ogromna, a spod niej spływa... tak mniej więcej wygląda sytuacja „Kolejorza” przed meczem z bydgoskim Zawiszą, ruszyć jednak musi. Maszynista, co prawda wygląda na spanikowanego, ale nie oszukujmy się, gospodarze wygrać muszą. Bo jak nie z ligowym rycerzem to, z kim? Szczególnie, że ten rycerz wcale nie straszny, raczej wielce miłosierny. Odpuścił leżącym na deskach „Górali”, wyciągnie pomocną rękawicę i do  Lechitów.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – : – Korona Kielce Piłkarze Mourinho (tego polskiego oczywiście) mają nadzieję na pierwsze ligowe zwycięstwo. Tyle, że argumentów nie mają zbyt wiele, bo sam Messi (ten polski oczywiście) nie wystarczy. Niestety innych atutów nie widać. No chyba, że za takowy uznamy samego rywala, kielecka Korona, zespół wygrywający na wyjeździe z częstotliwością udanych lotów Dreamlinera. Tylko, że to ponoć zupełnie inna Korona. Ponoć... jak będzie zobaczymy, ale moim zdaniem remis to wszystko, na co goście mogą liczyć, gospodarze zresztą też.

UWAGA!

Wciąż macie problemy z zamieszczaniem typów. Przypominamy, że przed wpisaniem swoich propozycji, warto dodać kilka słów od siebie. Filtr antyspamowy nie pozwala na dodawanie podobnych fraz. Traktuje podobne wpisy jako spam i nie pozwala ich zamieścić. Jedno, czy dwa zdania, popełnione słowem wstępu, powinny pozwolić obejść bezduszność  algorytmów maszyny. Powodzenia!