- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Górnik - Legia 0-3: Pełna kontrola
W drugim wiosennym meczu Legia odniosła drugie kolejne zwycięstwo, informując grupę pościgową, że detronizacja aktualnego mistrza Polski nie będzie zadaniem łatwym. Górnik Zabrze musiał uznać wyższość naszej drużyny, przegrywając na własnym boisku 0:3. Łupem bramkowym podzielili się Inaki Astiz i autor dwóch trafień, Miroslav Radović.
Spośród wszystkich obserwacji, które mogły zostać poczynione podczas sobotniego meczu, na czoło wysuwa się jedna - gospodarze nie byli w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Legii. Jedyna, odosobniona faza gry, podczas której wydawało się, że Górnik może wreszcie na serio zaniepokoić Dusana Kuciaka miała miejsce wkrótce po fatalnym zderzeniu Łukasiewicza i Steinborsa. Najpierw kontrę zabrzan zakończył strzałem w światło bramki Łukasz Madej, a chwilę później legonistów postraszył Prejuce Nakoulma. To by było na tyle. Kilkuminutowy zryw na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut - to bardzo niewiele.
Nie chcę przesądzać, czy za przebiegiem sobotniego meczu w większym stopniu stała dobra dyspozycja Legii, czy słabość Górnika, który zaczął wiosnę w katastrofalnym wręcz stylu, wiem jednak, że to co widziałem przy Roosevelta bardzo przyjemnie mnie zaskoczyło. Legia nie pozwoliła dojść gospodarzom do głosu.
Bez wątpienia duża w tym zasługa zawodników środka pola, którzy doskonale wywiązywali się ze swoich zadań w destrukcji. Błyszczał zwłaszcza Ivica Vrdoljak, który wybornie asekurował swoich kolegów, tak jak choćby w drugiej połowie, przy okazji pechowej pomyłki zaliczonej przez Dossę Juniora, który na skutek poślizgu stracił piłkę na rzecz Nakoulmy. Vrdoljak, zupełnie jakby był przygotowany na tak niespodziewany obrót zdarzeń, w jednej chwili dopadł szarżującego Burkińczyka i czysto wybił futbolówkę. Dynamiczny, zdecydowany, agresywny - taki był w Zabrzu Vrdoljak i takiego chciałoby się oglądać go jak najczęściej. Swoje defensywne role dobrze odegrali również tradycyjnie solidny Tomasz Jodłowiec oraz odpowiedzialnie prezentujący się na swojej flance Guilherme. Kilka razy drobny problem pojawił się na lewej stronie, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy wydawało się, że Henrik Ojamaa (takie miał zalecenia?) schodził bardzo mocno do środka pola, zostawiając przestrzeń dla podłączającego się do ataków Macieja Mańki, ale 'Heniek' szybko naprawiał błędy w ustawieniu, poza tym miał za sobą dobrze dysponowanego Tomasza Brzyskiego.
W grze ofensywnej Legia wykazała się dużą efektywnością, najpierw zdobywając prowadzenie po stałym fragmencie gry, a następnie wyprowadzając dwa ciosy w końcowej fazie meczu. Górnik został wypunktowany w modelowy sposób.
Z efektywnością nie zawsze szła w parze uroda rozgrywanych akcji, chociaż asysta Raphaela Augusto przy bramce Miro Radovicia na 2:0 dostarczyła z pewnością odpowiednich wrażeń estetycznych. Warto zwrócić uwagę, że pierwszą i trzecią bramkę zdobyliśmy dzięki 'asystom' autorstwa piłkarzy Górnika, a więcej zamieszania w szeregach gospodarzy czyniliśmy indywidualnymi szarżami Ojamy (dlaczego Pandża nie zobaczył drugiej żółtej kartki?) oraz szybkimi atakami po odbiorach w środku pola niż płynnymi akcjami, podczas których legioniści imponowaliby kombinacyjnymi wymianami podań. Nie można wykluczyć, że tak właśnie ma grać Legia trenera Henninga Berga - długą piłką, szybko przenosząc ciężar gry na połowę przeciwnika, unikając ryzykownego rozgrywania futbolówki od obrony przez środek pola.
Być może takim pomysłem na grę Legii należy tłumaczyć kolejną odsłonę 'problemu' Helio Pinto. O ile jesienią panowało przekonanie, że Portugalczyk potrzebuje czasu na przystosowanie się do realiów polskiej ligi, że z czasem jego rola w drużynie będzie się zwiększać (co zresztą w pewnym stopniu znalazło potwierdzenie w wydarzeniach rundy jesiennej), o tyle obecnie trudno mieć większe złudzenia co do tego, że Helio Pinto po prostu przegrywa rywalizację o pierwszą jedenastkę Legii. Nie jest w stanie tak uzupełniać napastnika jak Miro Radović, nie dysponuje takim odbiorem i umiejętnościami gry w destrukcji jak Vrdoljak, Jodłowiec, czy nawet Daniel Łukasik.
Jednak obie powyższe tezy, zarówno ta dotycząca przestawienia Legii na prostotę w prowadzeniu gry ofensywnej, jak i zakładająca systemowy kłopot ze znalezieniem miejsca na boisku dla Helio Pinto, wymagają jeszcze potwierdzenia, zwłaszcza w meczach, w których Legii przyjdzie grać głównie atakiem pozycyjnym.
Orlando Sa w debiucie nie zachwycił, ale należy to przyjąć bez negatywnych emocji. Portugalczyk jeszcze przy stanie 0:0 pokazał się w polu karnym, znajdując sobie pozycję do strzału i świetnie uderzając tuż obok słupka, kilka minut wcześniej wcześniej niezbyt dobrze rozprowadził szybki atak Legii, podając na prawe skrzydło do Rado, zamiast na lewe, do wbiegającego w pole karne Jodłowca, natomiast podczas całego pobytu na boisku głównie szukał sobie pozycji na środku pola karnego, nie otrzymując jednak dobrych piłek ze skrzydeł. Spokojna głowa, będzie lepsze zgranie, będzie lepsze zrozumienie, będzie Sa strzelający bramki.
Dwa mecze, sześć punktów, cztery bramki zdobyte, zero straconych. Cóż - lepiej wiosny rozpocząć się nie dało. Oby tak dalej.
"Tak naprawdę to nie wiem na co stać Legię"
Nie Ty jeden. Zagłębie aby uzyskać taki sam wynik potrzebowało 20 min. Nam pomógł Pandża zaliczając dwie asysty.
Górnik totalnie rozbity, dosłownie i w przenośni nie był w stanie zagrozić Legii.
Ja jeszcze nie dostrzegam tej zmiany jakościowej jaką zapowiadał Berg. Bliższa tej filozofii, o której mówił trener jest dla mnie gra Pogoni Szczecin. Gra skrzydłami i przepiękne ostatnie podanie, którego w Legii praktycznie nie ma, przez co Orlando Sa odbębnił jedynie jednostkę treningową. Poza jednym strzałem po wrzutce z autu w zasadzie nie istniał.
3 pkt cieszą Niedziela wesoła i czekamy na inne wyniki.
Mnie jeszcze martwi brak polskiej młodzieży.
Mam nadzieję, że nie podążymy drogą Wisły Maskanta
Zaskoczenie in plus. Dużo lepiej to wyglądało niż na inaugurację pod względem organizacji gry. Nie było takiego chaosu. Nie spodziewałem się, że Radović da radę tak utrzymać dystans nad goniącym, a świeżym Małkowskim – chodzi mi o sytuację przy 0-2. Fajnie, że Górnik prawie nic nie stworzył. Fajnie to wyglądało, gdy przy bramce na 0-1 miejscowi zajęci byli udowadnianiem sędziemu, że jest pozycja spalona. Z tych ich lubińskich deklaracji i marzeń nie za wiele wyszło. Ale to już historia. Teraz Jagiellonia, która tyle może Legii zagrozić, ile Legia ją zechce zlekceważyć.
Właściwie mecz nudnawy, ale ja bym chciał zawsze takie nudy przeżywać w związku z Legią.
- "...gospodarze nie byli w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Legii."
Dokładnie to mi się rzuciło w oczy. I co ciekawe dotyczy to obu rozegranych przez nas spotkań. Czyżby trener Berg budował Legię od tyłu, w ofensywie licząc na razie na inwencję twórczą swoich zawodników?Jeśli tak to tylko przyklasnąć. Korona niewiele mogła pokazać pod bramkę Kuciaka, ale grała defensywnie (ultra defensywnie). Górnik wyglądał jeszcze gorzej a chęci na ataki przejawiał zdecydowanie większe, zapłacił też większą karę. Rozpisując typy na ten mecz bałem się, że któryś z tych ataków przejdzie, że ktoś się pogubi, ktoś odpuści i bramka padnie. Nic takiego nie maiło miejsca i za to należą się brawa. Przy tak grającej Legii w obronie nie stanie się nam nic złego. To cieszy.
Dzisiejszy mecz podobał mi się zdecydowanie bardziej, nawet ten nieszczęsny Raphael zanotował sensowną asystę...
Również uważam, że w obecnej Legii brakuje Helio, o czym już zresztą pisałem we wrażeniach z meczu z Otelulem chociażby. Z drugiej strony trudno oczekiwać wstawiania Helio do składu w sytuacji, w której dwóch najlepszych i najważniejszych zawodników Legii to Vrdoljak i Jodłowiec. Obaj zagrali wczoraj świetne zawody, a w przypadku naszego kapitana był to już drugi świetny mecz z kolei.
Martwić musi kolejny mecz, w którym krzywdzą nas sędziowie - mam tu na myśli brak oczywistej czerwonej kartki dla Pandży na początku drugiej połowy. Przeczuwam, że panom arbitrom włączył się już tryb wyrównywania szans i znowu przyjdzie nam się przyzwyczaić do drukowania przeciwko nam. Jeśli Legia będzie grała na równym poziomie postępów jak w dwóch pierwszych meczach, nawet to nie powinno nas jednak powstrzymać.
Mnie po dzisiejszym meczu cieszy kolejne spotkanie bez straty bramki. Ilość traconych bramek była dla mnie osobiście pewnym problem w okresie przygotowawczym. Można jednak zauważyć że sztab szkoleniowy wyciągnął z tego wnioski i skorygował ustawienie na boisku decydując sie póki co na dwóch defensywnych pomocników. Cieszy rosnąca w końcu forma Vrdolijaka, cieszy gra Ojamy, nieżle prezentuje sie Gui. Nie widać zawodników ewidentnie pod formą co jest także dobrym prognostykiem. Mam mieszane uczucia w stosunku do Sa. Po jednym meczu nie ma w prawdzie o czym rozmawiać ale póki co to bardziej mnie przekonuje Wlado z meczu z Koroną niż Sa z meczu w Zabrzu. W moim przypadku to jakiś sygnał ostrzegawczy bowiem Dwaliszwili mnie nie przekonywał na jesieni ale co będzie to wyjdzie w praniu. Trochę załuję że mecz w Zabrzu pokazał tak dużą różnicę w grze Jodłowca i Vrdoljaka w stosunku do Łukasika. Mam nadzieję że Miłek pójdzie jednak do przodu bo póki co przegrywa zdecydowanie. Cieszą zdecydowanie punkty na rozpoczęcie rundy bowiem nawet w poprzednim mistrzowskim sezonie na dzień dobry przegraliśmy w Kielcach i zremisowaliśmy z Bełchatowem. Zresztą, ja także zadawałem sobie pytanie, czy Legia jest juz na dobrej drodze z formą czy też rywale są tacy słabi. I nagle zdałem sobie sprawę że w przypadku Legii to nie ma wielkiego znaczenia. I tak wszystkie drużyny z nami grające wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności i wypruwają sobie na boisku flaki. Tak była od dawna, każdy grając z Legią chciał wygrać. Przegrywaliśmy kiedy przeciwnicy byli zdecydowanie pod kreską i z Wodzisławiem, i z Polonią Bytom, i z Motorem, i z Bałtykiem, i z Podbeskidziem, i z Iglopolem, i ze Stalą Sanok. Wygraliśmy póki co dwa mecze, z pewnością mamy nad czym pracować ale olbrzymim plusem jest to że ta praca może przebiegać w sprzyjających warunkach. Zespół wygrywa, jest w związku z tym wiara w to co robią na treningach, jak potrzeba łatwiej będzie ich przekonać do ewentualnych dokonywanych zmian. A co przyniesie przyszłość to zobaczymy.
Szczerze piszę, nie wiem w czym się z Monrooe nie zgadzasz? Przez 178 minut obie drużyny właściwie nie miały sytuacji po której ich kibice mieliby prawo rwać włosy z głowy, a ta pierwsza Korony wynikała z tego, że paru nie załapało gwizdka sędziego na rozpoczęcie meczu.
@Walles
Jeśli jeden pisze, że widzi to nie dziw się, że znajdzie się taki co nie widzi, więc troszki więcej zrozumienia dla starszych kolegów Z resztą się zgadzam i też tak to widzę
"Szczerze powiedziawszy to irytują mnie na tym portalu oznaki dziecinady."
Możesz napisać, co autor ma na myśli ?
Zaś drugi komentator głośno zamarzył, że ta Legia to Mistrzem nie będzie i szybciutko przeliczył, że po podziale punktów to różnica wynosi tylko 6, a jeszcze 21 /powtarzam za nim/ kolejek no i najważniejsze, mecz bezpośredni i jak Górnik wygra to klękajcie narody. Chyba się zdrzemnął. Mnie takie bajdurzenie przypomina zawsze taki rysunek sprzed 55 lat na którym widać jednego boksera triumfującego i drugiego, ciężko pobitego znoszonego na noszach z ringu, a trener do tego znokautowanego: "on ci jeszcze musi dać rewanż". Ja bym tam nie chciał. Ale są masochiści na tym świecie i ponoć dobrze im z tym.
W tym Zabrzu idzie nam zawsze jak po grudzie, pytanie tylko dlaczego?
1. Asystent meczu Pandża
2. Moment zwrotny - samolubność Madeja
3. Zaskoczenie na plus Vrdoljak, ale na pochwałę zasłuży jak utrzyma formę w kilku kolejnych meczach.
Gdyż nie chciałbym pisać o możliwościach piłkarza jakie pokazał w 2 meczach z 10.
4. Orlando Sa zapamiętam tylko z tego
5. Co do stylu gry to wydaje mi się, że pewnych rzeczy nie przeskoczymy. W jednym meczu zagramy dobrze to potem jak zwykle w 5 kolejnych będziemy pisać, że wtedy zagraliśmy dobrze.
6. Zwycięstwo cieszy, ale trzeba też myśleć o pucharach. Na razie ta drużyna dostosowuje się do filozofii gry nowego trenera.
7. Na europejskie puchary trzeba jednak czegoś ekstra, może to z czasem przyjdzie, może nie. Jeżeli nie przyjdzie to znowu start w pucharach będzie taki sobie.
Dobry omen z tą zgadywanką, przecież ostatnie dwa zwycięstwa na początek wiosny odnieśliśmy w mistrzowskim sezonie 2005/06, zresztą ich scenariusz był bardzo podobny do bieżącej sytuacji, najpierw wymęczone 1:0 z Bełchatowem po bramce w doliczonym czasie gry, a potem nokaut 4:0 w Grodzisku Wlkp.
To że piłkarze Górnika sygnalizowali spalonego przy bramce na 0:1 to zrozumiałe, mniej zrozumiała była determinacja, z jaką temat drążył komentujący mecz Rafał Wolski. Podczas którejś powtórki dopatrzył się, że na pozycji spalonej mógł być Orlando Sa, który utrudniał zagranie Pandży, przez co ten w wybił na ślepo wprost pod nogi Astiza. Jak na mój gust karkołomna trochę ta interpretacja, ale poczekajmy co rzeknie pan Sławek.
@ Walles
Po jednym meczu nie ma w prawdzie o czym rozmawiać ale póki co to bardziej mnie przekonuje Wlado z meczu z Koroną niż Sa z meczu w Zabrzu.
Dwaliszwili z Jagiellonią jeszcze nie zagra, ale szczerze mówiąc bardzo jestem ciekaw, na kogo postawi w ataku Berg, kiedy do dyspozycji będą i Lado, i Sa. Hm, a może przy okazji pauzy Rado w jakimś meczu, doczekamy się gry dwoma napastnikami?
Przy tej okazji, bo pamiętam Wallesie Twój regularny 'problem' z napastnikami Legii, na czele z Ljuboją, a poczynając od Blanco, co do którego oczywiście historia przyznała Ci rację, czy mógłbyś egzemplifikować jakiegoś napastnika z najnowszej historii Legii, który spełniał Twoje wymagania? To nie żadna zaczepka oczywiście, z ciekawości pytam.
To ze w naszej lidze prawie nikt nie umie z tego zrobić pożytku jeszcze o niczym nie świadczy, bo przecież my się szykujemy do pucharów a nie wyłącznie do wygrywania w lidze.
Dziwi mnie również słaba organizacja gry (albo słaba realizacja założeń co na jedno wychodzi) co przejawiało się tym że zamiast grać szybką piłką oglądaliśmy przeważnie indywidualne popisy.
Fakt że mamy lepszych piłkarzy pozwolił nam wygrać po raz kolejny ale ja czekam na ZESPÓŁ grający nowocześnie.
Pressing przeważnie spóźniony o jedno tempo, przy przeciwniku trzeba być jak on dostaje piłkę a nie w momencie jak ją odda. W tym elemencie Górnik miał więcej dobrych momentów.
Ta gorsza organizacja niepokoi mnie bo Berg poświęca dużo uwagi taktyce i jeśli tego nie widać to znaczy że albo go nie słuchają albo nie potrafią (nie chce im się?) wykonać.
Do Europy się nie zbliżyliśmy. Czekamy dalej.
Warto też zwrócić uwagę, że jak na razie zawodnicy zachowują niezłe parametry fizyczne. Co ważne, nie tylko są gotowi do biegania, ale też do fizycznej walki z przeciwnikami. Wspomniany Miroslav Radović, może nie ma "extra pary" jak w sytuacjach gdy potrafi jeździć między rywalami niczym TGV, ale bez problemu wykonuje sprinty tuż przed końcem meczu.
@ Walles
- "Szczerze powiedziawszy to irytują mnie na tym portalu oznaki dziecinady. "
Wiem o czym piszesz, ale muszę powiedzieć, że aż tak źle na szczęście u nas na c-eL nie jest. Jak sam wspomniałeś środowisko legijne ogarnęła jakaś mania, mamy dokładnie dwa zwalczające się obozy. Choć nie ma to najmniejszego sensu, to ludzie już teraz dokonują porównań, które mają potwierdzać ich teorię. Co gorsza do tej zabawy radośnie przyłączają się dziennikarze (choćby Rafał Dębiński). Choć tu podział jest nieco inny. Są tacy, którzy już wiedzą, że Berg jest do bani i tacy, którzy siedzą po prostu cicho, czekając na okres po którym jako, tako będzie można podjąć się pewnych podsumowań. Nic więc dziwnego, że kibicowska brać poddała się podobnym emocjom i podziałom.
@ kibic50
- "Mnie jeszcze martwi brak polskiej młodzieży."
Warto byłoby sobie zadać kilka pytań. Najlepiej przed zadaniem tego powyższego. Co martwi bardziej, brak młodzieży, czy ewentualny przegrany mecz? Po meczu w Zabrzu, można też zapytać, która z tych naszych młodzieżowców mógłby wygryźć ze składu jakiegoś z piątkowych zwycięzców. Kucharczk - Guihlerme (choć tu akurat obaj są młodzi)? a może Łukasik - Vrdoljaka lub Jodłowca? No nie żartujmy, w tej chwili zero szans. Młodzi mają grać, ale najpierw niech zagwarantują przynajmniej równy poziom ze starszymi. Niestety porównując grę wspomnianego Łukasika z Jodłowcem nie widzę w tej chwili żadnych szans na zamianę. Różnica klasy i to w co najmniej kilku piłkarskich elementach. Może Michał Efir mógł wejść nieco wcześniej, tak myślałem gdy zamiast niego wchodził Rafael Augusto (choć zdawałem sobie sprawę, że zaczynaliśmy mieć kłopoty w środku pola i wzmocnienie tej formacji wydawało się konieczne). Jednak bardzo szybka akcja i podanie też w sumie młodego Brazylijczyka szybko mnie wyleczyła z moich pomysłów.
W tej chwili widać jedno, Henning Berg ma za zadanie zdobyć mistrzostwo i wszystko temu podporządkował. W tym trudnym momencie "przejścia", przeobrażania się zespołu, zaufał starym wyjadaczom, postawił na doświadczenie. Czy można go za to winić? Niech to pytanie zada sobie każdy z nas. Czy lepiej ogrywać już tu i teraz młodych gniewnych i stracić kilka punktów już na starcie wiosny, czy zagrać swoje i mieć pole manewru za chwilę.
- "Mam nadzieję, że nie podążymy drogą Wisły Maskanta "
Żartujesz prawda? Zapomniałeś o co chodziło w Wiśle Maskaanta i tak sobie rzuciłeś tym nazwiskiem. Innego wyjścia nie widzę. Sorry, nie ma żadnego punktu stycznego obecnej Legii i patologii jaka stała się udziałem Holendra pracującego w Wiśle Kraków. Kompletnie nie widzę więc zasadności tego porównania. Zachowujmy umiar porównań.
@ Gawin
- "Dwaliszwili z Jagiellonią jeszcze nie zagra, ale szczerze mówiąc bardzo jestem ciekaw, na kogo postawi w ataku Berg"
Jeśli Norweg będzie sugerował się treningami (nie widzę innego kryterium) to Orlando Sa nie pozostawia złudzeń. Choć muszę przyznać, że na razie nie widzę tego wychodzenia i chęci od konstruowania akcji zespołu, to gra jako napastnika przyciąga oko. Widać, że facet ma ułożoną nogę, zmysł wyjścia na pozycję i pomysł na finalizację akcji. Na treningu, powtarzam na treningu to przepaść. W samym meczu tej przepaści już tak widać nie było. Brakowało co prawda podań, to fakt, ale też brakowało pokazania się, wyjścia na pozycję, wymuszenia zagrania. Może być jednak tak, że to jeszcze efekt braku zgrania i przerwy w treningach. Zobaczymy jak będzie dalej, na razie jest ogromna różnica pomiędzy treningiem a warunkami meczowymi. Choć ta jedna jaskółka, nie powiem, miłą wiosnę może zapowiadać.
"W tej chwili widać jedno, Henning Berg ma za zadanie zdobyć mistrzostwo. W tym trudnym momencie "przejścia", przeobrażania się zespołu, zaufał starym wyjadaczom, postawił na doświadczenie. Czy można go za to winić?"
Nikt go na razie nie wini. Ja na pewno.
Dostrzegam tylko zagrożenia płynące ze stawiania na starych wyjadaczy. Po zdobyciu MP będzie jeszcze gorzej. Większe ciśnienie i presja awansu spowoduje, ze wychowankowie będą się ogrywać wyłącznie na treningach, ewentualnie wypożyczeniach. Zaczynamy wydawać nie gwarantując sobie wpływów. Tak ja to przynajmniej widzę, co wcale nie znaczy, że mam rację.
Ile chcecie czekać i na co? Rok, a może pięć lat, albo więcej i na zawojowanie Europy lud dokładnie odwrotnie? Jest taka sztuka Samuela Becketta "Czekając na Godota", w której istotą bytu dwóch bohaterów Vladimira i Estragona jest oczekiwanie. Dokładnie nie wiadomo na kogo i przez jaki czas. Nie będę treści sztuki opowiadał, bo jest tam wiele ciekawych, egzystencjalnych i absurdalnych wątków, które można w różnych sytuacjach przywołać. Sztuka kończy się następująco: Vladimir pyta: "Idziemy?". Estragon ochoczo: "Chodżmy". Nie ruszają się z miejsc. Kurtyna. Zapada.
- "Dostrzegam tylko zagrożenia płynące ze stawiania na starych wyjadaczy."
Starych wyjadaczy to się właśnie pozbywamy (Wawrzyniak), za co nota bene dostało się nam (znaczy się Legii) po głowie. Obecnie z niesprzedawalnych, starych zawodników mamy w właściwie Astiza, Brzyskiego, Vrdoljaka i Radovicia. Którego z nich powinnyśmy posadzić na ławce zapytam? Cała reszta to zawodnicy wiekowi ale wciąż atrakcyjni dla zagranicznych kontrahentów (vide oferta dla Jodłowca tej zimy). Jakie więc zagrożenia zapytam? Skąd więc stwierdzenie, że - " Zaczynamy wydawać nie gwarantując sobie wpływów. "? Ja takiego zagrożenia nie widzę. W meczu z Górnikiem zagrali piłkarze; Ojamaa, Guihlerme, Junior, Jodłowiec, Sa i Kuciak, gdyby nie kontuzja mielibyśmy też Bereszyńskiego. W mojej ocenie siedmiu na jedenastu to chyba najlepsza możliwa mieszanka. A przecież kolejnym młodym chłopakom nikt nie przeszkadza, Łukasik, Żyro, Kucharczyk i Kosecki w każdej chwili mogą wskoczyć do składu. Muszą tylko zaoferować trenerowi zbliżone możliwości do tych zawodników, któych już w skaldzie mamy.
- "Większe ciśnienie i presja awansu spowoduje, ze wychowankowie będą się ogrywać wyłącznie na treningach."
Myślę, że tak nie będzie. Te pierwsze mecze mają wielki ciężar gatunkowy. Musimy się upewnić we własnych możliwościach, zawierzyć szkoleniowcom, przekonać, że zmiany nie wprowadziły zakłóceń. Gdy maszyna zacznie działać to pole manewru będzie zdecydowanie większe. Co nie zmienia faktu, że młodzi zawodnicy nie mogą dostawać miejsca z urzędu, muszą sobie je wywalczyć na treningach. To mają być piłkarze, a nie ułomni sportowi celebryci.
Podpisuję się z pełnym przekonaniem pod Twoim ostatnim wpisem do kibica50. Można dodać, ale po co? Ująć nic nie można.
"Ile chcecie czekać i na co?"
Przekonałeś mnie, nie będę czekał. Żądam awansu do LM już w marcu a jeśli nie potrafi tego zrobić Berg, to niech zwolni miejsce dla kogoś kto to potrafi. Ile można czekać?
Napisałeś: " zaufał starym wyjadaczom, postawił na doświadczenie" by w następnym komentarzu: "Starych wyjadaczy to się właśnie pozbywamy"
Może sie na coś zdecyduj, bo trudno się połapać
Jeszcze tylko przypomnę, że za Guihlerme to trzeba będzie dopiero zapłacić.
Naprawdę chcesz "dyskutować" na tym poziomie? Wiesz zawsze zakładam odrobinę dobrej woli u adwersarzy, czasami jednak natrafiam na opór i złośliwość. Nie ukrywam, odechciewa mi się takich debat. Tyczy się to zarówno "starych wyjadaczy", przy którychś nietrudno się zorientować o czym pisałem nawet jeśli odpowiadając na Twój post przyjąłem po raz drugi to nazewnictwo, choć w innym znaczeniu. To samo tyczy się sytuacji z Guilherme, za którego owszem, trzeba zapłacić, ale po pierwsze ma On klauzulę pierwokupu, a po drugie owa suma jest znikoma. Spokojnie więc można traktować tego zawodnika jak swojego, w przypadku w którym Brazylijczyk się sprawdzi, wszystko zależy od nas.
Wydaje mi się, że jeśli chciałbyś "zrozumieć" o co mi chodzi to dał byś radę. Wolisz sobie pokpić, proszę, baw się.
Nie mam złych intencji, o kpieniu nawet nie pomyślałem. Niestety forma jaką przyjmujesz w dyskusji jest dla mnie dosyć nie zrozumiała. Musi wyjść na twoje.
Pamiętam naszą "polemikę" nt wprowadzania młodych przez nowego trenera. Próbowałeś mnie przekonać, że jest super bo chyba z 11 pojechało na pierwsze zgrupowanie. Napisałem, ze z zachwytami poczekam do drugiego zgrupowania. Dziś już nie ma żadnego. Nawet defensora z Brazylii.
Nie mam nic przeciwko cudzoziemcom w drużynie, tym bardziej jeśli są lepsi od naszych. Jedynie nie mogę zrozumieć dlaczego prezes co innego mówi i robi.
jego cyrk jego małpy. Ja mogę sobie tylko popitolić.
- "Pamiętam naszą "polemikę" nt wprowadzania młodych przez nowego trenera. "
Niestety, nie pamiętasz, lub pamiętasz to co potrzebujesz pamiętać. Ja nikogo nie przekonywałem, stwierdzałem jedynie fakt takiego stanu rzeczy. Stanu, którego zdawałeś się nie dostrzegać. To samo tyczy się drugiego obozu, kiedy to przypuściłeś kolejny atak. Teraz odnotowuję kolejny, nawet nie chce mi się liczyć który to już z kolei. Zmieniasz tylko pretekst, który służy Ci do kolejnego bicia piany. Przyzwyczaiłem się, co niestety nie udało się Wallesowi. Pewnie stąd wzięły się te jego słowa o oznakach dziecinady. Niemniej jednak jak już zauważyłem wcale mnie te przepychanki nie bawią. Zaraz znowu zaświadczysz jak to kibicujesz Bergowi, a potem znów znajdziesz coś za co można wbić mu szpilkę.
Nawet jeśli takowa nie za bardzo ma jakiekolwiek uzasadnienie. Szczerze mówiąc to gdyby nie abstrakcja porównania do "Wisły Maskaanta" to bym nawet nie zareagował. Zareagowałem, mój błąd, teraz mogę jedynie przeprosić.
Jeżeli stwierdzenie faktu nazywasz atakiem, to faktycznie możemy się jedynie przeprosić.
- "Jeżeli stwierdzenie faktu nazywasz atakiem, to faktycznie możemy się jedynie przeprosić."
Tak, właśnie taką wymowę mają stwierdzane przez Ciebie "fakty". Przeczytaj swój wpis (którego w/g lektury Na Aucie nie mogłeś się doczekać) pod artykułem dotyczącym wygranej z niewdanym wiceliderem na jego boisku. W stosunku 0:3. Przeczytaj też poprzednie swoje wpisy po meczach Legii, być może zauważysz pewną zastanawiającą prawidłowość.
Ale nie krępuj się, stwierdzaj kolejne "fakty" dalej, nawet jeśli nie mają one żadnego przełożenia na rzeczywistość.
Wiemy już, że:
- nie ma żadnej różnicy w grze zespołu,
- nie stawiamy na młodych,
- gramy samymi starymi zawodnikami (jak nie przymierzając Wisła Maskaanta).
Czekam na kolejne fakty, mam tylko nadzieję, że po kolejnych zwycięstwach Legii Berga, której oczywiście kibicujesz,
Jak podkreślasz na każdym kroku. Choć zastanawia mnie nieco brak jakichkolwiek pozytywnych "faktów" w Twoich wypowiedzeniach. Nawet tak czytelnych jak ten, którzy przytoczył corazstarszy. O najlepszym od lat stracie w rundę.
Dyskusja jest jałowa, ale ok.
Zagłębie aby uzyskać taki sam wynik potrzebowało 20 min. - Fakt czy atak ?
Nam pomógł Pandża zaliczając dwie asysty. - fakt czy atak ?
Górnik totalnie rozbity, dosłownie i w przenośni nie był w stanie zagrozić Legii. - fakt czy atak ?
Ja jeszcze nie dostrzegam tej zmiany jakościowej jaką zapowiadał Berg. - mogę nie dostrzegać ?
Bliższa tej filozofii, o której mówił trener jest dla mnie gra Pogoni Szczecin.
Gra skrzydłami i przepiękne ostatnie podanie, którego w Legii praktycznie nie ma, przez co Orlando Sa odbębnił jedynie jednostkę treningową. - Fakt czy atak ? (ile mieliśmy oskrzydlających akcji i podań do Sa?)
Poza jednym strzałem po wrzutce z autu w zasadzie nie istniał. - fakt czy atak ?
3 pkt cieszą. Niedziela wesoła i czekamy na inne wyniki. - Z tym tez się nie zgadzasz ?
Mnie jeszcze martwi brak polskiej młodzieży. - fakt czy atak ?
Mam nadzieję, że nie podążymy drogą Wisły Maskanta - to są obawy, nie fakty.
I nadal nie dostrzegasz dziwnej prawidłowości w tym, że tylko "takie fakty" udało Cis się dotychczas zauważyć? No to fakt, dyskusja jest nadzwyczaj jałowa. Rzekłbym nawet, że zbędna. Dostrzegaj kolejne "fakty" oby towarzyszyły nam jak dotychczas przy okazji takich wyników osiąganych przez namiętnie "dopingowaną" przez Ciebie Legię Heninga Berga. Tylko niech nie dziwi Ciebie fakt, że deprecjonowanie (bo na to wygląda szukanie za każdym razem dziury w całym) wszystkiego co dotychczas osiągnął Norweg wraz z prowadzonym przez siebie zespołem ktoś nazywa dziecinadą.
To może mnie oświeć czym oprócz zwycięstwa mam sie zachwycać biorąc pod uwagę przeciwników z jakimi sie zmierzyliśmy. Dziwnym trafem podobne odczucia ma mój imiennik z warszawa.sport.pl
Krzysztof Zaborowski
"Mistrz Polski znowu nie zachwycił, ale to nie przeszkodziło, żeby odnieść w Zabrzu efektowne zwycięstwo.
Legię Henninga Berga można krytykować za nieprzekonujący styl, ale drużyna norweskiego szkoleniowca jest piekielnie skuteczna.
W drużynie mistrza Polski zadebiutował Orlando Sá i wypadł bardzo przeciętnie. Do Sá nie trafiały także dośrodkowania od skrzydłowych Henrika Ojamy czy wspomagającego Estończyka Tomasza Brzyskiego.
W 24. minucie przyjmują sprytnie piłkę w polu karnym, błyskawicznie odwrócił się i uderzył mocno obok bramki.
To była jedyna próbka jego sporych umiejętności.
Radović po meczu z Koroną przyznał, że podobnie jak cała drużyna zagrał słabo.
Legia w Zabrzu zagrała lepiej niż z Koroną, ale wciąż trudno mówić o tym, że drużyna gra w stylu preferowanym przez Berga, czyli wysokim pressingiem z szybką wymianą podań.
On też zachowuje się dziecinnie, atakuje czy może stwierdza fakty ?
"Legia zrobiła w Zabrzu swoje – ograła Górnika.
Zadebiutował Portugalczyk Orlando Sa, ale jeśli nie liczyć ładnego, acz niecelnego strzału w pierwszej połowie, to w zasadzie nie było go na boisku.
Górnik nie przypomina drużyny z jesieni, a Prejuce Nakoulma póki co jest najbardziej bezradną gwiazdą ekstraklasy w 2014 roku. Także obecność Mariusza Zachary na boisku wychwycił tylko spiker, przy wyczytywaniu składów. Ale nie ma co mówić o personaliach, bo generalnie Górnika z jesieni już nie ma, a dwa ostre wiosenne mordobicia (po 0:3) w stu procentach o tym świadczą."
- "On też zachowuje się dziecinnie, atakuje czy może stwierdza fakty ?"
Niestety dziennikarze, o czym już wspomniałem zachowują się nadzwyczaj dziecinnie, lub po prostu stronniczo (to wynika z wielu czynników). Dla przykładu, sobota wieczór - Liga plus. "Legia Bega" zebrała cięgi za swoją grę w Zabrzu. Grając tak sobie w ofensywie, ale bardzo konsekwentnie w defensywie. To jednak nie zaprzątało głowy prowadzącemu Rafałowi Dębińskiemu. Kluczowym była taka sobie gra w ataku zespołu Legii. Wynik, przypadkowy - takie można by odnieść wrażenie z komentarza. A sama Legia? No może nieco! lepsza niż w meczu z Koroną (słowa Dębińskiego).
Później komentatorzy przechodzą do meczu Lecha, który zagrał świetne spotkanie w Szczecinie. Naprawdę rewelacyjnie wyglądali Poznaniacy w ataku. To, że nie strzelili co najmniej kilku bramek można przypisać pechowi (fart Pogoni) i doskonałej grze (interwencjom) bramkarza Janukiewicza. Niestety na nieszczęście Poznaniaków mecz nie gra się tylko w ofensywie, ważna jest też obrona a tu był prawdziwy dramat. Jasne, Robak miał dzień konia, ale to co wyprawiała drużyna Rumaka w grze obronnej wołało o pomstę do nieba. Jechali więc na Lechu jak na łysej (nomen omen) kobyle.
Tak jak w kontekście wygrywającej Legii ani słowa nie usłyszeliśmy o jej postawie w grze obronnej, o tyle Lech nie usłyszał ani jednego słowa o swoich wyczynach w ofensywie. Nic, zero, nie ma, widać to nie istotne szczegóły.
Jaki morał z tej opowiastki i z naszych "dyskusji"? Obiektywizm, czyli umiejętność dostrzegania pozytywów jak i negatywów (o ile zarówno jedne jak i drugie są). Jakikolwiek przechyły w ktokolwiek stronę są po pierwsze niesprawiedliwe, a po drugie nieuczciwe. Nic więc dziwnego, że takie komentarze budzą później podejrzenia o jakieś tam interesy w takim a nie innym przedstawianiu rzeczywistości. Te występują zarówno u dziennikarzy jak i u kibiców.
Przykład z Twojego podwórka. Jeśli piszesz, że aby osiągnąć wynik 3:0 Zagłębie Lubin potrzebowało iluś tam minut to wprawiasz mnie w osłupienie. Już nie wiem, czy kpisz, czy po prostu masz gdzieś rzeczywistość i liczy się tylko suchy przekaz - "inni są lepsi". Nie wiem czemu ma to służyć, serio. A co gorsza chwila zastanowienia wystarczy aby wiedzieć, że to co piszesz to bzdura. Przecież przytoczony przez Ciebie "argument" o niczym nie świadczy. Już nawet nie chodzi o to, że mecz meczowi nie równy. Ale o to, że zupełnie pominąłeś okoliczności meczu z Lubinie, "malutki fakt", że te bramki były wynikiem kuriozalnych zachowań defensywy i bramkarza Górnika. Tobie to jednak nie przeszkadza, ba nawet "szermujesz" kolejnym argumentem o asystach Pandźy. Brawo, to jest właśnie ta niesprawiedliwość nieuczciwość o której pisałem. To nie są fakty, to jest manipulowanie nimi. W taki sposób aby rzucić "swoje" światło na sytuację. Po co zapytam? Co chcesz osiągnąć? Podobnej wartości argument to porównanie składu Legii do "Wisły Maskaanta". Sorry, nikt kto choćby przez mgłę pamięta tamtą starą i przepłacaną Wisłę nijak nie zrozumie sensu tego porównania. Jak już napisałem nie ma się ono nijak do rzeczywistości. Ani tej kilka lat temu w Krakowie, ani tej jaką obecnie mamy w Legii.
O co więc chodzi? zapytam. Jeśli masz ochotę przekonywać, agitować nas do swojej kampanii przeciw Henningowi Bergowi, mam prośbę odpuść. Każdy ma swój rozum i będzie potrafił przeanalizować sobie tą czy inną sytuację, wyciąganie tak nieobiektywnie zestawionych "faktów" nie ma najmniejszego sensu. Nie wiem jaki wynik osiągnie warszawska Legia po wodzą Norwega, ale zamierzam oceniać jej poczynania zgodnie z tym co widać na boisku.
@kibic50
Nie brnij dalej w taką argumentację, bo łatwo jest cię skontrować. Przytaczasz pewne zdarzenia, lecz obudowujesz je własną interpretacją. Wystarczy spojrzeć z innej strony i te fakty nie są tak jednoznaczne, żeby za nie kłaść głowę pod topór. Pierwszy przykład z brzegu:
---"Nam pomógł Pandża zaliczając dwie asysty. - fakt czy atak ?"---
Żeby komuś jednocześnie pomóc to trzeba mieć taką intencję. Pandży na pewno nie o to chodziło. Wnioskując a contrario ktoś powie, że gdyby nie on to byśmy nie wygrali jakby był naszym zawodnikiem, a nasza gra nie dawała szans na dobry wynik. Umniejszasz wkład drużyny w wynik jednocześnie podnosząc znaczenie zawodnika drużyny przeciwnej. Kto nie oglądał meczu może się zgodzi, lecz większość z nas widziała i powie zupełnie coś innego. Z mojej pozycji napisałbym: Zrobiliśmy wystarczająco dużo, żeby wygrać mecz. Zmusiliśmy przeciwnika do błędów. Szczególnie przykry wieczór miał obrońca Górnika Borys Pańdża. Przy pierwszej bramce próbował wybić piłę wrzucaną przez Brzyskiego w pole karne, jednak tak niefortunnie ją odbił, że ta trafiła do Astiza, który świetnie wykorzystał okazję. Należy zwrócić uwagę na świetną pracę w polu karnym naszych zawodników, którzy w trójkę skakali do wrzutki wymuszając na obrońcy Górnika niedokładne wybicie.
I tak można dalej. Wiemy, że nie masz jeszcze przekonania do pracy nowego sztabu szkoleniowego. Ja też nie mam. Mam duże wątpliwości i zastrzeżenia. Jednak zalecam odrobinę przyhamować. Popatrzeć z innej perspektywy. Zaczynam dostrzegać pewne elementy świadczące o dobrze wykonywanej pracy. Nie jest wzorowo, a nawet powiem
..., że tylko pewnymi okresami wychodzi. Lecz jest pewien pomysł na grę, który zawodnicy starają się konsekwentnie realizować. Podkreślę: STARAJĄ. Zasuwają aż miło. Koncentracja i zaangażowanie na wysokim poziomie. Kilku graczy w formie dawno nie widzianej. Na razie działa. Na razie to co pokazują wystarczy. Wiemy, że nie na długo. Muszą być lepsi patrząc z punktu widzenia pucharów. Jednak nie ma co teraz przesadzać z krytyką. Piłkarze wywalczyli sobie wynikami odrobinę komfortu pracy i warto poczekać na efekty. Może właśnie widzimy zalążek rodzącej się dobrej drużyny. A może nie. Po dwóch meczach tego się nie dowiemy. Ani nie jesteśmy w stanie porównywać do poprzedniego trenera.
Pan Sławek przychylił się do zdania Rafała Wolskiego, tzn. pierwsza bramka nieprawidłowa, ponieważ Sa walczył o piłkę z Pandżą.
@ Berg
Panowie, wszyscy tu jesteśmy rasowymi, ambitnymi pitolnikami i każdy z nas usiłuje dostrzec coś więcej niż tylko mecz i trzy bramki w sieci Górnika
Weźmy takiego np. Tomasza Wieszczyckiego we wczorajszej Lidze+ Ekstra i jego konkluzję, o którą sam się pokusiłem w komentowanym tekście - że Legia stara się grać prosto, szybko przenosząc piłkę do ataku, unikając ryzyka związanego z prowadzeniem rozegrania przez środek pola. Wieszczu przygotował sobie filmiki, profeska. Berg potraktował to chyba jako zarzut, bo odparował, że mógłby przygotować filmiki kontrujące, w których widać byłoby, że Legia rozgrywa płynne akcje.
Oczywiście do tego, żeby wyciągać w miarę prawidłowe wnioski, potrzebna jest odpowiednio długa perspektywa czasowa, chociaż poskromienie pitolniczych instynktów, pełnych nieuniknionych subiektywizmów uważam za mało realne. Zresztą, dysponując takową perspektywą, nadal będziemy się spierać (vide Urban). Pilnujmy tylko, żeby zawsze był to spór na argumenty, a nie na głośniejszy wrzask i bardziej dosadne słownictwo
Dla mnie początek tej rundy jest pozytywnym zaskoczeniem. Może nie byłem takim pesymistą jak choćby Garm, ale liczyłem się jednak ze znacznie większymi problemami w tych pierwszych meczach.
@Gawin
Co do napastników spełniających moje wyobrażenie o napastniku ... Zdaję sobie sprawę z tego że każdy napastnik w Legii musi mieć swoje wady jeśli w tej Legii gra. W moim przypadku zachodzi pytanie czy te wady bardziej mnie irytują niż zalety olśniewają. A takich zawodników których wady przyćmiewały jednak zalety było ostatnio aż nadto. Sagan, wielkie zaangażowaniem serducho do gry, jednak jak przychodzi do gry kombinacyjnej, jeden na jeden to jakoś tak słabo wygląda technicznie. O Ljuboji nie będę pisał Chiniyama świetny technicznie, silny, szybki natomiast ta sieczka w głowie ... etc etc etc Jak zacząłem się cofać to wyszło mi że zawodnikiem do którego miałem najmniej zastrzeżeń był .... niestety dopiero czy aż Kucharski. I to Kucharski zaraz po przyjściu z FC Aarau. Ale miało być o najnowszej historii ...
W sprawie filmików Wieszczyckiego to wypowiedziałem się już przed ich publikacją w prywatnej rozmowie. W pierwszym momencie trochę mnie to zaniepokoiło bo zalatywało to Engelowską dzidą do przodu w meczu z Koreą. Jednak później to się wyrażnie zmieniło. I wysnułem taką teorię że to był efekt analizy sposobu tracenia bramek w początkowych okresach meczu, kiedy przeciwnik jest w pełni sił, jest bardzo agresywny a my mieliśmy w tych okresach meczów sporo strat skutkujących utrata bramek. I jeśli mamy w pierwszym okresie przede wszystkim nie tracić to może to jest przyczyna. Dopóki nie wypracujemy pewności, dopóki nie wyeliminujemy prostych strat to grajmy bezpiecznie. I takie były zalecenia na pierwsze 30 minut ale może majaczę w gorączce
edit: oho, Walles mnie uprzedził
No właśnie o to chodzi. Dla mnie (dla Wieszcza też) Legia w meczu z Górnikiem powróciła do gry na "dzidę", dla Ciebie i innych " Legia stara się grać prosto, szybko przenosząc piłkę do ataku".
Natomiast Berg nie zgadza się ani z Wami ani z "nami".
Dla mnie argument, że gramy lepiej bo pokonaliśmy wicelidera na jego terenie jest słaby, bo co dopiero może powiedzieć kibic Ruchu, który wczoraj pokonał niedawnego mistrza Polski. Wygraliśmy dwa pierwsze mecze na wiosnę. Ok, ale czy tego samego nie dokonała drużyna emerytów, prowadzona przez "Dyzmę" ?
W swoich komentarzach nikogo nie krytykuję, nie agituję i nie pouczam. Wyrażam tylko swoje spostrzeżenia, obawy i zdziwienia.
Nigdy nie porównałem składu Legii ze składem Wisły. Raczej wykazałem zaniepokojenie, ze za chwile w naszej drużynie może nie zagrać żaden Polak.
Czy taki skład jest mało prawdopodobny ?
Kucjak,
XXXXX, Astiz, Junior, Gilherme,
Vrdoljak, Pinto
Augusto, Radović, Ojama
Sa (Dvali)
Licząc na to, że " Każdy ma swój rozum i będzie potrafił przeanalizować sobie tą czy inną sytuację" mogę chyba powiedzieć:
"jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca" Przynajmniej na razie.
- "No właśnie o to chodzi. Dla mnie (dla Wieszcza też) Legia w meczu z Górnikiem powróciła do gry na "dzidę", dla Ciebie i innych " Legia stara się grać prosto, szybko przenosząc piłkę do ataku". "
Nie, nie o to chodzi. Chodzi o to, że po dwóch zwycięstwach, czterech bramkach strzelonych i zerowym koncie strat, Ty nie znalazłeś ani jednego pozytywnego "faktu". Zamiast tego zacząłeś szukać "usprawiedliwień" owych zwycięstw łapiąc się każdego możliwego argumentu. Legia Warszawa zanotowała najlepszy start do rozgrywek wiosennych od lat, ale Ty widzisz same negatywy. Choć faktem oczywistym jest, że jak słusznie napisał gawin masz do tego pełne prawo, to jest to w jakiś tam sposób zastanawiające. I nieco oderwane od rzeczywistego obrazu z jakim mamy do czynienia.
edit: Przy czym pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że jaiwsz się jako zdecydowany przeciwnik podobnych działań stosowanych wobec Legi prowadzonej przez Jana Urbana. To jest ciekawa i jednocześnie zastanawiająca sprawa.
Może wynika to z faktu, ze więcej od Legii wymagam, szczególnie po zmianach, jakich dokonała ostatnio. Z zachwytami poczekam na lepszego przeciwnika, bo ci z którymi graliśmy nie są dla mnie miarodajni. Korona, która skupiła się wyłącznie na obronie własnej bramki i Górnik po przejściach nie zawiesili zbyt wysoko poprzeczki.
Z pozytywów mogę wymienić to, co wszyscy widzieli. Dobra gra Astiza, Vrdoljak zagrał tak, jakby dostał piłką w głowę, Gui potwierdził, że może być wzmocnieniem, Heniek podniósł głowę i gra coraz pewniej. Orlando nie było, bo nie było drużyny, która by stworzyła mu szansę na strzelenie gola. Jeden wyrzut z autu to za mało. Na dzidę dobry był Ljuboja, ale już go nie ma.
- "Z zachwytami poczekam na lepszego przeciwnika, bo ci z którymi graliśmy nie są dla mnie miarodajni."
Zaraz, zaraz, ale ja czytam wypowiedzi (i artykuły) po meczach Legii i nie widzę jakiś zachwytów? Widzę za argumenty w jedną i w drugą stronę. Widzę próby zrozumienia pewnych sytuacji i znaki zapytania stawiane przy innych. Więc nie bardzo rozumiem o czym piszesz. Przecież mi nie chodziło o to, że masz "piać z zachwytu", chciałem jedynie zwrócić uwagę, że niekoniecznie jesteśmy na progu apokalipsy o jakiej piszesz. I to dość zdecydowanie i uparcie zarazem.
Oj, już daj spokój. Oglądasz tę piłkę już ładnych dziesiąt lat i sam dobrze wiesz, że tych zmian się nie doczekasz. A przynajmniej takich, na jakie czekają tabuny dziennikarzy i kibiców zapatrzonych w Barcelonę. Czy też teraz na Bayern Guardioli. A prawda jest taka, że gdyby nie indywidualności typu Robbena czy Krossa, to Arsenal mógł spokojnie zapewnić sobie jakiś tam komfort przed rewanżem.
Ja też z rozbawieniem obserwuję te próby doszukiwania się nowego stylu wśród zwolenników pogonienia Urbana z Ł3 ale przynajmniej się nad nimi nie znęcam tak jak ty.
Natomiast z zadowoleniem obserwuję, że Leśny na razie nie próbuje mieszać się Bergowi do roboty, o czym świadczy właśnie tak niewielka liczba Polaków w wyjściowym składzie. No ale wszystko przed nami i kto wie, czy kiedyś nie będzie tak jak napisał Kucharski na TT: "2012 - prezes, 2014 - prezes i właściciel, 2016 - prezes, właściciel i trener."
Bogusław Lesnodorski:
Bierzemy na testy chlopaka o nazwisku Babangida...dobre nazwisko przyleci w poniedziałek...
Cezary Kucharski:
- to ten wychowanek akademii który ma być priorytetem..?
Bogusław Lesnodroski:
- na 100 lecie klubu wyjdziemy w lidze 11 wychowanków...promise!
Cezary Kucharski:
- niezły rozmach, 2012-prezes ..2014-prezes,właściciel, 2016 prezes, właściciel, trener..
Bogusław Lesnodorski:
Z oceną Berga i gry „jego” drużyny, też się powstrzymajmy, jeżeli nie do 2016 to przynajmniej do 2015, choć jak widać prezes myśli długofalowo.
"że niekoniecznie jesteśmy na progu apokalipsy o jakiej piszesz."
Sorry " nie bardzo rozumiem o czym piszesz."
Pisemna forma dialogu powoduje, że próbuję skrótowo przedstawić swoje myśli. Nie muszą i jak widać nie są one spójne z odczuciami innych.
Spróbuję pierwszy komentarz napisać jeszcze raz:
- Nie wiem na co dziś stać Legię. Niby wygrała dwa pierwsze mecze, bijąc niechlubny rekord, niby nie straciła żadnej bramki, ale gra jako zespołu, póki co mnie nie porywa. Wygraliśmy co prawda z niedawnym wiceliderem, z tym że nie jest to już drużyna z jesieni. Nawet słabiutkie Zagłębie pokonało ich w takim samym stosunku.
Górnik totalnie rozbity, dosłownie i w przenośni nie był w stanie zagrozić Legii.
Ja jeszcze nie dostrzegam tej zmiany jakościowej jaką zapowiadał Berg. Bliższa tej filozofii, o której mówił trener jest dla mnie gra Pogoni Szczecin. Gra kombinacyjna, oskrzydlające akcje, i przepiękne ostatnie podanie przyczyniły się do niebywałego wyczynu jakiego dokonał Robak. W Legii mi tego brakuje i nie mogę pojąć, dlaczego tak techniczna drużyna powróciła do gry "na dzidę", przez co Orlando Sa odbębnił jedynie jednostkę treningową. Poza jednym strzałem po wrzutce z autu w zasadzie nie istniał. Na jego miejscu zapewne i Robak pozostałby z takim samym dorobkiem bramkowym.
Co mnie cieszy, to powrót do wysokiej formy naszego kapitana. Mam nadzieję że na dłużej, bo to, że potrafi wszyscy wiemy. Niestety nie zawsze mu się chciało. Obiecująco wygląda nasz nowy nabytek. Młodziutki, uśmiechnięty przedstawiciel kraju kawy dobrze prezentuje się zarówno w ataku jak i obronie. Zdecydowanie lepiej też wygląda nasz drugi skrzydłowy. Jego silny charakter, o którym na tym forum pisałem w samych superlatywach spowodował, ze Heniek wg mnie zostanie jednym z podstawowych zawodników Berga. (Wpływ trenera czy przebyty okres aklimatyzacji ? Może jedno i drugie) Cieszy również powrót do dobrej dyspozycji Astiza. Wygląda na to, że jeden z moich ulubionych piłkarzy Legii ma już za sobą problemy zdrowotne i dochodzi do optymalnej formy. Jeśli Junior wyeliminuje oznaki nonszalancji, mogą z Astizem stworzyć duet nie do przejścia. Na skrzydłach bogactwo, gdyby nie sprzedaż Wawrzyna. Brzyski nie schodzi poniżej pewnego poziomu, do tego poprawił stałe fragmenty. Broź też udowodnił, że Bereś nie może być pewny pierwszej 11. Jodła zagrał swoje i tylko świetna gra Ivicy spowodowała, że zszedł na drugi plan. Fajnie się prezentuje drużyna fizycznie, ale to dopiero dwie kolejki, więc nie wyciągałbym z tego daleko idących wniosków.
To co mnie martwi, to przechył w stronę Legii cudzoziemskiej i brak wychowanków w pierwszym składzie. Również nasz motor napędowy nie może się wyzbyć nawyku kręcenia kółeczek, przez co zwalniał wiele akcji. Grzechem by jednak było krytykowanie piłkarza, który zdobył w meczu dwie bramki.
Cieszą 3 pkt przez co niedziela będzie bardzo wesoła, chyba ze ktoś z c-eL zechce mi ją zepsuć
Z niecierpliwością czekam na mecze z lepszymi przeciwnikami. Mam nadzieję, że czas pracuje dla nowego trenera, który wpoi naszym piłkarzom swoją filozofie gry. LM czeka
Jeśli dobrze zrozumiałem zamiary prezesa i właściciela oraz nowego trenera to planujemy zaistnieć w Europie. Żeby to zrobić trzeba mieć zawodników na tyle zaawansowanych technicznie żeby mogli skutecznie rozegrać piłkę pod pressingiem przeciwnika i nie tylko na jego połowie ale również na swojej. W czasie meczu obserwując kolejny wykop (szybkie przeniesienie ciężaru gry) który często stawał się zdobyczą przeciwnika zastanawiałem się co by się dalej stało gdyby naprzeciw była chociażby Steaua (nie Bayern czy Barcelona nie Górnik, jak oni by wykorzystali te zbierane piłki.
Niestety żeby się nauczyć grać piłką to trzeba nią grać a nie wywalać piłkę przed siebie.
Ta chwalona gra w defensywie też wyglądała nieźle przy takim przeciwniku jak Górnik. Było wiele zagrań niechlujnych, na pograniczu ryzyka gdzie przy szybkim i zorganizowanym przeciwniku mamy kłopot.
W zeszłym sezonie jak wszyscy piali nad naszą grą w końcówce sezonu prorokowałem że wiele w pucharach nie ugramy, bo jeśli nie potrafimy szybko grać piłką, to nie zbudujemy sytuacji podbramkowych a jeśli nie zagramy SKOORDYNOWANYM pressingiem to lepsi technicznie nas zdominują i niestety miałem rację.
Jeśli nasza obrona nie potrafila wyjść spod pressingu Podbeskidzia, to z czym do ludzi?
W tym roku sytuacja się powtarza,już wszyscy mają pełne gacie szczęścia że dominujemy w lidze a ja się pytam co z tego? Ja chcę zobaczyć Legię taką jak z Rapidem na wyjeździe a nie lagującą do przodu a tam nasi "spryciarze" czasem rozjadą obronę. To jest dobre na ligę i gdyby na niej się kończyły nasze plany, to byłbym kontent.
Ale tak nie jest.
Więc może z trochę innej perspektywy ale przyłączam się do kibica w braku zachwytu nad grą. Co nie znaczy że skreślam Berga, tylko dziwię się entuzjastą, bo wychodzi na to że jak jest 3-0 to super grali a jak 1-0 to słabo.
Wyniki cieszą ale na razie nic więcej.
Aha w meczu z Koroną uważam że graliśmy o wiele lepszy pressing niż z Górnikiem
"Aha w meczu z Koroną uważam że graliśmy o wiele lepszy pressing niż z Górnikiem"
To jest oczywiste. Pisaliśmy o tym, jak również o tym, że po szybkim odbiorze nie wiedzieliśmy co z ta piłką zrobić. Taki był ścisk pod polem karnym Korony. Na początku meczu z Górnikiem wydawało mi się, że w tym elemencie zrobiono korektę, ale nie przypuszczałem, ze powrócą do "dzidy", tym bardziej, ze nie ma już Ljuboi. On jakoś sobie radził.
- "Spróbuję pierwszy komentarz napisać jeszcze raz... "
Rewelacja
Szczerze to nie za bardzo Cię rozumiem. Dzida dzidą pogania ale co w tym złego jeśli wygrywają? Co złego jest w dzidzie ? Wszyscy dostali jakiegoś pierdolca na punkcie klepaka i Barcelony i wszyscy muszą klepać? Taki Real dzidą potrafi przejść pod bramkę rywala w kilka sekund, ale to słabe prawda? Słabe bo nie klepią bez sensu 30 minut. Barcelona klepie bo ma Xaviego i Inieste i jeszcze 7 innych klepaków, My gramy dzidę bo mamy Ojamę i Kucharczyka. Pytam jeszcze raz co jest złego w bardzo szybkim przejściu długą piłką do ataku tym bardziej ,że na dwa mecze oba wygraliśmy ? i w pierwszym tak na marginesie dzidę nie za bardzo mogliśmy wykorzystać bo stali na dwudziestym metrze. Dlaczego mamy klepać? Bo Tobie się bardziej podoba? Mi się bardziej podoba Real który potrafi błyskawicznie przenieść akcję z pod swojej bramki pod bramkę rywala. W tym wszystkim ważne jest jedno , zwycięstwo a czy klepiąc czy puszczając długie piłki to już mi osobiście bez żadnej różnicy. Niech grają tak jak potrafią, niech wygrywają i tyle.
Dominacja w lidze nie ma polegać na tym ,że w statystykach posiania piłki my mamy 80% a rywal 20%. Dominacja ma polegać na tym ,że golimy każdego choćbyśmy piłkę posiadali w całym meczu 10%
" Co złego jest w dzidzie "
Wg mnie dobrze to zdiagnozował urka w " O Legii na poważnie "
O gustach się nie dyskutuje, wiec powiem tylko tyle, że tak samo nam daleko do "tiki taki" Barcelony jak i "dzidy" Realu.
Z jednym się zgodzę bezspornie. Niech wygrywają !
To, co chciałem ci napisać, napisał już Senator.
Napisałeś, cyt. "Gra kombinacyjna, oskrzydlające akcje, i przepiękne ostatnie podanie przyczyniły się do niebywałego wyczynu jakiego dokonał Robak.". Ta gra kombinacyjna byłaby niewiele warta bez Japończyków, czego dowód mamy choćby w postaci gry Cracovii. Berg, na szczęście, nie próbuje powtarzać błędów Skorży, któremu też wydawało się, że to co narysował sobie na papierze znajdzie odzwierciedlenie na boisku.
Naprawdę, radzę ci nie przykładać dużej wagi do tego, co mówi/pisze Leśnodorski. Ważne, że Norweg robi swoje, nawet jeśli niewiele to się różni od polityki Urbana.
" Dzida dzidą pogania ale co w tym złego jeśli wygrywają?"
Ja mam prosty sposób na odróżnienie "dzidy" od "szybkiego przeniesienia gry", pierwsze trafia przeważnie w boisko ale rzadko do swojego zawodnika a drugie trafia do zawodnika.
Jesli Ci sie podobają zwycięstwa "dzidami" to szykuj sie na zwód w pucharach, bo tam już na takich pacjentow nie trafimy.
Mnie niezmiennie dziwi że jak wielu ludzi nie widzi związku między stylem w jakim sie gra i wygrywa a skutecznością tej gry. Przecież styl to nie jest coś sztucznie narzuconego rzeby było trudniej ale wręcz przeciwnie, to jest dobra realizacja pewnej koncepcji gry.
A dlaczego lepiej jest grać piłką? No dziwi mnie że grono tak zacnych ekspertów nie docenia tej umiejętności. Ten kto gra piłka biega mniej o około 20-25%, ten kto pałuje biega więcej, więc wniosek chyba oczywisty?
@Kibic50
Ja napisze jeszcze raz o co mi chodzi
Ja jeszcze nie dostrzegam tej zmiany jakościowej jaką zapowiadał Berg. Bliższa tej filozofii, o której mówił trener jest dla mnie gra Pogoni Szczecin. Gra kombinacyjna, oskrzydlające akcje, i przepiękne ostatnie podanie przyczyniły się do niebywałego wyczynu jakiego dokonał Robak
Sam pisałeś że trener potrzebuje czasu aby odcisnąć piętno na zespole, że powinno oceniać się go po rundzie a najlepiej po sezonie. W związku z tymi wypowiedziami nie możesz dostrzegać zmiany jakościowej bo sam pisałeś że w tak krótkim okresie czasu jest to niemożliwe. Skoro jest to niemożliwe to pisanie o tym traktuję jako "pałowanie" Legii Berga. Nie mam pojęcia czy Berg będzie tym którego Legia potrzebuje ale dajmy mu trochę czasu. I nie zgadzam się także z tym co mówił Wieszczu. Z jednej strony mówi o graniu długą piłke a po chwili "Legia zagrała fantastyczne spotkanie, szybkie dynamiczne boki, dominowała od początku do końca mimo że grała w 10 bo Orlando Sa jeszcze nie dojechał". Kabaret.
Piszesz że podoba ci się gra Pogoni Szczecin. A ja mam pytanie czy Pogoń grała tak w pierwszych meczach poprzedniego sezonu kiedy Wdowczyk dopiero co objął zespół? Ile meczów zapierających Tobie dech w piersiach rozegrali portowcy jesienią? No i pytanie ile takich meczów jak z Lechem zagra jeszcze na wiosnę. Wdowczyk z pewnością wykonał dobrą robotę w Szczecinie ale z ostateczną oceną jeszcze się wstrzymajmy. Szczególnie z ocenami zawodników. Pamiętam bowiem jednego takiego, nazywał się Dawid Jarka. Z Polonią Bytom strzelił hattricka a potem w meczu z Zagłębiem Sosnowiec 4 bramki a potem ....
Ale najważniejsze to jego zadowolenie i ta wiara w sukces. Był pełen obaw, jest pełnym nadziei.
Wstawaj i walcz. Pokonaj te wirusy szybko i skutecznie, bo Twoja szpada jest potrzebna. Zdrowiej. Pozdrawiam.
"Sam pisałeś że trener potrzebuje czasu aby odcisnąć piętno na zespole"
Dalej tak twierdzę, co wg mnie nie stoi w sprzeczności z tym, ze "jeszcze nie dostrzegam tej zmiany jakościowej jaką zapowiadał Berg"
Wielu już dostrzega, ja nie. (może mniej się znam?)
"Skoro jest to niemożliwe to pisanie o tym traktuję jako "pałowanie" Legii "
Nic na to nie poradzę. Nie to było moim zamiarem.
" Kabaret. "
No widzisz, ja przynajmniej jestem konsekwentny.
"Pogoń"
Musisz jednak przyznać, że nasz skład (przynajmniej na papierze) jest znacznie lepszy, zarówno jakościowo jak i wpływami na konto. Poza tym piłkarze nie grają ze sobą pierwszego sezonu, zostali znacząco wzmocnieni, więc i wymagania mam większe.
Nikt nie musi podzielać mojego zdania, ale jeśli mam inne od pozostałych, to znaczy że mam nie pisać ?
"Nikt nie musi podzielać mojego zdania, ale jeśli mam inne od pozostałych, to znaczy że mam nie pisać ?"
Żeby trafić w obowiązujący nurt niektórzy czekają na wpisy "opiniotwórcze" i wtedy dopiero dają upust swojemu temperamentowi komentatorskiemu.
Czasy się zmieniają a ludzie są wciąż tacy sami.
PS
Jak się zastanawiałem jak przekonać swoich synów do czytania, to właśnie to dostrzegłem że jeśli utalentowany pisarz o przenikliwym spojrzeniu pisze o ludziach to tekst ten rzadko traci aktualność nawet po setkach lat.
Wiem wiem - "piecyk"
Nie znaczy to że masz nie pisać. Znaczy to tyle że jak sam piszesz że nie masz prawa czegoś widzieć w tak krótkim odstepie czasu to nie powinieneś pisać że jeszcze tego nie widzisz. Bo to po części sugeruje że spodziewałeś się szybkich i widocznych zmian i teraz piszesz że tego jeszcze nie widzisz. A skoro się tego nie spodziewałeś to po co pisać że jeszcze tego nie ma? Nie ma bo według Ciebie być nie może.
Po co dawać sprawozdanie z meczu który ma sie rozpocząć o godz. 19.00 i rozpoczynać go od
- Jest godz. 11.00. Piłkarze jeszcze nie rozpoczęli rozgrzewki.
Jaki to ma sens? Prościej tego nie wyjaśnię.
Piecyk nie, tym razem Gombrowicz. "Słowacki wielkim poetą jest i nas zachwyca".
Niektórzy lubią wiedzieć co mają myśleć w jakiejś konkretnej sprawie
Nie chciałem się powtarzać. Gombrowiczem poleciałem w poście o 11.56
Licząc na to, że " Każdy ma swój rozum i będzie potrafił przeanalizować sobie tą czy inną sytuację" mogę chyba powiedzieć:
"jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca" Przynajmniej na razie.
Ja obserwuję niepokojącą tendencję a mianowicie najbardziej idiotyczna opinia jeśli pojawi się z jakiegoś "modnego" źródła staje się obowiązującą mądrością
Trzymając się piłkarskiej tematyki, ovzekiwano że wybudowanie stadionów poprawi poziom polskiej piłki. I mówiono to zupełnie poważnie, dziennikarze to powtarzali.A potem jaki był jazgot że jednak nie podniusł się poziom a przecież wydano tyle pieniędzy na stdiony i wychodzi że na darmo.
Zastanawiałem się czy to ja czegoś nie rozumiem czy inni ale przecież ich było tak wielu i tacy "opiniotwórczy".
Ja obserwuję coś znacznie gorszego. Za komentowanie zabiera sie coraz większa grupa byłych piłkarzy, którzy wychowywani w duchu nienawiści do Legii zaczynają bredzić we wszystkich "opiniotwórczych" magazynach piłkarskich.
Nie mogę się też nadziwić, że brylują w tym także byli piłkarze Legii (?)
Nie mogę wyjść z podziwu jak ten sam fakt może być różnie interpretowany i to przez znawców!!
Zostaliśmy sami. Może pora skupić się na meczu Zawiszy..
Moje kredo życiowe
Bo przecież jest niejeden szlak, gdzie trudniej iść, lecz idąc tak
Nie musisz brnąć w pochlebstwa dym
I karku giąć przed byle kim
Rozważ tę myśl, a potem idź, idź swoją drogą
CREDO ŻYCIOWE
Proponuję "na aucie". Tam gdzie nasze miejsce
- "Nie mogę wyjść z podziwu jak ten sam fakt może być różnie interpretowany i to przez znawców!!"
Co prawda o różnej interpretacji tych samych faktów pisałem już powyżej, ale akurat kwestię Ojamy postrzegam nieco inaczej. Moim zdaniem tan jakże inny odbiór Heńka spowodowany jest
obiektywizmem... tfu, równowagą, której jak dotąd nie uświadczyliśmy. Dotychczas Estończyk zdecydowanie nadużywał solowych popisów, niczym młody Kosecki, czym irytował większość komentatorów i co chyba ważniejsze kolegów z drużyny. Już w meczu z Koroną wyglądał pod tym względem nieco inaczej, ale w spotkaniu z Górnikiem przeszedł samego siebie. Zagrania z klepki, współpraca z kolegami a nawet podania (przynajmniej próby) wypracowujące dogodną pozycję, a wszystko w takiej ilości do jakiej przyzwyczajony nie był nikt. Dlatego też jeden czy dwa rajdy ( a nawet pięć) nie wzruszają nikogo). Zwłaszcza jeśli w ich wyniku zdobywamy bramkę. Bo któż jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień (na pewno nie Miroslav Radović).Przeniosę się tam, "w przerwie"
" irytował większość komentatorów "
Kiedyś pilnie słuchałem komentatorów bo myślałem że oni się znają i są obiektywni i nawet jak to się kłóciło z moim rozumieniem spraw to uważałem że to raczej ja źle rozumiem.
Po wielu latach obserwacji i przemyśleń doszedłem do wniosku że komentatorzy często sie nie znają i są nie obiektywni i opowiadają bzdury. Więc nabrałem przekonania że moje bzdury nie są większe i częstsze.
Kiedyś na tym forum zadałem pytanie co to jest "chaos" u skrzydłowego ale nikt z znawców się nie pochylił nad tematem.
Używa się róznych "modnych" słów bez zrozumienia co się mówi i "upycha" w nich dla wygody wszystko co do głowy wpadnie.
Wracając do Ojamy, to ja odnosiłem wrażenie że on był sam bo nikt nie chciał biegać w jego tempie.
Bo u nas to "lepiej mądrze stać.."
Panowie, czy trzymanie się wątku i nie zaśmiecanie tematu jest aż tak trudne? Ilość spamu którą produkujecie jest zatrważająca. Nie mogę zrozumieć czemu ma to służyć. Macie jakieś założenie, że pod każdym temat musicie zdominować. Choćby wpisami o niczym. Litości, ileż razy można się do Was zwracać z prośbą o trzymanie się zasad jakie zwyczajowo obowiązują na łamach czarnej-eLki. Proszę raz jeszcze, niemniej jednak, być może ostatni.
Czy mógłbyś sprecyzować co masz na myśli? Co to znaczy trzymanie się tematu?
"Choćby wpisami o niczym"
Czy jest jakaś komisja która decyduje kto pisze o niczym? Jeśli tal to proszę o ujawnienie składu.
Nie będę też się z Tobą przepychał, zrobisz co uważasz. Jednakże proszę abyś zachował choć odrobinę kultury i uszanował miejsce (oraz jego zasady) do którego zawitałeś. Wierzę w to (choć może być tak, że jestem naiwny), że potrafisz odróżnić wpisy nie na temat od tych, które odnoszą się do artykułu pod którym je zamieszczasz.
Jeśli stawiasz jakiś zarzut to dobrze jest go uzasadnić, to również należy do kultury.
Ja szczerze nie widzę żebym odchodził od tematu.A juz o spamie nawet nie pomyślałem.
- Jestescie idiota Kloss
-Tak jest
- No, wiec to juz ustalilismy ...
"Lubie te strone ale ostatnio ciezko tutaj wchodzić"
Ja też ją lubię i zapewniam cię, że wchodzi się całkiem lekko.
Gdybym jednak czekał na twoje komentarze, to z czarnej eLki zrobiłaby się biała księga.
Dzięki, za łagodnego idiotę. W końcu mogłeś mi kazać sp....ć na K6
P.S. Mam wrazenie ze za dlugo przebywales na innych legijnych portalach. To najwyrazniej szkodzi zdrowiu
"To najwyrazniej szkodzi zdrowiu"
Coś w tym jest.
Strasznie zaśmiecasz temat, tak nie wolno robić.
EOT
Dla mnie numero uno, to oczywiście Kazek. Gość na początku meczu wygłasza jakąś teorię i potem się jej trzyma aż do ostatniej kropli krwi, choćby fakty stały z nią w rażącej sprzeczności.
A już tekst "ja bym tego nie gwizdnął" można spokojnie wrzucić do leksykonu polskiego dziennikarstwa sportowego.
Nie pamiętam żebyś coś o piłce napisał, raczej Cię kojarzę z rozrzucania papierków ale nie jestem długo więc może kiedyś coś napisałeś?
A co do gnoju to sprawa jest dyskusyjna bo dobrze jest odnieść się do konkretnych spraw.
Jeśli chce się nauczać kultury to wypadałoby samemu się stosować do tych zasad.
Na tej stronie możemy spierać się, nierzadko ostro i złośliwie, na przykład na temat tego czym jest pressing, jaki wpływ na osiągnięty wynik ma styl gry oraz czy Henrik Ojamaa to piłkarz chaotyczny.
Natomiast na tej stronie raczej nie było do tej pory praktykowane prowadzenie dyskusji, w której dwóch użytkowników permanentnie poklepuje się po ramieniu przy pomocy jedno-dwuzdaniowych wpisów, nie było również praktykowane ocenianie innych użytkowników jako ludzi przy pomocy pretensjonalnego wycierania sobie gęby Gałczyńskim i Gombrowiczem.
Ponieważ jest to strona prywatna, sterowana wyłącznie wolą jej twórców, wyjścia są dwa - albo dostosujesz się do panujących tu obyczajów, albo nie. W przypadku drugiego wariantu proponuję założenie własnego bloga, to doskonałe miejsce do tego, żeby płynąć pod prąd i antycypować przyszłość, sądzę, że z ogromnymi szansami na przyciągnięcie rzeszy wiernych czytelników i zdobycie znaczącej popularności.
Arogancki styl, w jakim odpowiedziałeś wczoraj Senatorowi Na Aucie na sugestię w dość oczywisty sposób dającą do zrozumienia, że nie znajdujemy przyjemności w czytaniu konwersacji rodem z Czaterii, w równie oczywisty sposób dał do zrozumienia, że masz w dupie to co się do Ciebie mówi. To co napisałeś wyżej do Monrooe (o komisji) świadczy z kolei o tym, że mimo doświadczeń z Gałczyńskim i Gombrowiczem, nadal masz zasadniczy problem ze zrozumieniem otaczającej rzeczywistości.
Powtórzę zatem raz jeszcze specjalnie dla Ciebie - to jest prywatna strona, którą założyli między innymi gawin76, Iocosus, Monrooe oraz Senator, i to oni decydują o jej kształcie i charakterze. Każdy z nich w każdym momencie może stać się jednoosobową komisją decydującą, co komu tutaj wolno. Niestety nie jest kimś takim urka.
"to jest prywatna strona, którą założyli między innymi gawin76, Iocosus, Monrooe oraz Senator, i to oni decydują o jej kształcie i charakterze. Każdy z nich w każdym momencie może stać się jednoosobową komisją decydującą, co komu tutaj wolno. Niestety nie jest kimś takim urka."
Z wielkim sentymentem wspominam czasy starej "krytej" gdzie panowała atmosfera niewymuszona, przyjacielska ale również umiarkowanie rubaszna, pełna ironii wobec przeciwnika ale też wobec samych siebie.
Oczywiste jest że sposób rozmowy odbiegał od salonowych standardów ale to nadawało jej cechy odrębności, mecz był wydarzeniem odrębnym od codziennego życia i przez to stawał się wydarzeniem które pozwalało oderwać się od spraw codziennych i przenieść się na chwilę w inny świat, świat szczerych emocji przeżywanych wspólnie z obcymi sobie na co dzień ludźmi.
Wydawało mi się że to forum przypomina atmosferą "krytą" ale jak sie okazało tylko pozornie.
Jak napisałeś kilka osób może tu narzucać swoją wolę i oczywiście ma do tego prawo, w końcu stworzyli to miejsce. Ale ma to mało wspólnego (według mnie) z atmosferą kibicowską którą zapamiętałem z krytej. Raczej widzę tu "gniazdowego" i przybocznych stawiających do pionu "śpiewających inne piosenki"
Ja "krytą" ceniłem za dowcip i celną ironię, tutaj widzę mało dystansu do samego siebie, stawianie siebie samych przez założycieli (nie wszystkich, iocosus nie uległ nabrzmieniu intelektualno-moralnemu) w pozycji wiedzących lepiej i z pozycji znużonego mentora wyjaśniających "nieświadomym" co jest właściwe.
A co do agresji słownej to nie użyłem nawet małej części we wszystkich wpisach w porównaniu do ostatnich komentarzy Twojego i Gamblera.
Maniera oznajmiania i znikania, stosowana przez Monrooe tez nie należy do kulturalnych i może być uznana za arogancką.
Tak więc chyba nie pasuję do tego grona.
PS
Nie chciałbym tylko stracić kontaktu z kibicem50 z którym znalazłem nić sympatii i zrozumienia.Kibic znajdźmy jakiś sposób na wymianę kontaktów.
Pozdrawiam również iocosusa bo jako jeden z niewielu wykazał się otwartością umysłu i ciekawością innych, pozwalającą mu nie tylko "oznajmiać" ale również na prowadzenie rozmów.
Chcialem tylko zauważyć że to czy ja piszę czy tylko czytam to moja prywatna sprawa. Jestem spokojnym kibicem ze wschodniej i reaguje wtedy gdy ktoś narzuca mi swój sposób widzenia świata. Niestety ty wpadłeś i zaczales ustawiać wszystko po swojemu walcząc z jakims ukladem. Grzeczne i kulturalne przywolywanie cię do porządku demonstracyjnie ignorowałeś robiąc przy okazji z tego portalu Twitter2 a co gorsze powoli przeksztalcales go w prywatne konto do dyskusji z innym userem. Dla wielu użytkowników to bylo nie do przyjęcia i oni także zwracali na to uwagę. Jak widzę dalej nie rozumiesz w czym tkwi glowny problem i dalej brniesz w swoje wizje. Masz do tego prawo ale nie stawiaj zarzutu ze to wszystko wina innych. Mnie jest wszystko jedno czy będziesz pisal czy nie ale pod jednym warunkiem. Nie będziesz tworzyl 1570 wpisów o niczym wespół z kibicem50.
A widzisz. Kryta to doskonały przykład. Też spędziłem tam szmat czasu swojego kibicowskiego życia (12 lat) i były to lata, które wspominam z największym sentymentem. Wyobraź sobie teraz, że na tę naszą krytą sprzed lat wchodzi dzisiejszy bywalec Północnej, zaczyna kibicować po swojemu, ba, rozstawiać towarzystwo po kątach, przez cały mecz stoi, głośno dziwi się dlaczego nikt nie chce z nim śpiewać, odpyskowuje coś, gdy ten czy ów zwracają mu uwagę. A kiedy wreszcie tracisz cierpliwość, oświadcza, że ta trybuna przypominała mu Żyletę, ale jak się okazało, tylko pozornie.
Agresję słowną zarzucam Ci najmniej, natomiast nie uważam, żeby obrażanie innych pod płaszczykiem porównań historycznych, metafor odnoszących się do cech narodowych czy zwykłych, aroganckich odburknięć było jakoś znacząco lepsze od napisania pewnych rzeczy wprost, jak uczyniliśmy to ja i Gambler.
Przedstawiłem Ci bardzo prosty wybór, a Ty jak rozumiem go dokonałeś. Szanuję to.
Postawiłeś kłamliwe tezy bez uzasadnienia i je rozwinąłeś po swojemu. Za taką dyskusję dziękuję.
@Gawin
Co do atmosfery "krytej", wyobraź sobie że przychodzi tam gość który bez przerwy trąca innych i poucza że zbyt głośno mówią i nie tylko o meczu i że komentują nazbyt frywolnie.
Jeśli tam chodziłeś to wiesz jaką by to wywołało reakcję. Oczywiście ta uwaga dotyczy tylko atmosfery na krytej a nie zasad które mają obowiązywać na waszym forum, bo odnoszę takie wrażenie że tutaj ma być kilka wpisów (ale niezbyt dużo) żeby się "Papa Smerf" nie musiał natrudzić rozpoczynając "urzędowanie" idemonstrując swoją wszechwiedzę i żeby w tym "chaosie" nie zginęły pochwalne i cmokierskie teksty przyklaskiwaczy. Długie, najeżone zawiłymi wywodami, bez początku i końca i upstrzone "wymyślnym" słownictwem mającym sugerować ich powagę i znaczenie dla rozwoju "myśli piłkarskiej"
Nie ma to nic wspólnego z atmosferą "krytej" tak jak ją zapamiętałem, tam dominował zawsze spontan i humor i to są cechy wyróżniające "homo varsoviensis" od innych. Na krytej właśnie dominował styl twittera, krótko i celnie (jak się uda)
O gustach się nie dyskutuje a wy macie prawo tu "pichcić" po swojemu.
Chyba trochę niektórych poniosło. Do tego wkradła się cenzura (?)
Wpada ni stąd ni zowąd jakiś Gambler, wyzywa od idiotów, nie wiedzieć czemu stawia warunki i nikomu to nie przeszkadza. Mnie sie wycina bo kazałem mu spadać. Dziwna logika.
@Urka
Gospodarzy tej strony poznałem osobiście i tak kategorycznych wniosków bym nie stawiał. Sympatyczni ludzie, tak jak my pozytywnie zakręceni na punkcie Legii. Stworzyli coś swojego i dobrze się w tym czują. My wpadliśmy tu trochę jak intruzi "skażeni odpadami toksycznymi" pewnego portalu.
Forma jaką przyjęli panowie nie musi wszystkim odpowiadać. Ważne że "serowanie, ekselencjowanie, wielebnowanie podoba się gospodarzom i nam nic do tego.
Nie znam Cię osobiście, ale uważam, że w tym rynsztoku netowych "dialogów" jesteś jedną z nielicznych osób potrafiących myśli ubrać w słowa.
Szkoda by było tracić Twój głos w dyskusji. Wg mnie może i niepokorny, ale niezwykle celny.
Mnie też czasami drażni mentorski ton niektórych adwersarzy, jednak potrafię przymknąć oko.
Zrobisz jak zechcesz. Ze mną możesz mieć kontakt na Legia.com przez wiadomości.
Pozdrawiam uśmiechniętych
O gustach się nie dyskutuje a wy macie prawo tu "pichcić" po swojemu.
Z przyjemnością podpisuję się pod powyższą konstatacją.
"Szkoda by było tracić Twój głos w dyskusji."
Świat się nie zawali, jednego "pitoleros" mniej.
Kogoś to dziwi? Raczej nie, o ile znana była działalność tych panów na legia.net. Jeden i drugi dali się poznać jako miłośnicy bezsensownego spamu. Kibic50 komentował każdy post, a urka co drugi. Bogiem ich był (i pozostał) Jan Urban, z którego imieniem na ustach wyzywali ludzi od ścierwojadów. Dzielnie im w tym sekundował jeszcze bardziej pozytywnie zakręcony na punkcie Urbana metaxa (też zbanowany).
Chyba jednak pozostanie Wam założenie strony urban.net, biedacy.
Bardzo ważny głos na cichej-eLce
Dziękujemy
Pozdrawiam
Osobiście nie zawsze podobają mi się wpisy Urki i Kibica50 ale ... śledzę dość uważnie co się dzieje na stronie legia.net na której swego czasu dość aktywnie przebywałem. To tam toczyłem przyjemne i zażarte dyskusje z Chmurą, Stirlizem, Gambitem, Adriano, ulubieńcem, LegiaMasterem i wieloma innymi którzy znikli obecnie z horyzontu. Potem to się rozpadło a ostatnio też nie zauważyłem jakościowego skoku intelektualnego dyskusji po odejściu tej dwójki wymienionej na wstępie. Zatem problem chyba nie był spowodowany głównie przez dwójkę oskarżonych. Może zamiast opluwać za granicą to wcielenie wszelkiego zła warto budować u siebie coś pozytywnego z tymi dobrymi? Brak chęci czy brak partnerów?
Pozdrawiam i życzę wytrwałości w podnoszeniu poziomu dyskusji na stronie do której mam duży sentyment
Oby tylko takie trolle tu chadzały
ps: żaden ze mnie sir, błagam oszczędź
Przekraczasz swoje kompetencje sir jest jeden bo na każdy tytuł trzeba zasłużyć. Zasłużysz to i Tobie jakiś nadam narazie musisz zadowolić się przynależnością do stanu szlacheckiego
Sorki ale temat zamkneliśmy ostatecznie.
nie wiedziałem
W sumie nie dziwię się zamknięciu tego wątku.
W którym wątku mógłbym pociągnąć to, co napisałem?
pozdro
p
U nas w żadnym, sprawa zamknięta.
pozdro
piro