- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Legia - Wisła 2-2: Jak po grudzie
W 24. kolejce sezonu Legia zmierzyła się w Warszawie z krakowską Wisłą. W tradycyjnie prestiżowym starciu padł remis 2:2, podobnie jak w zeszłorocznym meczu obu drużyn w rundzie zasadniczej sezonu 2013/14. Legia tym samym powiększyła do sześciu punktów przewagę nad Lechem przed czekającym nas za tydzień meczem w Poznaniu.
Wisła podeszła do meczu z Legią z nowym szkoleniowcem na ławce trenerskiej. Fatalne wyniki osiągane przez krakowian w rundzie wiosennej (0:1 z Lechią, 1:1 z Pogonią, 1:3 z Bełchatowem, 0:1 z Zawiszą) kosztowały posadę Franciszka Smudę. W Warszawie Wisłę prowadził już Kazimierz Moskal.
Henning Berg zdecydował się na następujące zestawienie wyjściowej jedenastki Legii: Malarz – Bereszyński, Rzeźniczak, Astiz, Guilherme – Żyro, Jodłowiec, Duda, Vrdoljak, Kucharczyk – Saganowski. W stosunku do zwycięskiego meczu ze Śląskiem Wrocław z poprzedniej kolejki nastąpiły trzy zmiany – Guilherme zastąpił Tomasza Brzyskiego, Ondrej Duda zagrał zamiast Helio Pinto, a Michał Kucharczyk zluzował w pierwszej jedenastce Jakuba Koseckiego. Nieoczekiwanie miejsce w ataku naszej drużyny obronił Marek Saganowski, a kolejny mecz na ławce rezerwowych miał rozpocząć Dusan Kuciak. Kazimierz Moskal odpowiedział następującym zestawieniem: Buchalik – Jović, Dudka, Guzmics, Burliga – Stępiński, Uryga, Stilić, Garguła, Sarki – Brożek. Uwagę zwracało przesunięcie Jovicia do obrony i przestawienie Burligi na lewą stronę defensywy. Były to manewry będące skutkiem problemów personalnych w defensywie Wisły (przymusowe absencje Głowackiego i Sadloka).
Ustawienie gości wskazywało na to, że nie zamierzają oni ograniczać się do defensywy i te przypuszczenia znalazły potwierdzenie już w pierwszym kwadransie meczu. W 3. minucie z lewego skrzydła dośrodkował Sarki i niewiele zabrakło Brożkowi do przecięcia tego dośrodkowania. Legia odpowiedziała rajdem Michała Żyro, po którym nasza drużyna miała rzut wolny. Piłkę dośrodkował Guilherme, Buchalik wybił futbolówkę, ta wróciła w pole karne, trafiła pod nogi Marka Saganowskiego, który chyba mógł zgrywać ją do wbiegających kolegów, ale zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Uderzenie 'Sagana' niestety minęło bramkę gości. W 8. minucie znów zaatakowała Wisła. Piłkę na prawym skrzydle otrzymał Stępiński. Mając sporo swobody, strzelił jednak lekko i Malarz wybił ten strzał na rzut rożny. Mecz był wyrównany, choć 'optycznie' to goście prezentowali się minimalnie bardziej przekonująco. Guzmics często wyskakiwał ze środka obrony do Dudy, uniemożliwiając Słowakowi rozgrywanie, a Burliga nieźle radził sobie w obronie z Żyrą. Wiślacy częściej uderzali na bramkę Malarza, co mogło niepokoić, mimo że nasz bramkarz z łatwością zatrzymywał te strzały. W 16. minucie goście objęli prowadzenie. Piłkarze Legii sygnalizowali zagranie ręką przez Sarkiego, ale sędzia Mariusz Złotek puścił grę. Wiślacy wywalczyli rzut rożny. Stilić i Garguła krótko rozegrali stały fragment gry, Bośniak dośrodkował w pole karne Legii, gdzie do piłki dopadł Łukasz Burliga i z najbliższej odległości dał gościom prowadzenie.
Stracona bramka jakby obudziła Legię, która wyraźnie zdecydowanie przyspieszyła grę. Dwie minuty po stracie gola do podania w polu karnym gości doszedł Michał Żyro, padł zaatakowany przez Burligę, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia i nie przyznał Legii rzutu karnego. W 21. minucie znów pokazał się aktywny w pierwszej fazie meczu Żyro, który w swoim stylu usiłował 'dokręcić' piłkę do bramki lewą nogą, ale minimalnie chybił. Wyrównania doczekaliśmy się w 28. minucie meczu. Długie podanie do Michała Żyro posłał Marek Saganowski. Żyro wykorzystał złe ustawienie Burligi, zabrał się z piłką w stronę bramki i pewnym strzałem dał Legii wyrównującego gola. Okoliczności trafienia były o tyle kontrowersyjne, że zdaniem komentatorów niedzielnego meczu nasz skrzydłowy mógł pomagać sobie ręką przy opanowaniu piłki.
Po trafieniu na 1:1 gra się uspokoiła. Mniej było groźnych ataków z obu stron, a więcej walki w środku pola. Pierwsza połowa zakończyła się zasłużonym remisem.
Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły bez zmian. Ta odsłona meczu rozpoczęła się dla Legii najgorzej jak tylko możliwe. W 47. minucie Sarki ograł Bereszyńskiego na skrzydle, podał na linię pola karnego do Stilicia. Na nodze Bośniakowi stanął Jodłowiec i sędzia podyktował rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Paweł Brożek. Znów musieliśmy odrabiać straty. Zadanie zapowiadało się na trudne, bo Legia po przerwie sprawiała wrażenie drużyny zaskakująco pasywnej, mało ruchliwej i gorzej operującej piłką od gości. Wisła na kilka minut zepchnęła Legię do defensywy, a zdezorientowani legioniści notowali stratę za stratą. W 57. z dystansu huknął z lewej nogi Stilić, ale przeniósł piłkę nad bramką Malarza.
Legia zaczęła otrząsać się dopiero po około kwadransie drugiej połowy. W 61. minucie boisko opuścił kontuzjowany Sarki, którego zmienił Rafał Boguski. Roszadę na skrzydle gości mogliśmy wykorzystać bardzo szybko. W 63. minucie po podaniu od Bereszyńskiego w idealnej sytuacji znalazł się Saganowski, ale z kilku metrów przeniósł piłkę nad bramką. W 68. minucie goście usiłowali powtórzyć krótkie rozegranie rzutu rożnego, który przyniosło im powodzenie w pierwszej połowie. Do dośrodkowania tym razem doszedł Brożek, jednak nie trafił w bramkę.
Trener Henning Berg zaordynował zmiany – za Saganowskiego i Kucharczyka pojawili się Orlando Sa i Michał Masłowski. Zmiennicy niemal od razu przeprowadzili groźną akcję, ale w zamieszaniu w polu karnym Wisły Orlando Sa nie zdołał umieścić piłki w bramce. W 72. minucie dobrym rajdem popisał się Michał Żyro, jednak obrońca gości zdjął piłkę z nogi Ondrejowi Dudzie. W 75. minucie katastrofalną stratę zanotował Astiz. Goście wyprowadzili kontrę, w stuprocentowej sytuacji znalazł się Stilić, ale fenomenalną interwencją popisał się Bereszyński, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Legia atakowała, ale naszym natarciom brakowało dokładności i intensywności. Wiślacy z dużą łatwością wybijali naszą drużynę z uderzenia, a minuty mijały. W 78. wreszcie błysnął Duda, który ślicznym podaniem uruchomił Orlando Sa, niestety Portugalczyk został uprzedzony przez Buchalika. W 81. minucie znów dobrze na skrzydle pokazał się Bereszyński, a polu karnym znów blisko szczęścia był Sa. Niestety wynik nadal nie ulegał zmianie. Legia miała wiele stałych fragmentów gry, ale brakowało precyzji, którą we Wrocławiu popisał się Tomasz Brzyski. W 87. minucie właśnie Brzyski zastąpił zmęczonego Guilherme. Już minutę później Brzyski wrzucił piłkę w pole karne z rzutu wolnego, futbolówka trafiła do Orlando Sa, który jednak nie zdołał zmienić głową kierunku jej lotu. Legii szczęście dopisało dopiero w 90. minucie. Znów za sprawą Michała Żyro, który posłał ostrą piłkę w pole karne ze skrzydła. Drogi do bramki gości niejako tradycyjnie nie zdołał znaleźć pechowy w niedzielny wieczór Orlando Sa, ale nadbiegający Boban Jović nie był w stanie uniknąć trafienia piłką i wpakował ją do własnej bramki. Jeszcze w trzeciej minucie doliczonego czasu gry goście mieli niezłą okazję na zdobycie zwycięskiego gola, ale wynik meczu nie uległ już zmianie.
Legia zagrała mecz rozczarowujący, by nie rzec wręcz – słaby. W tym kontekście remis 2:2 należy uznać za szczęśliwe rozstrzygnięcie.
Nie mogę przemilczeć Astiza, no jasne bramki nie zawalił ale to co wyprawiał kwalifikuje go na ławkę i to rezerw.
Ogólnie panowie szlachta to my armat nie mamy, gdyby nie żelazny Jodła, IV i Żyro byłby bęcki jak nic.
To chyba różne mecze oglądaliśmy, bo akurat szczęście i to ogromne dopisywało Legii przez cały mecz.
Bramka Żyro, po ewidentnych opanowaniu piłki ręką.
Bereszyński jakimś mega cudem wybija piłkę z bramki.
Samobój w 90 min.
Poza tym graliśmy taki piach, że zęby bolały
Brak choćby 1 wartościowego transferu zimą plus wyrwanie sobie serca jakim był Rado skutkuje kiepską grą w ofensywie oby to nie poskutkowało brakiem MP.
Gdybym był dziennikarzem to pytałbym Berga do obrzydzenia czy zdaje sobie sprawę jaki zespół prowadzi??? Bo i nasz trener ma co raz więcej za uszami i niestety nie zawsze ci co powinni grać grają lub grają tam gdzie nie powinni.
Panie trenerze Berg koniec rotacji mam pan dobrych jak na naszą skopaną ligę zawodników i nikt panu nie daruje braku MP.
Pan Berg musi kombinować z nowym system w ofensywie który będzie zaskakujący dla reszty ligi. na dzien dzisiejszy jest atak Legii jest przewidywalny i łatwy do zablokowania.
Cóż mnie to nie dziwi, raz bo w Wiśle jest kilku piłkarzy, którzy pałają szczególną "sympatią" do Legii jak Stilić, a dwa nowa miotła i chęć wywalczenia sobie miejsca w składzie.
Mamy piłkarzy jakich mamy, kasy na transfery brak i oto efekt. Nie przejdą żadne tłumaczenia związane z ilością meczów w sezonie bo rotacja luzowała odpowiednio piłkarzy.
Brakuje nam piłkarzy jakościowych jak Jodłowiec. Duda słabo, ale w jego wieku wahania mogą się zdarzyć. Lewczuk nie jest gorszy od Astiza (dlaczego on jeszcze gra?).
Nie rozumiem też newsa, że Legia kręci się wokół Stilicia. Chyba ktoś na łeb z PKiN upadł bo nie trzeba szukać w pamięci daleko jego chóralnego występu w Poznaniu i kary zawieszenia jaką obowiązywała go w lidze ukraińskiej. Panowie z Legia.net szanujcie nas czytelników i nie wrzucajcie takich głupot na swój portal
Niezrozumiała była dla mnie decyzja o posadzeniu na ławce Brzyskiego. Chłopak przecież tydzień temu w praktyce wygrał nam mecz zaliczając 2 asysty a defensywa Wisły jest generalnie jak dziecko we mgle. Ale o wyborach personalnych Berga, to można by książkę napisać.
To, co zrobili Vrdoljak i Jodłowiec przy tych bramkach, to jakiś kryminał. Jeden stoi i się przygląda jak piłka leci mu przed nosem a drugi biegnie jak sierota i nie patrzy, gdzie stawia nogi.
Zgadzam się, że nasze ofensywne warianty są już przejrzane na wylot przez przeciwników. Wczoraj Kuchy dostał ścisłą opiekę i po prostu zniknął. Tym bardziej dziwi mnie, że nie szukamy czegoś dodatkowego sadzając na ławce Orlando, który samą obecnością na boisku może robić dużo miejsca na bokach. Na duży plus współpraca Beresia i Żyro - warto to, moim zdaniem, kontynuować.
Na koniec, ciekaw jestem, czy doczekam się, że jakiś dziennikarz odważy się i zapyta, kto odpowiada za taki stan murawy. Jaka by ta zima nie była, to po pół roku od wymiany ona nie ma prawa tak wyglądać.
Mówi się, że "nie ma ludzi nie zastąpionych". Jest w tym sporo racji. Jednakże nie da się nie zauważyć, że póki co nie za bardzo możemy sobie poradzić z brakiem Radovicia. Trener Berg z musu musi grać ustawieniem, które nie jest jego ulubionym - z typowym napastnikiem - którego w okresie zimowy raczej intensywnie nie trenowali i w ofensywie wygląda to jak wygląda. Oczywiście w dłużej perspektywie z brakiem Serba sobie spokojnie poradzimy ale na obecną chwilę wygląda na to, że Chińczycy podarowali naszym ligowym rywalom wartościowy prezent.
W ofensywie rzuca się w oczy jeszcze jedna kwestia. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie ale nasz lewy obrońca Ghuillerme nie za bardzo włącza się w akcje ofensywne. Brazylijczyk czasami przekroczy środkową linię boiska i coś tam próbuje robić, ale nie ma w jego wykonaniu takich "podłączeń" jak wczoraj w wykonaniu Bereszyńskiego. Być może Michał Kucharczyk nie robi mu miejsca. Jednak nie widać, a przynajmniej ja nie zauwazyłem aby Ghuillerme wykazywał jakąś chęć "obiegniecia"go, co dawałoby alternatywę na zagranie mu piłki. Wczoraj fajnie to kilka razy zrobił wspomniany już Bartosz Bereszyński, który powinien mieć wczoraj udział przy dwóch bramkach jednak Marek Saganowski go z jednej asysty "ograbił".
Jednak nie ofensywa mnie wczoraj najbardziej irytowała. Najbardziej mnie wkurzało to, że po raz kolejny daliśmy hasać sobie po boisku Semirowi Stiliciowi. Wszyscy dobrze pamiętamy jak rok temu nas wykolegował i zabrał pewne 3 punkty. W tym roku znowu nie umieliśmy przepisowo zabrać mu piłki. Odważę się w ogóle stwierdzić, że wczoraj przez sporą częśc meczu przegrywaliśmy walkę o środek pola. Strasznie mnie irytował Mielcarski swoimi zachwytami nad grą Wisły, ale tak po opadnięciu emocji trzeba mu przyznać rację. Stilić, Garguła, Uryga czy Sarki potrafili się utrzymać przy piłce i nie pozbywali jej nerwowo. O dziwo nie odpuszczali też fizycznie. Takie "klepanko" jak Wisły przez sporą część I połowy widziałem też w wykonaniu graczy Śląska Wrocław w PP ale też i w lidze. Widać więc, że coś tutaj nie gra.
Przed Poznaniem zastanawiam się, czy nie warto byłoby zastosować taktyki z grupowych meczów LE. Nasza siła rażenia póki co wygląda mocno średnio, a że to Lechowi powinno bardziej zależeć na wygranej to może warto pójść w tę stronę.
Niezrozumiała polityka kadrowa - co robił Gui na lewej obronie zamiast Brzyskiego? A jak już wyszedł w I składzie, to czemu zmiana z 86 minuty nie nastąpiła w 45? Przecież Kucharczyk był marniutki, a dodatkowo byliśmy pozbawieni atutów w przy stałych fragmentach.
Następny - Sagan. Really?
Dalej - jak słabi muszą być Lewczuk i Dossa, że gra Astiz? Czy aby na pewno tak słabi są?
Czy nie można było wczoraj za chociaż jednego z def. pomocników wpuścić Furmana (tzn. nie wiem czy było można bo nie pamiętam czy był na ławie, ale o sam fakt chodzi). On w tym sezonie jakości do przodu nie daje, ale zazwyczaj zawodnik z piłką go nie minie - albo trafi piłkę albo zawodnika. A wczoraj Jodła i Ivica nie dawali jakości z przodu i totalnie przegrali środek pola - tam Wisła robiła co chciała.
Tych pytań można zadać parę więcej i coraz mniej przekonujący jest tekst o tym, że trener widzi drużynę na treningach - co z tego, skoro w każdym praktycznie meczu Sa jest lepszy od Sagana, nikt inny nie umie wrzucać piłki jak Brzyski (a gorszy w obronie od Gui nie jest), a Astiz to bomba z odpalony lontem, wybuchająca zresztą kilka razy w ciągu meczu - ani Lewczuk, ani nawet Dossa po kontuzji takich baboli nie walili.
Do tego dochodzi jedna rzecz - w mojej (i nie tylko) ocenie Berg zabił rywalizację w drużynie. Jak ma się czuć Brzyski, który jest głównym architektem zwycięstwa we Wrocławiu i siada na ławie w następnym meczu? Można narzekać na zaangażowanie Sa, ale jeśli on widzi, że napastnikiem (tu i teraz) jest 5 razy lepszym niż Sagan, a i tak siedzi to nie wpłynie pozytywnie na jego postawę. Myślę, że podobnie czuje się np. Lewczuk.
Nie chodzi mi o to, że skreślam Berga bo na szali należałoby postawić choćby wyniki, natomiast wydaje się, że uwidoczniają się cechy, które spowodowały, że takie nazwisko w Anglii po kilku latach kariery trenerskiej ląduje w polskiej lidze a nie co najmniej w Championship. I teraz pojawia się pytanie, czy jest on w stanie wyciągnąć wnioski, czy nie. Jeśli tak to coco jumbo i do przodu. Jeśli nie...
Zakładając więc, że z obu napastników nie jest zadowolony, niech zacznie grać tak jak w drugiej połowie rewanżowego meczu ze Śląskiem w PP. Niech zrobi z Dudy lub Masłowskiego albo z kogoś innego takiego "fałszywego" napastnika i tak grajmy. Skoro do takiego systemu ma przekonanie to może to jest droga.
Drugi mecz z rzędu Sagana to kpina. Żaden obrońca w lidze się go nie obawia i kasuje bo jest wolny i bez dryblingu. A raz w meczu dojście do sytuacji to nie jest wyczyn, bo nawet jakikolwiek napastnik z rezerw zrobiłby to samo.
Karawana jedzie dalej, ale jest coraz trudniej. MP pewnie obronimy bo Probierz nie chce sobie robić kichy w Białymstoku, a Skorża jako trener ma swoje minusy i na ostatniej prostej się wyłoży.
Ale nie ma się co dziwić, że jest coraz trudniej, skoro tak naprawdę cofamy się kadrowo. W ostatnich dwóch okienkach nie przyszedł żaden zawodnik stanowiący wzmocnienie pierwszego składu, a odszedł jeden z najważniejszych graczy.
I o ile fakt sprzedaży najlepszych zawodników będzie czynnikiem, który musimy zaakceptować, o tyle brak wzmocnień bardzo martwi. Bo ja dalej uważam, że jeżelibyśmy chcieli wskoczyć na poziom regularnego grania w LM (podobno chcemy?) to musimy wzmocnić (nie uzupełnić, nie poszerzyć kadrę, ale właśnie wzmocnić) praktycznie każdą pozycję. Wyjątkiem co prawda jest ofensywny pomocnik, gdyż Duda nadaje się do zespołu, jaki chcielibyśmy mieć, ale on za chwilunię odejdzie. No, może jeszcze Kuciak, Broź i Jodła, ale w swojej najlepszej formie, mogliby się łapać do takiej jedenastki.
Wiem, że nie kupimy nagle nie wiadomo ilu zawodników za nie wiadomo jaką kasę, ale powinniśmy powoli budować drużynę. Nie budujemy. Co więcej, sądzę że do kolejnych rozgrywek w Europucharach staniemy słabsi niż do poprzednich.
A poważniej, to sorry, ale naprawdę nie dziwmy się trenerowi, że ma swój plan. To On widzi swoich graczy na treningach, to On przygotowuje taktykę pod kolejnych rywali. Czasem pasuje mu ten, a czasem tamten zawodnik. Saganowski do dupy? Serio, gdyby trafił to co mógł i powinien to tez tak byście napisali? A przecież alternatywą jest będący w beznadziejnej formie Orlando Sa, który co jak co, ale takiego podania jak Sagan by nie zanotował. Zaangażowania w grę defensywną na poziomie Marka też raczej bym się nie spodziewał. Więc skąd to zdziwienie - serio, nie rozumiem.
Tak jak nie rozumiem krytyki gry ofensywnej. W niedzielę na boisku był słaby Duda, beznadziejny, a raczej bezproduktywny Kucharczyk, ślamazarny i niedokładny Sagan a i tak stworzyliśmy sobie cztery okazje do strzelenia bramki z gry. Podczas gdy nasz rywal nie uczynił tego ani razu. A sorry, wciąż zapominam o prezentach rozdawanych przez Inakiego Astiza.
Jeśli gdzieś widzę przyczyny takiej, a nie innej gry naszej drużyny to jest nią organizacja gry, której w zasadzie nie widzę i zachowanie całego zespołu w defensywie, które woła o pomstę do nieba. Problemem jest też forma poszczególnych naszych piłkarzy. I tu faktycznie Henning Berg ma swoje za uszami, ale sami piłkarze też jakoś nie pomagają. Problemów psychicznych Kuciaka, Astiza, Juniora, czy Sa nie da się zrzucić w całości na Norwega. Tak samo jak problemów ze zdrowiem niektórych piłkarzy. Bo przecież nie jest tak, że ta intensywna jesień nie zebrała żniwa, choć wprost tego nikt nie powie.
ps: a propo "debilnej rotacji" szalonego Norwega. Canal + zaprezentował nam dwa tygodnie temu planszę, z której wynikało, że Legia zastosowała najwyższą rotację ze wszystkich zespołów grających w Lidze Europy (Henning Berg skorzystał z 36 piłkarzy). Co prawda nikt nie wspomniał, że rozegrała też najwięcej spotkań (41 meczów), ale to widać nieistotna informacja. Kolejny zespół to bodajże Trabzonspor, który skorzystał z 31 piłkarzy, ale też rozegrał o 5 spotkań mniej. Może więc jednak rotacja, wcale nie jest tak abstrakcyjną dyscypliną, jak starają nam się wmówić rodzimy eksperci.
1 P. Čech
24 G. Cahill
28 Azpilicueta
5 K. Zouma
31 A. Christensen
12 J. Obi Mikel
7 Ramires
8 Oscar
17 Mohamed Salah
11 D. Drogba
18 L. Rémy
W lidze z Burnley zagrali natomiast
13 T. Courtois
26 J. Terry
3 Filipe Luis
2 B. Ivanović
5 K. Zouma
4 Fàbregas
21 N. Matić
10 E. Hazard
8 Oscar
23 J. Cuadrado
19 Diego Costa
Ile mamy zmian? Dlaczego Special One jest nazywany geniuszem i jak on puści bąka to wszyscy lecą powąchać a jak to samo dzieje się w naszej skopanej to jest to rozbijanie zespołu który się nie zgrywa ... Naprawdę ręce opadają
Kolejna sprawa to poruszana już tutaj siła ofensywna naszej drużyny. My naprawdę nie jesteśmy aż tak mocni jak niektórzy starają się nam wmówić a naszą siła był odbiór piłki i błyskawiczny atak zaraz po tym odbiorze. I co słyszę w TV?Że Legia za mało rozgrywa piłkę, że ta za mało krąży pomiędzy zawodnikami. To w końcu niech wszelacy eksperci się zdecydują czy mamy zawodników kreatywnych do ataków pozycyjnych czy jednak naszą siłą jest szybkość ataków szczególnie po odbiorze....
I jeszcze jedno w sprawie ostatniej "kompromitacji". Wisłą chwalona za granie piłką sama z siebie nie stworzyła żadnej sytuacji pod naszą bramką. Strzelili co prawda pierwszą bramkę po niefrasobliwości Ivicy i drugą po kryminalnym sabotażu Jodłowca ale to by było na tyle. Przywoływana parada stulecia Bereszyńskiego wzięła się z kolejnego kryminalnego sabotażu Astiza.
I o ile zgodzę się z Monrooe odnośnie zostawiania zbyt dużej przestrzeni przeciwnikom na naszej połowie to jednak najbardziej martwi mnie rosnąca niefrasobliwość niektórych zawodników. A takich goli na wiosnę straciliśmy już sporo - a to Brzyski we Wrocławiu, a to Kuciak W Warszawie a to teraz Jodła a to Dossa z Ajaxem. Wcześniej nie było tego aż tak dużo i miałem nadzieję że Ivica ze Steaua odszedł w zapomnienie. A tutaj znowu budzą się duchy przeszłości ...
Wybór jaki ma Berg pomiędzy Orlando i Saganem przypomina mi wybory prezydenckie gdzie do drugiej tury weszli Wałęsa z Tymińskim. Albo nieśmiertelnego Smolenia mówiącego - Masz tutaj dwie piżamy, wybieraj, moja jest w paski ...
Co do naszej kadry to widać gołym okiem, że czas niektórych już minął, a niektórzy osiągneli pułap swoich mizernych umiejętności. Teraz kiedy meczów jest mniej to kolejnym problemem będzie znowu brak rytmu meczowego i tacy jak Lewczuk, Kosa, Brzyski czy Dossa ciężej będzie dojść do formy grając raz lub dwa w miesiącu. A Wieteska, Makowski, Ryczkowski czy Szwoch mogą już swoje plany ograniczyć tylko do rezerw.
Sęk w tym, że Magiera ich tam raczej nie weźmie, bo ma swoich, którzy ostatnio przywieźli 3 pkt z Siedlec.
Skoro wywołałeś mnie do tablicy.
Wszystkie pozytywy, o których piszesz są oczywiście Bergowi zarachowane po stronie "+". Zwróciłeś może jednak łaskawie uwagę na fakt, że wszystkie opisane przez Ciebie osiągnięcia to jesień zeszłego roku? Liderowanie w lidze zawdzięczamy głównie wynikom z jesieni oraz nieudacznictwu innych. Liga Europy to co oczywiste tylko jesień. Na wiosnę to jak na razie awansowaliśmy w PP po karnych. Więc oczywiście możemy się grzać tym co było na jesieni tak jak możemy np. twierdzić, że Kosecki to świetny piłkarz bo 2 lata temu za uszy ciągnął nas do MP. Możemy też uzmysłowić sobie, że na wiosnę Legia zagrała pół dobrego meczu.
Wspominasz, że to Berg widzi zawodników na treningach - ja już pisałem, że wszytko fajnie, ale my wszyscy w meczach widzimy, że najwyraźniej treningi nie dają pełnego obrazu sytuacji. Dodajesz przy tym, że Wisła sobie nie stworzyła sytuacji poza prezentami Astiza. Hmm, no więc jak to jest - trener dobrze dobiera zawodników czy nie?
Piszesz, że trener przygotowuje taktykę pod poszczególnych rywali - prawda. Szkoda tylko, że gra i wyniki pokazują, że nie za bardzo tej wiosny trafia. Bo napisz mi proszę, w którym meczu taktyka Berga przygotowana na dane spotkanie nam coś wielkiego dała? Przecież my na razie wygraliśmy dwa mecze wiosną - jeden z leszczami a drugi nie dzięki żadnej taktyce, ale dzięki temu, że akurat Brzyskiemu (generalnie rezerwowemu) dwa razy wyszła wrzutka w pole karne (zresztą przy pierwszej bramce to w sumie średnio, ale Rzeźniczak dokonał cudów akrobacji). Bądź przy tym konsekwentny - tak jak Berg nie odpowiada za pudła Sagana, tak samo nie można mu przypisywać zasługi, że akurat ktoś dobrze wrzuci piłkę w pole karne.
Piszesz, że nie widać organizacji gry. Naprawdę piszesz to zaraz pod tym jak wyśmiewasz pretensje do Berga? Naprawdę??? Bo przecież zauważony przez Ciebie brak organizacji to nie jest kamyczek do ogródka trenera, ale głaz. Masz rację, że Berg nie odpowiada za to czy Sagan z 5 metrów wpakuje piłkę do siatki czy nie. Ale za to jak wygląda drużyna jako całość odpowiada wyłącznie on.
Temat rotacji - nie mam możliwości czasowych tego dokładnie posprawdzać, więc nie będę się wypowiadał, ale mam podejrzenie, ta rotacja wyglądała inaczej w Legii a inaczej w Trabzonie.
I żeby nie było - nie twierdzę, że Bergowi jest łatwo. Pozbawili go zawodnika pod którego układał grę, drugi taki dopiero wraca do siebie po kontuzji. Nie wzmacniają drużyny. Tylko czy kupujesz tłumaczenie, że nie było MP w 2012 bo Skorży zabrano Rybusa, Borysiuka i Komorowskiego?
Oczywiście każdy z nas ma określone oczekiwania i każdy na Legię patrzy przez pryzmat tych oczekiwań. I ja np. mam dość spotkań, w których się prześlizgujemy jakimś fuksem z w miarę korzystnym wynikiem.
- ”Skoro wywołałeś mnie do tablicy. ”
Wybacz mnie grzesznemu, pięknie się nawinąłeś, to skorzystałem. Jednak bez żadnego entuzjazmu, czy personalizacji zarzutów.
- ”Możemy też uzmysłowić sobie, że na wiosnę Legia zagrała pół dobrego meczu. ”
Oczywiście, że dostrzegam fakt, że wszelkie pozytywy trenera Henninga Berga przypadają na okres jesienny, ale chciałby zwrócić uwagę, że nie widzę żadnego powodu aby nie dając trenerowi zakończyć rozpoczętej pracy oceniać jego założenia już teraz. Szczególnie mając na uwadze fakt, że tych ostatnich ni cholery nie znamy.
- ”…ale my wszyscy w meczach widzimy, że najwyraźniej treningi nie dają pełnego obrazu sytuacji. ”
Zaraz ale jakim cudem my to widzimy? Sorry, naprawdę wiemy w jakiej formie i przede wszystkim kondycji fizycznej znajduje się dany piłkarz? Jaka to wiedza pozwala nam ze stu procentową pewnością stwierdzać, że wybory trenera są złe? Czy to przypadkiem nie jest mieszanie w kociołku w którym gotuje się strawa, o której nie mamy zielonego pojęcia, a wszystkie „złote” pomysły na cudowny przepis wygłaszamy już po podaniu na stół? Czy Igor Lewczuk, o którego domagają się wokółlegijni dziennikarze nie popełnił wiosną błędów? Czy naprawdę wiemy jaki jest stan przeciążonej stopy Tomasza Brzyskiego, czy w ogóle o tym myślimy domagając się obecności „ Brzytwy” na boisku. Czy Orladno Sa wchodząc na murawę nie udowadnia nam, że jak na razie wystawianie jego jest tak samo bezproduktywne dla zespołu jak postawienie na któregokolwiek z jego kolegów. Skąd więc ta nasza „wiedza”, którą „strzelamy” po rozegranym meczu?
- ”Dodajesz przy tym, że Wisła sobie nie stworzyła sytuacji poza prezentami Astiza. Hmm, no więc jak to jest - trener dobrze dobiera zawodników czy nie? ”
OoO, typowy właśnie przykład świetnej wiedzy pomeczowej. Powiedz mi skąd trener miał wiedzieć, że niepopełniający ostatnio błędów Astriz znów zaprezentuje nam babola rodem z meczu z Jagiellonią. Wystawiłbyś zupełnie nieprzygotowanego Dossę Juniora, czy może wciąż mającego problemy z koncentracją Igora Lewczuka? Który wybór wydałby Ci się słuszniejszy niż grający bardzo dobre spotkania Astiz?
Wybacz, ale miejmy świadomość, że skład ustala się przed, a nie po meczu. Na taki a nie inny dobór zawodników ma wpływ ogromna ilość czynników, takich jak forma fizyczna, psychiczna, zdrowie, wyniki badań, historia dotychczasowych występów czy choćby taktyka jaką na mecz przygotował sztab szkoleniowy. Z tej całej plejady przyczyn takiej a nie innej decyzji personalnej my kibice możemy znać co najwyżej kilka czynników. A i tak na koniec okazuje się, że wszystkie te ustalenia dotyczą człowieka, który potrafi być nieobliczalny. O czym ostatnio przekonał się Maciej Skorża stawiając na Arnauda Djoumę.
- ”Bo napisz mi proszę, w którym meczu taktyka Berga przygotowana na dane spotkanie nam coś wielkiego dała?”
Korona Kielce, zamknęliśmy się nie chcąc powtórzyć błędów z Jagiellonii, mając nadzieję na wykreowanie czegoś z przodu. Taktyka się sprawdziła, zawiodło wykonanie, okazało się, że kilku młodych zawodników nie jest w stanie udźwignąć obciążeń ekstraklasy. Ajax Amsterdam - mecz wyjazdowy, taktyka identyczna z tą, którą wczoraj zaprezentował Brendan Rogers w meczu Swansea City – Liverpool. Zaryglować dostęp do bramki i zatokować po przerwie na podmęczonego już rywala. Taktyka się sprawdziła, wyłamał się swoim pięknym strzałem Milik a swoje dołożyli nasi zawodnicy rażąc nieskutecznością. No i na koniec po mistrzowsku rozegrane zawody we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem. Pozwoliliśmy grać rywalom chowając się za podwójna gardą, zmęczonych wrocławian już nie musieliśmy atakować, bo Brzeski i spółka wykonali plan ze stałych fragmentów gry. Do taktyki na Wisłę też przyczepić się nie sposób, spokojna gra, uważna z tyłu i ataki bokami do przodu. Niestety założenia swoje, a zawodnicy swoje, niezrozumiałe zachowanie przy rzucie rożnym, idiotyczny karny Jodłowca i błąd Astiza zupełnie popsuły przygotowany scenariusz. Z drugiej strony gdyby nie nasze pady w polu karnym i nieskuteczność, z którą borykają się nasi napastnicy i tak moglibyśmy to spotkanie wygrać. Podsumowując, w kwestii przygotowanej taktyki nie jestem w stanie Norwegowi nic zarzucić.
- ”Ale za to jak wygląda drużyna jako całość odpowiada wyłącznie on. ”
Oczywiście, że tak, ale wybacz, tak jak trener nie odpowiada za to, że Sagan czy Sa nie trafia z pięciu metrów, tak nie bardzo może zaradzić zachowaniu Jodłowca z Vrdoljakiem, którzy momentami zachowują się jakby widzieli się pierwszy raz w życiu. Myślisz, że nie trenują współpracy? A gdzie tam, nic innego nie robią, tylko w meczach zupełnie tego nie widać. Niemniej jednak, faktem jest, że organizacja gry leży i na ta chwilę jest to kamyk do ogródka trenera.
- ”…ale mam podejrzenie, ta rotacja wyglądała inaczej w Legii a inaczej w Trabzonie. ”
Pewnie tak, ale za szerokość kadry odpowiada nie tylko trener. Problemy zdrowotne jego zawodników, też są wypadkową wielu czynników. Niemniej jednak Walles pięknie opisał jak wyglądała rotacja w Chelsea Londyn. Jakby już gdzieś to widział… Tylko, że my nie akceptujemy meczów, do których Berg nie przykłada większej wagi i pozwala sobie na taką, a nie inną rotację. Mamy do tego prawo, ale dopóki trenerem jest Wiking, dopóty to On będzie sobie takie mecze wybierał, bo to jest zgodne z jego filozofią rozgrywania sezonu. My ocenimy tą wizje na koniec.
- ”Tylko czy kupujesz tłumaczenie, że nie było MP w 2012 bo Skorży zabrano Rybusa, Borysiuka i Komorowskiego? ”
Tak i pisałem o tym wielokrotnie.
- ” I ja np. mam dość spotkań, w których się prześlizgujemy jakimś fuksem z w miarę korzystnym wynikiem.”
Jak świt długi i szeroki to poza Realem Madryt lub Baceloną (zależy od sezonu) i obecnie Byernu Monachium to każdy mistrz w zasadzie każdej ligi ma wiele spotkań, w których, jak to nazywałeś się prześliznął. Ba, niech mi będzie wolno przypomnieć, że wedle starej piłkarskiej prawdy mistrzem zostaje najlepszy w tym prześlizgiwaniu. Czytaj ten, który wygrał największą liczbę spotkań, w których mu nie szło, lub rywal był po prostu lepszy. Powód takiego a nie innego postrzegania jest prosty, niewiele zespołów ma taka przewagę jakościową nad resztą stawki, jak wcześniej wymieniona trójka. A już na pewno do takich zespołów nie zalicza się Legia Warszawa, niezależnie od tego, czy nam się to podoba, czy nie. Dlatego ja nie tyle apeluję o brak krytyki trenera, szczególnie gdy ta naszym zdaniem się mu należy, proszę jedynie o to by w tej krytyce się nie zatracać i mieć świadomość naszych słabości i niedociągnięć.Pamiętajmy też, że czas podsumowań nadejdzie, ale jeszcze nie czas na takowe.
Kurcze, nie mam czasu na specjalną merytorykę, ale tak pokrótce - Berg do tej pory mnie przekonywał, niestety wiosną w mojej ocenie coś zgrzyta. I cholernie mnie to martwi, bo szczególnie mając na uwadze reformę, ja wcale nie jestem pewny tytułu. A brak MP bardzo nam utrudni drogę do fazy grupowej Europucharów. A to, mając na uwadze, że właściciele klubu są za ciency, żeby w razie czegoś coś dołożyć, może mieć katastrofalne skutki.
Więc się martwię. Bardzo.
Oczywiście może się tak zdarzyć, że w przyszły poniedziałek będę tryskał optymizmem. Oby. Ale na razie się martwię.
P.S. Czy wspomniałem coś o tym, że się martwię?
- "Kurcze, nie mam czasu na specjalną merytorykę"
A szkoda, szkoda. Merytorycznej treści zaczyna na czarnej-elce brakować, co samo w sobie zaprzecza idei jej istnienia. ;(
- "Berg do tej pory mnie przekonywał, niestety wiosną w mojej ocenie coś zgrzyta. "
Ależ ja nie twierdzę, że nie, twierdzę natomiast, że na wtapianie się w tłum pieniaczy jest zdecydowanie za wcześnie.
- "I cholernie mnie to martwi, bo szczególnie mając na uwadze reformę, ja wcale nie jestem pewny tytułu."
Też pewien nie jestem. Ale powiem szczerze, że powodów takich przeczuć jest zdecydowanie więcej niż tylko to co podlega pod jurysdykcję naszego trenera. Pewna era zawsze się kończy, a stabilizacja jest dobra o ile dostępna kadra jest wzbogacana. My natomiast poszliśmy w zupełnie innym kierunku, urazy i inne problemy też nam nie pomogły. Zważywszy na to wszystko uważam, że w tej chwili Henning Berg ma szalenie trudną robotę do wykonania. Nie zwalniam go absolutnie z przedsezonowych obietnic, ale w krytyce zamierzam pozostać wstrzemięźliwy. Choć - co pokazuje mój tekst w dziale obok, nie zamierzam zamykać oczy na nękające nas problemy. Wszystko wskazuje na to, że... martwimy się więc razem
" Pewna era zawsze się kończy, a stabilizacja jest dobra o ile dostępna kadra jest wzbogacana. My natomiast poszliśmy w zupełnie innym kierunku, urazy i inne problemy też nam nie pomogły"
Raczysz sobie żartować ?
Może nie całkiem merytorycznie, ale jeśli już się coś kończy, to era Urbana, bo Berga to sie jeszcze nie zaczęła. Pragnę przypomnieć, ze to jego 1 (pierwszy) samodzielny sezon.
Nie wiem w jakim to innym kierunku poszliśmy ?
Pomimo odejścia Rado wartość rynkowa zespołu przerasta wszystkich i wynosi prawie 21 mln € (dla porównania Wisła 8)
Urazów też było znacznie więcej za poprzednika, o "innych problemach" nie wspomnę.
Wg mnie nie zdobycie MP będzie blamażem obecnego sztabu szkoleniowego i nawet niezwykle merytoryczne i mądre teksty tego nie zmienią.
Wybacz, ale jakakolwiek dyskusja z Tobą nie ma sensu, każdą sprowadzisz do jazdy po Bergu i to niezależnie od tego, czy ma to sens, czy brak najmniejszego. To ostatnie w niczym ci nie przeszkadza. Taplaj się więc sam w tym bajorku, ja nie wchodzę.
Ja tylko nie boję się pisać o tym, o czym większość myśli.
W innym wątku Gawin napisał o przetrzebieniu włosów i wymienił mecze (wiele) o których chciałby jak najszybciej zapomnieć i choć niektóre wygrane, na zwycięstwa nie zasługiwały.
Ja bym to odwrócił. Na palcach jednej ręki można policzyć mecze, po których ręce same składałyby sie do oklasków. Za chwilę o Celtiku będziemy pisać jak o Wembley.
Nie tak to miało wyglądać. 2 z 9 chluby nie przynosi.
Wybacz, ale ja nie będę sie zachwycać taktyką na "Korona Kielce, zamknęliśmy się nie chcąc powtórzyć błędów z Jagiellonii, mając nadzieję na wykreowanie czegoś z przodu."
czy na Śląsk "Pozwoliliśmy grać rywalom chowając się za podwójna gardą,"
O ile pamiętam to my mieliśmy dominować. Chować sie za podwójną gardą to można grając z Lazio czy Ajaksem, a nie Koroną z Kielc.
Ps
"Cieszę się, że jestem w klubie, który jest na dobrej pozycji i ma aspiracje do mistrzostwa.
- Mamy doskonałych piłkarzy, chcemy być jak najlepsi. Jeśli będziemy mieli codziennie takie nastawienie do gry i do treningów jak mamy teraz, to z każdym meczem będziemy prezentować się jeszcze lepiej. Jesteśmy w sytuacji, gdzie trzeba wygrywać każdy mecz. Chcemy dominować,"
http://www.legia.net/wiadomosci,55144-henning_berg:_chcemy_dominowac_w_lidze.html
JU czy MS mówili inaczej?
Czasami będziemy dominować, czasami będziemy się murować, czasami będziemy grać asekuracyjnie. To tylko Polska liga, to tylko mimo wszystko przeciętni piłkarze jak na Europę. Naoglądają się ludzie Barcelony, Bayernu, naczytają jaką to Legia jest potęgą w Ekstraklasie, jak to ma dwóch zawodników na każdą pozycje, a potem rozczarowanie, że jednak jest inaczej.
Mamy 2 mistrzostwa z rzędu, jesteśmy na dobrej drodze do 3, mamy 6 pkt przewagi nad kolejnym zespołem, gramy nadal w PP, jako jedyni graliśmy w Europie z niezłym skutkiem. Czy to nie jest dominacja na naszym podwórku? Dominacja ma oznaczać 30 pkt przewagi?
'Wywołany do tablicy' potwierdzam, że owszem, sporo było meczów Legii, które mi się zwyczajnie nie podobały. Natomiast zwracam Twoją uwagę na fakt, że w tamtym komentarzu chodziło mi głównie o to, żeby dyskusja o 'piachu' zagranym w tym czy owym meczu nie skutkowała utratą z oczu obrazu całości i rzeczywistych celów oraz dokonań drużyny (co zresztą trafnie podsumował wyżej Lasica).
Natomiast zgadzam się z Tobą , że brak mistrzostwa (tfu!) w tym sezonie byłby gigantyczną porażką Berga. I nie chodzi tu nawet o to, że przegralibyśmy ten wyścig z Lechem czy kimś innym, bo to się może zdarzyć zawsze, mimo nie-wiem-jak-wielkiej różnicy w budżetach czy wartości kadry według Transfermarkt, tylko o to, że trzeba byłoby otwarcie przyznać, że bardzo pomogliśmy konkurencji. To byłaby klęska jesiennej rotacji, wiosennych wyborów personalnych itp.
Jeszcze w kwestiach pobocznych - meczów, po których ręce 'same składałyby się do oklasków' było z pewnością znacznie więcej niż dałoby się to policzyć 'na palcach jednej ręki', a co do różnic budżetowych czy wartościowych, jest to argument tyleż efektowny, co posiadający defekt empirycznie, permanentnie potwierdzanej jałowości (żeby za daleko nie szukać - City v. Burnley czy PSG v. Bordeaux).
Z uwagi na tę, pożal się Boże, reformę nie ma jeszcze powodów do bicia na alarm i należy spokojnie poczekać do tych 7 meczów ale... Ale obecna gra Legii stoi w głębokiej sprzeczności z tym, co nam obiecywano po zatrudnieniu Berga. To zdecydowanie nie tak miało wyglądać. Ja osobiście uważam, że przyczyna leży w niewłaściwej polityce personalnej, przez co podstawowi piłkarze zatrzymali się w rozwoju uważając, że i tak przerastają tę ligę o lata świetlne. Ryczkowski zagrał bardzo dobry mecz z PBB i przywitał się z ławką. Brzyski, fajny mecz ze Śląskiem a z Wisłą ława. Brak presji z ławki, gwiazdorstwo i przekonanie o swojej wielkości podtrzymywane przez zarząd klubu, to główne przyczyny tego, że w meczach nie chce im się biegać a koncentracja jest na poziomie zerowym.