- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Legia - Dundalk 1-1: Dokonało się
Legia w Lidze Mistrzów! Nasza drużyna przerwała wieloletnie pasmo niepowodzeń polskich drużyn w staraniach o awans do tych elitarnych rozgrywek. W rewanżowym meczu czwartej rundy eliminacyjnej Legia z niemałym trudem postawiła niezbędną ‘kropkę nad i’, remisując z FC Dundalk 1:1.
Trener Hasi wystawił identyczną drużynę jak w zeszłym tygodniu w pierwszym meczu w Dublinie. Skład Legii wyglądał następująco: Malarz – Broź, Lewczuk, Pazdan, Hloušek – Jodłowiec, Odjidja-Ofoe, Moulin – Langil, Nikolić, Kucharczyk. Trener Kenny dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Na ławce rezerwowych usiadł John Mountney, a w meczowej kadrze z powodu żółtych kartek zabrakło doświadczonego pomocnika Stephena O’Donnella. Goście rozpoczęli w składzie: Rogers – Gannon, Barrett, Boyle, Massey – Finn, Horgan, Shields, McEleney, Benson – McMillan.
Legia zaczęła mecz spokojnie. Nasi zawodnicy starali się utrzymywać przy piłce i unikać ryzyka, ale w grze ofensywnej legionistów zbyt dużo było asekuracji, nerwowości i niedokładności. W obronie tradycyjnie pojawiały się błędy, spośród których jeden miał okazać się brzemienny w skutkach. W 7. minucie Benson przedarł się środkiem pola. Notujący niezbyt udane wejście w mecz Odjidja-Ofoe sfaulował Irlandczyka i otrzymał żółtą kartkę. Z rzutu wolnego celnie uderzył Horgan, ale Malarz spokojnie zatrzymał piłkę. Do nieszczęścia doszło dwanaście minut później. W 19. minucie meczu goście wykonywali rzut z autu. Po krótkim rozegraniu i dośrodkowaniu piłka powędrowała w pole karne Legii i po zgraniu głową McMillana spadła na nogę Bensona, który fantastycznym uderzeniem z woleja wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Trudno zrozumieć jakim sposobem nasza obrona mogła zostać rozmontowana w tak łatwy sposób.
Legia posiadała inicjatywę, ale ataki naszej drużyny nadal nie wyglądały dobrze. Wydawało się, że stawka meczu pęta legionistom nogi. Permanentnie źle z prawego skrzydła dośrodkowywał Langil, a anemiczne strzały Kucharczyka i Moulina dobrze wyglądały jedynie w statystykach, bo zagrożenie dla bramki Rogersa było po nich zerowe. Najgroźniej pod bramką Dundalk zrobiło się w 23. minucie. Hloušek uderzył zaskakująco z lewej nogi, jednak irlandzki bramkarz wybił piłkę na rzut rożny.
Do przerwy było 0:1. Ten wynik dawał Legii awans, ale oczekiwaliśmy znacznie lepszej gry naszego zespołu.
W drugiej połowie obraz gry jednak się nie zmienił. Legia utrzymywała się przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. Goście dość łatwo stopowali ataki Legii, a obserwowanie niecelnych podań i nieudanych przyjęć piłki w wykonaniu naszych piłkarzy było mocno frustrujące. Irlandczycy atakowali rzadko i prosto, ale byli konkretni. W 63. minucie Horgan dośrodkował z prawego skrzydła, McMillan zgrał piłkę na środek pola karnego, Benson próbował przewrotki, ale tym razem piłką powędrowała nad bramką. Dwie minuty później boisko opuścił Langil, a pojawił się na nim Guilherme. Legia w najlepsze kontynuowała komplikowanie sobie życia. W 67. minucie Hloušek stracił piłkę i natychmiast instynktownie powalił Irlandczyka, przerywając potencjalną kontrę. Nasz obrońca miał w tym momencie na koncie już jedną żółtą kartkę. Norweski sędzia Moen nie zawahał się, pokazał Czechowi drugą żółtą kartkę i wyrzucił Hlouška z boiska. Trener Hasi zareagował na tę sytuację, zdejmując z boiska Nikolicia, którego zastąpił Bereszyński.
Ponownie zadrżeliśmy w 79. minucie, kiedy wszędobylski Horgan przytomnie rozprowadził akcję swojego zespołu i podał w pole karne. Strzelał McEleney, na szczęście zbyt lekko i Malarz spokojnie obronił to uderzenie. W drugiej minucie doliczonego czasu gry nastąpiło rozstrzygnięcie. Już wcześniej Kucharczyk, który po zejściu Nikolicia przeszedł do ataku, kilka razy był bliski wyprowadzenia skutecznej kontry, ale udało mu się dopiero w tej sytuacji. Kucharczyk otrzymał podanie z głębi pola, minął Boyle’a i mocnym strzałem z prawej nogi pokonał Rogersa. Było 1:1 i nic już nie mogło odebrać nam awansu do Ligi Mistrzów.
To był nadspodziewanie trudny i nerwowy mecz. Na słabą formę legionistów najprawdopodobniej nałożył się jeszcze paraliż wywołany stawką rywalizacji z Dundalk. Chyba nie spodziewaliśmy się, że kiedy polski klub wreszcie awansuje do Ligi Mistrzów, nastąpi to w tak słabym stylu.
Ale najważniejsze – jest ten wyśniony, wymarzony, upragniony awans! Legia zrobiła to, na co nasz klub bardzo ciężko pracował przez kilka kolejnych sezonów. Teraz trzeba skupić się na tym, by przekuć ten sukces w kolejne.
Miało być święto a był syf.
Dobranoc
Zlituj się. To czas na świętowanie
LM&LM
Mam podobne myśli. Bezpiecznie to na naszym stadionie to nie jest. Ponoć czterech napierdzielało jednego a pozostali tylko się przyglądali. Idą ciężkie czasy. Bez ochraniacza na zęby lepiej nie wchodzić. Przygotujmy się na najgorsze. Niedługo na wschodniej jak nie będziesz śpiewać to w mordę i wypad ze stadionu. Ciekawe kiedy zaczną rodzinną pacyfikować. Jak po takim wydarzeniu radować się z awansu. Przecież każdy z nas może być następny. A szkoda słów.
Kurwa co ma wspólnego pobicie kibica na trybunie do głosowania. Żart wybitnie nie na miejscu. Jeżeli ty uważasz mordobicie za dobry przykład prostowania człowieka to przepraszam i nie zamierzam dalej z tobą dyskutować.
Wielkie brawa dla wszystkich którzy na przestrzeni ostatnich lat przyczynil się do tego sukcesui; Maciej Skorża, Hening Berg, Jan Urban i Stanisław Czerczesow. Brawa także dla piłkarzy.
Michał Kucharczyk... Mój Boże... Piękna (L)egijna kartę piszę ten chłopak. Bramka na Łużnikach ze Spartakiem, bramka w Edynburgu, w Kijowie i teraz na Ł3. Brawo!!!
O samym meczu pisać teraz nie będę bo na to przyjdzie jeszcze czas. Teraz cieszmy się, że sen stał się rzeczywistościa!!!! LEGIA znów pośród najlepszych w Europie!!!!!
Niestety obecny prezes i obecna sytuacja polityczna w Polsce są pożywką dla tego nowotworu.
Ja nie mam zamiaru nawet ocierać się o tych "ludzi" dlatego póki polityka klubu względem nich się nie zmieni przynajmniej do kursu ITI moja noga nie przekroczy Ł3.
Niestety wielkiej nadziei przynajmniej w najbliższym czasie nie ma co mnie upewniła rozmowa z dyr. od spraw bezpieczeństwa. Dopóki Mioduski nie spacyfikuje prezesa tysiąclecia Legia będzie dalej taplać się w tym śmierdzącym błocie.
Wyjeżdżasz z komentarzem z dupy nt "projekcji z trenerem Urbanem" więc się nie dziw reakcji.
O meczu - oglądałem w TV - choć szczerze tylko do czerwonej kartki dla Hlouska i powiem tak - sorry Zgred i inni - to był koszmar, ta drużyna grała tak słabo że ja tak słabej gry nie pamiętam. Nawet truskawkowi grali składniej, nie dało się na to patrzeć. Tak słabej drużyny w LM nie było chyba jeszcze, drużyny która nie potrafi narzucić gry półamatorom z Irlandii którzy aby tu przyjechać wzięli sobie urlop w robocie. Praktycznie każdy nasz zawodnik gra słabiej niż pół roku temu czy rok temu i błagam tekstów o Euro i obozach oraz kontuzjach słuchać mi się nie chce. - tłumaczyć się można z formy w lipcu a nie z końca sierpnia. Coś w tej drużynie nie gra i moim zdaniem w tej konstelacji nie zagra.
Ułożyłem nawet referenik do znanej warszawskiej piosenki - Królu Zygmuncie powiedz nam czyś widział Legię tak słabą jak dziś?
Oczywiście jestem szczęśliwy po awansie do LM ale nie smakuje on tak jak myślałem i jak mógłby, a już kompletnie wyprowadziła mnie z równowagi sytuacja z pobiciem, o której tutaj pisaliście. To jest dramat i porażka prezesa.
Mecz z Ruchem, przerwa na reprezentacje i działania zarządu pokażą nam, w którą stronę idziemy. Jeśli nic się nie zmieni to słabo to wszystko widzę.
"sorry" - Ty mnie nie masz co przepraszać, też widzę jak to wygląda.
W dużej mierze różnica między nami polega na tym ,że do opisywanych spraw podchodzę bardziej emocjonalnie, a ty pragmatycznie.
Grałeś w piłkę więc widzisz więcej, dostrzegasz więcej szczegółów, niuansów technicznych, taktycznych itp. Bardziej cię to mierzi i dlatego twoje oceny są bardzo cięte i ostre. Ja też ze swojego podwórka mógłbym dowalać i to robię siatkarzom widząc bylejakość w ich wydaniu, te rzeczy których ty nie zobaczysz...
Natomiast różnica między nami polega także na tym, że staram się w nawet największej mizerii odszukać jakieś " światełko w tunelu"...
jakiś nawet najmniejszy, ale pozytyw.
I takim pozytywem jest np: dla mnie ( może nieprawnie) wczorajsza gra Odjidji - jeszcze nie ma dobrej fizyczności, ale dla mnie laika - umie grać w piłkę. Jeśli dojdzie do formy będzie ważną postacią tej drużyny. Ma cechy przywódcze i umiejętności, przegląd pola i celność zagrań. Czy się tu odnajdzie? Zobaczymy.
Z pozostałymi dwoma mam problem. Moulin - gdzieś zaniknął a Langil - jest szybki i ładnie biega, ładnie gra też na fortepianie. Mógł trzy razy dograć na bramki, ale...
Nie wiem też, czy burzycielem jest trener, który kreuje jakieś dziwne ustawienia ( Jodłowiec), czy zwyczajnie jest taktycznym bucem.
Skoro dostał zielone światło od zarządu na realizowania "europa level" to kto wie ile czasu będzie nas wszystkich męczył swoimi teoriami gry. Gołym okiem widać, że ludzie nie kumają tego co wymaga w graniu, w ustawieniach, a już sposób w jaki prowadzi tą ekipę na ławce pozostawia dużo do życzenia. Trener musi mieć estymę u zawodników, tylko ona nie wynika jedynie z machania łapkami...
Jak jest każdy widzi, bez zaciemniania obrazu, jak i to, że kiedy zostali w 10- ciu zaczęli grać bardziej "swoją" grę... wiem, wiem półamatorzy opadli z sił, ale jednak.
Jest mizeria, bez stylu i rozumienia grania, czy coś się zmieni - zobaczymy z Ruchem...i z każdym następnym meczem.
ps; czy nie masz wrażenia, że ludzie, których miał na przygotowaniach są - zajechani?
ten człowiek zaczął zrywać flagę, bo mu zasłania oglądanie meczu gdyby nie byłą solidna to została by porwana
mówienie na trybunie wschodniej na barwy klubu szmaty to jest jakiś skandal
ogarnijcie się kibice sukcesu
Nie wiem czy to było widać na stadionie ale po meczu prezes i trener ściskali się tak jakby zdobyli razem Mount Everest. Nie wiem co jest z drużyną może zajechana, ale tam przede wszystkim nie ma myśli zespołowej, nie ma podejścia, nie ma grania w kilku, są jakieś akcje indywidualne, błędy w kryciu, nieporozumienia, granie mocnych piłek na dwa metry. Dla mnie to coś nie gra w tej drużynie, albo oni nie wiedzą co mają grać i jak i każdy rzeźbi, albo oni nie chcą grać ze sobą.
Kolejna rzecz jaka rzuca się w oczy to, że Legia wygląda słabo motorycznie, jakby była o pół tempa za przeciwnikiem ale tutaj świeżość powinna przyjść za jakiś czas.
Teraz mecz z Ruchem i wszystkie siły rzucone na nich, a później przerwa na reprezentacje i to będzie dobry czas na analizy i ułożenie na spokojnie drużyny.
Mówi się też o pozyskaniu Rado, Wszołka i Vieiry, odejściu Pazdana i Niko, ciekawe będą najbliższe dni.
Jeszcze odnośnie incydentu w sektorze 213 to ci kolesie są w bardzo łatwy sposób do namierzenia, wywieszali i zdejmowali flagi, klub i ultrasi bardzo dobrze wiedzą kto to był, aż tak wielu ich tam nie było.
Na stadion przychodzi się kibicować i oglądać mecz a nie tył flagi.
Kto barwy klubowe nazywa szmatami?
"ogarnijcie się kibice sukcesu" - do kogo ten tekst? Na sektorach 212, 213, 214 większości siedzą kibice którzy mają wykupione karnety i z przynajmniej 30 letnim i większym stażem na Ł3.
W TV to wyglądało tak, że Besnik rzucił się, żeby się wtulić w Leśnego, ale Leśny był wściekły...
na zasadzie- Ty za wszelką cenę chcesz się przytulić, a Twój "adwersarz" za wszelką cenę chce Cię od siebie odepchnąć...
Tak sobie oglądam z nagrywania na spokojnie, kilka razy przewijając to faktycznie tak to wyglądało...może nie aż odepchnąć, ale w świetle kamer był "zimny jak lód". Za to z piłkarzami uściski były bardzo naturalne i emocjonalne.
Pewnie jak my nie kupuje teorii, że zapowiadana extra forma sierpniowa właśnie się realizuje...
Daria: Nie wiem jak to się stało, ale jesteście w Lidze Mistrzów
No właśnie: jak to się stało? Cała heca wygląda jak żywcem wydarta z Archiwum X. Po pierwsze, ranking rankingiem, współczynnik współczynnikiem, ale gdyby parę tygodni wstecz ktoś wieszczył, że droga Legii do LM powiedzie przez Bośnię, Słowację i Irlandię, należałoby - wzorem Jana Urbana - zaproponować mu wody. A gdyby jeszcze dodał, że Legia będzie grała z Mistrzami w/w krajów tak, jak grała, a mimo to awansuje, to już chyba trzeba by delikwenta odesłać do pensjonatu bez klamek. Wszystko to prawda. Mnóstwo farta, zero jakości. Mignął mi dziś w tv Tomasz Smokowski mówiący, że obecna Legia ma w zasadzie same wady. Też prawda. Tylko... co z tego?
Arkadiusz: Gdybyśmy grali pięknie, ale odpadli, nikogo by to nie ucieszyło. Ale awansowaliśmy. I to się liczy
No właśnie. Przez te ostatnie dwadzieścia lat sforsować bramy LM próbowało wielu różnych Mistrzów Polski. OK, niektórzy grali słabo. Inni jakoś tak bezpłciowo. Nie da się jednak ukryć, że były wśród nich także ekipy, na których boiskowe poczynania dało się patrzeć ze sporą dozą przyjemności. Ostatecznie jednak wszyscy kończyli tak samo i jedyne, co nam* pozostawało, to pocieszanie się, że było blisko.
Tym razem nie jest "blisko". Jest "tam". "Na miejscu". Szczerze Wam tego gratuluję i naprawdę bardzo się cieszę. A rozmowy o estetyce proponuję odłożyć do momentu, gdy gra Mistrza Polski w LM będzie coroczną normą, a nie ewenementem obserwowanym raz na dwie dekady.
* "Nam", bo przenoszenie krajowych animozji międzyklubowych na grunt europejski uważam za czystej wody głupotę.
Brakuje prostoty, konsekwencji i systematyczności. Powielanie tych samych zagrań w tym samym składzie osobowym, co powoduje, kodowanie zachowań i przenoszenie ich na boisko. Trener niestety zakłada wysoki poziom wyszkolenia technicznego i taktycznego. Myśli, że piłkarzom wystarczy nakreślić na tablicy rozstawienie piłkarzy i oni będą wiedzieli co robić. Myśli, że potrafią poruszać się w różnych ustawieniach. I tu ktoś powinien go obuchem w głowę walnąć. Za szybko uniwerytetem ich traktuje, bo tu najpierw trzeba wrócić do gimnazjum i utrwalić podstawy.
---"Kolejna rzecz jaka rzuca się w oczy to, że Legia wygląda słabo motorycznie, jakby była o pół tempa za przeciwnikiem ale tutaj świeżość powinna przyjść za jakiś czas. Teraz mecz z Ruchem i wszystkie siły rzucone na nich, a później przerwa na reprezentacje i to będzie dobry czas na analizy i ułożenie na spokojnie drużyny"---
I ja mam wątpliwości, czy nie został popełniony błąd w treningu fizycznym. Patrzę po Hlousku, który miał pełny urlop, przeszedł cały okres przygotowań do sezonu i słabo się porusza. On jest dla mnie wyznacznikiem fizycznego przygotowania. Warto jeszcze raz zastanowić się nad obciążeniami.
Natomiast chciałbym aby w klubie spróbowali przekonać narodowych selekcjonerów aby w tym okienku reprezentacyjnym nie brali piłkarzy Legii. Sytuacja jest wyjątkowo delikatna. Jedni są przemęczeni, inni potrzebują wspólnych treningów i ostatnią rzeczą jaką potrzebuje wielu piłkarzy Legii są zgrupowania reprezentacji. To dla dobra wszystkich. Nie można wiecznie cisnąć cytryny wierząc, że sok będzie leciał bez końca.