- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Zagłębie - Legia 1-3: Przełamanie?
Legia wygrała trudny ligowy mecz w Lubinie i przywróciła nadzieję, że wiosna tego roku jednak może być udana. W meczu 24. ligowej kolejki nasza drużyna pokonała Zagłębie 3:1. Bramki dla Legii zdobyli Thibault Moulin, Maciej Dąbrowski i Sebastian Szymański.
W Lubinie pierwszy raz tej wiosny ofensywny kwartet naszej drużyny uzupełnił Kasper Hämäläinen. Mecz na ławce rezerwowych rozpoczął Tomáš Necid. Skład Legii wyglądał następująco: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hloušek – Kopczyński, Moulin – Guilherme, Odjidja-Ofoe, Hämäläinen – Radović. Gospodarze rozpoczęli w składzie: Polaček – Todorovski, Madera, Guldan, Čotra – Piątek, Kubicki – Woźniak, Starzyński, Janoszka – Nešpor.
Pierwsza połowa obfitowała w sytuacje strzeleckie pod obiema bramkami. Gospodarze na początku próbowali nacierać skrzydłami i w pole karne Legii poszybowało kilka dośrodkowań, ale to legioniści jako pierwsi poważnie zagrozili bramce rywali. W 6. minucie Radović podał w pole karne do Hämäläinena, ale Fin nie opanował piłki. W 11. minucie Odjidja-Ofoe podał do Guilherme, ten wbiegł w pole karne, przełożył sobie piłkę na lewą nogę, ale dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę. W 15. minucie Radović utrzymał się przy piłce przed polem karnym Zagłębia, strzelił z lewej nogi, jednak Polaček wybił piłkę na rzut rożny. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Janoszki w 21. minucie. Pomocnik Zagłębia zaskakująco uderzył z lewej nogi i piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę Legii. Nasza drużyna jednak nadal dominowała. W 25. minucie po ładnej akcji Legii Kopczyński przejął wybitą piłkę i oddał płaski strzał z linii pola karnego, niestety piłka ugrzęzła w gąszczu nóg piłkarzy zgromadzonych w polu karnym. W 27. minucie Odjidja-Ofoe nie sięgnął piłki po podaniu Radovicia. Minutę później Legii dopisało szczęście. Na prawej stronie łatwo ograć dał się Jędrzejczyk, w polu karnym niezbyt pewnie piłkę wybił Hloušek i w doskonałej sytuacji najpierw znalazł się Piątek, a potem Woźniak. Za pierwszym razem świetnie spisał się Malarz, za drugim piłkarz Zagłębia fatalnie przestrzelił. W 37. minucie Legia wyszła na prowadzenie. Dwójkową akcję wyprowadzili Moulin i Odjidja-Ofoe. Belg ograł Polačka i wystawił piłkę Francuzowi, który z bliska dopełnił formalności. Gospodarze mogli wyrównać w ostatniej akcji przed przerwą, ale Malarz popisał się znakomitą interwencją po rzucie rożnym.
Do przerwy Legia prowadziła 1:0, będąc drużyną lepszą od gospodarzy. Nasi zawodnicy stworzyli sobie więcej sytuacji, a niektóre akcje wreszcie przypominały swoim polotem to, co widzieliśmy późną jesienią zeszłego roku. Zagłębie miało jednak swoje okazje i było pewne, że naszych piłkarzy czeka na boisku jeszcze wiele pracy.
Pierwsza połowa skończyła się groźnym stałym fragmentem gry w wykonaniu gospodarzy i tak też zaczęła się druga połowa. Po rzucie rożnym do strzału głową doszedł Guldan i piłka przeszła nad poprzeczką bramki Malarza. W 56. minucie Janoszka mógł znaleźć się sam na sam z Malarzem, ale Dąbrowski zdążył z interwencją. Po rzucie rożnym gospodarze wreszcie dopięli swego. Do dośrodkowania doszedł Woźniak i pokonał Malarza.
Legia nie mogła uchwycić rytmu gry sprzed przerwy. Nasi zawodnicy mieli problem z utrzymaniem się przy piłce, a rozpędzeni gospodarze nacierali. W 60. minucie wydawało się, że będzie 2:1, ale Guldan, który musnął piłkę po dośrodkowaniu Starzyńskiego, znajdował się na spalonym. W 62. minucie Guilherme przejął piłkę w polu karnym gospodarzy, próbował ‘dokręcić’ ją do bramki Polačka, ale chybił. W 69. minucie legioniści wychodzili z groźną kontrą, ale nie popisał się Guilherme, podając do... nikogo. W odpowiedzi Starzyński próbował pokonać Malarza bezpośrednio z rzutu rożnego i nasz bramkarz z trudem wybił piłkę spod poprzeczki. W 72. minucie Legię drugi raz tego wieczoru uratowało dobre oko sędziego liniowego. Tym razem do siatki trafił Todorovski, ale podobnie jak wcześniej Guldan, znajdował się na spalonym. W 77. minucie Odjidja-Ofoe doskonale rozegrał kontrę, podał do Radovicia, jednak ten naciskany przez Maderę nie zdołał oddać dobrego strzału na bramkę. Gospodarze odpowiedzieli kolejnym stałym fragmentem, po którym minimalnie pomylił się Nešpor. W 80. minucie Sebastian Szymański zmienił Guilherme. Dwie minuty później Legia odzyskała prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka wróciła w pole karne Zagłębia, w dobrej sytuacji znalazł się Hämäläinen, uderzył mocno, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi Dąbrowskiego, który trafił do bramki gospodarzy. W 88. minucie padło rozstrzygnięcie. Odjidja-Ofoe ruszył na przebój, nie przedarł się, ale odbita piłka spadła pod nogi Szymańskiego, który mocno uderzył z lewej nogi i zdobył swojego debiutanckiego gola w pierwszej drużynie Legii.
To był nierówny mecz w wykonaniu Legii. Były w nim fragmenty napawające optymizmem, ale były i długie minuty, w trakcie których drżeliśmy o wynik. Najważniejsze jest końcowe zwycięstwo. Miejmy nadzieję, że odbuduje ono pewność siebie naszej drużyny, sportowa forma będzie rosła i koszmary meczów z Ruchem Chorzów czy Bruk-Betem Nieciecza szybko odejdą w niepamięć.
Tylko dzięki fatalnej postawie Guilherme nie prowadziliśmy do przerwy przynajmniej 3:1
Wreszcie na jakimś poziomie zagrał Hama i szkoda, że nie strzelił gola choć mógł przynajmniej dwa.
Szymański utarł nosa kilku mądralom, czym wprawił mnie w jeszcze lepszy nastrój.
Weekend wreszcie udany
Są trzy punkty więc Ok, ale gra naszych bocznych obrońców wołała o pomstę do nieba...a to co się dzieje z Jędzą ( ? ) bez komentarza...
Zaczynają się szybciej ruszać ( o czym pisałem po Termalice) - idziemy do przodu
Ze zmianą Szymańskiego jakieś czary Magiera odprawił, mało minut, wynik wisiał w próżni, no chyba, że był u wróżki "skubaniec"
Nawet przez chwilę nie wątpiłem w wygraną, wchodzimy w normalny cykl treningowo - meczowy. Będzie dobrze.
1. Chciałem, żeby to był mecz „na przełamanie” i oby takowym się stał.
2. Pierwsza połowa w Lubinie to najlepsze 45 minut Legii tej ‘wiosny’, dawno nieoglądany obrazek, żeby po akcji piłkarze nie tylko podnosili kciuki, ale i bili wzajemnie sobie brawo.
3. Rado na „dziewiątce” trafiony w dziesiątkę, nareszcie było troche klepania, wymienności pozycji, dochodzenia do pozycji strzałowych. Zapachniało „jesienią”.
4. Ofoe i wszystko jasne, rządzi i dzieli.
5. Gdy młokos wszedł na boisko, zacząłem się modlić: oby strzelił gola, oby strzelił gola, oby strzelił gola!
Plusy ujemne
1. Niezrozumiały obraz gry po przerwie, Miedziowi przyostrzyli, zwiększyli agresję i przejęli inicjatywę a my zaczęliśmy tracić kontrolę nad meczem. Spalony puszczony Szymańskiemu mógłby też się przydarzyć i pod naszą bramką, szczególnie ten drugi, a przy 2:1 dla Zagłębia by było bardzo trudno powrócić do gry i odwrócić wynik, na szczęście wyrafinowanie, piłkarska dojrzałość i trochę szczęścia były po naszej stronie. Wypunktować rywala gdy zda się że łapie wiatr w żagle to sztuka i pozytyw.
2. Po Pazdanie z Ruchem, Jędzy z TBB przyszedł czas na gafy Hlouska, wyłożył ‘patelnię’ Piątkowi, po rzucie rożnym(!?) nie upilnował długiego słupka i zawinił utratę bramki.
3. Malarz „robił swoje” ten mecz ewidentnie na plus, dlaczego jednak gdy otrzymuje piłkę od własnych obrońców wali lagę na połowę rywala, jakby tam miał być wieżowiec Necid?
4. Po niezłym początku Rado „zgasł”, zacząłem się zastanawiać że najlepszym jego zmiennikiem na fałszywej dziewiątce powinien być Hamalainen. Fin nic wielkiego nie pokazał, ale ten typ tak ma a przy tym i tak wydaje się lepiej rozumieć z partnerami aniżeli Necid lub DCC.
5. Gui aktywniejszy ale nie efektywny, o ile są przebłyski ‘klepania’ to z zakładaniem pressingu cały czas jest jeszcze problem.
Nie wiem co działo się w przerwie ale w drugiej połowie tragedia wisiała w powietrzu. Gdyby nie dwa spalone to ciężko byłoby wywieźć nawet punkt z Lubina... Dobrze, że mamy w drużynie kogoś takiego jak Vadis. Czekam aż zacznie strzelać z dystansu gdyż odnoszę wrażenie, że legioniści za rzadko decyduja się na uderzenia z dystansu. Tak jak przytłaczająca większaść na forum, cieszę się, że udało się wygrać i w konsekwencji wywieźć bardzo ważne 3pkt z Lubina. Teraz do przodu i wygrać z wisła!
Plusy meczu:
Vadis
Malarz
Dabrowski
Brak Rzeźnika Tosika na boisku
Minusy:
Gui
Postawa drużyny w drugiej połowie.
Nie ma się co jednak za bardzo biczować. Wygraliśmy, a wszelkiej maści eksperci w internecie, wieszczą że czas będzie działa na naszą korzyść. Oby. Chciałoby się aby Legia wreszcie na poważnie włączyła się tej wiosny do walki o tytuł. Zwłaszcza, że w Poznaniu już sobie powoli zaczęli przymierzać mistrzowską koronę.
Kibic50 napisał po TBB, że widzi Legię odbudowaną, grającą porządnie. Siła doświadczenia.
Cieszę się. Tym bardziej, że nie liczyłem na odmianę. Wreszcie dosyć dobra gra. Wiele także zawdzięczamy bramkarzowi. Ale w tym akurat więcej zasługi miejscowych niż winy Legii. Choć złe zagrania, zwłaszcza bocznych obrońców, oczywiście były.
Mam takie skojarzenie z przygotowaniami zimowymi za Urbana. Pierwsze mecze wiosenne, podobnie jak teraz, Legia grała wówczas takie, że wszystkim się chyba bebechy do góry nogami wywracały. Pamiętam, że i Leśnodorski nie wytrzymał i w 2013, po remisie 0-0 z GKS-em, zaczął porównywać zarobki Ljuboji i Wilusza.
Dzynek jeszcze w 2016 diagnozował, jeśli chodzi o atak, że Legia ówczesnymi zasobami da radę w 2017. I że transfery do tej formacji specjalnie potrzebne nie są. W tym meczu właśnie tak było – zagrała Legia zeszłoroczna.
Indywidualnie, bardzo mnie cieszy eksplozja porządnej gry Dąbrowskiego. Bardzo liczyłem jesienią, gdy mu źle szło, że jednak będzie z niego korzyść. I jest.
Ciekawa reakcja bramkarza miejscowych po golu na 1-2, gdy Dąbrowski zgłosił się po piłkę. Polacek wykonał gest stanowczej odmowy. Właśnie jego drużyna zaczęła przegrywać, ale on piłki nie odda. Woli przytrzymać. To taki odruch czy jakaś szczególna reakcja na Legię?
mu nie idzie i musi popracować solidnie.
Niestety paru zawodników wygląda fatalnie - Jędza (nie poznaję chłopa), nie chcę się wyzłośliwiać, ale w tej chwili jest gorszy od Brozia i toznacznie, Kopczyński - tak niechlujny w rozegraniu że boli, Hlousek i jego asysta w pierwszej połowie dużo chaosu mało jakości, błędy w rozegraniu.
"Szymański utarł nosa kilku mądralom, czym wprawił mnie w jeszcze lepszy nastrój" - idealnie pasujące zdanie do największego tu kibica, czyli bez sensu i bez związku z rzeczywistością, pokazujące jak powierzchownie traktuje to co widzi i o czym pisze. Prawda jest taka że Szymański wyróżnił się tylko i wyłącznie głupotą przy strzelonej bramce i gdyby sędzia podniósł chorągiewkę to Vadis by go chyba zlał, bo mu rozwalił akcję i sam na sam przejmując piłkę na spalonym.
Szymański premię za ten mecz powinien oddać sędziemu liniowemu, nic więcej nie pokazał, niczego też nie spieprzył.
Jednocześnie zastanawia mocno dlaczego Nagy i Chukwu nie łapią się do 18 meczowej?
1. Dlaczego Hlousek miał pilnować dalszego słupka? jakbyś mógł mi to wytłumaczyć
2. To że Hlousek zrobił asystę to fakt, choć on już przebiegał i chciał tą piłkę trącić, proponuję obejrzeć akcję Zagłębia od początku i zobaczyć skąd się wzięła ta akcja - podpowiem poszła stroną prawą. Prponuję też zobaczyć jak Jędza wyprowadził piłkę i podał do pomarańczowego z czego był róg dla Zagłębia o strata bramki
O ile Hlousek grał słabo (pełna zgoda) to Jędza który miał być liderem tej drużyny grał dramat
No właśnie :
"Dlaczego Hlousek miał pilnować dalszego słupka?"
1. Jakie powinno być ustawienie obrońców przy SFG ( nominalne)?
2. Czy Jędza jako prawy obrońca czasem nie powinien kryć przeciwników na dalszym słupku?
3. Czy to są jakieś ich wewnętrzne ustalenie, że nagle tam znalazł się Hlousek, który i tak nie zdążył gdyż był bliżej środka bramki i cofając się nie zdążył?
Jędrzejczyk wygląda jak człowiek, który dopiero wchodzi do zespołu, bez doświadczenia - a przecież właśnie doświadczenia i pewności się od niego oczekuje. Z Ajaxem w dwumeczu nie grał co powinno powodować większą świeżość a tu wręcz odwrotnie jest zupełnie w "chmurach" z formą.
Panowie, Dalkub i Zgred prześledźcie rzut rożny pod koniec pierwszej połowy, tam Hlousek również nie krył "bliższego słupka" i ja że w tej akcji musiał wykazać się Malarz nie mam pretensji do pana Adama. Według mnie ustawienie przy rzutach rożnych nie jest ani nagłe, ani przypadkowe, w nim Czech nie kryje bramki o od lewej strony. Dlaczego tak, a nie inaczej? Pytanie do Magiery.
Kto przy rożnych „odpowiada” za krótki słupek według mnie na powtórkach jest widoczne, ciekawe czy w tym się zgodzimy?
Ok wygląda na to, że bliższy prawy słupek w ustawieniu przypadkiem nie był ( VOO KH) ale dalszy lewy to słodka improwizacja, twórczość pt: jak wyda
no i Jędrzejczyk zawsze w środku...
O Szymańskim napisał już Dalkub. Ja dodam tylko od siebie, że po tej bramce przypomniał mi się fragment filmu "Piłkarski poker", gdzie sędzia Laguna uznaje bramkę młodego Olka Groma. Tak sobie myśle, że pan sędzia liniowy doskonale widział tego spalonego.
W każdym razie, trzymajmy kciuki za to, aby nie powtórzył przypadku Mikity, który, bodajże w meczu z Widzewem też miał takie wejście smoka.
Co do samego meczu. Stało się to, co się musiało stać: obydwa nowe nabytki zostały odstawione od pierwszego składu, przy czym jeden nawet wylądował w rezerwach a Magiera posłuchał moich rad
Potwierdziły się również moje przewidywania, że w tym meczu zagramy lepiej pod względem motorycznym, co od razu miało przełożenie na jakość gry.
Przełamanie? W kwestii motoryki, na pewno. Czy to będzie miało wpływ na wyniki? Tego nie wie nikt. Wiele zależy od Radovica i jego skuteczności. Po stronie negatywów jest fakt, że dobrze gra tylko jedną nogą, co u napastnika jest dużym minusem.
Chyba tylko dlatego, ze przeciwnik grał do przodu.
Cała defensywa zagrała dość słabo. Niestety paru zawodników wygląda fatalnie - Jędza (nie poznaję chłopa), nie chcę się wyzłośliwiać, ale w tej chwili jest gorszy od Brozia i to znacznie. Miał być liderem tej drużyny a grał dramat. Kopczyński - tak niechlujny w rozegraniu że boli, Hlousek i jego asysta w pierwszej połowie dużo chaosu mało jakości, błędy w rozegraniu. Dąbrowski w tym meczu potwierdził, że przy SFG, to on raczej pełni rolę statysty. Hamalainen na lewej pomocy chyba był nieźle zaskoczony, bo początek meczu miał bardzo słaby, na szczęście się ogarnął. Troszkę lepiej grał Moulin. Z młodymi jeszcze gorzej. Szymański wyróżnił się tylko i wyłącznie głupotą przy strzelonej bramce i premię za ten mecz powinien oddać sędziemu liniowemu. Po tej bramce przypomniał mi się fragment filmu "Piłkarski poker", gdzie sędzia Laguna uznaje bramkę młodego Olka Groma.
Co do samego meczu. Stało się to, co się musiało stać: obydwa nowe nabytki zostały odstawione od pierwszego składu.
Przełamanie? Wiele zależy od Radovica i jego skuteczności. Niestety dobrze gra tylko jedną nogą, co u napastnika jest dużym minusem.
Co tu dużo gadać. Cud w Lubinie
Nasz kibic50 w swej publicystyce wprowadza śmiało elementy twórczości Kabaretu Moralnego Niepokoju połączonego z Neonówką jak i Paranormalnymi
A że zapodał, iż weekend zaczął mu się z uciechą to i klawiaturkę w ruch wprawił ...
Daj więcej akcentów na "Mariolkę"
Jaki znowu trolling ?
Wg mnie to taki "creme de la creme", taka "wisienka na torcie", swego rodzaju "the best of.." jak słusznie zauważył Zgred kabaretu nomen omen "para-"normalni"
@dalkub on przynajmniej strzelił bramkę. Wykorzystał to,co mu dano. Ty internet wykorzystujesz najwyraźniej do przelewania frustracji. Gość jest nastolatkiem. Wyszedł na boisko za poleceniem trenera,który zapewne uwierzył w chłopaka. Może nie jest Messim czy cudownym dzieciakiem z Ajaxu ale wyszedł, pokazał,że ma jaja i wykorzystał setkę,z którymi wielu ma problem. W tym cudowne dzieci Ajaxu czy Messi. Ty nazywasz to głupotą i w dodatku sądzisz,że podobnym debilizmem co ty wykazałby się Vadis rugając młodego,gdyby... Często się dziwię,że mamy wybrednych kibiców (?) ale ty to jednak jesteś diamencik.
Mecz potwierdza,że jest progres. Nie jest to choćby 2:0 po gładkiej grze ale zawsze 3 punkty,po fajnej pierwszej połowie. Gdyby skuteczność dopisała mielibyśmy zapewne same oh ahy ale niestety.. Łyżka nam już nie wystarcza.
Trener wystawił 11 bez napastnika i jak widać to dało efekt. Rado na dziś jest znacznie przydatniejszy z przodu niż Necid. Hamalainen zapewne znalazłby się na ławce,gdyby dostępny był Kuchy. Moulin to jednak szczebel wyżej niż Jodła,który jak widać jest ostatnim wyborem Magiery a szkoda! Jodła jak pamiętamy niekiedy zaskakiwał odbiorem a tego obecnie wg mnie najbardziej brakuje w środku pola. Moulin nie jest aż tak skuteczny i hm stanowczy. Kopa to wciąż nie ten typ. Chciałbym się doczekać i Moulina i Jodłę w formie.
Z obroną wg mnie nie jest aż tak źle jak to może się wydawać. Fakt, Jędza jest zupełnie niewidoczny, środek niekiedy elektryczny a Adamowi jak każdemu zdarza się popełnić błąd. Natomiast więcej winy widzę w pomocy. Stamtąd tez idą dośrodkowania, rywale niekiedy holują rozgrywając czy decydując się finalnie na strzał z dystansu.. Tam również pojawiają się przewinienia i najogólniej są też inne efekty składające się na zagrożenie pod bramką Arka niż forma linii obrony. Śmieszne,że ktoś tu widzi wybawcę w postaci Rzeźnika,który nie raz nie dwa udowadniał jak to potrafi odwalić babola niczym z okręgówki
Gui wg mnie potrzebuje meczu,w którym szybko się wstrzeli. Wczoraj myślę,że jakby wykorzystał okazje z pierwszej połowy,w której zbiegł do środka oddając strzał tuż obok bramki, to rozkręciłby się podobnie do Vadisa a tak to mamy takie max 5/10.
Teraz czeka więcej pracy na trenera,bo gramy dopiero w niedzielę. To mnie napawa mega optymizmem
@kibic50 niezłe podsumowanie! 10/10! Co do "jednej nogi" Rado to wczoraj oddał fajny strzał z dystansu i to z lewej nogi!
Jako człowiek realistyczny do tych komentarzy pomeczowych podchodzę tak trochę z dystansem, gdyż dla mnie pisane są one zawsze z jakąś tezą.Chodzi nie tylko o tutejsze. I tę myśl przewodnią staram się pojąć. Kiedy drużyna Legii przegrywa lub remisuje co oznacza to samo wówczas wydaje mi się,że wielu stara się jej nieudolnie pomóc. Tak jak ktoś upadnie to znajdzie się taki pomocny samarytanin który mu rękę poda. Tak i oni tę dłoń pomocną podają pod postacią dobrych rad, co zmienić na lepsze, co wyeliminować. Druga grupa wybiera krytykę uważając,że jest za co. Przecież przegrali. To im się ona należy Traktują krytykę jak zasadną karę. Nie przejawia się ona niestety w ukazywaniu istotnych błędów ,ale jest jednostronnie nakierowana na szukanie winnych. I na ogół znajduje takiego kozła ofiarnego, który wszystkiemu jest winien.To nim uspakaja sumienie, gdyby nie on to wszystko byłoby cacy.Kiedy porażki się powtarzają to i winnych przybywa.Na szczęście jesteśmy na tyle mocną drużyna,że pewno z paru niewinnych pozostanie
Ale przy okazji porażek ujawniają się ciemne typy, których intencje są mocno podejrzane i narcystyczne. Niestety wśród nich prym wiodą byli znani piłkarze Legii. Oni czatują na przegraną drużyny, aby dać ujście swemu wobec klubu wrogiemu nastawieniu, aby móc pluć jadem.I chcą tyle samo dokopać Legii ile samym znowu zaistnieć medialnie.Kiedyś byli sławni dziś o sobie chcą przypomnieć. Tylko sposób jest żałosny. Ale jest w nim pewna premedytacja, gdyż walenie w słabego to żaden zaszczyt. Myślą,że jak kopią mocnego to zasłużą na order. Niech myślą
W każdym razie powodów do zabierania głosu po przegranych aż nadto i każdy ma wybór w jaki sposób to czyni.
Natomiast po meczach wygranych pióra częściowo zamierają.Dla kibiców Legii wygrane stały się pewną normą. Więc co tu chwalić i za co?.Zdarzają się i komentarze w których sporo jest komplementów,ale są one zdawkowe , tak pisane jak by bez przekonania, jak by nie bardzo przez usta chciały przejść słowa uznania dla kogoś innego. Jest w tym sporo racji, bo głupi nie wymyślił wody sodowej, która uderza do nieodpornych głów i potrafi sporo namieszać.Więc naszych nie zagłaskujemy.Zimny wychów ma przyszłość
O tym,że dobrych zawodników nie ma w nadmiarze.
Truizmem jest przypominanie,że w każdej drużynie dokonuje się selekcja i że trener dobiera zawodników do składu meczowego. Nie każdy ma ten komfort jak trener Magiera,że ma kilkunastu graczy na poziomie ESy. Wielu trenerów tak nie ma,a grać trzeba i musi on wystawić do gry jedenastkę, w której są widoczne .dziury, W Legii i Zagłębiu rewolucji kadrowych pomimo dotychczasowych wiosennych niepowodzeń nie ma , bo być nie może. W naszej drużynie nastąpiła tylko jedna zmiana, a mianowicie wypadł ze składu sekowany Necid. I z tym niejako musimy się pogodzić, gdyż nie ma na rynku tak od razu do wzięcia jakiegoś dobrej klasy gracza.Oni wszyscy mają robotę. Ci najlepsi znacznie lepiej płatną niż Legia może zaoferować.Tak więc krawiec musi krajać na ile mu materiału wystarcza,Dopiero w tym kontekście nabiera mocy przekonanie o potrzebie przygotowywania do gry w I drużynie własnego chowu zawodników.Dla mnie takim papierkiem lakmusowym takiego twórczego myślenia stało się śledzenie losów Szymańskiego. Nie jako wybryku natury,ale jako tego który przełamie tę bojaźń wobec młodych i przetrze szlaki innym.I wczoraj się niejako doczekałem. Chłopak wszedł na boisko przy wyniku 1:1 na 10 minut przed końcem i stało się coś nareszcie dobrego ; młody strzelił bramkę,a wynik ustalił się na 3:1.Ktoś powie,że to przypadek.Być może. Ale losowi trzeba pomagać i tu wielki brawa dla Vukovicza, który namówił Magierę na tę zmianę odmieniającą marazm gry Legii w II połowie oraz dla Odjidji. Przyznam ,że znając jego historię jak został jako młody wybitnie zdolny zawodnik żle potraktowany w Anderlechcie i w Hamurgerze wierzyłem,że wyciągnie z niej konstruktywne wnioski i jako pierwszy poda pomocną dłoń juniorowi.Nie chodzi tylko o to,że go widział na boisku,ale o jego zachowanie po zdobyciu bramki przez Szymańskiego.To pokazuje też starą prawdę,że każdy dobry znajdzie miejsce w drużynie, ja dodaję ,wśród dobrych. Bo dobrzy gracze tych zdolnych,ani konkurencji się nie boją. Oni zawsze znajdą swoje miejsce na boisku,jak nie tu to gdzie indziej. To miernoty się boją. Przed ponad 50 laty takie wsparcie od pana Lucjana Brychczego , najlepszego gracza Legii otrzymał młody Kazimierz Deyna i nigdy nie zwracał się do niego inaczej jak per :"Mistrzu".Tak trzymać.
A w Zagłębiu trener Stokowiec popadł w marazm. Gromko zapowiadał,że będzie wprowadzał do drużyny młodzież. I przez dwa lata tak czynił.Aż zaprzestał. Postawił na osiągnięcie sukcesu w postaci Mistrzostwa Polski poprzez stawianie na starą gwardię Tak to złamanie zasad się nie opłaca. Ani młodych , ani sukcesów.Ja widzę związek, on go przestał dostrzegać.
O tym,że z byle czego bata się nie ukręci.
Mowa oczywiście o bacie na wrogów.Takim dzięki któremu ich się pokona.
Trener Stokowiec to nadal zdolny i silnie utalentowany trener. Cały czas się uczy i doskonali swój warsztat.A już przecież przed laty w Polonii wprowadził nowoczesne metody szkoleniowe. Na nasze warunki jego nowatorstwo widać po taktyce Zagłębia.Jego ustawienie jest dziś klasyczne 4-2-3-1 ,ale już organizacja gry wzorowana na najlepszych zespołach. Bowiem dziś odchodzi się od pressingu, krycia indywidualnego i tym podobnych mechanizmów zabezpieczających przed wrogimi zakusami.Dziś najlepsze metody obrony i ataku dostosowane są do rytmu gry. Zawodnicy po stracie piłki nie przyklejają się do rywali, ani też nie wracają najszybciej jak mogą pod własną bramkę.Oni zwijają się tak jak gra przeciwnik, razem z nim , z jego poczynaniami. Te działania to opóźnianie i przeszkadzanie, częściej przechwytywanie piłki niż nastawianie się na jej odbiór.W ten sposób rywalowi zabiera się przestrzeń i czas.I prawie zawsze zdąży się dojść do optymalnego ustawienia obronnego. Kiedy zespół Zagłębia odzyskuje piłkę to podstawowym celem ofensywy nie jest utrzymanie się przy niej ,ale przeniesienie ciężaru gry pod bramkę rywali. I tu znowu wraz z przemieszczaniem piłki podchodzą pod pole karne przeciwnika coraz liczniej gracze własnej drużyny tak,że są wstanie zdobyć w jakimś rejonie przewagę liczebną ,a po stracie prowadzić działania destrukcyjne. Tylko w tym wszystkim jedno w Zagłębiu zawodzi.Za to najważniejsze. Nie ma on dobrych wykonawców do realizacji tak pomyślanej wizji gry. Trener Stokowiec pewno przymuszony okolicznościami postawił na stabilizację składu. Ale w piłce nożnej STABILIZACJA TO STAGNACJA.
O tym,że w piłce na czele są ci są o krok do przodu ,a nie ci co są o krok z tyłu.
Jak to napisałem w swoim felietonie o trenerze Magierze on przychodząc do Legii wniósł powiew zapału i entuzjazmu. To na tej bazie zawodnicy odzyskali pewność siebie i ponowną wiarę w siłę swoich umiejętności.Trener im w tym zbożnym dziele wzięcia odpowiedzialności za wynik na własne barki nie przeszkadzał i m.innymi dzięki temu były one zadowalające. Tylko,że taktyka polegająca na organizowaniu gry w środkowej części boiska przez Moulina i kontynuowana przez Odjidje została rozpracowana. Rywale w postaci Ruchu i Bruk Betu znaleźli antidotum. A kiedy jeszcze obaj byli w słabszej formie fizycznej to i wyniki były poniżej oczekiwań.W moim przekonaniu w przygotowaniach zimowych zaistniała pomyłka.Ja nie wiem czy wyniknęła ona z chłodnej kalkulacji czy z braku sprawdzonych metod doprowadzenia do wysokiej formy od początku rozgrywek.Już po sparingu z Zenitem pisałem,że sztab odpuścił dwumecz z Ajaxem, gdyż wyeliminowanie jego było zbyt trudne,a ryzyko utraty formy potrzebnej w dalszej części sezonu zbyt duże. Takie podejście do przygotowań było w jakiejś mierze uzasadnione faktem,że dopiero pierwszym silniejszym rywalem było Zagłębie na początku marca. I Arka i Ruch i Bruk Bet wydawały się rywalami, których można ograć niejako z marszu.Błędna koncepcja polegała na tym,że nasze drużyny nie okazały się takie słabe,a Ajax nie taki mocny.Teraz przychodzi odrabiać straty i lizać rany.
O formę fizyczną jestem spokojny, zawodnicy dysponują bardzo mocną podbudową wytrzymałościową tak,że w przerwach na reprezentację wystarczy tylko trochę podładować akumulatory i skupić się na rozwoju szybkości. Natomiast w dziedzinie taktyki kontynuowaliśmy dokonania jesienne.Bez pozytywnych efektów. Również o tym pisałem,że ,aby tak grać jak wcześniej to muszą w drużynie być zależnie od rywala zawodnicy o charakterystyce Nikolicza lub Prijovicza.Niecid jest od nich typem odmiennym.Trener wyciągnął ten sam wniosek wystawiając w ataku Radovicza.Jest on na tej pozycji dużym zagrożeniem dla przeciwnika z uwagi na swoje techniczne możliwości,ale też wzmocnieniem dla własnej drużyny, gdyż potrafi zaobsorbowć swoją grą rywali, którzy muszą go o w kliku osaczać.. Dalszej poprawy jakości gry należy oczekiwać w większym zgraniu, szybszym podejmowaniu kluczowych decyzji i wydatnej poprawie skuteczności.
O tym,że musimy przyzwyczaić się do wygranych
Można oczywiście mieć pewną wątpliwość jak Gawin czy wczorajszy mecz był przełomem. Chyba jednak tak.I nie można nie zauważyć,że nastąpiło to wskutek wyraźnej poprawy jakości gry przez Moulina, Radovicza i przed wszystkim przez Odjidję. Parafrazując siebie mogę powiedzieć po wczorajszym meczu,że przestają być hamulcowymi i na powrót stają się motorniczymi. To z jednej strony cieszy,ale też stanowi powód do niepokoju. Po prostu gra i wyniki Legii stają się coraz bardziej zależne od ich formy.To ich dyspozycja tak naprawdę jest decydująca. Odjdji już dość się nachwaliłem
Radovicz swoje kapitanowie pojmuje bardzo poważnie i jest nim poza boiskiem, a na boisku przypomina Momerta Stankiewicza kapitana Żeglugi Wielkiej , którego postać stała się inspiracją dla Karola Olgierda Borchardta w książce p.t; "Znaczy kapitan". Jest to pewne przejaskrawienie literackie,ale jak Borcharedtowy kapitan tak Radovicz czuwa, Radovicz wie, Radovicz decyduje w kluczowych momentach, Radovicz bierze ciężar odpowiedzialności na swoje wątłe barki.Potrafi i wykonywać,ale znając wartość partnerów to im pozwala na wykazanie się przydatnością dla drużyny. Znaczy kapitan.
I wracając do początku to wielu będzie musiało swoje obrazoburcze połajanki schować głęboko do szuflady. Na razie będą nieprzydatne
Za Hasiego było krycie indywidualne i mnóstwo strat bramek, bo zawodnicy tego zpozobu nie znali i ciągle był jakiś błąd. Magiera pierwsze co wprowadził to krycie mieszane, ustawia 4 osobową strefę gdzieś na 5-6 metrze od bramki i jednego małego przy pierwszym słupku, pozostali kryją nabiegających. Przy rzucie rożnym z lewej strony na długim słupku winien być prawy obrońca i ewentualnie zawodnik odpowiadający za krycie Woźniaka. Na Hlouska mi to nie wychodzi.
Rzut rożny z końcówki pierwszej połowy - znowu ten co kryje w strefie nie wybiegnie na pierwszy słupek albo i trochę dalej - Madera powinien być wyblokowany przez kryjącego go zawodnika - zdecydowanie wysoki stoper takie krycie mieć powinien.
Szymański - bo on chociaż strzelił bramkę - i fantastycznie że strzelił bo zamknął mecz, tylko jak się ma strzelenie bramki do dobrej gry? albo do tego że utarł nosa komuś na tej stronie? bo kopnął z 12 metrów prosto będąc sam na sam? I to znaczy że fizycznie jest gotowy do gry? ano nie jest i jeszcze trochę nie będzie, a że ma talent i sporo potrafi to fakt. Tylko że to są dwie różne kwestie.
Ja z "tą głupotą Szymańskiego" też się nie zgadzam. Otóż moim zdaniem to, że się obrócił i oddał strzał jest akurat pozytywne i nie chodzi o strzeloną bramkę. Skupiłeś uwagę na tym co "klepali" w słuchawki mędrcy z c+ o spalonym którym to ( odgwizdanym) spaprałby genialną akcję Vadisa. Może i był spalony, jeśli to minimalny gdyż na powtórkach widać, że Szymański jest pochylony do przodu (stojąc tyłem do bramki) na równi z obrońcą, a jeśli pali - to jedynie fragmentem stopy...nie do wyłapania.
Chłopak nie szukał dalszej "tikitaki" pierwszą swoją myślą obrócił się i strzelił. Wielu co widzimy w meczach jeszcze stara się kombinować a ten "szczawik" jak wytrawny napastnik - zabił. To pozytyw z każdej strony na to patrząc, a efekt radości profesora Vadisa podnoszącego do góry małolata pozostawi w nim dodatkowe doświadczenia i emocje. W sporcie często jest tak, że mały szczegół, pozytywny impuls pozwala wyzwolić większy luz i pewność siebie, a to z kolei ma ogromny wpływ na rozwój młodych piłkarzy. I OK
Magiera szukał środka zaradczego i przeorganizował obronę „po swojemu” przy sfg, zgoda, również że na zasadzie krycia mieszanego, strefą i indywidualnie, teoretycznie każdy ma swoje zadania do wykonania przy rzucie wolnym rywala, powinien wiedzieć jak się zachować i z tego jest rozliczany, zakladam że w tym też się zgadzamy.
Dalkub ustawienie przy sfg najlepiej by było rozrysować na fotkach (w stopklatkach), niestety mimo że niedziela to nie mam na to czasu, ale u mnie zrodził się pomysl rozparacowania pozycji i zadań naszych piłkarzy przy sfg i przedstawienia tego w fromie tekstu właśnie z jakąś formą wizualizacji.
Teraz gdzie jest rozbieżność między nami, a według mnie raczej między Dalkubem a Magierą? Otóż: „Przy rzucie rożnym z lewej strony na długim słupku winien być prawy obrońca i ewentualnie zawodnik odpowiadający za krycie Woźniaka. Na Hlouska mi to nie wychodzi.” – z tym że tak nie jest przy rożnych, już wiemy, że schemat i założenie Magiery przy sfg jest inne, niech świadczy ta sytuacja z tego filmiku:
http://ekstraklasa.tv/zaglebie-legia-1-1-zaglebie-znow-trafia-po-minimalnym-spalonym-kilkanascie/c9v3hw
Starzyński wykonuje rzut wolny z prawej strony drużyny atakujacej, czyli naszej lewej. Dalkub spójrz dokładnie gdzie w momencie uderzenia piłki przez Starzyńskiego znajduje się piłkarz oznaczony numerem 14 czyli nasz Adam Hlousek? Który z piłkarzy Legii jest najbliżej prawej bocznej linii boiska w momencie wykonania rzutu wolnego? I kumu uciekł Zagłębiak, całe szczeście że był na odgwizdanym niedużym spalonym? Czy uważasz że ten powtarzający się schemat w którym przy sfg z lewej strony nasz lewy obrońca jest ustawiony najbliżej prawej strony to przypadek, albo „widzimisię” , fanaberia Hlouska? Ja w to watpię, albo raczej napiszę, że jestem pewien że tak nie jest, to zaplanowane i egzekwowane przez trenera ustawienie.
dodalbym jeszcze ze czesc(wiekszosc?) kibicow po porazce Legii, wyladowywuje tu swoje frustracje.
Wtedy tez kazdy widzi bledy popelniane przez klub:
1. brak wzmocnien na lewa obrone
2. nieudolnosc zatrzymania Prijowica czy go zastapienie tej samej klasy
(bo Czukwu to smiech)
3. przeplacenie za Jedrzejczyka
Wyglada na to ze polityka transferowa to szukanie okazji a brak planowania
Kadra Legii jest b. stara a mlodych nie widac(poza Szymanskim)
etc
Mi się wydaje , że to taka typowa akcja a la Nikolic. Dokładnie tak się ustawiał na granicy spalonego w świetle bramki.
Dokładnie. Mało tego, zachował się jak nasz były snajper. Wszystko wykonał perfekcyjnie, pomimo 17 lat i startu w dorosłym futbolu.
Oby tak dalej
Potrzeba sukcesu młodzieży w Legii jest widać przeogromna, bo kreuje się bohatera nieco na siłę, ale niech będzie drugi Niko
Dwa cytaty z bohatera z pojęciem
"Jodłowiec jest nie do zastąpienia i z nim w składzie Legia zyskuje wiele"
" Powtarzam po raz kolejny, czas Jodłowca i tego typu zawodników minął"
Nie chce mi sie szukać dalej, bo to strata czasu
Może jeszcze to
"hasło na dziś "mniej skrzydłowych balangowiczów, więcej obrońców poziomu Pazdana i Hlouska"
" Hlousek i jego asysta w pierwszej połowie, dużo chaosu mało jakości, błędy w rozegraniu"
I na koniec deser... podjazd z Urbanem
Zgodzę się z Dalkubem, że my tak bardzo chcemy sukcesów w wykonaniu naszej młodzieży, że zaburza nam to obiektywną ocenę danego piłkarza.
A prawda jest taka, że przed tym chłopakiem jest jeszcze do wykonania duża praca nad wydolnością i motoryką i nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy potem ten piłkarz będzie prezentował taką samą technikę jak obecnie. Historia jego poprzedników pokazuje, że niekoniecznie.
Na temat Szymańskiego wypowiedziałem się tylko ze względu na wpis niejakiego kibica który był łaskaw popełnić zdanie :"Szymański utarł nosa kilku mądralom, czym wprawił mnie w jeszcze lepszy nastrój"
Powiem jeszcze raz - Szymański w tym meczu nie zagrał niczego wartego zapamiętania, oprócz strzelenia bramki ze spalonego. I to jak pisałem - warto obejrzeć powtórki nie trzymał linii bo musiałby mieć oczy w dupie. Jakby zachował się poprawnie to powinien trzymać linię ze stoperami bo ich widział. Po raz kolejny też powtarzam - on nie dostał podania, on stał w linii dryblingu, przejął piłkę i oddał strzał - cała jego zasługa. Można za to chwalić i niektórzy to robią, ja nie mam zamiaru tego robić, a chwalić będę jak zagra kilkanaście meczów na dobrym solidnym poziomie, bo Mikit Jagiełłów, Mazków i wielu innych było u nas wielu.
A tak na marginesie w niedawnym meczu Hamalainen minut miał o wiele mniej...bo całe bodaj 4 - a bramkę ze spalonego strzelił i to jak ważną
Jak mawiał inny klasyk "są trzy prawdy..." i dalkub reprezentuje tą trzecią
Tekst skrojony na miarę
http://legia.net/wiadomosci,69201-wszyscy_dbaja_o_psychike_sebastiana_szymanskiego.html
Ps
@Czarnuch
Nic dodać nic ująć. Mr Nekrolog