- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Drita - Legia 0-1: Awans bez fanfar
Legia zagra jesienią w fazie ligowej europejskich pucharów. Mecz w Prisztinie był widowiskiem bez emocji i bez historii, ale awans Legii nie był zagrożony nawet przez chwilę. Bramkę, która przesądziła o zwycięstwie naszej drużyny, zdobył Pekhart.
Legia rozpoczęła w składzie: Tobiasz – Pankov, Augustyniak, Barcia – Wszołek, Kapustka, Gonçalves, Luquinhas, Vinagre – Alfarela, Kramer. Jedenastka gospodarzy wyglądała następująco: Maloku - Besnik Krasniqi, Bejtulai, Mesa, Ovouka - Zulfiji, Broja, Mustafa – Fressange, Manaj, Tusha.
W 3. minucie gospodarze zaskoczyli Legię sprytnym wykonaniem rzutu wolnego. W polu karnym piłka trafiła do Mesy, ale ten nie zdołał oddać celnego strzału. W 7. minucie Kapustka wpadł w pole karne Kosowian i przewrócił się po starciu z Ovouką, jednak sędzia nie dopatrzył się faulu. W 10. minucie Luquinhas oddał zaskakujący strzał z dystansu. Piłka przeszła nad poprzeczką. W 12. minucie Wszołek miał stuprocentową okazję do zdobycia bramki, niestety przestrzelił z kilku metrów. Za chwilę zablokowane zostało dośrodkowanie Vinagre’a. W 16. minucie Barcia ujrzał żółtą kartkę za zwlekanie z oddaniem piłki. W 26. minucie Kramer został upomniany żółtą kartką za faul na Ovouce. W 31. minucie Fressange i Vinagre weszli w kontakt w polu karnym Legii, zawodnik gospodarzy padł niczym rażony gromem, na szczęście sędzia nie odgwizdał faulu. W 41. minucie Luquinhas dopadł do piłki na linii pola karnego, jednak uderzenie Brazylijczyka było bardzo niecelne. W doliczonym czasie gry żółtą kartkę po stracie ujrzał Kapustka.
Do przerwy było 0:0. Mecz stał na słabym poziomie, brakowało w nim tempa i płynności. Gra Legii była niestaranna i irytująco nerwowa, co przekładało się na ilość strat i niepotrzebne żółte kartki.
Na drugą połowę nie wyszedł Barcia, którego zastąpił Kapuadi. W 47. niecelny strzał na bramkę Drity oddał Alfarela. W 49. minucie żółtą kartką upomniany został Gonçalves. W 50. minucie nad bramką Legii uderzył Ovouka. W 63. minucie Morishita i Gual zmienili Kapustkę i Alfarelę. W 69. minucie Pekhart zastąpił Kramera. W 73. minucie żółtą kartkę ujrzał Wszołek. W 75. minucie świetną okazję dla gospodarzy zmarnował Mustafa, który nie trafił w bramkę, uderzając z woleja z pola karnego. W 78. minucie drugą żółtą kartkę zobaczył kapitan Drity Broja i gospodarze musieli kończyć w osłabieniu. W 80. minucie pozycję do strzału zza pola karnego miał Morishita, ale uderzył niecelnie. W 84. minucie Çelhaka zastąpił Gonçalvesa. W 86. minucie Tobiasz odbił piłkę po soczystym strzale Ajzeraja. Minutę później kolejnym legionistą z żółtą kartką na koncie stał się Kapuadi. W 88. minucie w dogodnej sytuacji przestrzelił Gual. W doliczonym czasie gry Legia zdobyła zwycięską bramkę. Z lewej strony dośrodkował Çelhaka, piłkę w polu karnym przejął Pekhart i płaskim strzałem umieścił piłkę w bramce.
Legia wykonała zadanie na lipiec i sierpień, awansując do fazy ligowej Ligi Konferencji. Kluczem do tego sukcesu było pokonanie Duńczyków z Brøndby, pozostali rywale byli ze zdecydowanie niższej półki. Oględnie mówiąc, mecze Legii z Dritą nie będą wspominane latami, jednak nasza drużyna solidnie zapracowała na prawo komfortowego rozstawienia w decydującej rundzie eliminacji i to rozstawienie wykorzystała, dzięki czemu będzie mogła dalej budować swój ranking. To się liczy i to trzeba docenić.
Domknięcie letniego maratonu w najbliższą niedzielę, kiedy do Warszawy przyjedzie Motor Lublin.
Legia z Dritą zagrała optymalny, genialny mecz w kategoriach oportunistycznych. Minimalnym nakładem sił wygrała wyjazdowe spotkanie, awansowała do fazy ligowej europejskich rozgrywek, dołożyła 0,25 punktu do rankingu UEFA, czegóż chcieć więcej? Zrealizowała wszystkie cele. Dopłynęła do portu!
Jeżeli chcemy krytykowac Legię za oportunizm, to spójrzmy wpierw na siebie jak to tam jest z naszym oportunizmem?
Ale też, w tych rozważaniach przywołajmy i taką refleksję na kanwie tego „optymalnego” meczu: „gdy nadarza się dobra okazja, każdy organizm będzie maksymalizował swoje zasoby do oporu. Wirusy tak się namnożą, że organizm umrze, kornik będzie w stanie „zjeść” cały świerkowy las, a sarny wyjedzą cały podrost i las się nie odnowi. Takie optymalne warunki zawsze kończą się katastrofą dla beneficjenta. Na tym polega paradoks: życie jak ognia unika sytuacji optymalnych”.
Wniosek, jeżeli będziemy ciągle realizowali „optymalne oportunistyczne mecze” wcześniej czy później, skończy to się katastrofą!
I tyle o tym wczorajszym meczu.
@Iocosusje pozwól sobie doradzić: na smutki łyczek wódki ,albo innego szampana.Świat pod lekkim wpływem nie będzie lepszy ,ale na pewno weselszy. .
Po ostatnim spotkaniu Legii ze Śląskiem w ogromnym skrócie przytoczyłem wnioski z badań na szerokiej grupie testowanych, o czym piszą prof. Aronson i prof. Kahneman,że homo sapiens w ewolucyjnym rozwoju wypracował " mądrość " w postaci ekonomii wysiłku . W sumie stanowiącą pochwałę lenistwa . Homo sapiens miarkuje wysiłek jaki jest potrzebny do osiągnięcia celu.Wydatkujemy tylko tyle energii fizycznej i umysłowej, aby cel osiągnąć . To podejście wynika z naszej natury i jest zakodowane w naszej świadomości i podświadomości . I dwaj najbardziej rozjuszeni komentatorzy Wawrzyniak i Żewłakow też tak grali ,że szaleństwo ich nie ogarniało i nie ganiali po boisko z szybkością Bolta i wytrzymałością Cheppegeia, ze słabeuszami - bo po co ? Czy jak by nasi wygrali 10 :0, zamiast 1;0 to by coś zmieniło, poprawiło ? Ja się tam na tym nie znam ,ale chyba ,aby awansować to trzeba w dwumeczu zdobyć więcej punktów, a za bramki dodatkowych bonusów nikt nie przyznaje.
Uczenie to co zrobiła wczoraj Legia nazywa się dojrzałą grą na wynik.
A jak ktoś chce doznać wrażeń estetycznych to doradzałbym oglądać jazdę z figurami na łyżwach pań, gimnastykę artystyczną pań lub od biedy siatkówkę pań.
Niestety nasi komentatorzy coraz bardziej odstają od trendu , bo od kilku już lat szkoły trenerów . zwłaszcza UEFA Pro mają w programie elementy wiedzy psychologicznej , w tym te o których pisałem i jeszcze pewno ( jak nie zemrę) napiszę. Więc dla nowej, tej młodszej generacji trenerów to norma,że nie usiłują zmuszać zawodników do takiego samego wysiłku jak mają grać np.z Dirtą czy np.z Betisem ( nasz rywal w LKE - jeden z sześciu ).
Mało tego, to co piszę o analitycznych wnioskach z danych statystycznych obrabianych poprzez programy komputerowe młodzi trenerzy mają w małym palcu , bo bez tej wiedzy we współczesnym futbolu nie ma czego szukać - do czego nawrócił się nawet Janek Urban.
Ja nie tylko z podanych względów nie ulegam cymbalstwu, bo Jankiel był tylko jeden i mimo ,że nie posiadam kompleksów to jakoś trudno mi zaakceptować sytuację w której Legia awansuje, bo wygrywa i jest gnębiona , zaś Jaga awansuje, bo przegrywa u siebie z rezerwami Ajaxu ,a w Holandii z rezerwami rezerw ( łącznie 1;7) i jest chwalona . Coś mi tu nie gra ,albo ktoś chce ze mnie zrobić cymbała.
Anonsuję ,że wobec mnie te starania okazały się bezskuteczne.
Już na poważnie dobra rzecz!
Nie odwołuję się do książki Aronsona i Tarvisa , bo ona jest o czymś odmiennym od przedmiotu rozważań, gdyż autorzy próbują zbadać mechanizm psychiczny samousprawiedliwiania się uznając go za równoznaczny z samooszukiwaniem się.
Są to dywagacje u których podstaw leży założenie ,że istnieje coś co stanowi obiektywną prawdę. Autorzy nie rozumieją, że inne nauki wskazują,że nawet jeżeli coś takiego istnieje, to jego odbicie w umyśle homo sapiensa naznaczone jest zawsze subiektywizmem.
Szalenie ciekawą pozycją pod tym względem jest niedawno wydana książka prof. Bena Dupre " 50 wielkich idei, które pownieneś znać"
Mnie chodziło o rzecz inną,ale wyraziłem są środkami literackimi ,a nie publicystycznymi. Nie po to przywoływałem zmianę emocji po meczu z Dundalk sprzed 8 laty, aby epatować wspominkami ,ale , aby zwrócić uwagę na ulotność chwilowego nastawienia emocjonalnego i jego zmienność w czasie ,aż do racjonalnej refleksji. Po latach cała emocjonalna otoczka znika , a pozostaje tylko sam wynik. M.innymi z uwagi na swoją wybujałą nadmiernie emocjonalność staram się pisać o różnych wydarzeniach z zachowaniem pewnego dystansu czasowego.
Pozdrawiam serdecznie .
No i żeby nie było, tak różowo to nie jest, drużyna jest w trakcie przebudowy i to nie małej, ten proces musi trochę potrwać, nie mniej obecna gra Legii jest przeciętna, wszyscy liczymy, że będzie lepiej ale czy będzie? I to jest pytanie, które nurtuje wszystkich kibiców, bo nie wszystko jest tu oczywiste.