A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Motor - Legia 3-3: Rozdawnictwo

Między meczami Ligi Konferencji z Molde Legia zmierzyła się w Lublinie z Motorem. Do rywalizacji doszło w poniedziałkowy wieczór. Mecz dostarczył ogromnych emocji, niestety końcowy wynik nie daje nam powodów do zadowolenia. Legia strzeliła aż trzy bramki, ale straciła tyle samo. Bramki dla naszej drużyny zdobyli Gual, Chodyna i Morishita.

 

Trener Feio postawił na drużynę w składzie: Kovačević – Wszołek, Ziółkowski, Kapuadi, Vinagre – Chodyna, Augustyniak, Elitim, Morishita – Szkurin, Gual. Skład gospodarzy wyglądał następująco: Rosa - Wójcik, Bartoš, Matthys, Palacz - Ceglarz, Caliskaner, Łabojko, Wolski, van Hoeven – Mráz.

W 11. minucie Legia objęła prowadzenie. Doszło do tego w kuriozalnych okolicznościach. Bramkarz Motoru sądził, że gra została przerwana i wypuścił piłkę z rąk w polu karnym. Po chwili konsternacji Gual kopnął piłkę do opuszczonej bramki. W 15. minucie niezbyt pewnie w polu karnym interweniował Kovačević, jednak gospodarze nie zdołali oddać strzału na bramkę. W 17. minucie Szkurin uderzył obok bramki. W 21. minucie Matthys doszedł do strzału w polu karnym Legii, ale uderzenie było bardzo niecelne. Minutę później Gual uderzył z woleja, jednak tyleż efektownie co nieprecyzyjnie. W 25. minucie w dobrej okazji znalazł się Chodyna. Nasz zawodnik uderzył bardzo mocno, ale nie trafił w bramkę. W 26. minucie żółtą kartkę za faul ujrzał Wszołek. W 37. minucie Motor wyrównał. Po kolejnej niepewnej interwencji naszej obrony i bramkarza gospodarze ponowili atak. Wójcik złamał akcję na lewą nogę i dośrodkował na głowę van Hoevena, który ładnym strzałem głową pokonał Kovačevicia. W 44. minucie fatalny błąd popełnił Wszołek. Piłkę przejął van Hoeven, wpadł w pole karne i huknął, na szczęście tylko w poprzeczkę. 

Do przerwy było 1:1. Legia grała niemrawo, rażąc brakiem odpowiedzialności za piłkę zarówno w fazie ataku, jak i we własnym polu karnym. Gospodarze grali aktywnie, żywiołowo i można było mieć obawy o końcowy wynik tego meczu.

Na drugą połowę nie wyszedł Wszołek, w miejsce którego na boisku pojawił się Pankov. Legia ruszyła do natarcia. W 51. minucie Augustyniak uderzył płasko z linii pola karnego. Niestety na linii strzał znalazł się Szkurin, który pechowo zablokował strzał Augustyniaka. W 52. minucie Morishita nie zorientował się w sytuacji w polu karnym i nie zdołał oddać strzału z kilku metrów. W 55. minucie kolejny błąd popełnił Rosa. Bramkarz Motoru nie utrzymał piłki w rękach. Chodyna skorzystał z okazji i Legia prowadziła 2:1. W 62. minucie Luquinhas zastąpił Chodynę. W 65. minucie żółtą kartką za faul w pobliżu pola karnego upomniany został Pankov. Gospodarze wykonali rzut wolny i uczynili to skutecznie. Wolski dośrodkował na głowę Mráza, który z kilku metrów dopełnił formalności. Był to pierwszy atak Motoru po przerwie. W 72. minucie Morishita przejął piłkę po nieudanym strzale Augustyniaka i płaskim strzałem pokonał Rosę. Legia prowadziła 3:2. W 73. minucie dobrą okazję zmarnował Luquinhas. W tej samej minucie Kapustka zastąpił Guala. W 76. minucie wolej Morishity poszybował nad bramką. W 79. minucie kolejny strzał Morishity minął słupek bramki Motoru. W 89. minucie boisko opuścili Vinagre i Elitim. Do gry weszli Kun i Gonçalves. Niestety Legia cofnęła się do obrony, zwalniając grę i rezygnując z prób utrzymania się przy piłce. W 90. minucie żółtą kartkę ujrzał Augustyniak. W doliczonym czasie gry błąd popełnił Kapuadi. Wyrównującego gola miał na nodze Mráz, jednak przestrzelił. Taktyka na przetrwanie miała jednak jeszcze się zemścić. W ostatniej akcji meczu Kovačević przy interwencji trafił ręką zawodnika gospodarzy. Sędzia Przybył po analizie VAR podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Mráz, Kovačević odbił piłkę, ale wprost pod nogi Mráza, który nie mógł się pomylić.

Wliczając pucharowy mecz przeciw Molde, Legia grała tej wiosny czwarty raz na wyjeździe. Żadnego z tych meczów nie wygrała, zanotowała zaledwie jeden remis, w dodatku w trzech meczach straciła po trzy bramki. To bilans bardzo słaby, ale i całkowicie nieprzypadkowy, trafnie pokazujący gdzie w tym momencie jesteśmy i ile dzieli nas od ligowej czołówki. Legii brakuje pewności siebie, intensywności, umiejętności zdominowania i dobicia przeciwnika. Każdy rywal wie, że Legii łatwo strzela się bramki, bo gra obronna naszej drużyny stoi na niskim poziomie, jest źle zorganizowana i statyczna, a każdy kolejny bramkarz wygląda jakby dopiero uczył się swojego fachu.

W obliczu kolejnych beztrosko straconych punktów szanse na wywalczenie miejsca na ligowym podium są już iluzoryczne, zresztą nasz zespół taką grą na to podium po prostu nie zasługuje. W czwartek mecz Ligi Konferencji z Molde, a w niedzielę wyjazd do Częstochowy na mecz z Rakowem.

Dyskusja (13)
1poniedziałek, 10, marzec 2025 22:03
Senator
Jestem ciekawy waszej opinii na temat karnego . Widziałem skrót tej sytuacji na telefonie więc dokładnie nie było widać . Po wybiciu piłki nasz bramkarz uderzył w głowę zawodnika Motoru ?
A druga sprawa . Przestałem się już denerwować a i w PP nie wierzę . Pogoń jest drużyną dużo bardziej poukładaną no i chcą zmazać plamę z ubiegłego roku . Może 7 -8 miejsce spowoduje jakieś zmiany ? Może w końcu DM się podda ?
2poniedziałek, 10, marzec 2025 22:03
dalkub
Mamy klowna na ławce i klowna w bramce, mamy 5 stoperów + Augustyniak i nie mamy żadnego w choćby średniej formie. Gramy 3 lub 4 ustawieniem taktycznym choć to ten sam sezon. Klown na ławce ściągał zawodników pod 352 i postanowił zmienić na 433 a teraz zaproponował 442, choć kończył 451 - zmienił na 4 obrońców ale zapomniał że nie ma ......... ups prawego obrońcy, choć udało mu się zwolnić cały pion sportowy za transfery których chciał a podobno są złe. To już nie jest wkurwiające, to jest śmieszne, to jest tak przewidywalne że jest pewne jak zagra przeciwnik aby strzelić kilka bramek. Jak można było wydać na 1,5 mln Euro na gościa co najczęściej trzyma się za głowę? Legia wydała na transfery więcej niż cała liga, a trzej sprowadzeni zimą do niczego się nie nadają.
3poniedziałek, 10, marzec 2025 22:31
Baron
@Senator

Jak dla mnie nie było karnego. Wcześniej było wybicie piłki przez bramkarza, a później wybitne aktorstwo piłkarza Motoru, który i tak nic by w tej sytuacji nie ugrał.
Pisałem po meczu z Jagiellonią, że efekty nagonki medialnej na Legię przyniosą efekty. W meczu ze Śląskiem nie było ewidentnej czerwonej kartki dla piłkarza z Wrocławia za faul Morisihicie, dziś - karny.
Swoją drogą już wiem dlaczego Kovacevic nie przebił się w Portugalii i już nie przebije. Ostatnie mecze włącznie z dzisiejszym pokazują to dobitnie. Wyszedł z samolotu, odbył jeden trening i wskoczył od razu do pierwszego składu. Jeśli to ma być rywalizacja sportowa, to Feio rozumie ją na opak. Tobiasza za takie bronienie spalono by na stosie.
Zatrudnienie Feio to był wielbłąd Mioduskiego&Sp. Plotki o jego zastąpieniu przez Magierę pokazują, że cały decyzyjny pion sportowy Legii żyje w alternatywnej rzeczywistości.
Mioduskiemu w tym sezonie udało się jedno - stworzył klub mem, z którego śmieją się już prawie wszyscy.
Absolutnie już nie wierzę w żaden postęp i rozwój Legii pod jego rządami. Piąty sezon bez mistrzostwa mówi wszystko, a dodatkowo jest to wszystko podlane amatorskim zarządzaniem. Czas pozbyć się złudzeń.
4poniedziałek, 10, marzec 2025 22:48
dalkub
Jaka to różnica czy był karny czy nie? Od tego żeby Legia wygrała co by to dało? Błagam zaczniecie rozkminiać czy Kovacevic trafił kogoś w japę przed czy po? Na kiego grzyba wychodził z bramki? a jak już wyszedł ma solidnie trafić w piłkę i wypiąstkować albo złapać. Ilość błędów indywidualnych czy to bramkarza czy to obrońców przekracza pojęcie. Bramki dla Legii to kuriozum, żadna po solidnej akcji 2 podarowane przez bramkarza, jedno po kikso strzale - 3 celne strzały i 3 bramki
5poniedziałek, 10, marzec 2025 22:58
Baron
@dalkub

Odpowiedziałem na pytanie Senatora, generalnie to zgadzam się z tym co piszesz.
6wtorek, 11, marzec 2025 11:24
Zbyszek
Staram się jak mogę wpisać w nurt dyskusji ,nie o wyniku, tylko o taktyce i organizacji gry ,a dopiero po nich - na wykonaniu . Trener Feio zmieniając system daje ku temu przybliżeniu dobrą okazję, choć mało radosną Smile.

Jak to był napisał swego czasu prof.akademicki Władysław Żmuda ( b. trener Widzewa) :"Nawet najbardziej oryginalny system gry nie czyni z 11 przeciętnych zawodników drużyny klasy światowej".
System gry jest silnym orężem trenera pod warunkiem właściwego przygotowania zespołu pod względem technicznym ,taktycznym, motorycznym i psychicznym. Każdy system gry jest narzędziem realizacji określonej koncepcji gry , dopasowanej do aktualnej formy i możliwości zawodników z uwzględnieniem predyspozycji psychofizycznych zawodników oraz wad i zalet przeciwnika.System jest tylko matrycą , która rozmieszcza zawodników na boisku z przydzieleniem im zadań w ataku i obronie, charakterystycznych dla wybranego sposobu gry. Musi więc istnieć sprzężenie zwrotne pomiędzy systemem gry a organizacją gry , rozumianą jako współdziałanie zawodników i formacji w ataku oraz obronie.
Jak wskazuje Władysław Żmuda zaletami systemu 4-4-2 jest ;
- liczniejsza obrona przeciw formacji ataku przeciwnika,
- skuteczniejsza obrona strefowa,
- łatwiejsze stosowanie skracania i zagęszczania pola gry z synchronizacją stosowania ataku na zawodnika z piłką ,
- po stracie piłki każdy zawodnik wie, gdzie i jakie powinien wykonywać czynności obronne, bez troszczenia się o bezpośredniego przeciwnika,
- po odbiorze piłki w środku pola istnieje możliwość brania udziału w szybkiej akcji ofensywnej ,nawet do 8 zawodników.

System 4-4-2 był popularny w latach 70-tych i do połowy lat 80-tych XX wieku , kiedy po triumfie Argentyny na MŚ W 1986 roku na krótko modne stało się ustawienie 3-5-2. Popularność systemowi przywrócił Arrigo Sacchi w Milanie pokazując jego nowocześniejszą wersję i właściwie jego "panowanie " trwało do MŚ w RPA w 2010 roku. W sumie Sacchci przesunął forstopera do obrony w linii co oznaczało podział boiska w poziomie na 3 strefy.
Jak mawiają angielscy trenerzy w strefie 1/3 gramy bezpiecznie,w strefie 2/3 dokładnie ,a w strefie 3/3 kreatywnie. Strefa 1/3 jest najważniejszą częścią obrony, strefa 2/3 to obszar budowania akcji ofensywnych. To tu pomocnicy muszą wesprzeć obrońców przez agresywne krycie rywali. Przejęcie piłki w tej strefie pozwala na stworzenie zagrożenia dla bramki przeciwnika. Strefa 3/3 jest tym miejscem w którym wytwarzane są realne zagrożenia dla bramki rywali.
W pionie rozróżniamy dwa rodzaje stref : środkową i boczne.
Środkowa strefa jest najważniejsza z punktu widzenia struktury gry , bo tu muszą skupić się obrońcy ( wysoka strefa) i boczni pomocnicy ,aby zablokować dostęp do bramki. Strefy 1/3 i 3/3 wykorzystywane są w pionie do działań bezpośrednio obronnych i bezpośrednio ofensywnych.
Nakładając na siebie linie stref w pionie i poziomie otrzymamy 9 równych stref na jakie umownie podzielone jest boisko .
System 4-4-2 wyparł ten z trzema obrońcami , gdyż według komputerowego modelowania pokrywa 7 stref ( 2 wolne),a tamten tylko 5 ( 4 wolne).
Pozwala on ponadto na lepsze wykorzystanie boków do przeprowadzania skutecznych ataków od tyłu.
Jak w każdym systemie tak i w tym każdemu zawodnikowi przypisane są obowiązki związane z grą na poszczególnych pozycjach .

Bramkarz. Pełni funkcję ostatniego stopera , gdy własny zespół atakuje gra wysoko na 16-30 metrze od bramki i likwiduje akcje przeciwnika uruchamiane długim podaniem za plecy obrońców. Musi posiadać umiejętność czytania gry wykorzystując ją do dyrygowania obrońcami oraz do przerywania akcji przeciwnika , musi umieć wprowadzać piłkę do gry nogami, musi też spokojem i pewnością siebie wpływać na efektywność działań kolegów.
W Legi do gry 4-4-2 pod względem taktycznym zdecydowanie lepiej pasuje Tobiasz , ale psychicznie mocniejszy jest Kovacevicz.
Trudno zrozumieć Feio, który uważa się za wybitnego analityka,że sprowadził Kovacevicza do Legii grającej ustawieniem 4-3-3 , do którego on pasował,ale wystawia go do gry w systemie 4-4-2 do którego on wybitnie nie przystaje.

Obrońcy boczni. Obowiązki w ataku to wyjścia bocznymi sektorami do przodu i stwarzanie przewagi liczebnej na skrzydłach. Obowiązki w obronie to powrót na pozycje i zawężanie pola gry zależnie od pozycji piłki oraz współpraca ze środkowymi obrońcami. Boczni obrońcy muszą mieć znakomite parametry motoryczne połączone z szybkością lokomocyjną, wysoki poziom cech wolicjonalnych ( agresywność, determinacja), precyzyjne podania prostopadłe i diagonalne .
W Legii na tej pozycji mogą grać : Vinagre, Wszołek. Pankov i Kapuadi. Wczoraj indywidualnie jak zwykle poprawnie zaprezentował się Vinagre, który jednak słabo współpracuje z kolegami z obrony, zaś Wszołek pokazał ,że kiedy jest w gorszej formie fizycznej to pożytek z niego żaden , zaś Pankov tak się przyzwyczaił do gry na środku obrony,że zapomniał,ze z boku trzeba zasuwać,a nie zasypiać.

Obrońcy środkowi. Centralni obrońcy mają rozpoczynać atak zespołu, kreując grę od tyłu.W obronie ich zadnia są nieco różne zależnie od tego czy są ustawieni płasko w poziomie czy w pionie.Muszą to być zawodnicy szybcy , skoczni, obdarzeni dobrymi warunkami fizycznymi . Jest to pozycja wymagająca znacznego doświadczenia.
W Legii na tej pozycji mogą grać jako cofnięci : Jędrzejczyk i Pankov oraz jako wysunięci Kapuadi i Ziółkowski. Kombinacja taka jak wczoraj ,że razem grają na środku Kapuadi z Ziółkowskim kaleczy system i egzaminu zdać nie może.
Materiałem na gracza klasy co najmniej europejskiej jest Ziółkowski,ale musi nabrać doświadczenia . Tego doświadczenia powinien nabierać grając przeciw słabszym rywalom, tak jak wczoraj, ale też mając kolo siebie zawodnika , który na boisku będzie korygował jego działania. Tak jak z podpowiedzi Jacka Zielińskiego korzystał podczas MŚ w 2002 roku Arek Głowacki. Obecnie jedynym takim,który wie o co chodzi na środku obrony jest Artur Jędrzejczyk i to on powinien grać z młodym Ziółkowskim. Wyniki gorsze nie będą, a młody się rozwinie i nauczy się wiele od rutyniarza..

Boczni pomocnicy muszą pomagać środkowym pomocnikom,jak i bocznym obrońcom.W ataku muszą grać jako napastnicy ( skrzydłowi) zagrażający rywalom dynamicznymi atakami z bocznych korytarzy lub też schodzić do środka i wspierać atakujących bocznych obrońców.Najważniejszym ich zadaniem w obronie jest przykrycie boków strefy środkowej boiska.
W Legii na tej pozycji mogą grać : Chodyna, Morishita , Luquinhas , Kun, bo wystawianie Biczachczjana jest nieporozumieniem.Poza Kunem żaden z nich nie potrafi bronić, a współdziałanie z bocznymi obrońcami jest na niskim poziomie.W ataku słabością jest niewielka precyzja podań zwłaszcza prostopadłych . Natomiast potrafią przenieść ciężar gry z piłką przy nodze pomiędzy formacjami , lecz pożytek z takich zagrań jest niewielki.

Środkowi pomocnicy. Tutaj obowiązuje podział ról , bo albo jeden ma ma zadania ofensywne ( a'la rozgrywający) ,a drugi ma go wspierać i asekurować, lub obaj mają zadania defensywno-ofensywne czy ofensywno-defensywne ( różnica akcentów).To oni mają organizować akcje ofensywne np. przez uruchamianie skrzydłowych tak w strefie 2/3 jak i w tylnej części strefy 3/3. Główne zadania w obronie to niepozwalanie na rozwinięcie ataku przez rywali dzięki odbiorowi, przechwytowi oraz blokowaniu i opóźnianiu.
Niestety w Legii nie ma ofensywnego pomocnika o cechach rozgrywającego .
Na tej pozycji mogą grać: Oyedle, Elitim, Augustyniak,Goncalves, Kapustka, Urbański.Wczoraj Feio wybrał wariant z dwoma defensywno -ofensywnymi czyli Eilitima z Augustyniakiem. Kolumbijczyk grał świetnie dopóki go siły nie opuściły ,ale Augustyniak nie potrafił znaleźć swego miejsca na boisku .Mimo predyspozycji do realizacji zadań defensywnych Augustyniak unika wspierania obrony i pilnowania strefy przed własnym polem karnym, ale za to chętnie bierze udział w akacjach ofensywnych oddając strzały z dystansu panu Bogu w okno.
Kapustka wchodząc na boisko uporządkował strukturę gry ,ale nie jest w stanie kreować sytuacji przesądzających o wyniku. W moim przekonaniu Legia mając na bokach pomocy graczy o predyspozycjach ofensywnych powinna na pozycji środkowych pomocników wystawiać graczy defensywnych, aby równowaga działań defensywno -ofensywnych została zachowana.

Napastnicy. Na tej pozycji od 35 lat panuje stagnacja taktyczna , bowiem jeden z napastników ma spełniać rolę dogrywającego ,a drugi kończącego.Jeden z nich ma także zamykać skrzydło,a drugi nie pozwalać na wprowadzenie piłki do gry przez środkowego obrońcę rywali.W składzie Legia ma dwóch, więc wybór jest taki sam jaki Adam miał w raju. Może Szkurin pokaże jeszcze lwi pazur,ale na razie to on zagrożeniem dla bramki rywali nie jest.

Podstawowy arsenał zadań skuteczności gry ofensywnej w systemie 4-4-2 to ;
- tworzenie głębi. Są to ruchy mające na celu uwolnienie się od krycia , które nigdy nie powinny występować w jednej linii z zawodnikiem posiadającym piłkę lub z nią biegnącym.Celem zawodników będących blisko partnera z piłką jest ucieczka od kryjącego i utworzenie trójkąta. Jeżeli partnerzy nadbiegają z jednego kierunku muszą pamiętać o zachowaniu przeciwnych głębi tj. jeden biegnie do niego ,a drugi od niego,
-skracanie pola gry. Celem jest podejście jak najbliżej pod bramkę przeciwnika . Jeżeli jest kilka możliwości zagrań to trzeba podawać do tego partnera , który jest wyżej,
- rozszerzanie pola gry polega polega na wykorzystaniu całej szerokości boiska,
- ruchliwość. Jej celem jest wyjście na wolne pole lub do piłki po zwodzie lub po markowanym biegu, wyjście do piłki lub na wolne pole biegiem po skosie , albo ze zmianą kierunku biegu, ewentualnie wbiegnięcie na obejście czy też wytworzenie głębi ( bieg w przeciwnych kierunkach),
- nieprzewidywalność. Piłka nożna to zespół sytuacji odwrócony przez zawodników w zespół decyzji. Ale takich, które są zrozumiałe dla partnerów, ale są niezrozumiałe przez rywali.

W obronie obowiązuje gra strefowa z przejściem na mieszaną przy stałych fragmentach rozgrywanych blisko własnej bramki.Techniki obronne są tożsame ze stosowanymi w innych systemach.

Zespół Motoru gra straszliwie schematycznie , co ma swoje wady , pod warunkiem,że się je wykorzysta i zalety, którym trzeba się umieć przeciwstawić. Z jednej strony zawodnicy wiedzą co mają robić w określonej sytuacji boiskowej zależnie od miejsca położenia piłki i tego kto ją posiada. Jest to szczególnie pomocne w grze ofensywnej kiedy nie posiada się zawodników kreatywnych. W obronie Motor grał strefą bez przekazywania , ale współpraca między ogniwami była mierna , zaś środek obrony wzmacniał defensywny pomocnik.
Z drugiej strony to rywale znają dokładnie taktykę i organizację gry co powinni umieć wykorzystać.
Schematyzm i prostota gry ofensywnej Motoru polegała na uporczywym zagrywaniu piłek na wolne pole , za plecy broniących , głównie w bocznych sektorach boiska. Ma to sens, bowiem boczni obrońcy Legii nie zawsze zdążają odbudować ustawienie, zaś skrzydłowi słabo bronią. Wczoraj zupełnie z takimi zagraniami nie radził sobie Wszołek, i robił wrażenie przypadkowego gapia , który nie wiedział po co jest na boisku.Zastępujący go Pankov był niewiele lepszy. Oczywiście tego typu zagrania ,aby były skuteczne trzeba umieć wykonać z odpowiednią siłą i na właściwą odległość czego gracze Motoru nie potrafili ,ale wraz z upływem czasu i słabnięciem graczy Legii ich taka monotonna kopanina stawała się coraz groźniejsza. Ten sposób gry Motoru obnażył systemową słabość naszego zespołu jaką jest kiepska współpraca w pionie pomiędzy bocznymi obrońcami i pomocnikami oraz braku klasowego 'wymiatacza " i organizatora gry w polu karnym Legii.

Zespół Legii został ustawiony na dwóch defensywno-ofensywnych zawodników w środku pola gry, a zaskoczeniem było posadzenie Kapustki na ławie. Jako się rzekło ustawienie 4-4-2 pokrywa 7 z 9 stref, ale to pokrycie trzeba wypełnić treścią, czemu służy organizacja gry , a co wczoraj w obronie prezentowało się na kształt sera z dziurami większymi niż sam ser Smile. Nasza drużyna nie potrafiła wykorzystać faktu,że prawie wszystkie prostopadłe zagrania .graczy Motoru w kierunku naszej bramki były niecelne i w ogóle po przejęciu piłki nie wchodziliśmy w tryb szybkiego ataku, tylko zwalnialiśmy grę ( chyba po to ,aby rywale złapali ustawienie) i uporczywie forsowaliśmy grę środkiem.
Trener widząc co się dzieje powinien nakazać naszym defensywnym pomocnikom cofnąć się głębiej ,aby nie pozwalać rywalom na przechwytywanie drugich piłek i ponawianie ataku lub oddawanie strzałów z dystansu.
Wczoraj organizacja gry naszej drużyny daleko odbiegała od optymalnego wykorzystania zalet systemu , szczególnie wskutek nieporadności w stosowaniu technik obronnych.

Sędzia Jarosław Przybył miał do rozwiązania kilka niełatwych do oceny sytuacji i wymienię tylko kilka.
W 11' zanim arbiter uznał bramkę dla Legii miał moment zawahania , bowiem przepis precyzuje ,że odebranie piłki bramkarzowi w polu karnym ,kiedy nad nią panuje jest naruszeniem zasad np.kiedy kozłuje lub wypuszcza przed siebie by ją wybić. Lecz bramkarz Rosa wyrzucił piłkę za daleko , cofnął się i nie szykował się do jej wybicia mimo gwizdka sędziego . Taka bramka to kuriozum.
W 53' komentatorzy domagali się żółtej kartki za faul Augustyniaka na Caliskanerze ,a po obejrzeniu powtórki uznali,ze śmiechem ,że ponieważ najpierw faulował Eilitim to sędzia pogubił się i nie wiedział komu ją "wręczyć'. Przybył nie ukarał , bo zwyczajnie nie było za co. Nie każda akcja do przodu jest obiecująca, albo też każdą można uznać za obiecującą Smile. Lecz nie każde zatrzymanie takiej akcji wyczerpuje znamiona faulu taktycznego .
W 63' słusznie ukarał Pankova za nieprzepisowe zatrzymanie Ceglarza i pewno obaj ( Pankov i Przybył) nie przewidzieli , że po tym bezmyślnym faulu padnie bramka dla Motoru.
W 90' słuszna żółta kartka dla Augustynika, który oddychał rękawami - za zatrzymanie chwytem zapaśniczym Mraza.
W 90'+ 5 po konsultacji z VARem prawidłowo sędzia podyktował rzut karny dla Motoru za uderzenie ręką w głowę Mraza przez bramkarza Kovacevicza po wybiciu przez niego piłki rękami. To nie jest żadna kontrowersja , bo za nierozważne zagranie obligatoryjnie przepis przewiduje ukaranie sprawcy żółtą kartką ,a że faul był w polu karnym to rzut karny jest naturalna konsekwencją.
Wczoraj sędzia Przybył pokazał się ze swej najlepszej strony , gdyż przede wszystkim panował nad wydarzeniami i wyeliminował to co mu się pierwej przydarzało ,że błąd naprawiał błędem , lecz wczoraj dobre decyzje poprawiał jeszcze lepszymi.

Wczorajsze spotkanie pełne było obustronnych błędów, przy czym to bramkarze zagrali w tym spektaklu pierwszoplanowe role i wpłynęli bezpośrednio na wynik .
Natomiast mnie zaniepokoiło wyraźne pogorszenie parametrów lokomocyjnych u większości graczy Legii.
7wtorek, 11, marzec 2025 12:58
gawin76
@ Senator

Ja bym karnego nie podyktował, prawdopodobnie dlatego, że piłkarsko wychowałem się w czasach, kiedy w futbolu więcej było przyzwolenia na fizyczny kontakt, kiedy bramkarzowi realnie wolno było więcej w okolicach piątki, a na taką sytuację jak wczoraj nikt w ogóle nie zwróciłby uwagi.

Tylko że jesteśmy w erze VAR, bramkarze oraz sztaby muszą mieć na to baczenie, tego typu kontakt zawsze wygląda gorzej w telewizji, zwłaszcza kiedy zawodnik drużyny przeciwnika umiera na murawie jakby oberwał od jakiegoś Tysona czy innego Kliczki. To była podobna sytuacja do tej, w której Argentyna dostała karnego w meczu z nami podczas MŚ. Obecnie bramkarz, jeżeli już wychodzi, to musi piłkę łapać lub czysto i mocno wybijać, w innym przypadku lepiej niech stoi na linii, bo więcej przynosi szkody niż pożytku. Zwłaszcza że Kovačević jest niestety w fatalnej formie i robi kompromitujące błędy, facet z takim zasięgiem źle oblicza lot piłki, nie potrafi jej utrzymać, przecież to nie kwestia tej wczorajszej sytuacji na 3:3 tylko permanentny problem w praktycznie każdym meczu.

I to jest w sumie zgroza, że gdyby doliczyć punkty, które straciliśmy po ewidentnych, indywidualnych wielbłądach naszych bramkarzy to nadal bylibyśmy w grze o tytuł, mimo całego tego bałaganu w pozostałych formacjach. Wystarczyłaby solidność taka jaką oferowali Kuciak czy Malarz.

@ Dalkub

Wszystko to jest racja, chociaż ja mam taką roboczą tezę, że to przede wszystkim rdzeń zespołu nie dojeżdża do gry o tytuł. Zmieniają się trenerzy, jest rotacja w szatni, a tacy na przykład Kapustka, Wszołek czy Augustyniak cały czas tam są i ich poziom jest jaki jest. I ja o każdym z nich mam pozytywną opinię, szanuję jako legionistów ze stażem i z osiągnięciami na koncie, nie mam pretensji do nich personalnie, tylko że przypomina mi to lata 1998-2001, kiedy kilku kolejnych trenerów próbowało coś zrobić z tej samej grupy zawodników i zupełnie to nie wychodziło, mimo głośnych transferów (Piekarski, Śrutwa, cały widzewski zaciąg Smudy). Dopiero wkroczenie Okuki z serbskim pakietem, zmiana taktyki i treningu, to przyniosło skutki. Niepowodzenie Feio rozumiem lepiej, pamiętając oba sezony Runjaicia i jestem bliski wniosku, że nasi zawodnicy po prostu nie są w stanie ustabilizować formy na poziomie gwarantującym seryjne wygrane. Dwa lata temu była szansa postraszyć Raków, i co, nagle przestaliśmy grać od meczu z Miedzią. W poprzednim sezonie była pamiętna zapaść na jesieni i drobienie wiosną (np. mecz przeciw Koronie bliźniaczo podobny do tego przeciw Motorowi plus porażka z Widzewem). Żaden transfer Alfareli czy Szkurina niestety nie odmieni tego kto ma jaki staż i jakie poważanie w szatni.

A co do samego Feio, dobrze to wypunktowałeś, milionowe transfery pod taktykę porzuconą przy pierwszym niepowiedzeniu to jest kryminał dalece większy od tych błędów w obronie, o których mówił po meczu z Radomiakiem. Legia chyba coś robi trenerom z głową, że tracą pokorę i kontakt z rzeczywistością, ot choćby co wyprawiał Skorża kiedy zaczynał swoją pracę w Warszawie (a i koniec miał katastrofalny).
8wtorek, 11, marzec 2025 14:58
Zbyszek
@gawin 76.
Mnie to ,a ja bym tego nie gwizdnął ,albo gwizdnął przypomina jak to ówczesny szef sportu w canal + Tomasz Smokowski zakazał sprawozdawcom uczenia się przepisów i aby podważali decyzje sędziowskie po to ,aby rosła sensacyjność,a co za tym idzie oglądalność i aby toczono dyskusje . Doszło na tym tle do konfliktu z panem Sławkiem , o czym ten informował.
Ja swoim zwyczajem przed napisaniem niczego nie czytałem ,ale po Twoim wpisie zajrzałem do gazet, wszedłem na strony do netu , uważnie przejrzałem się wpisom na FB i nikt, nigdzie nie zakwestionował decyzji Przybyła o podyktowaniu rzutu karnego i o żółtej kartce dla Kovacevicza. Było to bezdyskusyjne zagranie nierozważne i sędzia nie robi łaski, tylko jako pokorny sługa przepisu - musi.

Natomiast odnośnie woluntaryzmu w traktowaniu założeń systemowych i taktycznych przez Feio to trudno się nie zgodzić. Ja tylko zastanawiam się z czego ta ignorancja wynika . W skrócie pisałem o zasadach gry w systemie 4-3-3 i dziś 4-4-2 co nie jest niczym odkrywczym , bo w każdej szkole trenerów w Europie ,aby dostać certyfikat UEFA Pro trzeba te zasady systemowe znać. Podobnie jak Ciebie mnie wręcz przeraża ,że trener mając ten sam materiał zawodniczy chce nim grać i 3-5-2 i 3-4-2-1 i 3-4-1-2 i 4-3-3 i 4-2-3-1 i 4-3-3 i 4-1-4-1 i 4-4-2 . Toż to obłęd. Do tego kiedy dokonamy nawet pobieżnej analizy to zadania zawodników są delikatnie mówiąc niekompatybilne, a mówiąc wprost często sprzeczne ze sobą. Tylko jeden przykład z wczorajszego meczu : do kogo miał, zwłaszcza w I połowie, dogrywać piłki dogrywający linii ataku Gual , jak środkowy napastnik Szkurin stale było daleko poza polem karnym ?.
Więc albo Feio uważa ,że on jest mądrzejszy od tych, którzy zadaniami pokrywali strefy ,albo ich nie rozumie ,albo też zawodnicy na boisku robią co chcą bez reakcji trenera.I niestety podejrzewam ,że trener firmuje nieróbstwo, brak ambicji, brak zaangażowania i tumiwisizm zawodników , którzy zarabiają wielkie pieniądze za nic i za ten brak wymagalności wychwalają trenera pod niebiosa.Tę zabawę w dobrego wujka z Ameryki nie za swoje trzeba skończyć, póki tacy jak on nie wykończą Legii.
9wtorek, 11, marzec 2025 16:33
dalkub
Gawin może tak jest, że to rdzeń nie dorósł i jest za słaby, choć przypominam ci że wszyscy trzej wymienieni jeszcze chwilę temu byli w kadrze, więc może nie jest z nimi tak źle, może to otoczenie nie jest odpowiednie. Pisałem o tym wiele lat temu, dopóki w Legii nie nastanie dyrektor sportowy z prawdziwego zdarzenia to sytuacje będą się powtarzać i tak to trwa. Wydawało się że układ Zieliński Runjaić jakoś daje radę, ale coś się wywaliło, choć moim zdaniem gdyby Kosta dostał narzędzia i kasę jaką ma Feio i brak strat w składzie to moim zdaniem coś by z tego ukręcił. Najgorsze jest to że odejdzie Feio, znajdą kolejnego dziada i za chwilę będzie tego samego, tu nie ma pracy systemowej, nie ma myśli organizacyjnej, nie ma kontynuacji i konsekwencji. Feio to jest najgorszy typ, już nie chodzi o niego jako trenera, a jako człowieka. Powiem szczerze że ja teraz czekam już nie na to że Legia zacznie grać lepiej, ale na zwolnienie tego gościa, destrukcyjnie działającego i tak na rozwalony klub
10wtorek, 11, marzec 2025 16:36
dalkub
Zbyszku - zostawmy który bramkarz lepiej gra nogami czy lepiej wprowadza pikę do gry. Niech zaczną od podstaw czyli obrony strzału, złapania dośrodkowania czy poprawnego chwytu. Jak dla mnie nogą mogą tłuc lagę na drugą połowę boiska o ile nie będą popełniać kardynalnych błędów w bramce.
11środa, 12, marzec 2025 11:49
iocosus
Gawin: „gdyby doliczyć punkty, które straciliśmy po ewidentnych, indywidualnych wielbłądach naszych bramkarzy to nadal bylibyśmy w grze o tytuł, mimo całego tego bałaganu w pozostałych formacjach.” – niebezpieczna teoria Wink może sugerować że największym błędem Feio było sprowadzenie Kovacevica, a z całą resztą jest w miarę ok.!?

Dla mnie przypadek Kovacevica jest ciekawy, bo przecież pokazał, że onegdaj takiego bramkarza Rakowowi można było zazdrościć, a teraz ławka w Sportingu spowodowała spadek formy niczym zjazd na krechę z Kasprowego. I to jest interesujące na ile brak ogrania rzutuje na zachowania boiskowe. To jest też ciekawe, bo zakładając, że Kovacevic teraz straciłby miejsce między słupkami na rzecz Tobiasza, to będzie latem do wyjęcia za grosze. Portugalczycy będą chcieli się go pozbyć, no i teraz pytanko, czy znajdzie się taki dyrektor sportowy, który zaryzykuje jego zatrudnienie? Może stracić i się naciąć tak jak Feio w Legii, ale ... Kovacevic ma 26 lat, pokazał w Częstochowie, że bronic potrafi, teraz zalicza wtopę za wtopą, ale ...? Ale po przepracowaniu letniego cyklu przygotowawczego, po sparingach, z Kovacevica może być zupełnie inny gość. Piłkarskie ryzyko! Z Fabiańskiego też się w pewnym momencie śmiano i nazywano Flappyhandskim.

Pytanie aktualne na dziś, czy Kovacevic u Feio na Molde i Raków faktycznie straci miejsce między słupkami?

Odnośnie karnego to z tym co napisał Baron o „nagonce medialnej” może być coś na rzeczy. Jeżeli oprócz Gawina to i prywatnie kibic Lecha a zawodowo redaktor Meczyków czyli Dawid Dobrasz również przyznaje że karnego by nie gwizdnął, to znak że „kontekst decyzji sędziowskich” raczej nam nie służy. Dziś po meczu pucharowym z Jagą powstał „klimat” rozstrzygania kontrowersyjnych sytuacji tak, żeby nie zostać posądzonym o sprzyjanie Legii.
12środa, 12, marzec 2025 12:04
gawin76
Taka teoria jest nie tyle niebezpieczna Iocosusie, bo chyba każdy widzi, że problemy mamy dosłownie w każdej formacji i bramkarza jednoosobowo obciążać winą nie można, ile raczej zwyczajnie przykra w swojej konstatacji, bo wydawać by się mogło, że gdzie jak gdzie, ale akurat w bramce najłatwiej zapewnić sobie spokój w sensie takim, o jakim pisze Dalkub, tzn. poprawności, bez szukania kwadratowych jaj.

Te stracone punkty to nie tylko Kovačević, ale i Kobylak (Stal, Korona), natomiast to, że Feio popełnił błąd, to się wydaje w tym momencie ewidentne. Po przerwie zimowej oznajmił, że stawia na Kobylaka, bo Tobiasz jest niepewny, po czym po jednym nieudanym meczu Kobylaka ściągnął ratownika ze Sportingu, prawie z samolotu wstawił go do bramki, no i w sumie za jednym zamachem skasował nam wszystkich trzech bramkarzy, bo nagle okazało się, że ratownik ze Sportingu zapomniał jak się łapie piłkę w dłonie. Nie znam Kovačevicia, nie wiem czy on ma psychikę taką jak Szczęsny i spływają po nim błędy, dobrze by było, ale... wątpię. Ja bym przede wszystkim w życiu nie postawił na Kobylaka przed Tobiaszem i być może to jest ten moment, w którym Feio powinien przyznać się do pomyłki.
13środa, 12, marzec 2025 12:15
Zbyszek
@dalkub.
Przecież wiesz,że każdy zawodnik musi mieć predyspozycje i być wyszkolonym do gry na określonej pozycji . Chodzi generalnie o to ,że w materiałach szkoleniowych trenerzy otrzymują kompendium wiedzy m.innymi jaka pozycja w jakim systemie wymaga zawodników o określonej charakterystyce.
Ja nie piszę, bo tak mi się napisało. Nie wiem czy zauważyłeś,ale w komentarzu opisałem w wielkim skrócie wymagania stawiane przed bramkarzem i obrońcami w systemie 4-4-2. A nie o wymogach na innych pozycjach, bo szeroko rozumiana gra obronna Legii jest li tylko figurą retoryczną. .O tym jak gra na pozycji bramkarza uległa gigantycznej zmianie można przeczytać w rozdziale pt. "Rozgrywanie akcji od obrony" z książki Michaela Coxa "Gegenpresing i tiki taka".
Oczywiście samo spełnianie wymogów nie czyni nikogo bramkarzem,ale nie od tego zależy skuteczność gry bramkarza, ale od stosunku oddanych strzałów celnych do tych obronionych i w tej klasyfikacji bramkarz Motoru wykazał skuteczność niską, bo tylko 50% ,a nasz orzeł, jak nie może ,wykazał się skutecznością równą 0%. Tak 0%.
Lecz fachowcy wiedzą,że ta skuteczność to nie jest cecha wyuczona, wytrenowana , ani wyszkolona ,bo bramkarz nie broni , on tylko albo stoi tam gdzie piłka leci,albo piłka leci tam gdzie on stoi.I tak np. Malarz o którym wspomniał Gawin miał w latach 2015-2018 skuteczność na poziomie 70% ,a w 2019 roku spadł do ok.20% i przestał być pierwszym bramkarzem Legii. Pewno gdyby miał 0% tak jak Kovacevicz to by mu włos z głowy nie spadł.

@iocosus.
Gawin ma rację w każdym aspekcie i kadrowym i wynikowym. Jak w pamięci dokonuje przeglądu bramkarzy Legii od Fołtyna, aż do Majeckiego to byli oni bardzo silnymi punktami zespołu. Od tych 4,5 roku są najsłabszymi .
Nie chodzi tylko o straty goli kiedy w bramce stali Kovacevicz , ale i Kobylak i Tobiasz, bo tylko w teorii futbolu przy optymalnej obronie bramki nie mają prawa paść, bo one padały i padać będą. Chodzi o to,że wiele z nich dla naszych przeciwników paść nie powinno ,a padło po błędach bramkarzy, które zdarzyć się nie powinny , nawet średnio wyszkolonym bramkarzom.
Można sobie wyliczyć,że bez tych wielbłądów Legia miałaby o te 9 do 11 punktów więcej . Każdy z graczy ma swój udział w wygranych i przegranych ,ale tak się składa,że udział bramkarzy w porażkach jest ewidentny i nadmierny.
I sądzę ,że o to Gawinowi szło.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1